Dziedzictwo: testament księcia de Crecy (M. J. E. Hendriks)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- uyco
- Posty: 1056
- Rejestracja: 09 sty 2006, 13:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 147 times
- Been thanked: 25 times
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Wrażenia po pierwszej partii bardzo dobre. Gra prezentuje się wspaniale, nareszcie Portal zaserwował doskonałą instrukcję. Przydałaby się jednak mała pomoc gracza podsumowująca wszystkie akcje i wykonywane kolejne kroki. Rozgrywka ciekawa, liczba wyborów rośnie wraz z rozwojem gry. Szkoda, że nie mamy w podstawce większej ilości tytułów i kart filantropii, z których losowalibyśmy zestawy dla danej rozgrywki. Także mam wątpliwości co do zbalansowania niektórych patronów - pogram więcej to zobaczymy. Na ten moment wszystko na duży plus.
Potencjał fabularny dla dodatków gra ma fantastyczny.
Potencjał fabularny dla dodatków gra ma fantastyczny.
-
- Posty: 586
- Rejestracja: 14 sty 2012, 14:28
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
- Kontakt:
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
A jak, jak szaleć to na całegoNo ba, zdrady, kochankowie, ileż tu można dodać! Wystarczy wprowadzić związki kazirodcze czy związki jednej płci i już problem "wylosowałem same córki przez całą grę" jest rozwiązany!
A tak poza tym to fajnym motywem byłoby wydawanie dzieci jednego gracza za dzieci drugiego gracza i targownie, dyplomacja o to kto jakie z tego będzie miał korzysci
-
- Posty: 156
- Rejestracja: 10 sty 2012, 18:44
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Nie wiem Ozy, dzis mialem wlasnie tego patrona i powiem szczerze ze +2 za narodowosc inna niz francuska w III wydaje mi sie mocniejsze . Zreszta +2 za francuska tez niezbyt skomplikowana aby spokonie +10-12 wyciagac. I to sa glowne punkty i zadania. W przypadku De Fleurego jest to "misja dodatkowa" (jego podstawowa to 9 albo nic, choc te 9 moim zdaniem jest bardzo proste) majac max w I i II generacji w III majac conajmniej 8 malzenstw (lub aranzacji na IV) masz "dopiero" 12 pkt. I do tego zgarnac musisz w III generacji misje.ozy pisze:Czy patron De Fleury nie jest za mocny? A konkretnie jego +1 H za każdą parę w rodzinie. To jest lekko +10/12 punktów bez żadnej napinki, z samego naturalnego rozwoju gry. Wszystkie pozostałe cechy patronów wymagają specjalnych starań, są porównywalne i wyglądają na dobrze zbilansowane. Ale ta je całkowicie deklasuje. Ci co już grają - zwróćcie uwagę na tego patrona, ciekawy jestem Waszych wrażeń.
- piton
- Posty: 3417
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 1163 times
- Been thanked: 626 times
- Kontakt:
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Dzisiaj miałem pierwszy raz styczność z grą - graliśmy na 4 osoby.
gra jest bardzo fajna, idealna dla każuali czy tam do lajtowego/rodzinnego grania. W sumie nie dla mnie (mózg nie wypływał), ale polecam zagrać
małe czepianie:
Uważam, że na 2-3 osoby będzie idealnie bo na 4 osoby było (bardzo) mocno losowo. Karty patronów dają po twarzy mocno czyli to co pisał wyżej ozy.
Kto się pierwszy dorwał do położnej miał bardzo dobrze, podobnie w ostatniej fazie (etapie) z misjami. Dlatego, że nie każdy rozpoczyna rundę taką samą ilość razy.
Oczywiście pisze to po graniu w 4 osoby. Więcej uwag do rozgrywki nie mam.
Kumpel grał kilka razy na dwie osoby i mówił, że gra działa zupełnie inaczej i o niebo lepiej.
podsumowując naprawdę udana i ciekawa gra, lekka łatwa i przyjemna powielam wypisywane ochy i achy, w swojej kategorii naprawdę pozycja znakomita
gra jest bardzo fajna, idealna dla każuali czy tam do lajtowego/rodzinnego grania. W sumie nie dla mnie (mózg nie wypływał), ale polecam zagrać
małe czepianie:
Uważam, że na 2-3 osoby będzie idealnie bo na 4 osoby było (bardzo) mocno losowo. Karty patronów dają po twarzy mocno czyli to co pisał wyżej ozy.
Kto się pierwszy dorwał do położnej miał bardzo dobrze, podobnie w ostatniej fazie (etapie) z misjami. Dlatego, że nie każdy rozpoczyna rundę taką samą ilość razy.
Oczywiście pisze to po graniu w 4 osoby. Więcej uwag do rozgrywki nie mam.
Kumpel grał kilka razy na dwie osoby i mówił, że gra działa zupełnie inaczej i o niebo lepiej.
podsumowując naprawdę udana i ciekawa gra, lekka łatwa i przyjemna powielam wypisywane ochy i achy, w swojej kategorii naprawdę pozycja znakomita
Każda gra ma cenęęę, trzeba po prostu pytać, a nie czaić się z kwiatami... GrY na SpRZedaŻ
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
A ja tak z innej beczki. Kto koszulkował niech się pochwali w jakie koszulki (firma) i jak wyglądają i jak się w nich sprawdzają ?
- Ryu
- Posty: 2750
- Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 161 times
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Tym ktosiem mogę być ja. Ja koszulkuję wszystko co się da
Nie używam May.. coś tam bo są za cienkie. FFG są genialne ale ciutkę za drogie. Osobiście polecam coś pomiędzy czyli: Arcane Tinmen 44x68mm
Tasuje się dobrze i niejedną grę już zabezpieczają
Nie używam May.. coś tam bo są za cienkie. FFG są genialne ale ciutkę za drogie. Osobiście polecam coś pomiędzy czyli: Arcane Tinmen 44x68mm
Tasuje się dobrze i niejedną grę już zabezpieczają
- uyco
- Posty: 1056
- Rejestracja: 09 sty 2006, 13:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 147 times
- Been thanked: 25 times
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
mam w tych samych, bardzo polecam.Ryu pisze: Arcane Tinmen 44x68mm
Tasuje się dobrze i niejedną grę już zabezpieczają
- macike
- Posty: 2308
- Rejestracja: 07 cze 2007, 18:24
- Lokalizacja: Wrocław
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Gdyby rozciągnąć to na nienarodzone dzieci, to wyszłyby Fasolki.janekb pisze:A tak poza tym to fajnym motywem byłoby wydawanie dzieci jednego gracza za dzieci drugiego gracza i targownie, dyplomacja o to kto jakie z tego będzie miał korzysci
Si vis pacem, para bellum.
Gratislavia - wrocławski festiwal gier planszowych
Gratislavia - wrocławski festiwal gier planszowych
- Lothrain
- Posty: 3410
- Rejestracja: 18 sty 2011, 12:45
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 142 times
- Been thanked: 300 times
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Już wiem kto mi wykupił wszystkie Tinmeny... Z braku laku wrzuciłem w Maydaye, ale jak się sprawdzają to napiszę po 50 partiachuyco pisze:mam w tych samych, bardzo polecam.Ryu pisze: Arcane Tinmen 44x68mm
Tasuje się dobrze i niejedną grę już zabezpieczają
-
- Posty: 362
- Rejestracja: 08 paź 2006, 08:18
- Lokalizacja: Szamotuły, k/Poznania
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 5 times
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
U mnie karty znajomych i pieniędzy w FFG, reszta w maydaye.
Pochodzenie człowieka od małpy jest prywatną sprawą każdego z nas.
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 06 sty 2009, 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Ostudziliście mój zapał tymi uwagami o wielkim stole, to jaki stół trzeba mieć na partię 4-, a jaki na 2-osobową?
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Widzisz, miejsca zajmuje sporo, ale prawda jest taka, że po zakońćzeniu generacji karty można zsunąć, a także kłaść jedne na drugie, tak aby nie zajmowały za dużo miejsca. Wystarczy, że będą widoczne narodowości i "zawody" - reszta już potem nie jest istotna (karty działają zwykle na daną generację).Perpetka pisze:Ostudziliście mój zapał tymi uwagami o wielkim stole, to jaki stół trzeba mieć na partię 4-, a jaki na 2-osobową?
Ja bez kłopotu w dwie osoby rozegrałem partię na stole, na którym zwykle gramy w Cywilizację Poprzez Wieki. Kwestia dobrego gospodarowania miejscem
- olocop
- Posty: 330
- Rejestracja: 22 wrz 2011, 13:43
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 156 times
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
To gra, która kobietom się podoba... takie "M jak miłość" w starszych czasach ("Ach, Miguel, dlaczegóż obciąłeś sobie conieco! Toć przecież trzecia dziewczynka nie tragedia!" )
No i te dzieci, które rodzą się tuż po ślubie ("Na pewno się hajtają, bo wpadli!").
Moja żona wczoraj płakała nad stołem, że musi córkę za jakiegoś "paszteta, starego dziada" wydawać.
Gra na pewno ma potencjał na dodatki, choć nie wiem, czy dodanie dodatkowej mechaniki nie zaburzyłoby płynnosci gry.. ale w końcu to nie ja wymyślam takie rzeczy, ja tylko potem opróżniam portfel
Na pewno większa ilość kart tytułów i filantropii byłaby miłym akcentem. I znajomych. I misji. I ...
No i te dzieci, które rodzą się tuż po ślubie ("Na pewno się hajtają, bo wpadli!").
Moja żona wczoraj płakała nad stołem, że musi córkę za jakiegoś "paszteta, starego dziada" wydawać.
Gra na pewno ma potencjał na dodatki, choć nie wiem, czy dodanie dodatkowej mechaniki nie zaburzyłoby płynnosci gry.. ale w końcu to nie ja wymyślam takie rzeczy, ja tylko potem opróżniam portfel
Na pewno większa ilość kart tytułów i filantropii byłaby miłym akcentem. I znajomych. I misji. I ...
Na 2 osoby mieścimy się na stole 80x80 cm. Na 4 osoby wystarczy 80x110cm. Oczywiscie im wiecej miejsca, tym łatwiej zapanować nad rozrośniętą rodziną.Perpetka pisze:Ostudziliście mój zapał tymi uwagami o wielkim stole, to jaki stół trzeba mieć na partię 4-, a jaki na 2-osobową?
"Wojna? Kataklizm? Po co? Diabły te przysłały Europie coś, co się nazywa: Mah-jong. Mah-jong jest to taka chińska gra, w którą umiał grać dobrze jeden stuletni mandaryn, ale się wreszcie powiesił" Kornel Makuszyński, "Wycinanki",1925
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
U mnie gra okazała się całkiem sporym hitem. Spodobała się zarówno starym wyjadaczom planszówkowym, gdy poszła na pierwszy ogień podczas naszego ostatniego spotkania nad cięższymi euro (poprzedziła m.in. Steama i Brassa), jak i niedzielnym planszówkowiczom
Rozgrywka w 4 osoby była bardzo przyjemna, choć mieliśmy mało interakcji. Każdy z nas głównie układał sobie swój własny pasjansik rodzinny, ale mieliśmy przy tym sporo zabawy komentując kawalerów i panny do wzięcia dla naszych kolejnych pokoleń dzieci. Gra daje dużo przyjemności w trakcie i w sumie nie miałam potrzeby wygrania w nią, raczej się nią bawiłam Potem grałam też w 2 i 3 osoby, kiedy odkryliśmy, że w grze są jakieś karty powodujące interakcję z innymi graczami. Uważam, że przydałoby się ich więcej, by jednak to nie był indywidualny pasjans plus ewentualnie podbieranie sobie najlepszych tytułów/filantropii, których jak już ktoś wcześniej wspomniał jest stanowczo zbyt mało.
Wypróbowałam również wariant solo - Testament i tu czuję WYRAŹNY niedosyt. Kart wskazówek jest zdecydowanie za mało. Jestem tym rozczarowana. W sumie mogę sobie wymyślić i dorobić własne karty wskazówek, ale mimo wszystko chciałabym mieć ich większy wachlarz w grze. Po dwóch rozgrywkach znałam już wszystkie i nie chciało mi się grać kolejny raz, choć bez wątpienia ten wariant jest bardzo ciekawym pomysłem, który ma duże możliwości. Czekam aż na BGG ludzie zaczną dorabiać własne wskazówki, to skorzystam
Instrukcja rzeczywiście jest napisana w bardzo przejrzysty sposób i nie pozostawia wiele miejsca na niejasności. Jak dla mnie jedynie instrukcja wariantu Testament jest troszkę mało szczegółowa. Np. wciąż nie wiem, w jaki sposób mam w niej używać tych dodatkowych pionów (może gdzieś mi to umknęło?). Czy mam je stosować jak w wariancie wieloosobowym (dobierać na początku każdej generacji - czyli w pierwszej bez dodatkowego piona, skoro nie mam głowy rodziny?) i używać, kiedy chcę, czy jak w drugim wariancie solo, kiedy wyłożone karty znajomych blokują akcje w określonym kolorze?
Jeśli chodzi o grafiki, to jestem w grupie fanów Karykaturalny styl świetnie pasuje do tej gry i dodatkowo podkręca atmosferę, kiedy można się pośmiać z wyjątkowo udanych postaci. Poważne obrazki zepsułyby zabawę Pudełko też jest ok. Jak Portal wyda kolejne 200 kart (z czego mam nadzieję, że co najmniej 100 to będą wskazówki, tytuły, filantropie i misje, a drugie 100 nowi znajomi) to będę miała gdzie je trzymać To kiedy dodatek?
P.S. Moje karty w koszulkach FFG - pasują idealnie
Rozgrywka w 4 osoby była bardzo przyjemna, choć mieliśmy mało interakcji. Każdy z nas głównie układał sobie swój własny pasjansik rodzinny, ale mieliśmy przy tym sporo zabawy komentując kawalerów i panny do wzięcia dla naszych kolejnych pokoleń dzieci. Gra daje dużo przyjemności w trakcie i w sumie nie miałam potrzeby wygrania w nią, raczej się nią bawiłam Potem grałam też w 2 i 3 osoby, kiedy odkryliśmy, że w grze są jakieś karty powodujące interakcję z innymi graczami. Uważam, że przydałoby się ich więcej, by jednak to nie był indywidualny pasjans plus ewentualnie podbieranie sobie najlepszych tytułów/filantropii, których jak już ktoś wcześniej wspomniał jest stanowczo zbyt mało.
Wypróbowałam również wariant solo - Testament i tu czuję WYRAŹNY niedosyt. Kart wskazówek jest zdecydowanie za mało. Jestem tym rozczarowana. W sumie mogę sobie wymyślić i dorobić własne karty wskazówek, ale mimo wszystko chciałabym mieć ich większy wachlarz w grze. Po dwóch rozgrywkach znałam już wszystkie i nie chciało mi się grać kolejny raz, choć bez wątpienia ten wariant jest bardzo ciekawym pomysłem, który ma duże możliwości. Czekam aż na BGG ludzie zaczną dorabiać własne wskazówki, to skorzystam
Instrukcja rzeczywiście jest napisana w bardzo przejrzysty sposób i nie pozostawia wiele miejsca na niejasności. Jak dla mnie jedynie instrukcja wariantu Testament jest troszkę mało szczegółowa. Np. wciąż nie wiem, w jaki sposób mam w niej używać tych dodatkowych pionów (może gdzieś mi to umknęło?). Czy mam je stosować jak w wariancie wieloosobowym (dobierać na początku każdej generacji - czyli w pierwszej bez dodatkowego piona, skoro nie mam głowy rodziny?) i używać, kiedy chcę, czy jak w drugim wariancie solo, kiedy wyłożone karty znajomych blokują akcje w określonym kolorze?
Jeśli chodzi o grafiki, to jestem w grupie fanów Karykaturalny styl świetnie pasuje do tej gry i dodatkowo podkręca atmosferę, kiedy można się pośmiać z wyjątkowo udanych postaci. Poważne obrazki zepsułyby zabawę Pudełko też jest ok. Jak Portal wyda kolejne 200 kart (z czego mam nadzieję, że co najmniej 100 to będą wskazówki, tytuły, filantropie i misje, a drugie 100 nowi znajomi) to będę miała gdzie je trzymać To kiedy dodatek?
P.S. Moje karty w koszulkach FFG - pasują idealnie
-
- Posty: 586
- Rejestracja: 14 sty 2012, 14:28
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
- Kontakt:
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Druga partia za nami. Mam nowe spostrzeżenia. Zabawa super, losowość kart przyjaciół dziś przestała przeszkadzać totalnie. Było dużo więcej kombinowania jak by najwięcej punktów powyciągać, co w jakiej kolejności zrobić, żeby się opłacało i nie zostać w tyle. Tor punktacji się skończył gra zakończyła się remisem punktowym, a zwyciężyłem przez większą ilość kart na ręce. Przez całą grę przegrywałem punktowo, a zwycięstwo zawdzięczam patronowi (+9 pkt za min. 8 kart na ręce + 2pkt za każde zaaranżowane małżeństwo 2 IV gen. z kobietą dającą +2 przyjaciół i +1 pkt za każdą parę). Nadal oceniamy grę bardzo dobrze, czuję że będzie rządzić przez kilka najbliższych tygodni u nas na stole
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Czy czasem nie jest tak, że z karty patrona dodatkową misję z tych dwóch obramowanych na czerwono można zrobić tylko jedną? Bo jak rozumiem Ty janekb zapunktowałeś obie, prawda?janekb pisze:Przez całą grę przegrywałem punktowo, a zwycięstwo zawdzięczam patronowi (+9 pkt za min. 8 kart na ręce + 2pkt za każde zaaranżowane małżeństwo 2 IV gen. z kobietą dającą +2 przyjaciół i +1 pkt za każdą parę).
-
- Posty: 463
- Rejestracja: 27 paź 2011, 14:10
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 17 times
- Been thanked: 9 times
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
A nie jest tak, że każda misja podjęta w III generacji odblokowuje 1 cel dodatkowy z karty patrona? czyli wzięcie 2 misji odblokuje obie (a jeśli komuś 2 razy wylosował się czerwony pionek, można go wykorzystać tylko do tego).Jelithe pisze:Czy czasem nie jest tak, że z karty patrona dodatkową misję z tych dwóch obramowanych na czerwono można zrobić tylko jedną? Bo jak rozumiem Ty janekb zapunktowałeś obie, prawda?
Swoją drogą, trochę brakuje mi zasady umożliwiającej wykonywanie misji dociągniętych w III generacji (coś w stylu dociągania biletów w TtR pod koniec gry - a nuż już coś mam zrobione).
-
- Posty: 586
- Rejestracja: 14 sty 2012, 14:28
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
- Kontakt:
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Jak na mój chłopski rozum można użyć dwóch pomniejszych celów pod warunkiem, że ma się dwie misje. Na poparcie instr. ctr. 4 "Znajdują się na niej także pomniejsze cele (...), które gracz może odblokować (...)", str. 16 " - Wybrane przez siebie pomniejsze cele, które gracz może aktywować." ta sama strona " Pamiętaj: Aby móc uzyskać punkty z jednego z pomniejszych celów z karty Patrona, należało zdobyć kartę Misji w trakcie III generacji. Każda taka karta Misji pozwala zapunktować jeden, wybrany, pomniejszy cel."
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
No właśnie i tutaj jest pytanie, czy faktycznie można zrobić obie jeśli się weźmie dwie karty misji. Ja jakoś zrozumiałam z instrukcji, że można odblokować tylko jeden cel pomniejszy patrona w III generacji.aspo pisze:A nie jest tak, że każda misja podjęta w III generacji odblokowuje 1 cel dodatkowy z karty patrona? czyli wzięcie 2 misji odblokuje obie (a jeśli komuś 2 razy wylosował się czerwony pionek, można go wykorzystać tylko do tego.
Właśnie to miejsce z instrukcji (które pogrubiłam w wypowiedzi janekb) zasugerowało mi, że można zrobić tylko jeden cel, a dalsza część odnosi się ogólnie do partonów i graczy w liczbie mnogiej, czyli że każdy gracz może na sowim patronie zapunktować dodatkowo jeden pomniejszy cel, jeśli weźmie kartę misji. Ale oczywiście moja interpretacja może być błędnajanekb pisze:Aby móc uzyskać punkty z jednego z pomniejszych celów z karty Patrona, należało zdobyć kartę Misji w trakcie III generacji. Każda taka karta Misji pozwala zapunktować jeden, wybrany, pomniejszy cel.
-
- Posty: 586
- Rejestracja: 14 sty 2012, 14:28
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
- Kontakt:
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Jeśli jest napisane, że KAŻDA taka karta może zapunktować JEDEN cel tzn. (moim skromnym zdaniem), że każda karta pozwala zapunktować JEDEN cel, a nie, że wszystkie zebrane karty mogą zapunktować tylko jeden cel ani, że możesz zapunktować tylko i wyłącznie JEDEN cel. Jeśli weźmiesz jedną misję w III gen. możesz aktywować na koniec jeden wybrany pomniejszy cel, jak "zmarnujesz" dodatkową akcję na wzięcie kolejnej misji to możesz zapunktować dwa cele Według mnie instrukcja do Dziedzictwa jest napisana naprawdę prosto, czytelnie, nie ma w niej niedomówień i nie ma też co kombinować i dopisywać czegoś czego tak nie majanekb napisał(a):
Aby móc uzyskać punkty z jednego z pomniejszych celów z karty Patrona, należało zdobyć kartę Misji w trakcie III generacji. Każda taka karta Misji pozwala zapunktować jeden, wybrany, pomniejszy cel.
Właśnie to miejsce z instrukcji (które pogrubiłam w wypowiedzi janekb) zasugerowało mi, że można zrobić tylko jeden cel, a dalsza część odnosi się ogólnie do partonów i graczy w liczbie mnogiej, czyli że każdy gracz może na sowim patronie zapunktować dodatkowo jeden pomniejszy cel, jeśli weźmie kartę misji. Ale oczywiście moja interpretacja może być błędna
- Lothrain
- Posty: 3410
- Rejestracja: 18 sty 2011, 12:45
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 142 times
- Been thanked: 300 times
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
W końcu usiadłem i zagrałem wcale nie taką szybką partyjkę z żoną.
Hrabia von Schlochen był dumny ze swego młodszego syna, który postanowił robić karierę w administracji i wkrótce został burmistrzem. Obowiązki nie sprzyjały częstym pobytom w domu, tedy burmistrz spłodził jeno córkę. Jedynaczka okazała się ambitną bestią i wkrótce została parem Francji. Hrabia von Schlochen dumny był także z udanego małżeństwa swej ukochanej córki, której oficer gwardii kardynalskiej zapewnił luksusy w pałacu. Ich jedyny syn zdobył posadę na królewskim dworze i został ulubionym wnukiem. Utrapieniem hrabiego był zaś pierworodny, który mimo przestróg pojął za żonę córkę wątpliwej reputacji żeglarza. Hrabia wystawił mu nawet pałac, byle tylko syn się ustatkował i jak na arystokratę zachowywał. Był to jednak strzał chybiony, jako że pałac posiadał dość sporych rozmiarów ogród. Jeden z wnuków hrabiego musiał się żenić z córką ogrodnika, z którą swawolił w stodole, drugi zaś z córką okolicznego farmera, która doglądała pałacowych grządek. Ale w każdej rodzinie musi być jakaś czarna owca.
Moja lepsza połowa starała się powstrzymać szlachetny ród von Schlochenów przed ekspansją, jednak nawet cudowny bal, zorganizowany przez wżenioną w jej pożal się Boże rodzinę córkę rzeźnika, nie przyniósł spodziewanych korzyści. Przybyły bowiem same kobiety zwiedzione wieściami, jakoby rozdawano darmo półtusze.
Chcę jeszcze.
Hrabia von Schlochen był dumny ze swego młodszego syna, który postanowił robić karierę w administracji i wkrótce został burmistrzem. Obowiązki nie sprzyjały częstym pobytom w domu, tedy burmistrz spłodził jeno córkę. Jedynaczka okazała się ambitną bestią i wkrótce została parem Francji. Hrabia von Schlochen dumny był także z udanego małżeństwa swej ukochanej córki, której oficer gwardii kardynalskiej zapewnił luksusy w pałacu. Ich jedyny syn zdobył posadę na królewskim dworze i został ulubionym wnukiem. Utrapieniem hrabiego był zaś pierworodny, który mimo przestróg pojął za żonę córkę wątpliwej reputacji żeglarza. Hrabia wystawił mu nawet pałac, byle tylko syn się ustatkował i jak na arystokratę zachowywał. Był to jednak strzał chybiony, jako że pałac posiadał dość sporych rozmiarów ogród. Jeden z wnuków hrabiego musiał się żenić z córką ogrodnika, z którą swawolił w stodole, drugi zaś z córką okolicznego farmera, która doglądała pałacowych grządek. Ale w każdej rodzinie musi być jakaś czarna owca.
Moja lepsza połowa starała się powstrzymać szlachetny ród von Schlochenów przed ekspansją, jednak nawet cudowny bal, zorganizowany przez wżenioną w jej pożal się Boże rodzinę córkę rzeźnika, nie przyniósł spodziewanych korzyści. Przybyły bowiem same kobiety zwiedzione wieściami, jakoby rozdawano darmo półtusze.
Chcę jeszcze.
- olocop
- Posty: 330
- Rejestracja: 22 wrz 2011, 13:43
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 156 times
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Jeśli można by odblokowywać tylko jedną opcję z patrona, to na pewno w instrukcji byłoby napisane, że: "W III generacji kazdy z graczy może wykonać akcję misji tylko raz".
A co do możliwości brania kart misji w III generacji dla wykonania misji, to nie widzę takiej potrzeby. Mamy 4 tury, w których można postawić po jednym pionku na akcji misji. Kazdy woli jednak odblokować sobie to co już widzi na karcie patrona i do czego się przygotowywał przez całą grę, niż liczyć na szczęśliwy dociąg. Grając mam odczucie, że gra jest bardzo dobrze wyważona, jeśli chodzi o takie rzeczy.
Jedyną modyfikację, jaką wprowadziliśmy do gry jest moment losowego dociągu pionów na początku kolejnej generacji. W sytuacji, gdy np. w poprzedniej generacji skończyły się przedsiębiorstwa, a gracz wylosowuje pomarańczowego piona, jest on w gorszej sytuacji niż inni gracze (ma o 1 akcję mniej). W grze na 4 osoby nie ma takiego problemu, bo kart pałaców/przedsiębiorstw jest po 7, jednak dla 2 i 3 graczy może zachodzić sytuacja, gdy tych kart po prostu już na planszy nie ma.
A co do możliwości brania kart misji w III generacji dla wykonania misji, to nie widzę takiej potrzeby. Mamy 4 tury, w których można postawić po jednym pionku na akcji misji. Kazdy woli jednak odblokować sobie to co już widzi na karcie patrona i do czego się przygotowywał przez całą grę, niż liczyć na szczęśliwy dociąg. Grając mam odczucie, że gra jest bardzo dobrze wyważona, jeśli chodzi o takie rzeczy.
Jedyną modyfikację, jaką wprowadziliśmy do gry jest moment losowego dociągu pionów na początku kolejnej generacji. W sytuacji, gdy np. w poprzedniej generacji skończyły się przedsiębiorstwa, a gracz wylosowuje pomarańczowego piona, jest on w gorszej sytuacji niż inni gracze (ma o 1 akcję mniej). W grze na 4 osoby nie ma takiego problemu, bo kart pałaców/przedsiębiorstw jest po 7, jednak dla 2 i 3 graczy może zachodzić sytuacja, gdy tych kart po prostu już na planszy nie ma.
"Wojna? Kataklizm? Po co? Diabły te przysłały Europie coś, co się nazywa: Mah-jong. Mah-jong jest to taka chińska gra, w którą umiał grać dobrze jeden stuletni mandaryn, ale się wreszcie powiesił" Kornel Makuszyński, "Wycinanki",1925
- sillue
- Posty: 468
- Rejestracja: 18 kwie 2012, 14:23
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 1 time
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
ten wpis oraz kilka poprzednich zostanie przez mnie z pełną premedytacją wykorzystanych do nakłonienia ładniejszej połówki do gry...Lothrain pisze:W końcu usiadłem i zagrałem wcale nie taką szybką partyjkę z żoną.
Hrabia von Schlochen był dumny ze swego młodszego syna, który postanowił robić karierę w administracji i wkrótce został burmistrzem. Obowiązki nie sprzyjały częstym pobytom w domu, tedy burmistrz spłodził jeno córkę. Jedynaczka okazała się ambitną bestią i wkrótce została parem Francji. Hrabia von Schlochen dumny był także z udanego małżeństwa swej ukochanej córki, której oficer gwardii kardynalskiej zapewnił luksusy w pałacu. Ich jedyny syn zdobył posadę na królewskim dworze i został ulubionym wnukiem. Utrapieniem hrabiego był zaś pierworodny, który mimo przestróg pojął za żonę córkę wątpliwej reputacji żeglarza. Hrabia wystawił mu nawet pałac, byle tylko syn się ustatkował i jak na arystokratę zachowywał. Był to jednak strzał chybiony, jako że pałac posiadał dość sporych rozmiarów ogród. Jeden z wnuków hrabiego musiał się żenić z córką ogrodnika, z którą swawolił w stodole, drugi zaś z córką okolicznego farmera, która doglądała pałacowych grządek. Ale w każdej rodzinie musi być jakaś czarna owca.
Moja lepsza połowa starała się powstrzymać szlachetny ród von Schlochenów przed ekspansją, jednak nawet cudowny bal, zorganizowany przez wżenioną w jej pożal się Boże rodzinę córkę rzeźnika, nie przyniósł spodziewanych korzyści. Przybyły bowiem same kobiety zwiedzione wieściami, jakoby rozdawano darmo półtusze.
Chcę jeszcze.
zwykle idzie opornie, ale tym razem problemów nie przewiduje
pierwsze testy dzisiaj, w piątek czuję, że przyjdą gruntowne
do Portalu:
opóźnienie wybaczone po otwarciu pudełka
nie będę innym psuł niespodzianki...
- macike
- Posty: 2308
- Rejestracja: 07 cze 2007, 18:24
- Lokalizacja: Wrocław
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
Wydaje mi się, że jestem człowiekiem cierpliwym. Mam rację, wydaje mi się.sillue pisze:do Portalu:
opóźnienie wybaczone po otwarciu pudełka
nie będę innym psuł niespodzianki...
Ależ dręczycie takimi wpisami... toż żądny jestem otwarcia pudełka niczym córka ogrodnika "plotek pałacowych" w stodole...
Kurierze! Możesz być nawet carski, ale... PRZYBYWAJ
Si vis pacem, para bellum.
Gratislavia - wrocławski festiwal gier planszowych
Gratislavia - wrocławski festiwal gier planszowych
Re: Dziedzictwo: testament księcia de Crecy
[Na podstawie rzeczywistego przebiegu rozgrywki w Dziedzictwo]
Znów mokry, zimny i szary poranek. Właśnie zaczął się marzec 1728 roku, a ja, lady Constance de Toucerville, stoję nad grobami swoich rodziców i zastanawiam się, gdzie wszystko się podziało: gdzie bale, przyjęcia, bankiety, wizyty, zabawy, wyjazdy? Gdzie śmiech, gwar rozmów, zakulisowe dysputy o wszystkim, co ważne, interesujące? Zostałam sama, z garstką najwierniejszej służby w starym, nieprzyjemnym kamiennym domu. Domu tętniącym kiedyś życiem, a dzisiaj będącym podupadającym wspomnieniem dawnego splendoru.
Jestem młodą, samotną kobietą, nie posiadam pozycji, powiązań, a majątek topnieje w oczach. Nie widzę dla siebie przyszłości, a przecież jeszcze kilkanaście lat temu wszystko było inaczej.
- Pani, rozchmurz się. Twoja piękna twarz wygląda mniej pięknie, gdy masz taką minę - jakby gdzieś z oddali usłyszałam słowa jednej ze służek. Zaraz... piękna? No tak, przecież zawsze mi to mówiono. To jest to. Sprawdźmy, ile tego piękna jeszcze jest.
- Beatrice, za miesiąc od teraz wydajemy wielką ucztę. Postawimy na nią wszystko i jeśli przegramy nie pozostanie po nas nic, co przyszłe pokolenia mogłyby zapamiętać.
- Nie rozumiem, pani.
- To nic, to nic...
[...]
Miguel de Castanello, człowiek w średnim wieku, hiszpański podróżnik z zamiłowaniem do nauki. Szarmancki, elegancki, trochę ekscentryczny, a przede wszystkim - blisko króla Hiszpanii. To on wywróżył narodziny księżniczki Izabeli, gdy wszyscy uznali, że Królowa jest bezpłodna. Tak. To musi zadziałać. Boże, spraw, aby pierwsze dziecko było chłopcem.
[...]
Pierre-Rene wyrósł na pięknego młodzieńca. Wszystkie inne elementy mojego planu też przyniosły pozytywne rezultaty. Narzeczony księżniczki Izabeli zerwał zaręczyny. Podobno poczuł nagłe powołanie do Kościoła. Podobno niedługo potem zamieszkał w pięknym pałacu pod Lille. Na szczęście, gdy Izabela przeczytała list, zupełnym przypadkiem był tam mój syn...
[...]
Chociaż wejście do hiszpańskiej rodziny królewskiej nie od razu przyniosło nam sławę i bogactwo, bo nazwisko Toucerville musiało ustąpić tytułowi Księcia Hiszpanii, to zaczęliśmy bywać, byliśmy zauważani i z dnia na dzień, cierpliwie, spokojnie zdobywaliśmy większe wpływy. Czas pomyśleć o powrocie do Francji, tytuł Markiza dla Miguela jest już praktycznie pewny, a to otworzy salony francuskie przed naszą rodziną.
[...]
Minęło już kilka miesięcy, a ja nadal nie mogę się otrząsnąć. Moje drugie dziecko, córka, dzięki której planowałam zyskać wpływy w państwie Pruskim, podczas studiów w Paryżu puściła się z jakimś cholernym lichwiarzem... podobno prowadzą jakiś zakład przemysłowy, a ja nawet nie chcę wiedzieć jak na imię ma ten ich bachor. Co za wstyd! Dobrze, że udało się to jakoś ukryć przed innymi.
[...]
Dzisiaj mam już niemal dziewięćdziesiąt lat. Nie osiągnę wszystkiego, co sobie zamierzyłam, ale wiem, że nazwisko de Toucerville nie jest już anonimowe. Zaplanowane z wyprzedzeniem małżeństwa moich wnuków z rosyjskimi arystokratami, czy ślub małej Lilly z Robertem, armatorem z Wysp Brytyjskich otwierają przed rodziną kolejne możliwości. Wielkie, niemal nieograniczone możliwości. Ale to już nie moje zadanie. Ja zasnę spokojnie wiedząc, że odważyłam się ponieść ryzyko i wygrałam...
Znów mokry, zimny i szary poranek. Właśnie zaczął się marzec 1728 roku, a ja, lady Constance de Toucerville, stoję nad grobami swoich rodziców i zastanawiam się, gdzie wszystko się podziało: gdzie bale, przyjęcia, bankiety, wizyty, zabawy, wyjazdy? Gdzie śmiech, gwar rozmów, zakulisowe dysputy o wszystkim, co ważne, interesujące? Zostałam sama, z garstką najwierniejszej służby w starym, nieprzyjemnym kamiennym domu. Domu tętniącym kiedyś życiem, a dzisiaj będącym podupadającym wspomnieniem dawnego splendoru.
Jestem młodą, samotną kobietą, nie posiadam pozycji, powiązań, a majątek topnieje w oczach. Nie widzę dla siebie przyszłości, a przecież jeszcze kilkanaście lat temu wszystko było inaczej.
- Pani, rozchmurz się. Twoja piękna twarz wygląda mniej pięknie, gdy masz taką minę - jakby gdzieś z oddali usłyszałam słowa jednej ze służek. Zaraz... piękna? No tak, przecież zawsze mi to mówiono. To jest to. Sprawdźmy, ile tego piękna jeszcze jest.
- Beatrice, za miesiąc od teraz wydajemy wielką ucztę. Postawimy na nią wszystko i jeśli przegramy nie pozostanie po nas nic, co przyszłe pokolenia mogłyby zapamiętać.
- Nie rozumiem, pani.
- To nic, to nic...
[...]
Miguel de Castanello, człowiek w średnim wieku, hiszpański podróżnik z zamiłowaniem do nauki. Szarmancki, elegancki, trochę ekscentryczny, a przede wszystkim - blisko króla Hiszpanii. To on wywróżył narodziny księżniczki Izabeli, gdy wszyscy uznali, że Królowa jest bezpłodna. Tak. To musi zadziałać. Boże, spraw, aby pierwsze dziecko było chłopcem.
[...]
Pierre-Rene wyrósł na pięknego młodzieńca. Wszystkie inne elementy mojego planu też przyniosły pozytywne rezultaty. Narzeczony księżniczki Izabeli zerwał zaręczyny. Podobno poczuł nagłe powołanie do Kościoła. Podobno niedługo potem zamieszkał w pięknym pałacu pod Lille. Na szczęście, gdy Izabela przeczytała list, zupełnym przypadkiem był tam mój syn...
[...]
Chociaż wejście do hiszpańskiej rodziny królewskiej nie od razu przyniosło nam sławę i bogactwo, bo nazwisko Toucerville musiało ustąpić tytułowi Księcia Hiszpanii, to zaczęliśmy bywać, byliśmy zauważani i z dnia na dzień, cierpliwie, spokojnie zdobywaliśmy większe wpływy. Czas pomyśleć o powrocie do Francji, tytuł Markiza dla Miguela jest już praktycznie pewny, a to otworzy salony francuskie przed naszą rodziną.
[...]
Minęło już kilka miesięcy, a ja nadal nie mogę się otrząsnąć. Moje drugie dziecko, córka, dzięki której planowałam zyskać wpływy w państwie Pruskim, podczas studiów w Paryżu puściła się z jakimś cholernym lichwiarzem... podobno prowadzą jakiś zakład przemysłowy, a ja nawet nie chcę wiedzieć jak na imię ma ten ich bachor. Co za wstyd! Dobrze, że udało się to jakoś ukryć przed innymi.
[...]
Dzisiaj mam już niemal dziewięćdziesiąt lat. Nie osiągnę wszystkiego, co sobie zamierzyłam, ale wiem, że nazwisko de Toucerville nie jest już anonimowe. Zaplanowane z wyprzedzeniem małżeństwa moich wnuków z rosyjskimi arystokratami, czy ślub małej Lilly z Robertem, armatorem z Wysp Brytyjskich otwierają przed rodziną kolejne możliwości. Wielkie, niemal nieograniczone możliwości. Ale to już nie moje zadanie. Ja zasnę spokojnie wiedząc, że odważyłam się ponieść ryzyko i wygrałam...