Dobra, to jako że największe peany były chwilowo ode mnie, to może dorzucę kilka groszy o samej grze. Będzie bardzo ogólnie
Wiedźmak to przygodówka. Każdy wciela się w wiedźmina z jednej ze szkół. Celem jest zdobycie odpowiedniej liczby trofeów. Kto tego dokona wygrywa. Zatem pod skórą całości mamy wyścig. Trofea zdobywamy za pokonywanie potworów, pokonywanie innych wiedźmaków w bójce, rozwijanie cech swojej postaci na najwyższe poziomy.
Cechy - każdy wiedźmin ma cztery, albo pięć cech (nie pomnę dokładnie). Jedna z nich to zdolność specjalna szkoły, reszta to standardy typu siła, wytrzymałość i takie tam. Cechy podnosimy za hajs w odpowiednich lokacjach na planszy. Podnoszenie cech daje nam dodatkowe możliwości (więcej kart dociąganych w walce, więcej napojów do wypicia i takie tam). Cecha specjalna, to dość konkretny dopak unikatowy dla danej szkoły.
Karty - każdy wiedźmak ma talię kart, która spełnia trzy funkcje. Po pierwsze to nasze punkty życia, po drugie ikony na kartach pozwalają nam poruszać się po mapie, po trzecie inny zestaw ikon służy do walki. Ruch - prosta sprawa. Pola na planszy mają oznaczenia terenu. Żeby na nie wejść muszę zagrać z ręki kartę z ikonką tego terenu, albo dwie dowolne. Punkty życia są "tricky". Jeśli w czasie walki skończy nam się talia, zostajemy pokonani...Ale przed walką tasuje się odrzucone z talią i mamy full zdrowia (to co na ręku, zostaje na ręku).
Walka - w walce z potworem lub innym wiedźmakiem zagrywamy karty z ręki, tworząc kombosy z kolorów i symboli. Karty mają jakiś kolor z symbolami pokazującymi działanie karty (zadane obrażenia, obrona, dociąg kart i takie tam) oraz info o tym, jakie kolory przedłużają kombosa (czasem przy lepszych kartach sam fakt przedłużenia kombosa jakimś kolorem daje dodatkowe bonusy). Walka między Wiedźmakami jest jasna. Każdy gracz po kolei zagrywa karty i patrzymy, kto się wykopyrtnie. Walka z potworem jest inna. Tu najsampierw mamy kwestię tropów, czyli tego, czy wiedźmak wie gdzie szukać potwora. Zmienia to tyle, że jak wiedźmak ma trop, to on pierwszy zagrywa karty w walce. Jak nie ma, robi to potwór. Potwór zaś ma własną talię z której inny gracz zagrywa karty. I teraz...w wersji, w którą grałem, gracz "sterujący" potworem zagrywał w ciemno kartę z góry talii bestii i zanim ją odsłonił, mówił czy potwór szarżuje, czy kąsa. Każda karta monstrum miała dwie części. Na jednej pokazane było co się dzieje jak kąsa, a na drugiej jak szarżuje. Ten element mnie trochę uwierał bo to "zgadywanie" trochę odzierało walkę z emocji i nieco logiki. I znowu - komu skończyła się talia ten padał na twarz. Jak padł potwór, wiedźmak dostawał je jako trofiejkę i do tego miał w zależności od moba dostęp do zdolności specjalnej. To, że potwory same z siebie mają specjalne umiejki wpływające na walkę, to niech będzie wiadome, ale nie będę się rozpisywał.
Deckbuildng - Na planszy jest wystawka kart do kupienia. A właściwie do dobrania do talii. Nie pamiętam dokładnie mechanizmu, ale generalnie dobierając karty budowaliśmy sobie talię na kombosy i wzmacnialiśmy życie. Nie trzeba było mieć żadnej waluty. Po prostu odrzucało się karty z ręki (możliwe, że był dodatkowy koszt w postaci wywalenia karty z gry, ale nie jestem pewien, czy był on stały, czy incydentalny)
Spotkania - łażąc po planszy można odbywać spotkania, czyli dobierać karty z dwóch stosów - miasta i dziczy. Spotkania, jak to spotkania. Tekst fabularny i jakiś wybór. Część z nich kończyła się na jednej karcie, część dawała questa, z którym trzeba było gdzieś iść żeby dostać na przykład hajs, lub kartę przedmiotu (eliksiry, czy coś). Czasem spotkanie miało więcej kart, które odkrywało się stopniowo - pierwsza kierowała nas w jakieś miejsce, tam odkrywaliśmy kolejną i w zależności od decyzji mogliśmy iść znowu gdzieś, aby zobaczyć trzecią kartę i wtedy dostać nagrodę (też czasem zależną od decyzji). Karty napisane fajnie. Z jajem, czasem lekko mrocznie. Mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej.
To chyba na szybko wszystko.