Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
- wrojka
- Posty: 536
- Rejestracja: 10 cze 2018, 00:00
- Lokalizacja: Gdańsk Wrzeszcz
- Has thanked: 259 times
- Been thanked: 266 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Everdell- Uwielbiam urocze i kolorowe gry (Root, Takenoko). Everdell miało do nich dołączyć. Jakość komponentów, grafiki kart, mepple. Potem zagrałem raz, drugi i... to jedna z bardziej paskudnych mechanicznie gier. Sposób w jaki formują się kartowe combosy jest loterią. Ktoś powie 'każda karcianka ma tą wadę'.Tak, ale większość stara się to jakoś maskować/nadrabiać/naprawiać (Terraformacja Marsa, Na skrzydłach). Podstawka jest pusta, a dodatki drogie i też zdają się nie naprawiać istoty problemu.
Blood rage - Punkt startowy podobony jak wyżej. Świetne miniatury, świetna plansza, area control, ciekawe karty. Gdyby tylko nie... jedna karta, Loki's Trickery i ssanie Rage. Rozegrałem za dużo gier by odczuć jak bardzo jest to strategia z dupy, a jednocześnie za mało by umieć ją counterować bez Heimdall's Watch. Dodatkowy wystarczy jeden niedoświadczony gracz, który wpadnie w tą pułapkę i ehhh...
Blood rage - Punkt startowy podobony jak wyżej. Świetne miniatury, świetna plansza, area control, ciekawe karty. Gdyby tylko nie... jedna karta, Loki's Trickery i ssanie Rage. Rozegrałem za dużo gier by odczuć jak bardzo jest to strategia z dupy, a jednocześnie za mało by umieć ją counterować bez Heimdall's Watch. Dodatkowy wystarczy jeden niedoświadczony gracz, który wpadnie w tą pułapkę i ehhh...
- detrytusek
- Posty: 7352
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 466 times
- Been thanked: 1120 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Archipelago - Miało być pięknie i w sumie było dopóki nie otworzyłem instrukcji. Zasady momentami pozostawały do dowolnej interpretacji, a do tego były udziwnione byle tylko jakoś to funkcjonowało.
Cities: Skylines - Zawsze lubiłem komputerowe Sim City. Tutaj dostajemy zgniłego kartofla, który został coopem chyba tylko dlatego, że nie wiedzieli jak z tego zrobić coś innego. Jest to gra solo z zerową dozą emocji, a do tego ukończenie jej zwycięsko graniczy z cudem z festiwalem losowości przy dociągu kart.
Concordia - Ja naprawdę chciałem tę grę lubić. Imponują mi projekty, które w kilkudziesięciu zdaniach potrafią stworzyć głębię. I to wszystko tu jest, a krzesełko obok siedzi potworna, ziewająca nuda robienia przez całą grę tego samego.
Dwergar - Chciałem ją polubić, po czym odkryłem, że jedna z dwóch głównych gałęzi jest popsuta (co przyznał sam autor). Naprawa owej gałęzi polegała na jej oderżnięciu przez co został suchy badyl . Mówię stanowcze nie grom z tylko jedną metodą punktowania, a jak to jeszcze są kontrakty (choćby nie wiem jak podkręcone) to uciekam rzucając krucyfiksem w ofiarę.
Władca pierścieni PPŚ - Poprzednicy napisali już wszystko. Dołączam do chóru.
Pandemik(i) wszelkiej maści - Nawet system legacy, który sam w sobie wzbudza emocje przy graniu nie był w stanie zatrzeć wrażenia, że przez całą grę przesuwam jakieś kosteczki po mapie w nadziei, że dotrwam do jej końca.
Cities: Skylines - Zawsze lubiłem komputerowe Sim City. Tutaj dostajemy zgniłego kartofla, który został coopem chyba tylko dlatego, że nie wiedzieli jak z tego zrobić coś innego. Jest to gra solo z zerową dozą emocji, a do tego ukończenie jej zwycięsko graniczy z cudem z festiwalem losowości przy dociągu kart.
Concordia - Ja naprawdę chciałem tę grę lubić. Imponują mi projekty, które w kilkudziesięciu zdaniach potrafią stworzyć głębię. I to wszystko tu jest, a krzesełko obok siedzi potworna, ziewająca nuda robienia przez całą grę tego samego.
Dwergar - Chciałem ją polubić, po czym odkryłem, że jedna z dwóch głównych gałęzi jest popsuta (co przyznał sam autor). Naprawa owej gałęzi polegała na jej oderżnięciu przez co został suchy badyl . Mówię stanowcze nie grom z tylko jedną metodą punktowania, a jak to jeszcze są kontrakty (choćby nie wiem jak podkręcone) to uciekam rzucając krucyfiksem w ofiarę.
Władca pierścieni PPŚ - Poprzednicy napisali już wszystko. Dołączam do chóru.
Pandemik(i) wszelkiej maści - Nawet system legacy, który sam w sobie wzbudza emocje przy graniu nie był w stanie zatrzeć wrażenia, że przez całą grę przesuwam jakieś kosteczki po mapie w nadziei, że dotrwam do jej końca.
Ostatnio zmieniony 21 gru 2020, 16:40 przez detrytusek, łącznie zmieniany 2 razy.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
- VivoBrezo
- Posty: 817
- Rejestracja: 11 sie 2019, 10:56
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 577 times
- Kontakt:
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Star Trek Ascendancy - Chciałem bardzo polubić, po filmie Gambita wierzyłem, że zastąpi mi TI, albo Zakazane Gwiazdy. No i nie zastąpiło, nawet na półce niżej nie stoi, po prostu smutek i nostalgia, zero adrenaliny.
Zewnętrzne Rubieże i inne pick and deliver - bardzo chciałem polubić ten gatunek gier, ale to chyba po prostu nie mój ogródek. Wszelkie bawienie się w optymalizację logistyki, choćby w najlepszym świecie, nadal powodują, że czuję się jak w pracy.
Dwelings of eldervale - Duży hajp, kumpel z wypiekami na twarzy tłumaczył, zajarałem się, a potem pierwszy raz w życiu nie skończyłem partii. Walka tak mnie odrzuca, że na samą myśl mam wstręt.
Betrayal Legacy - Bardzo chciałbym skończyć kampanię, ale tak nas wynudziła w trakcie, że od pół roku nie możemy się zebrać.
Ps: Wielu narzeka na Władcę, pewnie macie swoje powody, ale mi się ta gra całkiem podoba. Może kwestia oczekiwań, bo naczytałem się przed zagraniem, że to słaba gra i nie warto. Ok, nie jest to rewelacja i kamień milowy planszówek, ale przyjemny średniaczek do wieczornego grania z ekipą która się wczuwa w kampanię...no czemu nie? Nie będę Was przekonywać, że to dobra gra, ale jeśli chcieliście poznać powód, dlaczego komuś się to podoba, to cóż wieczory we Władcę wspominam bardzo przyjemnie, kampania szła sprawnie, historia może nie powala, ale wystarczająco zachęca do dalszej gry, a mechanika kart i rozwój postaci jest dla mnie lepszy niż kostki w Descencie, czy Posiadłości Szaleństwa. 2 razy by mi się nie chciało przechodzić kampanii, ale przygodę Bobrów Wojny zapamiętam na długo
Zewnętrzne Rubieże i inne pick and deliver - bardzo chciałem polubić ten gatunek gier, ale to chyba po prostu nie mój ogródek. Wszelkie bawienie się w optymalizację logistyki, choćby w najlepszym świecie, nadal powodują, że czuję się jak w pracy.
Dwelings of eldervale - Duży hajp, kumpel z wypiekami na twarzy tłumaczył, zajarałem się, a potem pierwszy raz w życiu nie skończyłem partii. Walka tak mnie odrzuca, że na samą myśl mam wstręt.
Betrayal Legacy - Bardzo chciałbym skończyć kampanię, ale tak nas wynudziła w trakcie, że od pół roku nie możemy się zebrać.
Ps: Wielu narzeka na Władcę, pewnie macie swoje powody, ale mi się ta gra całkiem podoba. Może kwestia oczekiwań, bo naczytałem się przed zagraniem, że to słaba gra i nie warto. Ok, nie jest to rewelacja i kamień milowy planszówek, ale przyjemny średniaczek do wieczornego grania z ekipą która się wczuwa w kampanię...no czemu nie? Nie będę Was przekonywać, że to dobra gra, ale jeśli chcieliście poznać powód, dlaczego komuś się to podoba, to cóż wieczory we Władcę wspominam bardzo przyjemnie, kampania szła sprawnie, historia może nie powala, ale wystarczająco zachęca do dalszej gry, a mechanika kart i rozwój postaci jest dla mnie lepszy niż kostki w Descencie, czy Posiadłości Szaleństwa. 2 razy by mi się nie chciało przechodzić kampanii, ale przygodę Bobrów Wojny zapamiętam na długo
Cześć! Nie widzicie nas, ale możecie nas usłyszeć w podcaście Kości, Piony i Bastiony. Rozmawiamy o grach, które lubimy, bo życie jest za krótkie, na te słabe.
Kości, Piony i Bastiony Youtube
Kości, Piony i Bastiony Spotify
Kości, Piony i Bastiony Youtube
Kości, Piony i Bastiony Spotify
- detrytusek
- Posty: 7352
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 466 times
- Been thanked: 1120 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Przypomniałem sobie jeszcze jednego nieświeżego rodzyna...
Viticulture - Jedną rzecz ta gra robi naprawdę dobrze. Pokazuje jak można się nieciekawie zestarzeć. Wyścig połączony ze sporą losowością toż to przecież mieszanka na którą żaden Twórca nawet lekkiego euro wpaść nie powinien....a jednak. Do tego dołączono koszmarny tryb solo.
Viticulture - Jedną rzecz ta gra robi naprawdę dobrze. Pokazuje jak można się nieciekawie zestarzeć. Wyścig połączony ze sporą losowością toż to przecież mieszanka na którą żaden Twórca nawet lekkiego euro wpaść nie powinien....a jednak. Do tego dołączono koszmarny tryb solo.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
- kaszkiet
- Posty: 2819
- Rejestracja: 03 maja 2013, 13:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 312 times
- Been thanked: 533 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Możesz nie lubić Everdella, ale kombinacje kart to nie jest loteria. Uważam, że gram w nią na przyzwoitym poziomie, mam też znajomych, którzy są megafanami i śrubują wyniki. Raczej byłoby Ci trudno współzawodniczyć w tym gronie, jeśli uważasz, że losowy dociąg ma tak duży wpływ na rezultaty.wrojka pisze: ↑21 gru 2020, 13:37 Everdell- Uwielbiam urocze i kolorowe gry (Root, Takenoko). Everdell miało do nich dołączyć. Jakość komponentów, grafiki kart, mepple. Potem zagrałem raz, drugi i... to jedna z bardziej paskudnych mechanicznie gier. Sposób w jaki formują się kartowe combosy jest loterią. Ktoś powie 'każda karcianka ma tą wadę'.Tak, ale większość stara się to jakoś maskować/nadrabiać/naprawiać (Terraformacja Marsa, Na skrzydłach). Podstawka jest pusta, a dodatki drogie i też zdają się nie naprawiać istoty problemu.
- Neoptolemos
- Posty: 2029
- Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 961 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
+ 1 dla Kaszkieta. Rozumiem zarzuty do Everdell, ale z wymiataczami nie wygrasz z powodu farta.
@Detrytusek - muszę przyznać, że bardzo szanuję Twoje wpisy na forum, ale chyba nie znam drugiej osoby, z którą bym się tak bardzo nie zgadzał. Viticulture i Dwergar to moje zachwyty tegoroczne, Pandemię uwielbiam we wszystkich inkarnacjach, bardzo spodobała mi się Concordia. Wniosek - muszę czym prędzej poznać Archipelago i Cities: Skylines
@Detrytusek - muszę przyznać, że bardzo szanuję Twoje wpisy na forum, ale chyba nie znam drugiej osoby, z którą bym się tak bardzo nie zgadzał. Viticulture i Dwergar to moje zachwyty tegoroczne, Pandemię uwielbiam we wszystkich inkarnacjach, bardzo spodobała mi się Concordia. Wniosek - muszę czym prędzej poznać Archipelago i Cities: Skylines
- Dr. Nikczemniuk
- Posty: 2821
- Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
- Has thanked: 446 times
- Been thanked: 318 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Na Skrzydłach- fajny atlas ptaków ale nie do grania.
Blood Rage- miały być epickie walki a okazało się że to takie wstaw eksponat, zdejmij eksponat.
Blood Rage- miały być epickie walki a okazało się że to takie wstaw eksponat, zdejmij eksponat.
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Monopoly... Co roku w każde święta , urlopy itd rodzina męża wieczorami w to grała ... A ja mimo kilku prób nie byłam w stanie się przemóc.Z czasem regułą stało się, że jak oni rozkładali tę grę, to ja szłam spać. Więcej frajdy mi sprawiały gry dla 3 latków niż to...
I mimo że teraz wozimy ze sobą o wiele lepsze tytuły to i tak choć raz Monopol musi być. I w ten dzień ja po prostu odsypiam poprzednie planszówkowe noce....
I mimo że teraz wozimy ze sobą o wiele lepsze tytuły to i tak choć raz Monopol musi być. I w ten dzień ja po prostu odsypiam poprzednie planszówkowe noce....
- Bartoszeg02
- Posty: 569
- Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 178 times
- Been thanked: 44 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Teotihuacan - lubię gry gdzie trzeba myśleć, lubię gry w których trzeba planować ale Teotihuacan pod tym względem trochę przesadził ... Rozgrywka w to to był chyba jedyny raz kiedy modliłem się o koniec. A może miałem po prostu zły dzień? Ale wzdrygam się na samą myśl o rewanżu : X
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Ja mam odwrotny problem - niektóre gry chciałbym znielubić, by móc je bez bólu serca sprzedać, ale ciągle wynajduję powody, żeby zostawić je na półce.
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."
- warlock
- Posty: 4821
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1142 times
- Been thanked: 2168 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
@detrytusek jak Ty mie zaimponowałeś tą Concordią i Viticulture
- detrytusek
- Posty: 7352
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 466 times
- Been thanked: 1120 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Czyli nie zostałem z moimi wyborami sam jak ten cieć na weselu podczas zabawy w puste krzesła? . Uff...
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Widzę tu sporo bardzo trafnej krytyki
Szczególnie co do Everdell, BR i Viticulture. Już myślałem, że to może ze mną jest coś nie tak, bo mnóstwo topowych gier, które na papierze miały być hiciorami, po jednej partii po prostu odrzuciłem
Szczególnie co do Everdell, BR i Viticulture. Już myślałem, że to może ze mną jest coś nie tak, bo mnóstwo topowych gier, które na papierze miały być hiciorami, po jednej partii po prostu odrzuciłem
- rastula
- Posty: 10023
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1276 times
- Been thanked: 1311 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
ja bym się nie pocieszał...po prostu "nie tak" może być kilka osób
- konradstpn
- Posty: 901
- Rejestracja: 22 sie 2017, 12:11
- Has thanked: 209 times
- Been thanked: 319 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Może przyszedł czas na wątek: " Forumowicze, z którymi bardzo chciałbym mieć zbieżny gust ale nie potrafię"
Gram, więc jestem.
- Pan_K
- Posty: 2514
- Rejestracja: 24 wrz 2014, 19:16
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 193 times
- Been thanked: 171 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
A stąd już niedaleko do „tych państwa nie obsługujemy”.konradstpn pisze: ↑22 gru 2020, 07:59 Może przyszedł czas na wątek: " Forumowicze, z którymi bardzo chciałbym mieć zbieżny gust ale nie potrafię"
A w temacie: wiele by się dało znaleźć takich tytułów. Ad hoc mogę wspomnieć całą serię COIN. Jak ja się na to napalałem. Zastanawiałem, oglądałem, czytałem, pytałem zanim kupiłem pierwszą grę z tej serii. Zagrałem raz, zagrałem jeszcze kilka razy. Nawet kupiłem inny tytuł i pograłem kilka razy. I tak próbowałem się przekonać. I tak się starałem. I nic. Przestawiam kosteczki, ktoś mi odrzuci. Dostawiam kosteczki, ktoś mi przesunie. I tak w kółko Macieju.
Ostatecznie zdałem sobie sprawę, że jak zachwyca, kiedy nie zachwyca? Sprzedałem oba egzemplarze...
I teraz myślę, czy nie spróbować kolejnego tytułu z serii...
„Rzekł głupi w swoim sercu: nie ma Boga.”
Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Władca Pierścieni LCG Na wstępie zaznaczę, że uwielbiam Tolkiena, więc bardzo boleję nad tym, że ta świetna ponoć gra nie trafiła w moja gusta. A miałem do niej dwa podejścia. Najpierw tuż po ślubie (czyli jakieś 9 lat temu) wymyśliłem sobie, że znajdę sobie z żoną wspólne hobby (nie byliśmy jeszcze wtedy graczami). Padło właśnie na tę kooperacyjną karciankę (bo ileż można lampić się w różnego rodzaju ekrany). Żonę odrzuciło od razu. Ja byłem trochę bardziej zawzięty, ale też odpuściłem po dwóch kolejnych podejściach solo. No jakoś nic nas tam nie wciągnęło. Gra kilka lat przeleżała się na półce, a my w międzyczasie poznaliśmy kilka innych tytułów, z których niektóre przyjęły się już lepiej (aż w końcu w oczach znajomych przeobraziłem się w planszówkowego geeka, ale to inna historia). Po tych kilku lat, już jako nieco bardziej wprawiony gracz, przypomniałem sobie o LOTR LCG i postanowiłem spróbować jeszcze raz. Przeczytałem instrukcję, obejrzałem filmiki, rozłożyłem grę... Rozegrałem kilka rund, po czym znudzony spakowałem karty do pudełka i wystawiłem na sprzedaż.
PS: Jak teraz to piszę, to znowu mnie naszła ochota, żeby spróbować (może po kolejnych kilku latach doświadczeń z grami potrafiłbym w końcu docenić LOTRa?) Ale rozsądek chyba wygra i nie będę kupował drugiej kopii
PS: Jak teraz to piszę, to znowu mnie naszła ochota, żeby spróbować (może po kolejnych kilku latach doświadczeń z grami potrafiłbym w końcu docenić LOTRa?) Ale rozsądek chyba wygra i nie będę kupował drugiej kopii
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Karczma pod pękatym kuflem - Czyli jak najpierw ukroić 1/3 gry a potem chwalić się, że dodało się aż pięć modułów które razem tworzą grę różnorodną. No nie bardzo bo nadal robimy to samo w dodatku w powtarzalny sposób.
-
- Posty: 1529
- Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
- Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
- Has thanked: 101 times
- Been thanked: 348 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Ta gra polega na jej obsłudze i obserwowaniu jak samo się gra
- elayeth
- Posty: 1051
- Rejestracja: 07 sty 2009, 16:29
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 173 times
- Been thanked: 194 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
1830 - w 1846 grało się spoko, wiele nasłuchałem się o tym, że 1830 to równie (a może nawet lepsza gra) z nastawieniem na manipulacje cenami akcji. Być może tak jest, ale my nie potrafiliśmy tego wykorzystać. W każdym razie, grałem raz, około 6h, przy czym ostatnie 2h to były decyzje typu: "jadę z punkt A do punktu B, wypłacasz całą dywidendę?; tak" i dalej rozdawanie kasy za akcję... Jakoś w 1846 tego nie było aż tyle. Dam jeszcze szansę 18Chasepeake... ale jestem już bardziej sceptyczny.
7th Continent - bardzo lubię gry z kampanią... lubię klimat i dobrą narrację... ale nie gry mechanicznie płaskie... i nie takie, w których puszczasz się z prądem... i zobaczymy co będzie. A tak jest z tą grą... Może miałem pecha, a może po prostu taka to jest gra. Ale po pierwszym scenariuszu, który grałem dobre 6h lub więcej ... w połowie zauważyłem, ze męczy mnie już to odkrywanie i wieje nudą... by na kończy przekonać się, że jestem nieudolny bo nie zajrzałem tam gdzie zajrzeć powinienem... ot taki przypadek.
Aeon's End - nasłuchałem się, że to świetny deck builder kooperacyjny. Po bardzo fajnym Thunderstone Quest liczyłem na znacznie więcej. Doszedłem do wniosku (dzięki chyba tej grze), że po prostu nie lubię mechanicznych gier karcianych, w których wynik jest 0:1 - czyli wygrana/przegrana... a sukces wynika z ogrania danego bossa/przeciwnika kilka razy i najlepiej ze znajomością marketu. Zaczyna mi to pachnąć CCG...
Container - SUSD zachwalał, Heavycardboard jeszcze bardziej.... a jednak zawiodłem się dość mocno. Gra statyczna i pomimo, że dobrze symuluje popyt i podaż to jednak nie bawiłem się przy tym dobrze. Wydaje mi się, że łatwo przewidzieć zwycięzcę, a "king making" jest mocny.
Feudum - bardzo napaliłem się na tą grę... przed pierwszą rozgrywką liczyłem na fajerwerki... niestety dostałem grę skomplikowaną... ale chyba dla samego skomplikowania. Gdybym miał ocenić ją mechanicznie... to jest to taki "barok"... wszystkiego pełno... ale mało elegancko.
Founders of Gloomhaven - cóż - po Gloomhaven i przeczytaniu kilku wpisów na blogu Childresa (o tym jak podchodzi do projektowania gier i jak dba o mechanikę) liczyłem na grę lepszą. Gra nie jest zła, ale jest niemiłosiernie nieelegancka... i jednak postanowiłem ją sprzedać.
Pola Arle - w teorii powinno mi się podobać. Euro + Rosenberg. W praktyce gra jest zbyt sandboxowa jak na mój gust. Suwaków jest od groma, a całość jakaś taka zbyt rozjechana (by nie pisać po raz kolejny "nieelegancka"). Nie umywa się jednak do Agricoli, Le Havre czy nawet Uczty dla Odyna. Choć ta ostatnia też jest sandboxowa... jednak tam czuję, że spaja ją ciśnienie związane z wyżywieniem oraz nacisk na progres w układaniu tetrisa. W Polach Arle... "róbta co chceta".
Q.E. - i znowu nabrałem się na zachwyty Toma Vasela... myślałem, że to gra z typu giełdowych... gdzie liczy się podejmowanie decyzji "ekonomicznych"... a tu okazuje się, że jest to gra licytacyjno-imprezowa... przynajmniej ja nie czuję, że mam duży wpływ na wygraną... ale może jestem z "gupi"...
Western Legends - miał być fajny sandbox na dzikim zachodzie, a wyszła dość losowa gra. Pamiętam też, że ucieczka przed szeryfem była moim zdaniem źle zaprojektowana i ścieżka złego zbyt ryzykowana... a zatem połowa gry nieużywalna... ale to moje spostrzeżenia po 2 rozgrywkach na 4 graczy.
PS: "Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie" - nie do końca w temacie, gdyż nie zależało mi na tym by ją polubić... ale w kategorii rozczarowanie przebija powyższe... jest to płaskie jak dobry stół.
7th Continent - bardzo lubię gry z kampanią... lubię klimat i dobrą narrację... ale nie gry mechanicznie płaskie... i nie takie, w których puszczasz się z prądem... i zobaczymy co będzie. A tak jest z tą grą... Może miałem pecha, a może po prostu taka to jest gra. Ale po pierwszym scenariuszu, który grałem dobre 6h lub więcej ... w połowie zauważyłem, ze męczy mnie już to odkrywanie i wieje nudą... by na kończy przekonać się, że jestem nieudolny bo nie zajrzałem tam gdzie zajrzeć powinienem... ot taki przypadek.
Aeon's End - nasłuchałem się, że to świetny deck builder kooperacyjny. Po bardzo fajnym Thunderstone Quest liczyłem na znacznie więcej. Doszedłem do wniosku (dzięki chyba tej grze), że po prostu nie lubię mechanicznych gier karcianych, w których wynik jest 0:1 - czyli wygrana/przegrana... a sukces wynika z ogrania danego bossa/przeciwnika kilka razy i najlepiej ze znajomością marketu. Zaczyna mi to pachnąć CCG...
Container - SUSD zachwalał, Heavycardboard jeszcze bardziej.... a jednak zawiodłem się dość mocno. Gra statyczna i pomimo, że dobrze symuluje popyt i podaż to jednak nie bawiłem się przy tym dobrze. Wydaje mi się, że łatwo przewidzieć zwycięzcę, a "king making" jest mocny.
Feudum - bardzo napaliłem się na tą grę... przed pierwszą rozgrywką liczyłem na fajerwerki... niestety dostałem grę skomplikowaną... ale chyba dla samego skomplikowania. Gdybym miał ocenić ją mechanicznie... to jest to taki "barok"... wszystkiego pełno... ale mało elegancko.
Founders of Gloomhaven - cóż - po Gloomhaven i przeczytaniu kilku wpisów na blogu Childresa (o tym jak podchodzi do projektowania gier i jak dba o mechanikę) liczyłem na grę lepszą. Gra nie jest zła, ale jest niemiłosiernie nieelegancka... i jednak postanowiłem ją sprzedać.
Pola Arle - w teorii powinno mi się podobać. Euro + Rosenberg. W praktyce gra jest zbyt sandboxowa jak na mój gust. Suwaków jest od groma, a całość jakaś taka zbyt rozjechana (by nie pisać po raz kolejny "nieelegancka"). Nie umywa się jednak do Agricoli, Le Havre czy nawet Uczty dla Odyna. Choć ta ostatnia też jest sandboxowa... jednak tam czuję, że spaja ją ciśnienie związane z wyżywieniem oraz nacisk na progres w układaniu tetrisa. W Polach Arle... "róbta co chceta".
Q.E. - i znowu nabrałem się na zachwyty Toma Vasela... myślałem, że to gra z typu giełdowych... gdzie liczy się podejmowanie decyzji "ekonomicznych"... a tu okazuje się, że jest to gra licytacyjno-imprezowa... przynajmniej ja nie czuję, że mam duży wpływ na wygraną... ale może jestem z "gupi"...
Western Legends - miał być fajny sandbox na dzikim zachodzie, a wyszła dość losowa gra. Pamiętam też, że ucieczka przed szeryfem była moim zdaniem źle zaprojektowana i ścieżka złego zbyt ryzykowana... a zatem połowa gry nieużywalna... ale to moje spostrzeżenia po 2 rozgrywkach na 4 graczy.
PS: "Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie" - nie do końca w temacie, gdyż nie zależało mi na tym by ją polubić... ale w kategorii rozczarowanie przebija powyższe... jest to płaskie jak dobry stół.
- Chudej
- Posty: 411
- Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
- Lokalizacja: Białystok
- Has thanked: 347 times
- Been thanked: 328 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Z tego roku to Forum Trajanum. Za duża losowość i upierdliwy setup jak na grę z takimi prostackimi decyzjami. Miałem tam szczęście, że dostałem niekompletny egzemplarz i mogłem zwrócić towar do sklepu bez problemów. Sam jednak sobie jestem winien tego zakupu, bo zdałem się na "markę" Felda, którym do tej pory byłem zachwycony. Na szczęście przyszedł Trajan i wraz z nim wracają nadzieje, że na tych 2 tytułach Felda, które lubię świat się nie kończy
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
U nas dokładnie tak samo. Jako fani Felda strasznie się zawiedliśmy. Co rundę zabierasz kafelek i to tak naprawdę wszystko, Możesz coś zrobić prostacko i po linii najmniejszego oporu albo próbować jakoś optymalizować na bonusach ale sam payoff jest dla nas kompletnie niewarty zachodu.Chudej pisze: ↑22 gru 2020, 15:13 Z tego roku to Forum Trajanum. Za duża losowość i upierdliwy setup jak na grę z takimi prostackimi decyzjami. Miałem tam szczęście, że dostałem niekompletny egzemplarz i mogłem zwrócić towar do sklepu bez problemów. Sam jednak sobie jestem winien tego zakupu, bo zdałem się na "markę" Felda, którym do tej pory byłem zachwycony. Na szczęście przyszedł Trajan i wraz z nim wracają nadzieje, że na tych 2 tytułach Felda, które lubię świat się nie kończy
- sliff
- Posty: 965
- Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 339 times
- Been thanked: 403 times
Re: Gry, które bardzo chcieliście polubić, ale nie potrafiliście [*]
Detektyw - Miał być serial kryminalny na planszy. Wielka korkowa tablica gdzie notatki, zdjęcia i lokacje są połączone sznurkami. W praktyce ściana mało wnoszącego tekstu i przeszukiwanie talli w poszukiwaniu tej jednej istotnej dla sprawy karty.
Uczta dla odyna - Super euro od Uwe, Acricola na sterydach. W trakcie gry wrażenie, że gram w 4 osobne gry sklejone na ślinę i ilość mechanik która starczyłaby na obdzielenie kolejnych kilku tytułów.
Uczta dla odyna - Super euro od Uwe, Acricola na sterydach. W trakcie gry wrażenie, że gram w 4 osobne gry sklejone na ślinę i ilość mechanik która starczyłaby na obdzielenie kolejnych kilku tytułów.