Pod względem ilości rozegranych partii to był niestety najsłabszy planszówkowo miesiąc w tym roku. Pomimo, że starałem zagospodarować wolny czas na planszówki – i tak nie wychodziło. Non stop coś odrywało mnie od hobby.
Rozegrałem tylko
23 partie w
11 tytułów, z pośród których
5 stanowiły nowości. Na całe szczęście – jakość rozgrywek była wysoka i w tym miesiącu obyło się bez gier, przy których bawiłbym się ewidentnie źle.
Kwiecień 2019:
NOWOŚCI:
CHRONICLES OF FROST – Deckbuilder z poruszaniem się po planszy złożonej z kart, a wszystko w universum Mistfall. Obawiałem się kaszany, ale o dziwo wyszedł całkiem sympatyczny tytuł. Dużo ciekawych pomysłów (questy, rozwój postaci), bardzo udana (choć nie nowatorska!) mechanika zagrywania kart na kilka sposobów i całkiem przyjemna szata graficzna. Jedyne co mnie bolało to downtime. Przy 4 osobach to był niestety dramat. Można było rozegrać swoją turę i wyjść na kawę, bo i tak każdy gra w swój „pasjans”. Pewnie na dwie osoby jest lepiej, ale przez długi czas oczekiwania na swoją kolej – raczej do tej gry nie wrócę. Jeżeli jednak planujecie grać wyłącznie we dwie osoby, lubicie deckbuildery i Mistfalla – to polecam sprawdzić.
6/10. Gdyby nie downtime, to byłoby oczko i pół wyżej.
GIZMOS – Ciekawy enginebuilding, ze sprawnie działającą mechaniką. Niestety suchy i z doklejonym na siłę tematem. Bawiłem się nieźle, ale serduszko nie zabiło szybciej ani przez moment. Gdyby lepiej dobrać tematykę, zrobić ładniejsze ilustracje, oraz bardziej zróżnicować działanie niektórych kart – Gizmos już byłby na mojej półce. A tak - pozostał jedynie gimick z kuleczkami. Sympatyczny średniak i tyle.
6/10
ROZCZAROWANIE MIESIĄCA:
TOBAGO – Ileż ja się o tej grze nasłuchałem! Ileż ja się naczytałem, jaka to doskonała gra! No... Mi niestety nie podeszła. Rozumiem fenomen, ale jak ktoś nie lubi push your luck - tak bardzo jak ja, to będzie miał raczej podobne odczucia z rozgrywki. Pierwsza część, czyli zagrywanie kart ograniczających pola poszukiwań skarbów, jest bowiem świetna. Są emocje, jest fajne kombinowanie i... Na tym kończą się dla mnie pozytywy. Bo po tym następuje faza dzielenia skarbów, która jest połączeniem właśnie push Your luck z dziwaczną „licytacją”. Miałem przedziwne uczucie, że wszystkie moje starania można o kant d... potłuc. Losowe to, nieintuicyjne i psuje dla mnie całą resztę niegłupiej w sumie zabawy. Tobago nie jest dla każdego i ja niestety najwidoczniej nie jestem targetem. Gdyby nie potworny hype na forum – pewnie oceniłbym nieco łaskawszym okiem. A tak... Gigantyczne rozczarowanie! Cieszę się jedynie z faktu, że poczekałem z zakupem i nie kupiłem w ciemno.
5/10
NOWOŚĆ MIESIĄCA:
To u mnie niezmiernie rzadkie, by przyznać tytuł „nowości miesiąca” aż dwóm grom. I to jakże innym, o jakże innym ciężarze.
WODNY SZLAK – Najwięcej partii w tym miesiącu! Rany boskie, jaka to jest świetna gra! Draft + Kafelkowe układanie własnej rzeki i punktowanie na różnych kafelkach. Pomysł genialny w swojej prostocie – musimy tak ułożyć rzekę z kafli, by wszystko zgadzało się z nurtem! Wbrew pozorom – kombinowania tu mnóstwo. Są emocje: radość z dobrania pasującego kafla, złość na siebie przez popełnienie głupiego błędu i mega satysfakcja na koniec, gdy udało się nam zaplanować poprawnie wodny szlak. Jedną z wielu zalet, jest również bardzo krótki czas rozgrywki. Partyjkę da się rozegrać w 20-25 minut, a więc jest to prawie filerek. Fenomenalny, śliczny, rodzinny tytuł, który zasługuje na większą uwagę graczy. Czekam na dodatki!
8,5/10
UNDERWATER CITIES – Suchy zrehabilitował się dla mnie w 100%. Po nieudanym (dla mnie), suchym jak pieprz i nudnym Pulsarze (gra roku? WTF?
) zrobił tytuł mega klimatyczny, wciągający i przepełniony emocjami. Choć dużo tu podobieństw do Terraformacji Marsa (nie wiem, czy Suchy czegoś tam nie podejrzał), to dzięki większej interakcji i dodaniu fazy worker placementu – wrażenia z rozgrywki są zupełnie inne. Jest dużo emocji i więcej decyzji. Gra non stop stawia nas przed ciekawymi dylematami. Jedyna wada – koszmarnie długi czas rozgrywki (nawet jeśli to przyjemne spędzone trzy godzinki
) i nie najlepsza jakość komponentów. Jak tylko wyjdzie polska wersja językowa – pierwszy biegnę do sklepu. Genialna gra.
9/10
GRA MIESIĄCA:
TERRAFORMACJA MARSA + VENUS + ELLYSIUM + PRELUDIUM + KOLONIE – Tylko jedna partia, ale za to jaka! Wreszcie udało mi się zagrać ze wszystkimi oficjalnymi dodatkami! To była moja pierwsza rozgrywka z Preludium i Koloniami. Grało się wybitnie dobrze. Preludium bez rewelacji, ale i tak na plus, za to Kolonie – znakomicie uzupełniły TM i dodały jeszcze więcej ciekawych decyzji. Kapitalny jest wyścig o kolonie i wyczekiwanie optymalnego momentu na handel. Świetny dodatek, bez którego nie wyobrażam sobie teraz partyjki w TM! To niebywałe, że kolejne dodatki nie psują zabawy, a czynią grę jeszcze bardziej kompletną. Terraformacja zgarnia niniejszym tytuł gry miesiąca, powrotu miesiąca i najlepszej partii miesiąca. Depczący po piętach Wodny Szlak niestety nie miał szans w starciu z gigantem.