Wildlands (Martin Wallace)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Wildlands (Martin Wallace)
Witam.
Nowa gra Martina Wallace'a od Osprey Games. Tym razem nie ekonomiczna, ale dudes on map w klimacie fantasy z miniaturkami. Punkty za ubicie przeciwnika lub zdobycie kryształu. Walka i ruch za pomocą kart, bez kości, przydaje się dobra znajomość talii. Wygląda na dość prostą, a ci co grali (Vasel, Game Boy Geek) sobie chwalą. Krótka, szybka gra taktyczna. Pan Martin macał już palce w klimatach fantasy choćby przy jednej z wersji Runebounda oraz przy Świat Dysku Ankh-Morpork. Tym razem proponuje chyba coś prostszego i bardzo kolorowego. Jak dla mnie, to wygląda trochę na bardziej zaawansowaną wersję Potworów w Tokio.
https://www.boardgamegeek.com/boardgame ... /wildlands
Ktoś coś słyszał? Ktoś coś wie? Może miał okazję zagrać albo wie czy ktoś przymierza się do polskiego wydania?
Nowa gra Martina Wallace'a od Osprey Games. Tym razem nie ekonomiczna, ale dudes on map w klimacie fantasy z miniaturkami. Punkty za ubicie przeciwnika lub zdobycie kryształu. Walka i ruch za pomocą kart, bez kości, przydaje się dobra znajomość talii. Wygląda na dość prostą, a ci co grali (Vasel, Game Boy Geek) sobie chwalą. Krótka, szybka gra taktyczna. Pan Martin macał już palce w klimatach fantasy choćby przy jednej z wersji Runebounda oraz przy Świat Dysku Ankh-Morpork. Tym razem proponuje chyba coś prostszego i bardzo kolorowego. Jak dla mnie, to wygląda trochę na bardziej zaawansowaną wersję Potworów w Tokio.
https://www.boardgamegeek.com/boardgame ... /wildlands
Ktoś coś słyszał? Ktoś coś wie? Może miał okazję zagrać albo wie czy ktoś przymierza się do polskiego wydania?
Re: Wildlands (Martin Wallace)
Mam i grałem. To taka wariacja na temat Wiz-War, ale bez zaklęć i bardziej euro. Bardzo fajnie wydane, ale nie jest to typowy Wallace. Gra zdecydowanie lekka, można rozegrać partię w godzinę, max półtorej.
Decyzje do podjęcia ograniczają się do zarządzania kartami na ręce i oceny sytuacji na planszy. Z reguły jest jeden albo dwa sensowne wybory. IMO gra BARDZO może podpasować młodszym, a także szukającym prostych, niewymagających, dosyć konfrontacyjnych rozwiązań. Tygryski planszowe nie mają tu czego szukać. Ja chciałem dokupić dodatki jak się ukażą, ale po zagraniu mi pałka zmiękła. Grę zostawiam w kolekcji, bo to mimo wszystko unikalny tytuł - drugiego podobnego po prostu nie ma, ale na pewno rozszerzeń to to nie potrzebuje.
Decyzje do podjęcia ograniczają się do zarządzania kartami na ręce i oceny sytuacji na planszy. Z reguły jest jeden albo dwa sensowne wybory. IMO gra BARDZO może podpasować młodszym, a także szukającym prostych, niewymagających, dosyć konfrontacyjnych rozwiązań. Tygryski planszowe nie mają tu czego szukać. Ja chciałem dokupić dodatki jak się ukażą, ale po zagraniu mi pałka zmiękła. Grę zostawiam w kolekcji, bo to mimo wszystko unikalny tytuł - drugiego podobnego po prostu nie ma, ale na pewno rozszerzeń to to nie potrzebuje.
Re: Wildlands (Martin Wallace)
Przy tej grze mam lekki dysonans poznawczy, bo opracowanie graficzne (plansze, figurki, karty) wskazuje jak dla mnie na tytuł wręcz familijny, natomiast BGG za wydawcą podaje zalecany wiek 14+. Taki Zombicide BP ma 10+, a wydaje się dużo bardziej mroczny. Z tego co widziałem to na początku trzeba z 10 kart lokacji wybrać 5 dla usytuowania swoich postaci, a 5 przekazać sąsiadowi i będą to lokacje, gdzie będzie on musiał rozmieścić swoje kryształy, które potem będzie zbierał i już na tym etapie wchodzą pewne rozwiązania taktyczne. W początkowych turach stopniowo odkrywamy położenie naszych postaci (możemy też ujawnić lokalizację wszystkich od razu), a więc też może to wymagać pewnego planowania na przyszłość, bo już wtedy wiemy gdzie musimy iść po swoje kryształy. Same karty też są tak skonstruowane, że pozwalają na wykonywanie akcji określonymi postaciami lub czasem mają jakąś akcję ogólną dostępną dla wszystkich naszych postaci. Dodatkowo żeby zabrać kryształ, trzeba mieć 3 karty z symbolem postaci, która chce to zrobić lub tej która odpadła już z gry. Na początku mamy 7 kart i w swojej turze zagrywamy dowolną ilość, ale dobrze jest sobie kilka zostawić, bo możemy się nimi komuś wciąć w trakcie jego tury np. gdy będzie przebiegał przez naszą lokację, dlatego nie warto się wypstrykać z wszystkich, bo na koniec tury możemy dobrać tylko 3 karty i nie możemy przekroczyć 7 na ręce. Dodatkowo na planszy są pola zacienione, które utrudniają atak dystansowy, trochę inaczej wyglądają ruchy i ataki na stronie z platformami (wchodzenie na nie, osłona od ataków z dołu, możliwy atak dystansowy na inne platformy i z góry. Frakcje też mają jakieś urozmaicenie. Jedni są lepsi w ataku wręcz, inni w dystansowym, niektórzy świetnie się bronią, a jeszcze następni używają magii, która zadaje rany wszystkim w danej lokacji (w ten sposób można sobie wyeliminować z gry inną swoją postać).
Stąd moje pytania:
1. Czy zarządzanie kartami i ich zagrywanie, faktycznie może sprawić problemy np. 8 czy 10 latkom?
2. Czy faktycznie czuć jakieś istotne różnice podczas gry różnymi frakcjami?
3. Czy dla dwóch osób nie jest zbyt lużno na planszy i w związku z tym nie biegamy tylko po kryształy w zasadzie nie wchodząc w interakcje między sobą (chyba, że jest wariant na granie dwoma frakcjami na łebka np. do 10 zamiast normalnie 5 punktów ) ?
Stąd moje pytania:
1. Czy zarządzanie kartami i ich zagrywanie, faktycznie może sprawić problemy np. 8 czy 10 latkom?
2. Czy faktycznie czuć jakieś istotne różnice podczas gry różnymi frakcjami?
3. Czy dla dwóch osób nie jest zbyt lużno na planszy i w związku z tym nie biegamy tylko po kryształy w zasadzie nie wchodząc w interakcje między sobą (chyba, że jest wariant na granie dwoma frakcjami na łebka np. do 10 zamiast normalnie 5 punktów ) ?
Re: Wildlands (Martin Wallace)
1. Nie, karty nie sprawią dzieciom żadnego problemu. Jedyne co może być problematyczne to znajdowanie numerków na planszy. Jest duża, nukerków 42 i wcale nie są super czytelne. Rozgarnięty 10ciolatek podoła, 8latek nie wiem.
2. Tak, różnice między frakcjami są bardzo odczuwalne.
3. Nie wiem, nie grałem w 2 osoby. Ale może być luźno. Generalnie w tej grze się wcale jakoś super dużo nie umiera nawet w 4 osoby. Nie ma chyba żadnego wariantu specjalnego dla dwóch.
2. Tak, różnice między frakcjami są bardzo odczuwalne.
3. Nie wiem, nie grałem w 2 osoby. Ale może być luźno. Generalnie w tej grze się wcale jakoś super dużo nie umiera nawet w 4 osoby. Nie ma chyba żadnego wariantu specjalnego dla dwóch.
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: 13 mar 2010, 15:24
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 120 times
- Been thanked: 188 times
Re: Wildlands (Martin Wallace)
Na dwóch zdecydowanie za luźno.
Zobaczymy co zmieni w tej kwestii drugi dodatek frakcyjny. Szkielety mogą grać jako npc, ale pojawiają się na mapie dopiero jak jakaś postać umrze, zobaczymy jak to będzie rozwiązane w przypadku Poszukiwaczy Przygód.
Możliwe, że rozwiązanie "luzu" na dwóch pojawi się wraz z zapowiedzianym dodatkiem mapowym - https://www.bookdepository.com/Wildlan ... bd_ser_1_1.
Zobaczymy co zmieni w tej kwestii drugi dodatek frakcyjny. Szkielety mogą grać jako npc, ale pojawiają się na mapie dopiero jak jakaś postać umrze, zobaczymy jak to będzie rozwiązane w przypadku Poszukiwaczy Przygód.
Możliwe, że rozwiązanie "luzu" na dwóch pojawi się wraz z zapowiedzianym dodatkiem mapowym - https://www.bookdepository.com/Wildlan ... bd_ser_1_1.
Re: Wildlands (Martin Wallace)
Jak za luźno, to można wywalić trochę kart z talii przed setupem. Wcześniej trzeba by dobrać, które się dobrze sprawdzą, bo są dobrze połączone i obok siebie. Powinno zadziałać. Inna rzecz, że ja wcale nie wiem, czy mogę z czystym sercem tę grę polecić. Jest perfekcyjnie OK, ale są lepsze gry w tym stylu.
Re: Wildlands (Martin Wallace)
Z super prostymi skirmishami na 3-4 graczy jest bieda, pod tym względem Wildlands jest unikalne, ale podobne doznania powinno zapewnić kilka prostych dwuosobówek, np. Drako (Rebel chyba sequel szykuje) albo Memoir 44 (niedawno dodrukowane).
Jak się ogląda/czyta recenzje Widlands, to tam by się wydawało, że walka odgrywa główną rolę. A to nie jest prawda i ktoś może się srodze zawieść. Tam trochę bicia jest, ale najczęściej klepanie przeciwnika jest nieopłacalne. Powyższe produkcje powinny zapewnić więcej interakcji i obowiązkowe potyczki.
Osobiście jestem wielkim fanem Wiz-War, które jest fenomenalną grą dla 3-4 graczy o dobrej znajomości angielskiego, z której Wildlands czerpie garściami. Akurat z Wiz-War jest ten dodatkowy problem, że FFG popsuło grę drukując sporo dodatkowych kart, które w ogóle nie były potrzebne. Na szczęście na BGG jest spis, które należy wywalić, żeby gra odzyskała splendor.
Jeśli chodzi o skirmishe, to Imperial Assault sobie chwalą ludzie, ale ja grałem tylko w Descenta - całkiem się podobało, a to podobne zasady. Tylko to też może być dosyć skomplikowane dla dzieciaków.
Ogólnie to nie jest tak, że uważam Wildlands za grę słabą. Jestem super fanem nowych produkcji Martina Wallace'a, ale ta mi nie wjechała. Może dlatego, że grałem za dużo w grę, z której skopiowano podstawową mechanikę biegania po planszy i zbierania kryształów, robienia zasadzek etc. No i chyba się spodziewałem więcej konfliktu niż dostałem. A to tak naprawdę bardziej rodzinna gra jest, co może być dużym plusem dla innych. Dla mnie to minus.
Jak się ogląda/czyta recenzje Widlands, to tam by się wydawało, że walka odgrywa główną rolę. A to nie jest prawda i ktoś może się srodze zawieść. Tam trochę bicia jest, ale najczęściej klepanie przeciwnika jest nieopłacalne. Powyższe produkcje powinny zapewnić więcej interakcji i obowiązkowe potyczki.
Osobiście jestem wielkim fanem Wiz-War, które jest fenomenalną grą dla 3-4 graczy o dobrej znajomości angielskiego, z której Wildlands czerpie garściami. Akurat z Wiz-War jest ten dodatkowy problem, że FFG popsuło grę drukując sporo dodatkowych kart, które w ogóle nie były potrzebne. Na szczęście na BGG jest spis, które należy wywalić, żeby gra odzyskała splendor.
Jeśli chodzi o skirmishe, to Imperial Assault sobie chwalą ludzie, ale ja grałem tylko w Descenta - całkiem się podobało, a to podobne zasady. Tylko to też może być dosyć skomplikowane dla dzieciaków.
Ogólnie to nie jest tak, że uważam Wildlands za grę słabą. Jestem super fanem nowych produkcji Martina Wallace'a, ale ta mi nie wjechała. Może dlatego, że grałem za dużo w grę, z której skopiowano podstawową mechanikę biegania po planszy i zbierania kryształów, robienia zasadzek etc. No i chyba się spodziewałem więcej konfliktu niż dostałem. A to tak naprawdę bardziej rodzinna gra jest, co może być dużym plusem dla innych. Dla mnie to minus.
-
- Posty: 280
- Rejestracja: 21 lip 2015, 14:45
- Lokalizacja: Łaziska Górne
- Has thanked: 4 times
Re: Wildlands (Martin Wallace)
U nas po 6 grach stwierdziliśmy, że właśnie zdobywanie punktów przez bicie innych jest:anorak pisze: ↑10 lis 2018, 12:27 Jak się ogląda/czyta recenzje Widlands, to tam by się wydawało, że walka odgrywa główną rolę. A to nie jest prawda i ktoś może się srodze zawieść. Tam trochę bicia jest, ale najczęściej klepanie przeciwnika jest nieopłacalne. Powyższe produkcje powinny zapewnić więcej interakcji i obowiązkowe potyczki.
a) łatwiejsze
b) fajniejsze
Biliśmy się sporo, przerywając innym by dobijać albo uciekać przed seryjnymi obszarówkami. Kwestia ekipy
Natomiast na pewno nie jest to gra, która wymusza potyczki. Można grać jak się chce i jak przeciwnicy pozwalają (jak biją to nie trzeba uciekać, można dać się zabić, aby zyskać przewagę w innej części mapy).
Ogólnie gra prosta, trzeba troszkę pokombinować, ale za wiele decyzji to jednak nie mamy (a zwłaszcza już po ujawnieniu naszych postaci). Dla mnie BOMBA - bo właśnie takiej gry szukałem. Gry do pogrania bez spinania się, przy której można, ale nie trzeba się trzaskać. Jeśli pozostali gracze będą siadać do gry z takim samym nastawieniem to raczej nie będą zawiedzeni.