m_z pisze: ↑09 paź 2019, 21:45
Cześć
Zdarza się wam grać w krótsze / lżejsze tytuły?
Hejka,
Jasne, zdarza się. Czasem coś takiego wkracza na stół na początku środowego spotyku, gdy czekamy na pozostałych, czasem jakaś drobnica po daniu głównym na rozchodniaczka, aby wykorzystać te 40 minut które zostało do końca, a czasem tak jak dziś, na stoliku lądują same przykrótkie tytuły. Nie ma reguły. Głównie zależy od tego co kto przyniesie. Nie jesteśmy na tyle zorganizowani, aby ustalać przed spotkaniem w co gramy, więc różnie wychodzi. Co do sumarycznego czasu grania - przeważnie jak przychodzimy to zostajemy do końca, do 21.00 - część osób, aby dotrzeć na środowy spotyk, dojeżdża spoza Opola, więc średnio by im się opłacało przyjeżdżać na 2 godz. grania, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby ewakuować się po jednej partyjce (byle nie w jej trakcie).
Nie ma co ukrywać, że większość osób lubi przyciąć w poważniejsze i dłuższe pozycje, będące jakimś wyzwaniem, ale w te Twoje 2 godz. to już wiele z tych pozycji się łapie.
Dasz radę. Zapowiedź się wcześniej to na początek coś lżejszego się zabierze, a potem będzie tylko lepiej.
----
Dziś na wstępie Damian zmiażdżył mnie w Kahunę. Niezły z niego zawodnik. Tu ważny jest start, a już na początku strącił mi kilka mostów. Zacny tytuł.
Potem przypomniałem sobie króciutko Sen. Fajna gierka. Zasady, że przedszkolaki by ogarnęły, nieźle ćwiczy pamięć (coś dla mnie).
Następnie, już w 4 osoby, weszło ElGauczo. Tytuł bez szaleństw, ale nie najgorzej. Myślałem, że będzie się działo, stado za stadem będzie sprzedawane, rotacja jak w ubojni, a tu ja, jak w pierwszym setapowym doborze wziąłem darmową brązową krówkę z najwyższym kosztem (12), tak całą grę do ostatniej rundy dopełniałem to jedno stado, na końcu tylko przygarnąłem dwa małe dwukrowe stada, nic poza tym. Kradzieży i wykopywania wrogich Gauczów z pola też było mało. Gra średniej wagi, ja tam nie mam nic przeciwko takim grom.
Na dobranoc Dolina Alchemików. Do powtórki, bo Tereska przez kilka początkowych kolejek pobierała za mały przychód ingrediencji (czy czegoś w ten deseń). Tym razem grało mi się lepiej niż poprzednio, mniej chaotycznego żąglowania koralikami - może dlatego, że było więcej osób i czasu do namysłu.
Dzięki i do następnego.