Gra miesiąca - październik 2019
: 01 lis 2019, 01:03
Październik był znacznie lepszy, niż poprzednie miesiące i ma wyraźnego faworyta, chociaż nowości w sumie jakoś nie powaliły. Natomiast miałem okazję w końcu pograć w kilka gier, które od dłuższego czasu czekały na półce na lepsze czasy.
Nowości
Nowości
- Empires of the Void II (+++) - pisałem o niej już w maju, ale dopiero w tym miesiącu miałem okazję ją bardziej ograć i po kolejnych partiach zyskała jeszcze bardziej, lądując obok Dark Domains w kategorii gier, w które zawsze chętnie zagram. Jedyne minusy, jakie na ten moment widzę, to trochę uciążliwy setup oraz wygląd niektórych żetonów, który trochę odbiega wizualnie od reszty. Natomiast wszystko inne - rozgrywka, tempo, klimat - jest świetnie dopracowane i jak już ogarnie się powierzchowną losowość, to jest to faktycznie bardzo bogata gra 4x, w którą można zagrać w 2-3 godziny.
- Yellow & Yangtzy (++) - zdawało mi się, że pisałem już o tej grze, ale najwyraźniej chyba mi się tylko zdawało, bo poszukiwania na forum rezultatu nie przyniosły. Zagrałem w końcu dwie partie i ogólnie mam wrażenie, że jest znacznie stabilniejsza, niż Tygrys i Eufrat, może też nieco bardziej dopracowana, jeśli chodzi o zasady. Natomiast oprawa graficzna jest jak dla mnie niestety krokiem wstecz w porównaniu do T&E w wersji FFG. Szkoda, bo gdyby nie to, to może nawet grałbym w nią chętniej. Do swojego pierwowzoru jest podobna, ale jednak wystarczająco inna, żeby strategie z jednej gry nie przenosiły się łatwo do drugiej.
- This War of Mine (++) - to jest straszliwa gra. Dobra, może nawet i bardzo dobra, ale masakruje psychicznie. Przy czym nie chodzi mi jedynie o tematykę i opowieści z księgi skryptów, ale też o sam mechanizm odbierania czegoś, na co się ciężko zapracowało tylko dlatego, że los nie sprzyjał. Mocne. Wydaje się dość wiernie odwzorowywać komputerowy pierwowzór. To, co powstrzymuje mnie przed daniem ostatniego plusika to fakt, że jednak czasami decyzje podejmuje się pod kątem silnika, a nie tematycznie, żeby zbyt szybko nie przegrać. Dodatkowo dużo się wachluje kartami i żetonami i obsługa gry zajmuje sporo czasu, a to wszystko to sprawia, że jednak momentami immersja ginie. Ale ogólnie - szacun.
- Rune Stones (+/-) - spodobał mi się pomysł z zagrywaniem kart i automatycznym odchudzaniem talii, ale rzeczywistość niestety pokazała, że samo to nie wystarczy, aby zrobić ciekawą grę. Graficznie i produkcyjnie jest nawet sympatyczna, ale tak ze 2 razy za długa na to, co oferuje. Dodatek niestety nie wnosi w zasadzie nic nowego. Jeśli miałbym coś polecić w zamian, to raczej Res Arcana. Podobny stopień kombinowania, a nie spędza się tyle czasu powtarzając co rundę te same akcje.
- Deception: Murder in Hong Kong (+) - miałem tę grę od dawna i nawet raz w nią kiedyś zagraliśmy, ale dopiero teraz udało się ją wyciągnąć na stół w większej grupie, gdzie zyskała na tyle uznania, żeby przetrwać 5 rozgrywek. Tym niemniej, nie jest jakoś bardzo porywająca i osobiście po tych 5 partiach nie mam już ochoty do niej wracać. Nie wiem, czy jak w końcu pojawi się polska wersja Obscurio, to się tej gry nie pozbędę.
- Naga Raja (+) - szaleństwa nie ma, ale nie stawiałbym na tej grze kreski. Owszem, jest losowa, więc do rezultatu przywiązywać się nie należy i nie jest na szczycie gier dwuosobowych. Tym niemniej, jest na tyle inna wizualnie, że od czasu do czasu zapewnie wypełznie na stół jako niezbyt wymagający fillerek.
- Zaginiona Ekspedycja (+) - ładnie wykonana, dość klimatyczna, nawet jeśli sama rozgrywka nie jest zbyt skomplikowana. Trochę kojarzy mi się z podstawowym mechanizmem w Deadline (dokładanie odpowiednich kart), a trochę z Wiarusami. Wkurzają małe żetoniki, które łatwo pogubić i karty jednak są chyba nieco za duże. Tym niemniej, próba rozwikłania łamigłówki “jak pozbyć się tych paskudnych kart” jest zarówno wyzwaniem, jak i finalnie potrafi sprawić satysfakcję.
- De Vulgari Eloquentia (++) - gra ma u mnie automatyczny plus za tematykę i wykonanie. Pierwsze wrażenie mam umiarkowanie pozytywne, chociaż tłumaczenia na pewno jest sporo i to może być spory próg dla tej gry.
- Cuba Libre (+) - Chyba najprostszy z COINów, ale ta prostota wynika ze stosunkowo niedużej mapy i małej liczby jednostek, co finalnie przekłada się też na krótszą - aczkolwiek nie mniej złożoną - rozgrywkę. Cała reszta w zasadzie typowa dla serii. W zasadzie dla pasjonatów, bo przeciętnego gracza czas gry i powtarzalność akcji jednak chyba zniechęci.
- Imperial 2030 (+) - gra jest ciekawa, choć nieco przydługa. Grałem na razie jedną partię na 2 osoby i nie jest to optymalny skład. Stanowczo wymaga więcej graczy, bo w 2-osobowej rozgrywce jeśli jeden z graczy straci z jakiegoś powodu tempo i nie będzie kontrolował 3 państw w swojej turze, to raczej nie ma już szans na wygraną. Muszę zagrać jeszcze z większą grupą, chociaż cały czas mam wrażenie, że chętniej usiądę do Pax Pamir albo Pax Renaissance, które są bardziej różnorodne i bardziej interesujące.
Powroty
Cerebria, Feudum, Rebelia, Vindication, Ra, 7th Continent, Wiarusi oraz Terrors of London. Wszystko z przyjemnością, chociaż Terrors of London chyba jest już na wylocie, bo jednak ta gra trochę sama w siebie gra i przestrzeń decyzyjna jest w zasadzie dość mała. Świetne grafiki niestety już nie wystarczają.
Gra miesiąca
Empires of the Void II. Bez dwóch zdań, chociaż konkurenci z działu powrotów też trzymają się mocno.
Wydarzenie miesiąca
Zgrany Wawer, na którym miałem okazję znowu pograć w Feudum oraz w końcu wystawić na stół Empires of the Void II.
Rozczarowanie miesiąca
Rune Stones konkuruje o ten tytuł z faktem, że ludzie, którzy pojechali na Essen, mogli sobie zakupić Dreamscape, który wsparłem na KS i czekam od początku tego roku. No ale jest już tracking, więc w przyszłym tygodniu mam nadzieję w końcu go dostanę. Więc chyba jednak Rune Stones. A na pewno dodatek do Rune Stones.