Jestem po czterech sesjach solo. Poniżej wrażenia na pół gorąco - generalnie z gry jestem zadowolony, ale ma kilka mankamentów, które niestety stawiają pod znakiem zapytania solidność wytwórni CMON.
Wykonanie - tutaj podpisuję się w większości pod tym, o czym wspomina pan_satyros. Jakość miniatur stoi na dość standardowym CMON'owym poziomie - dobre projekty, średnie wykonanie, bez bajerów. Inni wydawcy robią to obecnie zdecydowanie lepiej i to już od jakiegoś czasu. Trochę szkoda, ale znając dotychczasowe wykonania marki CMON, trudno się czepiać. Elementy tekturowe natomiast wołają o pomstę do nieba - i tutaj zupełnie nie rozumiem dlaczego taki zjazd jakościowy przez ostatnie lata. Posiadam sporo gier ze stajni CMON i niestety pod tym względem Bloodborne wypada najgorzej ze wszystkich. Przy ich starych projektach - np. The Others, plansze postaci, czy kafle mapy były na grubych, dobrych jakościowo kawałkach tektury. Przy CDMD już można było odczuć spadek jakości, ale tutaj wydawca niestety wyznaczył nowy poziom żenady
i to za takie pieniądze. Na szczęście karty są w miarę przyzwoite - chociaż i tak prewencyjnie zakupię koszule na karty graczy.
Zasady - w generalnym rozrachunku książka z zasadami nie jest zła - czytając ją, odnosi się wrażenie, że wszystko jest dość łatwe i klarownie wyłożone. Problemy pojawiają się dość szybko, a sztuką jest rozegranie pierwszego, sugerowanego scenariusza, posiłkując się tylko zbiorem zasad z instrukcji - gwarantuję, że zatniecie się dość szybko. Niestety zasady oraz teksty na kartach pozostawiają spore pole do interpretacji i sporo niedomówień (nie wspominając o niekonsekwencjach) - ale dla mnie to standard w wielu projektach CMON (chociaż przy CDMD niewiele sięgałem na fora BGG, no ale gra też znacznie mniej złożona). Tak wiec trzeba uzbroić się w cierpliwość. Błędy, które mogą popsuć grę, również są obecne (niestety), ale dość proste do wyeliminowania - prawdopodobnie są pokłosiem zmian w żyjącym projekcie i finalnych niedopatrzeń, przynajmniej te, wyłapane na kartach scenariuszy i opisane na BGG. Generalnie, bez dobrego FAQ nie ma co podchodzić.
Wrażenia z rozgrywki - zabawa jest przednia, o ile trafia do nas taki koncept i pomysł na grę. Niby to coop w bicie potworów, ale jak to bywa, to ubijanie wszystkich nie zawsze ma sens. Trzeba skupić się zdecydowanie na eksploracji oraz wypełnianiu koniecznych warunków, przybliżających nas do celu scenariusza. Trzeba to robić jak najszybciej. Gra stanowi taką fajną łamigłówkę przestrzenną.
Grałem tylko solo - pierwszą kampanie. Pierwsze podejście - porażka w pierwszym scenariuszu - jakoś przy końcu, brakło czasu. Kolejne podejście doprowadziło mnie na koniec trzeciego scenariusza. Śmierć w ostatnim ataku bossa (wyprzedził mnie w prędkości ataku), a była to ostatnia runda. Zgadzam się z przedmówcami, że RNG w losowaniu kafelków, może popsuć grę - znaczy u mnie to nie wystąpiło, ale mogę sobie wyobrazić. Biegając i eksplorując plansze (stawiam to na pierwszym miejscu), staram się układać kafelki maksymalnie w kwadrat, aby mieć relatywnie blisko do każdego z miejsc (na ile gra pozwala). Do tego sporo korzystam z teleportów (lampa ręczna, lampa centralna).
Bardzo dobra jest mechanika kart i akcji - wszystko sobie trzeba policzyć, ale i możliwych rozwiązań danego układu na planszy bywa całkiem sporo, szczególnie jak posiadamy jakieś przedmioty, pozwalające na przesuwanie potworów albo teleporty. Złapałem się nad tym, że dumam bez ruchu nad planszą kilka minut i zastanawiam się nad optymalną sekwencją ruchów, ataków oraz używanych kart - i to w kilku różnych wariantach. Przy grze na więcej osób, może to prowadzić do ciekawych dyskusji nad stołem - ale tylko w przypadku, gdy wszyscy są podobnie zaangażowani w grę. Fajne jest ulepszanie talii - zdecydowanie czuć lepsze karty - nie są to wydmuszki. Walka również na plus - przez mechanizm talii wrogów, sporo rzeczy da się przewidywać, szczególnie jak już talia jest wykorzystana w pewnym stopniu i można próbować liczyć na ile wróg zrobi nam krzywdę, lub czy jesteśmy w stanie zabić, zanim wyprowadzi atak.
Talia kampanii to fajny pomysł, znany już z innych gier (kojarzy mi się z Fallout'em). Podobnie jak w pierwowzorze, wykonywanie pewnych zadań pobocznych, może mieć konsekwencje w późniejszych etapach, ale nie mamy możliwości na ich dokładną ocenę w trakcie wykonywania zadania. Trochę szkoda, że przegranie scenariusza, wedle zasad, zmusza nas do rozpoczęcia kampanii od nowa - nie wiem czy nie wprowadzę tutaj hołmrula, na resetowanie stanu talii i przedmiotów do takiego jak na starcie scenariusza.
Gra nie jest nastawiona na opowiadanie historii. Elementy fabularne są szczątkowe. Główny nacisk położony jest na gameplay i rozwiązywanie obecnego układu planszy w sposób najbardziej optymalny. Ciężko to zrobić grając konkretną kampanię pierwszy raz. Dopiero drugie/trzecie podejście pozwoli na odpowiednie przygotowanie się i myślenie o kilka kroków do przodu.
Granie solo jednym hunterem jest trudne - mam wrażenie, że tracę też sporo frajdy i nie wykorzystuję pewnych mechanik przewidzianych w grze - jak na przykład wyciąganie przeciwników z lokacji przez jednego z graczy, tak aby drugi mógł na tym skorzystać. Wydaje mi się, że część wyzwań, stawianych przez grę, przy dwójce postaci będzie łatwiejsza do osiągnięcia. Kolejną kampanię lecę na dwie ręce. Potem siadam do lochów kielicha (jeszcze nie odpakowałem).
Generalne wrażenia - poza wykonaniem i problemami z zasadami - mam bardzo pozytywne. Gra bardzo wciąga i to nawet w wariancie solo - u mnie skupienie się na rozgrywce solo jest nie lada wyzwaniem - zdecydowanie jestem planszowym zwierzęciem stadnym. Gry solo bardzo szanuję, ale często szybko mnie nudzą. Wyjątek stanowi Arkham LCG, Too Many Bones i chyba właśnie Bloodborne - gra na pewno ma coś w sobie, zachęca mnie do dalszego poznawania i mierzenia się z przeciwnościami. Błędów nie wybacza - podobnie jak pierwowzór. Ciekaw jestem gry na więcej osób - trudne obecnie, ale liczę, że się zdarzy okazja.
Czekam na przemyślenia innych graczy