Gry, które dostaliście na prezent i co się z nimi stało

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Bart Henry
Posty: 974
Rejestracja: 15 sie 2013, 19:59
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 134 times
Been thanked: 683 times

Re: Gry, które dostaliście na prezent i co się z nimi stało

Post autor: Bart Henry »

To bardzo ciekawy temat, bo sam mam problem ze sprzedawaniem gier, które dostałem jako prezent. Sam z zaskoczenia dostałem planszówkę tylko dwa razy.

--------------

Skytear
Prezent od dziewczyny, po rekomendacji od jej znajomego. Nie wiedziała wtedy, że odstąpiłem od zakupu tej gry, bo po wstępnej analizie wyszło, że raczej mi nie podejdzie. Odrzucały mnie tez opinie o fatalnej instrukcji.

No, ale dostałem, podziękowałem i po niedługim czasie zabrałem się za czytanie. Przyswajanie instrukcji i pierwsze rozgrywki to był koszmar. Wieczna weryfikacja nieścisłych zapisów z instrukcji, doczytywanie co twórcy mieli na myśli. Szybko też przerzuciłem się na angielską instrukcję. Ogółem lepsza byłaby pewnie wersja angielska, bo zdecydowanie łatwiej byłoby znaleźć pytania innych osób o działanie problematycznych kart i efektów.

Dziewczynie nawet podeszło. Moje pierwsze wrażenia - średnio, ale jest potencjał. Chciałem, by mi się podobała. Widać było, że podstawka zapewnia jedynie podstawową rozgrywkę, nawet nie wprowadza do gry paru słów kluczowych, które tłumaczy instrukcja. Dokupiłem więc dodatki, a właściwie zestaw z dodatkami, aby dać jej szansę zabłysnąć. Był więc moment, że miałem dwie podstawki Skyteara. Nasze wrażenia z każdą rozgrywką były jednak jeszcze gorsze. Nadal trzeba było sprawdzać dużo rzeczy w Internecie, w szczególności jak oddziałują ze sobą konkretne karty. Widać też było, że dwie frakcje definitywnie lepiej sprawdzają się w grze i każdy chce nimi grać. Grę pokazaliśmy kilku innym osobom, wrażenia mieli jeszcze gorsze od naszych, bo jednak to gra, która mocno promuje znajomość talii i strategię gry. Snowballing at it's finest. Ostatecznie Skytear jest dla mnie pokazem tego, co się dzieje, gdy masz dobry pomysł na grę, ale nie umiesz w development i chcesz pchać w grę jak najwięcej "dobroci". Potem chcesz ją nazwać turniejową, ale większość się od skomplikowanych zasad odbija.

Nawet moja dziewczyna cieszyła się, że pozbywamy się tej gry. Od tamtej pory nie dostałem już od niej innej gry i dobrze - ja sam miałbym problem, by zajawkowiczowi kupić cokolwiek przydatnego/fajnego związanego z jej/jego pasją. Uczę ludzi, że planszówek nie ma co mi kupować, bo własnych mam za dużo. Największy żal, że kupiła po normalnej cenie, za prawie 200 zł, a niedługo później była sprzedawana nawet dwa razy taniej, w tym samym miejscu.

--------------

Zona
W sensie, że Zona, a nie żona. Dostałem niespodziewany prezent od znajomych, którzy w planszówkach byli wtedy zieloni. Teraz mają już małą kolekcję, ale nadal to jest raczej pretekst do spotkania niż wielce umiłowana przyjemność dnia codziennego.
Gra dobrana na zasadzie zaciekawienia tematem znajomego. W sumie chyba ja im ją podesłałem kiedyś, aby sobie poczytali, bo sądziłem, że tematycznie może się im spodobać. I ostatecznie wylądowała u mnie jako prezent. A ja byłem świadomy, że to typowa przygodówka, a ja właściwie takich gier w kolekcji nie mam, bo w nie, jak to przystało na eurogracza, nie gram. Zagraliśmy ze dwa razy, ale zgodnie z oczekiwaniem nie siadła. Ale powiem szczerze, że mam problem z pozbyciem się i zapowiadałem już, że im oddam, bo i tak gralibyśmy tylko z nimi, a ja muszę szukać miejsca na półkach. Problem w tym, że oni miejsca tez dużo nie mają, a mały stosik gier już posiedli. Może w końcu się zmotywuję i sprzedam.
ODPOWIEDZ