Strona 7 z 21

Valhalla

: 19 sty 2018, 07:52
autor: Jiloo
kucyk pisze:Blood Rage?? Co wy porownujecie? [emoji3] Tam jest liczenie euro i jakies area control w oparciu o wlasne suwaki i karty - a w turach przeciwnikow nastepuje jakas wredna jazda, ktora miazdzy twoja stregie. Wogole czego takiego nie ma w Valhalli. Jest to klimatyczny pasjans bez wplywu przezciwnika na twoja strefe - jesli sam nie zdecydujesz sie "umrzec" to nikt ci nic nie zniszczy. Najwyzej sie okaze, ze masz inne warunki u innych graczy na poczatku swojej tury i powykladane nieprzydatne karty, ktorych nie idzie wyczyscic... Faktycznie - Blood Rage...
Wydaje mi się że porównanie do BR dotyczyło wariantu zaproponowanego przez Mikanita. Nie do samej Valhalli.

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 08:06
autor: Piehoo
warlock pisze:
Bo to gra euro z dużą losowoscia a nie bitewniak.
No patrz, wchodzę na stronę kampanii, a tam wielkimi literami w nagłówku "BITEWNA GRA KARCIANA" ;). W opisie gry widzę "Decyzje, interakcja i różnorodność sprawiają, że nigdy ci się nie znudzi." - dlatego pytam bez żadnych uszczypliwości: gdzie tu jest interakcja i mój bezpośredni wpływ na rywala?
Budowanie ekipy pod przeciwnika podchodzi pod bezpośrednią interakcję. Nie zabieram ci surowców, nie zabijam wojowników, ale bezpośrednio wpływam na Twój wynik.
Zarządzanie kostkami to pasjans, ale zagrywanie kart ma związek z tym co robią inni gracze. Pomijając karty zabierające kostki/zmiejszające siłe, decyzja o zwiększeniu siły jest powiazana z ręką przeciwnika. Dla przykładu przed chwilą brał udział w walce w której zagrał mocne karty = mam 90% pewności że wystrzelał się z tego co najlepsze. To samo dotyczy samej liczby kart na ręku.
Jak na grę familijną+ odnoszę wrażenie że interakcji/decyzji jest sporo. W tak zwanym współczynniku Rahdo mogłoby to podchodzić pod "straszliwie agresywną grę". :lol:

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 11:05
autor: rattkin
Atakujący wykłada kartę z ręki zakrytą po rzucie, następnie gra obrońca. Nie zna dokładnego wyniku ataku. Nie wie jaka karte zagrał atakujący. Zagrywa kostki i kartę/y tak jak normalnie w zasadach. Następnie ujawnia się kartę atakującego, odrzuca się ją. jeśli to wiking nie dodaje się wartości do ataku. Masz emocje bo nie policzysz ile dał atakujący, wiesz tylko ile ma na wikingach.
Podobne rozwiązania (z elementem niepewności) sugerowałem Łukaszowi już z rok temu, w fazie ogrywania prototypu. Jeszcze innym pomysłem była osobna kategoria wikingów, którzy są zagrywani do bandy facedown i odkrywani dopiero w momencie (tylko ataku / tylko obrony / w obydwu sytuacjach)

Wtedy powiedział, że to ciekawy pomysł, ale jak widac, ostatecznie się na niego nie zdecydował. W pewnym sensie - domyślam się dlaczego. Ponieważ byłaby to wtedy już zupełnie inna gra, a jeszcze dodatkowa warstwa losowości nałożona na grę już istotnie wiedzioną przez losowość, mogłaby to pociągnąć w dół. Obecna charakterystyka gry (jawna) pozwala na skalkulowany atak, tzn. można każdemy poniuchać w jego tableau i wyliczyć sobie, kogo warto atakować, kogo nie. Owszem, z jednej strony to nieklimatyczne (co to za buchalteria...), a z drugiej strony daje element przewidywalności i planowania.

To solidny diceplacement z zagrywaniem kart, z twistem w postaci "dekonstrukcji tableau", tj. budowania chwilowego stanu gry, by go potem utracić, a potem nadpisać kolejnym. Takie gry zwykle mają fajną dynamikę w postaci fali "góra dół". Jako taka gra, działa to bardzo dobrze, moim zdaniem. Niemniej jednak zgadzam się z Gambitem, że sama rozgrywka jest niespecjalnie emocjonująca jednak. Wiadomo, najprzyjemniejszy jest moment niepewności przed rzutem kostkami i oczekiwanie wyniku - ale to jest bardziej zaleta samej mechaniki rzucania kośćmi, niż czegoś konkretnego w samej grze.

Przewrotnie powiem, że na tej kampanii i na tej grze zyska najwięcej nie Wookie :), ale pani Barbara Gołębiewska - bo to będzie świetny dodatek do portfolio kogoś, kto ewidentnie ma talent i sznyt do ilustracji gier planszowych. Jakbym pracował w FFG, to już urywałyby się telefony.

Na ostatnim Essen grałem w grę "troszkę podobną" do tego, choć bez kości, mianowicie Paper Tales.

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 11:30
autor: warlock
Piehoo pisze:
warlock pisze:
Bo to gra euro z dużą losowoscia a nie bitewniak.
No patrz, wchodzę na stronę kampanii, a tam wielkimi literami w nagłówku "BITEWNA GRA KARCIANA" ;). W opisie gry widzę "Decyzje, interakcja i różnorodność sprawiają, że nigdy ci się nie znudzi." - dlatego pytam bez żadnych uszczypliwości: gdzie tu jest interakcja i mój bezpośredni wpływ na rywala?
Budowanie ekipy pod przeciwnika podchodzi pod bezpośrednią interakcję. Nie zabieram ci surowców, nie zabijam wojowników, ale bezpośrednio wpływam na Twój wynik.
Zarządzanie kostkami to pasjans, ale zagrywanie kart ma związek z tym co robią inni gracze. Pomijając karty zabierające kostki/zmiejszające siłe, decyzja o zwiększeniu siły jest powiazana z ręką przeciwnika. Dla przykładu przed chwilą brał udział w walce w której zagrał mocne karty = mam 90% pewności że wystrzelał się z tego co najlepsze. To samo dotyczy samej liczby kart na ręku.
Jak na grę familijną+ odnoszę wrażenie że interakcji/decyzji jest sporo. W tak zwanym współczynniku Rahdo mogłoby to podchodzić pod "straszliwie agresywną grę". :lol:
"Gra spodoba się osobom, które lubią negatywną interakcję w grach" - to jest cytat ze strony kampanii (fragment recenzji BoardGameGirl). Jakoś niespecjalnie widzę tu negatywną interakcję (chyba, że taką masochistyczną) :D.
Piehoo pisze:Budowanie ekipy pod przeciwnika podchodzi pod bezpośrednią interakcję. Nie zabieram ci surowców, nie zabijam wojowników, ale bezpośrednio wpływam na Twój wynik. (...) ale zagrywanie kart ma związek z tym co robią inni gracze.
Ok - skoro bronisz gry w ten sposób, to powiem tak: w takim razie każda gra, którą recenzenci nazywają europasjansem ma zadowalający poziom interakcji. W Zamkach Burgundii analizuję tableau przeciwnika i bezpośrednio wpływam na jego wynik, bo podbieram kluczowe dla niego żetony, zmniejszając szansę na zapełnienie obszaru. W Race for the Galaxy (które masa ludzi nazywa pasjansem) patrzę, jakie karty zagrali inni gracze i jak silną gospodarkę mają - jak mają silniejszą niż ja, to nie zagrywam karty konsumpcji, bo na tym "przegram", czyli wykręcę mniej punktów na towarach.

Sorry Piotrek, ale dla mnie "karciana gra bitewna o wikingach", w której nie jestem w stanie zabić, zranić ani ograbić rywala po walce nie daje poczucia zmiażdżenia przeciwnika. Zdobywam punkty, ale rywal zostaje z większą armią ode mnie ;). Nie wiem, na ile niszczenie swojego silnika w takim wydaniu jak tutaj daje satysfakcję.

Mechanika walki w Valhalli to tak naprawdę to samo, co wystepuje w Eufracie i Tygrysie Reinera Knizii, gdzie obie strony widzą bazową siłę przed walką i najpierw atakujący wykłada wszystkie kafelki dające bonus do walki, a potem obrońca.

Aha, jeszcze jedna kwestia. Czy gra na 4 osoby nie wygląda przypadkiem tak: gracz A bije się z graczem B. Gracz A zużywa jakąś kartę bonusową i wygrywa, przez co wojownicy idą do valhalli (zostaje więc ze słabszą armią i potencjalnie bez dobrych kart taktyki). I czy w takiej sytuacji gracz A w kolejce graczy B, C, D nie jest po prostu chłopcem do bicia? Nie staje się totalnie łatwym źródłem punktów? Bo tak w teorii to zanim runda się skończy to traci 3 tarcze ;).

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 11:40
autor: cezner
Ale teraz jak gracz B pojedzie gracza A, to teraz gracz C ma do wyboru gracza A i B. A jak gracz C pojedzie gracza A lub B , to teraz gracz D ma do wyboru gracza A lub B lub C :-)
I tak w kółko....

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 11:44
autor: kali
warlock pisze: Bo tak w teorii to zanim runda się skończy to traci 3 tarcze ;).
... I chwilę później nie można go już w ogóle bić, a punkty jakoś trzeba zdobyć.

Ogólnie wsparłem, nie wiem czy żałuje. Z jednej strony tak nie do końca (widzę problemy związane z mechaniką), z drugiej - cóż, jeśli będzie porażka tej kampanii, to będzie porażka platformy oraz strata zaufania do autora gry.
Myślę, że zanim wystartowała kampania Wookie jednak wziął pod uwagę ryzyko i w jakiś sposób nad nim panuje.

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 11:59
autor: inzkulozik
Co by nie mówić to w sumie świetny projekt do przetestowania/weryfikacji rodzimych recenzentów... :D

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 12:25
autor: smreq
Wookie pisze:Pewne uwagi Gambita już mają odzwierciedlenie w zasadach i rozgrywce.
Ale ten pomysł, który proponuje był testowany i on działa przeciętnie.

Zgadzam się, że porównywanie do R4TG (które uwielbiam) jest nie do końca trafne.
Uważam, że na różne okazje można wyciągać obie te gry.
- Roll to gra o przepływie kości z drobniutką interakcją.
- Valhalla to stres, bijatyka, klimat.

Cieszę się z recenzji Tomka bardzo.
- Po pierwsze pokazuje, że nikogo nie wmanipulowałem w ocenę. (Myślę że komentarze o tym, że inne recenzje to nieuczciwe słodzenie są mało poważne patrząc na dorobek tamtych recenzentów)
- Po drugie - potwierdza to co sam mówię. To nie jest gra dla każdego. 3 lata pracy były po to, żeby zrobić produkt który spełni wymagania: "prosta" "dynamiczna" "emocjonująca" "regrywalna"

(Przebiliśmy 130tys.)
Mi osobiście podoba się ta recenzja Gambita i to właśnie po jej obejrzeniu wsparłem projekt, gdzie wcześniej się wahałem. Potwierdził On pewne moje obawy ale też zdałem sobie sprawę że te minusy jak dla mnie nie są na tyle "duże" abym nie chciał tej gry.

Fajnie jest wysłuchać opinii osób które lubią dany typ gry ale i tych które za tego typu rozrywką nie przepadają. Łatwiej o wyrobienie sobie swojej własnej opini i wypośrodkowaniu wrażeń o produkcie którego sam nie jestem w stanie ocenić.

Takie jeszcze jedno spostrzeżenie, jako że jest tak wiele komentarzy dot. zmiany reguł i jak te zmiany mogą wpłynąć na rozgrywkę (sam pewną tezę wysnułem kilka postów wcześniej), jest to dowodem na potencjał tej gry. Każdą z tych zasad można potraktować jako "fanowkie" i używać dowolni w zaciszu domowym tak długo jak tylko poprawia to "fun" płynący z rozgrywki. Większość tych "modyfikacji" nie wymaga dodatkowych komponentów a tylko umowy miedzy graczami.

@"Wookie" może stworzysz gdzieś zbiór fanowski zasad, tak aby wszystkie te propozycje były dostępne w jednym miejscu. Przy czym każdy będzie miał świadomość że nie są to zasady przetestowane przez Ciebie i mogą być nie zbalansowane.

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 12:52
autor: smreq
Mikanit pisze:...

Gambit, chcesz zasady homerule, która będzie szybka i rozwiąże Twoje bolączki?
Atakujący wykłada kartę z ręki zakrytą po rzucie, następnie gra obrońca. Nie zna dokładnego wyniku ataku. Nie wie jaka karte zagrał atakujący. Zagrywa kostki i kartę/y tak jak normalnie w zasadach. Następnie ujawnia się kartę atakującego, odrzuca się ją. jeśli to wiking nie dodaje się wartości do ataku. Masz emocje bo nie policzysz ile dał atakujący, wiesz tylko ile ma na wikingach.

...
To jak dla mnie najlepsza propozycja homerule o jakiej słyszałem, nie omieszkam przetestować za jakieś 6 m-cy :roll: (o ile będę o tym pamiętał)

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 13:03
autor: inzkulozik
smreq pisze:@"Wookie" może stworzysz gdzieś zbiór fanowski zasad, tak aby wszystkie te propozycje były dostępne w jednym miejscu.
To powinno się znaleźć na przedostatniej stronie instrukcji do gry :)

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 13:07
autor: Gambit
smreq pisze:Fajnie jest wysłuchać opinii osób które lubią dany typ gry ale i tych które za tego typu rozrywką nie przepadają.
Skąd podejrzenie, że mogę nie przepadać za tego typu rozrywką? :)

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 14:58
autor: pioma10
Gambit pisze:
smreq pisze:Fajnie jest wysłuchać opinii osób które lubią dany typ gry ale i tych które za tego typu rozrywką nie przepadają.
Skąd podejrzenie, że mogę nie przepadać za tego typu rozrywką? :)
Przecież Ty w ogóle nie lubisz gier planszowych :).

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 18:16
autor: polwac
pioma10 pisze:
Gambit pisze:
smreq pisze:Fajnie jest wysłuchać opinii osób które lubią dany typ gry ale i tych które za tego typu rozrywką nie przepadają.
Skąd podejrzenie, że mogę nie przepadać za tego typu rozrywką? :)
Przecież Ty w ogóle nie lubisz gier planszowych :).
A kościanych to już szczególnie :lol:

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 19:27
autor: Mikanit
rattkin pisze:
Atakujący wykłada kartę z ręki zakrytą po rzucie, następnie gra obrońca. Nie zna dokładnego wyniku ataku. Nie wie jaka karte zagrał atakujący. Zagrywa kostki i kartę/y tak jak normalnie w zasadach. Następnie ujawnia się kartę atakującego, odrzuca się ją. jeśli to wiking nie dodaje się wartości do ataku. Masz emocje bo nie policzysz ile dał atakujący, wiesz tylko ile ma na wikingach.
Podobne rozwiązania (z elementem niepewności) sugerowałem Łukaszowi już z rok temu, w fazie ogrywania prototypu. Jeszcze innym pomysłem była osobna kategoria wikingów, którzy są zagrywani do bandy facedown i odkrywani dopiero w momencie (tylko ataku / tylko obrony / w obydwu sytuacjach)

Wtedy powiedział, że to ciekawy pomysł, ale jak widac, ostatecznie się na niego nie zdecydował. W pewnym sensie - domyślam się dlaczego. Ponieważ byłaby to wtedy już zupełnie inna gra, a jeszcze dodatkowa warstwa losowości nałożona na grę już istotnie wiedzioną przez losowość, mogłaby to pociągnąć w dół. Obecna charakterystyka gry (jawna) pozwala na skalkulowany atak, tzn. można każdemy poniuchać w jego tableau i wyliczyć sobie, kogo warto atakować, kogo nie. Owszem, z jednej strony to nieklimatyczne (co to za buchalteria...), a z drugiej strony daje element przewidywalności i planowania.

To solidny diceplacement z zagrywaniem kart, z twistem w postaci "dekonstrukcji tableau", tj. budowania chwilowego stanu gry, by go potem utracić, a potem nadpisać kolejnym. Takie gry zwykle mają fajną dynamikę w postaci fali "góra dół". Jako taka gra, działa to bardzo dobrze, moim zdaniem. Niemniej jednak zgadzam się z Gambitem, że sama rozgrywka jest niespecjalnie emocjonująca jednak. Wiadomo, najprzyjemniejszy jest moment niepewności przed rzutem kostkami i oczekiwanie wyniku - ale to jest bardziej zaleta samej mechaniki rzucania kośćmi, niż czegoś konkretnego w samej grze.

Przewrotnie powiem, że na tej kampanii i na tej grze zyska najwięcej nie Wookie :), ale pani Barbara Gołębiewska - bo to będzie świetny dodatek do portfolio kogoś, kto ewidentnie ma talent i sznyt do ilustracji gier planszowych. Jakbym pracował w FFG, to już urywałyby się telefony.

Na ostatnim Essen grałem w grę "troszkę podobną" do tego, choć bez kości, mianowicie Paper Tales.

Troche nie rozumiem o jakiej przewidywalności i planowaniu piszesz. Gdyby wykładało się kartę zakrytą powodowałoby jedynie to, że obrońca nie byłby pewien do końca ile ataku ma atakujący, Wtedy by było dopiero planowanie z jego strony. W tej chwili obrońca tylko liczy i wykłada ile mu wystarczy, jak słusznie zauważył Gambit. Atakujący przy wyborze kogo atakować wybierał by tak samo jak w obecnych zasadach, nic więcej tu nie ma wpływu poza tym że mógłby zablefować wykładając zakrytego wikinga kosztem jego straty.

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 19:52
autor: projekt8
To w sumie całkiem niesamowite, że Valhalla, opróczy bycia planszówką, okazuje się być koniem trojańskim sceny recenzenckiej. Gra jest wtórna, losowa i po prostu przeciętna, a na dokładkę kampania skonstruowana jest tak, żeby wyciągnąć pieniądze na dodatek naprawiający mechanikę. Tymczasem jeden tylko Gambit zdobył się na odwagę, żeby w miarę otwarcie nazwać jej słabe strony, podczas gdy pozostałym recenzentom, którzy dostali ją do recenzji niemal nic nie przeszkadza. Stawiam orzechy przeciwko dolarom, że gdyby gra była wydawna jako debiutancki autorski projekt kogoś zupełnie nieznanego, to Piehoo, BoardGameGirl, Kaczmar czy PoGraMy zgodnie jechaliby po niej jak po, pardon my french, burej suce wytykając ewidentne wady. Niestety wychodzi na to, że największemu nikt nie podskoczy i mamy festwial wodolejstwa i robienia dobrej miny do złej gry (niezamierzony pun).

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 19:58
autor: zioombel
Ja bym się wstrzymał z ocenami gry i recenzentów to zagrania.
Niejednokrotnie miałem tak, że czytałem instrukcje gry i wydawała się nijaka. Oglądałem gameplaye i to samo. Kiedy usiadłem, zagrałem i okazywała się warta uwagi.

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 20:33
autor: Gambit
zioombel pisze:Ja bym się wstrzymał z ocenami gry i recenzentów to zagrania.
Niejednokrotnie miałem tak, że czytałem instrukcje gry i wydawała się nijaka. Oglądałem gameplaye i to samo. Kiedy usiadłem, zagrałem i okazywała się warta uwagi.
Mądrego to i miło poczytać :)

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 20:42
autor: Deem
zioombel pisze:Ja bym się wstrzymał z ocenami gry i recenzentów to zagrania.
Niejednokrotnie miałem tak, że czytałem instrukcje gry i wydawała się nijaka. Oglądałem gameplaye i to samo. Kiedy usiadłem, zagrałem i okazywała się warta uwagi.
Ciekawe, ja mam dokładnie odwrotne doświadczenia. Kilka razy miałem sytuację, gdy pomimo średniego wrażenia z instrukcji i obejrzanych „gejmplejów”, kupiłem daną grę/zagrałem i nigdy nie było efektu „o kurde, ale się pomyliłem”. Tak więc o ile zaufanie do recenzentów można mieć ograniczone, to jednak po jakimś czasie, czy tam z doświadczeniem, wyrabiamy sobie pewną nazwijmy to intuicję (albo raczej zdolność do krytycznej i względnie trafnej analizy).

Na razie Valhalla mówi mi „jestem euroskiem z twistem, który kłamie, że jest grą o krwawych walkach i zdobywaniu chwały” ;)

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 21:19
autor: rattkin
Mikanit pisze: Troche nie rozumiem o jakiej przewidywalności i planowaniu piszesz. Gdyby wykładało się kartę zakrytą powodowałoby jedynie to, że obrońca nie byłby pewien do końca ile ataku ma atakujący, Wtedy by było dopiero planowanie z jego strony. W tej chwili obrońca tylko liczy i wykłada ile mu wystarczy, jak słusznie zauważył Gambit. Atakujący przy wyborze kogo atakować wybierał by tak samo jak w obecnych zasadach, nic więcej tu nie ma wpływu poza tym że mógłby zablefować wykładając zakrytego wikinga kosztem jego straty.
Ja też nie rozumiem o czym piszesz :). To chyba oczywiste, że jesli masz więcej informacji dostępnej, to możesz więcej planować i przeliczyć, a gdy masz jakieś niewiadome, to przeliczyć nie możesz. Pisałem o tym, że gdyby zagrywało się niektórych wojowników to bandy facedown, to wprowadziłoby się więcej losowości, kosztem planowania - i prawdopodobnie tego Łukasz ostatecznie chciał uniknąć, zważywszy na fakt, że to jest euro z kostkami. Chyba nie wziąłeś pod uwagę, że wtedy możliwe by tez było zaatakowanie kogoś, kto ma swoich wojowników facedown, a przez to nie miałbyś pełnej informacji ile średnio ataku potrzebujesz.

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 21:32
autor: Mikanit
Pisałem tylko o tym że atakujący zagrywa kartę wsparcia facedown w trakcie ataku. Żadnych zakrytych wikingów w bandzie. Może przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem:). Wszystkie inne karty odkryte.

Re: Valhalla

: 19 sty 2018, 23:38
autor: rattkin
Mikanit pisze:Pisałem tylko o tym że atakujący zagrywa kartę wsparcia facedown w trakcie ataku. Żadnych zakrytych wikingów w bandzie. Może przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem:). Wszystkie inne karty odkryte.
Nie bądź niegrzeczny. Nie zrozumiałeś mojego poprzedniego posta, boś go sam dokładnie nie przeczytał, mnie dużo kosztowało, żeby Ci złośliwie nie przyciąć, a Ty dalej swoje, miast docenić :)

A taka dobra rada: najpierw zagrać w wiele gier, potem wiele razy w jedną (czyli w Valhallę) i dopiero - ewentualnie! - potem zabierać się za produkowanie homerulesow i wytykanie palcem doświadczonym designerom. Wierzę, że Łukasz doprowadził grę do takiej postaci, która jest - w tym kontekście - optymalna. Sukces kampanii zdaje się to potwierdzać.

Re: Valhalla

: 20 sty 2018, 00:38
autor: krecony1
rattkin pisze:Wierzę, że Łukasz doprowadził grę do takiej postaci, która jest - w tym kontekście - optymalna. Sukces kampanii zdaje się to potwierdzać.
Z całym szacunkiem - sukces kampanii potwierdza jedynie, że była dobrze przygotowana, choć oczywiście nie wyklucza to, że gra jest dobra. ;) Nie zapominajmy, że większość wspierających nie grała w Valhallę. Oczywiście trochę się droczę, bo generalnie zgadzam się z tobą, że z pewnością Wookie wybrał opcję (wg niego) najlepszą.

Re: Valhalla

: 20 sty 2018, 11:42
autor: Mikanit
rattkin pisze:
Mikanit pisze:Pisałem tylko o tym że atakujący zagrywa kartę wsparcia facedown w trakcie ataku. Żadnych zakrytych wikingów w bandzie. Może przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem:). Wszystkie inne karty odkryte.
Nie bądź niegrzeczny. Nie zrozumiałeś mojego poprzedniego posta, boś go sam dokładnie nie przeczytał, mnie dużo kosztowało, żeby Ci złośliwie nie przyciąć, a Ty dalej swoje, miast docenić :)

A taka dobra rada: najpierw zagrać w wiele gier, potem wiele razy w jedną (czyli w Valhallę) i dopiero - ewentualnie! - potem zabierać się za produkowanie homerulesow i wytykanie palcem doświadczonym designerom. Wierzę, że Łukasz doprowadził grę do takiej postaci, która jest - w tym kontekście - optymalna. Sukces kampanii zdaje się to potwierdzać.

Kolega widze niepotrzebnie nerwowy. Ja odnosiłem się do swojego wcześniejszego pomysłu z zagrywaniem zakrytej karty ataku, nie o Twoim pomyśle z członkami bandy facedown, ten przyznaje Ci rację jest nietrafiony i przeszkadza w planowaniu. Myślę że nie ma lepszego miejsca na wyrażanie swojego zdania na temat mechaniki gry niż właśnie to forum, konkretnie ten temat zwłasza w momencie gdy gra jeszcze jest prototypem i nie została wydana i wciąż autor może w niej jeszcze wprowadzać zmiany. Tak się sprawy mają z grami w procesie dewelopmentu. To tylko propozycja, która może okazać się nietrafiona ale czuję, że nie muszę ogrywać tytułu wiele razy po to, żeby wyrazić swoją opinię w tym miejscu.
Też trzymam kciuki za Wookiego, wsparłem projekt, nie tyle dla samej gry ale za to że się napracował i robi dużo dobrego dla społeczności planszówkowej. Wiele osób tak zrobiło, to nie jest zasługa mechaniki że zebrano ponad 200k w 2 dni.

Re: Valhalla

: 20 sty 2018, 12:11
autor: Wookie
Bardzo miło widzieć waszą pasję i zaangażowanie!

Staram się czytać wątek i na pewno będziemy nowe rozwiązania i pomysły sprawdzali w najbliższych tygodniach.
Oczywiście gra działa bardzo dobrze (uwagi Gambita były wyjątkiem a nie regułą w recenzjach), ALE oczywiście słucham Was i wprowadzam nowe pomysły.

Dzięki!

Re: Valhalla

: 20 sty 2018, 12:17
autor: warlock
Wookie pisze:Bardzo miło widzieć waszą pasję i zaangażowanie!

Staram się czytać wątek i na pewno będziemy nowe rozwiązania i pomysły sprawdzali w najbliższych tygodniach.
Oczywiście gra działa bardzo dobrze (uwagi Gambita były wyjątkiem a nie regułą w recenzjach), ALE oczywiście słucham Was i wprowadzam nowe pomysły.

Dzięki!
Dobra, to mam jedną sugestię co do zasad (póki trwa kampania) ;).

W ramach akcji A możemy zdecydować się dociągnąć dwie karty, po czym jedną z nich zachować, a drugą odrzucić. Akcja B jest dokładnie tym samym co jedna z tych akcji A - czyli dwie dobieram, jedną zachowuję. Póki co są to dwie niezależne od siebie akcje. Czy nie lepiej byłoby wprowadzić zasadę, że jeśli w akcji A ciągnę karty, to od razu ciągnę 4 i zachowuję dwie (zamiast najpierw jedną z dwóch i potem znów jedną z dwóch)? Gracze mieliby większe pole manewru i większą szansę na zrobienie dobrego combosa.