Miałem ostatnio bardzo ciekawą partię w 49. Ciekawą o tyle, że grałem jak ostatnia noga a jednak wygrałem xD Jak to koledzy podsumowali: głupia, losowa gra
Zacząłem partię na wschodniej części mapy grając IFT. Jako, że posiadłem ich certyfikat prezydencki przez prywatną firmę, która daje szmal aż nie kupię pociągu, to chciałem utrzymać to dłużej niż krócej i zacząłem rozbudowę linii w stronę południo-wschodniego portu dającego 60 kasy, olewając na ten czas Messinę. By tam wykręcić i dojechać należy spalić sporo kasy, jeśli chce się budować zwykłe tory(120). Czego się jednak nie robi, by prywatna pożyła dłużej, a ja tym samym szukałem innej opcji na start(innej kompanii). Mój pomysł niestety był koncertowo kretyński, ponieważ pierwszy pociąg do zielonej fazy nie dojedzie do portu, a dwa, kolejną spółką do otwarcia był CTL, którego pozycja jest równie upierdliwa, tym bardziej gdy mamy operującą już RCS. Sumarycznie wydałem kupę kasy na tworzenie trasy, którą jeździć nie mogłem, a kasa z Messiny aż się prosiła o podniesienie...Koledzy w tym czasie pędzili ostro. Kupowali dodatkowe pociągi, wykupowali swoje akcje przebijali moje zbiory nie o dziesiątki a o i setkę nawet. W tym momencie stwierdziłem, że jestem warzywem...
Nie będę się jednak poddawał! Zaczynam zbierać kasę na 8. A to wstrzymuję, a to sprzedaje akcje do bank poola albo sam je skupuje od swojej spółki(kasy miałem akurat, bo wyciągnąłem w sumie tylko 3 akcje ze swojej spółki i nic nie kupowałem, leżakowała). No to już nadchodzi OR by móc zakupić upragnioną 8, a tu w SR koledzy z kasą zaczynają kupować nowe kompanie. Odpalają je za 100 lub 144 i spłukują się do cna(nawet wyprzedają część akcji kończąc z 2-3 na spółkę), ale mają firmy, które stać na 8, ugh. Moja firma z mizernym notowaniem na giełdzie będzie na samym końcu, więc papa 8. Na moje szczęście połączona kasa spółki i moja wystarczają by zakupić 10. Co ważne posiadam 6 akcji swojej spółki i nie musiałem żadnej puścić. W tej rundzie SR podpinam się do Messiny, a dzięki fazie zielonej(a w sumie brązowej) skracam drogę do portu i zaczynam rozbudowę. Kasa u mnie płynie wartko. Pomógł mi też train rush, który wywalił bardzo dużo pociągów przeciwnikom, a mi jedynie tą biedną początkową 4. Udaje mi się zarobić tyle, że staram się w kolejnym SR podkupić jednego z rywali. W sumie robię to tylko po to by nie miał kasy na wykup firmy od kolejnego gracza. Udaje mi się go zastopować. Uff, w tej rundzie jest w miarę bezpiecznie i dalej zbieram sporo więcej kasy od gracza #3, a porównywalnie do gracza #2. W kolejnej linii SR wykonuję atak na gracza #3 i przejmuję jego dobrze działającą(już z 10 i notowaną za ponad 100) firmę CTL(tak, tą samą, której nie chciałem otworzyć, ale hey, teraz sytuacja jest inna). Dzięki wykupowi akcji(a wszystkie były w firmie) mam firmę z 10 + kasą na 16(w międyczasie gracz #2 zakupił ją). A jedyne co muszę zrobić to zbudować objad dla startującego kafla firmy RCS(wszystkie pola zajęte przez inne firmy). Udaje się to zrobić w pierwszym OR, dzięki pomocy mojej drugiej firmy, która od Messiny miała tam połączenie(gracz #2 RCS zbudował sobie tam połączenie). W tym samym czasie też zakupuję R6. Finalnie IFT jeździ za 440 na OR, a CTL aż za 640(!). W obu spółkach posiadam 50%.
No ale przeciwnicy nie śpią, a tak faktycznie gracz #2(gracz #3 po ukradnięciu mu firmy stał się warzywem, bo miał tam aż R6). Na jego nieszczęście obie moje spółki miały po jeszcze jednej stacji, więc udało mi się ściąć dość mocno jego dochody. Finalnie spółka #2 wbija na najwyższe miejsce na giełdzie, tym samym kończąc grę. Zależało mu na jej zakończeniu, gdyż mój zysk przewyższał jego, a tam na koniec skoki ładnie kasę podbijają + gra natychmiast się kończy, więc sporo kasy po prostu ucieka.
Finalnie wygrałem z wynikiem 6.5k przebijając #2 o jakieś 500. Na prawdę nie spodziewałem się, że z mojej beznadziejnej sytuacji, w którą są się wkopałem, uda mi się wyjść, a tym bardziej wygrać. Naprawdę byłem pod wrażeniem jak sytuacja się odmieniła przez poczynania graczy. W sumie stwierdziliśmy po partii, że gracz, któremu szło najlepiej nie powinien wykonywać train rusha tylko wyciągać ile kasy może i dopiero w momencie możliwości straty względem innych zacząć kombinować. No ale to jak widać jedna z rzeczy do nauczenia, każdy z nas chce po prostu jak najbardziej pognębić resztę, a to nie zawsze jest opłacalne.