GRY-PLANSZOWE.pl

Gizmoo pisze: ↑19 lis 2021, 18:37

brazylianwisnia pisze: ↑19 lis 2021, 18:31 jak narazie wszystko co jest w necie wygląda gorzej od oryginału.

https://boardgamegeek.com/image/6371097 ... in-magnate

Pozwolę się nie zgodzić.

Nie no te ulice jak z dywanu dla dzieci to mi się dużo mniej podobają niż oryginalne.
Tutaj kolejna porażka moim zdaniem:

FCM od stronu projektu graficznego jest idealne. Nie rozumiem narzekań

Gizmoo pisze: ↑19 lis 2021, 18:37

brazylianwisnia pisze: ↑19 lis 2021, 18:31 jak narazie wszystko co jest w necie wygląda gorzej od oryginału.

https://boardgamegeek.com/image/6371097 ... in-magnate

Pozwolę się nie zgodzić.

Mhm, i z pewnością na tym dywaniku dla 6-latków dostrzegasz od razu, gdzie stoi maszt z reklamą radiową i przede wszystkim - które domy znajdują się w jej zasięgu?

Mniej czytelne, wolę oryginał. Splotter się nie cacka i robi gry tak jak uważa że powinny być wykonane, za co ich bardzo szanuję. Ja uważam, że taka gra powinna być przede wszystkim czytelna, a sam jej wygląd jest na dalekim miejscu w liście priorytetów.

Nie robi tak jak uważa, tylko tak jak umie.

Ciuniek pisze: ↑19 lis 2021, 22:06 Nie robi tak jak uważa, tylko tak jak umie.

Czy ja wiem? Te dwie propozycje z postów wyżej nie wyglądają jak jakieś zaawansowane prace graficzne wymagające większych nakładów pracy niż to co daje Splotter w podstawce. Do tego zdają nie mało czytelne.

Nie będę się kłócił że gra jest piękna, chociaż same karty mi się bardzo podobają. Niezadowolenie mogą budzić na pierwszy rzut oka kafle mapy, ale już podczas pierwszej rozgrywki przestałem zwracać uwagę na ich aspekt wizualny. Może przez to że funkcjonalnie działają bardzo dobrze, a może dlatego, że sama rozgrywka jest bardzo zajmująca. Oprócz tego na korzyść FCM działa to, że po opiniach z internetu ludzie faktycznie oczekują strasznie brzydkiej gry a w rzeczywistości wygląda całkiem ok

Karty są spoko, bo wykorzystują ilustracje, do których Splotter nie przyłożył ręki, tylko kupił na Shutterstocku. Albo u źródła, na RetroClipArt.com. Stąd moje podejrzenie, że robi jak umie. Schemat planszy ciężko kupić, trzeba zrobić samemu. A jak się nie umie, to się robi w najprostszy możliwy sposób. Po co ramki na pustych polach są takie grube i wyraźne? Dlaczego kafelki restauracji zlewają się z tłem? Czy jestem jedynym człowiekiem na świecie, któremu to przeszkadza?

Problemem podlinkowanych wyżej projektów jest to, że chcą "upiększać" przez dodawanie, w wyniku czego robi się bajzel.
A żeby poprawić tę planszę trzeba, wbrew intuicji, jeszcze trochę odjąć. Poniżej wykonany przeze mnie w 5 minut obrazek poglądowy. Mam nadzieję, że skutecznie przekazuje to o co mi chodzi (niefortunnie restauracja trafiła się akurat zielona, powinna być innego koloru, nie występującego na żadnym innym elemencie gry).



Dla ścisłości. Ja też za nic nie umiem w graphic design, ale słucham.

[/quote]

Te zdjęcie już kiedyś tu wrzucałem, więc się powtórzę, bo i temat wraca jak niestrawny burger.

Mnie wystarczy argument "celowa estetyka gier lat 60 tych".

W pierwszej kolejności pragnę wyrazić głębokie zażenowanie i rozczarowanie własną postawą. Miałem nie rozgrzebywać tematu, ale to niestety wciąga.

Argument powiązany ze zdjęciem: kliknęło. Mogę (w przypadku FCM) z czystym sumieniem odwołać swoją opinię "robi jak umie", bo podobieństwo jest zbyt wyraźne. Nadal mi się nie podoba i nadal nie szanuję, ale to już inna para kaloszy.

Był sobie niedawno film The Lighthouse. Wygląda jak coś z innej epoki, został celowo wystylizowany. Jednocześnie tworzy tę stylistykę korzystając ze środków i narzędzi, które w tamtej epoce były niedostępne. W efekcie dostajemy coś co wygląda jak stary film, ale w zestawieniu z nim od razu widać różnice. Bo The Lighthouse to nie jest stary film.

Nie ma wartości w dosłownym kopiowaniu.

Ja Twoj tekst przeczytałem i pokiwałem głową z uznaniem. Było tam pełno wartościowych przemyślen, ale , po raz kolejny, dyskusja o tej grze grzęźnie w tym zamym bajorze - wygląd gry.

A przecież jest tu dużo więcej elementów

I jakimś cudem gra wciąż jest wydawana, utrzymuje się wysoko a ludzie w nią grają....
Nie wydaje mi się, że to tylko zasługa potrzeb elityzmu twórców i w nią grających.

bardopondo pisze: ↑20 lis 2021, 10:02 Ja Twoj tekst przeczytałem i pokiwałem głową z uznaniem. Było tam pełno wartościowych przemyślen, ale , po raz kolejny, dyskusja o tej grze grzęźnie w tym zamym bajorze - wygląd gry.

A przecież jest tu dużo więcej wkur***** elementów

I jakimś cudem gra wciąż jest wydawana, utrzymuje się wysoko a ludzie w nią grają....
Nie wydaje mi się, że to tylko zasługa potrzeb elityzmu twórców i w nią grających.

Nie mogę rozszyfrować Ciebie: lubisz FCM czy nie?

Może to tak jak u mnie? Nie mogę powiedzieć, że lubię FCM. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię. Jesteśmy takimi neutralnymi współpracownikami.

Ciuniek pisze: ↑20 lis 2021, 11:05 Może to tak jak u mnie? Nie mogę powiedzieć, że lubię FCM. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię. Jesteśmy takimi neutralnymi współpracownikami.

Ja mogę tylko dopowiedzieć, jako świadek bodaj najświeższego spotkania Ciuńka z FCM, że jego relację z grą można opisać jako "zmęczenie wciąż powtarzającymi się kontaktami z tą grą" - przynajmniej tak odbierałem postękiwania, przewracanie oczami i westchnienia rezygnacji, które dochodziły z sąsiedniego stolika, gdzie Ciuniek próbował przeprowadzić rozgrywkę w FCM na trzech graczy

O, to samo mi chodziło po głowie. Najbardziej dziwią mnie te żetony restauracji. Rozważam zresztą zakup kilku drewnianych, kolorowych elementów, żeby je zastąpić.

Ciuniek pisze: ↑19 lis 2021, 22:06 Nie robi tak jak uważa, tylko tak jak umie.

Nie mogę się zgodzić, gdyby chcieli zrobić inaczej to zatrudnili by grafika. Z jakiegoś powodu zdecydowali się na taki design i tak zostało, mi się bardzo podoba ale jak widać wiele osób wolałoby, żeby gra wyglądała inaczej. Moim zdaniem czepianie się na siłę, na żywo gra wygląda bardzo fajnie a dzięki prostej oprawie graficznej jest bardzo czytelna.

Ale zatrudnienie grafika kosztuje pieniążki. Po co zatrudniać, jak można machnąć samemu?
"Jest bardzo czytelna" - Zgodziłbym się, gdybym tak uważał. A uważam, że pomimo tej ascetycznej prostoty występują problemy z czytelnością, o których wspomniałem parę postów wyżej.

Dla porównania casus Puerto Rico. Pierwsze wydanie to był okropny, ale funkcjonalny arkusz Excella. W kolejnych wydaniach (wraz ze wzrostem popularności) wydawca zaczął próbować dodawać grafiki. Funkcjonalność nie spadła. Odnoszę wrażenie, że wydawca troszczy się o swój produkt i chce go poprawiać. Splotter nie chce nic zmieniać, bo po prostu może wysłać te same pliki do drukarni bez dokładania sobie pracy.

Nie, wiem skąd opinia że robią to sami? Od lat współpracowali z tym samym grafikiem. Teraz przy Horeselles carriage zmienili na Polaka. Każdy z nich jest dosyć zajęty swoimi sprawami zawodowymi i nie ma czasu bawić się w grafikowanie. Akceptują to co dostaną lub nie i tyle. Normalny proces wydawniczy. To czego nie rozumiem to trzymanie się tych bezsensownych kart kamieni milowych mimo że wszyscy używają laminowanych planszetek. Ale widocznie nie lubią przyznawać się do błędu

Tego grafika przypiąłem do nich skrótem myślowym i zaklasyfikowałem jako "jednego z nich", bo jego jedyne doświadczenie z pracą w branży (wg bgg) jest związane ze Splotterem. Uważam, że wykazał się niezbyt wysoką kompetencją podczas projektowania Antiquity. Nie grałem w Indonezję, ale słyszałem same złe rzeczy. Stąd moje nieuzasadnione niczym ponad przeczucie podejrzenie, że decyzja o wyborze grafika podyktowana była czymś w stylu "znamy go, może zrobi tanio i szybko, już z nim pracowaliśmy". Albo to kolega, któremu nie wypada odmówić jak oferuje pomoc.

Dołączając do rozmowy o wyglądzie nieco z innej strony:

Dlaczego Nty druk FCM powiela te same błędy w wielkości niektórych kafelków reklamy, co wersja pierwotna? Któryś tam kafelek ma rozmiar 2.5 kwadracika. Od lat gracze pytają: to ma rozmiar 2 czy 3? Czy tylko u mnie czy u innych? Itp.

Tego nie rozumiem, dlaczego tego niepoprawiono.

Myślę, że wygląd FCM nie jest taki zły, ale wkurza ludzi bo gra zawsze była droga. Kiedy płacili 350 zł, a gra wyglądała jak wygląda, no to jest zgrzyt.

Żeby poprawić jeden żeton musisz poprawić cały arkusz. Żeby poprawić arkusz, musisz przygotować nowy wykrojnik. Przygotowanie nowego wykrojnika to koszt, którego nie musisz ponosić, jeśli po prostu powielisz błąd. Przecież to tylko jeden żeton, co się czepiasz.

Gdyby nie domy i ogrody, to ta gra byłaby dla mnie wizualnie akceptowalna (+ usprawnienia proponowane przez Ciuńka poprawiające usability). Żaden rarytas, ale estetyczne i w konwencji...
Nie jest to powód żeby się gry pozbyć, ale słysząc, że Diuna: Imperium ma brzydką planszę i przyrównując ją do FCM człowiek odczuwa dysonans poznawczy

Grę kupiłem, pograłem, i rzucę zaraz na sprzedaż. Dobrze jest Splottera spróbować, ale ja już wiem, że to gra która mnie bardziej męczy niż daje radość z wytężania zwojów. Przy nieco symulacyjnym charakterze tej gry przeszkadza mi np. taka drobnostka jak warunek zwycięstwa, gdzie liczy się to co akurat mamy w kasie, co przekłada się na duże znaczenie timingu w grze. Żeby mnie jeszcze ucieszyło, że po tym jak przeciwnik o włos rozminął się z wygraną (zabrakło kilkunastu dolarów żeby rozbić bank i wygrać mając w kasie więcej gotówki), ja skonsumowałem w końcu mój silniczek i odsadziłem go znacząco...

Ze Splottetów zostaję na razie przy Busie i poszukam może egzemplarza Antiquity albo Roads & Boats...

Edit:

konradstpn pisze: ↑10 sty 2022, 08:46 Mnie również charakter Busa bardzo odpowiada i to jak na razie mój jedyny Splotter. Miałeś jakieś doświadczenia z The Great Zimbabwe?

Nie miałem kontaktu GZ i na razie nie planuję. Antiquity i Roads & Boats bardziej przemawiają do mnie tematyką/klimatem, ale może kiedyś i na GZ przyjdzie pora.

Panowie - głęboki wdech - wydech - wdech - lepiej? Nie? Może snickers pomoże?
Strach zagladać na forum bo zamiast wrażeń z rozgrywki jest wieczne marudzenie na wszystko.
Kupiłem portalowe wydanie FCM. Jest śliczne. (Ta konwencja lat 67/70 jest genialna) Czytelność >>> upiększacze.

Co do mapy, może dziwny jestem ale dla mnie jest idealna (ale ja wolę np mapę starego Brassa a nie nowego, właśnie za czytelność)
Jak będę chciał poogladać obrazy to pójdę do muzeum

Czy tylko mi w tej grze jakos zgrzytaja te osiagniecia? Jakis taki dziwny jest ten element gry. Wiekszosc rozchodzi sie w pierwszych turach, zawsze ma sie wiekszosc tych osiagniec, nie trzeba sie starac zeby je zdobyc tylko wpadaja ,,z autoamtu'', jakies to takie dziwne dla mnie.

Ciuniek pisze: ↑20 lis 2021, 16:01 Żeby poprawić jeden żeton musisz poprawić cały arkusz. Żeby poprawić arkusz, musisz przygotować nowy wykrojnik. Przygotowanie nowego wykrojnika to koszt, którego nie musisz ponosić, jeśli po prostu powielisz błąd. Przecież to tylko jeden żeton, co się czepiasz.

Ostatni druk był robiony w innej drukarni niż wszystkie poprzednie, więc to był idealny moment na naprawę tego.

dwaduzepe pisze: ↑20 lis 2021, 21:51 Czy tylko mi w tej grze jakos zgrzytaja te osiagniecia? Jakis taki dziwny jest ten element gry. Wiekszosc rozchodzi sie w pierwszych turach, zawsze ma sie wiekszosc tych osiagniec, nie trzeba sie starac zeby je zdobyc tylko wpadaja ,,z autoamtu'', jakies to takie dziwne dla mnie.

Osiągnięcia stają się niedostępne w następnej rundzie po tym jak ktoś je zdobył.

KonradT pisze: ↑20 lis 2021, 23:41

Ciuniek pisze: ↑20 lis 2021, 16:01 Żeby poprawić jeden żeton musisz poprawić cały arkusz. Żeby poprawić arkusz, musisz przygotować nowy wykrojnik. Przygotowanie nowego wykrojnika to koszt, którego nie musisz ponosić, jeśli po prostu powielisz błąd. Przecież to tylko jeden żeton, co się czepiasz.

Ostatni druk był robiony w innej drukarni niż wszystkie poprzednie, więc to był idealny moment na naprawę tego.

dwaduzepe pisze: ↑20 lis 2021, 21:51 Czy tylko mi w tej grze jakos zgrzytaja te osiagniecia? Jakis taki dziwny jest ten element gry. Wiekszosc rozchodzi sie w pierwszych turach, zawsze ma sie wiekszosc tych osiagniec, nie trzeba sie starac zeby je zdobyc tylko wpadaja ,,z autoamtu'', jakies to takie dziwne dla mnie.

Osiągnięcia stają się niedostępne w następnej rundzie po tym jak ktoś je zdobył.

wiem, ale jakos u nas zazwyczaj wssyscy robili prawie wszystkie osiagniecia, bardziej chodzi mi o to, ze nie stanowia zadnego wyzwania, wpadaja bez zadnego wysilku