1876 Trinidad mi pachnie 1800, które jest słabe.
18Rhl jest uważane za dobre (nawet przez JCL, który rzadko chwali gry), ale ja nie jestem wielkim fanem. To tytuł w pełni operacyjny (znikomy element giełdowy, można mieć do 100% udziałów w firmie), w którym już przed rozgrywką trzeba mieć konkretny plan i starać się go dokładnie zrealizować – jeden tor/stacja nie tak/za wcześnie/za późno może wszystko zniweczyć. W grze są ważne bonusy za połączenia wschód-zachód, stal/węgiel i, przede wszystkim, północ-południe z użyciem specjalnego pociągu, który jest bardzo potężny, ale jeździ po konkretnej trasie i jeśli ktoś nas odetnie to koniec – więc od samego początku trzeba rozwijać sieć mając go w głowie (albo go olać i pójść w inne bonusy).
1847 (zwane też 1847AE albo 1847: Pfalz; gra ta ewoluowała) to inny operacyjny tytuł, ale nie aż tak niewybaczający. Ma ciekawą firmę prywatną płacącą 10% wartości pierwszego kupionego pociągu w OR i mającą znacznik na giełdzie (jeśli nikt nie kupił pociągu, to się cofa, w przeciwnym razie idzie w prawo), a także "nacjonalizację", która umożliwia przymusowe kupienie od kogoś udziału spółki, w której się ma 70% lub więcej, za 150% wartości. No i są też kolorowe strefy na planszy i dana firma może stawiać żółte tory tylko w określonej strefie. Kolejność otwierania spółek jest w części ustalona odgórnie, jak i ich wartości startowe. Podoba mi się rozwój sieci kolejowej w tej grze, ale w obie rozgrywki, które mam na koncie, były bardzo do siebie podobne (i to mimo, że raz zapomniałem zasad i graliśmy z pełną kapitalizacją zamiast przyrostową
).
Obie te gry do zagrania w 3 godziny (z Excelem w 2,5). Większą przyjemność czerpałem z 1847, ale większą głębię i potencjał ma raczej 18Rhl.
Inne gry Marflowa warte uwagi:
18BL
1893 Cologne
(w te dwie Magole grał)
1873 Harzbahn - gra euro/ekonomiczna ubrana w szaty 18xx (sam autor mówi, że to nie 18xx). Ma się firmy kolejowe, ale też i inne, pociągi nie rdzewieją, tylko roścnie koszt ich utrzymania. Niektórzy mówią, że to najlepsza operacyjna osiemnastka. Powinno się w nią intensywnie grać w tym samym gronie, by zacząć doceniać.
Ta gra ma też znacznie ładniejszą edycję AAG, tylko że trzeba sprowadzać z Ameryki, a poza tym w tej chwili AAG nie realizuje zamówień. Jest też ohydna wersja P'n'P (jeśli ktoś już ma się brać za samoróbkę, niech lepiej użyje narzędzia Kelsina, gdzie plansza już jest zrobiona, nie wiem jak reszta).