Od około czterech lat siedzę w planszówkowym hobby i niezmiennie irytuje mnie olewatorskie podejście do obsługi posprzedażowej w tej branży. Często widuję tu narzekania na kiepski kontakt z wydawnictwem, ale ja nie o tym. Na tym forum udziela się bardzo duże grono prawdziwych hobbystów, dla których gry planszowe stały się częścią życia. Dosyć zrozumiałym jest, że na hobby pieniędzy nie szkoda, a bardzo ważnym jest, by obiekty kultu, tak pięknie przyozdabiające przecież salonowe regały, przetrwały próbę czasu w nienagannym stanie. Wasze kolekcje niejednokrotnie skrywają dawno wycofane ze sprzedaży perełki, których nabycie na rynku wtórnym graniczy z cudem. Jednak nie każdy ze współgraczy musi podzielać naszą dbałość o planszówki, a i o przypadki losowe podczas gry nietrudno. Nic więc dziwnego, że zainteresowanie koszulkami na karty jest niemałe.
Ten przydługi wstęp stanowi preludium apelu, który niniejszym wystosowuję do wydawnictw działających na naszym rynku. My, gracze, stale poszerzamy nasze kolekcje, a wasze portfele. Pięknie wydane przez was gry otaczamy najwyższą troską, co przejawia się m.in. umieszczeniem kart w koszulkach. Następnie wyrzucamy z pudełka te, niejednokrotnie, fikuśne wypraski, bo ktoś miał na tyle mało wyobraźni, by zaprojektować je "na styk". W efekcie takich błędów w projektowaniu organizerów na elementy, zostajemy z pustym pudełkiem, po którym latają wszystkie komponenty. Czy nie można po prostu zrobić wyprasek tak, żeby pomieściły karty w najbardziej popularnych koszulkach dla konkretnego rozmiaru?
W ramach motywacji dla wydawnictw, chciałbym zrobić przegląd najgorzej i najlepiej zaprojektowanych wyprasek. Liczę na wasze "trzy grosze" w tym temacie. Zdjęcia mile widziane. Ja zacznę. Niestety, będą to przykłady gier, w których wszystko opiera się na kartach, a ich zakoszulkowanie powoduje bezużyteczność wypraski.
Jaipur, wydawnictwo Rebel
Pomimo koloru jest to jedna z ładniejszych wyprasek, z jakimi miałem do czynienia. Karty włożone w bardzo "fit" koszulki już się nie mieszczą, więc wszystko wrzuciłem w woreczki strunowe. Swoją drogą, karty wyglądają na takie, których "zajechanie" nie będzie wielkim problemem, stąd ich zakoszulkowanie wydaje się być nieodzowne.
Gdyby pudełko było szersze o 1 cm, to tematu pewnie by nie było. Jest, jak jest, dlatego zrobiłem własny organizer, zastępując nim ten kawałek tektury z nadrukiem.