(Warszawa) Poniedziałkowe granie - Miejsce Chwila
- crsunik
- Posty: 2870
- Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Been thanked: 2 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
No ja podobnie wolałbym coś na większą liczbę graczy. Covert co prawda jest do 4, ale chyba zbyt tłoczno będzie na planszy W 4 akurat nie grałem. mat o której możesz być? 17? 18?
- mat_eyo
- Posty: 5599
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 784 times
- Been thanked: 1225 times
- Kontakt:
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Gdyby bardzo zależało na Adrenaline, to mogę po pracy po nią pojechać, w Chwili byłbym wtedy na 19tą. Tylko, że to się opłaca jedynie jeśli byłoby 4 graczy.
- crsunik
- Posty: 2870
- Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Been thanked: 2 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Nah, wolę wcześniej siąść i zagrać więcej razy w coś innego. W Adrenaline można innym razem. Na wszelki wypadek mogę też Saloon Tycoon wziąć by przetestować w pełnym składzie
- mat_eyo
- Posty: 5599
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 784 times
- Been thanked: 1225 times
- Kontakt:
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
18ta.crsunik pisze:mat o której możesz być? 17? 18?
- crsunik
- Posty: 2870
- Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Been thanked: 2 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
18 it is. Będę miał Covert, Saloon Tycoon, Archaeology i Mattonai. Jeśli Jirian będzie to będę miał też jej Cavern Tavern
- crsunik
- Posty: 2870
- Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Been thanked: 2 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Dzięki za gry.
Saloon Tycoon obronił swoje miejsce na mojej półce. Gra lekka, ale można pomyśleć i się bawić prowadząc zamtuz nad biblioteką
Covert - już rozumiem czemu nie jest polecana na 4 osoby. Po zastanowieniu mam wrażenie, że moja gafa podczas tłumaczenia zasad dotyczących ostatniej rundy wyszła na plus. Inaczej gralibyśmy jeszcze ze dwie rundy by się do niej lepiej przygotować.
Jeszcze raz dzięki za gry i do następnego.
Saloon Tycoon obronił swoje miejsce na mojej półce. Gra lekka, ale można pomyśleć i się bawić prowadząc zamtuz nad biblioteką
Covert - już rozumiem czemu nie jest polecana na 4 osoby. Po zastanowieniu mam wrażenie, że moja gafa podczas tłumaczenia zasad dotyczących ostatniej rundy wyszła na plus. Inaczej gralibyśmy jeszcze ze dwie rundy by się do niej lepiej przygotować.
Jeszcze raz dzięki za gry i do następnego.
- mat_eyo
- Posty: 5599
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 784 times
- Been thanked: 1225 times
- Kontakt:
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Ja również dziękuję. Za gry i za fakt, że litościwie pominąłeś moją wpadkę przy Covercie. W gry zręcznościowe to ja nigdy nie byłem dobrycrsunik pisze:Dzięki za gry.
Saloon Tycoon obronił swoje miejsce na mojej półce. Gra lekka, ale można pomyśleć i się bawić prowadząc zamtuz nad biblioteką
Covert - już rozumiem czemu nie jest polecana na 4 osoby. Po zastanowieniu mam wrażenie, że moja gafa podczas tłumaczenia zasad dotyczących ostatniej rundy wyszła na plus. Inaczej gralibyśmy jeszcze ze dwie rundy by się do niej lepiej przygotować.
Jeszcze raz dzięki za gry i do następnego.
Jeśli chodzi o moje wrażenia, to skrobnę kilka słów, bo @staszek wymógł to na mnie niemal groźbą i siłą
Saloon Tycoon - gra poprawna. Szału na mnie nie zrobiła. Jest ładna (Anez FTW!), budowanie wertykalnie na podporach z poprzednich budynków jest fajnym bajerem. Moja największa obawa po tłumaczeniu, czyli bezpośrednia negatywna interakcja, nie sprawdziła się. Jasne, nadal boli kiedy ktoś kradnie mi kartę lub wyliczone zasoby, ale sam również mam pełen arsenał "zadośćuczynienia" przeciwnikowi. Na plus duża elastyczność taktyczna dana graczom. Kiedy ktoś podebrał mi kafelek czym zepsuł cały mój plan szybko przerzuciłem się na inne kafelki i na końcu wygrałem. Z chęcią zagram jeszcze.
Covert - chciałem zagrać już od pewnego czasu. Klimat zimnowojennych zmagań szpiegów kupił mnie od razu. Niestety klimat ten poza fajnymi grafikami na kartach jest w zasadzie nieobecny w rozgrywce. Wprawdzie jesteśmy szpiegami, ale nawet nie wiadomo kto komu służy! Radośnie biegamy więc po Europie wykonując misje ze wspólnej, szpiegowskiej puli. Sensu tu nie widzę za grosz. Jedyna klimatyczna akcja, rozwiązywanie szyfrów, jest jak na złość najsłabsza mechanicznie.
Gra to zbieranie ikonek na kartach i pozycjonowanie meepli na mapie w celu wykonywania misji. Większość akcji wykonujemy za pomocą kości, ale ich siła nie jest powiązana z wynikiem na kostce. Mocniejszą wersję akcji możemy wykonać zdejmując więcej kostek, a kostki kładziemy na polach akcji na polach o odpowiednich wartościach. Czyli przy każdej akcji może leżeć tylko jedna kostka o wartości 1, 2, 3 i tak do 6. Co więcej, jeśli na danym polu leży już jakaś kostka, to możemy do niej dostawić tylko kostkę sąsiadującą. Czyli do 6 dokładamy tylko 1 albo 5. Bardzo fajny zabieg, który nie premiuje wysokich rzutów, premiuje różnorodne. Choć też nie do końca, bo w jednej z rund mając słaby rzut (trzy dwójki i dwie jedynki) byłem w stanie wykonać wszystkie swoje plany.
Wracając do jedynej klimatycznej akcji i rozwiązywania szyfrów. Każdy gracz ma dwie "zaszyfrowane" karty, na których są potrzebne do wykonania misji ikonki przedmiotów i jakieś małe pezety. Na planszy jest mała sekcja z kafelkami cyferek. Każdy gracz może zamienić miejscami dwie sąsiadujące po czym wskazać na planszy ułożony szyfr ze swojej karty, po czym bierze ten przedmiot do siebie. Akcja bardzo klimatyczna i w założeniu ciekawa łamigłówka, jednak losowość powala. Mimo możliwości dodatkowej kontroli, poprzez dołożenie tam kostki, inni gracze przed moim ruchem mogą tak namieszać, że nic nie zrobię. Z drugiej strony ruchy innych graczy potrafią zrobić klasyczną "wystawkę" i pozwolić mi rozwiązać oba szyfry naraz. Za duża losowość, zwłaszcza, że te karty przedmiotów są bardzo istotne, zwłaszcza na początku gry.
Covert mi się podoba, mimo zawodu klimatycznego jaki mi sprawił. Z ogromną przyjemnością zagram ponownie, ale tylko na 2 lub 3 osoby. We czwórkę nie siądę więcej, zdecydowanie za długo to trwa.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2017, 13:22 przez mat_eyo, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Posty: 3544
- Rejestracja: 11 maja 2009, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 24 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
A tam- siłą zaraz. Chyba,że przez wzgląd na siwy włos gdzieniegdzie , była to siła spokoju
Mat, dzięki za relację.
Mat, dzięki za relację.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 252 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
A czy cinowi udalo sie utrzymac tytul niepokonanego w Mykerinosa czy tez osobiscie bede musial wkroczyć do akcji?
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Jax, w Tobie cała nadzieja, wczoraj Cin wygrał kolejny raz.jax pisze:A czy cinowi udalo sie utrzymac tytul niepokonanego w Mykerinosa czy tez osobiscie bede musial wkroczyć do akcji?
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 252 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Kończy się II wojna światowa. Churchill chce Afryki Płn. dla siebie, i kolonii w pozostałej Afryce, i kolonii w Azji Płd. Wsch., i na Bliskim Wschodzie. Na wyłączność. No i wyłącznych wpływów w Europie Wschodniej. Oraz dowodzenia wszystkimi frontami aliantów na całym świecie. No i oczywiście chce samodzielnie decydować o sprawach globalnych: strefach wpływów, tempie dekolonizacji, propagowaniu określonych systemów politycznych itd. A, i jeszcze przekazania jednego stanu USA Brytyjczykom, żeby mógł tam sobie wybudować kompleks wypoczynkowy. Stanu połączonego oczywiście komfortową autostradą z Wiriginią, gdzie Murzyni uprawiają tytoń do jego ulubionych cygar i skąd będzie on szerokim strumieniem płynął do jego rezydencji.
Brzmi jak chory sen szaleńca?
Niestety taką wizję świata ma staszek. I WANT IT ALL.
Sprawy wspólne z Rooseveltem?
D-Day? - gdzie tam... Lepiej wpychać po całym świecie tłuste paluchy osadzając własne rządy i siatki szpiegowskie. A Rosjanie w tym czasie pędzą do Berlina po całe mnóstwo samodzielnych VPków...
Bomba atomowa? - gdzie tam... ZERO wsparcia dla USA (USA samodzielnie zbudowało - ale punkciki Churchill chętnie zagarnie)
Wspólne działania wojskowe? Skąd... Tylko pretensje: 'czemu nie wsparłeś we Włoszech', oczywiście na 3 frontach USA zero wsparcia od Churchilla. Więcej - nawet temat D-Day Churchill nie był łaskaw w ogóle wrzucić na stół konferencyjny... No comments.
Churchill tak się nażarł punktów zwycięstwa, że gdyby koniec gry był po trzeciej rundzie, to przegrałby z hukiem mając zbyt dużą przewagę nad ostatnim graczem. Mądry jednak autor tego 'Churchilla', że zawarł mechanizmy obrony przed takimi szaleńcami. To jak z obżartuchem - będzie jadł, jadł i jadł choćby miał pęknąć.
A gdyby koniec był po 5. rundzie też Churchill przegrałby z hukiem, dlatego że wkurzony Roosevelt wspierał już tylko Stalina od pewnego momentu, radziecki walec pędził do Berlina a barki desantowe rdzewiały w angielskim portach.
Nigdy w negocjacjach nie można uzyskać wszystkiego. Trzeba iść na kompromisy. Inaczej można się zadławić i zniechęcić do siebie wszystkich.
Ta gra nie jest dla wszystkich.
Z łezką w oku przypominam sobie współpracę z sillue (tak wiem, że jesteś wzruszony, Pawle ) i jak skuteczna się ona okazała.
I WANT IT ALL AND I WILL GIVE NOTHING IN RETURN - niektórzy powinni sobie tę maksymę zawiesić nad łóżkiem.
Czyli całkiem zabawny wieczór wczoraj
Brzmi jak chory sen szaleńca?
Niestety taką wizję świata ma staszek. I WANT IT ALL.
Sprawy wspólne z Rooseveltem?
D-Day? - gdzie tam... Lepiej wpychać po całym świecie tłuste paluchy osadzając własne rządy i siatki szpiegowskie. A Rosjanie w tym czasie pędzą do Berlina po całe mnóstwo samodzielnych VPków...
Bomba atomowa? - gdzie tam... ZERO wsparcia dla USA (USA samodzielnie zbudowało - ale punkciki Churchill chętnie zagarnie)
Wspólne działania wojskowe? Skąd... Tylko pretensje: 'czemu nie wsparłeś we Włoszech', oczywiście na 3 frontach USA zero wsparcia od Churchilla. Więcej - nawet temat D-Day Churchill nie był łaskaw w ogóle wrzucić na stół konferencyjny... No comments.
Churchill tak się nażarł punktów zwycięstwa, że gdyby koniec gry był po trzeciej rundzie, to przegrałby z hukiem mając zbyt dużą przewagę nad ostatnim graczem. Mądry jednak autor tego 'Churchilla', że zawarł mechanizmy obrony przed takimi szaleńcami. To jak z obżartuchem - będzie jadł, jadł i jadł choćby miał pęknąć.
A gdyby koniec był po 5. rundzie też Churchill przegrałby z hukiem, dlatego że wkurzony Roosevelt wspierał już tylko Stalina od pewnego momentu, radziecki walec pędził do Berlina a barki desantowe rdzewiały w angielskim portach.
Nigdy w negocjacjach nie można uzyskać wszystkiego. Trzeba iść na kompromisy. Inaczej można się zadławić i zniechęcić do siebie wszystkich.
Ta gra nie jest dla wszystkich.
Z łezką w oku przypominam sobie współpracę z sillue (tak wiem, że jesteś wzruszony, Pawle ) i jak skuteczna się ona okazała.
I WANT IT ALL AND I WILL GIVE NOTHING IN RETURN - niektórzy powinni sobie tę maksymę zawiesić nad łóżkiem.
Czyli całkiem zabawny wieczór wczoraj
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
-
- Posty: 3544
- Rejestracja: 11 maja 2009, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 24 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Nie zgadzam się z większością tego co pisze Jacek , choć ciekawie się to czyta. Fakty były zupełnie inne. Nie będę opisywał swojej wersji, bo nic to nie zmieni.
- mat_eyo
- Posty: 5599
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 784 times
- Been thanked: 1225 times
- Kontakt:
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Czekałem aż któryś z Was coś napisze, nie chciałem być pierwszy Zanim zacznę, chcę wyraźnie zaznaczyć, że nie mam personalnie do nikogo pretensji.
Spędziłem w Chwili wiele udanych wieczorów. Wiedziałem, że kiedyś musi przyjść ten najgorszy, zupełnie nieudany wieczór. Od wczoraj nie muszę już na niego dłużej czekać.
Jeśli ktoś się zastanawia, kto był tym nieszczęsnym Stalinem przy wczorajszej partyjce Churchilla to byłem to ja. Gra już w pierwszej konferencji (z trzech zagranych z pięciu planowanych) przerodziła się z gry negocjacyjnej w sprzeczkę. Gdybym jeszcze w niej uczestniczył i mógł sobie pokrzyczeć na chłopaków, a ja siedziałem z boku jak sierota i starałem się grać. W zasadzie nie jestem nawet zły, że partia się rozpadła. Zdarza się, nie wszystkie gry można dokończyć. Co dalej nie jestem zły, że szło mi dobrze, miałem duże szanse na wygraną, a gra się urwała. Jestem zły, bo przez waśnie jaxa i staszka nie wiem, czy szło mi dobrze, bo jestem sprytny i konsekwentnie wprowadzałem plan w życie, czy dlatego, że byłem tym przysłowiowym trzecim, który korzysta. Nie dowiem się, czy moje heroiczne przełamanie frontu wschodniego to zasługa mojego geniusza, czy faktu, że "sojusznicy" mi nie przeszkadzali. Nie byłoby mi żal trzech godzin, gdyby ta partia była normalna - ot, wykorzystałbym ją jako jednostkę treningową przed następną partią w Churchilla. Jakie wnioski na przyszłość mogę wyciągnąć po tak wypaczonej partii jak ta wczorajsza? Chyba tylko takie, żeby nie siadać drugi raz do tego tytułu w takim składzie jak wczoraj A mawiają, że to przy Spartacusie czy Grze o Tron można się pokłócić
Churchill okazał się klęską, ale na horyzoncie pojawiła się szansa na uratowanie sytuacji. Na stole obok rozłożony czekał Crisis, którego od dawna chciałem spróbować. Po sprawnym tłumaczeniu zasad przez crsunika zaczynam grać, gęba mi się śmieje. Pierwsza runda, wskaźnik gospodarki spada nam z zielonego na żółty. Myślę sobie "ale fajnie, zaraz gospodarka padnie", jest dreszczyk emocji. Wystawiłem budynki, produkuję, sprzedaję. Kasa płynie szerokim strumieniem, pezety również. Gospodarka na początku nieśmiało, później z pełnym impetem leci w górę. Przez połowę gry tylko jeden gracz nie spełniał celu, od 3/4 gry wszystkim się to udawało. Wszyscy zakończyliśmy grę z wynikami powyżej 100 punktów, kończyłem również mając 100 kasy. Doszło do takich absurdów, że mieliśmy podnieść gospodarkę o 10 punktów, ale mieliśmy tylko dwa wolne do maksa. Gra była nudna, zero napięcia, gospodarka kwitła. Jedyne co runęło, to mój zapał do tej gry. Pewnie będę chciał zagrać jeszcze raz, żeby zweryfikować te wrażenia, ale jak na razie jestem bardzo rozczarowany.
Jest jeden pozytyw, kolejne wieczory w Chwili mogą być już tylko lepsze
Spędziłem w Chwili wiele udanych wieczorów. Wiedziałem, że kiedyś musi przyjść ten najgorszy, zupełnie nieudany wieczór. Od wczoraj nie muszę już na niego dłużej czekać.
Jeśli ktoś się zastanawia, kto był tym nieszczęsnym Stalinem przy wczorajszej partyjce Churchilla to byłem to ja. Gra już w pierwszej konferencji (z trzech zagranych z pięciu planowanych) przerodziła się z gry negocjacyjnej w sprzeczkę. Gdybym jeszcze w niej uczestniczył i mógł sobie pokrzyczeć na chłopaków, a ja siedziałem z boku jak sierota i starałem się grać. W zasadzie nie jestem nawet zły, że partia się rozpadła. Zdarza się, nie wszystkie gry można dokończyć. Co dalej nie jestem zły, że szło mi dobrze, miałem duże szanse na wygraną, a gra się urwała. Jestem zły, bo przez waśnie jaxa i staszka nie wiem, czy szło mi dobrze, bo jestem sprytny i konsekwentnie wprowadzałem plan w życie, czy dlatego, że byłem tym przysłowiowym trzecim, który korzysta. Nie dowiem się, czy moje heroiczne przełamanie frontu wschodniego to zasługa mojego geniusza, czy faktu, że "sojusznicy" mi nie przeszkadzali. Nie byłoby mi żal trzech godzin, gdyby ta partia była normalna - ot, wykorzystałbym ją jako jednostkę treningową przed następną partią w Churchilla. Jakie wnioski na przyszłość mogę wyciągnąć po tak wypaczonej partii jak ta wczorajsza? Chyba tylko takie, żeby nie siadać drugi raz do tego tytułu w takim składzie jak wczoraj A mawiają, że to przy Spartacusie czy Grze o Tron można się pokłócić
Churchill okazał się klęską, ale na horyzoncie pojawiła się szansa na uratowanie sytuacji. Na stole obok rozłożony czekał Crisis, którego od dawna chciałem spróbować. Po sprawnym tłumaczeniu zasad przez crsunika zaczynam grać, gęba mi się śmieje. Pierwsza runda, wskaźnik gospodarki spada nam z zielonego na żółty. Myślę sobie "ale fajnie, zaraz gospodarka padnie", jest dreszczyk emocji. Wystawiłem budynki, produkuję, sprzedaję. Kasa płynie szerokim strumieniem, pezety również. Gospodarka na początku nieśmiało, później z pełnym impetem leci w górę. Przez połowę gry tylko jeden gracz nie spełniał celu, od 3/4 gry wszystkim się to udawało. Wszyscy zakończyliśmy grę z wynikami powyżej 100 punktów, kończyłem również mając 100 kasy. Doszło do takich absurdów, że mieliśmy podnieść gospodarkę o 10 punktów, ale mieliśmy tylko dwa wolne do maksa. Gra była nudna, zero napięcia, gospodarka kwitła. Jedyne co runęło, to mój zapał do tej gry. Pewnie będę chciał zagrać jeszcze raz, żeby zweryfikować te wrażenia, ale jak na razie jestem bardzo rozczarowany.
Jest jeden pozytyw, kolejne wieczory w Chwili mogą być już tylko lepsze
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
To jednak wczorajszy Churchil zakończył się table flippem ?mat_eyo pisze:W zasadzie nie jestem nawet zły, że partia się rozpadła.
- mat_eyo
- Posty: 5599
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 784 times
- Been thanked: 1225 times
- Kontakt:
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Poniekąd. Staszek miał ograniczony czas, ale wierzę, że gdyby nie kłótnie i dyskusje to byśmy zdążyli. Nie przypominam sobie zawiechy z powodu paraliży decyzyjnego u któregoś z nas. Przypominam sobie jednak jak chodziłem do Was popatrzeć jak gracie w Crisis bo chłopaki zawzięcie ze sobą "dyskutowali"Szadoł pisze:To jednak wczorajszy Churchil zakończył się table flippem ?mat_eyo pisze:W zasadzie nie jestem nawet zły, że partia się rozpadła.
- sillue
- Posty: 468
- Rejestracja: 18 kwie 2012, 14:23
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 1 time
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
jax pisze:
Z łezką w oku przypominam sobie współpracę z sillue (tak wiem, że jesteś wzruszony, Pawle ) i jak skuteczna się ona okazała.
chlip chlip... On mnie jednak kocha...
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 252 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Tak, tak samo jak Wenecjanie Malijczyków.sillue pisze: chlip chlip... On mnie jednak kocha...
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Czy ktoś dysponuje i chciałby przynieść nowości w BGG 100 czyli Mechs vs. Minions lub Arkham Horror: The Card Game?
- KubaP
- Posty: 5830
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 137 times
- Been thanked: 404 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
W sobotę 11 lutego w Aninie robię taki spęd dla hardkorowych graczy, którzy chcą pograć w duże, długie, kobylaste tytuły, zarówno euro jak i ameri. Zapraszam serdecznie: http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... =4&t=47868
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 252 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
@siepu - jeśli czytasz, masz gracza do AoSa w ten poniedziałek, tylko że tym razem wybieram mapę ze swojej kolekcji. Respond.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
-
- Posty: 3544
- Rejestracja: 11 maja 2009, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 24 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Jak masz jakąś ciekawą mapę to chętnie spróbuję.
Najchętniej to Madagaskar, ale nie wiem czy masz.
Z przystępniejszych Korea lub Skandynawia ( obie to 3 expansion ).
Najchętniej to Madagaskar, ale nie wiem czy masz.
Z przystępniejszych Korea lub Skandynawia ( obie to 3 expansion ).
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 252 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Madagaskaru nie mam (niestety).staszek pisze:Jak masz jakąś ciekawą mapę to chętnie spróbuję.
Najchętniej to Madagaskar, ale nie wiem czy masz.
Z przystępniejszych Korea lub Skandynawia ( obie to 3 expansion ).
Korea/Skandynawia lubię, choć dla takich wyjadaczy nie muszę brać map przystępniejszych, a nuż odkryjemy jakąś perełkę.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
-
- Posty: 1007
- Rejestracja: 15 gru 2012, 21:31
- Lokalizacja: Warszawa Tarchomin
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 46 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
Wpadnę i będę miał ze 2 miejsca na jakiegoś figurkowca: Pan Lodowego Ogrodu, Chaos albo Blood Rage.
- crsunik
- Posty: 2870
- Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Been thanked: 2 times
Re: [Warszawa] Poniedziałkowe granie - Chwila Klub
w PLO ja BAAAARDZO chętnie, ale za tydzień Jutro mnie nie będzie