Strona 1 z 6

Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowych gr

: 04 sty 2018, 01:30
autor: kenigis
Hej,
jako bierny użytkownik forum od kilku miesięcy, w waszej skali świeżak w temacie planszówkowym. Popierający swoje decyzje o zakupie opierając się na recenzjach video i tekstowych dochodzę do bardzo smutnych wniosków. Moja kolekcja na przestrzeni kilku miesięcy z pierwszej zakupionej dwa lata temu gry pt. Dixit rozrosła się do rozmiarów około 70 tytułów gier euro, amierii, imprezowych oraz lekkich tytułów rodzinnych. Wszystko za sprawą Gry o Tron (planszowej II edycji), która rozpaliła zamiłowanie do tego typu spędzania czasu wolnego.

Wiadomo jak to na początku, człowiek po najmniejszej linii oporu chce dowiedzieć się o nowych tytułach więcej informacji, gdyż sam opis na pudełku mówi niewiele. Zacząłem oglądać wideo recenzje na youtube. Na początku te z największych kanałów, które obecnie mają po 20 tysięcy stałych widzów.

Tu dochodzimy do sedna tego tematu. Po zakupie kilku tytułów, bez których moja półka według tych dwóch albo jak kto woli pięciu recenzentów nie mogła się obejść doszedłem do wniosku, że te gry wcale nie są takie świetne jak oni je przedstawiali. Poczułem się oszukany. Zawsze jako bierny widz ich filmów nie wyrażałem swojego niezadowolenia, lecz zacząłem szukać innych źródeł. Barman, Karambit, Orbitalny i inni mniejsi też nie spełnili oczekiwań. Właściwie po przeczesaniu prawie całej sceny polskiego YT z zakamarka gier planszowych jest tylko jeden kanał, któremu ufam (dla dobra tego kanału może akurat jego nazwę warto wspomnieć) - Gradanie. Chłopaki robią świetną robotę, są szczerzy, a ich różnorakie upodobania świetnie ukazują grę z różnych kątów.

Ale nie o pochwałach tu miałem pisać. Moje wnioski są smutne. Obejrzałem 70% kontentu prawie wszystkich kanałów na yt i tylko przy może dwóch ( z czego jeden ma 150 - 200 subskrybcji) nie czułem się jakbym oglądał reklamy. Oczywiście mówię to z perspektywy czasu. Wtedy gdy oglądałem byłem po prostu zapatrzony w gry. Chciałem ich mieć dużo, a wszystkie świetne. Co oczywiste. Niestety według większości "reklamówek" lub jak kto woli "recenzji" zdecydowana większość wydawanych gier to świetne tytuły. Pal sześć, że ufałem i kupowałem gry bez sprawdzania ich gdziekolwiek. To błąd, wiadomo. Lecz ten błąd wynika nie tylko z mojej naiwności, ale także z braku szacunku wideo recenzentów do widza. Dla nich ważniejsza jest dobra relacja z wydawnictwami niż rzetelna i szczera recenzja. Nawet jak ukazują błędy jakiejś gry, aby mieć czyste sumienie to zazwyczaj minutę później je bagatelizują tekstami typu "nic nie jest idealne", "to wada ale mi nie przeszkadza", "to nieznaczące..." i inne tego typu.

I co najgorsze, moje grono ( około 8 osób) na początku na prawdę lubiło gry planszowe. Jako pierwszy zarażony skutecznie rozprzestrzeniałem pandemię. Co prawda oni raczej gier nie kupowali i graliśmy w moje egzemplarze, ale zaczęli wychodzić do knajp z grami do których wcześniej nigdy nie uczęszczali. Spodobało się. Wraz z rozwojem ich zainteresowania zacząłem z nimi grywać w coraz to nowe tytuły i zdecydowana ich większość była kiepska albo średnia. Nikt nie piał z zachwytu (łącznie ze mną, zazwyczaj były to nasze pierwsze dwie lub trzy partie i ostatnie) a co więcej świetnie oceniane gry, na które ja czułem hype po obejrzeniu kilku recenzji na yt z różnych źródeł, były po prostu średnie. Towarzystwo łącznie ze mną trochę się do tematu zdystansowało. Jeszcze rozumiem, że ja mogłem się zwieść pod naporem hype'u, ale oni byli czyści. Nie spaczeni tym zjawiskiem nawet prze zemnie.

Ja im pokazałem kilka kiepskich gier, które uważałem że będą super ( bo tak mówiły recenzje na yt i to nie z jednego źródła). Oni przy tych kiepskich grach bawili się słabo. Ja zresztą też. To jest jedyne towarzystwo w którym grywam, więc siłą rzeczy, żeby sprawdzić polecane przez recenzje gry musiałem sprawdzać je z nimi. Często bawiliśmy się średnio, więc i coraz rzadziej siadaliśmy do gier, a czas zaczęliśmy spędzać inaczej. Do czego piję? A no wnioski są banalne jak na taki długi wywód ( a służy on temu, żeby ukazać fakt iż moje zakochanie w grach to nie krótkotrwałe zachłyśnięcie się ). Po prostu nierzetelne recenzje i ich autorzy robią złą robotę środowisku. Pozytywnymi recenzjami chcą oni osiągnąć dwa cele. Po pierwsze dobre relacje z wydawnictwami są dla nich korzyściami finansowymi, a po drugie chcą rozwijać rynek gier planszowych dla szeroko rozumianego dobra ogółu tego rynku ( w kontekście siebie samych też, ale nie tylko ). Ale tak na prawdę robią robotę odwrotną.

Mnie jak i moje towarzystwo odstraszają od nowych gier. Nie mogę ich kupować, bo nie mam skąd wziąć na ich temat informacji. Nie mogę ufać recenzji, która mówi, że gra jest fajna, bo za dużo razy dałem się nabrać. Wiadomo, że trzeba znaleźć swojego recenzenta z podobnym gustem. Mi na szczęście po części się to udało. Ale zastanawiam się ile ludzi odbije się od najpopularniejszych kanałów po tym jak nabierze się 3-4 razy wyda te 400 zł i zaprzestanie interesowania się grami? Poza tym trafić na swojego recenzenta, przebić się przez jego amatorstwo ( tacy mniejsi zazwyczaj mają bardzo słaby dźwięk ) nie jest wcale łatwe. I też wymaga sprawdzenia gier, więc także jest rozumiane jako inwestycja.

Co grosze może też trafić się taki przypadek, który uzna, że skoro dana gra według eksperta jest taka świetna, a dla niego oraz jego znajomych jest rozrywką co najwyżej średnią to prosta logika wskazuje, że gry planszowe to nie jego bajka. Skoro te najlepsze są średnie, to szkoda tracić czas. Cała moja wypowiedź ograniczała się do wideo-recenzji. Rzecz jasna dla ułatwienia formy tego amatorskiego tekstu, mówię tu także o recenzjach tekstowych, których to zjawisko dotyka w podobny sposób choć nie jestem pewien czy w podobnej skali, bo niestety ograniczony budżet czasu nie pozwolił mi się wgryźć w temat w podobny sposób co w recenzje wideo. Ale oddać trzeba hołd pewnej Pani o niemiecko brzmiącym nazwisku. Z jej recenzji wynika, że w daną grę gra maksymalnie dwa razy i dosłownie wszystkie gry są świetne :) Ehh.

Finałowe przemyślenie: najgorsze jest to, że tym ludziom nawet nie warto zwracać uwagi. Dwa razy miałem nadziej wyrazić swoją opinie pod filmami i nakierować autora, żeby forma ich recenzji była mniej reklamami a bardziej recenzjami. Strasznie toczą wtedy piane z gęby i uznają, że to hejt, który jest co najwyżej wart chamskiej odzywki, a nie przemyślenia.

I tym smutnym wnioskiem kończę i liczę na dyskusję.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 07:04
autor: Dr_Kecaj
Niestety według większości "reklamówek" lub jak kto woli "recenzji" zdecydowana większość wydawanych gier to świetne tytuły.
poniekąd się zgodze
Pal sześć, że ufałem i kupowałem gry bez sprawdzania ich gdziekolwiek. To błąd, wiadomo. Lecz ten błąd wynika nie tylko z mojej naiwności, ale także z braku szacunku wideo recenzentów do widza.
To stwierdzenie brzmi jakbyś próbował zrzucić odpowiedzialność za nietrafione decyzję zakupowe na recenzentów. Jeżeli problem jest dla Ciebie, aż tak znaczący to polecam Ci przejść na wyższy stopień planszowkowicza, czyli czytanie instrukcji przed zakupem gry i sesji zamieszczanych na bgg.
Również śledzę recenzentów, ale ich głos nie jest dla mnie wyrocznią co do gry, a jedynie małym uzupełnieniem.

By nie wyjść na obrońcę dodam, że widzac recenzje, w której autor gry siedzi obok recenzenta, odrazu wyłączam.
.. Choć nie powinienem tego pisać, bo przecież recenzenci mi płacą, by ich bronić :)

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 07:10
autor: Skid_theDrifter
Słowo klucz dla reszty wywodu pod spodem: krytyka jako taka jest jak miarka bez skali, albowiem skalę wymalować winniśmy sobie sami. A teraz do mięska.

Chciałbym sympatyzować z Twoim stanowiskiem, ale ciężko mi strasznie ze względu na to, że napisałeś: "poczułem się oszukany" - bo krytyka to nie reklama: reklama ma cię oszukać, krytyka ma Tobie służyć - problem pojawia się wtedy, kiedy ta równowaga zostaje zaburzona (co częściej zdarza się w dużych branżach rozrywkowych, filmy&gry wideo - albo większość recenzji mainstreamowych produkcji na filmwebie. Dość powiedzieć, że z grami planszowymi nie jest w każdym razie wcale ta źle). Rolą krytyki nie jest, wbrew powszechnej opinii, mówienie o tym, co dobre a co złe, ale o tym, co się komu podoba. Krytycy są jak kolorowe światła latarni na ciemnym oceanie niewiedzy: musisz wiedzieć, jaki kolor jest dla Ciebie ważny, żebyś mógł oprzeć swoje decyzje na jakimś krytyku. Poznanie to nie stan, ale proces - co chcę przez to powiedzieć, to że wiedza jest płynna. Jeśli raz przejedziesz się na czyjejś rekomendacji, to jesteś bardziej krytyczny w przyszłości - a jeśli nie jesteś, to kto jest tego tak naprawdę winien? Piszesz o kolekcji blisko 70 tytułów - takiej liczby nie kumuluje się tak o bez pomysłu, jeśli się szanuje swój własny czas i czas swoich współgraczy, nie mówiąc już o pracy rąk własnych i jej owocu, tj. pieniądzu. Zakup gry bazowany tylko na opinii kogoś, z kim nawet nie wiem, czy się zgrywam gustami, jest przepisem na zawód - ale winny nie jest recenzent. W świecie, w którym przed zakupem można zobaczyć komponenty, rozgrywkę, czytać instrukcję - wszystko to bez dotykania pudełka i portfela - opieranie zakupu o cudzą opinię wydaje się nieroztropne. Mój ostatni zakup, który mnie rozczarował, był dwa lata temu: było to podróżne Qwirkle - bo lubię abstrakty, więc czemu nie - no i się okazało, że ten abstrakt to nie dla mnie, no nie pobudza mnie intelektualnie. Nic wielkiego, ale od tamtej chwili do dziś dnia nie miałem złego doświadczenia, bo zwyczajnie zaprzestałem całkowicie metody chybił-trafił. Jak kupuje grę, to wiem, dlaczego ją wziąłem, i nigdy nie jest to jedynie w oparciu o czyjąś opinię. A mówiąc o opiniach: już łatwiej tu na forum znaleźć podobne gusta. Jak wiesz, że ktoś jest fanem pewnych lubianych przez ciebie gatunków, to uważniej się przyglądasz jego komentarzom. Jest też taki typ graczy, który szuka czegoś nowego, a znanych mechanik bez specjalnego twistu nawet nie tyka - i ich opinie z kolei przesiewasz inaczej, bo to, że coś im nie podejdzie nie znaczy, że gra jest słaba.

Ponadto jeszcze jedna rzecz: dobieranie gier pod graczy. Jeśli znasz gusta osób z którymi grasz, możesz łatwo określić, co ma większą szansę się im spodobać, a co można z miejsca skreślić.

Tak więc dość żołniersko podsumowując, rozwiązaniem problemu wydaje się research i analiza własna - jeśli tego nie było, nie można mieć pretensji do nikogo innego, jak siebie samego. Ja z kolei mam do recenzentów... "zarzut" to za duże słowo, "zastrzeżenie" zbyt formalne... nawet nie "wniosek" pod debatę. Chodzi o oceny liczbowe tak ogólnie, we wszystkich działach krytyki. Bo później i tak się okazuje, że jedna "dziewiątka" drugiej nie równa, że oceny cząstkowe nie przekładają się na całkowitą, że w rankingach oceny nie zgadzają się z pozycją na liście... A wszystkie te komunikacyjne niedoróbki można by hurtem wrzucić do pieca i pozostawić krytykę tam gdzie jej miejsce: w sferze dyskusji, a nie arbitralnych wyroków. Wszyscy gną kolana pod naporem idiotyzmu tej części... czytelników(?), którzy po prostu przewijają żeby zobaczyć liczbę, i czy ta liczba się zgadza z ich własną, wymyśloną liczbą. Jego mać, ile czasu i energii się później marnuje na jałowe dyskusje, to by można z nich jakąś katedrę gdzieś postawić. Od lat wszyscy się boją nie dawać liczby na koniec i w niektórych branżach metacritic stał się wręcz wyrocznią jakości produktu, ale nie dajmy się zwariować. Jeśli dyskusje są na poziomie "Tak ci się gra w recenzji podobała i tylko 8?", to czy warto takie dyskusje prowadzić? Wiem, że zaraz mi ktoś powie, że to nabija traffic albo określa parametry viewer engagement, na co pozostanie mi się tylko gorzko uśmiechnąć, bo ja to rozumiem, ale zwyczajnie się nie zgadzam z tym, że tak się buduje coś wartościowego, choć na pewno tak się buduje "coś" - a ile to coś jest warte to już pewnie rozmowa na inny temat, bo wypadałoby zapytać kiedyś i o to, czy wszystkie metody i koszty poszerzania hobby przynoszą zdrowe rezultaty. Zwyczajnie wydaje mi się to nieracjonalne, żeby wyciągać rękę do kogoś, kto nie jest ciekaw Twojej ekspertyzy, cząstkowych porównań i zestawień ani barwnych, konstruktywnych spostrzeżeń - a jedynie chce zobaczyć numerek na koniec.

TL;DR: Oni nie winni, ty ich nie biju.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 07:26
autor: kenigis
Jasne, że początkowe zaufanie bez żadnej refleksji to totalny mój błąd, ale zaufanie to nie było wykazywane względem jednej osoby, a kilku kanałów. Zanim kupiłem grę czytałem/oglądałem większość dostępnych recenzji danego tytułu.

Błąd ten wynikający z tego co już napisałem, ale nie traktuję tego jako usprawiedliwienie. Bardziej stwierdzam fakt. A to o czym mówisz, też trochę mija się z prawdą. Robiłem na prawdę porządny reserch gry zanim ją kupiłem w dostępnych źródłach ( pamiętając, że dalej jestem laikiem, a większość z 70 tytułów nie była dostępna dla mnie do sprawdzenia nigdzie ). Jest to wspomniane w poście, poczucie oszustwa bierze się z faktu, że ci najwięksi czerpią profity z pracy z wydawnictwem (mniejsi zresztą też). Co powoduje nieszczerość w ich ocenie. A to już nie jest rozmijanie się gustów. Najczęściej wady są bagatelizowane, albo w ogóle nie wspominane.

I to na co żaden z was nie zwrócił uwagi. Takie osoby dla nowego gracza są pewnego rodzaju drogowskazem. A ten wskazuje konta wydawców, co samo w sobie nie jest złe. Staje się takie dopiero gdy robi się to w nieuczciwy sposób.
Skid_theDrifter pisze: Ja z kolei mam do recenzentów... "zarzut" to za duże słowo, "zastrzeżenie" zbyt formalne... nawet nie "wniosek" pod debatę. Chodzi o oceny liczbowe tak ogólnie, we wszystkich działach krytyki. Bo później i tak się okazuje, że jedna "dziewiątka" drugiej nie równa, że oceny cząstkowe nie przekładają się na całkowitą, że w rankingach oceny nie zgadzają się z pozycją na liście... A wszystkie te komunikacyjne niedoróbki można by hurtem wrzucić do pieca i pozostawić krytykę tam gdzie jej miejsce: w sferze dyskusji, a nie arbitralnych wyroków. Wszyscy gną kolana pod naporem idiotyzmu tej części... czytelników(?), którzy po prostu przewijają żeby zobaczyć liczbę, i czy ta liczba się zgadza z ich własną, wymyśloną liczbą
Ten fragment celnie przedstawia to za co cenię Gradanie.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 08:07
autor: warlock
Wyobraź sobie, że szukasz dziewczyny, ale nigdy wcześniej nie miałeś dziewczyny, nie do końca wiesz jak się za to zabrać i czego od takiej partnerki oczekujesz. Dlatego zdajesz się na opinię kolegi Zdzicha, który trochę kobiet w życiu miał. No i Zdzichu ma pewien określony gust - częściowo uwarunkowany jego doświadczeniami, a częściowo po prostu genetyką. W dobrej wierze próbuje Cię zeswatać z wysoką, długonogą blondynką, która interesuje się motoryzacją i lubi muzykę latynoską. Zdzichu świetnie się czuje w towarzystwie tego typu kobiet i z całego serca ma nadzieję, że to będzie dla Ciebie idealny strzał. Ale po jednej randce okazuje się, że coś nie zagrało - kompletnie nie poczułeś motylków w brzuchu. No to Zdzichu w te pędy dzwoni do swojej rudowłosej, niskiej koleżanki (pasjonatki sportu) i mówi Ci, że to musi być to. Po kolejnym spotkaniu okazuje się, że Ty nie lubisz wysokich długonogich blondynek ani niskich rudowłosych i nudzi Cię ich gadanie o sporcie i motoryzacji. Wolisz brunetki średniego wzrostu zajarane polską kinematografią i jazzem.

Czy kolega Zdzichu Cię oszukał?

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 08:28
autor: toblakai
warlock pisze:Wyobraź sobie, że szukasz dziewczyny, ale nigdy wcześniej nie miałeś dziewczyny, nie do końca wiesz jak się za to zabrać i czego od takiej partnerki oczekujesz. Dlatego zdajesz się na opinię kolegi Zdzicha, który trochę kobiet w życiu miał. No i Zdzichu ma pewien określony gust - częściowo uwarunkowany jego doświadczeniami, a częściowo po prostu genetyką. W dobrej wierze próbuje Cię zeswatać z wysoką, długonogą blondynką, która interesuje się motoryzacją i lubi muzykę latynoską. Zdzichu świetnie się czuje w towarzystwie tego typu kobiet i z całego serca ma nadzieję, że to będzie dla Ciebie idealny strzał. Ale po jednej randce okazuje się, że coś nie zagrało - kompletnie nie poczułeś motylków w brzuchu. No to Zdzichu w te pędy dzwoni do swojej rudowłosej, niskiej koleżanki (pasjonatki sportu) i mówi Ci, że to musi być to. Po kolejnym spotkaniu okazuje się, że Ty nie lubisz wysokich długonogich blondynek ani niskich rudowłosych i nudzi Cię ich gadanie o sporcie i motoryzacji. Wolisz brunetki średniego wzrostu zajarane polską kinematografią i jazzem.

Czy kolega Zdzichu Cię oszukał?
I w kieszeni jakiego lobby siedzi Zdzichu?

@temat
Generalnie recenzenci są przydatni, aby się rozeznać na początku w tym co oferuje hobby. Jak się ogra te 10 tytułów to powinno się mniej więcej czuć jakie mechaniki/klimat/itp nas interesuje i w co warto inwestować a czego należy unikać. Ja w zasadzie po szybkich oględzinach instrukcji i ewentualnie rozgrywki jestem w stanie stwierdzić czy gra ma potencjał u mnie zaskoczyć. Oczywiście raz na jakiś czas inwestuję również w coś zupełnie innego, aby dać sobie bodziec do poznania czegoś zupełnie innego. I wtedy faktycznie trafiają się pozycje średnie lub wręcz słabe.

Nie ma co za bardzo przeżywać - to tylko gry ;) Jak nie podeszła to można sprzedać z małą stratą i szukać dalej.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 08:44
autor: amandor
Ja w swojej kolekcji też mam ok 70 tytułów. Też większość z nich wybierałem po zapoznaniu się z opiniami zapewne tych samych recenzentów, I uważam 90% zakupów za udane, do których często siadam i wiem też w jakie gry lubią grać moi znajomi i wyciągam konkretne tytuły z konkretnymi osobami (choć na szczęście większość ma taki gust jak ja ) Ja nie czuję się oszukany przez recenzentów bo ostatecznie to w końcu ja podejmowałem decyzję. Podejrzewam, ze takich osób jak ja będzie całkiem sporo więc teraz pytanie kto ma rację?

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 08:48
autor: probbi
kenigis pisze: ci najwięksi czerpią profity z pracy z wydawnictwem (mniejsi zresztą też).
czy dyskusje na ten temat nie były już wałkowana n- krotnie? Wnioski zawsze wychodziły te same. Oficjalnie recenzent nie ma płacone za recenzję (chyba że jest to zamówiona rozgrywka dajmy na to na KS) a jego zyskiem jest egzemplarz gry, którego wartość jest niewspółmierna do poniesionych nakładów pracy i czasu. Dlaczego nie ma bądź prawie nie ma krytycznych opinii o grach planszowych? Po pierwsze wydawca stara się słabych gier nie wydawać. Po drugie, jeżeli recenzent zagrał w coś słabego to nie ma zazwyczaj ochoty grać w to dalej dla potrzeb recenzji. Game Troll TV otwarcie pisali kiedyś, że nie recenzują tego co im się nie spodobało,dlatego wchodząc na ich kanał trzeba się nastawić na oceny dobre/bardzo dobre. Patrząc na rynek czytelniczy przeglądam oceny książek na lubimyczytać tak długo, aż znajdę taką poniżej średniej i na niej się skupiam, bo często zamiast hejtu na autora znajduję sporo merytorycznych zarzutów. Taka ocena jest dla mnie 5 razy bardziej wartościowa niż reszta. Sztuką jest znaleźć kogoś takiego w naszym hobby.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 09:09
autor: Goldberg
Mój sposób na (prawie)zawsze udane zakupy:
1 : KLIMAT - gra musi być w klimacie który lubię, horror (HPL biorę w ciemno hehe), fantasy, historia (żetony). Żadne tam pociągi, budowania, szmaragdy czy inne duperele ;) (czytaj żadne eurogry) :p
2: Wygląd - musi być dużo plastiku do malowania albo dużo kolorowej tektury ;)
3: Dice Tower - tylko temu panu ufam, a oglądam tylko po to żeby zobaczyć jak gra chodzi mechanicznie
4: Jedynki...na BGG - czytam trochę najbardziej negatywnych opinii o grze na BGG

Ot i dzięki tym czterem prostym krokom 95% moich gier mi bardzo leży

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 09:12
autor: rastula
Bez konkretnych gier i opinii ktore Twoim zadniem były fałszywe, dyskusja jest bez sensu. Nie musisz mówić o osobach. Ale np. x powiedział że gra a ocieka klimatem i ma wredną interakcję a to przecież pasjans w dobieranie trójkątów.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 09:32
autor: Gambit
Here we go again...dyskusja i zarzuty stare jak świat. Ale to mnie uderzyło:
kenigis pisze:Lecz ten błąd wynika nie tylko z mojej naiwności, ale także z braku szacunku wideo recenzentów do widza. Dla nich ważniejsza jest dobra relacja z wydawnictwami niż rzetelna i szczera recenzja. Nawet jak ukazują błędy jakiejś gry, aby mieć czyste sumienie to zazwyczaj minutę później je bagatelizują tekstami typu "nic nie jest idealne", "to wada ale mi nie przeszkadza", "to nieznaczące..." i inne tego typu.
Takie generalizowanie powinno być karalne :) Do tego ktoś taki jak Ty drogi kenigisie, kto nie potrafi zrozumieć, że recenzent przedstawia swoją opinię o grze, powinien się od oglądania/czytania recenzji trzymać z daleka. Jeśli recenzent mówi/pisze, że gra mu się podoba, to gra mu się podoba. Ale to nie znaczy, że spodoba się Tobie, albo dziesiątkom innych graczy. Jeśli jakiś babol nie przeszkadza mu w rozgrywce, to pewnie mu nie przeszkadza.
Do tego każdy recenzent wie, że jego istnienie nie zależy od wydawnictw, tylko od widzów/czytelników. To nie pozytywna recenzja sprawi, że wydawnictwo będzie z nim współpracowało, ale fakt, że dociera do określonej liczby osób. A jeśli będzie widać, że kłamie, to ta liczba osób będzie się zmniejszać.
kenigis pisze:Nie mogę ufać recenzji, która mówi, że gra jest fajna, bo za dużo razy dałem się nabrać
Wiesz, kiedy recenzent by Cię "nabrał"? Gdyby w swojej recenzji powiedział "Gra jest fajna i na pewno spodoba się keningisowi i jego znajomym". Nie wiem czy była taka recenzja w sieci, ale wątpię. Ja sam kilka razy poszedłem za głosem maksymalnie podjaranego grą bardzo znanego i cenionego recenzenta i kupiłem coś dla siebie, co mi się nie spodobało. Czy stwierdziłem, że ów recenzent mnie okłamał, albo był nierzetelny? Nie. Po prostu jemu gra się spodobała bardziej niż mi.
kenigis pisze:Finałowe przemyślenie: najgorsze jest to, że tym ludziom nawet nie warto zwracać uwagi. Dwa razy miałem nadziej wyrazić swoją opinie pod filmami i nakierować autora, żeby forma ich recenzji była mniej reklamami a bardziej recenzjami. Strasznie toczą wtedy piane z gęby i uznają, że to hejt, który jest co najwyżej wart chamskiej odzywki, a nie przemyślenia.
Co to w ogóle znaczy? Jak możesz nakierować autora na to, aby jego recenzja nie była jak to nazywasz "reklamą"? Mówiąc mu, że przecież Tobie gra się nie spodobała, więc kiedy on mówi, że jemu się spodobała, to kłamie i reklamuje słabą grę? Czy może namawiając do mitycznego "obiektywizmu". Bo zdajesz sobie sprawę, że obiektywna recenzja nie istnieje i nigdy istnieć nie będzie. Nawet unboxing jest w jakimś stopniu subiektywny. Jedyne obiektywne materiały jakie widziałem, to How to Play od Watch It played i wideoinstrukcje Geek Factor. Bo tam nie ma opinii, tylko sucha instrukcja jak grać. I tak, możesz to podciągnąć pod "chamską odzywkę", lub "toczenie piany z gęby".

Pozdrawiam i życzę więcej czasu spędzonego nad planszą.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 09:36
autor: rastula
No i geek dobiera znajomych do ulubionych gier, a nie szuka gier co się spodobają znajomym ;).

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 10:07
autor: seki
Kenigis generalnie rozumiem Twoje rozgoryczenie. Sam też wielokrotnie miałem poczucie, że oglądam reklamę zamiast rzetelnej recenzji. Pamietam 2 przypadki szczególnie. Pierwszy gdy jeden z recenzentów zachwycał się prototypem Superhot i znajdował zalety, których potem w grze nie znalazłem. Od tego czasu do recenzji tej osoby podchodzę z dużym dystansem. Nigdy nie kupuję gry po zachwytach recenzentów. Tłumaczenie, że recenzuja tylko gry, które im się podobają przyjmuje do wiadomości i dlatego ich opinii nie traktuję poważnie. Subskrybuje 4 youtuberow i oglądam ich materiał dla rozrywki i dla ogólnego zapoznania się z nowymi tytułami. Drugi przypadek gdy wszyscy się grą zachwycali zarówno recenzenci jak i forumowicze a dla mnie okazała się bardzo słaba (Gejsze). To daję tylko dowód na to, że można się zawieść nie tylko na recenzji, po prostu są różne gusta. Z czasem nabiera się umiejętności samodzielnego wyłuskania najlepszych dla siebie tytułów na podstawie mechaniki, tematyki i ocen z różnych źródeł. Ja korzystam z ocen głównie na tym forum i bgg, ostrzegam przed ocenami youtuberow bo jak sami twierdzą oceniają tylko lubiane przez siebie gry i ostrzegam też przed ocenami na grupie facebookowej bo często tam wyrażają opinie osoby, które nie mają porównania z innymi tytułami.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 10:31
autor: RUNner
Opinie opiniami, ale trzeba samodzielnie wyciągać wnioski. Gdy czytam/oglądam jakąś recenzję, to staram się wyłapywać detale, które w danej grze mogą mi nie pasować. Dzięki temu moja kolekcja liczy w tej chwili kilkanaście tytułów, mój prywatny TOP.
Nie tak dawno temu kupowałem sobie słuchawki. Naczytałem się tylu opinii, że mnie głowa rozbolała. Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że przecież każdy z opiniujących posiada inny sprzęt (odtwarzacz cd, wzmacniacz, okablowanie...) w domu i siłą rzeczy wrażenia muszą być zróżnicowane (o predyspozycjach słuchowych nie wspominając!). To samo tyczy się graczy, którzy grają w różnych środowiskach, a także samych recenzentów przecież.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 10:39
autor: raj
Kiedyś popełniłem taki tekst:
O obiektywności w recenzjach słów kilka

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 10:52
autor: longmen76
Czytając sam temat dyskusji myślałem, że będzie trochę o czymś innym. Ale o tym na koniec.
Najpierw moje refleksje na temat pojęcia recenzent / recenzja. Prawdopodobnie, żyje w błędnym przekonaniu, ale chciałbym, żeby recenzje były oderwane maksymalnie od własnych preferencji dotyczących gier. Oglądając publikowane filmy na YT niestety tak nie jest. Ba, nawet autorzy (celowo nie piszę recenzenci) mówią, że to ich subiektywna ocena podyktowana faktem czy lubią w to grać czy nie. W związku z tym nie powinni się nazywać swoich materiałów recenzjami a jedynie "Lubię grać w... (tytuł gry)" i materiał o grze i dlaczego lubię i co mi się podoba lub nie. Żeby zobrazować o co mi chodzi posłużę się przykładem recenzji filmowych. Jeżeli, ktoś jest fanem komedii i nie lubi horrorów to ma oceniać wysoko komedie a dawać niskie oceny horrorom pisząc, ze to recenzja subiektywna? To byłby dopiero horror. W grach planszowych właśnie to się dzieje. Publikowane materiały nazywane recenzjami są w rzeczywistości omawianiem gry w którą lubię grać lub nie lubię grać czyli nie są recenzjami. Recenzent powinien rozłożyć grę na czynniki pierwsze, ocenić wykonanie, mechanikę, zaimplementowanie tematu, klimat i pewnie kilka innych rzeczy i wydać ocenę w oparciu o to co ustalił a nie czy gra spełnia jego prywatne preferencje czy nie.
Tym samym dochodzę do sedna sprawy o której chciałbym napisać. Mianowicie: mordowanie dobrych gier przez "recenzentów".
Posłużę się przykładem: youtuber, który ma 20 tysięcy subskrypcji a filmik o grze miał ponad 5300 wyświetleń - mam na myśli kanał Wookiego i grę The Others. Znając preferencje tego Pana (człowiek kalkulator i wielbiciel gier euro w których spełnia się optymalizując wynik), boję się że będzie słaba ocena i nie pomyliłem się Wydaje opinię o grze, która jest czystym ameritrashem. To co mówi w filmie świadczy o braku profesjonalizmu i nadaje się tylko do kosza. Widać ewidentnie, że instrukcji nie czytał, zasady zostały mu wytłumaczone a grał może ze dwa razy. Padające argumenty o grze są, żenujące i wydana opinia bardzo krzywdząca.
Efekt tego działania - gra sprzedaje się słabo a gracze którzy czekają na kolejne dodatki mogą się ich nigdy nie doczekać, bo Wydawca nie jest samobójcą. Biorąc pod uwagę, że to duży tytuł, ilość zamawianych kopii gry i ilość wyświetleń filmy - taki "recenzent" wbija nóż w plecy Wydawcy.
Gdybym sam nie zaufał swojej intuicji i nie kupił to po obejrzeniu filmiku bym nie kupił.
W związku z powyższym mój wniosek jest taki - jak ma coś być recenzją to ma być maksymalnie oderwane od własnych preferencji i suchą oceną wszystkiego co jest w grze. Emocje jakie dostarcza mogą być jedynie tylko dodatkiem na koniec.
Niestety w Polsce nie ma takiego kanału. Rada na to jest taka: znajdź w sieci youtubera, który ma najbardziej zbliżone preferencje do Twoich i jego oglądaj co mówi o grach. Ja znalazłem Gambita, eliminuję tylko z jego menu eurosuchary i na reszcie mogę polegać.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 11:00
autor: MichalStajszczak
Jak powiedział Albert Einstein "Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów".
kenigis pisze: Moja kolekcja na przestrzeni kilku miesięcy z pierwszej zakupionej dwa lata temu gry pt. Dixit rozrosła się do rozmiarów około 70 tytułów gier euro, amierii, imprezowych oraz lekkich tytułów rodzinnych. Wszystko za sprawą Gry o Tron (planszowej II edycji), która rozpaliła zamiłowanie do tego typu spędzania czasu wolnego.
Z tonu Twojego posta można wywnioskować, że na podstawie obejrzanych wideorecenzji dokonałeś 70 nietrafionych zakupów i dopiero wtedy zorientowałeś się, że coś jest nie tak. Ale skoro Gra o Tron "rozpaliła zamiłowanie", to chyba nie okazała się zakupem nietrafionym. Nie napisałeś wprawdzie, czy Grę o Tron kupiłeś na podstawie obejrzanych recenzji, czy z innego powodu, ale przynajmniej wiadomo, że nie uważasz wszystkich gier, w które grałeś, za "kiepskie albo średnie". Piszesz też, że znajomi, których grami zainteresowałeś, sami zaczęli "wychodzić do knajp z grami". Zapewne mieli tam okazje zetknąć się z grami, których wcześniej nie znałeś, więc może trzeba było ich pytać o opinie, a nie tylko opierać się na obejrzanych samemu recenzjach.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 11:00
autor: warlock
longmen76 pisze:jak ma coś być recenzją to ma być maksymalnie oderwane od własnych preferencji i suchą oceną wszystkiego co jest w grze.
Pokaż mi proszę przykład takiego tworu (może być link do rodzimej albo zagranicznej recenzji). Ewentualnie napisz proszę w kolejnym poście w kilkunastu zdaniach przykładową recenzję gry, w którą grałeś (w sugerowanym przez Ciebie stylu).

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 11:03
autor: ArnhemHorror
Goldberg pisze:Mój sposób na (prawie)zawsze udane zakupy:
1 : KLIMAT - gra musi być w klimacie który lubię, horror (HPL biorę w ciemno hehe), fantasy, historia (żetony). Żadne tam pociągi, budowania, szmaragdy czy inne duperele ;) (czytaj żadne eurogry) :p
2: Wygląd - musi być dużo plastiku do malowania albo dużo kolorowej tektury ;)
3: Dice Tower - tylko temu panu ufam, a oglądam tylko po to żeby zobaczyć jak gra chodzi mechanicznie
4: Jedynki...na BGG - czytam trochę najbardziej negatywnych opinii o grze na BGG

Ot i dzięki tym czterem prostym krokom 95% moich gier mi bardzo leży
Ad. 1 i 2: Kwestia gustu i IMO recepta na kupno klimatycznego plastiku, a nie gier :)
Ad. 3: A ktoremu panu? Jest ich dość dużo recenzujących pod egidą DT, pań zresztą kilka też sie znajdzie.
Ad. 4: Dobry pomysł. Takie głosy często więcej dają niż czytanie bezkrytycznych 10tek.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 11:03
autor: Andy
longmen76 pisze:Prawdopodobnie, żyje w błędnym przekonaniu, ale chciałbym, żeby recenzje były oderwane maksymalnie od własnych preferencji dotyczących gier.
Może zatem warto zaznajomić się ze znaczeniem słowa "recenzja"?

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 11:06
autor: Gambit
longmen76 mam wrażenie, że mylisz recenzję z testem. Test będzie opierał się na mierzalnych wartościach, które można potem zero-jedynkowo ocenić. Recenzja filmu, książki, czy gry planszowej nie opiera się na takich mierzalnych rzeczach. No dobrze, może znajdzie się ze dwa, trzy elementy, które można tak ocenić, ale te elementy to za mało, aby opiniować grę.
Opierając się na Twoim przykładzie Wookiego i jego recenzji The Others. Ty oczekując obiektywnej oceny gry i widząc niską ocenę od Łukasza, uznajesz, że skrzywdził grę. Ja wiedząc, że recenzja obiektywna nie istnieje, a to co obejrzę jest subiektywną wypadkową jego doświadczeń wiem że gra mu się nie spodobała. Ty odnosisz jego ocenę do gry, ja do jego odczuć. Moje podejście nie skreśla gry. Twoje tak.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 11:08
autor: Bea
To może zamiast recenzji oglądaj gameplaye?
A tak z ciekawości, jakie zachwala gry was rozczarowały?

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 11:29
autor: kwiatosz
To moze warto znalezc recenzenta, ktory po prostu lubi dobre gry, a nie lubi slabych? To, mam wrazenie, pomoze uniknac rozczarowan.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 11:35
autor: bartekb8
@kenigis, recenzja to subiektywny twór. Recenzent nie ma na celu powiedzieć że gra jest dobra lub zła, bo przecież nie jest wyrocznią a każdemu podoba się coś innego, tak jak w dowolnej innej dziedzinie życia. Recenzent powinien wyjaśnić swoimi słowami dlaczego gra mu się podoba lub nie, tak żebyśmy my według tych ustaleń mogli SAMI zadecydować czy ten tytuł może się przyjąć na naszym stole czy nie. A to ogromna różnica.
Jeśli siedzisz na bgg i patrzysz na komentarze użytkowników to sam widzisz jak spory może być rozdźwięk, zarówno w opisach jak i w ocenach(1-10), najpopularniejszych nawet i zdawałoby się "najlepszych" gier, które w rankingu są na topowych miejscach. Nie ma gier jednoznacznie dobrych i złych, wszystko zależy od oczekiwań i doświadczenia odbiorców.

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

: 04 sty 2018, 11:46
autor: Neoptolemos
Ja też spodziewałem się czegoś zupełnie innego po tytule wątku. Głównie dlatego, że ostatnio w dyskusji na fb widziałem dokładnie odwrotny post, który zacytuję w całości.
Spoiler:
Koniec cytatu.
Wniosek jest jeden: jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Znajdź swojego recenzenta i miej w głowie, że jeśli ktoś publikuje kilka(naście) recenzji miesięcznie i to jeszcze same nowości, to raczej nie poprzedza ich wieloma rozgrywkami.

I mam gorącą prośbę we wszystkich dyskusjach o recenzentach: piszcie, o kogo chodzi. A najlepiej komentujcie recenzje.