Re: New Frontiers (Thomas Lehmann)
: 28 gru 2022, 11:20
Święta, święta i po świętach, ale coś po nich zostało. Jako że w końcu znalazła się sposobność i dość dobra przecena NF nareszcie trafił w moje ręce i na stół. W związku z tym, że temat na forum jest dość słabo podnoszony chciałem kilka słów na gorąco po pierwszych 2 partiach (4 osobowe rozgrywki) napisać.
Jestem wielkim fanem Puerto Rico więc NF od dawna było na moim celowniku. Race mam ograne tylko w wersji online i jakoś bardzo mnie nie przekonał. Niemniej mariaż był dla mnie świetną informacją. Jeszcze tylko wspomnę, że gra obecnie do dostania za nieco powyżej 150zł(gdzie oryginalnie coś w okolicach 3stów). Ale do rzeczy
Wykonanie - dla mnie bardzo dobre. Plansze i wszystkie komponenty bardzo ładnie wykonane, grafiki bardzo klimatyczne, jakość materiału również na plus. Żal mi tylko, że żetony PZ i kredytów nie są wykonane z jakiegoś innego materiału niż tektura. Przy tej cenie mogłyby być z czegoś "fajniejszego" Do tego element surowców - trochę trącą myszką, że mają ten sam (choć fajny) kształt. Niemniej te wady to tylko malkontenctwo.
Setup - dość przyjemny, PZ i kredyty rozdaje się szybko, koloniści lecą na stół w określonej liczbie. Co warto podkreślić ilość kolonistów i PZ jest ustalana wg tego samego wzoru, który nota bene jest nadrukowany na karcie kolonistów, co upraszcza całość i nie trzeba będzie w przyszłości zaglądać do instrukcji z pytanie - ile tego tam miało iść? Planety do wora, planszetki graczy szybko rozdajemy i jedynie te nieszczęsne technologie... Rozumiem, że to jest podstawowy element gry ( z resztą tak samo jak w PR), ale wybieranie, szukanie i rozstawianie w odpowiednich miejscach trochę zajmuje. Myślę, że jakiś rodzaj lepszego insertu mógłby tu pomóc. Za 300zł za grę fajny insert by się przydał. Ale poza tym jednym aspektem setup jest prosty i bezproblemowy.
Rozgrywka - tak jak pisałem mam za sobą tylko 2 partie i to w takich samych składach(4 osoby). Wszyscy graliśmy wcześniej w PR, więc mechanika wskoczyła dość szybko. Obydwie partie były kompletnie inne. Wyniki były totalnie odwrotne(paradoksalnie idealnie odwrotne) więc było ciekawie. Jak na razie nie widzę jedynej, bądź 2 "właściwych" strategii, co niestety było minusem PR. Planety losujemy więc trzeba trochę się dopasować do tego co worek nam daje. Do tego mechanika zmiennej kolejności bardzo ciekawie wpływa na przebieg. Największą wadą dla mnie są technologie. I nie chodzi mi o fakt ich istnienia tylko brak balansu. Część z nich to "must have", a część zapychacze planszy. Oczywiście zaznaczę, że grałem na razie w zestawie sugerowanym na początek. Możliwe, że po "zmianie" na losowane technologie ten aspekt ulega poprawie. Pierwsze 2-3 rundy są dość mozolne i nie dają tej satysfakcji. Później gra się rozkręca i pokazuje pazur. Trzeba pilnować tego co robią przeciwnicy, uważać na zakończenie, balansować między kolonizacją/produkcją/konsumpcją. Ostatnie 2 rundy to straszny kalkulator - każda akcja jest liczona bardzo skrupulatnie, żeby żaden punkcik nie uciekł. Trzeba być całą rozgrywkę w miarę konsekwentnym w swoich poczynaniach, żeby była szansa na jakieś pokaźne punkty.
Reasumują - gra nie jest wybitna, ale ma to czego szukałem. PR raczej za często na stół nie wskoczy i będzie wyparte rzez NF. No może od czasu do czasu sentyment nas skłoni do rozgrywki Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że za ok 150zł dostajemy kawał fajnego eurasa, z mnóstwem kombinowania, nie za długą rozgrywką i niezbyt ciężkimi zasadami. Miałem wielką frajdę w budowaniu silniczka, przeszkadzaniu przeciwnikom, bądź wykorzystywaniem ich ruchów. W każdej turze dzieje się coś ciekawego, downtime jest praktycznie niezauważalny. Liczenie punktów pod koniec jest szybkie i bezbolesne (przynajmniej dla zwycięzcy ). Do tego wydaje się bardzo regrywalne, choć wciąż nie rozumiem, dlaczego planszetki graczy mają nadrukowane planety, a nie losujemy ich z wora.
Jestem wielkim fanem Puerto Rico więc NF od dawna było na moim celowniku. Race mam ograne tylko w wersji online i jakoś bardzo mnie nie przekonał. Niemniej mariaż był dla mnie świetną informacją. Jeszcze tylko wspomnę, że gra obecnie do dostania za nieco powyżej 150zł(gdzie oryginalnie coś w okolicach 3stów). Ale do rzeczy
Wykonanie - dla mnie bardzo dobre. Plansze i wszystkie komponenty bardzo ładnie wykonane, grafiki bardzo klimatyczne, jakość materiału również na plus. Żal mi tylko, że żetony PZ i kredytów nie są wykonane z jakiegoś innego materiału niż tektura. Przy tej cenie mogłyby być z czegoś "fajniejszego" Do tego element surowców - trochę trącą myszką, że mają ten sam (choć fajny) kształt. Niemniej te wady to tylko malkontenctwo.
Setup - dość przyjemny, PZ i kredyty rozdaje się szybko, koloniści lecą na stół w określonej liczbie. Co warto podkreślić ilość kolonistów i PZ jest ustalana wg tego samego wzoru, który nota bene jest nadrukowany na karcie kolonistów, co upraszcza całość i nie trzeba będzie w przyszłości zaglądać do instrukcji z pytanie - ile tego tam miało iść? Planety do wora, planszetki graczy szybko rozdajemy i jedynie te nieszczęsne technologie... Rozumiem, że to jest podstawowy element gry ( z resztą tak samo jak w PR), ale wybieranie, szukanie i rozstawianie w odpowiednich miejscach trochę zajmuje. Myślę, że jakiś rodzaj lepszego insertu mógłby tu pomóc. Za 300zł za grę fajny insert by się przydał. Ale poza tym jednym aspektem setup jest prosty i bezproblemowy.
Rozgrywka - tak jak pisałem mam za sobą tylko 2 partie i to w takich samych składach(4 osoby). Wszyscy graliśmy wcześniej w PR, więc mechanika wskoczyła dość szybko. Obydwie partie były kompletnie inne. Wyniki były totalnie odwrotne(paradoksalnie idealnie odwrotne) więc było ciekawie. Jak na razie nie widzę jedynej, bądź 2 "właściwych" strategii, co niestety było minusem PR. Planety losujemy więc trzeba trochę się dopasować do tego co worek nam daje. Do tego mechanika zmiennej kolejności bardzo ciekawie wpływa na przebieg. Największą wadą dla mnie są technologie. I nie chodzi mi o fakt ich istnienia tylko brak balansu. Część z nich to "must have", a część zapychacze planszy. Oczywiście zaznaczę, że grałem na razie w zestawie sugerowanym na początek. Możliwe, że po "zmianie" na losowane technologie ten aspekt ulega poprawie. Pierwsze 2-3 rundy są dość mozolne i nie dają tej satysfakcji. Później gra się rozkręca i pokazuje pazur. Trzeba pilnować tego co robią przeciwnicy, uważać na zakończenie, balansować między kolonizacją/produkcją/konsumpcją. Ostatnie 2 rundy to straszny kalkulator - każda akcja jest liczona bardzo skrupulatnie, żeby żaden punkcik nie uciekł. Trzeba być całą rozgrywkę w miarę konsekwentnym w swoich poczynaniach, żeby była szansa na jakieś pokaźne punkty.
Reasumują - gra nie jest wybitna, ale ma to czego szukałem. PR raczej za często na stół nie wskoczy i będzie wyparte rzez NF. No może od czasu do czasu sentyment nas skłoni do rozgrywki Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że za ok 150zł dostajemy kawał fajnego eurasa, z mnóstwem kombinowania, nie za długą rozgrywką i niezbyt ciężkimi zasadami. Miałem wielką frajdę w budowaniu silniczka, przeszkadzaniu przeciwnikom, bądź wykorzystywaniem ich ruchów. W każdej turze dzieje się coś ciekawego, downtime jest praktycznie niezauważalny. Liczenie punktów pod koniec jest szybkie i bezbolesne (przynajmniej dla zwycięzcy ). Do tego wydaje się bardzo regrywalne, choć wciąż nie rozumiem, dlaczego planszetki graczy mają nadrukowane planety, a nie losujemy ich z wora.