W co dziś grałaś / grałeś ???

[Piaskoryb]

Dziś mieliśmy okazję zagrać po raz pierwszy w nową grę, którą podrzucili nam znajomi i po dość krótkim nerwowym tłumczeniu dosłownie wrzucili nam do rąk i błyskawicznie odjechali z piskiem opon! Nieco zdziwieni rozpakowaliśmy pudełko i przygotowaliśmy wszystko zgodnie z instrukcją! Kadzidełko, świece, zasłonięte zasłony i ponury instrumental w tle. Marta była stanowczo przeciwku rozgrywce ale ostatecznie ją namówiłem! Wszytko ułożyliśmy i zaczęliśmy po cichu rozgrywkę od nawoływania! Zabawa była przednia! Chociaż Marta po wszystkim odeszła jakaś nieobecna i Bóg mi świadkiem coś zmieniło sie w jej oczach i ogólnym wyglądzie..



Ogólnie polecamy! Nie chcę zdradzać szczegółow żeby nie psuć zabawy ale instrukcja jest bardzo prosta i można nauczyć nowych w parę minut! Do tego płynnie chodzi od 2 + graczy co napewno jest dużą zaletą. No i można zrobić ją samemu. Czas rozgrywki różnie, od 30 min do paru godzin ale może być tak że zabawa nie skończy się nigdy i gra z nami zostanie już do końca ;p Uprzedzam że sąsiedzi mogą też się uskarżać na dziwne zdarzenia i hałasy oraz krzyki, wrzaski, smiechy itp ale co oni mogą wiedzieć? Naprawdę mnóstwo emocji! Zachęcamy do spróbowania!

[alpha]

A ja takich zabaw nie polecam.

[Piaskoryb]

Kolejna misja w Maximum Apokalipse. Obecnie zmagamy się z inwazją obcych. Ludzkość została rozgromiona ale jeszcze nie pokonana. Garstka śmiałków rzuciła wyzwanie obcej cywilizacji i zadała jej duże straty. Dziś nastąpił przełom, okazało się że jakiemuś naukowcowi udało się zhakować systemy obronne statku matki obcych i zdobył dzięki temu ważne informacje, ktore mogą się okazać niezbędne przy kontrofensywie.

Naszym celem było dotarcie do naukowca i zapewnienie mu bezpiecznego powrotu do bazy, jeśli to nie możliwe zebranie danych które zebrał i powrót do bazy. Gdyby naukowiec zginął i nie zdobylibyśmy chociaż zapisu danych to byłaby katastrofa.
Tak więc wspólnie z Martą uzgodniliśmy że na tą wyprawę wyruszy całkiem zgrany duet Łowczyni z (wypoczętym już po ostatnich przebojach) Rewolwerowiec ;p



Wyruszyliśmy z bazy wojskowej zgodnie z wytycznymi, kierując się na wschód. Marta jako doświadczony zwiadowca odgrywała tutaj pierwsze skrzypce i skutecznie prowadziła nas bezpiecznymi drogami. Dzięki temu unikneliśmy niezłych kłopotów po drodze i zdążyliśmy się jako tako przygotować na to co miało nadejść. Kłopoty jednak i tak musiały nadejść i nadeszły, gdzieś w połowie drogi.. najpierw wpadliśmy na żołnierza obcych którego Marta raziła z łuku a on ją lekko drasnął, dołożyłem do tego swoje pare kul które skutecznie już go osłabiły i w następnej turze Marta go wykończyła. Potem zaczęły się już regularne walki, najeźdzcy wraz z żółnierzami i maszynami kroczącymi sprawiły nam dużo kłopotu, w ruch poszyły karty specjalne jak granaty i ogniste strzały. Ściągnałem na siebie uwagę 2 żołnierzy przy okazji ich ogłuszając aby Marta mogła pójść na poszukiwania żywności oraz dodatkowej amunicji. W tym czasie stoczylem walkę z jednostką latającą i pomniejszym żołnierzem, którzy jednak skutecznie mnie osłabiali i pozbawiali kart. W dodatku utknąłem w niefortunnym miejscu i z każdą turą płaciłem tego konsekwencje. Na szczęścię nagle potężne i mierzone strzały z łuku zaczęły kosić moich przeciwników i w krótce wspólnie ich ubiliśmy.

Jednak nie było chwili na odpoczynek, wytrzymałość spadała, a zapasy żywności były znikome. Marta postanowiła że pójdzie po naukowca i weźmie na siebie ciężar potyczki z bossem. To była najrozsądniejsza opcja, zdążyłem tylko przeładować broń, kiedy Marta zarzuciła kamuflaż i wkradał się na teren gdzie znajdował się naukowiec. Udało jej się wkraść do miejsca z naukowcem co oznaczało dla nas że ten przeżyje! Jednak ze skryptu dostaliśmy też bossa.



Na szczęście ten akurat nie jest aż tak groźny jak opcja nr 2 która mocno by dała po dupie Marcie. Tak się złożyło że po wpakowaniu paru strzał w Obcego Commandora musiała się wycofać. Na domiar złego i ja zostałem zaatakowany przez uber soldatów obcych i nie mogłem jej pomóc... Trwało to chwilę, strzelałem, ogłuszałem i wykrzykiwałem rozkazy (taki skill - extra akcja dla innego gracza) jednak miałem w rękawie małego asa (a nawet dwa ) który pomógł mi dość sprawnie żonglować swoimi przeciwnikami oraz pomagać Marcie z jej.




Myślę że mieliśmy trochę szczęścia że nic nie wpadło do puli przeciwników z którymi akurat walczyliśmy. Robiło się w tym czasie tłoczno na drodze powrotnej..
W tym samym czasie w którym dziurawiłem uber żółnierzy obcych, Marta toczyła walke z ich komandorem zasypując go ognistymi strzałami. Oboje wykończyliśmy naszych przecwinków w tym samym czasie. Kosztowało nas to wiele kart skilli i zasobów. Wziąłem na siebie zabranie naukowca i doprowadzenie go to bazy. Marta w tym czasie poszła łupić pobliski szpital. A ja musiałem poświęcić konia żeby nakarmić drużynę i kupić nam odrobinkę więcej czasu.. Droga powrotna była już zapełniona przeciwnikami.



Zaryzykowałem i ruszyłem górą w nieodkryte miejsce i poszczęściło się! Znalezlismy się w sytuacji w której albo dotrzemy do bazy albo wykończy nas głód i to nawet szybciej niż wróg! Tak więc właściwie biegiem ruszyliśmy górą - było tam mniej przeciwników, ale też dużo lepsze lokacje można powiedzieć neutralne, czego nie można było powiedzieć o tych już odkrytych, do tego mają ze sobą naukowca nie można się skradac.. Wspólnie eliminowaliśmy gdy coś na nas wyskoczyło. Tu ostatni nabój, tam Marta dobiła maczętą, potem ona złapała w zasieki a ja ostrzelałem, potem ja zmasakrowałem jednego cwaniaka, marta złapała w pułapke kolejnego i dobiła z łuku. Punkty życia topniały ale dobrze nam poszło.



Do bazy dobiegliśmy w ostatniej chwili i udało się w jednej skordynowanej akcji ubic reszte goniących nas przeciwników. W następnej turze, musielibyśmy oboje odwrócić karty na drugą stronę i zaczelibyśmy zbierać dodatkowe obrażenia za głodowanie. Jednak w chwili w której udało się wprowadzić naukowca i pozbyć się wszystkich goniących nas przeciwników - wygraliśmy Następna misja będzie ostatnią dla obcych

[Piaskoryb]

Jako że chyba jedyny coś tu wrzucam (dziękuję Ci światowa pandemio że mam aż tyle czasu! )

Dziś z rana do kawki zagraliśmy szybką potyczkę w Unmatched
Marta wybrała Alicje z jej sidekickiem (dalej zwanym zausznikiem - ale to smok!) a ja Sindbada z Porterem (dalej zwanym paziem).
Rozgrywka zaczęła się standardowo, ustawiliśmy postacie i przydupasów, siorbnęliśmy kawki i się zaczęło.

Marta ruszyła pierwsza i to agresywnie, jej zausznik w jednym ruchu przeskoczył most i znalazł się przy moim paziu odrazu go dziabiąc paszczą, paziu ledwo się uchylił ale i tak oberwał. Próbował oddać smokowi ale ten wywinął się bez zadrapania! W tym czasie Sindbad właśnie otwierał kufer ze skarbami (dociągam 3 karty). Alicja stała cierpliwie po drugiej stronie mostu i budowała zapewne talię na główną walkę, a jej zausznik ciął pazurami mojego pazia, który pomimo prób obrony zbrał porządny wpi$#$%dol, smok po swoim ataku wycofał się do Alicji. Tymczasem paziu choć już dwoma nogami w grobie, bez ręki, poszarpany, z podbitymi oczami i wybitymi zębami ruszył w ostatnim zrywie ku wrogowi! Przebiegł most i uderzył z pięsci w stope smoka - który chyba nawet nie zauważył tego heroicznego aktu, w każdym razie nie bardziej niż większość ludzi gdy idąc zdepcze jakiegoś robaczka po drodze. Sindbad wskoczył na most ale już było za późno. Bo w następnym ruchu zausznik Alicji dobił od niechcenia mojego pazia, po czym wskoczył na most rzucając wyzwanie Sindbadowi i przy okazji blokując drogę do Alicji!

Sindbad uderzył z furią. (Nie było wyjścia, musiałem pozbyć się smoka zanim Alicja zacznie dokazywać i wykorzysta przewage, na szczęście moje - Marta nierozsądnie wybrała miejsce walki i nie próbowała mnie wciągnąć w głąb planszy, przez co blokując mnie, blokowała też siebie I dopóki by się nie wycofała mogłem potańczyć sam na sam z jej Smokiem, bez obaw że zostane otoczony i przyblokowany ;D)
Nie było co oszczędzać więc, zaatakowałem mocno w pierwszym ruchu zausznika Alicji, ten się częściowo wybronił ale i tak mu się odrobinę dostało w drugim ponowiłem szarże ale tym razem całkiem się wybronił (jednak to było zamierzone, gdyż drugi atak to była karta Podróży - każda użyta karta podróży zwiększa atak następnych! Tak więc pierwsza atakuje za 2, ale następna już ma bonus za jedna zuzyta czyli 2 + 1 itd),

Smok zaatakował i to podstępnie, wiedziałem że tak zrobi i byłem gotowy, wykorzystałem obronę, która anuluje efekt bonusowy ataku buehehe przez co tylko mnie drasnął zamiast sieknąć mnie pazurami przez klatę odrzucając do tego na kilka pól. Następnie wycofał się! Doskoczyłem w swoim ruchu do Alicji! (wykorzystane karty podróży zwiększają też max zasięg ruchu o 1 za każdą!) I zaatakowałem potęznym ciosem, Alicja próbowała się obronić ale i tak przyjęła 6 obrażeń na raz! Jednak Marta miała asa w rękawie i przeszła znów do ofensywy. Alicja cięła mieczem i postanowiłem przyjąć ten cios. Cięcie zadało mi 4 obrażenia i odrzuciło na 3 pola (wylądowałem na moście) a potem doskoczył do mnie jej zausznik i znów atakował! Wybroniłem się ale nie na czysto. ( na tym etapie, niebezpiecznie jest nie mieć kart z obroną więc dlatego wolałem przyjąć cios) Jednak Smok po wcześniejszej potyczce nie nadążał za Sindbadem, atak (karta podróży hehe) Smok broni się doskonale, ale i tak ma już mało życia. Więc atakuję znów (próbuje wypalić u Marty karty defensywne buehehe) atak z akrobacją, Smok nie nadążył, Sindbad wbił z wyskoku miecz w oko bestii i lądując wykonał parę salt do tyłu schodząc z mostu i zapraszjąc do tańca alicje. Truchło besti spadło do wody. A Alicja wystrzeliła jak z procy (boost ruchu poprzez odrzucenie karty z ręki np niepotrzebnej) i uderzyła potężnie!!! Pomimo próby obrony, Marta wykonała bardzo silny atak Momentum (baza 3 obrażen ale jesłi wcześniej się ruszyło to + 5!!!) i do tego nie zauważyłem kiedy zmieniła rozmiar ( kolejne + 2 obrażeń czyli atak za 10!!!) Sindbadowi udało się zbić 4 obrażenia ale i tak oberwał za 6! Przeszedłem do kontrataku i zasypałem Alicję serią ciosów i chociaż się broniła dzielnie (skąd miała tyle kart?!) to pojedyncze luki w jej obronie stopniowo ją osłabiały. Druga seria ciosów pozwoliła mi odskoczyc na bezpieczną odległość. Alicja uderzyła znów ale wytraciła już impet i Sindbad łatwo uniknął obrażeń, zawirował I uderzył! Alicja próbowała się bronić ale cios był zbyt mocny a ona już zbyt osłabiona!

Wygrana dla Sindbada, z niezłym zapasem życia

[Piaskoryb]

I znów nieustępliwie niczym na krucjacie, zapodam w temacie w Co dziś graliśmy

Otóż gdy się już nastrzelaliśmy i nawalczyliśmy z kilkoma apokalipsami, do kolekcji dołączyła nowa gra po okazji, która wywarła bardzo dobre wrażenie. Tym razem typu worker placment. Gra pod tytułem Doba Kamenna a po naszemu...

Epoka Kamienia nowa edycja. Można powiedzieć że stary klasyk ale wcześniej nie było okazji pograć a że euro/strategie lubimy a tego typu gry nie mieliśmy w kolekcji to sobie sprawiliśmy

I jest to bardzo dobra pozycja! Klimatyczna z wieloma fajnymi rozwiązaniami. To nie jakieś super ciężka strategia, ale gra w której można pokombinować i przyjemnie spędzić czas Punktować można za właściwie wszystko

Oprócz tego że to bardzo przyjemna gra mechanicznie, to do tego świetnie prezentuje się wizualnie! Mamy dużą czytelną kolorową planszę! Wszystko fajnie się wpasowuje, od zamieszkałej wioski, przez pola do polowań, lasy, glinianki, kamieniłomy które są w górach, po wydobywanie złota wprost z rzeki! Sama plansza wygląda jakby najpierw została namalowana jako obraz a elementy do grania naniesiono później To samo z planszetkami graczy po prostu Bomba!



W grze nie ma jednej słusznej drogi do zwycięstwa. Zagraliśmy dopiero kilka gier, ale za każdym razem wszystko inaczej się składało. Zależnie od tego jakie karty rozwoju były dostępne, jak poczyna sobie inny gracz, czy idziemy w budowe typowo, czy rozwój, czy ktoś nas blokuje czy nie. Ale ponad to wszystko, gra jako całość zrobiła na nas bardzo przyjemne wrażenie. Po ogrywaniu Concordii i Brassa Lancashire, bardzo miło było usiąść do Epoki Kamienia i myślę że jest to kolejny tytuł który z nami zostaje

[hola0000]

Witam
Dzisiaj rodzinnie graliśmy w Wesołą Farmę. Córka Wygrała

[Yuri]

Trzy partyjki w Martwą Zimę Długą Noc podczas dyżuru

[suibeom]

Spoiler:

Trzy partyjki w Martwą Zimę Długą Noc podczas dyżuru

[/spoiler
ilu graczy uczestniczyło w grze? Kupiliśmy tę grę + dodatek "Wojna kolonii", ale na ostatnich spotkaniach planszówkowych w Spodku, ludzie, którzy w to grali powiedzieli nam, że nie da się grać na dwie osoby, a to mój stały skład do wszystkich gier planszowych.

[Yuri]

...
ilu graczy uczestniczyło w grze? Kupiliśmy tę grę + dodatek "Wojna kolonii", ale na ostatnich spotkaniach planszówkowych w Spodku, ludzie, którzy w to grali powiedzieli nam, że nie da się grać na dwie osoby, a to mój stały skład do wszystkich gier planszowych.

Graliśmy w trójkę. Za pierwszym razem, żadnego zdrajcy. Za drugim jeden. Za trzecim dwóch. Tendencja ewidentnie zwyżkowa. Co do samej gry to nie próbowałem we dwójkę, ale tutaj:

http://www.planszowkiwedwoje.pl/2015/06 ... enzja.html

...jest recenzja która powinna odpowiedzieć na Twoje wątpliwości. Do "Wojny Kolonii" niemniej potrzeba ponoć min. 4 os. Tak przynajmniej pisze na okładce.

[suibeom]

Do "Wojny Kolonii" niemniej potrzeba ponoć min. 4 os. Tak przynajmniej pisze na okładce.

Wiem, ale planowaliśmy grę na dwie ręce spróbujemy przekonamy się.

[hola0000]

Witam
Dzisiaj graliśmy w This war of mine. Bardzo fajna gra, ciężkie wybory, trudne decyzje.

[Piaskoryb]

Do "Wojny Kolonii" niemniej potrzeba ponoć min. 4 os. Tak przynajmniej pisze na okładce.

Wiem, ale planowaliśmy grę na dwie ręce spróbujemy przekonamy się.

My z dziewczyną ogrywaliśmy trochę Martwą Zimę Grę rozdrozy i nawet fajnie się grało (bez zdrajcy), ale ostatecznie odsprzedałem i tak ;p Wiadomo, najlepiej w 3-4-5 ;p

[Casiliasplp]

Ja ogrywam Nową edycją Eclipse
bardzo dobre wydanie
dobre ale drogie

[Yuri]

"A Touch of Evil" +"Something Wicked"+"The Coast"+oba Hero Packi i oba Supplementy. Dwójeczka naszych bohaterów vs Unspeakable Horror, czyli ichnia implementacja Przedwiecznego. No i customowa plansza łącząca wszystkie 3 w jedno miasto, bez której nie wyobrażam sobie już gry. Pierwszy rzut na start gry podczas Fazy Tajemnic i wyskoczył nam wynik 2, czyli niespodziewany, pełen pojedynek ze Złym. Później ta rzadka konfiguracja wyskoczyła jeszcze raz . Oczywiście za oboma razami skroił nam zadki. Ogólnie bardzo ciężki koleżka, otwierał Kręgi Przywoływania jak popadło dziurawiąc rzeczywistość przez którą chciał się przedrzeć. Udało się wygrać o 1.38 w nocy, dzięki - primo - trafieniu dwóch mocnych Starszych Wioski których dołączyliśmy do naszej ekipy przed pojedynkiem i nie okazali się zdrajcami, secundo - jednej Karcie Tajemnic, która rozmnożyła wskazówki, tertio - umiejętnościom postaci dobrze wykorzystanym.




Dorzucę może też coś o grze, bo może nie każdy zna. Utrzymana jest w klimacie kolonialnych Stanów, Wojny o Niepodległość, muszkiety, "czerwone kurtki" i te sprawy + klimat "Jeźdźca bez Głowy" Burtona i klasycznych horrorów wytwórni Hammer. Osobiście dla mnie trafienie w każdym aspekcie w cel Nasza drużynka przybywa do miasteczka Shadowbrook i musi zmierzyć się ze Złym. Tutaj mamy caaaaaaały zestaw drani z gier takich jak np. Wampir (zbiera klasyczną armię sługusów), Strach na Wróble(powoduje plagę szczurów w mieście, podatny na ogień), Wilkołak(strasznie mocny w HtH walce, może zarazic likantropią), Potwór z Bagien(powoli zatapia całą okolicę i zamienia ją w wielkie bagnisko), wspomniany Nieopisywalny Horror(kultyści starający się przerwać osnowę rzeczywistości), Statek Widmo (ostrzeliwuje całe miasto z dział), Driada (potrafi zahipnotyzować Starszyzne Wioskową i przeciągnąć na swoją stronę), itd, itd. Nie wymieniłem chyba nawet 1/4 przeciwników jacy są dostępni. Autorzy gry udostępniali nawet za friko dodatkowych Złych do własnego druku na stronie www. Np na Święta Krampusa itd Można je znaleźć tutaj i zapoznać się z mechaniką, bo musze przyznać, że walka z KAŻDYM Złym jest zupełnie inna, fantastycznie to wymyślono. http://www.flyingfrog.net/atouchofevil/ ... ntent.html
Nasi bohaterowie trafiają więc do Shadowbrook i muszą przeprowadzić Śledźtwo za które otrzymują punkty/żetony (które są również "walutą" gry, opłacamy nimi jako wpływami pozyskiwanie przedmiotów, usługi, itd), oraz współpracować z wioskową Radą Starszych. Każda z tych postaci niemniej ma swoje Sekrety i nie wiemy do końca, czy jest po naszej stronie, czy nie. Można je sprawdzać/odkrywać przy pomocy wspomnianych żetonów śledztwa, ale.... no zawsze ich mało Na koniec kiedy odkryjemy gdzie znajduje się Leże Złego, wybieramy dwójeczkę ze Starszyzny która pójdzie z nami ( z pochodniami ofkoz ) walczyć z naszym Nemesis. Wtedy odkrywamy ich sekrety i jeżeli źleśmy wybrali to... tak, przyłączają się do Złego i wzmacniają go swoimi cechami. Odwraca się wtedy ich karty na "złą" stronę i np. Wielebny zamienia się w Czczącego Zło itd To fantastyczna mechanika przyznam. Oczywiście gra w normalnej wersji zajmuje tyle co poniżej, "moja" wersja jest maksymalnie skompresowana (np. mapa która łączy 3 plansze w jedno, duże miasto), niemniej z zachowaniem pełnej funkcjonalności oryginału.
Tutaj wersja "vanilla":

No tak, szata graficzna Dla mnie gra jest przepiękna i całkowicie trafia w mój gust. Uwielbiam akcję osadzoną w tamtych czasach, klimat śledźtwa, nieświadomość kto z miejscowych współpracuje ze Złym, oraz to że stanowią oni personifikacje ówczesnych przesądów, wierzeń i mitów. Gra ma swoje lata (2008) i ostatni dodatek "The Coast" osiąga nienormalne ceny. Zresztą i tak nigdy nie można go "trafić" Ja w grze zakochałem sie na poczatku swojej planszówkowej drogi jako klimaciarz i nasza miłość trwa w najlepsze mimo upływu dni i lat Oczywiście wszystkie Postacie pomalowałem, podrukowałem wszystkich dodatkowych Złych, paru fanowskich, każdy z nich jest w osobnym pudełeczku, dorobiłem im profeska żetony, laminowałem itd itd. Teraz setup gry i sama gra jest iście ekspresowa. Jak widać na fotce powyżej, gra bez tego zajmuje i miejsce i czas. Na obecnym etapie wyciskam z niej samiutką przyjemność już i walczę ze Złym, nie z grą

[lotheg]

Nawet macie podstawki pod Jacka Danielsa z gry! Szacun!

[Yuri]

Nawet macie podstawki pod Jacka Danielsa z gry! Szacun!

To akurat służy do oznaczania pierwszego gracza, ale faktycznie może budzic dziwne konotacje skojarzeniowe

[Piaskoryb]

Dziś zawitał do nas nowy wojownik do gry Unmatched Battle of Legends! Dłuugo czekałem na niego i od razu dodam że naprawdę się cieszę że udało nam się go wkońcu trafić! O tak ;3

Zagraliśmy 4 partie po rząd które zakończyły się remisem! To były zacięte pojedynki! Chyba każde pole na mapie było zajęte, każda walka była pełna agresywnych natarć i brawurowych ucieczek oraz sprytnych zagrywek po obu stronach! Heh Marta nauczyła się walczyć w tej grze i w końcu mam naprawdę mocnego przeciwnika! Pierwsza walka Bruce Lee (ja) vs Meduza (Marta) był zwycięski dla mnie Następne dwa Bruce Lee (ja) vs Alice (Marta) dla Marty! Alicja jest tak mocna! Przez chwilę byłem pewny że wynik będzie 3 do 1 dla Marty! Uff to było mocne i inetensywne!

Bruce występuje jako samotny wojownik bez wsparcia. Posiada potężne zdolności i zagrywki dające mu dodatkowe akcje w turze nawet po atakach! Ogólnie bomba! W ilu innych bijatykach mamy możliwość zagrać postacią Bruca Lee? ( nie mam namyśli postaci podobnych ) I do tego to naprawdę działa! Mam zamiar zgłębić możliwości tej postaci i poprawić wyniki. Załączam kilka zdjęć, przykładowe karty (te grafiki!) I z potyczek. I dodam że nie dziwię się że ta gra znika z półek w kilka chwil od dostawy do sklepów!

[Piaskoryb]

Spoiler:

"A Touch of Evil" +"Something Wicked"+"The Coast"+oba Hero Packi i oba Supplementy. Dwójeczka naszych bohaterów vs Unspeakable Horror, czyli ichnia implementacja Przedwiecznego. No i customowa plansza łącząca wszystkie 3 w jedno miasto, bez której nie wyobrażam sobie już gry. Pierwszy rzut na start gry podczas Fazy Tajemnic i wyskoczył nam wynik 2, czyli niespodziewany, pełen pojedynek ze Złym. Później ta rzadka konfiguracja wyskoczyła jeszcze raz . Oczywiście za oboma razami skroił nam zadki. Ogólnie bardzo ciężki koleżka, otwierał Kręgi Przywoływania jak popadło dziurawiąc rzeczywistość przez którą chciał się przedrzeć. Udało się wygrać o 1.38 w nocy, dzięki - primo - trafieniu dwóch mocnych Starszych Wioski których dołączyliśmy do naszej ekipy przed pojedynkiem i nie okazali się zdrajcami, secundo - jednej Karcie Tajemnic, która rozmnożyła wskazówki, tertio - umiejętnościom postaci dobrze wykorzystanym.




Dorzucę może też coś o grze, bo może nie każdy zna. Utrzymana jest w klimacie kolonialnych Stanów, Wojny o Niepodległość, muszkiety, "czerwone kurtki" i te sprawy + klimat "Jeźdźca bez Głowy" Burtona i klasycznych horrorów wytwórni Hammer. Osobiście dla mnie trafienie w każdym aspekcie w cel Nasza drużynka przybywa do miasteczka Shadowbrook i musi zmierzyć się ze Złym. Tutaj mamy caaaaaaały zestaw drani z gier takich jak np. Wampir (zbiera klasyczną armię sługusów), Strach na Wróble(powoduje plagę szczurów w mieście, podatny na ogień), Wilkołak(strasznie mocny w HtH walce, może zarazic likantropią), Potwór z Bagien(powoli zatapia całą okolicę i zamienia ją w wielkie bagnisko), wspomniany Nieopisywalny Horror(kultyści starający się przerwać osnowę rzeczywistości), Statek Widmo (ostrzeliwuje całe miasto z dział), Driada (potrafi zahipnotyzować Starszyzne Wioskową i przeciągnąć na swoją stronę), itd, itd. Nie wymieniłem chyba nawet 1/4 przeciwników jacy są dostępni. Autorzy gry udostępniali nawet za friko dodatkowych Złych do własnego druku na stronie www. Np na Święta Krampusa itd Można je znaleźć tutaj i zapoznać się z mechaniką, bo musze przyznać, że walka z KAŻDYM Złym jest zupełnie inna, fantastycznie to wymyślono. http://www.flyingfrog.net/atouchofevil/ ... ntent.html
Nasi bohaterowie trafiają więc do Shadowbrook i muszą przeprowadzić Śledźtwo za które otrzymują punkty/żetony (które są również "walutą" gry, opłacamy nimi jako wpływami pozyskiwanie przedmiotów, usługi, itd), oraz współpracować z wioskową Radą Starszych. Każda z tych postaci niemniej ma swoje Sekrety i nie wiemy do końca, czy jest po naszej stronie, czy nie. Można je sprawdzać/odkrywać przy pomocy wspomnianych żetonów śledztwa, ale.... no zawsze ich mało Na koniec kiedy odkryjemy gdzie znajduje się Leże Złego, wybieramy dwójeczkę ze Starszyzny która pójdzie z nami ( z pochodniami ofkoz ) walczyć z naszym Nemesis. Wtedy odkrywamy ich sekrety i jeżeli źleśmy wybrali to... tak, przyłączają się do Złego i wzmacniają go swoimi cechami. Odwraca się wtedy ich karty na "złą" stronę i np. Wielebny zamienia się w Czczącego Zło itd To fantastyczna mechanika przyznam. Oczywiście gra w normalnej wersji zajmuje tyle co poniżej, "moja" wersja jest maksymalnie skompresowana (np. mapa która łączy 3 plansze w jedno, duże miasto), niemniej z zachowaniem pełnej funkcjonalności oryginału.
Tutaj wersja "vanilla":

No tak, szata graficzna Dla mnie gra jest przepiękna i całkowicie trafia w mój gust. Uwielbiam akcję osadzoną w tamtych czasach, klimat śledźtwa, nieświadomość kto z miejscowych współpracuje ze Złym, oraz to że stanowią oni personifikacje ówczesnych przesądów, wierzeń i mitów. Gra ma swoje lata (2008) i ostatni dodatek "The Coast" osiąga nienormalne ceny. Zresztą i tak nigdy nie można go "trafić" Ja w grze zakochałem sie na poczatku swojej planszówkowej drogi jako klimaciarz i nasza miłość trwa w najlepsze mimo upływu dni i lat Oczywiście wszystkie Postacie pomalowałem, podrukowałem wszystkich dodatkowych Złych, paru fanowskich, każdy z nich jest w osobnym pudełeczku, dorobiłem im profeska żetony, laminowałem itd itd. Teraz setup gry i sama gra jest iście ekspresowa. Jak widać na fotce powyżej, gra bez tego zajmuje i miejsce i czas. Na obecnym etapie wyciskam z niej samiutką przyjemność już i walczę ze Złym, nie z grą

O' la Boga! Toż to złe nadeszło!
Złe trzeba spalić! Łogniem mówie! Złe w nas się jątrzy! to i z nas jem wypalić trza!
a tak na poważnie Widzę że mega giera. Nigdy nie słyszałem nawet o tym tytule! Myślę że te najlepsze gry to właśnie te które opierają się najcięższej z prób - próbie czasu - ale jeśli ją przetrwają to to jest jeden z takich przykładów Pozdrawiam

[Dianne]

U nas dzisiaj na tapecie Pangea. Graliśmy już 2-3 partie i za każdym razem rozkminialiśmy sobie Płazy i Bezkręgowce, więc dzisiaj dla odmiany poleciały Zauropsydy i Synapsydy. Mój partner regularnie mnie ogrywa, lepiej mu idzie przewidywanie moich ruchów i chronienie się przed nimi, co obok odpowiedniego zaplanowania rozmieszczenia swoich zwierzątek na planszy jest jednak kluczowe. Dzisiaj niby wszystko było dobrze, niby się wycwaniłam, wyewoluowałam gatunek tak, że nie mógł mnie tknąć... a pokonało mnie drogie zasiedlanie mojego gatunku, przez które nie posadziłam wszystkich zwierzątek na planszy i przegrałam. I tyle z mojej strategii

Niby gra nie jest jakaś strasznie trudna, ale coś w niej nie gra... Brakuje nam zabawy z grania w nią. Dodatkowo przed zakupem napatrzyliśmy się na znaczniki, które jak się później dowiedzieliśmy były dodawane tylko do egzemplarzy z kickstartera. Mój facet strasznie nie może przeżyć tego, że nie da się ich nigdzie dostać. Gra jest bardzo ładnie wykonana, wizualnie to majsterszyk, dlatego tekturowe znaczniki psują efekt. Żyjemy nadzieją, że kiedyś będą do kupienia, może wtedy gra będzie nam sprawiać więcej przyjemności.

[Yuri]

Dalej próbujemy poskromić gotyckie zło w "A Touch of Evil" +"Something Wicked"+"The Coast"+oba Hero Packi i oba Supplementy. Wczorajsza walka z Wilkołakiem zakończyła się niestety porażką krótko po północy. Oczywiście jak na tą grę przystało, była to w pełni epicka porażka o....1pkt życia który został bestii. Tak więc sami rozumiecie, że była to porażka z kategorii tych na długo zapamiętywanych i w sumie lubianych na swój sposób
Co do Wilkołaka to to istna maszyna do walki HtH i u nas dodatkowo mocno wzmacniały go karty Tajemnic, które jakby były "uszyte" pod jego Zdolności. Dodatkowo w ostatniej chwili obu Starszych Wioski okazało się zdradzieckimi szujami i przeszło na stronę Złego. Jak widać szanse nie rysowały się kolorowo, ale walczyliśmy do upadłego



p.s. dzis planuję spotkanie z którymś ze Złych udostepnianych w DnŻ, zobaczymy co z tego wyjdzie.

[Yuri]

...
p.s. dzis planuję spotkanie z którymś ze Złych udostepnianych w DnŻ, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Jak postanowili, tak zrobili. Ciupnęliśmy przeciwko duchowi spalonej na stosie wiedźmy Elaine Bartlett:

http://www.flyingfrog.net/atouchofevil/ ... _Witch.pdf

...musieliśmy znaleźć ślady z jej przeszłości rozsiane po całym Shadowbrook i o ile szło nam z tym całkiem, całkiem nieźle (wiadomo, kilku ubitych Niemilców mamy z kobita na koncie to i doświadczenie jest ) ale stopa przyrostu Sług tejże Pani i to jak szybciutko śmigali do Ratusza powodując postępujące opanowywanie miasta przez wspomnianą Ele, nie dało nam szans. Próbowaliśmy ostatkiem sił odnaleźć jej Kryjówkę, ale wtedy 3 Starszych Wioski okazało się zdradzieckimi szujami i dosyć mocno podbudowali ją swoimi ukrytymi cechami. Dosyć powiedzieć, że na tyle mocno, że żadne z nas nie przeżyło nawet pierwszej rundy walki




Nic to, jutro dzielni Badacze w ramach walki z kwarantanną zostają wezwani w trybie pilnym do zbadania "Znaku Starszych Bogów" z dodatkami

p.s. szklanke z Jackiem tym razem schowałem z kadru ;p

[Piaskoryb]

Witam, dziś wkońcu znaleźliśmy czas i rozpakowaliśmy uwaga! Aeon End (dodana w miejsce martwej zimy za pieniądze ze sprzedaży martwej zimy). Pierwszy taki typowy deck builder w naszym skromnym zbiorze! Zagraliśmy 3 partie by zapoznac się z zasadami itp i przyznam szczerze że dobrze się w to grało! Raz nawet prawie udało nam się ubić Gnieworodnego! 3 partię zagraliśmy w trudnym wariancie Nie będę ukrywał, gra przemawia do wyobraźni!
Pewnie dla wielu to już dawno oklepany tytuł ale uważam że to świetna pozycja żeby pograć we dwójkę i w czwórkę! Gre łatwo wytłumaczyć, a potem już się tylko kombinuje. Ponoć Gnieworodny to najłatwiejszy Boss więc zapowiada się sporo zabawy! Załączam kilka zdjęć.






Ogółem czuję że ta gra zabawi u nas dłuuugo Napewno dłużej niż martwa zima (aeon ma lepszy klimat, lepszy fun z samej gry). Mamy tu kooperacje i budowanie talii. Klimat dark fantasy i super postacie do gry i nie czuć tak losowości. W tej grze nie rzucamy kośćmi i nie decydują one o naszej wygranej bądź przegranej. Rozważaliśmy jeszcze shadoruna crosfire prime runner, ale aeon end jednak bardziej do nas przemawiał Marcie też bardzo podeszło Ogółem, gra wywarła dobre wrażenie, już wiemy że da nam sporo dobrej zabawy, graficznie też super, nemezis, potwory, czary wszystko buduje super klimat, dodatkowe opisy/ historie postaci i potworów bomba!
Dużo kombinacji rynku też na plus. Jutro zagramy w czwórkę i moze uda się ubić Gnieworodnego! W końcu co czterech magów bram to nie dwóch!

Do tego prawdopodobnie jutro rozprawimy się też z inwazją maszyn w Maximum Apokalipse! Więc będzie co robić! Pozdrawiam

[Yuri]

Słowo sie rzekło i dzisiaj ciupnęliśmy dwie partyjki w "Znak Starszych Bogów"+"Ulice Arkham"+"Nieznane Siły"+"Śmiertelne Konsekwencje". Niemilcami, których wzięliśmy "na warsztat", byli Tsatthoghua i Hastur (wersja Przedwiecznego nr 1, nie ta promo-card) i o ile ten pierwszy to był "spacerek" dla takich zaprawionych w bojach Badaczy jak nasz domorosły team - Ja+Kobita. Hastur za to na start przeprowadził istny szturm i nie bawił się w półśrodki. Przyznam szczerze, że byliśmy załamani i nie widzieliśmy szans na sukces. Niemniej postanowiliśmy dokończyć partyjkę. Dosyć powiedzieć, że okazała się wybuchową - wykorzystaliśmy chyba każdą okazję by podbudować swoją postać (doświadczenie w tej grze zrobiło swoje) i nie zmarnowaliśmy chyba ani jednej, nawet zielonej kości Kiedy byliśmy jeden Znak Starszych Bogów od zwycięstwa, gra... odebrała nam nasz zwycięski symbol... To uczyniło w sumie grę tylko bardziej pamiętną Dosyć powiedzieć, że Król W Żółci w tym odcinku Ziemi nie odwiedzi. Nie na naszej zmianie Stary



Dzisiejsza gra, była w sumie przypomnieniem mechaniki, jutro lecimy w ramach walki z pandemią z "Omenami Głębin" w trybie kampanii. Stay tuned Cthulhu

[Piaskoryb]

Witam, wczoraj zrobiliśmy małe posiedzenie ze znajomymi. Na początek odpaliliśmy kilka fajerwerków w Hanabi by rozgrzać towarzystwo! Ostatecznie nie najgorzej nam poszło i po dwóch szybkich partiach i wstępnym piwku (chłopaki) i lampce wina (dziewczyny) byliśmy gotowi na coś większego ;D

Więc następna ruszyła Epoka Kamienia! Było sporo śmiechów i ostatecznie Marta nas zdziesiątkowała na punkty, Ania z Krzyśkiem znaleźli się gdzieś pośrodku a ja na szarym końcu! Technologia ponad kulture! "klan" Marty poszedł w rozówj narzędzi i zebrała dość dużo kart punktujących że już w połowie gry wiedziałem - widząc co się dzieje na planszy że najpewniej wygra Jestem pewien natomiast że pomimo że mój klan miał najmniej punktów to wiódł żywot pełen wygód! Posiadajac muzykę, znajomość ziół, zdolności wytwarzania naczyń, umiejętności tworzenia ubrań itp.



Następnie przeszliśmy do dania głównego i o ile na początku myślałem że będzie to MA to jednak wybraliśmy wszyscy Aeon End!
I tak czwórka świeżych magów bram ruszyła do obrony Gravehold ostatniego wolnego miasta ludzkości! Stawiliśmy czoła potężnemu Gnieworodnemu na poziomie trudnym (market ustawiony pod pierwsza startowa rozgrywke). Gdy już byliśmy gotowi zaczęliśmy! My z Martą byliśmy pewni że w czwórkę uda nam się powstrzymać bestię! (po ostatnich walkach wynik był 3 do 0 dla Gnieworodnego )
Ten jednak zasypał nas potęznymi atakami i zaczał wysyłać swoje hordy, a Gravehold powoli zamieniało się w ruinę! Okazało się że podejście w stylu "o chodźmy porzucać czarami w Potęzne pradawne bestie" nie było dobrym pomysłem. I o ile jakoś się broniliśy i coś tam raniliśmy potwora - tu też było sporo śmiechu gdy ktoś "pstrykał" Gnieworodnego iskierkami xD - to ostastecznie zostaliśmy zmasakrowani a miasto upadło! Wyszedł nasz brak współpracy i nie zgranie, każdy brał z marketu co chciał, nie pompowaliśmy dość punktów w zdolności i popełnialiśmy mase innych błedów.
W drugim podejściu już wszyscy grali bardziej "taktycznie" ale i tak przegralismy! Ogólny wynik 5 do 0 dla Gnieworodnego!
W nastepnej grze użyjemy innego zestawu Marketu albo wylosujemy z modyfikatorów. Zobaczymy. Tak czy siak wszyscy dobrze sie bawali i nieźle się uśmialiśy z niektórych nazw np potworów albo aburdalnych akcji Nemezis w stylu potrójnego Natarcia xD



Na koniec dziewczyny odpuściły, Ania zawiana po winie i przyjęciu zbyt wielu ciosów od Gnieworodnego zawinęła do domu a Ja z Krzyskiem zasiedliśmy do mojej ulubionej ostatnio pozycji czyli Unmatched!
I tak Krzychu jako Alicja stanął do walki przeciwko Sindbadowi! I choć kompletnie nowy w tą grę to przez chwilę byłem pewny że ta nieszczęsna Alicja usiecze Sindbada! Krzysiek szybko załapał jakie możliwości daje zmiana wielkości Alicji wraz z bonusami do ataku i obrony i szybko zaczął to wykorzystywać przeciwko mnie, jednak Sindbadem grałem nie pierwszy raz i wygrałem! Ale przyznam że było blisko! Gdyby Krzysiek grał w to wcześniej to jestem pewny że bym nie wygrał xD Nadal uważam że Alicja jest bardzo mocną postacia!



Na drugą walkę Krzysiek wybrał Króla Artura a ja Bruce Lee hehe
Król Artur ma 18 zycia, pomocnika merlina z atakami dystansowymi i czarami, po za tym Artur może boostować swoje ataki i zadawać potęzne ciosy swoim Excaiburem! Tym razem ja ruszyłem pierwszy. Bruce walczy bez niczyjej pomocy i ma tylko 14 pkt zycia. Więc Krzysiek miał niezłą przewagę.. jednak na moją korzyść przemawiało doświadczenie z grą i znajomośc umiejętności postaci
Ruszyłem szybko zajmując dogodną pozycję na mapie, Krzysiek przeszedł do ataku i już po pierwszej wymianie ciosów poziom życia Bruca wyniósł 10 do 18 Króla Artura! Krzychu zaśmiał się triumfalnie a potem Bruce przeszedł do ofensywy! (to była druga wymiana ciosów w tej partii)
Seria potężnych ciosów Jet Kune Do! Artur nie miał jak się obronić! Gdybyście widzieli minę krzyśka gdy Bruce uderzał raz za razem bez litości. Weszło 5 ataków pod rząd! Pierwszy raz odkąd gram w tą grę udało mi się w JEDNEJ AKCJI ZBIĆ PRZECIWNIKOWI AŻ 15 PUNKTÓW ZYCIA!!!
Artur salwował się ucieczką po tak druzgocącym w skutkach ataku! jednak nie mógł uciec. Gdy Artur znów oberwał zostało mu 1 pkt życia ale zdoałał się uzdrowić do 8! (potężna karta defensywna) jednak to mu nie pomogło. Zasłonił się Merlinem ale Bruce zamienił się miejscami z nim! przedzierając się przez blokade i znajdując się znów twarzą w twarz z Arturem, król obronił pierwszy atak, ale drugi posłał go na deski a Bruce w pogotowiu miał jeszcze 1 za 6 obrażeń w pogotowiu xD
To była baardzo pouczająca walka Brucem!

Pozdrawiam

[Piaskoryb]

Dziś jeszcze machnęliśmy długo oczekiwaną misję w MA ;D Mieliśmy sporą przerwę od tego tytułu ale udało się w godzince dziś do "kawki" zamknąć!

Ostatnia misja z apokalipsą Maszyn!



Poziom bardzo trudny! Gdy wszystko przygotowaliśmy (kafle mapy, stosy) i wybraliśmy bohaterów to zajechaliśmy na miejsce Vanem od razu ściągając na siebie maszyny!
Tym razem ostry duet Łowczyni (Marta) i Army Ranger (Ja) obie postacie dobre w pod zwiad, Łowczyni o uniwersalnych umiejętnościach a Ranger jak to Ranger to dobry damage dealer. Karty startowe obojgu z nas podeszły i łatwo usiekliśmy pierwszą falę maszyn. Poszło tak dobrze że postanowiliśmy się rozdzielić by szybciej wypełnić cele misji by wspólnie potem wrócić do Vana. Marta poszła górą a ja odbiłem na prawo przez infrastrukture miejską dostałem się na przedmieścia i farmy a później na lotnisko - całkiem gładko. Tymczasem Marta natrafiła na silnie obudowany region przejęty przez bandytów! Jakby maszyn było mało. I chociaż oboje mieliśmy spokój i poszczęściło nam się ze znajdowaniem jedzenia to wiedzieliśmy że to nie potrwa długa a w razie kłopotów każde z nas było zdane na siebie dopóki znów sie nie spotkamy gdzieś dalej na mapie!



Marta jakoś uporała się z problemem bandyckich obozów i dostała się pierwsza do wyznaczonego celu kasując po drodze maszyne wroga. Zniszczyła lokację i udała się na północ mapy do kolejnego celu. Kiedy ja w tym czasie wpadłem w niezłą pułapkę i praktycznie toczyłem małą wojnę z maszynami w drodze do swojego punktu przeznacznia! Po zezłomowaniu oddziału maszyn, lawirowaniu po zaułkach w końcu dotarłem do punktu do którego zmierzałem i zniszczyłem go! Na tym etapie Marta już zniszczyła ostatni z 3 punktów i jedynym naszym zmartwieniem było zebrać 3 kanistry z benzyną i wrócić do vana! Z tym że po bitwach które stoczyłem zostało mi 4pkt życia xD



Używając snajperki oczyściłem drogę Marcie która już spieszyła do mnie z opatrunkami! Udało mi się odzyskać 3 pkt życia akurat w momencie gdy znów zaskoczyły nas maszyny! Oddałem Marcie kanister, ogłószyłem maszyny i dosłownie kazałem jej spieprzać stąd do vana xD Biorąc na siebie kolejne obrażenia (2 punkty życia zostały mi xD) Marta odpaliła motor i pognała przed siebie omijając największe zagrożenia na drodze, jednak i na nią rzucił się jeden z robotów skautów. Maszyny odcięły mi drogę ucieczki, ale gdy pozbyłem się swojego ogona udało mi się przekraść przez teren opanowany przez nie. Marta dotarła do vana i zatankowała go ale zabrakło 1 kanistra z benzyną i już prawie dopadł ją robot. Jednak na saaaaamym początku gry zastawiłem pułapkę przy vanie na wypadek nagłego odwrotu (mina która zadaje obrażenia albo kasuje tokeny z pola!) Marta naprowadziła tam maszyne która zniknęła w tornadzie stalowych szczątków kabli i płynów hydraulicznych! Dotarłem na farmę (jedno pole dzieliło mnie do vana!) i przeszukałem okolicę znajdując kanister! Mając 2 życia moooże udałoby mi się dostać do Marty ale gdybym ściągnął maszyne to oboje byśmy padli (maszyny zadają dodatkowe obrażenia podczas śmierci coś jak eksplozja itp) Jednak dociągnąłem karte hush it! która pozwoliła mi przebiec do 2 pól bez odpalania ich efektów (tylko ostatnie na którym się zatrzymuje jest aktywowane) co pozwoliło mi przeskoczyć pole z przeciwnikami i dostać się do vana!
Misja zakończyła się sukcesem! Najlepsze było to że gdyby nie moja mina postawiona na początku gry to Marta by nie dała rady xD I gdyby nie bandaże które mi przyniosła które uleczyły mnie TYLKO o 3 pukty to ja bym nie dał rady. Udało nam się i obojgu zostały tylko 2 punkty zycia!



I gdy nasi bohaterowie odjeżdżali ku zachodowi słońca upajając się zwycięstwem i śmiejąc się że udało im się przetrwać na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie!!!



To be continue...