Trzy grosze do dyskusji: czy lepiej jak jest mniej, czy jak jest więcej zasad regulujących negocjacją.
Obserwując temat jak i same gry, to dochodzę do wniosku - i nie dotyczy to tylko gier negocjacyjnych - że czym mniej gry w grze tym większą rolę odgrywają osobiste cechy gracza, a to w grach konfrontacyjnych może być bardzo bolesne dla przegrywającego i łatwiej w takich przypadkach przenieś relacje z gry na relacje w świecie realnym i vice-versa.
A że przegrana w takiej "minimalnej" grze negocjacyjnej więcej boli niż przegrana w szachy, to wynik tego że przeciwnik okazał się od nas (domyślnie przegrywających) lepszy w o wiele szerszym aspekcie.
I analogicznie czym więcej gry w grze tym łatwiej przełyka się przegraną: bo losowość, bo mechanika i w ogóle miałeś szczęście - taki mechanizm obronny - bo przecież okładanie się kijami po głowie jest mniej bolesne w kasku.
Teraz wypadłoby się zastanowić: czy to rzutuje na popularność gier negocjacyjnych?
Z jednej strony na pewno nie, bo samo nie posiadanie kasku nie wpływa na frajdę z okładania bliźniego, ale jego posiadanie może zwiększyć chęć uczestniczenia w takiej zabawie.
Czy gry negocjacyjne są złe?
Re: Czy gry negocjacyjne są złe?
Nawet Hereos 3 to niejako gra negocjacyjna wbrew pozorom. Czytam wiele postów od użytkowników na forum esportowym jestem trochę zdezorientowany. Z jednej strony gry takie jak CSGO , League of legends czy Dota sprawiają bardzo dużo fanów i dają równie dużo do myślenia ale z drugiej jest coś nie tak. Coraz cżęściej sprowadzają się rozgrywki do nawyków oraz powtarzających akcji. Co raz więcej jest przypadków - wbrew pozorom. Co raz więcej kuriozalnych wyników. NIe pododa mi się toDeem pisze: ↑22 sie 2019, 14:19Porażka New Angeles wynika po prostu z tego, że jest to bardzo słaba gra, która udaje, że tworzy jakieś ramy dla negocjacji w rzeczywistości kreując jedynie dziwaczną i nierówną sytuację startową. Poziom negocjacji jak u Langa - możecie gadać o wszystkim. Raczej się nie wysilili i uznali, że cyberpunkowy setting zrobi robotę.nimsarn pisze: ↑22 sie 2019, 11:53 Z moich obserwacji Duna ma jeden "minus" - jest grą negocjacyjną - co ostatnio nie jest modne/popularne, jak pokazał ostatnio "sukces" New Angeles.
To, że duże gry negocjacyjne mają pod górkę to fakt, ale bronią się jeśli są obudowane przynajmniej względnie dobrą mechaniką (np. Spartacus).
Ostatnio zmieniony 17 mar 2020, 08:52 przez cicec, łącznie zmieniany 1 raz.
- donmakaron
- Posty: 3523
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 646 times
Re: Czy gry negocjacyjne są złe?
A boli więcej? Jak mnie koledzy przegadają, to się nie przejmuję zbytnio - to takie słowne przeciąganie liny, zwycięstwo nie zależy aż tak bardzo od wyższości intelektualnej nad oponentem czy umiejętności. Natomiast przegrywając w szachy wiem, że jestem mniej ograny, mniej przewidujący, mniej rozumiem grę i (przynajmniej ja) czuję się głupszy.