Filozofia kupowania gier

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Coin22
Posty: 406
Rejestracja: 11 lis 2015, 21:59
Lokalizacja: Krakow
Has thanked: 14 times
Been thanked: 17 times
Kontakt:

Filozofia kupowania gier

Post autor: Coin22 »

Cześć,

Ja trochę z filozoficznym pytaniem dotyczącym kupowania gier.
Planszowki kupuję stosunkowo od niedawna i trochę mam wrażenie, że robię to nieco bezmyślnie.

Oglądam recenzje, często film z rozgrywki a może nawet sam w coś zagram i podejmuję decyzję że kupuje bo fajna gra.

I teraz ile tak naprawdę gier można mieć żeby ten zbiór był do ogarnięcia? Ja nie wierzę że jak ktoś ma 50 tytułów to we wszystkie 50 gra. Ostatnio np gromadzilem tytuły i wpadło five tribes, fresco, poluje też na keyflower i tzolkin ALE przecież to wszystko jest worker placement to ile tak naprawdę gier tego typu jest mi potrzebnych?

Ostatnio wybierałem gry w zależności od tego która fajna ale nie myślałem o nich w szerszym kontekście co już mam bo niewiele miałem.

I ciekawią mnie właśnie wasze przemyślenia i strategie jak kupujecie gry, czym się kierujecie, czy ustalacie jakiś limit max ilości gier, albo max ilości gier danego typu. Podzielcie się pliz Waszymi przemyśleniami w tym temacie.

Dzięki
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1504
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 176 times
Been thanked: 533 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Ayaram »

Ale o czym ty gadasz, 95% użytkowników tego forum kupuje bezmyślnie, nie ma co się tym przejmować :wink: Sam jak zaczynałem kupować to kombinowałem jak mogłem, nie kupowanie dwóch gier z taką samą mechanikę, klimat różnorodny, żeby było różnorodnie jeśli chodzi o ciężar gier itd itp. Ale na dłuższą metę to po prostu nie działa, za często czytając recenzje, wypowiedzi na forum pojawia się myśl "a kupie to, bo tak" I mało kto, potrafi się oprzeć takiemu myśleniu. Obecnie limit wynosi "jeden duży regał". Tylko co z tego, skoro jak zaczynałem zbierać to ten limit miał wynosić "jeden, 4x mniejszy regał" ;)
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1304 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: rastula »

Filozofia huuuuuuuuura! ;)...
Awatar użytkownika
mikeyoski
Posty: 1521
Rejestracja: 08 lut 2015, 00:32
Has thanked: 277 times
Been thanked: 171 times
Kontakt:

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: mikeyoski »

Mogę sobie kombinować, ustalać, a i tak zrobię inaczej. Planszówki to normalnie nałóg :-)

Tapnięte z espiątki
misioooo
Posty: 5114
Rejestracja: 19 sty 2012, 08:42
Been thanked: 3 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: misioooo »

Jak kobieta ma 30 par butów... We wszystkich nie chodzi. Z grami tak samo. Ja mam kilkadziesiąt pozycji. W każdą czasami gram, zależnie od okazji i chęci.
Sprzedam / wymienięKeyflower+dodatki, Nemo's War, Alien Uprising, Hunt Unknown Quarry, inne
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1304 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: rastula »

Poza tym, jak w coś nie grasz to nie jest twoja wina, tylko głupich ludzi, którzy nie chcą w to zagrać ...:D
Ostatnio zmieniony 28 sty 2016, 09:42 przez rastula, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
warlock
Posty: 4597
Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1008 times
Been thanked: 1879 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: warlock »

Ostatnio mam podobne przemyślenia i stwierdziłem, że ograniczę się do gier, które oferują mi coś nowego. Uwielbiam suche eurogry, ale mam już kilka takich tytułów i stwierdziłem, że np. takie Goa nie jest mi potrzebne. Bo wybierałbym wtedy między Zamkami Burgundii, Puerto Rico a Trajanem. A wolę nie mieć takich dylematów ;). Podobnie rzecz ma się z grami dwuosobowymi - mam Jaipura, Szutkę Wojny, Summoner Wars, Neuroshimę Hex. Nie potrzebuję kolejnej dwuosobówki.

Myślę, że dobrym podejściem jest zrobienie sobie pewnych kategorii określających "przydatność" danej gry. Przykładowo:

- czy mam w co zagrać, jak przyjdzie do mnie 6-7 osób? Jeśli nie, może warto kupić Tajniaków albo 7 Cudów Świata?
- czy potrzebuję kolejnej ekonomicznej eurogry? Jeśli w kolekcji mam Puerto Rico i Le Havre, prawdopodobnie odpuszczę wspomniane już Goa i wiele innych gier "z podobnej półki".
- czy mam jakąś grę kooperacyjną? Na półce widzę Robinsona i Pandemica, odpuszczam Martwą Zimę.
- czy mam coś "ambitniejszego", ale dość prostego do wytłumaczenia w przypadku, gdy będę chciał zagrać z dwoma-trzema nowymi graczami? Jeśli w kolekcji mam Five Tribes i Cyklady, prawdopodobnie nie potrzebuję niczego innego.
- czy mam "molocha" na wiele godzin? Mając np. Mage Knighta i Zimną Wojnę, raczej odpuszczę Cywilizację: Poprzez Wieki, bo skoro te dwie gry bardzo rzadko lądują na stole z braku czasu, to co mi da zakup kolejnego kolosa?

W ten sposób pozbawiam się zapewne możliwości poznania wspaniałych gier, ale jeśli nie zrobię sobie takich ograniczeń co do przydatności/konieczności posiadania danej gry, to z hobby zrobi się worek bez dna. A tak kupuję tylko to, co jest mi "niezbędne" (przykładowo, chciałem mieć jakąś grę cywilizacyjną - kupiłem Wojnę Narodów i na pewno nie kupię Cywilizacji: Poprzez Wieki czy Clash of Cultures). Mam Troyes i Zamki Burgundii - nie potrzebuję innego euro opartego na kościach (Bora Bora czy The Voyages of Marco Polo).

Wybaczcie jeśli napisałem same "oczywistości", ale mniej więcej chciałem nakreślić swoje podejście do kupowania gier ;). I tak mam w kolekcji o kilka tytułów za dużo. Ale teraz staram się racjonalizować wydatki i kolekcja na pewno będzie się rozrastać znacznie wolniej niż w ubiegłym roku.
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8721
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2627 times
Been thanked: 2319 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Curiosity »

"Ta sama mechanika" to jednak niedopowiedzenie. Nie ma dwóch identycznych gier, każda się czymś różni od innej. I czasem jakieś niuanse decydują. Czy mając LE:Alien warto kupić LE:Predator? Przecież one są mechanicznie identyczne. A jednak ludzie kupują np. dla tematyki, albo dla nowych kart, bo Alien już ograny. I tak to idzie.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1304 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: rastula »

@Warlock

Dobrze to opisałeś - szkoda, że u mnie opamiętanie przyszło kiedy moja kolekcja weszła na 3 stronę w BGG ;D...choć głównym czynnikiem okazała się ...miejsce na pudełka ...

ale to i tak lipa...no bo jak nie kupić np Super Dungeon Explorer za połowę ceny? ;)


Ale po dzikim okresie zakupów, teraz przynajmniej staram się odczekać z zakupem chwilę od premiery, na ogół po jakimś okresie napalenia pojawiają się nowe gry i o tych starych "must have" jakoś zapominam.


Wciąż jednak chyba kupuję za dużo...:(
Ostatnio zmieniony 28 sty 2016, 09:52 przez rastula, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4714
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 381 times
Been thanked: 883 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: BartP »

A ja od czapy: Fresco, Tzolkin, Keyflower i Five Tribes to zupełnie różne gry. Taki naprawdę worker placement pośród nich to jedynie Tzolkin (blokada akcji), Fresco to po prostu wybór akcji, nie ma żadnych ograniczeń (poza porannym wstawaniem), Keyflower to bardziej licytacje kafelków z twistem (chociaż draft akcji też poniekąd jest). No a Five Tribes to akurat żaden worker placement, tylko poruszanie pionków po planszy i odpalanie jakichś zdolności.

Podsumowując, wiele gier powierzchownie wygląda podobnie, w szczególności gdy ktoś przykleja im mało mówiące etykiety "worker placement", a tak naprawdę są zupełnie różne. Oczywiście zdarzają się bardzo podobne tytuły, na tyle że czasami nie ma sensu posiadać obu, ale generalnie z tego co widzę, to raczej pieniądze i ilość miejsca w domu są limitem ograniczającym liczbę kupowanych gier.
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1304 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: rastula »

Akurat przykłady może źle podane, ale co do zasady to słusznie Warlock prawi.
Awatar użytkownika
donmakaron
Posty: 3523
Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
Has thanked: 198 times
Been thanked: 646 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: donmakaron »

Ja się tam bardzo nie przejmuję powialającymi się tematami czy mechanikami. Większość gier dostatecznie się od siebie różni. Do tego dużą częścią frajdy z planszówkowego hobby jest poznawanie nowych gier i posiadanie tych, które się podobają, nawet jeśli nie są często grane. Dlatego pozwalam sobie na zakupy gier po prostu dlatego, że chcę je mieć i nie pozbywam się zakurzonych staroci, do których mam sentyment.

Z drugiej strony doszedłem już do momentu, w którym jestem zawiedziony częścią zakupionych gier. Mam około 50 tytułów i dużo dodatków do nich, grywamy często i znajomi mają również swoje, równie bogate i różnorodne kolekcje. Zdarza mi się zrezygnować z kupna, bo ktoś inny to ma albo ma coś podobnego, ale w zasadzie szkoda mi w tedy kasy, a nie szkoda żeby się dublowało. Zawiedziony jestem jak kupuję grę, która w miarę mi się podoba, gramy w nią raz czy dwa i leci na przysłowiową półkę, żeby nigdy z niej nie wrócić na stół (nie żal mi za to gry, która bardzo mi się podoba, ale nie będzie grana - w tych rzadkich przypadkach wystraczy mi świadomość, że mam coś, co chcę mieć). Kiedy kolekcja była mniejsza, nie odczuwałem tego problemu, bo najczęśniej kupowałem pewniaki albo klasyki, które z braku dużej konkurencji były ogrywane do bólu. Potem studia się skończyły, a z nimi skończyło się granie kiedy tylko się da. Choć nadal gramy często to nie ma czasu na ogrywanie wszystkiego, na spotkaniach wolimy grać w nasze ulubione, albo szybsze gry. Wychodzi że na stół trafia w miarę regularnie ok. 30% całej kolekcji. Najczęśniej mielimy może z 15%. Prawie jedna czwarta gier nie była uruchamiana od roku albo dłużej! (Był to (poza problemem z procesem decyzyjnym) jeden z powodów, dla których na spotkaniach zaczęliśmy losować z całej dostępnej puli gry, w które będziemy grać ;) ). Dlatego częściej niż kiedyś trafiają mi się zakupy nieudane.

Można takie kupowanie nazwać w pewnym sensie bezmyślnym (nie stosuje się tutaj żadnej optymalizacji), ale wynika ona z charakteru hobby, jakim są gry planszowe - chęć poznania nowego, aspekt kolekcjonerski, czy zwykły szał zakupów. Dojście do momentu przesytu kolekcji otwiera również oczy na możliwość wymiany/sprzedaży mniej trafionych gier. Kiedyś było mi żal wszystkiego, dziś jestem w stanie przeboleć pożegnanie z przyjacielem.
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1304 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: rastula »

donmakaron pisze:Dojście do momentu przesytu kolekcji otwiera również oczy na możliwość wymiany/sprzedaży mniej trafionych gier. Kiedyś było mi żal wszystkiego, dziś jestem w stanie przeboleć pożegnanie z przyjacielem.
chciałbym już być na tym etapie ;D...

chociaż "ogrywanie" na pewno nie jest czynnikiem decydującym

raczej nie widzę w tej chwili możliwości abym pozbył się gier typu Maria (od histogames) czy Wojny o pierścień, choć szansa na to że w to zagram w najbliższym czasie jest nikła. Z drugiej strony mimo, że temat dla mnie interesujący nie kupię np. w tej chwili COIN'a o rewolucji amerykańskiej, bo mam Fire in the lake. Ostatnio kupiłem i pewnie, dzięki Portalowi, kupię jeszcze kilka pudeł "z plastikiem" do malowania ...potem zawsze sobie mogę włączyć jasona levine z Dice Tower i powiedzieć...e tam , u mnie to nie jest nałóg ;)...
Ostatnio zmieniony 28 sty 2016, 10:09 przez rastula, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5215
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 520 times
Been thanked: 1804 times
Kontakt:

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Gambit »

rastula pisze:
donmakaron pisze:Dojście do momentu przesytu kolekcji otwiera również oczy na możliwość wymiany/sprzedaży mniej trafionych gier. Kiedyś było mi żal wszystkiego, dziś jestem w stanie przeboleć pożegnanie z przyjacielem.
chciałbym już być na tym etapie ;D...
Ja też. Nawet jak gra od roku, czy więcej nie była zdejmowana z półki, nadal ją trzymam, bo może...kiedyś...
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5457
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Rocy7 »

Bardzo podobny temat był juz dwa lata temu http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewtopic.php?t=28470
Ostatnio zmieniony 28 sty 2016, 10:02 przez Rocy7, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
warlock
Posty: 4597
Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1008 times
Been thanked: 1879 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: warlock »

Nie da się mieć wszystkich gier świata. A nawet gdyby się dało, to i tak 90% z nich leżałoby na półce i trafiło na stół może raz ;). Wiadomo, że każda gra jest inna. Ale tak jak napisałem - nie warto robić z hobby worka bez dna.

Po dłuższych przemyśleniach na temat kupowania gier przyjąłem podejście "czy mam grę na każdą okazję". Nie szufladkowałbym gier po samej mechanice, ale raczej wg tego, "kiedy mogę wyjąć to na stół". Jeśli dojdę do punktu, w którym stwierdzę, że w zasadzie niezależnie od okoliczności i grupy graczy ZAWSZE będę miał coś do wyjęcia na stół, to kolekcję uznam za kompletną.
- coś małego do plecaka pod namiot
- coś banalnego do baru
- długa gra na 6 osób i całonocne móżdżenie
- ciężkie euro do grania 1v1
- coś do zagrania z dziećmi
- coś, w co można zagrać na 7 osób w godzinę

I tak dalej i tak dalej...
Ostatnio zmieniony 28 sty 2016, 10:04 przez warlock, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: KubaP »

Moja filozofia jest prosta:
Spoiler:
Awatar użytkownika
elayeth
Posty: 1051
Rejestracja: 07 sty 2009, 16:29
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 175 times
Been thanked: 192 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: elayeth »

Każdy ma inne podejście.

Można wyróżnić kilka:

1. Egzotyczne - bywają różne odmiany, przykładem jest mój sąsiad, który kupuje gry od pół roku (kupił już ok 30). Podstawowe kryterium: gra musi być ładna (jest bardzo wybredny) oraz musi być w KWADRATOWYM pudełku. Innych nie kupuje.

2. Nałogowe - charakteryzuje się kupowaniem nowości, uleganiem hypom, zapisywaniem się do list na Essen itp... efektem ubocznym jest ogromna kolekcja z dużą ilością gier, w które delikwent nie grał. Niektórzy radzą sobie pewnie poprzez ciągły handel grami. Moim zdaniem nie do końca o to chodzi w tym hobby. Ale każdy ma prawo robić to tak jak lubi. Zaryzykuję stwierdzenie, że 2/3 forumowiczów podpada pod tę właśnie kategorię. ;)

3. Nastawione na granie - ta postawa jest mi bliska - ma kilka wad (np: stres związany z nie graniem w gry na półce, trochę na zasadzie tego o czym mówi Chaz https://www.youtube.com/watch?v=ynYEYGpCmiI - od minuty 21:20), ale widzę tu przede wszystkim zalety takie jak:
a/ walka z nałogiem i związana z tym satysfakcja - mało ważne, ale jednak cieszy, że człowiek nie rzuca się na każdą nowość
b/ pewność, że gry z kolekcji są faktycznie grane - ja nie mam żadnej, w którą nie grałem, a którą kupiłem dawniej niż 3 miesiące temu
c/ satysfakcja, że kolekcja jest dobrze zoptymalizowana - ... pod granie, a nie pode mnie... Troche jak @warlock pisał powyżej. Kupuję gry nie tylko pod siebie (ale zawsze te które mi odpowiadają też), ale pod moją lepszą połówkę, pod dzieci, pod kolegów. Dla każdego coś miłego... i przez to każda gra ma wartość.

Podsumowując.
Z tego co wiedzę, autor wątku szuka rozwiązań takich, które sprawią, ze kolekcja będzie w miarę grana - ja zatem polecam podejście numer 3c... i to co pisze @warlock wyżej. Generalnie nie ma co kupować nowości (moje kilkuletnie doświadczenie pokazuje, że tutaj często trafiałem jak kulą w płot). Warto poczekać, aż hype minie, przejrzeć wiele recenzji. Zobaczyć czy gra sprosta oczekiwaniom rynku i graczy. Zastanowić się, czy potencjalni współgracze lubią rozważaną grę. Zastanowić się czy nie jest swego rodzaju kopią już posiadanej (np: Descent vs. Imperim atakuje LUB Cyklady vs. Kemet) . Jeśli wszystko wygląda dobrze... to kupić.

Acha... i ja utrzymuję moją kolekcję na poziomie ok 60 gier. Czyli jak chcę coś nowego to coś w co nie grałem dawno już sprzedaję... Wielkość kolekcji zależy od wolnego czasu. Ale jeśli u mnie 20 rozgrywek w miesiącu to dużo (zazwyczaj ok 15) to jak łatwo oszacować... przy 60 grach na półce wyzwaniem jest zagrać we wszystko w rok. Zatem nie chcę posiadać więcej gier.
Ostatnio zmieniony 28 sty 2016, 10:12 przez elayeth, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9416
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 501 times
Been thanked: 1438 times
Kontakt:

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: MichalStajszczak »

Rocy7 pisze:Bardzo podobny temat był juz dwa lata temu viewtopic.php?t=28470
Ale nie było słowa "filozofia" w tytule :wink:
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1304 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: rastula »

Elayeth słusznie prawi...ale to gadanie do alkoholika o zaletach trzeźwości :D...
Awatar użytkownika
Edmund Czarna Szyja
Posty: 332
Rejestracja: 20 sty 2010, 09:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Edmund Czarna Szyja »

MichalStajszczak pisze:
Rocy7 pisze:Bardzo podobny temat był juz dwa lata temu viewtopic.php?t=28470
Ale nie było słowa "filozofia" w tytule :wink:
Lato też jest co roku a jakoś nikt nie narzeka.
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5215
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 520 times
Been thanked: 1804 times
Kontakt:

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Gambit »

Moja filozofia jest podobna do prezentowanej przez Kubę
Spoiler:
Indar
Posty: 1058
Rejestracja: 25 sty 2013, 22:17
Lokalizacja: Łomża
Has thanked: 11 times
Been thanked: 39 times
Kontakt:

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Indar »

Kupowanie gier? W celu grania? Kupuję bo ładnie wyglądają na półkach, w sumie tylko. I tak połowy jeszcze na poważnie nie ograłem :)
O tak... czasem w sklepie nie mogę się oprzeć i zachowuję się jak dziecko w fabryce słodyczy.
WINCYJ!!!!!!! Dajta mi WINCYJ gier (i więcej szafek, bo miejsca brakuje).
mr_pepeush
Posty: 110
Rejestracja: 29 gru 2014, 16:52
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 4 times
Been thanked: 28 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: mr_pepeush »

1) Aż się dziwię, że nikt nie poruszył tego, że planszówki są po prostu pięknymi przedmiotami i frajdę sprawia samo obcowanie z nimi. Rozpakowanie, pierwsze rozłożenie, a co za tym idzie...

2) ...uczenie się nowej gry. Lubię się wgryzać w grę, czytać instrukcję, powoli łapać jak to działa, a potem wytłumaczyć żonie i już móc grać.

3) Tematyka gry, jej mechanika, oceny w recenzjach, chęć sprawdzenia dlaczego tak wiele osób chwali dany tytuł - to kolejne motywatory do zakupu.

4) Uzależnienie od kupowania. Taki już jest człowiek, że lubimy otaczać się przedmiotami, zbierać je, zaśmiecać swoje otoczenie. Ja np. bardzo cieszę się z faktu, że planszówka rozłożona przez 3 dni od ostatniej partii na stole, nie przeszkadza mojej żonie, a ja mogę sobie stojąc z kubanem w ręku cieszyć nią oko :) Tak samo mamy z książkami - czytamy raz, a potem leży latami w nadziei, że może kiedyś do niej wrócimy. Ale cieszy oko ta świadomość, że gdzieś tam znów czeka ta przygoda ukryta między stronami :)

Wracając do 1) - sam się sobie dziwie, ale jeśli planszówka nie podoba mi się wizualnie, praktycznie nie ma szans na to, żebym wydał na nią pieniądze. Z tego powodu długo opierałem się przed zakupem "Wojny narodów", ale żona postawiła na swoim i sama kupiła. Pierwsza moja wizyta w sklepie z grami, gdzie wybrałem się z żoną po naszą pierwszą grę, zakończyła się zakupem Agricoli, z czego byłem bardzo niepocieszony, bo okrutnie mi się nie podobała, ale przegrałem 3:1 (tzn. moja żona + pan + pani w sklepie VS ja). W domu okazało się, że to niesamowita gra, która sprawiła, że złapałem bakcyla, a kolejne Rosenbergi (Fields of Arle i Kawernę) kupowałem już bez mrugnięcia okiem i kręcenia nosem, że stylistyka graficzna pasuje mi jak strój baleriny, czyli wcale. O "Statki, łupy, kościotrupy" też chodzą różne opinie, ale jak widzę design tej gry, to od razu nabieram ochoty wrzucania kosteczek do pudełka...

Podziwiam też Warlocka za podejście "mam X i Y, więc podobnego Z nie kupię". Jeśli gra jest bardzo podobna do czegoś co mam, a jednak ma inny design graficzny, nieco inną mechanika, ale przede wszystkim finalnie gra się inaczej, to mimo wszystko bardzo chcę ją mieć. Co z tego, że mam Wojnę narodów, skoro już planuję wydać hajs na Cywilizację? Co z tego, że Agricola, Kawerna i Fields of Arle leżą na półce, skoro i tak planuję dokupić brakujące Rosenbergi? Na półce Robinson, ale nie przeszkadza mi to w oczekiwaniu na Marsjanina - też od Portalu.

UZALEŻNIENIE - przy nim zawodzi wszelka logika :)
Awatar użytkownika
warlock
Posty: 4597
Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1008 times
Been thanked: 1879 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: warlock »

Podziwiam też Warlocka za podejście "mam X i Y, więc podobnego Z nie kupię". Jeśli gra jest bardzo podobna do czegoś co mam, a jednak ma inny design graficzny, nieco inną mechanika, ale przede wszystkim finalnie gra się inaczej, to mimo wszystko bardzo chcę ją mieć. Co z tego, że mam Wojnę narodów, skoro już planuję wydać hajs na Cywilizację? Co z tego, że Agricola, Kawerna i Fields of Arle leżą na półce, skoro i tak planuję dokupić brakujące Rosenbergi? Na półce Robinson, ale nie przeszkadza mi to w oczekiwaniu na Marsjanina - też od Portalu.

UZALEŻNIENIE - przy nim zawodzi wszelka logika
Moje podejście absolutnie nie jest słuszne, bo każda gra jest inna i zdecydowanie warto poznawać i grać w nowe tytuły. Ja po prostu MUSZĘ jakieś sztuczne ramy sobie stworzyć, bo odkładam na samochód i nie mogę przepuszczać wszystkiego na planszówki :). Dlatego staram się tłumaczyć sobie w głowie "nie potrzebujesz tego, nie kupuj Agricoli. Masz Le Havre, a w twojej grupie od 3 miesięcy weszło na stół dwa razy. Ograj najpierw to".

TO ZAWSZE JEST WALKA! :) Bo gdybym mógł, kupowałbym jakąś grę codziennie...

Na szczęście dwóch moich kumpli złapało bakcyla planszówkowego i staramy się "dzielić" zakupami ;). Kawerna i Pupile Podziemi już czekają na ogranie :>
ODPOWIEDZ