OK, poprzedni komentarz był na gorąco - teraz mam trochę czasu napisać to i owo na spokojnie.
Po pierwsze - gra prezentuje się bardzo ładnie, rozłożona wygląda okazale i przyjemnie się na nią patrzy. Co natomiast mi się nie podoba:
-brak łączeń a'la puzzle powoduje, że całość łatwo się przekrzywia bądź rozwala
-niestety, tak jak się spodziewałem, lekkie wyginanie kafli występuje, ale nic ponad normę
Z kolei figurki bardzo ładne i funkcjonalne, łatwo się je odróżnia i wygodnie operuje nimi po planszy. Komandosi nie mieli żadnych problemów z rozróżnianiem kto jest kim, każda figurka ma też strzałkę zaznaczającą facing (gdyby ktoś miał problem z ustaleniem). Reszta żetonów, kart, oraz innych pamprów też prezentuje się bardzo dobrze, łącząc estetykę z funkcjonalnością.
Odnośnie samej rozgrywki:
Na chłodno jestem dzisiaj w stanie stwierdzić, że pierwszą misję totalnie spieprzyłem. Tzn. miałem dobry pomysł, ale nie rozumiałem jeszcze "flow" gry i najpierw przez długi okres czasu nie mogłem nikogo wystawić (nie było skąd), a potem kiedy już było, to kluczowe dla mnie drzwi były zamknięte (całe jajo w tym, że MOGŁEM je otworzyć, tylko nie doczytałem tego w scenariuszu
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
). Reasumując, i tak komandosi LEDWIE wykonali misję, bo graliśmy w trybie HARD i wystarczyłoby mi zabicie jednego z nich, co prawie się udało (został mu ostatni punkt życia, ale zdążył nawiać). Tak czy inaczej, planuję wrócić do tej misji jutro lub pojutrze i spróbować innej kombinacji kart w pokojach.
W drugiej misji, przyznam szczerze, po prostu poddałem się zbyt wcześnie. Jak to zwykle w moim przypadku, komandosi bezbłędnie odgadli gdzie umieściłem panel kontrolny (miałem 2 miejsca do wyboru) i dostali się tam ekspresowo. Mimo że była to druga rozgrywka, to nadal nie udało mi się opracować skutecznego sposobu zatrzymania ich w miejscu. Kiedy już doszli do pokoju z panelem udało mi się wreszcie zorganizować mocną ekipę (w końcu dobre ułożenie kart, przynajmniej w tym miejscu), ale niestety heavy support kompletnie ich odciął za pomocą napalmu. W tym momencie miałem już niestety mało adrenaliny, a jeszcze mniej chęci do kontynuacji tej rzezi. Dopiero później przeczytałem jeszcze raz tekst misji ze wszystkimi szczegółami i okazało się, że gracze musieliby tam wytrwać minimum 4 tury przeprogramowując panel kontrolny. I tak sobie myślę, że gdybym poświęcił tę turę lub dwie na zgromadzenie adrenalinki oraz spawny, to mógłbym im jeszcze zaleźć za skórę. No ale niestety - drugą misję rozkładaliśmy bardzo szybko (robiło się późno, a ja miałem wstawać o 6 rano), no i byłem już, delikatnie mówiąc, pod wpływem
Tak czy inaczej, wnioski na ten moment:
To nie jest gra, gdzie ekipa good guysów kuli się w zakamarkach i modli się co turę o przeżycie. To jest uzbrojony po zęby killteam, który idzie do przodu jak gorący nóż przez masło i zatrzymanie tych kolesi stanowi ogromne taktyczne wyzwanie. Z drugiej strony, parę razy udało mi się skleić dobrą akcję, a wtedy pochopnie wystawiony na atak komandos sypie się w ciągu tury, bądź ledwie przeżywa. Inna sprawa to fakt, że wszyscy moi przeciwnicy to weterani tego typu gier (zarówno na planszy, kompie, jak i konsoli), a ogólny sposób gry komandosami nie różni się drastycznie od choćby Space Hulka (zwarty szyk, kontrola sektorów, heavy supporty czyszczące drogę itd.). Tak więc jeśli ktoś jest dobry w SH, to grając ludźmi poczuje się jak w domu.
Natomiast obcy siadając do misji ma najpierw MULTUM opcji z wyborem konkretnych kart do pokojów (co ma KOLOSALNY wpływ na kształt całej misji i jego zdolności spawna i późniejszych ataków). Odpowiednie ułożenie kart steruje pojawianiem się kolejnych fal obcych, oraz oczywiście kluczowymi lokalizacjami na mapie (zagrożenia, obejctivy itd.). Ale to tylko jedna strona medalu, ponieważ cała jazda zaczyna się potem - jak kontrolować "rytm" wydawania adrenaliny i na co ją przeznaczyć, żeby zapewnić sobie stały dopływ wojska w odpowiednim miejscu i czasie.
Tak więc pomimo wstępnych żali (pierwsza gra i wtopa, trochę wypite i w ogóle to nie lubię przegrywać
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
) wydaje mi się że gra nie jest zepsuta. Po prostu granie obcym jest na tyle odmienne od znanych już modeli z innych gier, że krzywa nauki jest po prostu bardzo stroma. Ale chyba do ogarnięcia, o czym postaram się już wkrótce przekonać
EDIT: ok, widzę teraz że nie doczytałem jednej zasady, przez którą straciłem trochę punktów w ciągu gry... Heh, pewnie jeszcze kilka takich kwiatków się znajdzie. Muszę przetrawić jeszcze raz na spokojnie instrukcję i pierwsze scenariusze, a najpóźniej w weekend podejście drugie
EDIT 2: Po wnikliwej lekturze instrukcji oraz scenariuszy znalazłem jeszcze kilka innych błędów, które popełniłem na swoją niekorzyść. Wygląda więc na to że to nie wina gry, a raczej moich błędów popełnionych przy pierwszym podejściu. Tak czy inaczej, do końca tygodnia na pewno jeszcze raz zasiądę do gry i będę mógł wypowiedzieć się bardziej precyzyjnie
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)