Pamiętam, że kiedyś zetknąłem się na forum z porównaniem Doomrocka do Too Many Bones. Wówczas jeszcze nie znałem TMB i przez to, że lubiłem grać w Doomrocka, zainteresowałem się właśnie "Bonesami". No ale nie o tym była mowa...
W Doomrocka gram już rzadko, a jeśli już to raczej w angielską wersję językową. Pewnie z przyzwyczajenia i też po to, żeby się nie musiec uczyć od nowa zasad, bo te się nieco zmieniły w polskiej wersji.
Co do samej rozgrywki, to udało się dojść do ostatniego bossa, który zabił nas zanim zadaliśmy u chociaż jedno obrażenie. Nie pamiętam jak się nazywa, ale to ten mackowaty potwór, do którego trzeba przejść przez "wychodek". Wymaga to jednak wyturlania na swoich kościach dwóch "3" żeby odpalić 2x Manewry, co niezbyt nam wychodziło. A jak się już udało, to potwór przeszedł na "naszą" stronę planszy, zrobił takie "Booo" i nas zabił.
Grałem Wojownikiem z traitem "Erratic", czyli miałem możliwość zareagowania na atak - rzucałem dwiema kośćmi i przydzielałem je do tyvh skili, do których wg. zasad można było to zrobić. W teamie była jeszcze Wiedźma i Bard. Ekipa dość zgrana. Wszyscy wbili po jednym poziomie, jedna osoba wbiła 2 i mieliśmy dość dużo itemów. Mi wpadła w ręce halabarda, która pozwalała raz zaatakować na odległość.
Prawie wykończyli nas przeciwnicy z 2 tieru, bo trafiliśmy na Spectres, które kończą swój ruch przy przeszkodzie, a jeśli są styczne do przeszkody to nie można ich ranić. Normalnie sytuacja bez wyjścia, ale na szczęście miałem skilla "przechwyt", który pozwalał mi wtrącić się w ruch wroga, i przesunąć się z nim do pustej grupy. Tam już można było tłuc do woli i tylko dzięki temu wygraliśmy. Szczerze, to żadne z nas nie widziało żadnej innej legalnej opcji jak sobie z tym poradzić. No ale udało się.
Moja opinia o Doomrocku pozostaje niezmieniona: jeśli jesteś masochistą, albo lubisz porywać się na rzeczy niemal niemożliwe do zrobienia - to ta gra jest dla Ciebie. W każdej innej sytuacji, dasz sobie z nią spokój po kilku przegranych - nie z Twojej winy - rozgrywkach. Gra MOCNO łoi po tyłku i za każdym razem jak w nią gram to tylko czekam, kiedy dostanę jakiś śmiertelny cios znienacka. Między innymi dlatego przerzuciłem się na TMB