Wrażenia z pierwszej rozgrywki w Brass: Birmingham i porównanie ze starą wersją (Lancashire wg nowej nomenklatury).
No powiem wam, że jest inaczej... na tyle inaczej, że nawet się zastanawiam czy posiadanie obu gier nie miałoby sensu... chociaż kilka pomniejszych zmian w nowej wersji zaaplikowałbym najchętniej do starej (zmiany dotyczące: jokerów, pożyczek i pierwszej akcji).
Budowa przemysłu oferuje zupełnie nowe możliwości. Zamiast bardzo sztywnych zależności w starej wersji, Birmingham oferuje bardziej elastyczne podejście. W nowej wersji mamy aż 3 gałęzie produktów na sprzedaż. Do bawełny dołączyły dobra przemysłowe, które posiadają bardzo wiele poziomów ze zróżnicowaną progresją, natomiast statyczne stocznie zostały zastąpione ceramiką, która również wymaga sprzedaży (analogicznie duży koszt i punkty, ale ma także nową specyfikę). Dodaje to powiewu świeżości do trochę skostniałych zależności starego Brassa i jest po prostu ciekawe, bo otwiera nowe strategie i możliwości. Nowością jest także budowa browarów, ale o tym za chwilę.
Znacząco zmieniła się również sama sprzedaż, bo rynek zagraniczny został zastąpiony rynkami wewnętrznymi, te z kolei mają popyt na określony rodzaj dóbr, który jest losowany na początku rozgrywki (zmienność w setupie, ale z wyeliminowaniem losowości w rozgrywce przy zamykaniu rynku) oraz oferują bonus przy pierwszej sprzedaży. Do tego zamiast portów, do sprzedaży będziemy potrzebować piwa, które w erze kolei przyda się również do masowej budowy torów. Z tego powodu browary stały się bardziej uniwersalnym budynkiem niż porty i mogą być przydatne w wielu strategiach, aczkolwiek problemem pozostaje ilość akcji, bo owszem własne browary mogą być przydatne, ale na wszystko musi jeszcze starczyć czasu, więc odpowiednie planowanie i wykorzystanie nadarzających się okazji będzie kluczowe. Szczególnie, że sprzedawać możemy nawet i bez piwa, jeżeli skorzystamy z darmowego piwa z rynku, ale to tylko jednorazowa okazja za pierwszą sprzedaż na dany rynek. Oprócz tego pierwsza sprzedaż daje również inny bonus, zależnie od rynku będzie to np. 1 darmowy rozwój, zwiększony przychód, kilka punktów lub gotówka.
Kolejowy spam umarł śmiercią naturalną (zapalmy dla niego świeczkę: [*]), robotnicy bez piwa nie chcą kłaść podwójnych torów, co sprawia, że akcja jest droższa, ale nie chodzi tylko o sam koszt, co ogólnie możliwość jej zagrania, po prostu nie da rady budować torów tak masowo. Z drugiej strony połączenia mogą być potencjalnie więcej warte (część przemysłu oferuje po 2 punkty za połączenie). Zmienia to zauważalnie ten aspekt ery kolejowej z masowego spamu, na powstającą bardziej powoli i większych trudach sieć kolejową. Także obie wersje prezentują ciekawe i zupełnie inne podejście w rozbudowie kolei, w jednej kluczowy będzie timing, a w drugiej bardziej skrupulatne planowanie.
Zmienił się trochę rynek węgla i stali, bo jest na nim teraz więcej miejsca, co za tym idzie stal i węgiel mogą być droższe (węgiel jak się skończy to dochodzi nawet do 8!). Wygląda jednak na to, że w związku z tą zmianą znacznie trudniej będzie doprowadzić do zabudowy przeciwnika. Podobnie jak z koleją jest to zmiana, która oferuje coś innego, w tym wypadku: jeszcze większy koszt w zakupie, ale również potencjalny zarobek przy budowie węgla lub stali kontra łatwiejsza zabudowa przeciwnika w starej wersji. Co również ciekawe, na początku gry pierwsze 2 pola w stali są puste, więc super tani develop za 2 kasy jako otwarcie został wyeliminowany. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną zmianę w setupie, otóż na początku gry mamy mniej gotówki, bo tylko 17, więc początkowe finanse będą bardziej napięte i szybciej będziemy musieli posiłkować się pożyczką. Co zauważalnie osłabia bardzo silny zmasowany develop w poprzedniej wersji gry, spowalniając gracza stawiającego na wczesną inwestycję w 1 rodzaj przemysłu.
Ciężko to wszystko razem połączyć z samego opisu bez zagrania, ale efekt jest taki, że na pewno gra się inaczej, rozgrywki powinny być bardziej zróżnicowane z uwagi na zmienny setup i większą różnorodność strategii, a pewne pomniejsze zmiany widziałbym także w starej wersji, z drugiej strony część zmian oferuje po prostu inną rozgrywkę i zależności, przez co nie można jednoznacznie wskazać, w której wersji wypada to lepiej. Kolejowy spam w starej wersji bywał na dłuższą metę trochę monotonny, ale z drugiej strony od czasu do czasu miło by było tak sobie masowo pobudować tory, podobnie z rynkiem węgla i stali - obie wersje prezentują w tych aspektach coś innego.
Przypomina to pod pewnym względem porównanie walki w wąskiej uliczce z profesjonalnym pojedynkiem MMA. W tym pierwszym ilość możliwych do zastosowania technik jest bardziej ograniczona, za to odpowiedni timing i przyparcie przeciwnika do ściany pozwala na wyprowadzenie serii szybkich ciosów. W tym drugim wypadku, mamy więcej możliwości, ale musimy działać z większą rozwagą i planowaniem, kluczowe więc będzie odpowiednie połączenie różnych styli walki i przygotowanie kondycyjne. Nie należy jednak rozszerzać tej analogii przesadnie. Obie gry posiadają analogiczny silnik, jednak różnią się w szczegółach i rozgrywce na tyle, żeby oferować inne doświadczenie.
-------------------------
Pierwszą rozgrywkę zagrałem w gronie dwuosobowym. Z różnych powodów nie udało się zebrać większej ekipy, a to ktoś miał przerwę od planszówek, ktoś inny był świeżo po ślubie, ktoś nie odpisał, a jeszcze kogoś innego żona trzyma krótko (nawiązując do słynnej wymiany zdań Markus - Magda
).
W ten sposób zostaliśmy z Moniką sami na placu boju. Było to przy okazji pierwsze starcie Moniki z Brassem. Niemniej rozgrywka była wyrównana. Chociaż po pierwszej erze miałem zauważalną przewagę i mogłoby się wydawać, że w drugiej erze, gdzie punktów zdobywa się od groma uda mi się tym bardziej odskoczyć, to tak się jednak nie stało i przewaga wyraźnie stopniała, co sprawiło, że ostatecznie zakończyliśmy grę w odległości zaledwie kilku punktów od siebie. Właściwie paradoksalnie wydawało mi się, że to pierwsza era poszła mi gorzej, bo za dużo musiałem budować połączeń, do tego Monika chociaż nowa w grze już na samym początku zwinęła mi dobry ruch budując hutę. Tak to jest, wytłumaczysz zasady, a potem wbijają ci nóż w plecy. Z drugiej strony udało mi się wystawić trochę więcej wysokopoziomowego przemysłu, z kolei Monika lepiej radziła sobie na przychodzie, otrzymując co rundę solidne zastrzyki gotówki, podczas gdy ja musiałem częściej posiłkować się pożyczkami. Natomiast w drugiej erze miałem więcej połączeń, ale w przemyśle dominowała Monika, przy 2 osobach nie było jednak na planszy, aż tak gęsto jakby być mogło, co w połączeniu z dość drogą koleją nie zaowocowało aż taką ilością punktów jak się spodziewałem. Oczywiście oboje popełnialiśmy błędy i dopiero wyczuwaliśmy nową wersję gry, więc jest tutaj pole do szeregu usprawnień w strategii.
Nigdy wcześniej nie grałem w 2 osoby w Brassa i chociaż gra jest grywalna w takiej konfiguracji, to bez wątpienia rozwija skrzydła na 3-4 osoby. Dlatego w najbliższy czwartek gram w większym gronie w Gdyni, a w poniedziałek (jeżeli nie ten, to już na pewno kolejny) chciałbym zagrać w Gdańsku.