Obserwuje duże nasycenie o ile nie przesycenie rynku planszówko-karciano-figurkowego. Tytułów jest za dużo.
W związku z tym zastanawiam się na ilu (w %?) wydanych pozycjach wydawcy tracą. Nie chodzi mi o to, że nie zarabiają wystarczająco dużo i po prostu nie wydają zaplanowanych dodatków (vide FFG). Ale są zmuszeni sprzedawać gry poniżej kosztów produkcji bądź wręcz je utylizować (Dreadfleet od GW - straty wyniosły pewnie z milion zł).
Z bardziej amatorskiej strony małych startujących wydawców myślę, że wygląda to jeszcze gorzej niż u dużych ?
Gry, na których tracą wydawcy
- EsperanzaDMV
- Posty: 1521
- Rejestracja: 17 lut 2017, 14:40
- Has thanked: 301 times
- Been thanked: 639 times
Re: Gry, na których tracą wydawcy
Swojego czasu dość głośno było w tym temacie o Mage Knight.
Mimo iż gra Vlaada Chvatila jest wspaniała (dotarcie do top10 na BGG to nie był przypadek, obecnie na 15. miejscu), to polski wydawca nie zdecydował się już na wypuszczenie na polskim rynku dodatków, nie było to po prostu opłacalne, musiał nawet minimalizować straty w tym przypadku.
Mimo iż gra Vlaada Chvatila jest wspaniała (dotarcie do top10 na BGG to nie był przypadek, obecnie na 15. miejscu), to polski wydawca nie zdecydował się już na wypuszczenie na polskim rynku dodatków, nie było to po prostu opłacalne, musiał nawet minimalizować straty w tym przypadku.
-
- Posty: 256
- Rejestracja: 17 sie 2016, 08:51
Re: Gry, na których tracą wydawcy
Nawet jeżeli nie opłacało im się wydawać dodatków to nie byli zmuszeni do sprzedawania Mage Knighta za 40% ceny detalicznej. tak, że nie opłaca sie wydawać dodatków to jest często.
A są gry gdzie wydawca jest do tego zmuszony. Przykład karcianka Racial Wars - w zamyśle polski Magic. A teraz starter za 20zł (podczas gdy w 2012 kosztował 60).
Najbardziej ciekawi mnie proporcja do ilu gier trzeba dopłacać. Obstawiam, że 30% wydanych gier nie zarabia nic i ledwo zwraca koszty druku, transportu - nie mówiąc o pracy wydawcy. A 15% gier obstawiam, że przynosi realną i dotkliwą stratę.
A są gry gdzie wydawca jest do tego zmuszony. Przykład karcianka Racial Wars - w zamyśle polski Magic. A teraz starter za 20zł (podczas gdy w 2012 kosztował 60).
Najbardziej ciekawi mnie proporcja do ilu gier trzeba dopłacać. Obstawiam, że 30% wydanych gier nie zarabia nic i ledwo zwraca koszty druku, transportu - nie mówiąc o pracy wydawcy. A 15% gier obstawiam, że przynosi realną i dotkliwą stratę.
- Trolliszcze
- Posty: 4776
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 1031 times
Re: Gry, na których tracą wydawcy
Racial Wars to akurat kiepski przykład. Ta gra to czysta makulatura (nawet 20 złotych to IMHO za dużo), zostało w niej spieprzone wszystko, co się dało.
Re: Gry, na których tracą wydawcy
skąd takie dane z tego co czytałem to nie przyniosły dla nich takiego zysku jak się spodziewali jako limited editions.DREADNOUGHT2 pisze: (Dreadfleet od GW - straty wyniosły pewnie z milion zł).
Możliwe, że GW go zaliczało do słabo sprzedającego się WFB stąd pomysł AoS-u, którego skutecznie zamieniłem na 9th Age
http://www.the-ninth-age.com/?simple-page/
Mam Dreadfleet'a i jest to super gra wg mnie o wiele lepsza niż SH czy inne planszowe klony po nim ale oczywiście kwestia gustu.
-
- Posty: 256
- Rejestracja: 17 sie 2016, 08:51
Re: Gry, na których tracą wydawcy
https://boardgamegeek.com/thread/762772 ... -destroyed
Już o tym wtedy mowa jest, że zdjęto informacje. Ale ja pamiętam, że to czytałem i było oficjalne.
Oddano dreadfleeta do utylizacji - wszyscy się dziwiliśmy czemu nie lepiej sprzedać za 30% ceny zamiast niszczyć. Ale tak GW usiłowało zachować twarz. Był rozczarowaniem sprzedażowym, a jego produkcja była bardzo droga. Dreadfleet swoim słabym wynikiem sprzedażowym zastopował planszówki GW na pare lat.
Porównanie Dreadfleeta do Space Hulka to tak jak porównanie Racial Wars do Magica. Inna liga zupełnie. Nie wypowiadam się tu o mechanice bo w Dreadfleeta nie grałem, chodzi o diametralnie różną rozpoznawalność i znaczenie.
Ale Racial Wars czemu jest złym przykładem ? Przyniósł duże straty wydawcy, do dzisiaj się z tym bujają. Na pewno żałują, że się za to zabrali.
Już o tym wtedy mowa jest, że zdjęto informacje. Ale ja pamiętam, że to czytałem i było oficjalne.
Oddano dreadfleeta do utylizacji - wszyscy się dziwiliśmy czemu nie lepiej sprzedać za 30% ceny zamiast niszczyć. Ale tak GW usiłowało zachować twarz. Był rozczarowaniem sprzedażowym, a jego produkcja była bardzo droga. Dreadfleet swoim słabym wynikiem sprzedażowym zastopował planszówki GW na pare lat.
Porównanie Dreadfleeta do Space Hulka to tak jak porównanie Racial Wars do Magica. Inna liga zupełnie. Nie wypowiadam się tu o mechanice bo w Dreadfleeta nie grałem, chodzi o diametralnie różną rozpoznawalność i znaczenie.
Ale Racial Wars czemu jest złym przykładem ? Przyniósł duże straty wydawcy, do dzisiaj się z tym bujają. Na pewno żałują, że się za to zabrali.
Re: Gry, na których tracą wydawcy
Gdzieś dzwoni, ale to nie ten kościół co trzeba.EsperanzaDMV pisze:Swojego czasu dość głośno było w tym temacie o Mage Knight.
Mimo iż gra Vlaada Chvatila jest wspaniała (dotarcie do top10 na BGG to nie był przypadek, obecnie na 15. miejscu), to polski wydawca nie zdecydował się już na wypuszczenie na polskim rynku dodatków, nie było to po prostu opłacalne, musiał nawet minimalizować straty w tym przypadku.
Wizz Kids zarządziło ze minimalny nakład dodatku ma wynosić 2,5 raza więcej niż sprzedaliśmy do tej pory podstawek. Z ciekawostek, plotka mówi że z tego tez powodu Czesi nie zdecydowali się na dodruk tej gry w swoim kraju.