Chodziłem wokół niej dość długo. Była do kupienia tu na forum ale oczywiście wewnętrzny głosik zaczął standardowo marudzić, że "za droooogoooo". Jak już ruch oporu został wyeliminowany to gra znikła ale hype nie. W związku z tym kupiłem znacznie drożej. Oh well.
Pograłem to się wypowiem. Jest to klasyczna "głupia, losowa gra". Tyle, że ona przynajmniej tego nie udaje. Mam wrażenie, że jest sporo np. wojennych tytułów, które chcą uchodzić za poważną symulację czegoś tam, a opierają się na tej samej zasadzie. Radosna losowość, gdzie jak się źle ułoży talia/rzuty to przegrasz i koniec. Tu wiemy o tym od początku w końcu mamy zabić hitlera, a cała gra to przygotowywanie spisku by na końcu rzucić kośćmi przy dość marnej szansie powodzenia. Dlatego została stworzona z przymrużeniem oka. Ba, w instrukcji jest wręcz napisane, żeby docenić wagę sytuacji to tuż przed próbą zamachu należy wstać z krzeseł i ogólnie mówiąc nadać wydarzeniu większą wagę, a jak się uda to zrobić sobie zdjęcie z kartą "zabiliśmy hitlera" i im wysłać. Fajne.
O regułach nie będę się rozpisywał tylko odeślę do recenzji Gambita. Napiszę tylko pokrótce, że by zamach się udał musimy najpierw odnaleźć kartę spisku (nie jest to trudne bo jest ich sporo), a potem zebrać potrzebne przedmioty i ew. spełnić dodatkowe wymagania (np. by cel był w Berlinie).
Piszę to po to by uzmysłowić jaka w tej grze jest ogromna dynamika. Na koniec każdej tury ciągniemy kartę wydarzenia, która potrafi sporo namieszać. Zebraliśmy potrzebne przedmioty, hitler jest w Berlinie, wszystko ustawione i już w następnym ruchu będę wstawał z krzesła by przy fanfarach z jutuba ubić gadzinę...i...i losuję kartę, iż cel właśnie wyjechał. W między czasie oczywiście wiele innych rzeczy się może popsuć. Możemy być aresztowani, możemy stracić cenną kartę bez której zamach będzie dużo trudniejszy, możemy stracić potrzebną nam motywację by w ogóle przystąpić do zamachu itd. Na szczęście mamy możliwość obrony. Sami też mamy karty, które mogą oddziaływać na rzeczywistość np poprzez sprowokowanie hitlera do ruchu w miejsce przez nas upatrzone, nasze personalne akcje specjalne (a te są naprawdę mocne) albo ktoś posiada kartę "wychodzisz z więzienia" (a nie, zaraz, ta mi się zaplątała z monopoly). By doprowadzić do próby zamachu już się trzeba napocić ale cała radocha w tej grze na tym polega. Ten rzut kośćmi to taka truskawka na torcie. Torcikiem jest wykombinowanie jak to wszystko ogarnąć by zadziałało.
Co ciekawe ja nie przepadam za "push your luck" i "pick up and deliver" a tego tu pełno i kompletnie mi to nie przeszkadza. Dwa minusy dały plus.
Jak już wspominałem emocji nie brakuje. Jakąż głupią radochę daje sytuacja gdzie udało się go ubić na 3 karty (czyli tury) przed niechybną porażką (koniec kart -> porażka). Jakąż jeszcze większą acz równie głupią radochą było doprowadzenie do pierwszej próby zamachu na tego typka z brazylijką pod nosem w dokładnie ostatniej możliwej turze. Nie udało się ale i tak miałem fun, że spisek się udał. Ponad 50 tur gonitwy by dopaść w ostatnim, możliwym momencie. Piękne!
Wykonanie świetne. Karty pancerne, tektura gruba. Jedynie mikroskopijne pioneczki mogą przeszkadzać oczom...oczom bo rękom już nie. Okazały się bardzo praktyczne.
Jest to chyba pierwsza, duża gra jaką widziałem, która wszystkie ważne zasady ma napisane na planszy. Jakby komuś i to nie wystarczyło to mamy pomoc gracza gdzie już jest absolutnie wszystko. Instrukcja jest zbędna ale spokojnie...jest...i to napisana wzorowo.
Uprzedzam, że jest tu spora zależność językowa. Na każdej karcie jest tekst, a te przelatują dziesiątkami (a pewnie i ponad sto by nieraz wyszło). Nieraz, bo to taki tytuł, w który możemy wygrać i przegrać w 10 minut albo walczyć przez 1,5h. Mam wrażenie, że im więcej graczy tym trudniej. W pojedynkę (czyli w 2 osoby, bo gra się identycznie) udawało się doprowadzać do 4-5 prób zamachu. Im więcej osób tym było ich mniej ale może przy innym rozłożeniu kart było by podobnie.
Generalnie nie polecam...gra głupia, losowa 2/10.