Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Taka sama dyskusja toczyła się jakieś 4 lata temu - wtedy byłem za tym, żeby ostrzegać o tym, że jest drogo etc. Przez te 4 lata pojawiła się chyba 1 oferta typu tego Brassa (nawet nie wiem czy to prawdziwa oferta czy ktoś to wymyślił na potrzeby dyskusji), więc problem jest nieco dęty...
Wbijanie się do wątku sklepów przez zwykłych użytkowników uważam za naganne, bo mają oni swój wątek z ofertami prywatnymi, w którym mogą sobie pisać co im się podoba, aż ich ktoś zbanuje
4 lata forum jakoś funkcjonowało z tym zakazem, nie widzę powodu żeby to zmieniać. Jak ktoś chce to może sobie założyć wątek "Uwaga, w tych wątkach sklepy i użytkownicy oszukują" i tam pisać gorzkie żale po 2k znaków na post.
A z Osadnikami i dodatkiem to ewidentne wprowadzenie w błąd, tu nie ma się nawet o co spierać.
Wbijanie się do wątku sklepów przez zwykłych użytkowników uważam za naganne, bo mają oni swój wątek z ofertami prywatnymi, w którym mogą sobie pisać co im się podoba, aż ich ktoś zbanuje
4 lata forum jakoś funkcjonowało z tym zakazem, nie widzę powodu żeby to zmieniać. Jak ktoś chce to może sobie założyć wątek "Uwaga, w tych wątkach sklepy i użytkownicy oszukują" i tam pisać gorzkie żale po 2k znaków na post.
A z Osadnikami i dodatkiem to ewidentne wprowadzenie w błąd, tu nie ma się nawet o co spierać.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Nie do końca. Już mniejsza o to, że karty i hexy mają zupełnie inną oprawę graficzną, ale w dodatku są nowe elementy- metropolie, które wprowadza się łącząc z miastem, trochę tak jak klocki lego. No i z drewnianym nie połączysz.berni pisze: A gdzie tu jakikolwiek przekręt? Czyżby nowe wydanie plastikowe nie było kompatybilne z wersją drewnianą? Elementy chyba takie same, tylko z innego materiału.
.Senthe pisze:@berni
Sam wydawca pisał, że te dwie wersje w żadnym razie nie są kompatybilne, ale co on tam wie o swojej grze.
Oczywiście, ale gdy laik szuka dodatku do gry, to nie wchodzi na obcojęzyczną stronę wydawcy, ale szuka możliwości najkorzystniejszego zakupu u siebie w kraju, prawda? No i zamiast informacji: "Zawiera plastikowe elementy, które nie pasują do drewnianej wersji" było: "kompatybilna ze wszystkimi edycjami" - a taki laik to nie ma pojęcia ile tych edycji to było, zwłaszcza że u nas były tylko dwie, a gdyby wszedł na stronę wydawcy to mogłoby to mu jeszcze bardziej namieszać w głowie bo tam "wersji" osadników jest sporo więcej...
Pytanie tylko na koniec takie: Jak najkorzystniej wyjść z całej sytuacji, tracąc jak najmniej? Sprzedawca mógłby zwrócić za grę, ale już nie za koszta przesyłki, więc byłaby strata. finał był taki, że kupili plastikową podstawkę (bo przecież dalsze dodatki do takowej będą dochodzić) a drewnianą sprzedadzą bo jej cena wzrasta.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2012, 19:56 przez Kamtosz, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Faktycznie masz rację, wydawało mi się, że elementy są podobne, rozmiar też, w końcu ta sama gra. Nie widziałem nigdy wersji plastikowej, odszczekuję więc. Sklep zrobił zło!Senthe pisze:@berni
Sam wydawca pisał, że te dwie wersje w żadnym razie nie są kompatybilne, ale co on tam wie o swojej grze.
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Przy odstępowaniu od umowy sprzedawca zwraca też koszty wysyłki do klienta. Natomiast coś w negocjacjach powinien jednak zmienić fakt, że sprzedawca wprowadził w błąd.Kamtosz pisze:Sprzedawca mógłby zwrócić za grę, ale już nie za koszta przesyłki, więc byłaby strata.
A tak poza tym promocja polega na promowaniu produktu, wcale niekoniecznie jest to przecena
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
- costi
- Posty: 3416
- Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
- Lokalizacja: Warszawa - Ochota
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 3 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Dla mnie to byłaby podstawa do zwrotu na podstawie niezgodności towaru z umową.Kamtosz pisze:Jak dla mnie kwestia ceny niewiele wspólnego ma z oszustwem. Oszustwem w ofertach prywatnych wg mnie są błędne informacje typu "Stan idealny", "jak nowe" itp... Choć są tęż małe oszustwa na stronach sklepów.
Z życia wzięte:
Dziewczyna chciała kupić swojemu chłopakowi prezent na urodziny. Jako że razem, w gronie znajomych, wiele godzin zagrywali się w "Osadników" to wymyśliła, że kupi dodatek do "Osadników". Na stronie sklepu z najtańszą ofertą była informacja "w pełni kompatybilna z każdą edycją" i w ten sposób nieświadomie kupiła dodatek (chyba "Rycerze i kupcy") z częściami plastikowymi, który nijak nie pasuje do edycji drewnianej... I moim zdaniem to już zakrawa na oszustwo.
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Moja kolekcja
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Człowiek na chwilę porzuca szperanie na forum, a tu nagle wykwita wątek na pięć stron - i to jeszcze jaki!
Dobra, zacznijmy od "ostrzegania" przed nieuczciwymi sprzedawcami. Osobiście, jestem zdania, że obecne przepisy są dobre. Mam takie przeczucie, że gdyby ich nie było, to niektórzy użytkownicy z przyjemnością ładowaliby się do cudzych wątków, po to, by ostrzec o cenie o 5 zeta przekraczającej... cenę tej samej gry w ich własnej ofercie. Sporo byłoby roboty z wiecznym regulowaniem śmiałych zapędów tych, którzy finezyjnie łączyliby funkcję społecznego inspektora cen gier planszowych z rolą prywatnego sprzedawcy w absolutnie najniższych cenach.
Do powyższego dodam jeszcze małe wrażenie osobiste. Sprzedałem przez forum już kilkadziesiąt gier. Pośród nich Szoguna, a o którym parę stron wcześniej wspomniał schizofretka. Tak, jam go sprzedał za 110 złotych polskich. Zrobiłem to świadomie, ale i tak nikt - podkreślę: nikt - z obrońców uczciwości i koleżeńskości niniejszego forum nie pospieszył z życzliwą informacją, iż proponowana przeze mnie cena jest cokolwiek szalona i mocno... cóż... "nierynkowa". Skrzynka wypełniła mi się za to od ofert ludzi chętnych kupić "dziś, zaraz, podjadę, gotówka od ręki". Dodam jeszcze, że pośród tych ofert było i kilka pochodzących od wielkich postulatorów wszechplanszowej uczciwości handlowej, którzy dziś piszą o tym, że wręcz forumowym obowiązkiem jest nieść pomoc "gorzej zorientowanym kolegom". Nie mam wątpliwości, że gdybym dziś chciał sprzedać Szoguna za 300 PLN znaleźliby się ludzie skłonni nazwać mnie oszustem i dołożyć starań, by nikt ode mnie krzywdy nie zaznał. Szkoda, że mając perspektywę własnego, acz dyskretnego zysku, nikomu nie jest spieszno do posiadania tak mocnego kręgosłupa moralnego.
Dodam jeszcze słowo o prawdziwości promocji. Jeśli sklep osiedlowy, który zwykle sprzedaje mleko po 3,50 (czyli w sugerowanej cenie detalicznej), przez tydzień będzie oferował je za 2,99, to będzie to promocja. Nie musi stanowić okazji względem cen z okolicznego hipermarketu (który może dumpować ceny niektórych produktów w nadziei, że klienci - wpadając po mleko - zapełnią wózki tym, co przynosi prawdziwy zysk). Tak samo, restauracja, która oferuje promocyjne lunche nadal może chwalić się ową promocją - nawet jeśli zupę w pobliskim mleczniaku i tak zjemy taniej.
No i na koniec będzie jeszcze o sklepach (choć znikły gdzieś w toku dyskusji). Sklep stacjonarny nie próbuje (zwykle) naciągać klientów. Proponuje ceny, które albo są cenami sugerowanymi, albo (w przypadku braku owych cen - co jest zjawiskiem częstym w przypadku planszówek) zakłada konieczność opłacenia czynszu, utrzymania przestrzeni do grania i obeznanej w temacie (przynajmniej z definicji) obsługi. A, no i jeszcze jedno: planszówki to nie bułki. Gdyby sklep sprzedawałby ich 100 dziennie, mógłby obniżać marżę. Niestety, nie sprzedaje, więc nie może - bo jak obniży, to pójdzie na dno.
Dobra, zacznijmy od "ostrzegania" przed nieuczciwymi sprzedawcami. Osobiście, jestem zdania, że obecne przepisy są dobre. Mam takie przeczucie, że gdyby ich nie było, to niektórzy użytkownicy z przyjemnością ładowaliby się do cudzych wątków, po to, by ostrzec o cenie o 5 zeta przekraczającej... cenę tej samej gry w ich własnej ofercie. Sporo byłoby roboty z wiecznym regulowaniem śmiałych zapędów tych, którzy finezyjnie łączyliby funkcję społecznego inspektora cen gier planszowych z rolą prywatnego sprzedawcy w absolutnie najniższych cenach.
Do powyższego dodam jeszcze małe wrażenie osobiste. Sprzedałem przez forum już kilkadziesiąt gier. Pośród nich Szoguna, a o którym parę stron wcześniej wspomniał schizofretka. Tak, jam go sprzedał za 110 złotych polskich. Zrobiłem to świadomie, ale i tak nikt - podkreślę: nikt - z obrońców uczciwości i koleżeńskości niniejszego forum nie pospieszył z życzliwą informacją, iż proponowana przeze mnie cena jest cokolwiek szalona i mocno... cóż... "nierynkowa". Skrzynka wypełniła mi się za to od ofert ludzi chętnych kupić "dziś, zaraz, podjadę, gotówka od ręki". Dodam jeszcze, że pośród tych ofert było i kilka pochodzących od wielkich postulatorów wszechplanszowej uczciwości handlowej, którzy dziś piszą o tym, że wręcz forumowym obowiązkiem jest nieść pomoc "gorzej zorientowanym kolegom". Nie mam wątpliwości, że gdybym dziś chciał sprzedać Szoguna za 300 PLN znaleźliby się ludzie skłonni nazwać mnie oszustem i dołożyć starań, by nikt ode mnie krzywdy nie zaznał. Szkoda, że mając perspektywę własnego, acz dyskretnego zysku, nikomu nie jest spieszno do posiadania tak mocnego kręgosłupa moralnego.
Dodam jeszcze słowo o prawdziwości promocji. Jeśli sklep osiedlowy, który zwykle sprzedaje mleko po 3,50 (czyli w sugerowanej cenie detalicznej), przez tydzień będzie oferował je za 2,99, to będzie to promocja. Nie musi stanowić okazji względem cen z okolicznego hipermarketu (który może dumpować ceny niektórych produktów w nadziei, że klienci - wpadając po mleko - zapełnią wózki tym, co przynosi prawdziwy zysk). Tak samo, restauracja, która oferuje promocyjne lunche nadal może chwalić się ową promocją - nawet jeśli zupę w pobliskim mleczniaku i tak zjemy taniej.
No i na koniec będzie jeszcze o sklepach (choć znikły gdzieś w toku dyskusji). Sklep stacjonarny nie próbuje (zwykle) naciągać klientów. Proponuje ceny, które albo są cenami sugerowanymi, albo (w przypadku braku owych cen - co jest zjawiskiem częstym w przypadku planszówek) zakłada konieczność opłacenia czynszu, utrzymania przestrzeni do grania i obeznanej w temacie (przynajmniej z definicji) obsługi. A, no i jeszcze jedno: planszówki to nie bułki. Gdyby sklep sprzedawałby ich 100 dziennie, mógłby obniżać marżę. Niestety, nie sprzedaje, więc nie może - bo jak obniży, to pójdzie na dno.
- donmakaron
- Posty: 3523
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 646 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Sytuacja dość podobna i bardzo dobrze, że ją przytoczyłeś. Jednak myślę, że sprzedając grę łatwiej jest zorientować się, że zaniżyło się cenę (w uproszczeniu sprawę ujmując), niż kupując zorientować się, że można było taniej. Chociażby masa zgłoszeń z gotówką od ręki może skłonić do przemyślenia oferty. Mały research wykazałby, że gra chodzi za więcej, albo po prostu jest trudno dostępna, czytaj więcej warta.. Natomiast mały research w przypadku kupna nie zawsze jest tak miarodajny, szczególnie przeprowadzany przez mało doświadczonych planszówkowiczów.
Jednocześnie przyznaję rację, jeśli chce się ostrzegać przed niefajną ceną, nie powinno się uzależniać od tego, czy jest za wysoka czy za niska. Po prostu niskie ceny są zazwyczaj proponowane świadomie i rzadko bywają rażąco niskie.
Jednocześnie przyznaję rację, jeśli chce się ostrzegać przed niefajną ceną, nie powinno się uzależniać od tego, czy jest za wysoka czy za niska. Po prostu niskie ceny są zazwyczaj proponowane świadomie i rzadko bywają rażąco niskie.
- Figas
- Posty: 269
- Rejestracja: 15 mar 2012, 10:07
- Lokalizacja: Stromiec Radom
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Tak to już jest, z takimi tematami.tajemniczy_padalec pisze:Człowiek na chwilę porzuca szperanie na forum, a tu nagle wykwita wątek na pięć stron - i to jeszcze jaki!
Trochę mało poważne jest to stwierdzenie. Jakoś wątpię żeby ludzie robili coś takiego. Tu raczej chodzi o większe różnice i próby naciągania.tajemniczy_padalec pisze: Mam takie przeczucie, że gdyby ich nie było, to niektórzy użytkownicy z przyjemnością ładowaliby się do cudzych wątków, po to, by ostrzec o cenie o 5 zeta przekraczającej... cenę tej samej gry w ich własnej ofercie.
Co do jednego można być pewnym. Jedni z drugimi (zwolennicy kupowania i przepłacania w sklepie) jak i tych od zakupów online nie dogadają się zbyt prędko.
Ktoś tu tylko dobrze napisał. Jak masz mało kasy kupuj jak najtaniej.
Ja od siebie dodam tylko jeszcze, że w codziennym życiu raczej widzę trend odwrotny (tak dobrze czytacie). Ludzie przy kasie po kilka razy oglądają monetę zanim ją wydadzą. Ba część z nich przed zakupem czegoś (np. tapet, mebli itp) idzie pooglądać te rzeczy a sklepie a później do domu, do komputera i zamawiają online. I cieszą się, że zaoszczędzili trochę kasy.
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Z tego co się orientuję, to w przypadku akurat mebli działa to tak, że producent tworzy dany sklep i jest on zwykłą promocją mebli.Figas pisze: Ba część z nich przed zakupem czegoś (np. tapet, mebli itp) idzie pooglądać te rzeczy a sklepie a później do domu, do komputera i zamawiają online. I cieszą się, że zaoszczędzili trochę kasy.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
A mogliby - wystarczy zrozumieć, że - wyłączając ekstrema - jedni chcą kupić jak najtaniej, a inni lubią "wartość dodaną" w sklepie stacjonarnym i żaden ze sposobów nie jest obiektywnie lepszy. Tymczasem, wyroki na sklepy stacjonarne potrafią sypać się jak z rękawa: że naciągacze, że kombinatorzy, że chcą się nachapać. Jasne, niektórzy chcą (takich zresztą nie brakuje również w sieci - vide Allegro), ale sporo właścicieli sklepów wystawia gry po cenach, jakie dyktuje im rynek i opłacalność prowadzenia całego biznesu.Figas pisze:Co do jednego można być pewnym. Jedni z drugimi (zwolennicy kupowania i przepłacania w sklepie) jak i tych od zakupów online nie dogadają się zbyt prędko.
Ogólnie: kupujcie, gdzie chcecie, bliźnim do portfela nie zaglądajcie. Jest różnica pomiędzy stwierdzeniem: "ale wiesz, że w sieci kupisz taniej" i "nie kupuj w sklepie stacjonarnym, bo dajesz się naciągać jego właścicielowi".
- herman
- Posty: 687
- Rejestracja: 12 paź 2009, 12:24
- Lokalizacja: ukochana Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 43 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Podpiszę się nogami i rękami - sam sprzedałem go za 120 zł i jednego dnia miałem chyba ze 20 ofert.tajemniczy_padalec pisze:
Do powyższego dodam jeszcze małe wrażenie osobiste. Sprzedałem przez forum już kilkadziesiąt gier. Pośród nich Szoguna, a o którym parę stron wcześniej wspomniał schizofretka. Tak, jam go sprzedał za 110 złotych polskich. Zrobiłem to świadomie, ale i tak nikt - podkreślę: nikt - z obrońców uczciwości i koleżeńskości niniejszego forum nie pospieszył z życzliwą informacją, iż proponowana przeze mnie cena jest cokolwiek szalona i mocno... cóż... "nierynkowa". Skrzynka wypełniła mi się za to od ofert ludzi chętnych kupić "dziś, zaraz, podjadę, gotówka od ręki". Dodam jeszcze, że pośród tych ofert było i kilka pochodzących od wielkich postulatorów wszechplanszowej uczciwości handlowej, którzy dziś piszą o tym, że wręcz forumowym obowiązkiem jest nieść pomoc "gorzej zorientowanym kolegom". Nie mam wątpliwości, że gdybym dziś chciał sprzedać Szoguna za 300 PLN znaleźliby się ludzie skłonni nazwać mnie oszustem i dołożyć starań, by nikt ode mnie krzywdy nie zaznał. Szkoda, że mając perspektywę własnego, acz dyskretnego zysku, nikomu nie jest spieszno do posiadania tak mocnego kręgosłupa moralnego.
Oczywiście szybko zrozumiałem, że nakład się musiał skończyć. Zachowałem jednak cenę i uczciwie sprzedałem pierwszemu kto się zgłosił. Jedyne co mnie zasmuciło to "koledzy" forumowicze, którzy chcieli odkupić gierkę mimo, że mieli ją w swojej kolekcji (wiadomo - sprzedać z przebitką). Nie pisze tu o jakiś anonimach, tylko o ludziach z którymi się kojarzę z forum od jakiegoś czasu lub wręcz poznałem osobiście.
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Rycerze z moralnością Kalegoherman pisze:Nie pisze tu o jakiś anonimach, tylko o ludziach z którymi się kojarzę z forum od jakiegoś czasu lub wręcz poznałem osobiście.
- Figas
- Posty: 269
- Rejestracja: 15 mar 2012, 10:07
- Lokalizacja: Stromiec Radom
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Trudno się dziwić i to są zasady wolnego rynku. Z tym, że ty miałeś informację o tym, że nakład się wyczerpał (bez różnicy czy sam o tym się zorientowałeś czy też może ktoś ci powiedział). Fakt faktem decyzję podjąłeś mając wiedzę o wartości. A że ceny nie zmieniłeś to już nie wiem dlaczego. I uczciwość nie ma tu nic do gadania. Tacy ludzie jak Ty są na wymarciu.herman pisze:uczciwie sprzedałem pierwszemu kto się zgłosił. Jedyne co mnie zasmuciło to "koledzy" forumowicze, którzy chcieli odkupić gierkę mimo, że mieli ją w swojej kolekcji (wiadomo - sprzedać z przebitką). Nie pisze tu o jakiś anonimach, tylko o ludziach z którymi się kojarzę z forum od jakiegoś czasu lub wręcz poznałem osobiście.
To tak jakbyś miał 100 zł w banknocie i wystawił je za 50 zł, w ostatniej chwili ktoś ci mówi, że jest warte 100 zł, jest już kupiec (ale nie ma umowy kupna) co robisz? Sprzedajesz 100 zł za 50 zł, uczciwie no comment. Rekinem biznesu to chyba nie będziesz
Przypomina mi się historia jak mój śp. dziadek kupił opryskiwacz do pryskania drzew. Wydatek dość spory, kupił go od gościa, który mieszkał dwie wioski dalej. Nie minęło 2 miesiące jak gość przyszedł po dopłatę bo ceny opryskiwaczy poszły w górę dziadek dopłacił bo "uczciwy", niemądry albo....szkoda gadać. Historia prawdziwa.
W mojej poprzedniej pracy, jeden chłopak (mający parę gier służących jako 'pomoce naukowe' na festynach kupił je w sklepie. Mówię mu, że jest takie a takie forum, gdzie można kupić używane planszówki, czasem sporo taniej. Zrobił karpia i czasami tu zagląda. Czasem coś kupi.
- herman
- Posty: 687
- Rejestracja: 12 paź 2009, 12:24
- Lokalizacja: ukochana Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 43 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Trudno się dziwić i to są zasady wolnego rynku. Z tym, że ty miałeś informację o tym, że nakład się wyczerpał (bez różnicy czy sam o tym się zorientowałeś czy też może ktoś ci powiedział). Fakt faktem decyzję podjąłeś mając wiedzę o wartości. A że ceny nie zmieniłeś to już nie wiem dlaczego. I uczciwość nie ma tu nic do gadania. Tacy ludzie jak Ty są na wymarciu.
Niezbyt chyba zrozumiałeś to co napisałem. Nie miałem informacji, że nakład się wyczerpał. Gościu do mnie napisał z 10 minut po tym jak wystawiłem grę - ja podesłałem mu konto i zrobił przelew. Dopiero jak wieczorem zajrzałem na forum to sobie uświadomiłem, że Shogun jest nagle rarytasem. I co ? Miałem do niego pisać, że jednak sprzedaję drożej, albo odsyłać kasę ? Czy tacy ludzie jak ja są na wymarciu ? tzn. jacy ? Przyzwoici ? Ludzie, którzy nie robią afery o 20 zł ? W tej sytuacji mój błąd i tyle - nie miałem akurat czasu na sondowanie rynku, wystawiłem grę za tyle za ile ja kupiłem i wsio.
O mamo, ale porównanieTo tak jakbyś miał 100 zł w banknocie i wystawił je za 50 zł, w ostatniej chwili ktoś ci mówi, że jest warte 100 zł, jest już kupiec (ale nie ma umowy kupna) co robisz? Sprzedajesz 100 zł za 50 zł, uczciwie no comment. Rekinem biznesu to chyba nie będziesz
Ja tam nie płacze - przez gapiostwo/brak czasu straciłem 20-30 zł. Mi tylko było przykro, że znajomi forumowicze zamiast zwrócić mi na to uwagę chcieli się wzbogacić. Tyle z mojej strony, bez odbioru.
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
tak na marginesie
ciekawym zjawiskiem ostatnio są tzw nagłe mega skoki cen
gier których nakład się kończy, nieraz do 250% ich wartości
w niektórych sklepach...
Kolejki, Talismany, itd. itd.
aż dziwne, że tutaj nie uaktywnia się społeczna "komórka antynaciągaczowa"
ciekawym zjawiskiem ostatnio są tzw nagłe mega skoki cen
gier których nakład się kończy, nieraz do 250% ich wartości
w niektórych sklepach...
Kolejki, Talismany, itd. itd.
aż dziwne, że tutaj nie uaktywnia się społeczna "komórka antynaciągaczowa"
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Jeżeli ktoś ma ochotę kupić Kolejkę za 150 zł, to ciężka sprawa. Takie naciąganie jest zwykle na krótką metę. Ktoś, kto się raz "przejedzie" na danym sklepie, już tam nie wróci a myślący właściciele sklepów powinni kalkulować czy im się opłaca taki proceder. Wolny rynek to ustawi - jak zawsze.Jabbas pisze:tak na marginesie
ciekawym zjawiskiem ostatnio są tzw nagłe mega skoki cen
gier których nakład się kończy, nieraz do 250% ich wartości
w niektórych sklepach...
Kolejki, Talismany, itd. itd.
aż dziwne, że tutaj nie uaktywnia się społeczna "komórka antynaciągaczowa"
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Jestem na forum dość krótko ale temat zabija, to coś napiszę.
Podziwiam wielkich wybawców uciśnionych. WOLNY RYNEK jest dość jasno sprecyzowany w ekonomii. Gadanie coś o PRLu gdy to pewnie na oczy się go nie widziało jest chore. Dostęp do informacji jest bardzo duży i prosty. Jeżeli ktoś z tego nie korzysta, to albo ma dość kasy i ma to w nosie albo jest leniwy. W żadnym przypadku nie ma sytuacji gdy ktoś naciąga biednego, ledwo wiążącego koniec z końcem człowieka. Nikt głodować nie będzie.
"intuicyjnie pojmowanej rynkowej wartości produktu" co to za potworek? Cena rynkowa jest TAKA za ile znajdują się nabywcy. Zależy mi na Pandemicu PL i jak uznam, że warto to przepłacę 500zł, bo mam taki kaprys i wara od mojego życia.
Jakieś teksty o inkwizycji albo o oszustach i naciągaczach...Czy jeśli ktoś kupuje NAJTANIEJ, to z kolei naciąga sprzedającego? Mało to sytuacji gdy ktoś kupuje jakiś zabytek etc taniej niż sam go potem sprzedaje? Jakoś nikt nie broni wtedy uciśnionego sprzedawcy
Proponuję stać pod biurami deweloperów albo samymi pośrednikami handlu nieruchomościami i robić za doradcę - of corz za darmo. Mieszanie wolności słowa w "prawo handlowe" to kolejny ewenement Pójdźmy dalej. Może umówimy się i będę za kimś, takimi hasłami rzucającymi łaził non stop rzez tydzień. Na uczelni "Uwaga ściąga!" a potem "Umie tylko na 5, pytać o 4" albo na rozmowie kwalifikacyjnej "Leniwy/zgryźliwy/aspołeczny a najlepiej to na jego miejsce studenta za 6zł/h" no i to samo na ulicy "Nie kasuje biletu!!", "Za szybko jedzie". W końcu każdy z tych chorych tekstów może "chronić" przed oszustwem Policje, nauczyciela albo pracodawcę
Podziwiam wielkich wybawców uciśnionych. WOLNY RYNEK jest dość jasno sprecyzowany w ekonomii. Gadanie coś o PRLu gdy to pewnie na oczy się go nie widziało jest chore. Dostęp do informacji jest bardzo duży i prosty. Jeżeli ktoś z tego nie korzysta, to albo ma dość kasy i ma to w nosie albo jest leniwy. W żadnym przypadku nie ma sytuacji gdy ktoś naciąga biednego, ledwo wiążącego koniec z końcem człowieka. Nikt głodować nie będzie.
"intuicyjnie pojmowanej rynkowej wartości produktu" co to za potworek? Cena rynkowa jest TAKA za ile znajdują się nabywcy. Zależy mi na Pandemicu PL i jak uznam, że warto to przepłacę 500zł, bo mam taki kaprys i wara od mojego życia.
Jakieś teksty o inkwizycji albo o oszustach i naciągaczach...Czy jeśli ktoś kupuje NAJTANIEJ, to z kolei naciąga sprzedającego? Mało to sytuacji gdy ktoś kupuje jakiś zabytek etc taniej niż sam go potem sprzedaje? Jakoś nikt nie broni wtedy uciśnionego sprzedawcy
Proponuję stać pod biurami deweloperów albo samymi pośrednikami handlu nieruchomościami i robić za doradcę - of corz za darmo. Mieszanie wolności słowa w "prawo handlowe" to kolejny ewenement Pójdźmy dalej. Może umówimy się i będę za kimś, takimi hasłami rzucającymi łaził non stop rzez tydzień. Na uczelni "Uwaga ściąga!" a potem "Umie tylko na 5, pytać o 4" albo na rozmowie kwalifikacyjnej "Leniwy/zgryźliwy/aspołeczny a najlepiej to na jego miejsce studenta za 6zł/h" no i to samo na ulicy "Nie kasuje biletu!!", "Za szybko jedzie". W końcu każdy z tych chorych tekstów może "chronić" przed oszustwem Policje, nauczyciela albo pracodawcę
+1 i tylePowtórzę, ingerencja w rynek jest niebezpieczna. Tworzenie kolejnych regulacji pachnie tendencjami do osobowości autorytarnej. Jeśli ktoś jest tak chciwy, żeby proponować nierealną cenę, to albo nie uda mu się tego sprzedać i dostanie to, na co zasłużył albo znajdzie kogoś, kto jest zbyt głupi/komu nie chce się sprawdzić/kto ma za dużo pieniędzy i to ten ostatni dostaje to, na co zasłużył. Po co się w to mieszać?
1. Zamki Burgundii 2. Clash of Cultures 3. Barrage 4. Food Chain Magnate 5. Terraformacja Marsa 6. Keyflower 7. Boonlake 8. Wyspa Skye 9. Podwodne Miasta 10. Great Western Trail: Argentyna - kolejność losowa
- farmer
- Posty: 1768
- Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
- Lokalizacja: Oleśnica
- Has thanked: 381 times
- Been thanked: 94 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Też dopiero dziś trafiłem na ten wątek .
Komuś się nie chce? Woli kupić wygodnie, bez szukania, z pierwszej okazji jaka mu się nawinie w takiej cenie jaką trafi - proszę bardzo, jego prawo.
pozdr,
farm
... to trafił na naiwnego/ głupiego/ leniwego. Starata tego ostatniego, że mu się nie chciało...solkan pisze:To proste. Jesli wystawi gre po zawyzonej cenie i nie uda mu sie jej sprzedac, jest glupi. Jesli mu sie zas uda,Pierzasty pisze:Czy dobrze rozumiem, że wg Ciebie jeśli średnia cena gry w sklepach wynosi np. 200 zł, to ktoś sprzedający swoją kopię za 300 zł jest oszustem (albo głupi)? A jeśli ta gra zostanie sprzedana?jest oszustem;)
Rozumiem, że to taki żart był?!solkan pisze:Uwazam, ze rzad powinien utworzyc instytucje monitorujaca Internet pod katem ofert o wyraznie zawyzonych cenach, mogaca w odpowienim momencie zareagowac i zabronic takiej sprzedazy. By zylo sie lepiej.
Właśnie dlatego, że jest naiwny. Ileż to czasu i wysiłku kosztuje wklepanie nazwy gry w Ceneo albo i-Szopie?Senthe pisze:Spodobało mi się określenie "kobiece", takie męskie.Trzecia opcja: Nie chce sprzedać po innej cenie (taka cena sprzedaży jest dla niego satysfakcjonująca). I spodobało mi się określenie "intuicyjnie pojmowana wartość rynkowa", takie kobiece
Jeśli życzy sobie taką cenę i już, to spoko, jego problem, tylko dlaczego ewentualny naiwny kupujący ma na tym ucierpieć?
Komuś się nie chce? Woli kupić wygodnie, bez szukania, z pierwszej okazji jaka mu się nawinie w takiej cenie jaką trafi - proszę bardzo, jego prawo.
Tajemniczy Padalec pisze:[...]
Lailonn pisze:[...]
+1TomB pisze:[...]
pozdr,
farm
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Nie rozumiem tutaj jednego - przecież nikt nie stoi przy kupującym z pistoletem przy głowie - jak chce kupić kolejkę za 300 zł bo chce to jego sprawa, może mu tak pasuje.
Podobna logika - idę do warzywniaka i powybieram sobie kilo brzydkich jabłek - czy Pani powinna powiedzieć - Panie zostaw te jabłka, wybierz sobie ładniejsze, te po prostu wyrzucę - może nie jest to ta sama sytuacja ale logiczny przykład na ludzką głupotę takiego rozumowania. Sam sprzedałem na allegro sporo rzeczy używanych po cenie większej niż nowa... ale tak licytowali - sam się czasami zastanawiam kto np za buty z dziurą w podeszwie wielkości kciuka zapłaci 200 zł (nowe 250) - podobnie jest z grami, podobnie jest ze wszystkim.
Podobna logika - idę do warzywniaka i powybieram sobie kilo brzydkich jabłek - czy Pani powinna powiedzieć - Panie zostaw te jabłka, wybierz sobie ładniejsze, te po prostu wyrzucę - może nie jest to ta sama sytuacja ale logiczny przykład na ludzką głupotę takiego rozumowania. Sam sprzedałem na allegro sporo rzeczy używanych po cenie większej niż nowa... ale tak licytowali - sam się czasami zastanawiam kto np za buty z dziurą w podeszwie wielkości kciuka zapłaci 200 zł (nowe 250) - podobnie jest z grami, podobnie jest ze wszystkim.
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8798
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2705 times
- Been thanked: 2385 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Dwa przykłady z własnego doświadczenia:UncleLion pisze:jeżeli nie podoba Ci się cena gier w sklepie X, przemyśl co determinuje taką cenę? Bo powodów może być kilka. Między innymi to, że kupujesz w sklepie, który prowadzi działalność stacjonarną i oferuje także miejsce do grania, organizuje specjalne imprezy, turnieje itp?
Przyznam, że zaskakuje mnie podejście osób, które przychodzą grać do sklepu stacjonarnego a żeby zaoszczędzić 5-10 zł na tytule (czasem mniej), kupują gry u innych sprzedawców. I nie chodzi tutaj tylko o lokalny patriotyzm - ale także o perspektywę rozwoju sceny z planszówkowej w twoim mieście.
1. Sklep z grami, jakieś 500m od domu, można u nich pograć w MtG, wymienić karty, ale handlują też planszówkami. Wszystko oczywiście zafoliowane, bez możliwości obejrzenia, zagrania. Wszedłem do nich kiedyś pytając o grę, która będzie podobna do Battlestar Galactica. Sprzedawca wyciągnął na ladę "Grę o Tron" twierdząc, że jeśli BG mi się podobała, to GoT spodoba mi się również, bo jest lepsza, no i to świetna gra kooperacyjna.
Wprawdzie nie kopie się leżącego, ale co tam: cena gry była o 40zł (sic!) droższa niż w sklepie wysyłkowym z wliczoną przesyłką kurierską.
2. W innym sklepie sprzedawca zachwalał mi "Warhammera:Inwazję" jako świetną grę niekolekcjonerską. Oczywiście nie zająknął się ani słowem o tym, że gra posiada multum dodatków, które wypadałoby kupić...
Sklepy stacjonarne traktuję jako dostarczyciela drobnicy: kości, koszulek, drobnych dodatków (np. 12 kart do Dominiona). Raz kupiłem "Gears of War", bo cena okazała się być dobra.
Ale z drugiej strony - nie chodzę też do sklepów i nie zawracam sprzedawcy tyłka, pytając o coś, czego i tak u niego nie kupię - to chyba dość uczciwe?
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Może z jego perspektywy, jak ma Magica, czy Warcrafta, to nie jest kolekcjonerska. A dla planszówkowicza to obrzydliwe wyłudzanie kasy. Kwestia definicji.Curiosity pisze:2. W innym sklepie sprzedawca zachwalał mi "Warhammera:Inwazję" jako świetną grę niekolekcjonerską. Oczywiście nie zająknął się ani słowem o tym, że gra posiada multum dodatków, które wypadałoby kupić...
+ (BGG)
- Pierzasty
- Posty: 2719
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 11:58
- Lokalizacja: Otwock
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 20 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Bo taka jest standardowa definicja tej gry. Kolekcjonerskie to są CCG, czyli z kartami sprzedawanymi w losowych zestawach. Tu w każdej podstawce masz identyczny. A to, że chcesz sobie rozszerzyć grę czy grać turniejowo, to inna sprawa. Równie dobrze można kolekcjonerskimi nazwać wszystkie planszówki/karcianki mające wiele dodatków. Albo ogólnie większość planszówek, patrząc na kolekcjonerskie podejście wielu ludziSeeM pisze:Może z jego perspektywy, jak ma Magica, czy Warcrafta, to nie jest kolekcjonerska. A dla planszówkowicza to obrzydliwe wyłudzanie kasy. Kwestia definicji.Curiosity pisze:2. W innym sklepie sprzedawca zachwalał mi "Warhammera:Inwazję" jako świetną grę niekolekcjonerską. Oczywiście nie zająknął się ani słowem o tym, że gra posiada multum dodatków, które wypadałoby kupić...
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Część znajomych kupiła sobie podstawkę i dość długo w nią grała, potem dodali jeden duży dodatek i dalej tłuką intensywnie - to nie jest tak, że bez tych dodatków nie pograsz. No ale oczywiście całkiem uczciwym przedstawieniem sprawy przez sprzedawcę tego nazwać nie można.Curiosity pisze:2. W innym sklepie sprzedawca zachwalał mi "Warhammera:Inwazję" jako świetną grę niekolekcjonerską. Oczywiście nie zająknął się ani słowem o tym, że gra posiada multum dodatków, które wypadałoby kupić...
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
-
- Posty: 239
- Rejestracja: 05 lut 2010, 15:29
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 13 times
- Been thanked: 3 times
Re: Przelicz zanim zaczniesz marudzić....
Tak, oba moje, zacytowane przez Ciebie stwierdzenia, mialy byc w zamierzeniu na wskros zartobliwe.farmer pisze:... to trafił na naiwnego/ głupiego/ leniwego. Starata tego ostatniego, że mu się nie chciało...
Rozumiem, że to taki żart był?!