Bankructwa sklepów z grami bez prądu
-
- Posty: 256
- Rejestracja: 17 sie 2016, 08:51
Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Mnóstwa sklepów, które znałem juz nie ma. Zarówno internetowych jak i stacjonarnych. Domyślam się, że było to mnóstwo pracy, oprócz ewentualnych dotacji stracony wkład własny i zawiedzione nadzieje na pracę związana z hobby. Klientów mało i skapi a konkurencja duża.
Macie jakieś historie własne bądź właścicieli, których dobrze znaliscie? Oczywiście bez nazw jeżeli to nie wasza osobista historia. Mogą one posłużyć jako przestroga dla tych, którzy myślą nad tym biznesem. A zwłaszcza dla mojego kolegi, który ostatnio myśli nad sklepem.
Macie jakieś historie własne bądź właścicieli, których dobrze znaliscie? Oczywiście bez nazw jeżeli to nie wasza osobista historia. Mogą one posłużyć jako przestroga dla tych, którzy myślą nad tym biznesem. A zwłaszcza dla mojego kolegi, który ostatnio myśli nad sklepem.
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Kolega niech pomyśli nad barem/ pubem/ kawiarnią z planszówkami. To ma chyba większe wzięcie i w wielu małych/ średnich miastach jeszcze nie ma lokali nastawionych na graczy. Podobno sklepy w Polsce mają bardzo niską marżę, więc pewno muszą bardzo dużo sprzedawać, żeby wyjść na swoje- a znaczne podniesienie cen nie bardzo chyba wchodzi w grę w momencie, kiedy część graczy ma ulubione sklepy (i duże zniżki), a druga część szuka produktu jak najtaniej- co jest w pełni zrozumiałe.DREADNOUGHT2 pisze:Mnóstwa sklepów, które znałem juz nie ma. Zarówno internetowych jak i stacjonarnych. Domyślam się, że było to mnóstwo pracy, oprócz ewentualnych dotacji stracony wkład własny i zawiedzione nadzieje na pracę związana z hobby. Klientów mało i skapi a konkurencja duża.
Macie jakieś historie własne bądź właścicieli, których dobrze znaliscie? Oczywiście bez nazw jeżeli to nie wasza osobista historia. Mogą one posłużyć jako przestroga dla tych, którzy myślą nad tym biznesem. A zwłaszcza dla mojego kolegi, który ostatnio myśli nad sklepem.
Sklepy stacjonarne muszą mieć mocne społeczności, żeby się utrzymać- a o to pewnie łatwiej jak się nastawi na karcianki/ bitewniaki, bo w planszówkach ciężko o zorganizowane ligi i turnieje. W każdym razie jeśli społeczność działa, widzi że koło sklepu "się kręci" to często jest w stanie zapłacić za grę więcej niż w internecie, tylko po to, żeby wspomóc animatora społeczności.
No i jeśli kolega chce bardzo spróbować, to niech zrobi biznesplan, tylko porządnie- bez pośpiechu. Powinno mu w miarę wyjść czy jego przedsięwzięcie ma jakikolwiek sens.
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Temat był już poruszany i mocno wyczerpany. Znajdź wątek na forum. Zajmie to Na pewno mniej czasu niż oczekiwanie na zebranie nowych opinii, które będą takie same bo nic się w tej materii nie zmienia.
Kupię Szczura rogatego PL
-
- Posty: 256
- Rejestracja: 17 sie 2016, 08:51
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Właśnie chce sklep-klub jako miejsce do grania. Ale on nie jest zamożną osobą i fizycznie nie będzie go stać dopłacać do tego sklepu.
Myślałem, że będę mu mógł zalinkować jakąś osobistą relację... O obrotach utrzymujących się poniżej 10 tys zł miesięcznie, o rosnącym kredycie kupieckim podczas gdy gry stoją; o dniach, w których jest tylko dwóch klientów; o rosnącej desperacji i organizowaniu konkursów, na które nikt nie przychodzi; o tym, że boostery do magica na internecie są w tej samej cenie co Ty masz z hurtowni.
A tu nic - tylko wyszukaj sobie.
Myślałem, że będę mu mógł zalinkować jakąś osobistą relację... O obrotach utrzymujących się poniżej 10 tys zł miesięcznie, o rosnącym kredycie kupieckim podczas gdy gry stoją; o dniach, w których jest tylko dwóch klientów; o rosnącej desperacji i organizowaniu konkursów, na które nikt nie przychodzi; o tym, że boostery do magica na internecie są w tej samej cenie co Ty masz z hurtowni.
A tu nic - tylko wyszukaj sobie.
- Gromb
- Posty: 2828
- Rejestracja: 08 paź 2015, 19:09
- Lokalizacja: Katowice
- Has thanked: 846 times
- Been thanked: 364 times
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Zobacz ile sam masz cennych informacji. Jak je zdobyłeś? Odwiedź swoje źródła i to już będzie dobry input do dalszej rozmowy.
The Corps Is Mother, the Corps Is Father
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Typowe klepy stacjonarne tracą powoli rację bytu, jak nadmienili koledzy powyżej. Wykańcza ich konkurencja internetowa. Gra planszowa to towar, który bardzo dobrze się sprzedaje w internecie właśnie. Z kolei specyfika sprzedaży internetowej powoduje, że ten sklep, który jest wstanie utrzymać najniższe ceny z łatwością wykończy konkurencję. Do tego dochodzi wtórny rynek, gdzie marża często jest ujemna.
Kluby to jest to co może działać. Sklep+wypożyczalnia+miejsce do grania+piwo. Głównym elementem, który przynosi zysk w tym wypadku jest piwo. Reszta to idea mająca utrzymać ludzi przy tym piwie. Słuszna idea.
Kluby to jest to co może działać. Sklep+wypożyczalnia+miejsce do grania+piwo. Głównym elementem, który przynosi zysk w tym wypadku jest piwo. Reszta to idea mająca utrzymać ludzi przy tym piwie. Słuszna idea.
-
- Posty: 256
- Rejestracja: 17 sie 2016, 08:51
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Tylko, że jakby napisał to ktoś kto miał sklep, albo bliska mu osoba to by miało lepsze oddziaływanie. I jakieś określone przykłady, liczby dodatkowe historie np. kłopoty z hurtowniami.Gromb pisze:Zobacz ile sam masz cennych informacji. Jak je zdobyłeś? Odwiedź swoje źródła i to już będzie dobry input do dalszej rozmowy.
Ja straciłem bardzo dużo pieniędzy na giełdzie/funduszach. Teraz chętnie ostrzegam ludzi żeby się w to nie ładowali, zajmuje to dużo uwagi i czasu a często jest strata.
W tym wątku potrzebuję żeby ktoś napisał o swoich przykrych doświadczeniach ze sklepem.
Piwo to jeszcze akcyza potrzebna, a jak ktoś kupi pepsi a drugi chipsy i siedzą 5 godzin zajmując stolik to chyba średni interes.
Przykład rudy goblin w Katowicach, świetne miejsce do grania. Bar fantasy nie przyciągał ludzi z pieniędzmi bo siedzieli gracze kupujący 3 piwa na stolik na parę godzin grania. Wielokrotnie tam bywałem. Ludzie ze swoimi kanapkami i piciem, nie kupujący nic albo 1 piwo za 6zł na całe popołudnie i powoli je sączący tak żeby pokazać kelnerowi żeby nic nie podawał. Gracze to niestety osoby mało pijące a zajmujące stolik na długo. Skończyło się tak jak musiało się skończyć.
Ostatnio zmieniony 25 sty 2017, 09:52 przez DREADNOUGHT2, łącznie zmieniany 2 razy.
- kaimada
- Posty: 1133
- Rejestracja: 06 sty 2007, 13:58
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 127 times
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Jak kolega chce się pakować w taki biznes i chce zrobić to odpowiedzialnie, to chyba powinien znaleźć czas na zebranie informacji z forum? Bo to jest najprostsza sprawa, dalej będzie już tylko ciężej...
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Dużo zależy od samego sprzedającego i od, jak ktoś słusznie zauważył, społeczności. Znam dwie historie, z czego jedna właśnie dobiegła końca. Dobry sklep, z super prowadzącym, do tego wypożyczalnia. Właściciel wskrzesił martwy świat MtG w mieście, organizował mnóstwo spotkań różnorakiego rodzaju (dla dzieci, młodzieży, dorosłych) i wszystko z zewnątrz wyglądało cacy. Aż tu nagle wieść, że sklep zamyka i koniec. Dziś nie ma po nim śladu.
Druga historia wciąż trwa, ale widzę ile poświęcenia, czasu i zdrowia kosztuje mojego kumpla prowadzenie sklepu, dodam, że w małej miejscowości (wręcz wsi). I zapewne, gdyby nie ostre zaangażowanie w życie lokalne, miliony spotkań z dzieciakami w szkołach, bibliotekach i domach kultury, wyjazdy na większe imprezy nie związane z grami, ale o wydźwięku rodzinnym, jak i organizowanie spotkań w kawiarni, plus pół etatu w "typowej pracy", to mogłoby być krucho. Z rozmów wiem, że nie jest ultra różowo, ale powoli wszystko się układa (chociaż koszty są powalające, wziąwszy pod uwagę ZUS i czynsz). Tutaj jest pasjonat, który zaczynał od mikro stoiska a teraz już ma sklep stacjonarny. I widzę jaką frajdę i satysfakcję daje mu ten sklep. Zainwestował weń sporo, ale na pewno na tym nie koniec. I każdy, absolutnie każdy musi zdawać sobie z tego sprawę, że nie wystarczy tylko otworzyć sklep i zatowarować się. To nie chleb i masło. Tutaj trzeba sobie klienta poszukać, zachęcić, wręcz wychować. I dopiero wtedy pojawi się szansa na utrzymanie się na rynku.
Druga historia wciąż trwa, ale widzę ile poświęcenia, czasu i zdrowia kosztuje mojego kumpla prowadzenie sklepu, dodam, że w małej miejscowości (wręcz wsi). I zapewne, gdyby nie ostre zaangażowanie w życie lokalne, miliony spotkań z dzieciakami w szkołach, bibliotekach i domach kultury, wyjazdy na większe imprezy nie związane z grami, ale o wydźwięku rodzinnym, jak i organizowanie spotkań w kawiarni, plus pół etatu w "typowej pracy", to mogłoby być krucho. Z rozmów wiem, że nie jest ultra różowo, ale powoli wszystko się układa (chociaż koszty są powalające, wziąwszy pod uwagę ZUS i czynsz). Tutaj jest pasjonat, który zaczynał od mikro stoiska a teraz już ma sklep stacjonarny. I widzę jaką frajdę i satysfakcję daje mu ten sklep. Zainwestował weń sporo, ale na pewno na tym nie koniec. I każdy, absolutnie każdy musi zdawać sobie z tego sprawę, że nie wystarczy tylko otworzyć sklep i zatowarować się. To nie chleb i masło. Tutaj trzeba sobie klienta poszukać, zachęcić, wręcz wychować. I dopiero wtedy pojawi się szansa na utrzymanie się na rynku.
- MichalStajszczak
- Posty: 9476
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 1449 times
- Kontakt:
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Średnio raz na tydzień dostaję maila albo telefon od kolejnej osoby, która chce założyć sklep internetowy z grami planszowymi albo prowadzi sklep z mydłem i powidłem, a chce rozszerzyć działalność na "Sprzedaż mydła, powidła i gier planszowych". (Oczywiście zapytania przychodzą nie tyle do mnie osobiście, co do mojej hurtowni.) Zazwyczaj odpowiadam wtedy delikwentom, że to był dobry pomysł, ale jakieś 10 lat temu, a teraz jest to najwyżej pomysł średni. Dlaczego? Dlatego, że w tej chwili rynek jest już nasycony sklepami i nowemu trudno się będzie przebić. Na rynku można konkurować albo szerokością asortymentu albo cenami albo jakością obsługi. A nowemu sklepowi trudno jest mieć od razu ogromny asortyment, bo to wymaga sporych inwestycji. Trudno też o dobre ceny, bo sklepy już jakiś czas działające mają wypracowane układy z dostawcami (rabaty, odroczone płatności itp.). Jakość obsługi wynika zaś w dużym stopniu z doświadczenia. A przede wszystkim rynek już jest "zagospodarowany". Stali klienci, którzy generują sklepom największe obroty, mają przyzwyczajenia co do miejsca kupowania, wspierane programami lojalnościowymi sklepów. A w podsumowaniu mówię zwykle tak: zakładanie nowego sklepu ma sens wtedy, gdy jest szansa na znalezienie całkiem nowych klientów, czyli takich, którzy nie robią zakupów w sklepach już istniejących.
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Nie byłoby kłopotu z klubami, sklepami itd. Gdyby nie mordercze wymogi prawne związane z prowadzeniem działalności. Prowadzenie jakiegokolwiek działalności gospodarczej w tym kraju jest potwornie ciężkim chlebem.
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Jest wiele czynników wpływających na trudność prowadzenia takiej działalności, zarówno 'urzędowych' jak i kwestia nasycenia rynku. Niemniej jednak nie można ukrywać, że klient też jest wyjątkowo wybredny - bez mrugnięcia okiem pobiegnie tam, gdzie ktoś sprzeda mu grę wartą ~150zł o 50 groszy taniej.
Handel nie jest tak prosty jak się niektórym wydaje. Jeżeli nie ma odpowiedniej niszy na rynku i zapotrzebowania wśród klientów na jej zapełnienie to po dwóch latach gdy uderzy 'duży ZUS' sklep zostanie zamknięty.
Handel nie jest tak prosty jak się niektórym wydaje. Jeżeli nie ma odpowiedniej niszy na rynku i zapotrzebowania wśród klientów na jej zapełnienie to po dwóch latach gdy uderzy 'duży ZUS' sklep zostanie zamknięty.
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Jak mam różnice kilka zł, to wolę wspierać lokalny biznes.toblakai pisze:Jest wiele czynników wpływających na trudność prowadzenia takiej działalności, zarówno 'urzędowych' jak i kwestia nasycenia rynku. Niemniej jednak nie można ukrywać, że klient też jest wyjątkowo wybredny - bez mrugnięcia okiem pobiegnie tam, gdzie ktoś sprzeda mu grę wartą ~150zł o 50 groszy taniej.
Żyjemy po to, żeby wytwarzać łupież.
- Dr. Nikczemniuk
- Posty: 2821
- Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
- Has thanked: 447 times
- Been thanked: 318 times
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Zwykle kupuję przez neta, ale z ciekawości poszedłem do sklepu (księgarnia, miasto jakieś 15tyś ludzi), może mają, może kupię. No i mieli, no i kupiłem. Przepłaciłem jakieś 20zł. Czemu kupiłem? Gdybym zobaczył na półce grę i cenę, po prostu bym wyszedł, a że sprzedawczyni przytargała ją z pomieszczenia obok, sprawdziła cenę w kompie i ją podała, nie śmiałem odmówić i powiedziałem poproszę.
Jeśli urzekła Cię moja historia daj łapkę w górę
Jeśli urzekła Cię moja historia daj łapkę w górę
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Biorąc pod uwagę koszt wysyłki, to niekoniecznie. Ja często zaglądam do sklepu kumpla właśnie przez wzgląd na wysyłkę. On jest w stanie ściągnąć na sklep większość rzeczy, które znajdują się na moim radarze. I ceny ma mniej więcej w granicach tych internetowych (plus kilka złotych, co się bardzo często wyrównuje z shippingiem właśnie). Już samo to, że grę mogę odebrać w sklepie i nie muszę płacić za przesyłkę jest dla mnie wystarczającym argumentem za tym, żeby częściej tam kupować. A do tego wspieram lokalnego przedsiębiorcę. Z internetów zamawiam tylko to, czego nie mógłbym dostać u niego (głównie niestandardowe koszulki i bardzo niszowe gry).Dr. Nikczemniuk pisze:Zwykle kupuję przez neta, ale z ciekawości poszedłem do sklepu (księgarnia, miasto jakieś 15tyś ludzi), może mają, może kupię. No i mieli, no i kupiłem. Przepłaciłem jakieś 20zł.
- walkingdead
- Posty: 2081
- Rejestracja: 06 lut 2013, 19:57
- Has thanked: 147 times
- Been thanked: 392 times
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Tak ale wydaje mi się, że znajdą się przypadki, że ktoś szuka gry na już (bo urodziny, bo impreza) i najpewniej wybierze empik czy stoisko w centrum handlowym. Po drodze i często bez żadnych konkretnych oczekiwań (monopoly etc).Leszy2 pisze:Typowe klepy stacjonarne tracą powoli rację bytu, jak nadmienili koledzy powyżej. Wykańcza ich konkurencja internetowa. Gra planszowa to towar, który bardzo dobrze się sprzedaje w internecie właśnie.
Ja osobiście rozpoczęłam przygodę w sklepie stacjonarnym bo chciałam mieć możliwość wyboru gry na miejscu i zarazem chciałam porozmawiać z kimś z obsługi kto będzie w stanie doradzić. Ale nie wszyscy zadadzą sobie trud sprawdzenia gdzie jest najbliższy sklep. Dla mnie zawsze zakup gry w stacjonarnym ma większy urok bo uwielbiam obcować z tymi grami. Oczywiście ze względów finansowych najcześciej to zakupy w internecie wypadają najbardziej korzystnie.
♀
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Ja również, ale ciągle w pamięci mam wątki, gdzie ludzie wrzucają super okazje która oferuję dany tytuł w cenie o złotówkę niższą niż najtańszy wynik w i-szopie. Albo wieszają psy na wydawcy bo 'w sklepie jest 2zł taniej niż było na wspieram.to nigdy już was nie wesprę!'.kali pisze:Jak mam różnice kilka zł, to wolę wspierać lokalny biznes.toblakai pisze:Jest wiele czynników wpływających na trudność prowadzenia takiej działalności, zarówno 'urzędowych' jak i kwestia nasycenia rynku. Niemniej jednak nie można ukrywać, że klient też jest wyjątkowo wybredny - bez mrugnięcia okiem pobiegnie tam, gdzie ktoś sprzeda mu grę wartą ~150zł o 50 groszy taniej.
Niestety, ale jeszcze trochę czasu musi minąć aż dojrzejemy do tego aby nie kierować się wyłącznie ceną przy swoich zakupach - świadome pompowanie swoich pieniędzy w konkretne 'biznesy' też stanowi swoją wartość.
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Niestety nie każdy ot tak kupuje kilkadziesiąt gier w skali roku, u niektórych jest to przemyslany zakup, na który trzeba sobie niemalze odłożyc, bo jednak gry są drogie. Niestety, czasem za planszę i kilkadziesiąt żetonów każą nam płacić 150zł. I wtedy się nie dziwię, że ktoś kupi 15zł taniej...toblakai pisze:Ja również, ale ciągle w pamięci mam wątki, gdzie ludzie wrzucają super okazje która oferuję dany tytuł w cenie o złotówkę niższą niż najtańszy wynik w i-szopie. Albo wieszają psy na wydawcy bo 'w sklepie jest 2zł taniej niż było na wspieram.to nigdy już was nie wesprę!'.kali pisze:Jak mam różnice kilka zł, to wolę wspierać lokalny biznes.toblakai pisze:Jest wiele czynników wpływających na trudność prowadzenia takiej działalności, zarówno 'urzędowych' jak i kwestia nasycenia rynku. Niemniej jednak nie można ukrywać, że klient też jest wyjątkowo wybredny - bez mrugnięcia okiem pobiegnie tam, gdzie ktoś sprzeda mu grę wartą ~150zł o 50 groszy taniej.
Niestety, ale jeszcze trochę czasu musi minąć aż dojrzejemy do tego aby nie kierować się wyłącznie ceną przy swoich zakupach - świadome pompowanie swoich pieniędzy w konkretne 'biznesy' też stanowi swoją wartość.
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Z rozpędu uciekła mi myśl, bo miałem jeszcze dopisać, że i finansowo jeszcze znaczna część naszego społeczeństwa nie może sobie pozwolić na wydawanie tych kilku złotych więcej.
Generalnie to są dwie oddzielne grupy tej samej klienteli - ci którzy nie zapłacą więcej 'bo nie' i ci którzy po prostu nie są w stanie. Obie grupy mają swoje racje i nie można im odmówić prawa do dysponowania własną gotówką zgodnie z własnym widzi mi się.
Jednak, patrząc od strony potencjalnego sprzedawcy, trzeba mieć świadomość, że z tym faktem należy się zmierzyć. Solidny biznes plan to podstawa.
Generalnie to są dwie oddzielne grupy tej samej klienteli - ci którzy nie zapłacą więcej 'bo nie' i ci którzy po prostu nie są w stanie. Obie grupy mają swoje racje i nie można im odmówić prawa do dysponowania własną gotówką zgodnie z własnym widzi mi się.
Jednak, patrząc od strony potencjalnego sprzedawcy, trzeba mieć świadomość, że z tym faktem należy się zmierzyć. Solidny biznes plan to podstawa.
-
- Posty: 256
- Rejestracja: 17 sie 2016, 08:51
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
To wiadomo, klient chcący kupić prezent dla dziecka na jutro to prawie pewny pieniądz.walkingdead pisze:Tak ale wydaje mi się, że znajdą się przypadki, że ktoś szuka gry na już (bo urodziny, bo impreza) i najpewniej wybierze empik czy stoisko w centrum handlowym. Po drodze i często bez żadnych konkretnych oczekiwań (monopoly etc).Leszy2 pisze:Typowe klepy stacjonarne tracą powoli rację bytu, jak nadmienili koledzy powyżej. Wykańcza ich konkurencja internetowa. Gra planszowa to towar, który bardzo dobrze się sprzedaje w internecie właśnie.
Dlatego też on myśli nad sklepem w dobrej lokalizacji (po drodze do galerii handlowej) w centrum miasta. Ale za to się płaci. Chociaż to i tak chyba lepsza opcja niż w bramie, gdzie tylko trafią sami zainteresowani - doskonale obeznani w hobby i co ile kosztuje na necie.
Załóżmy nawet, że marża wynosi 25% to i tak trzeba by mieć codziennie przynajmniej z 1000 zł obrotu żeby to się opłacało po uwzględnieniu wynajmu. A wiadomo, że będzie miał często takie dni gdy będzie 100zł na kasie za cały dzień 8h. To już po pierwszych dwóch miesiącach można się zwinąć jak przyjdzie zapłacić za towar, który się wzięło od producentów na otwarcie.
- Dr. Nikczemniuk
- Posty: 2821
- Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
- Has thanked: 447 times
- Been thanked: 318 times
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
No właśnie, własny lokal za który nie trzeba płacić haracz to połowa sukcesu (jak nie cały )DREADNOUGHT2 pisze:To wiadomo, klient chcący kupić prezent dla dziecka na jutro to prawie pewny pieniądz.walkingdead pisze:Tak ale wydaje mi się, że znajdą się przypadki, że ktoś szuka gry na już (bo urodziny, bo impreza) i najpewniej wybierze empik czy stoisko w centrum handlowym. Po drodze i często bez żadnych konkretnych oczekiwań (monopoly etc).Leszy2 pisze:Typowe klepy stacjonarne tracą powoli rację bytu, jak nadmienili koledzy powyżej. Wykańcza ich konkurencja internetowa. Gra planszowa to towar, który bardzo dobrze się sprzedaje w internecie właśnie.
Dlatego też on myśli nad sklepem w dobrej lokalizacji (po drodze do galerii handlowej) w centrum miasta. Ale za to się płaci. Chociaż to i tak chyba lepsza opcja niż w bramie, gdzie tylko trafią sami zainteresowani - doskonale obeznani w hobby i co ile kosztuje na necie.
Załóżmy nawet, że marża wynosi 25% to i tak trzeba by mieć codziennie przynajmniej z 1000 zł obrotu żeby to się opłacało po uwzględnieniu wynajmu. A wiadomo, że będzie miał często takie dni gdy będzie 100zł na kasie za cały dzień 8h.
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
-
- Posty: 256
- Rejestracja: 17 sie 2016, 08:51
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Zależy gdzie się ma jakiś lokal. Jak na osiedlu w jakiejś bramie to chyba nawet oddala to sukces. Dowiedzą się o tym kumple, którzy jednak będą oczekiwali żeby im sprzedawać "po kosztach". Będą to traktowali jako miejsce do pogrania a nie do kupowania. Ja np. mam (innego) kolegę , który regularnie gra w gry i przynajmniej raz na 2 miesiące coś kupuje a w jakimkolwiek sklepie stacjonarnym je prowadzącym nie był od zdaje się 2010 roku. Ja nie byłem od sierpnia, a wydałem na gry od tego czasu ponad 1500zł.
Szewców zabijają chińskie buty a sklepy z grami bez prądu ich użytkownicy uwielbiający zakupy z prądem
U niego ma być co prawda nacisk na MtG bo na skupie kart od graczy można sporo zarobić* no ale powiedzmy, że to to opłaci wynajem. A co żeby jeszcze za te 200h pracy w miesiącu zarobić te 2500zł netto?
* Przynajmniej w teorii bo jest wielu takich co wolą się użerać z aukcjami, grupami sprzedażowymi niż mieć finalnie 30% mniej kasy do ręki od razu w skupie
Szewców zabijają chińskie buty a sklepy z grami bez prądu ich użytkownicy uwielbiający zakupy z prądem
U niego ma być co prawda nacisk na MtG bo na skupie kart od graczy można sporo zarobić* no ale powiedzmy, że to to opłaci wynajem. A co żeby jeszcze za te 200h pracy w miesiącu zarobić te 2500zł netto?
* Przynajmniej w teorii bo jest wielu takich co wolą się użerać z aukcjami, grupami sprzedażowymi niż mieć finalnie 30% mniej kasy do ręki od razu w skupie
Ostatnio zmieniony 25 sty 2017, 15:06 przez DREADNOUGHT2, łącznie zmieniany 3 razy.
- rastula
- Posty: 10023
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1277 times
- Been thanked: 1309 times
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
sklepik czy wyspa w centrum handlowym z grami ma sens, bo tam przychodzą laicy / nieobeznani w cenach i towarach/. Przy jednej grze + brak wiedzy chętnie zapłacą za poradę + dostępność ( w przypadku empiku to raczej chyba tylko to drugie).
ale też nie oszukujmy się, że nawet takie sprzyjające warunki nie są lekkie, widać to po dwóch wskaźnikach - raczej młodzi ludzi za ladą ( maks studenci) bo takiego taniej zatrudnić , na ogół są to sklepiki firmowane przez wydawców / hurtownie Cube / Bard.
bądźmy też racjonalni co do penetracji zakupów online - wielu ludzi kupuje w sieci, ale większość wciąż tego nie robi - tyle że potencjalni klienci gier raczej należą do tej pierwszej grupy.
Nie wiem czy powinienem się wstydzić ale, nie przypominam sobie gry kupionej w sklepie stacjonarnym: nie potrzebują porady, nie mam czasu łazić po centrach handlowych / sklepach, nie lubię przepłacać. Zamówienia robie tam gdzie próg taniej / darmowej wysyłki jest osiągalny i zawsze kupuję tak aby te koszty były racjonalne. Uważam, że zachowują się w sposób racjonalny i ekonomiczny. Sklepu w planszówkami w życiu bym nie otworzył...
ale też nie oszukujmy się, że nawet takie sprzyjające warunki nie są lekkie, widać to po dwóch wskaźnikach - raczej młodzi ludzi za ladą ( maks studenci) bo takiego taniej zatrudnić , na ogół są to sklepiki firmowane przez wydawców / hurtownie Cube / Bard.
bądźmy też racjonalni co do penetracji zakupów online - wielu ludzi kupuje w sieci, ale większość wciąż tego nie robi - tyle że potencjalni klienci gier raczej należą do tej pierwszej grupy.
Nie wiem czy powinienem się wstydzić ale, nie przypominam sobie gry kupionej w sklepie stacjonarnym: nie potrzebują porady, nie mam czasu łazić po centrach handlowych / sklepach, nie lubię przepłacać. Zamówienia robie tam gdzie próg taniej / darmowej wysyłki jest osiągalny i zawsze kupuję tak aby te koszty były racjonalne. Uważam, że zachowują się w sposób racjonalny i ekonomiczny. Sklepu w planszówkami w życiu bym nie otworzył...
-
- Posty: 1131
- Rejestracja: 12 lip 2015, 16:47
- Lokalizacja: Gostyń (Wlkp)
- Has thanked: 113 times
- Been thanked: 133 times
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Jeżeli myśli nad sklepem z grami, powinien dobrze znać zagadnienia związane z handlem, prowadzeniem działalności gospodarczej no i oczywiście dobrze znać temat gier i na przykład czytać to forum. Jeżeli gra w gry to powinien umieć używać mózgownicy i sam zadawać takie pytania jak i szukać na nie odpowiedzi. Jeżeli ktoś go musi przekonywać, że to duże ryzyko, to znaczy że za bystry nie jest i pewnie i tak spróbuje jeżeli go stać. Jeżeli natomiast dobrze zdaje sobie sprawę z ryzyka, zna temat i podchodzi trzeźwo do sprawy, to raczej zniechęcanie go jest zbędne i sam dojdzie do właściwych wniosków. :)
Tak czy tak szukanie za kogoś odpowiedzi jest, według mnie, stratą czasu. Głupiego nie przekonasz a mądrego nie musisz. Choć temat ciekawy sam w sobie i też chętnie poznał bym jakieś przykłady.
Tak czy tak szukanie za kogoś odpowiedzi jest, według mnie, stratą czasu. Głupiego nie przekonasz a mądrego nie musisz. Choć temat ciekawy sam w sobie i też chętnie poznał bym jakieś przykłady.
"Errare humanum est"
Re: Bankructwa sklepów z grami bez prądu
Osoba z najbliższej rodziny od lat prowadzi biznes związany z kolekcjonerskimi grami karcianymi, w pewnym momencie też pojawił się pomysł, by założyć sklep stacjonarny. Mimo że mieszkamy blisko miasta wojewódzkiego, szybka analiza wykazała brutalnie - pomysł fatalny. Ceny przestałyby być szybko konkurencyjne (wynajem lokalu, pracownik, media), a większość osób, które nie kupią boostera przez internet, przepłacą x razy w Empiku (wtedy przynajmniej w empiku był np. MTG, nie wiem jak jest teraz), a nie w sklepie nastawionym na gry, bo tak jest po prostu prościej. Sama grę w sklepie stacjonarnym kupiłam raz - jako awaryjny prezent na urodziny koleżanki, w dodatku cena była może 5 zł wyższa, niż zapłaciłabym przez internet z kosztami wysyłki. Sklep miał najwyraźniej niską marżę i padł po niespełna kilku miesiącach... Mimo że prawie co weekend były w nim jakieś eventy, był też w miarę w centrum dużego miasta, z dużą ilością studentów i społecznością planszówkową. Znam kilka osób, które poczuwają się do wspierania zakupami takich stacjonarnych sklepów, na zasadzie ,,organizują takie fajne eventy, głupio nigdy nic nie kupić", ale zdecydowana większość kupuje przez internet.
Mówiąc krótko, stacjonarnie zwykle grę kupi np. chrzestna, w drodze na urodziny chrześniaka, a zatem trafi do Empiku, Smyka albo Matrasa, bo tak będzie jej najwygodniej. Osoby zainteresowane planszówkami wejdą do dowolnego sklepu internetowego, zrobią WOW i stwierdzą, że nigdy więcej - poza wyjątkowymi promocjami - nie kupią nic stacjonarnie.
Zakładanie obecnie biznesu związanego z grami, książkami, to jest proszenie się o problemy finansowe. Jakbym miała obecnie zakładać sklep/własny biznes, to bym myślała właśnie bardziej w kierunku kawiarni, w której owszem, można pograć w planszówki, ale na pewno nie byłaby to jedyna grupa docelowa, bo tak jak ktoś już napisał, nad grą się siedzi 3 godziny i pije jedną colę przez ten czas.
Mówiąc krótko, stacjonarnie zwykle grę kupi np. chrzestna, w drodze na urodziny chrześniaka, a zatem trafi do Empiku, Smyka albo Matrasa, bo tak będzie jej najwygodniej. Osoby zainteresowane planszówkami wejdą do dowolnego sklepu internetowego, zrobią WOW i stwierdzą, że nigdy więcej - poza wyjątkowymi promocjami - nie kupią nic stacjonarnie.
Zakładanie obecnie biznesu związanego z grami, książkami, to jest proszenie się o problemy finansowe. Jakbym miała obecnie zakładać sklep/własny biznes, to bym myślała właśnie bardziej w kierunku kawiarni, w której owszem, można pograć w planszówki, ale na pewno nie byłaby to jedyna grupa docelowa, bo tak jak ktoś już napisał, nad grą się siedzi 3 godziny i pije jedną colę przez ten czas.