(Gliwice) Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Cierń pisze: Jakby nie patrzec wyniki bardzo zblizone i chetnie jak ogramy nowosci z Essen zagram rewanz - najlepiej we 4 :D.
Dobrze się czujemy? ;) Zakładam że 3 os. to max. który znajdziemy. Nie ma Mst, Bogasa, Salou a chłopaki na stole obok mają swoje Colt Expressy i pochodne :P :wink:
Cierń pisze:Kohle czeka na druga partie by ocenic na czy ewentualny home rule cos moze zmienic.
??? A co w K&K nie pasuje żeby robić hołmrule?
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

Już nie pamiętasz - chodzi o zasadę ostatniego rozpatrywania licytacji kopalń.
Ja tam liczę na Tomka - gościa sprzedamy żeby grał z nimi w w gry na A, B i C :)
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Zacznę tym razem od ostrzeżenia, Jeśli kogoś drażnią żarty o uchodźcach to proszę ten wpis ominąć szerokim łukiem. Na forum jest sporo ciekawszych tematów:P

Dlaczego to piszę? Otóż dlatego że w ten piątek grał z nami uchodźca, tj. ponoć nie jest uchodźcą ale to Grek. Nie oszukujmy się Grek musi być uchodźcą ;) Bo w zasadzie po co miałby do nas przyjeżdżać? ;)
No nic, skupię się na wczorajszej partii...
Nie, jednak nie. Jednak powiem tu jeszcze o traktowaniu ludzi bo mój światopogląd musiał wczoraj ulec zmianie. Osobiście uważam, że jednostka się dopasowuje do grupy a nie grupa do jednostki. Jeśli jednostce coś nie pasuje to śmiało może iść do innej grupy ;) A w piątek niespodzianka. Grek nie umie PL jako jedyny. Ja średnio władam (żeby nie powiedzieć gorzej) EN i Cierniu tłumaczy zasady po angielsku... Gdzie tu sens, gdzie logika? ;) Żyjemy w Polsce - mówimy po polsku. Prawda...? Prawda...? ;)

Dobra, dobra, koniec żartów :mrgreen: Cierniu wytłumaczył zasady po angielsku i tylko czasem dopowiedział coś po polsku i było gites. Jakoś te zasady skumałem i mogliśmy grać. A graliśmy w Capitals. Powiem od razu że żałuję ale nie zrobiłem zdjęcia miny Tolisa podczas tłumaczenia. Mina "to nie jest TtA" była iście epicka :mrgreen:
Poniżej foto z grą i nowym kolegą:
Obrazek
Co do samej gry to nie była jakoś szczególnie skomplikowana. Kupujesz budynek, dodajesz sobie bonusy za zbudowanie, potem go odpalasz i w zasadzie tyle. Wiadomo, że budynków było od groma. Wiadomo że budynki trzeba było combować ze sobą. I niestety nie dało się być wszędzie pierwszym. Było kilka torów dających bonusy bądź wręcz przeciwnie - za bycie ostatnim dostawało się batem. Poniżej możecie zobaczyć co niebieski (czyli mój kolor) olał a co potraktował serio ;)
Obrazek
Ścieżką z dzwonkami potraktowałem serio bo miałem bonusowy budynek za bycie pierwszym na tym torze. Ścieżką z populacją/robotnikami olałem ale nie z powodu braku chęci ale ze względu na niefart i "kolegów". Jak byłem pierwszy przy wyborze budynków to nie wychodziły budynki dające możliwość ruchu populacją (nie mogłem być robotnikiem przed populacją :? ) a jak budynek wybierałem jako ostatni to zostawał mi syf bo "koledzy" (celowo i świadomie używam takich znaków --> " " ;) ) mi je zabierali. Ot, taka głupia losowa gra ;) Nutki - olałem i chłopaki wozili się moim autkiem - trudno. Kolejna ścieżka to fabryki i tu byłem Bogiem. Dokładnie i w przenośni. Miałem max poziom fabryki (co będzie widać poniżej --> żółte kosteczki to energia na mojej elektrowni) i dalej parłem naprzód. W tej sytuacji dostawałem już VP bo autor nie zrobił dla mnie już nowopoziomowych zakładów. Szkoda ;) Poniżej moje miasto w końcówce gry:
Obrazek
Jakie odczucia po grze? Gra jest OK. Mogę jeszzce bez problemu zagrać. Nie jest to ósmy cud świata ale grało się przyjemnie. Kombinowanie jest, czas gry spoko. Kupić, nie kupię ale możliwe że pożyczę i pokażę Ani ;) Kolejność: 1.Ryu/2.Tolis/3.Grek (sorki ale nie pamiętam imienia)/4. Cierń/5.Tomek

I przy okazji powiem Wam, że możecie tłumaczyć gry po angielsku. Ja swój choć troszkę podszkolę i za rok --> witaj Essen!!!! :twisted:
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Ryu pisze:I przy okazji powiem Wam, że możecie tłumaczyć gry po angielsku. Ja swój choć troszkę podszkolę i za rok --> witaj Essen!!!! :twisted:
Herzlich wilkommen!
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Zacznę chyba od informacji że Tomek ostatnio wypytywał o R&B. Tak, Tomek jeszcze wielu gier nie zna i stara się to nadrabiać. Nie przestraszyły Go nawet żarty Wajwy i Grzenia odnośnie Splottera. Po prostu chciał zagrać i sam się przekonać. Szacunek. Nie każdy jest tak odważny i mówię to zupełnie poważnie :)
A Tolis? A Tolis jak to usłyszał to od poniedziałku na Skype zaczęło się, że trzeba zagrać bo dawno nie grane, bo to świetne... Ja próbowałem jeszcze dołożyć Arkwrighta ale i R&B nie miałem zamiaru odmawiać. W końcu to moje TOP3 z oceną 10 na BGG.
W składzie: Tolis, Tomek, Marcin, Ryu przystąpiliśmy do gry (Grzeniu, Wajwa i Grek - Yanis (jak przekręciłem imię to sorki, zagrali w Brass'a)). U nas tłumaczenie PL, na stoliku obok EN. I tak się nawzajem Grzeniu z Tolisem przekrzykiwali. Fajna sprawa ;)
Ja z Tolisem graliśmy kilka razy już w R&B, Marcin też. Dla Tomka była to nowość. Niemniej od początku z Tolisem ostrzegaliśmy że to ciężkie euro i nie ma czasu na pomyłki czy inne popierdółki dlatego poniższa fotka to najczęstszy obraz jaki oglądałem przy planszy:
Obrazek
A grało się cudnie. Odkurzyć tak dobry tytuł to naprawdę wielka przyjemność. Oczywiście do czasu ;) Wiadomo, że sielanka nigdy nie trwa długo więc przechodząc do meritum...
Obrazek
Widzicie to? Kopalnia na prawo jest moja. Kopalnia pośrodku jest Tomka. 2 kopalnie po lewej są Tolisa :twisted: Gdzie tu sprawiedliwość, co? Marcin, halo? No Marcin stwierdził że budował kopalń nie będzie i zostawił Tolisa samego, a co... Niech się chłopak pasie a my będziemy patrzeć jak nam ucieka z punktami :evil: Nieładnie. No więc wziąłem sprawy we własne ręce i zajumałem Tolisowi 2 złota i 1 żelazo. Chłopaczyna poczuła się tak pewnie że nawet tego nie pilnował :shock: Rozumiecie to? ;) Następnym razem Tolis poproszę o więcej szacunku do reszty współgraczy bo będę zmuszony Cię karać a tego nie chcemy, prawda? :twisted: :twisted: :twisted: :wink:
No skoro to mamy już za sobą pokażę kolejną fotkę. Oto budowa cudu:
Obrazek
(ja - niebieski, Tolis - czerwony, Tomek - żółty, Marcin - zielony)
Ja wiem, że osoby które czytają moje relacje nie są zaskoczeni. Dla ewentualnych nowych przedstawiam sytuację: Tolis ma w poważaniu budowę cudu. Zawsze. Cham, prawda? :wink:
I na sam koniec rodzynek wśród zdjęć. Moje ulubione. Genialne w swej prostocie i pokazana próba zawładnięcia wszystkimi żetonami w grze. Tak, R&B ma milion żetonów a Marcin stwierdził że wszystkie będą Jego :lol: :wink:
Obrazek

Kolejność: 1.Ryu/2.Tolis/3.Tomek/4.Marcin

Stolik obok to Brass:
Obrazek

I na koniec zagadka.
W Brass'a grają 3 osoby: Grzeniu, Wajwa i Yanis.
W R&B grają 4 osoby: Tolis, Ryu, Tomek, Marcin.
Obie gry miały tłumaczone zasady.

Jak to możliwe że partia Brass'a skończyła się tylko ok. 10 min. przed końcem Splotter'a? ;)
Pytanie to kierują przede wszytkim do najszybszego z najszybszych. Demona prędkości - Wajwy 8)
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Ryu pisze: I na koniec zagadka.
W Brass'a grają 3 osoby: Grzeniu, Wajwa i Yanis.
W R&B grają 4 osoby: Tolis, Ryu, Tomek, Marcin.
Obie gry miały tłumaczone zasady.

Jak to możliwe że partia Brass'a skończyła się tylko ok. 10 min. przed końcem Splotter'a? ;)
Pytanie to kierują przede wszytkim do najszybszego z najszybszych. Demona prędkości - Wajwy 8)
To żeś pojechał synek :P Zamulałem tak samo jak inni , zresztą u nas tłumaczenie było po hamerykańsku ;-) zatem z tłumaczeniem PL to nie ma porównania :wink: i się nie liczy , albo inaczej : liczy się podwójnie :P

Co do gry ...
Po pierwsze szacun dla Yanisa , który grał po raz pierwszy , a za rywali miał : naszego lokalnego miszcza Grzenia ;-) i moją skromną osobę ;-) , może żaden ze mnie master , ale ponad 150 partii na liczniku jest ...
Tymczasem pierwsze trzy ruchy : rozwój i nasz grecki kolega ma przędzalnie "trójki" gotowe do wystawienia ...
Stara gliwicka szkoła ma się dobrze 8)
Ja poszedłem w porty , Grzeniu w przędzalnie , no i pytanie za 100 punktów : kto na tym wyszedł najlepiej ?
Oczywiście Grzeniu , który wysłał 4 przędzalnie , mnie niestety nie obrócił się port "czwórka" w Lancasterze , Yanis nie wysłał bawełny z jednej przędzalni ... Życie ...
W kolejach niestety nie byłem sam w kolejce do budowy stoczni , ponieważ rozwinął je sobie Yanis , ale co tam , zblokowałem sobie dostęp do Birkenhead i Burrow , więc spokojnie budowałem sobie kolejne połączenia ...
Aż tu nagle Grzeniu postanowił wystawić hutę w Burrow i zbudował połączenie , robiąc tym samym wielką przysługę Yanisowi , który nie miał wcześniej żadnych widoków na dwie stocznie ... Ech , kolega :? :wink:
Jakimś cudem udało się wyszarpać drugie miejsce , głównie za sprawą tego , że Yanis odpuścił połączenia , ale raz jeszcze powtórzę , naprawdę udane pierwsze zawody Yanisa , jest dobry zawodnik z niego 8)

Na koniec jeszcze jedna rzecz (na naszą/moją ;-) Brassową niekorzyść) , otóż przyjrzałem się fotce:
Ryu pisze: Obrazek
Wszyscy widzą ten flamaster ?
Grali z dodatkiem :lol: :lol: :lol:
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Moje rozumowanie...

Grzeniu gra dość szybko.
Yanis gra dość szybko.
Tłumaczenie Pl=En (czasowo).
Co zostało? Gdzie popełniłem błąd? ;-)
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

Z tego co kojarzę, to partia Brasa zaczęła się przed końcem tłumaczenia R&B.
A co do partii, pozwolę sobie zacytować kolesia ze Splottera, który robił prezentację Food Chain Magnate: dla Nas każda tura się liczy, jeśli nie możesz przegrać gry w pierwszej turze to tej tury nie powinno się grac.
Dlatego po bardzo udanym starcie zacząłem za bardzo kombinować, za dużo wynalazków, zamiast jak najszybciej przetwarzać złoto w papiery wartościowe. Jak zwykle po prostu w tej grze brakuje czasu na wszystko.
Następnym razem gramy już z dodatkiem & Cetera.
Grzeniu
Posty: 836
Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 1 time
Been thanked: 9 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Grzeniu »

Cóż Wajwa, ja Cię w Brassa uczyc grać nie będę :-) Ale jeżeli twierdzisz, że zrobiłem prezent Yanisowi bo się podłączyłem do Barrow i wstawiłem własną hutę, to rozważ również pozostałe fakty:
- w istocie Birkenhead zabunkrowałeś
- Barrow bynajmniej nie było - cały czas był wolny slot na port/przędzalnię. Więc w którejś tam rundzie wstawiłem przedzalnię 4-kę
- w 7-mej rundzie kolei była kolejność: Grzeniu, Wajwa, Yanis. Ja wystawiłem tor do Barrow. Ty nie miałeś karty Barrow, a na dodatek miałeś stocznie 1-ki. Yanis już wtedy gotowe stocznie 2-ki i możliwość superakcji
- we wcześniejszych rundach Yanis się wbił ze stocznią do Liverpoolu, bo też go sobie nie przypilnowałeś.
Tak więc sam sobie zawaliłeś, że skończyłeś z 1 stocznią w Birkenhead :P Ja chciałem mieć na koniec gry komplet hut, więc robiłem swoje :P
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Spoko , przeca nie mam pretensji :)
Za rzadko gram w Brassa w 3 osoby po prostu ...
Always look on the bright side of life
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

Wczoraj zaczęliśmy ogrywać nowości z Essen. Wpierw na stół trafił Nippon.
Czas tłumaczenia bardzo długi coś koło 70 minut (tłumaczenie EN), czas rozgrywki 3 godz na 4 graczy więc standard cięższego euro. Po początkowych turach grało się już świadomie.
Punktacja: Ryu / Tolis / Cierń / Yanis

Teraz czekam na następne nowości.
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Nareszcie Essen!!!
Wiadomo Essen to nowości i od tego piątku, mam nadzieję, będziemy za każdym razem otwierać coś nowego. Na kolejne piątki chciałbym nowego Splotter'a (o ile Tolis go już będzie miał) albo Gallerist (o ile mig skończy tłumaczyć instrukcję lub wcisnę angielską na chama Cierniowi ;) ). Plany więc są i oby udało się je zrealizować :)

A w piątek, jak już Tolis napisał, zagraliśmy w składzie Cierń, Tolis, Yanis i ja w Nippon.
Obrazek
Od razu powiem, że to był ciężki wieczór i nie ze względu na grę ale na samopoczucie. Przy tłumaczeniu przez Ciernia (pomijam fakt że w moim drugim ulubionym języku; pierwszy i ulubiony to jednak polski ;) ) usypiałem i łapałem się że muszę Go prosić o powtórkę. To oczywiście nie wróżyło za dobrze dlatego po tłumaczeniu pomyślałem sobie jedno - idę w kasę. Jeśli w jakiejkolwiek grze jest kasa to zawsze warto ją mieć. I o ile część ludzi mówi że kasa to nie wszystko to trzeba im wybaczyć. Wszak wiadomo "błądzić jest rzeczą ludzką" ;)
Co do samej gry to brakowało mi wszystkiego. Brakowało mi kasy (na początku), brakowało węgla, brakowało chwały (czy czegoś tam) - brakowało mi ogólnie wszystkiego. Patrząc na miny kolegów wiedziałem że nie jestem sam. To było pocieszające. Szczególnie że budynek który kupiłem okazał się użyteczny dopiero poooootem. Szkoda że to "poooootem" tak długo trwało. Niemniej w pewnym momencie kasy miałem tyle że mogłem rozdawać ubogim ;) Wiadomo "mogłem" nie oznacza że tak zrobiłem. Pamiętamy --> kasa jest najważniejsza a koledzy to jednak "koledzy" (drzazga z poprzednich piątków została) ;) Brakowało mi węgla i jakoś sobie radziłem. A to z mnożnika wziąłem 2 węgle, a to konsolidacja 2 węgle, a to wstawienie "chwały" na planszę i kolejne 2 węgle. I jakoś to tak szło. Z ciekawostek tylko powiem że udało mi się zrobić coś co uważałem za prawie niemożliwe po wytłumaczeniu zasad - wstawiłem wszystkie pociągi i statki (żetony) na planszę. Kosztowało to może i majątek ale kto bogatemu zabroni ;)
Obrazek
Kończąc tylko napiszę że gra jest OK. Kolejna która tyłka nie urwała ale mogę jeszcze zagrać. Nie będę płakał ale ogromnej radości nie okażę. A i jeszcze jedno. Podczas gry miałem nieodparte odczucie że gram w Madeirę... Niby to inne gry, niby...
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Zacznę od słów że było bardzo miło i sympatycznie. Ciekawe gry, znajome twarze (z wyjątkiem nowego kolegi) w dużej liczbie czyli planszówkowy piątkowy raj ;)
A że było nas wielu to i podział był na 3 stoliki:
- ja z Wajwą i nowym kolegą w La Granja a potem Orleans,
- Tolis, Cierń i Tomek w Marco Polo i prototyp portalowy,
- Wis, Marcin i Yanis milion razy w Small World.

La Granja...
Ja miałem na koncie 1 partię, Wajwa nic, nowy kolega też nic ale zasady wytłumaczył sprawnie i zaczęliśmy grać. Od razu powiem że było lepiej niż za pierwszym razem. Po pierwszej partii nie umiałem nic powiedzieć. Nie wiedziałem czy to fajne czy niefajne, złe, dobre. Nic. Po tej partii mogę powiedzieć że to dobra gra jest i chętnie jeszcze zagram. Chętnie się przekonam czy kolejna partia będzie jeszcze lepsza i czy warto grę kupić. Co do Ani to nie mam wątpliwości - na 100% powie że fajna i możemy kupić. Ja nic nie będę mógł poradzić i pewnie kupię bo ja dobry mąż jestem ;) No ale "'idziemy" do gry. Przedstawiam poniżej nowego kolegę:
Obrazek
Powiedział że nazywa się Mariusz i można do Niego mówić Bogas. Ogólnie miły człowiek i może jeszcze kiedyś go zobaczymy. Przynajmniej tak się odgrażał. Zresztą pożyjemy, zobaczymy. Niejeden taki "twardziel" był już na Lidze ;)
W zasadzie o samej grze nie mam co pisać dlatego opiszę jak niektórzy Ligowcy rozumieją zasadę "lać lidera". A dokładnie kolega Wajwa ;) Nasz kolega ma sytuację w której Bogas (nasz nowy kolega - przyp.) ma ponad 30VP, ja mam ponad 20VP i kolega Wajwa się waha. Po czym oświadcza że może i Bogas ma więcej ale ja potem opisuję spotkania ligowe i piszę że mnie lali i wygrałem. No ja się pytam: gdzie tu sens? Gdzie logika? ;) Kolego Wajwa - nie ma Ligii i lejemy lidera. Proszę pamiętać, że to taki koleś z większą ilością VP na stole a nie ja :wink: :wink: OK? :)
Koniec gry. Liczymy punkty. Wajwa podaje swoje i składa śmieci. Ja podaję swoje i składam śmieci. Bogas podał swoje i zaczął składać swoje śmieci. Jednakże mamy z Bogasem remis na 1 miejscu :twisted: Pytanie co rozstrzyga remisy...? Bogas sprawdza: kasa która została. Niefart że oboje ją złożyliśmy i jakoś nie każdy był pewny ilu mu kasy zostało dlatego dyplomatycznie się zgodziliśmy że będzie tak: 1. Bogas/Ryu 2.Wajwa

Potem gramy w Orleans. Gra szybka, miła i przyjemna.
Obrazek
Tutaj na starcie się przyznam że miałem za sobą kilka partii a koledzy byli zieloni jak trawa na łące. Miałem przewagę i to dość ogromną bo w domu z żoną kilka (dokładnie 2 :D ) strategi sobie opracowałem. Tj. wymyśliłem sobie co zrobić najpierw, jaki budynek potem dodać żeby to się jakoś zazębiało i dawało przyzwoity profit. I w zasadzie tutaj zakończę. Dlaczego? Bo w zasadzie robiłem co chciałem i jak chciałem. Może i w końcówce się zagapiłem i nie wystawiłem wszystkich budynków ale i tak było dobrze.
Kolejność: 1.Ryu 2.Bogas 3.Wajwa
I fotka na koniec jak chłopaki móżdżą:
Obrazek

Na innych stolikach milion partii w Small World:
Obrazek

Marco Polo:
Obrazek

i prototyp portalowy:
Obrazek
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Po pierwsze Ryu , dzięki za fotki i to od razu cały fotoreportaż :wink:
Na ostatnich spotkaniach jakoś nie mogłem "się zmieścić" w kliszy ;-) i żona przestała dowierzać , że siedzę tyle godzin z kumplami przy planszy 8)

Co do gier , bardzo się cieszę , że udało się zagrać to na co się umawialiśmy przez cały tydzień - oczywiście wiele zależało od tego czy będzie Bogas , jednak chłopak nie dał plamy i całego planu szlag nie trafił - całe (spoooree) towarzystwo podzieliło się grzecznie na 3 stoliki i chyba wszyscy byli zadowoleni ...

Zarówno La Granja , jak i Orleans spełniły oczekiwania - nie są to może tytuły , które urywały by cztery litery , moja dotychczasowa hierarchia się nie zmieni ( póki co ;-) ) , ale przyjemnie było przy tym posiedzieć.
Grając i w jedną i w drugą grę , miałem wrażenie , że to wszystko gdzieś już było , ale jakie to ma znaczenie , skoro grało się dobrze ?
W pierwszej grze jeszcze było blisko , bo wynik był 59-59-57 , ale w drugiej Ryu nam odjechał znacznie - co zrobić , takie życie - nie ma to jednak znaczenia , cieszy mnie przede wszystkim , że poznałem te gierki , a na rewanż mam nadzieję przyjdzie jeszcze czas :twisted:

Co do bicia lidera , to Ryu nie jęcz , wtedy była jeszcze wczesna faza gry i nie miało to takiego znaczenia , poza tym przypomnę , swego czasu było jeszcze takie hasło: "jak nie masz co robić to bij mst ..." , Marcina nie ma od dłuższego czasu z nami , a lukę po Nim w pewnym sensie wypełniłeś Ty :P
Myślę zatem , że jak najbardziej można sparafrazować te słynne powiedzenie ;-) i głośno rzec : "JAK NIE MASZ CO ROBIĆ TO BIJ RYU " :wink:
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2790
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 350 times
Been thanked: 630 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: bogas »

Zacznę od tego, że żart koledze Ryu nie wyszedł z tym "nowym kolegą" bo to... prawda :D Jak szliśmy z wajwą i zdaje się Marcinem do tej słynnej szulerni ;) to Marcin pytał czy kiedyś już grałem i w ogóle czy kojarzę kogoś i... ogólnie było śmieszno i straszno :shock: No nic, moja wina ,moja wina, moja bardzo... itd. Co to da, że napiszę, że jak zaczynaliśmy grać w piątki z pozostałymi "ojcami założycielami" to większość obecnej ekipy popylała w pieluchach :P Tak, tak Ryu, ciebie też to dotyczy... smarkaczu :mrgreen:
Oki. Żarty na bok, bo faktycznie miło było znów z wami zagrać. Co do gier, to mogę tylko dopisać +100 do tego co już powiedzieli Ryu i Wajwa: dobre gry, fajnie się grało, bardzo chętnie jeszcze zagram, ale dupę mam tam gdzie miałem i szczęki nie zbierałem z podłogi (inna sprawa, że wcale nie miałem takich oczekiwań). Orleans jednak bardziej "innowacyjny" niż La Granja w mojej opinii, no i znacznie lepiej wydany. Zwłaszcza, że Orleans należący do Ryu był upgradowany do wersji "drzewiannej". Miodzio. Jednak to nie znaczy, że La Granja mniej mi się podobała. Obie gry na wysokim poziomie i bardzo w stylu "ligi" (tej co była, ale już jej nie ma). Na uwagę zasługuje też fakt, że daliśmy radę ogarnąć te dwie gry w tak niezłym czasie i to z tłumaczeniem reguł przed każdą z nich. Szacun. Zwłaszcza dla wajwy, który ma skila "zamulanie" na maksie. Mój Filip zbiera karty piłkarzy i tam są punkty za atak/pomoc/obronę. Gdyby takie karty zrobić z graczami w planszówki, to wajwa byłby w kategorii "legendarny" a na "zamulanie" miałby 200 (taki Messi ma np. na ataku 105) :twisted: A tymczasem chłopak dał radę! Graliśmy dokładnie tyle ile było na pudełku :shock: I jeszcze na koncu podziękowanie dla Yanisa, który częstował nas słodyczami :) Nie wiem czy dostał z Caritasu czy Czerwonego Krzyża :P, ale to nieistotne, bo mógł zjeść sam, a jednak proszę...
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

wajwa pisze:Na ostatnich spotkaniach jakoś nie mogłem "się zmieścić" w kliszy ;-) i żona przestała dowierzać , że siedzę tyle godzin z kumplami przy planszy 8)
Pomyśl co myśli moja żona ;)
wajwa pisze:Co do bicia lidera , to Ryu nie jęcz , wtedy była jeszcze wczesna faza gry i nie miało to takiego znaczenia , poza tym przypomnę , swego czasu było jeszcze takie hasło: "jak nie masz co robić to bij mst ..." , Marcina nie ma od dłuższego czasu z nami , a lukę po Nim w pewnym sensie wypełniłeś Ty
Myślę zatem , że jak najbardziej można sparafrazować te słynne powiedzenie i głośno rzec : "JAK NIE MASZ CO ROBIĆ TO BIJ RYU "
Wajwa... Jakby mst nie żył to by się w grobie przewracał :wink: Na szczęście żyje ale tego nie czyta bo jakby czytał to by się wieszał albo przynajmniej ciął ;) Powiedzmy sobie szczerze - da się przyrównywać maszynę do człowieka. Ja wiem, że można, tylko po co? ;)

@Bogas - przyłazisz raz na kilka lat i jeszcze relację strzelisz? No szacunek :shock: :)
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Może nie wyraziłem się zbyt fortunnie i powinienem napisać , że "Marcin od dłuższego czasu z nami nie gra" - tym niemniej myśli przewodniej to nie zmienia :P
Czytam te Twoje relacje Ryu i sens mniej więcej jest taki : " byłem w dupie , gupio zagrałem - a na koniec ... o jejku ;-) kolejność 1. Ryu ... itd." ;-)
Tak więc , nie jęcz :P

A co do mst , to może jednak te relacje czyta i zaszczyci nas jeszcze kiedyś , jak ... Bogas , w którego przyjazd chyba nikt nie wierzył , dopiero jak synek wysiadł z auta i przed nami stanął , to i tak było niedowierzanie " K **** TO NAPRAWDĘ ON" ;-)
Always look on the bright side of life
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

Wczoraj na stole wylądował w końcu Food Chain Magnate.
Po długim tłumaczeniu gdzie Cierń zaczął przysypiać (60-90 minut) okazało się, ze rozgrywka zajęła 180 minut w 4 osoby (każdy z graczy dał 200 do banku rezerw).
Jakiś tam pomysł na tą grę miałem, ale początkowe błędy pokazały że gra naprawdę nie wybacza głupoty :)
W PaP, jak gram to mam zawsze bardzo rozbudowaną firmę, co nie za często przekłada się na wynik, więc w FCM na początku stwierdziłem, że nie będę rozbudowywać za bardzo struktury firmy - ale mimo początkowego założenia zacząłem ją w połowie gry rozbudowywać co było dużym błędem (na to było już za późno).
Z powodu rozbieżności wyników, oczekuję rewanżu :)
Kolejność: Ryu, Cierń, Marcin / ja (remis na 3 miejscu).
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Tolis pisze: Kolejność: Ryu, Cierń, Marcin / ja (remis na 3 miejscu).
O to to , o tym właśnie pisałem przed tygodniem :P
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

wajwa pisze:
Tolis pisze: Kolejność: Ryu, Cierń, Marcin / ja (remis na 3 miejscu).
O to to , o tym właśnie pisałem przed tygodniem :P
Czy ja naprawdę muszę pisać który z nas jest bardziej obiektywny i którego z nas należy słuchać? ;) Mam nadzieję, że nie. Dlatego przypomnę raz jeszcze to ja mam większą rację ;) Rozumiemy się kolego? ;) ;) :wink: Mam nadzieję że sprawę potraktujesz jako zamkniętą i poczytasz relację na spokojnie ;)

Piątek w składzie: Tolis, Cierń, Marcin i Ryu zagraliśmy w nowego Splottera. Tak, Tolis ma rację - tłumaczenie to dramat. Faktem jest że rozgrywka już potem idzie płynnie ale zacząć to droga przez piekło. Zacznę może od opisania rozgrywki. Potem może malutkie podsumowanie gry. I przejdę do drugiego tytułu. Tak, był i drugi tytuł ale dla Tolisa liczy się tylko Splotter więc nawet nie raczył napisać że graliśmy ;)
Początek i tu miła zmiana. Wiedziałem co chcę. Tak, brzmi to dziwnie w moich ustach ale 1 rundę miałem "dokładnie" przemyślaną. Wiedziałem kogo chcę zatrudnić i co chcę zrobić. Fakt, że przez przypadek dostałem lodówkę nic nie zmieniał :lol: Ogólnie były 2 obozy: Ryu/Marcin i Tolis z pomału rozwijającą się infrastrukturą i Cierń który zaczynał się mnożyć w takim tempie, że nawet króliki by się nie powstydziły ;)
Obrazek
Co do dalszej części gry to również miałem jakiś plan. Oczywiście plan był iście szatański. Najlepszy na świecie i oczywiście mój. Otóż (tu ostrzegam że zdradzam swój przepis na wygraną więc można skończyć czytać albo skopiować go na żywca w swoich grach - nie będę rościł żadnych praw - będę dumny że gracie według mojego przepisu i w zasadzie Wasza wygrana to moja wygrana :twisted: ;) ) wystarczy mieć monopol na coli. Proste, co? Tylko że na to trzeba wpaść, moi drodzy. A to już wymaga pewnego obycia, znajomości, takiego wewnętrznego... Ok. Wiem, że nie powinienem pić jak piszę relację. Tak, miałem monopol na coli który wykorzystałem i tyle. Paln przygotowałem zatrudniając odpowiednich ludzi i sporo sprzedałem w 1 rundzie. W drugiej niedobry Marcin wstawił się jakąś lemoniadą i musiałem na nowo kombinować. Tak kto wyglądało:
Obrazek
Finalnie było tak, że walczyłem z Cierniem i nawet głupi błąd w ostatniej rundzie pozwolił mi wygrać. Tolis i Marcin jakby troszkę odstawali i walczyli ze sobą. Kolejność znacie więc nie powtarzam. Na koniec fotka mojej pierwszej zarobionej kasy i podsumowanie:
Obrazek

MINUSY:
- miejsce na stole - to ile ta gra zajmuje NIE jest normalne. Kto choć raz zagrał wie o czym mówię. Jeśli ktoś nie grał to lepiej wziąć poprawkę ;)
- momentami gra przypominała Great Zimbabwe. Żeby nie było - ja GZ uwielbiam ale dla mnie Splotter to coś nowego zawsze. Nowa gra = nowa mechanika/nowe wszystko/bez nawiązań;
- kupienie koszulek na karty mija się z celem. Jest tyle tego że szkoda gadać. A jak nie ma koszulek to lipa bo na kartach zostają lekkie ślady palców;

PLUSY:
- fajna i klimatyczna grafika (można się śmiać :P ). Wiem co teraz Ci gracze ameri myślą... Tylko z drugiej strony... Co oni wiedzą o prawdziwych grach ;)
- ogromne możliwości, sporo ludzi do zatrudnienia, losowe plansze. Jest szansa że szybko się nie znudzi;
- czas rozgrywki jest baaardzo przyzwoity (post Tolisa);
- Splotter potwierdza po raz kolejny swoją klasę - zakup ich gry to w zasadzie strzał w 10 (pod warunkiem że lubi się ciężkie euro);

Reasumując: kolejna świetna gra Sploter'a. Czekam na żonę i możliwość zagrania w to na 2 os. bo kto wie czy nie powinienem kupić ;) Splotter to Splotter a Ryu-świr to dalej Ryu-świr ;)

A na drugą nogę Roll :mrgreen:
Zapytam teraz: czy życie nie jest piękne? 8)

Obrazek
O Rollu wiele nie napiszę bo i po co. Mówiłem wielokrotnie że ją uwielbiam i nic się nie zmieniło. Z wywieszonym jęzorem czekam na partię z dodatkiem (oczywiście że go mam :mrgreen: ).
A w naszej partii szybko dostałem 6 developa (1VP za każdego developa na planszy), do tego miałem kafla zmniejszającego zakup developa o "-1" (ale min. 1) i w zasadzie miałem strategię na grę. Na koniec fotka móżdżących ludków i kolejność: 1.Ryu/2.Marcin/3.Cierń/4.Tolis
Obrazek

Co się działo przy innych planszach to nie mam pojęcia :P
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Inny stół zagrał urodzinowego Navegadora. Grzeniu przybył, wytłumaczył, zwycieżył :).
Na drugie danie był kolejny teścik Via ad Gloriam.
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Ten post, tak, właśnie ten który czytacie, moi mili, jest jawnym dowodem na to jak bardzo kolega Wajwa się myli. I zanim opiszę w co i jak, powiem tak: byłem w przysłowiowej "d...e" od początku i tak zostałem już do końca gry :( Ogólnie żal i smutek z jednym wyjątkiem - zagraliśmy w jedną z moich najlepszych gier. To zawsze cieszy :)

Le Havre na 5 os.: ja, Yannis, Grzeniu, Wajwa i Tolis.
Obrazek
Po wylosowaniu kolejności wiedziałem że dobrze nie będzie. Byłem 4-ty a więc drewna nie było, budynków które zawsze kupuję na początku nie było. Ogólnie nic nie było. A, była bieda. Tej to zawsze miałem w nadmiarze ;)
Ogólnie plan na grę miałem prosty (to była nasza pierwsza gra 5os. więc jakiś plan mieć msiałem) - żadnych pożyczek, milion budynków, 1-2 statki i już. Okazało się jednak że plan nie przewidywał pewnych rzeczy. Nie przewidywał, że moja kolejka będzie za milion lat i to co turę, nie przewidywał że Tolis będzie sprzedawał milion budynków i kupował mi te, na które już uzbierałem surówce, nie przewidywał również tego, że Wajwa (który był przede mną) mając z reguły 2 fajne akcje wybierał zawsze tą, która mnie uwalała... Nie przewidział jeszcze kilku innych rzeczy ale nie będę Was zanudzał. Ogólnie wystąpiły pewne braki. Braki w planie nigdy nie są dobre. Ja ze swojej strony powiem, że może faktycznie zrobiłem jakiś błąd (np. patrzyłem na zasoby kolegów i nie przewidziałem faktu, że w grze jest budynek "zbuduj o 1 drzewo mniej" - dzięki temu Grzeniu wyhaczył budynek dający mi 18pkt. Dziad! ;) ) ale to był 1 błąd i nie powinien mieć aż takiego wpływu na całą rozgrywkę... Dlatego reasumując:
- zrobiłem 1 błąd na całą grę więc mało ( ;) )
- moje plany są ZAWSZE dobre
Na usta ciśnie się pytanie - to co poszło nie tak? Kto jest winny że byłem ostatni? Moim zdaniem sprawa jest jasna. To Ci tzw. "koledzy" ;) Bo gdyby Grzeniu nie wyhaczył mi tego budynku i kilku innych które chciałem, gdyby Wajwa wybierał akcje inne niż te które wybierał, gdyby Tolis nie świrował z kupowaniem moich budynków i gdyby Yannis był bardziej koleżeński (ogólnie był przede mną w wynikach więc mógłby mnie jednak przepuścić żebym był przedostatni ;) ) to bym wygrał :mrgreen: No nic... Na koniec wkleję jeszcze 2 fotki i pozostawiam swoich kolegów z własnymi myślami. Przemyślcie swoje postępowanie bo ładne to ono na pewno nie było. Programu "Wybacz mi" już na antenie nie ma więc się nie kłopoczcie ale chłopaki, proszę, ogarnijcie się :wink: :wink: :wink:

Obrazek

Obrazek
Kolejność: 1. Grzeniu/2.Wajwa/3.Tolis/4.Yannis/5.Ryu
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Cóż , wreszcie po latach udało się zagrać Le Havra na pięciu , dużo słyszałem , że przy takim składzie osobowym ta gra jest zupełnie inna , no i faktycznie taka była :-)
Pierwsze co mnie zdziwiło to fakt , że trzeba było tak mało jeść , drugie co mnie zdziwiło (w związku z pierwszym :P ) to fakt , że co rundę biorę pożyczkę :lol:
Mój plan był taki , że nie ma co czekać , tylko trzeba stawiać budynki , cały ten wyścig po stal to była jakaś mrzonka , masz jeden ruch w rundzie , pole z rurami zawsze zajęte , dobrze , że udało się wyhaczyć te kilka , które starczyły na statek i kilka budynków...
Wysyłka u mnie standardowa (czyli nietypowa ;-)) zamiast wysyłać szyny czy jakieś krowy , ja wysłałem trzy płytki koksu , który na ogół stanowi energię przy wysyłkach 8)
Cóż , prawdziwy poziom: master :lol:

Co do wyników: sama kolejność niewiele tu mówi ...
Pierwszy Grzeniu przekroczył 170 punktów , reszta w kilkufrankowych odstępach ledwo przekroczyła (oprócz Ryu ?) setkę ...
Generalnie nie było źle i dla mnie Le Havre na 5kę choć nieco inny nic ze swej wielkości nie traci. Dobra gra 8)
Always look on the bright side of life
Grzeniu
Posty: 836
Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 1 time
Been thanked: 9 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Grzeniu »

Taaa... wreszcie po latach udało się zmontować skład na 5 do Le Havre'a. Ponoć mamy wtedy inna grę... I rzeczywiście :-) Niektóre świry już nie mogły grać na pamięć "teraz biorę rurę, bo za 5 kolejek wejdzie mi rurowiec (iron ship), w związku z czym będę pierwszy do luksusowca w 19 rundzie" i musieli ogarnać grę na bieżąco. Miejsca w budynkach mniej, surowców na statki też mniej, ale za to na szczęście ilość jedzenia tak nie boli. I np. zwykle ignorowana karta dająca 4 franki za każdego przeciwnika w twoim budynku tym razem daje niezły power. Mi się udało z niej wyłowić 12 kasy, dzięki czemu kupiłem Coliery dające węgiel. W międzyczasie dołożyłem obie stocznie i dzięki temu, koledzy dość często mnie odwiedzali - oczywiście nie za friko :-). W pewnym momencie Ryu się zagapił w stylu nie pasującym do wielokrotnego mistrza ligi i puscił mi bank, który dał mi ponad 30 punktów i pewne zwycięstwo.
Jako ciekawostkę podam fakt, że nikt nie miał więcej niż 2 statki - w związku z tym, wysyłek było mniej, a to że Wajwa wysyłał koks to nic dziwnego. Ja też go posłałem, bo miałem czas tylko na 1 wysyłkę, ale za to 8 żetonów koksu - po wyprodukowaniu stali, zasileniu statków i tak sporo zostało. A że jest nadroższym towarem, to i sporo na nim zarobiłem. Z drugiej strony, mając krowy rozmnażające się przez całą grę i tak ich nie zużyłem, bo zabrakło miejsca na statkach, a i przeróbka na kotlety niepotrzebna - jedzenia na prawdę wiele w wariancie 5-osobowym nie potrzeba.

Tak więc gra na 5 osób się broni i niczego jej nie brakuje w takim wariancie. Po prostu balans gry jest przeniesiony na nieco inne rejony gry.
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Niestety nie wiedziałem o migu wcześniej dlatego wczorajszą grę dedykuję Jemu.

A wczoraj przeklęta liczba 5. Z pięcioma graczami u nas jest niemalże zawsze problem. Zawsze ktoś będzie niezadowolony, zawsze ktoś kręci nosem. Ogólnie ciężko znaleźć grę którą zaakceptują wszyscy. Niemniej wczoraj się w miarę udało i zasiedliśmy do Terra Mystica. A zasiedliśmy w składzie: Tolis, Yannis, Cierń, Tomek i ja.
Wybór ras:
Tolis - Rzeczni ludzie
Yanni - Alchemicy
Tomek - Halfingi
Cierń - Yeti
Ryu - Władcy smoków
Obrazek
Nie będę pisał która z ras brzmi najdumniej i dlaczego moja. Bo i po co ;) Skupię się na rozgrywce bo Terra Mystica na 5 luda jest naprawdę fajna. Walka o każdy kafel, o każdy bonus, o wszystko.
Zaczynamy grę. Na "dzień dobry" blokuje mnie Cierń :evil: Yannis który jest również przede mną też przekształca teren i idzie w moim kierunku. Nie mam wyjścia - robię to samo (a że potrzebuję do tego many której mam bardzo mało to już trudno). Drugi ruch Yannisa - terraforming w moim kierunku :evil: Nosz... Robię to samo bo nie mam wyjścia. Nie chcę być przyblokowany - chcę zrobić z tego w przyszłości miasto (to jest powód Cierniu dlaczego nie wybudowałem świątyni w 1 rundzie - po prostu obrona terytorium :? ). No więc tracę manę która znika mi w zastraszającym tempie. Koledzy tylko patrzą i się śmieją. Dziady niedobre. Po ok. 40% gry many nie mam. Nie skorzystałem z żadnej akcji płacąc maną. Ogólnie taka bieda i żal. Dlatego (tu fanfary!) wybudowałem sobie twierdzę:
Obrazek
Mam 5 znaczników many i znowu jestem Bogiem. Mogę terraformować. Mogę wszystko! :twisted: :twisted: :lol: No to zablokował mnie Cierniu drugi raz. Jaka to jest złośliwa bestia to już mi szkoda słów i umówmy się - jakby nie był moim kolegą to już dawno bym Go nie lubił a tak nie mam wyjścia... No nic. Cham mnie przyblokował i tyle. Ja w ramach wszędobylsko rozprzestrzeniającej się miłości i radości przyblokowałem Tomka i Yannisa:
Obrazek
Widzicie który kafel wskazuje Yannis? On jeszcze nie wie, że jak wybuduje do niego most to kafel stanie się mój :wink: A widzicie most Tomka (halfingi - brąz)? Postawił go i czekał na zbawienie... Zbawienie nie przyszło. Przyszedłem ja i postawiłem tam sobie chatkę ;) Ot, taka ludzka życzliwość, z tym, że tutaj miałem plan - chciałem bonus za najbardziej oddalone domki na planszy i kafel Tomka był dla mnie wyborem idealnym. Niestety...
W połowie gry powiedziałem że gramy już we czwórkę bo patrząc na planszę główną, na plansze graczy każdego z nas, wiedziałem że Cierń gra już sam ze sobą. Nie było szans Go zatrzymać. My graliśmy sobie dalej walcząc o każdy bonus. Z ciekawostek tylko jeszcze napiszę że bonus za najwięcej zbudowanych domków (13) dostał Tolis... I Cierń... I Ryu.. :mrgreen:
Finalnie wyszło tak: 1.Cierń/2.Ryu/3.Tomek/4.Tolis/5.Yannis
Na koniec daję fotkę mojego wypasionego miasta z dwoma najdroższymi budynkami. Jest na co popatrzeć, co? 8)
Obrazek
ODPOWIEDZ