Najgorsza partia?
Re: Najgorsza partia?
Partia w Eldritch Horror. 8 osób, w tym dwóch nastolatków (w wieku moich dzieci). Jeden ADHD, drugi nieogarniający zasad. Jeden biegał wokół stołu, krzyczał rozemocjonowany, a drugi wciąż pytał o co chodzi z tym lub z tamtym. Downtime koszmarny. Partia dramatyczna. Nikt nie wiedział w połowie gry o co chodzi i dokąd mamy zmierzać. Ale jak podsumował jeden ze znajomych, to była klątwa Przedwiecznych
Partyjka w Sabotażystę. Dwóch mężczyzn i trzy kobiety. W żadnym z trzech etapów nie wytypowałem prawidłowo sabotażystow. Wszystkie grały na przemian jak sabotażystki i jak najbardziej lojalne krasnoludzice. One się świetnie bawiły, my nie mieliśmy bladego pojęcia co one usiłują uzyskać, szlag nas trafiał. Do czasu podliczenia złota. Wygrałem ja, zaś kolega był drugi...
Kolejny przypadek to partyjka w Magię i Miecz. Pierwszy gracz, pierwszy ruch, śmierć postaci... Galakta nie przewidziała nagrody za takie osiągnięcie
Partyjka w Sabotażystę. Dwóch mężczyzn i trzy kobiety. W żadnym z trzech etapów nie wytypowałem prawidłowo sabotażystow. Wszystkie grały na przemian jak sabotażystki i jak najbardziej lojalne krasnoludzice. One się świetnie bawiły, my nie mieliśmy bladego pojęcia co one usiłują uzyskać, szlag nas trafiał. Do czasu podliczenia złota. Wygrałem ja, zaś kolega był drugi...
Kolejny przypadek to partyjka w Magię i Miecz. Pierwszy gracz, pierwszy ruch, śmierć postaci... Galakta nie przewidziała nagrody za takie osiągnięcie
- Gambit
- Posty: 5244
- Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 528 times
- Been thanked: 1852 times
- Kontakt:
Re: Najgorsza partia?
Ja pamiętam dwie takie "Najgorsze partie".
Pierwsza to była moja pierwsza gra w Mage Knighta. Gra ciągnęła się potwornie (graliśmy w cztery osoby). Ja byłem chory, więc źle się czułem, a partia trwała około 7 godzin z toną downtime'ów. Było to tak okropne doświadczenie, że po tej grze stwierdziłem, że MK jest koszmarny i do dupy i go sprzedałem.
Druga, to Runebound. Znowu pierwsza rozgrywka. Jej koszmar był moją zasługą, ponieważ tłumacząc zasady co chwilę stwierdzałem, że coś źle przeczytałem, albo czegoś nie doczytałem. I co chwilę przerywałem grę mówiąc "Słuchajcie, okazuje się, że to jest trochę inaczej". Rozgrywka została przerwana po nieco ponad godzinie, a pozostali gracze znienawidzili tę grę.
Pierwsza to była moja pierwsza gra w Mage Knighta. Gra ciągnęła się potwornie (graliśmy w cztery osoby). Ja byłem chory, więc źle się czułem, a partia trwała około 7 godzin z toną downtime'ów. Było to tak okropne doświadczenie, że po tej grze stwierdziłem, że MK jest koszmarny i do dupy i go sprzedałem.
Druga, to Runebound. Znowu pierwsza rozgrywka. Jej koszmar był moją zasługą, ponieważ tłumacząc zasady co chwilę stwierdzałem, że coś źle przeczytałem, albo czegoś nie doczytałem. I co chwilę przerywałem grę mówiąc "Słuchajcie, okazuje się, że to jest trochę inaczej". Rozgrywka została przerwana po nieco ponad godzinie, a pozostali gracze znienawidzili tę grę.
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Najgorsza partia?
EH z dziećmi? Do tego w 8 osób? To nie mogło się udać. To było od początku skazane na zagładę PrzedwiecznegoMaxxx76 pisze:Partia w Eldritch Horror. 8 osób, w tym dwóch nastolatków (w wieku moich dzieci). Jeden ADHD, drugi nieogarniający zasad. Jeden biegał wokół stołu, krzyczał rozemocjonowany, a drugi wciąż pytał o co chodzi z tym lub z tamtym. Downtime koszmarny. Partia dramatyczna. Nikt nie wiedział w połowie gry o co chodzi i dokąd mamy zmierzać. Ale jak podsumował jeden ze znajomych, to była klątwa Przedwiecznych
- romeck
- Posty: 2875
- Rejestracja: 20 sie 2009, 22:22
- Lokalizacja: Warszawa / Łódź
- Has thanked: 8 times
- Been thanked: 5 times
Re: Najgorsza partia?
W przypadku sprzątania elementów gier to ja ZAWSZE wolę to robić sam, o ile gra jest moja oczywiście. Choćby nie wiem jak duża by była i ile komponentów by nie miała. A co do sprzątania rzeczy pokonsumpcyjnych... no cóż, jak się jest gospodarzem, to trzeba się z tym liczyć, że goście wyjdą sami, a bałagan nie.
Ostatnio zmieniony 21 sie 2015, 09:41 przez romeck, łącznie zmieniany 1 raz.
Właśnie czytasz kompletnie bezużyteczne zdanie.
- mat_eyo
- Posty: 5617
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 809 times
- Been thanked: 1262 times
- Kontakt:
Re: Najgorsza partia?
A widzisz, co człowiek to opinia. Ja wolę sam sprzątać swoje gry, bo wtedy mam wszystko spakowane tak, jak lubię. Ewentualnie mogę każdemu mówić to włóż do tego woreczka, albo tych dwóch talii nie mieszaj itd. ale wtedy muszę ich pilnować i sam nie sprzątam, co jest nie fairromeck pisze:W przypadku sprzątania elementów gier to ja ZAWSZE wolę to robić sam, o ile gra jest moja oczywiście. Choćby nie wiem jak duża by była i ile komponentów by nie miała.
EDIT: @romeck +1
- rastula
- Posty: 10023
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1277 times
- Been thanked: 1309 times
Re: Najgorsza partia?
jak to czytam to się cieszę że nie gram w więcej niż 3 osoby ( 4 to już od dzwonu wielkiego)...
choć ostatnio ... spotkało się nas sześciu.
3 osoby ograne, 1 już w coś grała, 2 dziewice (nie chodzi o płeć)
2 Pan 1: "a ty w to z dziećmi grasz?",
Pan 2: "ja po dniu kreatywnej pracy ( pracownik naukowy na francuskiej uczelni) już nie miałbym siły na coś takiego -oglądam seriale"... (Ja) ...hmmm, wiesz jak pracuję w agencji reklamowej - to raczej kreatywne zajęcie ...(niezręczna cisza)...
oczywiście przy takiej ilości osób żadna gra gdzie ruchy wykonuje się "po kolei" nie ma sensu , więc na początek qwixx, który generalnie dobrze wchodzi i tym razem nie zwiódł
potem spróbowałem Colt Express i tutaj sukces był już połowiczny - na szczęście udało się skończyć grę - ale o ile osoby które grały wcześniej coś tam myślały, grały - to koledzy "nowi" gadali sobie i rzucali raczej przypadkowe karty...
chyba nie mam duszy apostolskiej ...
choć ostatnio ... spotkało się nas sześciu.
3 osoby ograne, 1 już w coś grała, 2 dziewice (nie chodzi o płeć)
2 Pan 1: "a ty w to z dziećmi grasz?",
Pan 2: "ja po dniu kreatywnej pracy ( pracownik naukowy na francuskiej uczelni) już nie miałbym siły na coś takiego -oglądam seriale"... (Ja) ...hmmm, wiesz jak pracuję w agencji reklamowej - to raczej kreatywne zajęcie ...(niezręczna cisza)...
oczywiście przy takiej ilości osób żadna gra gdzie ruchy wykonuje się "po kolei" nie ma sensu , więc na początek qwixx, który generalnie dobrze wchodzi i tym razem nie zwiódł
potem spróbowałem Colt Express i tutaj sukces był już połowiczny - na szczęście udało się skończyć grę - ale o ile osoby które grały wcześniej coś tam myślały, grały - to koledzy "nowi" gadali sobie i rzucali raczej przypadkowe karty...
chyba nie mam duszy apostolskiej ...
Re: Najgorsza partia?
Ja też sam sprzątam i liczę szczególnie w space hulku bo wiem, że już ciężko mi będzie dostać brakujące elementy. Raz poprosiłem, aby wyrzucili butelki po piwie po drodze. Następnego dnia sąsiadka mieszkająca na przeciwko mi je przyniosła bo zostawili u niej na wycieraczce. Może to kwestia wychowania ale ja zabieram swoje śmieci razem z sobą a nie wywalam komuś pod drzwiami.
-
- Posty: 2617
- Rejestracja: 12 maja 2009, 09:28
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 118 times
- Been thanked: 67 times
Re: Najgorsza partia?
To nie jest dziwactwo To norma. Przynajmniej w moim przypadkusqb1978 pisze:Heh to mi przypomniało rozgrywkę, w którą grałem ze znajomym, zajawionym graczem, który bardzo dba o gry. Podczas spotkań zawsze jest osobny stół na poczęstunek. Często jest też mówione, aby nie jeść chipsów przy grach z kartami oraz aby uważać z piciem przy stole.
+1romeck pisze:W przypadku sprzątania elementów gier to ja ZAWSZE wolę to robić sam, o ile gra jest moja oczywiście. Choćby nie wiem jak duża by była i ile komponentów by nie miała.
Pozdrawiam
- maciejo
- Posty: 3370
- Rejestracja: 01 lut 2009, 14:20
- Lokalizacja: Gliwice-Bielefeld
- Has thanked: 126 times
- Been thanked: 131 times
Re: Najgorsza partia?
+1 za temat
Były takie dwie partie.
Pierwsza w Small World,do dziś nie zapomnę min moich dzieci podczas i po skończonej wykańczająco męczącej partii.Następnie dzieciaki stwierdziły,że jeśli jeszcze raz zmuszę ich do tej gry to nigdy już w nic ze mną nie zagrają.
Druga w Terra Mistica,w tak przetłaczającą frustrującą,nudną i bezpłciową grę jeszcze nie grałem.
Te wszystkie zależności między budynkami,terenami,porami roku i fazami księżyca,do tego jeszcze specjalne zdolności poszczególnych Ras wpływające i modyfikujące zasady,tego było dla mnie za dużo.Gra powinna sprawiać przyjemność a nie powodować uczucie mdłości,ból głowy i chęć jak najszybszej ucieczki do domu
Przeraszam wszystkich fanów tej gry ale dla mnie ta partia to był horror.
Były takie dwie partie.
Pierwsza w Small World,do dziś nie zapomnę min moich dzieci podczas i po skończonej wykańczająco męczącej partii.Następnie dzieciaki stwierdziły,że jeśli jeszcze raz zmuszę ich do tej gry to nigdy już w nic ze mną nie zagrają.
Druga w Terra Mistica,w tak przetłaczającą frustrującą,nudną i bezpłciową grę jeszcze nie grałem.
Te wszystkie zależności między budynkami,terenami,porami roku i fazami księżyca,do tego jeszcze specjalne zdolności poszczególnych Ras wpływające i modyfikujące zasady,tego było dla mnie za dużo.Gra powinna sprawiać przyjemność a nie powodować uczucie mdłości,ból głowy i chęć jak najszybszej ucieczki do domu
Przeraszam wszystkich fanów tej gry ale dla mnie ta partia to był horror.
Planszówkowym skrytożercom mówię stanowcze NIE !!!
Re: Najgorsza partia?
Chyba każdemu zdarzały się partie w których nie szło, ciągnęły się w nieskończoność lub też atmosfera przy stole nie sprzyjała czerpaniu przyjemności z grania. Niekiedy bywa też niestety i tak, że sytuacja przybiera skrajne formy i nie pozostaje nic innego jak przerwać grę. Ze swoich przygód pamiętam choćby przypadek takiej partii w Caylusa z graczem, który miał już jakieś tam doświadczenie w planszówkach. Była to runda pierwsza, może maksymalnie druga. Po wystawieniu robotników okazało się, mój pionek znalazł się na ostatnim polu z burmistrzem. Przeciwnik mający ruch jako pierwszy, z chytrym uśmiechem cofnął burmistrza o jedno pole, pewnie licząc że przesunę go z powrotem tracąc cenną monetę (miał ich więcej). Ja jednak zamiast tego, cofnąłem pionka o kolejne 2 pola, pozbawiając rywala surowców i możliwości budowania w zamku. Padło kilka mocnych i nieprzyjemnych słów z jego strony, po których nie pozostało mi nic innego jak złożenie gry do pudełka. Całe szczęście że partia trwała tak krótko, bo nie wyobrażam sobie dalszej gry z taką osobą.
Ogólnie o ile jeszcze sytuacje, że gra nie idzie lub że się dłuży, jestem w stanie przezwyciężyć, to jednak widząc irytujące zachowania współgraczy, mam po prostu ochotę przewać grę i spakować elementy do pudełka.
Ogólnie o ile jeszcze sytuacje, że gra nie idzie lub że się dłuży, jestem w stanie przezwyciężyć, to jednak widząc irytujące zachowania współgraczy, mam po prostu ochotę przewać grę i spakować elementy do pudełka.
- romeck
- Posty: 2875
- Rejestracja: 20 sie 2009, 22:22
- Lokalizacja: Warszawa / Łódź
- Has thanked: 8 times
- Been thanked: 5 times
Re: Najgorsza partia?
I za to m.in. kocham Caylusa. Zrobiłeś tak, jak należało zrobić.lhw pisze:Ja jednak zamiast tego, cofnąłem pionka o kolejne 2 pola, pozbawiając rywala surowców i możliwości budowania w zamku.
Jak zareagował ten człowiek gdy podziękowałeś za grę?
Właśnie czytasz kompletnie bezużyteczne zdanie.
Re: Najgorsza partia?
Gdy zacząłem składać komponenty, wybiegł z pokoju z dziwnymi pretensjami, których już nie bardzo słuchałemromeck pisze:Jak zareagował ten człowiek gdy podziękowałeś za grę?
Całe szczęście że znaczna część współgraczy jest normalna i nawet jak ktoś komuś na planszy zaszkodzi, kończy się co najwyżej rewanżem w kolejnej rundzie
- Tomzaq
- Posty: 1730
- Rejestracja: 09 maja 2014, 18:27
- Lokalizacja: Silesia Superior
- Has thanked: 114 times
- Been thanked: 86 times
Re: Najgorsza partia?
+1.romeck pisze:W przypadku sprzątania elementów gier to ja ZAWSZE wolę to robić sam, o ile gra jest moja oczywiście.
Szlag mnie trafia jak ludziska wkładają elementy nie do tych woreczków co trzeba.
Who is John Galt?
Posiadam
Posiadam
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 06 sty 2009, 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Najgorsza partia?
Moja pierwsza partia w Grę o Tron, początek przygody z planszówkami. Grubo przed serialem i czytaniem książki, więc żadnych bonusów za klimat. Dostałam Lannisterów. Wykończyli mnie w 3 rundzie. Potem 2 godziny siedziałam i czekałam, aż skończą grać. Zraziłam się do GOTa na długo.
Pierwsza partia w TtA. 40 minut czekania na swój ruch. Skończyłam z mocnym postanowieniem, że więcej tego gówna nie tykam. Dobrze, że go nie dotrzymałam Tylko teraz grywam online i kilka godzin czekania na ruch mnie nie wkurza
Pierwsza partia w TtA. 40 minut czekania na swój ruch. Skończyłam z mocnym postanowieniem, że więcej tego gówna nie tykam. Dobrze, że go nie dotrzymałam Tylko teraz grywam online i kilka godzin czekania na ruch mnie nie wkurza
- romeck
- Posty: 2875
- Rejestracja: 20 sie 2009, 22:22
- Lokalizacja: Warszawa / Łódź
- Has thanked: 8 times
- Been thanked: 5 times
Re: Najgorsza partia?
I każdy jeden klocek masz w oddzielnym woreczku. Porządek: level GOD.MisterC pisze:Też mnie trafiał. Za 25 zł kupiłem tysiąc woreczków, wszystkie identyczne. Problem z głowy na zawsze.
Właśnie czytasz kompletnie bezużyteczne zdanie.
Re: Najgorsza partia?
Mnie próbowano nauczyć w GoT w poprzedni weekend. Ciężko ogarnąć zasady kiedy jest się jeszcze wczorajszy i leczy się piwami od rana. Dojechali mnie nawet nie wiem kiedy. Dam jeszcze szansę tej grze ale na trzeźwo. Zasady w miarę fajne i proste.Perpetka pisze:Moja pierwsza partia w Grę o Tron, początek przygody z planszówkami. Grubo przed serialem i czytaniem książki, więc żadnych bonusów za klimat. Dostałam Lannisterów. Wykończyli mnie w 3 rundzie. Potem 2 godziny siedziałam i czekałam, aż skończą grać. Zraziłam się do GOTa na długo.
Pierwsza partia w TtA. 40 minut czekania na swój ruch. Skończyłam z mocnym postanowieniem, że więcej tego gówna nie tykam. Dobrze, że go nie dotrzymałam Tylko teraz grywam online i kilka godzin czekania na ruch mnie nie wkurza
Re: Najgorsza partia?
Ja najgorszej partii ze względu na współgraczy chyba nie miałem. Obawiam się, że sam jestem słabym współgraczem- wszystko zostaje na planszy, ale podczas samej gry potrafię się tyle unarzekać, że głowa mała. No i od razu jak widzę, że nie mam najmniejszych szans czegoś zdziałać to ciężko mi się zmotywować.
Jednak ostatnio gralem drugi raz w GoTa- wszystko szło pięknie, umocniłem się Baratheonami, dogadałem się z Tyrellem, żeby mi zostawił Czarny Nurt (w każdym razie tam gdzie są 2 beczki zaopatrzenia), zamek z dwoma monetami kontroluje, wszędzie piękne wsparcie, z Dorn (chyba?) kruchy sojusz, ale póki co nie do złamania przez niego, bo morze pięknie obstawione, ląd też- wsparcie w kluczowych miejscach.
I zaczęło się... Okazało się, że grająca Greyjojami nie zaatakuje Lannistera, bo chyba byli parą, czy coś (w pierwszej swojej partii też grałem tak, co by swojej drugiej połówce ułatwić, ale to było wiadomo od początku gry ), więc nie bardzo mam gdzie ruszyć poza Dorn, ale Tyrell, który miał 3 okazje do zdrady swojego sojusznika nie przystawał na moje propozycje.
Wypada karta, która anuluje wsparcie- to oznacza, że właśnie zostanie odcięta moja stolica i stracę dwa statki. Tak się stało
Kolejna tura i licytacja o żetony- jeśli chcę odbić morze to muszę mieć pierwszy ruch i wsparcie Starka- dogadałem się, że dostanę to wsparcie. Niestety nie przewidziałem, że potrzebuję też przynajmniej jednego żetonu rozkazu z gwiazdką. Zrobiłem najgłupszą licytację w życiu wydając prawie wszystkie monetki na tron i w dwóch pozostałych torach byłem ostatni. To zniszczyło mi grę i do końca mogłem tylko decydować czy chcę by wygrał bardziej Tyrell czy Dorn.
Jest jeszcze gra, w którą nie grałem, ale boję się bardzo pierwszej rozgrywki. Zawsze marzyłem o Twilight Imperium i mam Twilight Imperium. Jestem gotowy na 10h gry, ale jak mi się nie spodoba to chyba się poryczę.
Jednak ostatnio gralem drugi raz w GoTa- wszystko szło pięknie, umocniłem się Baratheonami, dogadałem się z Tyrellem, żeby mi zostawił Czarny Nurt (w każdym razie tam gdzie są 2 beczki zaopatrzenia), zamek z dwoma monetami kontroluje, wszędzie piękne wsparcie, z Dorn (chyba?) kruchy sojusz, ale póki co nie do złamania przez niego, bo morze pięknie obstawione, ląd też- wsparcie w kluczowych miejscach.
I zaczęło się... Okazało się, że grająca Greyjojami nie zaatakuje Lannistera, bo chyba byli parą, czy coś (w pierwszej swojej partii też grałem tak, co by swojej drugiej połówce ułatwić, ale to było wiadomo od początku gry ), więc nie bardzo mam gdzie ruszyć poza Dorn, ale Tyrell, który miał 3 okazje do zdrady swojego sojusznika nie przystawał na moje propozycje.
Wypada karta, która anuluje wsparcie- to oznacza, że właśnie zostanie odcięta moja stolica i stracę dwa statki. Tak się stało
Kolejna tura i licytacja o żetony- jeśli chcę odbić morze to muszę mieć pierwszy ruch i wsparcie Starka- dogadałem się, że dostanę to wsparcie. Niestety nie przewidziałem, że potrzebuję też przynajmniej jednego żetonu rozkazu z gwiazdką. Zrobiłem najgłupszą licytację w życiu wydając prawie wszystkie monetki na tron i w dwóch pozostałych torach byłem ostatni. To zniszczyło mi grę i do końca mogłem tylko decydować czy chcę by wygrał bardziej Tyrell czy Dorn.
Jest jeszcze gra, w którą nie grałem, ale boję się bardzo pierwszej rozgrywki. Zawsze marzyłem o Twilight Imperium i mam Twilight Imperium. Jestem gotowy na 10h gry, ale jak mi się nie spodoba to chyba się poryczę.
Re: Najgorsza partia?
Właśnie! A już wyrzuciłem to z pamięci! Moja pierwsza rozgrywka w GoT. Zagonili mnie we trzech w jakiś zakamarek planszy i wzięli na buty. Nie wiedziałem nawet za bardzo co i jak. Spytałem czy się bardzo obrażą jeśli po prostu wstanę od stołu (było późno, a i tak ogolili mnie do zera). P***ę taką grę. Nigdy do GoT nie wróciłem i pewnie nie wrócę.Perpetka pisze:Wykończyli mnie w 3 rundzie. Potem 2 godziny siedziałam i czekałam, aż skończą grać. Zraziłam się do GOTa na długo.
Re: Najgorsza partia?
<offtop>
Poza tym woreczki muszą być w różnych rozmiarach żeby komponenty po nich nie latały! Mam taki patent, że gdy pakuję grę po raz pierwszy, to biorę kartkę, nożyczki, długopis i taśmę klejącą i potem przynajmniej wiadomo który woreczek do czego Ale w pudełku i tak sam układam.
</offtop>
Moja pierwsza gra w GoT'a też nie należała do najprzyjemniejszych. Dobrze, że współgracze od razu ostrzegli: "w tej partii jeszcze nie ogarniesz" Grając Lannisterami dostałem na samym początku wjazd od Greyjoyów i przez całą grę siedziałem na 2-3 terenach starając się szkodzić piratom. Do tego permanentny brak kasy sprawił, że nie bardzo było co robić poza patrzeniem jak współgracze sobie poczynają. Dobrze, że było dość piwa w lodówce. Mimo tego mam ochotę na więcej, więc chyba nie była to najgorsza partia.
A potem woreczki z takimi samymi klockami w dodatkowych woreczkach. I potem woreczki z klockami w jednym woreczku, z kostkami w drugim itd. Ja tak zawsze robięromeck pisze:I każdy jeden klocek masz w oddzielnym woreczku. Porządek: level GOD.MisterC pisze:Też mnie trafiał. Za 25 zł kupiłem tysiąc woreczków, wszystkie identyczne. Problem z głowy na zawsze.
Poza tym woreczki muszą być w różnych rozmiarach żeby komponenty po nich nie latały! Mam taki patent, że gdy pakuję grę po raz pierwszy, to biorę kartkę, nożyczki, długopis i taśmę klejącą i potem przynajmniej wiadomo który woreczek do czego Ale w pudełku i tak sam układam.
</offtop>
Moja pierwsza gra w GoT'a też nie należała do najprzyjemniejszych. Dobrze, że współgracze od razu ostrzegli: "w tej partii jeszcze nie ogarniesz" Grając Lannisterami dostałem na samym początku wjazd od Greyjoyów i przez całą grę siedziałem na 2-3 terenach starając się szkodzić piratom. Do tego permanentny brak kasy sprawił, że nie bardzo było co robić poza patrzeniem jak współgracze sobie poczynają. Dobrze, że było dość piwa w lodówce. Mimo tego mam ochotę na więcej, więc chyba nie była to najgorsza partia.
- rastula
- Posty: 10023
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1277 times
- Been thanked: 1309 times
Re: Najgorsza partia?
To jest chyba największy problem hobby , learning curve - ludzie nie są gotowi na rozgrywkę zapoznawczą, ponieważ to "zabawa" to tak jak alkohol i disco polo powinny działać od razu... a tu przez pierwsze ruchy , ciężko ogarnąć o co kaman... głupie to jakieś...
Oczywiście w skrajnych przypadkach można trafić na kogoś po prostu głupiego, ale większość growych trolli po prostu jest za leniwa.
Oczywiście w skrajnych przypadkach można trafić na kogoś po prostu głupiego, ale większość growych trolli po prostu jest za leniwa.
Re: Najgorsza partia?
Z przeżyć związanych z GoT - lata temu, podczas mojej pierwszej partii przy stole siedziały osoby wkręcone w klimat i zupełnie nie znające realiów (w tym ja). I klimaciarze ekscytowali się nieustannie jak pszczoły butelką po piwie, a reszcie została tylko cierpliwość, kiedy ktoś próbował - zamiast porządnie wytłumaczyć zasady - zarysować różnice historii i charakterów między rodami Mungosów a Humburumbów. Ciężka, ciężka to była partia, chyba nie dokończyliśmy nawet
Moje sekretne imię voodoo to Papa Shango. Błogosławię każdy wątek, w którym się pojawię... ale jeden błogosławię najbardziej.