Spartakus: Krew i Zdrada / Spartacus: A Game of Blood & Treachery (A. Dill, J. Kovaleski, S. Sweigart)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Polska edycja polską edycją, ale mając edycję angielską chcę zrobić sobie tłumaczenie, a właściwie skorzystać z tłumaczenia z BGG i zrobić kartę pomocy. Ale pod tym tłumaczeniem kart z podstawki i dodatku Wilka napisane, że kontekst tłumaczenia nazw kart jest nie pasujący do klimatu serialu. Czy ktoś ma może przetłumaczone lepiej lub zna serial i angielski i pokusiłby się o bardziej klimatyczne tłumaczenie? A to link do tłumaczenia z BGG : https://boardgamegeek.com/filepage/1054 ... kart-podst
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
A ja mam pytanie do dodatków. Czy warto kupować oba czy wystarczy tylko 1 i który? Wiem że dodają nowe rody więc jak będę grać na więcej osób to oczywiste muszę kupić ale poza rodami czy są warte swojej dużej ceny?
- donmakaron
- Posty: 3523
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 646 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Z tego co kojarzę Węże i Wilk swoją zawartością biją na głowę Cień Śmierci.xelos80 pisze:A ja mam pytanie do dodatków. Czy warto kupować oba czy wystarczy tylko 1 i który? Wiem że dodają nowe rody więc jak będę grać na więcej osób to oczywiste muszę kupić ale poza rodami czy są warte swojej dużej ceny?
- Deem
- Posty: 1213
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 364 times
- Been thanked: 250 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Jeśli musisz na czymś oszczędzić, to faktycznie najpierw kup Węże i Wilka. Natomiast Cień Śmierci wprowadza fajną mechanikę Boast (chełpliwość?) i absolutnie zajefajne karty Festiwali, więc wcześniej czy później i tak warto go kupić.donmakaron pisze:Z tego co kojarzę Węże i Wilk swoją zawartością biją na głowę Cień Śmierci.xelos80 pisze:A ja mam pytanie do dodatków. Czy warto kupować oba czy wystarczy tylko 1 i który? Wiem że dodają nowe rody więc jak będę grać na więcej osób to oczywiste muszę kupić ale poza rodami czy są warte swojej dużej ceny?
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
- Muad'Dib
- Posty: 1558
- Rejestracja: 01 paź 2013, 20:53
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 61 times
- Been thanked: 106 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Gdyby byli chętni to próbuję ogarnąć grupowe zamówienie z Wawy (z ewentualną wysyłką). Gra wychodzi wtedy jeszcze taniej - podstawka po 118zł, dodatki po 74zł a cały pakiet za 266zł.
grupowe zamówienie
grupowe zamówienie
IMustNotFear.FearIsTheMind-Killer.FearIsTheLittle-death ThatBringsTotalObliteration.IWillFaceMyFear.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Zapewne ta informacja przewinęła się już wiele razy jednak ciężko mi znaleźć teraz. Krótkie pytanie więc.
Czy ta gra ma jakiekolwiek szanse, aby działać na 2 graczy?
Czy ta gra ma jakiekolwiek szanse, aby działać na 2 graczy?
- donmakaron
- Posty: 3523
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 646 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Szkoda zachodu na dwójkę.Xth pisze:Zapewne ta informacja przewinęła się już wiele razy jednak ciężko mi znaleźć teraz. Krótkie pytanie więc.
Czy ta gra ma jakiekolwiek szanse, aby działać na 2 graczy?
- Antioch Seleucyda
- Posty: 137
- Rejestracja: 24 maja 2013, 09:30
- Has thanked: 17 times
- Been thanked: 1 time
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Na 2 osoby to chyba tylko po to zeby zasady poćwiczyć. Tego typu gry gdzie podstawą jest interakcja miedzy gaczami nie sprawdzają sie na 2 osoby. Tutaj dojdzie jeszcze problem ze liczba graczy nie bedzie balansować nierówności wywołanych losowoscią. Tak wiec to daj sobie spokój jak masz grac na 2-3 osoby. W tej grze im wiecej gaczy tym lepiej.
https://monitor-historyczny.pl/ - blog o książkach historycznych oraz wojennych grach historycznych.
- Grzdyll
- Posty: 813
- Rejestracja: 14 lip 2013, 22:06
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 297 times
- Kontakt:
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Ech chętnie bym wsparł. Tylko co zrobić jak wśród moich wspołgraczy negatywną interakcja jest "bleee"? Jest może tryb solo?
- 8janek8
- Blokada konta
- Posty: 900
- Rejestracja: 08 mar 2010, 21:08
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 28 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Na 3 osoby śmiga bardzo dobrze.
Collection
Sprzedam
Kupię dodatki do: Runewars (Banners of War), Warhammer: Inwazja (Ukryte Królestwa), Battle Star Galactica (Świt), Revolution! (The Palace), Fresco, Scoville
Sprzedam
Kupię dodatki do: Runewars (Banners of War), Warhammer: Inwazja (Ukryte Królestwa), Battle Star Galactica (Świt), Revolution! (The Palace), Fresco, Scoville
- Yavi
- Posty: 3186
- Rejestracja: 08 lut 2013, 11:34
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 40 times
- Kontakt:
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Na 3 osoby śmiga "tak se"8janek8 pisze:Na 3 osoby śmiga bardzo dobrze.
Do pełni szczęścia potrzeba czworga
@Grzdyll:
Zawsze można znaleźć nowych współgraczy
Planszówki we dwoje - blog o grach planszowych nie tylko dla dwojga!
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
- 8janek8
- Blokada konta
- Posty: 900
- Rejestracja: 08 mar 2010, 21:08
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 28 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Grałem na 3 i 4 i w obu przypadkach na duży +
Collection
Sprzedam
Kupię dodatki do: Runewars (Banners of War), Warhammer: Inwazja (Ukryte Królestwa), Battle Star Galactica (Świt), Revolution! (The Palace), Fresco, Scoville
Sprzedam
Kupię dodatki do: Runewars (Banners of War), Warhammer: Inwazja (Ukryte Królestwa), Battle Star Galactica (Świt), Revolution! (The Palace), Fresco, Scoville
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Jedyne warianty w jakie grałem to trzy i czteroosobowy. Przy trzech osobach jest nieźle, nie powiem, ale to przy czterech graczach zaczynają się prawdziwe emocje.
Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
- Luke555
- Posty: 156
- Rejestracja: 06 paź 2016, 13:06
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Przy 3 osobach z reguly jest tak , że dwie osoby ze sobą sie jakoś bardziej lubią i wspierają i trzeci gracz ma ostro pod górke. i z obserwacji wynika, że potem jako taka walka jest miedzy tymi dwoma osobami, a trzeci mało sie liczy. Ale na pewno emocji jest wiecej w pełnym składzie i do tego takim, gdzie nie ma juz z góry jednej albo nawet dwóch zaprzyjaznionych par ale kazdy gra przeciw każdemu i sojusze są tylko doraźne.
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
My ostatnio gramy w pięciu. Gra się nie dłuży tak jak jest to w przypadku sześciu czy siedmiu i łatwiej jest ogarnąć taktykę wszystkich współgraczy - sojusze, intrygi, machinacje. Ale jak wiadomo im więcej graczy tym lepiej.
Po dluższym graniu uważam, że do naprawdę emocjonującej rozgrywki potrzeba graczy na tym samym poziomie. W naszych rozgrywkach zauważyłem następującą tendencję - gra o najwyższą stawkę toczy się pomiędzy trzema. Spośród dwóch pozostałych, jeden nie myśli perspektywicznie, drugi, jak sam zauważył ma mentalność chomika - to znaczy stara się nikogo nie skrzywdzić, ale potrafi analizować i wyciąga słuszne wnioski, więc być może zmieni swoje nastawienie. Tak, więc tych dwóch służy jedynie jako przeszkadzajki bądź doraźna pomoc w walce z tymi najgroźniejszymi. No i jak wiadomo do gry należy podejść z dystansem, co dla nas nie stanowi problemu, chociaż nawet najtwardsi wyjadacze potrafią mścić się z pianą na pysku, ale o to chodzi w rozgrywce - blef czy podpuszczanie innych do wykonania nierozmyślnych ruchów jest podstawą.
Przetestowaliśmy również opisaną przeze mnie kilka postów wcześniej zasadę contratempum. Jako zniwelowanie przewagi gladiatorów wynikającej z szybkości sprawdza się idealnie - daje szansę wolniejszym, chroni ich przed kitingiem, umożliwiając wykonanie pierwszego ciosu w zamian za pozbawienie ruchu. Teraz szybszy musi zastanowić się dwa razy zanim odda ruch wolniejszemu, przez co walki stają się bardziej dynamiczne, ponieważ wszyscy dążą do zwarcia liczac na rzuty. Przewaga szybkości dalej ma znaczenie, ale nie aż tak bardzo jak w zasadach podstawowych - szybsi nadal mają szansę wygrać z mocniejszymi, ale wolniejszymi, ale teraz nie ma chamówy, szybszy musi liczyć się z karą. Dodatkowo nie wymusza to modyfikacji ani jednej reguły czyli nie psuje to ogólnego balansu gry. Polecam przetestować w ramach wyboru pomiędzy podstawą, a ułomną zasadą niebieskiej kości.
Po dluższym graniu uważam, że do naprawdę emocjonującej rozgrywki potrzeba graczy na tym samym poziomie. W naszych rozgrywkach zauważyłem następującą tendencję - gra o najwyższą stawkę toczy się pomiędzy trzema. Spośród dwóch pozostałych, jeden nie myśli perspektywicznie, drugi, jak sam zauważył ma mentalność chomika - to znaczy stara się nikogo nie skrzywdzić, ale potrafi analizować i wyciąga słuszne wnioski, więc być może zmieni swoje nastawienie. Tak, więc tych dwóch służy jedynie jako przeszkadzajki bądź doraźna pomoc w walce z tymi najgroźniejszymi. No i jak wiadomo do gry należy podejść z dystansem, co dla nas nie stanowi problemu, chociaż nawet najtwardsi wyjadacze potrafią mścić się z pianą na pysku, ale o to chodzi w rozgrywce - blef czy podpuszczanie innych do wykonania nierozmyślnych ruchów jest podstawą.
Tak, negocjacje zajmują mnóstwo czasu. Jeśli prowadzone są w zarchaizowanym stylu dodaje to dodatkowego smaczku grze. Dodatkowo za każdym razem jeśli któremuś z nas uda się jakaś akcja wszyscy wznosimy toasty popijając celtycki trunek od św. Ballantyna (w lidlu kupujemy ostatnio półtoralitrowe butle w promocji. Polecam:). Dlatego przyjęliśmy zasadę, że gramy od jednego punktu, z "zapisem stanu gry". To znaczy całość zajmuje nam dwa wieczory, po pierwszej połowie czpykamy fotki kart lanistów, każdy z nas pakuje swoje karciochy w papier, opisuje paczuszkę, następnie chowamy całość do pudełka i rozkładamy na następnym spotkaniu po tygodniu.Yavi pisze:Miałem kiepskie wrażenia z gier od 1 punktu, ale jakiś czas temu usiedliśmy ze znającymi grę znajomymi i poszło bardzo sprawnie. Uwinęliśmy się z w jakieś 4 godzinki z hakiem, czas minął bardzo szybko.
Ale na ogół jednak gramy od 5 wpływów, wówczas partia zajmuje te 3 godziny. Berger, 6 godzin musi chyba Wam schodzić przy przeciągających się w nieskończoność negocjacjach
Przetestowaliśmy również opisaną przeze mnie kilka postów wcześniej zasadę contratempum. Jako zniwelowanie przewagi gladiatorów wynikającej z szybkości sprawdza się idealnie - daje szansę wolniejszym, chroni ich przed kitingiem, umożliwiając wykonanie pierwszego ciosu w zamian za pozbawienie ruchu. Teraz szybszy musi zastanowić się dwa razy zanim odda ruch wolniejszemu, przez co walki stają się bardziej dynamiczne, ponieważ wszyscy dążą do zwarcia liczac na rzuty. Przewaga szybkości dalej ma znaczenie, ale nie aż tak bardzo jak w zasadach podstawowych - szybsi nadal mają szansę wygrać z mocniejszymi, ale wolniejszymi, ale teraz nie ma chamówy, szybszy musi liczyć się z karą. Dodatkowo nie wymusza to modyfikacji ani jednej reguły czyli nie psuje to ogólnego balansu gry. Polecam przetestować w ramach wyboru pomiędzy podstawą, a ułomną zasadą niebieskiej kości.
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Siema
niedawno zaczeliśmy grać w Spatracusa. Gra jest super tylko nie do końca rozumiemy jak postępować w fazie intryg.
Może powiecie jak to powinno być dokładnie zagrane według zasad??
W fazie intryg każdy z graczy ciągnie po 3 karty ale co dalej??
Jeżeli gracz A zagra intrygę na gracza B i ten gracz będzie bronił się strażnikami to też może zagrać intrygę na A lub C czy
traci tę możliwość na rzecz obrony??
Czy jeżeli użyje reakcji na jakiegoś gracza ( czerwonej karty) np. żeby stracił punkt to czy może on bronić się strażnikiem lub
inną kartą reakcji??
I czy po każdej wygranej walce otrzymujemy punkt wpływu czy tylko w przypadku gdy gramy mistrzem??
Z góry dzięki za pomoc
niedawno zaczeliśmy grać w Spatracusa. Gra jest super tylko nie do końca rozumiemy jak postępować w fazie intryg.
Może powiecie jak to powinno być dokładnie zagrane według zasad??
W fazie intryg każdy z graczy ciągnie po 3 karty ale co dalej??
Jeżeli gracz A zagra intrygę na gracza B i ten gracz będzie bronił się strażnikami to też może zagrać intrygę na A lub C czy
traci tę możliwość na rzecz obrony??
Czy jeżeli użyje reakcji na jakiegoś gracza ( czerwonej karty) np. żeby stracił punkt to czy może on bronić się strażnikiem lub
inną kartą reakcji??
I czy po każdej wygranej walce otrzymujemy punkt wpływu czy tylko w przypadku gdy gramy mistrzem??
Z góry dzięki za pomoc
- Gambit
- Posty: 5233
- Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 524 times
- Been thanked: 1836 times
- Kontakt:
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Na przyszłość zerknij do działu z Zasadami, bo tam jest wątek o Spartakusie z pytaniami o zasady. Ale jak już zapytałeś tu, to odpowiemdawid90 pisze:Siema
niedawno zaczeliśmy grać w Spatracusa. Gra jest super tylko nie do końca rozumiemy jak postępować w fazie intryg.
Może powiecie jak to powinno być dokładnie zagrane według zasad??
Po kolei każdy gracz rozgrywa swoją fazę Intrygi. To znaczy gracz A zagrywa wszystkie karty Intryg, które chce zagrać. Jeśli zagrywa coś na innego gracza, ten może się bronić strażnikiem, lub Reakcją. Jednak "oddać" Intrygą będzie mógł dopiero w swojej kolejce (jeśli już ją miał w tej turze, to pech).dawid90 pisze:W fazie intryg każdy z graczy ciągnie po 3 karty ale co dalej??
Jeżeli gracz A zagra intrygę na gracza B i ten gracz będzie bronił się strażnikami to też może zagrać intrygę na A lub C czy
traci tę możliwość na rzecz obrony??
Strażnik nie działa na karty reakcji. Można sie przed nimi bronić tylko pewnymi specjalnymi kartami reakcji (Jupiter Cock)dawid90 pisze:Czy jeżeli użyje reakcji na jakiegoś gracza ( czerwonej karty) np. żeby stracił punkt to czy może on bronić się strażnikiem lub
inną kartą reakcji??
Po każdej wygranej walce dostajesz punkt. Mistrz jest po prostu sam z siebie wart jeden punkt (dopóki żyje).dawid90 pisze:I czy po każdej wygranej walce otrzymujemy punkt wpływu czy tylko w przypadku gdy gramy mistrzem??
Z góry dzięki za pomoc
- Deem
- Posty: 1213
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 364 times
- Been thanked: 250 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Trochę trwało dojrzewanie do tej decyzji, ale w końcu ją podjąłem: wyrzucam Spartacusa i Gannicusa z talii.
Na 21 rozgrywek Spartacus pojawił się mniej więcej w połowie i walczył na arenie jakieś 15-20 razy. Nie przegrał nigdy, a do naszej grupowej legendy przeszedł pojedynek, który wygrał z Kriksosem, przez całą walkę nie rzucając na jakiejkolwiek kości wyniku wyższego niż 3.
Gannicus pojawiał się rzadziej (gdzieś z siedem-osiem razy) i przegrał raz - ze Spartacusem.
Według mojego doświadczenia i opinii, obaj panowie są przegięci (zwłaszcza tytułowy bohater) i ten, kto ich zdobędzie w początkowej fazie zdobywa widoczną przewagę. I na nic zdają się teorie, że nie należy dopuszczać takiego gracza do walki (jak jest doświadczony, to zawsze znajdzie kasę, żeby te dwa do czterech razy na grę zostać gospodarzem igrzysk, a to praktycznie oznacza od razu dwa punkty wpływu), że można to wyrównać sprzętem (też mają do niego dostęp), otruć czy odkupić z karty. Oczywiście te rzeczy się zdarzają, ale dosyć rzadko (jak już masz takiego gladiatora, to trzymasz odpowiednie karty, żeby bronić się przed intrygami innych).
Żeby było jasne, nie twierdzę, że ten kto ma Spartacusa automatycznie wygrywa. Twierdzę, że ten kto jest jego właścicielem ma dużo dużo łatwiej.
Swoją drogą dla odmiany kulą u nogi jest granie Batiatusem - już dawno zrezygnowaliśmy z tego rodu chyba, że ktoś bardzo chce pokazać jakim jest kozakiem i wybiera go świadomie (rzadko przekłada się to na wynik).
Mając oba duże dodatki plus czempionów rodu Batiatusa (wydaje mi się, że jest jako część kampanii wersji PL - warto!) mam wystarczająco dużą pulę wyrównanych gladiatorów, żeby nie tęsknić za przekozakami.
Na 21 rozgrywek Spartacus pojawił się mniej więcej w połowie i walczył na arenie jakieś 15-20 razy. Nie przegrał nigdy, a do naszej grupowej legendy przeszedł pojedynek, który wygrał z Kriksosem, przez całą walkę nie rzucając na jakiejkolwiek kości wyniku wyższego niż 3.
Gannicus pojawiał się rzadziej (gdzieś z siedem-osiem razy) i przegrał raz - ze Spartacusem.
Według mojego doświadczenia i opinii, obaj panowie są przegięci (zwłaszcza tytułowy bohater) i ten, kto ich zdobędzie w początkowej fazie zdobywa widoczną przewagę. I na nic zdają się teorie, że nie należy dopuszczać takiego gracza do walki (jak jest doświadczony, to zawsze znajdzie kasę, żeby te dwa do czterech razy na grę zostać gospodarzem igrzysk, a to praktycznie oznacza od razu dwa punkty wpływu), że można to wyrównać sprzętem (też mają do niego dostęp), otruć czy odkupić z karty. Oczywiście te rzeczy się zdarzają, ale dosyć rzadko (jak już masz takiego gladiatora, to trzymasz odpowiednie karty, żeby bronić się przed intrygami innych).
Żeby było jasne, nie twierdzę, że ten kto ma Spartacusa automatycznie wygrywa. Twierdzę, że ten kto jest jego właścicielem ma dużo dużo łatwiej.
Swoją drogą dla odmiany kulą u nogi jest granie Batiatusem - już dawno zrezygnowaliśmy z tego rodu chyba, że ktoś bardzo chce pokazać jakim jest kozakiem i wybiera go świadomie (rzadko przekłada się to na wynik).
Mając oba duże dodatki plus czempionów rodu Batiatusa (wydaje mi się, że jest jako część kampanii wersji PL - warto!) mam wystarczająco dużą pulę wyrównanych gladiatorów, żeby nie tęsknić za przekozakami.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
U Nas Spartakus oraz Ganikus jak każdy przegrywali swoje walki i nie było nigdy pomysłu aby ich wywalać. Nigdy też nie byli jakimś elementem który nadmienie wpływa na balans m.in z powodów które wymieniłeś.
Zgodzę się, że troszkę Criksos jest pokrzywdzony względem Spatrakusa ale tutal wystarczyłoby podnieść mu ten 1 punkt szybkości. Za to nie gramy ze starymi Mistrzami (nie posiadam)
Co do rodów to po dodaniu rodów Seppiusza i Wariniusza Batiatus wcale jakoś się nadmiernie in minus nie wyróżnia. Owszem uznawany jest za trudnego do gry i słabszego od pary Glaber/Soloniusz ale wydaje mi się, że rody z dodatku są równie trudne do gry.
Zgodzę się, że troszkę Criksos jest pokrzywdzony względem Spatrakusa ale tutal wystarczyłoby podnieść mu ten 1 punkt szybkości. Za to nie gramy ze starymi Mistrzami (nie posiadam)
Co do rodów to po dodaniu rodów Seppiusza i Wariniusza Batiatus wcale jakoś się nadmiernie in minus nie wyróżnia. Owszem uznawany jest za trudnego do gry i słabszego od pary Glaber/Soloniusz ale wydaje mi się, że rody z dodatku są równie trudne do gry.
- Luke555
- Posty: 156
- Rejestracja: 06 paź 2016, 13:06
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Ciekawe uwagi, na serio tak czesto trafialiscie na spartacusa czy gannicusa? w mojej grupie rozegralismy nie wiecej niz 10 partii, ale jakoś nie kojarze, aby akurat Ci sie pojawiali statystycznie czesciej niz pozostali wojownicy, tym bardziej jak sie gra z dodatkiem ktory zwieksza pulę gladiatorow, niewolnikow, sprzetu (u mnie dodatek Wąż i Wilk) wiec na aukcjach trzeba miec w ogole duzo szczescia zeby kupic sredniego figthera zresztą każdy kojarzy mniej wiecej że to dobry wojownik wiec gdyby sie pojawil w koncu to na licytacji raczej tanio by go nikt nie kupil a tym samym inni gracze mieliby wiecej gotowki i mogą zwyczajnie blokowac mocniejszego gladiatora. Jakoś nie widzę braku balansu w grze.Deem pisze:Trochę trwało dojrzewanie do tej decyzji, ale w końcu ją podjąłem: wyrzucam Spartacusa i Gannicusa z talii.
Na 21 rozgrywek Spartacus pojawił się mniej więcej w połowie i walczył na arenie jakieś 15-20 razy. Nie przegrał nigdy, a do naszej grupowej legendy przeszedł pojedynek, który wygrał z Kriksosem, przez całą walkę nie rzucając na jakiejkolwiek kości wyniku wyższego niż 3.
Gannicus pojawiał się rzadziej (gdzieś z siedem-osiem razy) i przegrał raz - ze Spartacusem.
Według mojego doświadczenia i opinii, obaj panowie są przegięci (zwłaszcza tytułowy bohater) i ten, kto ich zdobędzie w początkowej fazie zdobywa widoczną przewagę. I na nic zdają się teorie, że nie należy dopuszczać takiego gracza do walki (jak jest doświadczony, to zawsze znajdzie kasę, żeby te dwa do czterech razy na grę zostać gospodarzem igrzysk, a to praktycznie oznacza od razu dwa punkty wpływu), że można to wyrównać sprzętem (też mają do niego dostęp), otruć czy odkupić z karty. Oczywiście te rzeczy się zdarzają, ale dosyć rzadko (jak już masz takiego gladiatora, to trzymasz odpowiednie karty, żeby bronić się przed intrygami innych).
Żeby było jasne, nie twierdzę, że ten kto ma Spartacusa automatycznie wygrywa. Twierdzę, że ten kto jest jego właścicielem ma dużo dużo łatwiej.
Swoją drogą dla odmiany kulą u nogi jest granie Batiatusem - już dawno zrezygnowaliśmy z tego rodu chyba, że ktoś bardzo chce pokazać jakim jest kozakiem i wybiera go świadomie (rzadko przekłada się to na wynik).
Mając oba duże dodatki plus czempionów rodu Batiatusa (wydaje mi się, że jest jako część kampanii wersji PL - warto!) mam wystarczająco dużą pulę wyrównanych gladiatorów, żeby nie tęsknić za przekozakami.
- Deem
- Posty: 1213
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 364 times
- Been thanked: 250 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Zwykle nasze partie trwają dosyć długo (sporo blokowania liderów) i gramy głównie w 5, więc przerabiamy sporą część rynku.
Inni gracze też nie mrożą kasy, więc nawet jeśli sporo zapłacę to w ciągu jednej-dwóch tur odkuję się finansowo i wracam do walki o gospodarza igrzysk.
Sama gra nie jest niezbalansowana, niezbalansowany jest Spartacus
Inni gracze też nie mrożą kasy, więc nawet jeśli sporo zapłacę to w ciągu jednej-dwóch tur odkuję się finansowo i wracam do walki o gospodarza igrzysk.
Sama gra nie jest niezbalansowana, niezbalansowany jest Spartacus
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Grałem tylko w 5 lub 6 osób, będzie spokojnie z 10 razy, wszystkie dodatki i promocyjni gladiatorzy (cudzy egzemplarz). Gry raczej nie schodzą poniżej 4 godzin - wiadomo, wzajemne blokowanie, smakowanie klimatu, zaczynamy od bodaj 4 punktów...
Osobiście nigdy nie miałem wrażenia przegięcia akurat Spartakusa względem innych potężnych gladiatorów. W grze wieloosobowej jest dodatkowo sporo możliwości poradzenia sobie z "grubasem", czy to nie dopuszczając go do walki, czy to podczas primusów/festiwali, gdzie obecny jest zdrajca. Całkiem niedawno kolega miał Gannikusa, (który rzeczywiście wygląda straszliwie) i zapłacił, żeby wyjść na arenę. Skończyło się tak, że zginął.
W walce jest trochę niezbędnej taktyki, ale ostatecznie rządzą kości. Jeżeli dobrze trafisz jako pierwszy, szczególnie posiadając odpowiedni sprzęt, to masz z górki. Oczywiście gramy z opcjonalną zasadą dla inicjatywy podczas walki - jak atak/obrona, żeby w ogóle gracz z mniejszą szybkością miał jakieś szanse.
Osobiście nigdy nie miałem wrażenia przegięcia akurat Spartakusa względem innych potężnych gladiatorów. W grze wieloosobowej jest dodatkowo sporo możliwości poradzenia sobie z "grubasem", czy to nie dopuszczając go do walki, czy to podczas primusów/festiwali, gdzie obecny jest zdrajca. Całkiem niedawno kolega miał Gannikusa, (który rzeczywiście wygląda straszliwie) i zapłacił, żeby wyjść na arenę. Skończyło się tak, że zginął.
W walce jest trochę niezbędnej taktyki, ale ostatecznie rządzą kości. Jeżeli dobrze trafisz jako pierwszy, szczególnie posiadając odpowiedni sprzęt, to masz z górki. Oczywiście gramy z opcjonalną zasadą dla inicjatywy podczas walki - jak atak/obrona, żeby w ogóle gracz z mniejszą szybkością miał jakieś szanse.
- Deem
- Posty: 1213
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 364 times
- Been thanked: 250 times
Re: Spartacus: A Game of Blood & Treachery
Nie dziwię się, że przy blue dice variant masz poczucie, że wszystko zależy od kości - wprowadza tylko niepotrzebną losowość i pozbawia gladiatorów bazujących na szybkości ich atutu. Moim zdaniem w Spartacusie nie chodzi o to, żeby każdy miał szansę z każdym. Gladiatorzy tworzą pewne kategorie, w ramach których mogą toczyć się wyrównane pojedynki i normalne, że jeśli trafią na siebie dwaj zawodnicy z różnych lig, to słabszy na 90% dostanie baty. Dla mnie problemem jest tylko to, że S i G tworzą własną dwuosobową uberkategorię, podczas gdy pozostałe są dużo szersze.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.