[Gliwice] Spotkania planszówkowe

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
trzewik

Post autor: trzewik »

Spotkanie tradycyjnie się odbyło, choć pierwszy raz jakoś tak się złożyło, że niewiele brakło, a byłoby nas za dużo i trzeba by się dzielić. Myślę, że spotkania w Kredensie powoli, powoli zmierzają w dobrym kierunku i niebawem zaskoczy to wreszcie tak jak powinno.

Dzięki Tjal i Multiemu, którzy przychodzą już regularnie jest nas zawsze trójka do gry (a przypominam, że bywało i tak, że siedziałem w knajpie sam). Niemal zawsze wpada Adam Hammudeh (autor grafik do Machiny) i nasza czwórka staje sie takim core team, do którego dochodzą różne osoby.

Wczoraj pojawił się na moment Norman, zagrał z nami w Niagarę i pożyczył ją, by wkręcać w gry bratanka. Pojawił się też po raz pierwszy Morano (autor grafik do HEXa). A przez knajpę przeleciał Gawron, który wpadł dowiedzieć się czy naprawdę tu grywamy i zapowiedział się na kolejne razy.

Tak więc, Kredens chyba w końcu stanie się punktem centralnym gliwickich graczy, którzy - od czasu zamknięcia klubu RPG Nizioł - nie mają zbytnio gdzie się spotykać.

A w co graliśmy?

Zaczęliśmy od Niagary, w którą sromotnie przegrałem, potem zagraliśmy w Verratera, w którego bardzo, bardzo minimalnie przegrałem, później Cytadela (bo nie mialem ze sobą akurat wielu multiplayowych tytułów), w którą przez nokaut wygrał Adam Hammudeh i na końcu zagraliśmy w srodze porąbaną karciankę Spank the Monkey, niestety, nie dokończyłem gry, bo musiałem biec na piłę. Więc nie wiem kto wygrał.
Awatar użytkownika
Tiju
Posty: 79
Rejestracja: 10 lis 2006, 02:02
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tiju »

Wygral Adam. Zlapal goryla juz przy pierwszym skoku, ehh.. ;)..

..Zapomniales jeszcze dodac, ze "etatowym zdrajca" zostal Multi ;)
Awatar użytkownika
multidej
Posty: 75
Rejestracja: 13 lis 2006, 21:43

Post autor: multidej »

To nie były zdrady, to była konieczność :)
krfk
Posty: 14
Rejestracja: 09 lut 2006, 15:09
Lokalizacja: Katowice/Będzin
Kontakt:

Post autor: krfk »

A ja mam takie pytanie:
Do której zwykle gracie? Jakie są szanse, że jeśli ktoś zjawi się koło 18-18.30 jeszcze Was zastanie i zdąży zagrać?

pozdrawiam,
Krzysiek
trzewik

Post autor: trzewik »

Ja zwijam się o 20:10 i zazwyczaj ekipa też spada, ale myślę, że wcale nie musi to być normą :)

Ostatnio, ekipa grała po mnie, to znaczy ja poleciałem już, a gracze dalej grali.

Nie mniej, do 20:10 jestesmy zawsze.
Awatar użytkownika
Tiju
Posty: 79
Rejestracja: 10 lis 2006, 02:02
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tiju »

Spiesze dodac, ze (PRAWIE) zawsze wychodzimy po 20:00, a przed 20.35 ;). Ktos niby ma jakis pociag, czy jakos tak ;). W kazdym razie przyjsc (choc raz) chyba ;) warto.. Czekamy :D
krfk
Posty: 14
Rejestracja: 09 lut 2006, 15:09
Lokalizacja: Katowice/Będzin
Kontakt:

Post autor: krfk »

Dzięki za dobre wieści. Powinienem w któryś z najbliższych poniedziałków zjawić się u Was koło 18.30.

pozdrawiam,
Krzysiek
trzewik

Post autor: trzewik »

Kolejne spotkanie za nami. Tradycyjnie zaskakujące, bo choć stała ekipa sie dziś z przyczyn losowych wykruszyła, w zamian pojawiły sie nowe twarze.

Zagraliśmy w:
Glik
Cave Troll

W tym czasie na drugim stole:
Mozaika Folka

A potem już wspólnie w:
Cytadele

A potem w zmniejszonym gronie w:
Tikal

W Tikal grałem pierwszy raz w życiu i jestem bardzo zadowolony, bardzo fajna gra.
Awatar użytkownika
AvantaR
Posty: 1071
Rejestracja: 11 sty 2006, 14:27
Lokalizacja: Łaziska Górne
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: AvantaR »

trzewik pisze:W Tikal grałem pierwszy raz w życiu i jestem bardzo zadowolony, bardzo fajna gra.
Tez ostatnio gralem, bardzo dobry tytul. Jakos nam sie z Torresem skojarzyl ;)
Gór mi mało i trzeba mi więcej
Awatar użytkownika
GOOR
Posty: 75
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:52
Lokalizacja: Knurów

Post autor: GOOR »

Byłem jedną z "nowych twarzy" na poniedziałkowym spotkaniu i przyznaje, że było bardzo udane.

Tikal był świetny ale mi najbardziej przypadła do gustu rozgrywka w Cytadele (i to nie dlatego, że zakończyła sie moim zwycięstwem :wink: ).

Co do Mozaiki Folka to szczerze mówiąc było ciut zbyt mało światła w zwiazku z czym miałem małe problemy z kolorami płytek ale zabawa przednia.

Pozdrawiam i czekam na następny poniedziałek.
trzewik

Post autor: trzewik »

Kolejne spotkanie się odbyło i się całkiem udało. Ilość narodu nam się rozwija...

Na początek było nas 5 osób, więc wyciągnąłem z plecaka KINGDOMS Reinera Knizii i sam nie biorąc udziału w grze, zachęciłem pozostałą czwórkę do zabawy. Gracze zagrali tylko jedną z trzech przewidzianych rund, bowiem dotarła szósta osoba i nie fajnie było, jak jedni grają, a inni czekają. Kingdoms się spodobało, bo to fajna gra jest. Zainteresowanych odsyłam do recenzji na mojej stronie internetowej.

Sześć osób plus fakt, że Ola chciała poznać Bohnanzę... Na stół powędrowały fasolki. W fasolki jakoś szczególnie mi nie szło, raz, że niefajnie mi karty szły, dwa, że niektórzy uznali, że ze mną nie należy robić biznesów, bo jestem doświadczonym graczem :) Jak zawsze przy Fasolkach było wesoło, miło i mocno interaktywnie.

Następnie dotarła kolejna spragniona duszyczka. Podzieliliśmy się na dwa stoły. Na pierwszy ze stołów powędrowała Razzia, a na drugi Verflixxt. W Verflixx'cie zaprocentowało moje doświadczenie i miłość do tej gry i odkułem się za przegraną w fasolkach. Rywali znokautowałem. Po raz nie wiem który powtarzam, że Verflixxt, choć drogi (80 zeta na rebelu), zwrócił mi się już stukrotnie, bo gram w niego bardzo często, w przeciwieństwie do takich molochów jak Shadows over Camelot, czy Cleopatra, które niby mają dużo elementów, udając, że są warte swej ceny, a jednak na poziomie grywalności przegrały na moim stole.

Podczas rozgrywki w Verflixxta dotarła kolejna duszyczka! I w tej sytuacji odpaliliśmy Cytadelę. Okazało się niestety, że kolejna duszyczka, która nas odwiedziła, przybyła z paskudnym zamiarem wygrania tej partyjki. Przybyła i wygrała.

Później ja sam musiałem lecieć, gracze zaś zostali z Saboteurem na stole. Jak długo i w co jeszcze grali, nie wiem. Wiem, że Kredens zaczyna żyć. Yeah!
Awatar użytkownika
GOOR
Posty: 75
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:52
Lokalizacja: Knurów

Post autor: GOOR »

Śpieszę donieść, iż Saboteura zaczeliśmy w czwórkę a skończyliśmy w trójkę (jedna "duszyczka" musiała uciekać na pociąg) ale i tak uważam, że gierka jest przednia!

Potwierdzam, że Verflixxta i "fasolki" są niesamowite i choć mi osobiście w żadnej z nich się nie powiodło to zabawa była udana!

Do zobaczenia w Kredensie!!!
krfk
Posty: 14
Rejestracja: 09 lut 2006, 15:09
Lokalizacja: Katowice/Będzin
Kontakt:

Post autor: krfk »

Ja z kolei chciałbym sprostować, że wcale nie przybyłem z zamiarem wygrania w Cytadelę, samo tak wyszło ;-)

Co prawda nie zaliczyłem pełnej rozgrywki w Sabotażystę, ale po dwóch turach mam wrażenie, że gra jest zdecydowanie warta zainteresowania. Co najmniej równie ciekawie wyglądał Verflixxt z pozycji obserwatora, mam nadzieję, że kiedyś w Kredensie uda mi się w niego zagrać :-)

pozdrawiam,
Krzysiek
trzewik

Post autor: trzewik »

Gdyby ktoś miał wątpliwości, to jednak informuję, że dziś, 1 stycznia, knajpa Kredens jest nieczynna :)

Wiec gramy dopiero za tydzien :)
trzewik

Post autor: trzewik »

Kredens wraca do życia po świątecznej przerwie. Serdecznie zapraszam.
trzewik

Post autor: trzewik »

Gdyby ktoś był ciekawy co tam słychać ciekawego w Gliwicach, to spieszę z króciutkim raportem.

Przede wszystkim, wczoraj dopadł nas niż frekwencyjny. Zatrucia pokarmowe, obłożenia na uczelni, nadgodziny w pracy, a w jednym przypadku nawet kolędownicy!, sprawiły, że spotkanie nie było tak liczne jak ostatnio.

Było nas bowiem ledwo pięć osób.

Z drugiej strony, pięć osób to wyśmienita liczba, by usiąść i zagrać, czyż nie? A zatem usiedliśmy...

Nim jeszcze wszyscy dotarli, zagrałem z Multidejem w ZOO Safari, grę mojego nie-skromnego autorstwa, którą zaprojektowałem z myślą o dzieciakach. Gra okazała się działająca i prosta. To że działa, to wspaniale. To że prosta to już gorzej, ale z drugiej strony... Wydaje się, że dla dzieci jest w sam raz. Dziś będę przeprowadzał test z kids.

Na pierwszy prawdziwy ogień poszedł Verflixxt. Wciąż wałkuję grę z regułami z dodatku, bo już wkrótce będę pisał recenzję tej wersji rozgrywki. W Verflixxta udało mi się wygrać. Nie da się ukryć, że moje kiepskie ogólnie umiejętności gry w planszówki, jednak zostały wyraźnie wzmocnione przez doświadczenie i ilość gier, jakie mam za sobą w Verflixxta.

Następnie wyciągnąłem z torby Adel Verpl...coś tam, czyli "Grę o złodziejach, lordach i antycznych fajkach". Jest to przesympatyczny tytuł, szybki, prosty i cały opierający się na blefie. Gracze wpierw na trzy cztery decydują czy idą do Antykwariatu (kupić antyki), czy do Zamku (prezentować swoje kolekcje antyków). Po wybraniu lokacji, gracze ponownie na trzy cztery wybierają akcję, jaką wykonują. W Antykwariacie można albo robić zakupy (są różne banknoty) albo kraść. W zamku można albo się wystawiać, albo kraść, albo wezwać dedektywa. I to wszystko! Każda kolejka to dwa razy odkrywanie kart na trzy cztery i sprawdzanie efektów co się wydarzyło. W 1990 Adel został odznaczony Spiel des Jahres.

W Adel zagraliśmy dwukrotnie, za pierwszym razem dość fartownie wygrałem, za drugim razem ZNO-KAU-TO-WAŁ nas Mirek. Oprócz infa o zwycięstwie, trzeba jeszcze odnotować, że zarówno Multidej, jak i Ola zachowywali się poniżej krytyki, kradnąc, sabotując i w ogóle stosując same brudne triki :wink:

I cóż stało się później...? Później okazało się, że mój plecak jest praktycznie pusty, bo liczyłem, że inni gracze coś przyniosą... No i wtopa.

Na stół powędrował prototyp pewnej gry, którą dostałem od osoby, która jest zainteresowana współpracą z Portalem. Ola i reszta ekipy usiadła do czytania reguł i rozpoczęła grę, ja zaś wsiadłem w brykę i pojechałem do domu po więcej gier.

Gdy wróciłem, gracze strasznie grymasili na prototyp, i nie chcieli dalej grać. Prototyp powędrował do plecaka. Na stół trafił Mall of Horror. Mój najdroższy zakup podczas wycieczki na targi w Essen. I choć kosztował mnie sporo, jest wart każdego wydanego nań Euro. Jestem w tej grze zakochany, grałem jak dotąd w nią 5 lub 6 razy i podoba mi się coraz i coraz bardziej. Emocje były takie, że po prostu nie mogłem usiedzieć na krześle, byłem podniecony jak dziecko. Udało mi się wygrać, i ponownie, raczej wynikało to z mojego większego od innych graczy doświadczenia w tej grze. Ponieważ wszyskim tytuł się spodobał, za tydzień Mall of Horror na pewno wróci do Kredensowego repertuaru.

Na zakończenie planszowego poniedziałku w Kredensie, wyciągnęliśmy Boomtown, grę autorstwa Faiduttiego i Cathali. Jest to sympatyczna gra licytacyjna, w zasadzie jedyna licytacyjna, w którą jestem jeszcze gotów grać. Nie potrafię grać w gry licytacyjne i przegrywanie z totalnym kretesem raz za razem w każdy tytuł z tego gatunku sprawia, że unikam tego gatunku. Nie pograłem w Palazzo, ani w For Sale, Boomtown jest jeszcze na tyle sympatyczny, że raz na jakiś czas siadam i gram.

Wygrał Andrzej. Było fajowo.

I to wszystko, jeśli chodzi o pierwsze w tym roku spotkanie w Kredensie. Było bardzo, bardzo miło i choć frekwencja nie jest tak imponująca jak w Tychach, Warszawie czy innych miastach, jest w Kredensie tak sympatycznie, że trudno mi sobie dziś wyobrazić, że były kiedyś czasy, kiedy spotkań w Kredensie nie było. Dziś to zdecydowanie mój obowiązkowy punkt tygodnia.
krfk
Posty: 14
Rejestracja: 09 lut 2006, 15:09
Lokalizacja: Katowice/Będzin
Kontakt:

Post autor: krfk »

Serdeczne dzięki za ciekawy opis ostatniego spotkania. Inne obowiązki niestety nie pozwoliły mi pojawić się w Kredensie, ale a przyszły poniedziałek na pewno się zjawię.
Awatar użytkownika
GOOR
Posty: 75
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:52
Lokalizacja: Knurów

Post autor: GOOR »

Trzewik popieram Cie w całej rozciągłości: Mall of Horror jest super! W poniedziałek mam zamiar odegrać się na wstrętnych zombiakach.
Awatar użytkownika
multidej
Posty: 75
Rejestracja: 13 lis 2006, 21:43

Post autor: multidej »

Znaczy się trzeba być gotowym na kolejną dawkę silnych, negatywnych emocji ;) Tym razem chyba wezmę jakieś kropelki dla spokojności.
trzewik

Post autor: trzewik »

[muzyka z Hansa Klossa]
[złowieszczy głos narratora]
Jest 15 stycznia 2007 roku, godzina 16:00, temperatura powietrza 18 stopni, Gliwice. Miejsce akcji - knajpa Kredens... Do ciemnego wnęcza wpadają Multidej i Trzewik. Na miejscu już czekają na nich Andrzej i Mirek. Bez chwili wahania witają się. Na stole ląduje torba podróżna pełna gier.
[koniec muzyki]
[koniec złowieszczego głosu narratora]


Ponieważ Ola powiedziała, że się spóźni. A Adam nie powiedział, ale też się spóźnił, na stół powędrowała gra na 4 osoby. Słynny i nader wyśmienity Torres. Andrzej i Mirek grali weń po raz pierwszy, ja weń grać nie umiem, choć lubię, więc instynktownie czułem, że wygra Multidej. Multidej też to instynktownie czuł. Dlatego bardzośmy się zdziwili, gdy wygrał Mirek. I chwała mu. Grało się jak zwykle bardzo przyjemnie. Torres to gra wyśmienita.

W między czasie dotarła Ola, dotarł i Adam, zrobiło nas się sześciu luda, ilość w sam raz do Mall of Horror. Tyle, że Ola powiedziała, że z nami w Mall grać nie będzie, bo przy tej grze wychodzą z nas zwierzęta. Nie za bardzo wiadomo o co chodzi, ale złowieszczo zarechotaliśmy i ustaliliśmy, że prawdziwi twardziele grają w Mall of Horror, a mięczaki nie.

W gronie prawdziwych twardzieli byłem oczywiście ja, a także Mirek i Andrzej. W gronie mięczaków Ola, Multidej i Adam. Mięczaki postanowiły bawić się w pociągi i listonoszy i zagrali w Thurn und Taxis. My złowieszczo zarechotaliśmy, a potem jeszcze raz i wyciągnęliśmy pudełko pełne plastikowych figurek Zombich...

Nie wiem, jak potoczyła się rozgrywka w TuT, w Mall of Horror, MUSZĘ TO NAPISAĆ, dokonałem knock outu i wygrałem nie pozostawiając przeciwnikom wątpliwości, że słowa "Survival is in Betrayal" trafiają do mnie bardzo, bardzo, naprawdę bardzo.

Później dokonaliśmy kolejnej roszady. Jedna trójka zagrała w Carcassonne: Łowcy i Zbieracze (i Kolekcjonerzy i Wędkarze i Jeźdcy Mamutów), a druga trójka zagrała w Intrigue. Dojechał z Katowic Krzychu, więc do Intrigue ostatecznie usiadło nas czterech chłopa. Intrigue to gra, w której gracze wysyłają swoich krewnych do pracy w pałacach innych graczy i przekupują innych graczy, by ci krewni dostali jak najlepszą pracę. Dużo się gada, dużo przekupuje, dużo wypada liczyć, by łapówki, które się płaci były wysokie, ale nie nazbyt wysokie! Wypadłem z rozgrywki bardzo szybko, pozostała trójka walczyła równiutko, z delikatną przewagą Adama, w finiszu Andrzej zrobił skok pantery i pumy i ogólnie ruch kangura, ale nie zdołał dopaść Adama. Choć brakło mu naprawdę mało.

To już był koniec spotkania, tradycyjnie musiałem pędzić na piłkę. Gdy wychodziłem, Adam z Krzychem rozpoczęli grę w Zombiaki. Zawsze miło na sercu, jak ktoś gra w moją grę, więc w dobrym humorze opuściłem Kredens.

Szkoda, że Krzychu może wpadać tak późno, bo załapuje się na jedną, dwie rozgrywki :(

Dobra wiadomość dla wszystkiech Kredensowiczów, w najbliższy poniedziałek (22.01.2007) nie gram w piłę, więc będę siedział w Kredensie do godziny 22:00 tak więc kto chętny, to pogramy dłużej!
Awatar użytkownika
Dagon
Posty: 8
Rejestracja: 03 gru 2006, 17:49
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Dagon »

Ogłaszam niniejszym, że w Zombiaki wygrałem, dementując niejako plotki, że którąś ze stron konfliktu gra się lepiej - otóż każdą da się grać dobrze, bowiem bez względu na stronę (tym razem grałem człowiekami) - gra się wybornie. Fajnie było, pozdrawiam wszystkich, którzy się zjawili. ;)
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

trzewik pisze:
Mięczaki postanowiły bawić się w pociągi i listonoszy i zagrali w Thurn und Taxis.
A cóż to za wersja gry, że gracze bawią się pociągami? :twisted:

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
trzewik

Post autor: trzewik »

ad. Dagon/Adam:

Nie grałeś matole "człowiekami" tylko "ludźmi"


ad. Don Simon:

No to jest taka wersja, że gracze mają dorożki z paczkami i listami i muszą je przeciągnąć przez planszę. No ale przecież nie napiszę, że grali "przeciągami"! To już wolałem napisać "pociągami". :lol:
Awatar użytkownika
Dagon
Posty: 8
Rejestracja: 03 gru 2006, 17:49
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Dagon »

"Człowiekami" bardziej pasuje do tej gry. Za tydzień oczekuję prawdziwych tłumów, na 3 rozegrane gry wygrałem 2, więc ostrzegam, że jestem groźny ;)
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Post autor: draco »

Chętnie przyjadę Was odwiedzić w najbliższy poniedziałek. Mam tylko jedno ale: potrzebuję noclegu. Pomóżcie proszę. Zabiorę ze sobą to, co mam ciekawego.
ODPOWIEDZ