"Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

"Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: Blue »

Niedawno PoGraMy nagrali podcast o klimacie i temacie w grach.
https://www.youtube.com/watch?v=tJbBM_YAxCk

Mam mocno inne odczucia niż chłopaki z niego, ale że komentarze na YT zwykle za długo nie żyją, to chciałem się wyżalić ;) na forum.

Dla mnie jeżeli temat tłumaczy mechanikę(a nie jest doklejony) to zwykle gra jest tez wystarczająco klimatyczna. Ja czuję nawet klimat w grach Felda - Notre Dame - pozyskuję wpływy w różnych dzielnicach, muszę dbać o zaszczurzenie etc, serio to czuję, czy W Roku Smoka - budowanie "domów" i pozyskiwanie specjalistów, do tego wszystkie te wydarzenia w trakcie roku - dla mnie się do świetnie spaja i mimo że bez problemu obie gry można by było przenieść w inny klimat to ja autentycznie czuję to co się dzieje na planszy.

Do tego nie wiążę bezposrednio klimatu z komponentami tak jak oni. W sensie dla mnie żółta kostka zboża nie zmniejsza za bardzo klimatu względem wymodelowanego znacznika. Zmniejsza raczej przyjemność obcowania z komponentami, ale to nie to samo. Przynajmniej zwykle tak jest, bo np kosteczki w miejsce "bohaterów" w Lords of Waterdeep to jest jakaś pomyłka i faktycznie tam czuję nie jakbym robił epickie wyprawy, tylko jakbym zbierał surowce do realizacji kontraktu, ale już w Wojownikach z Midgardu, czy w Najeźdźcach z pólnocy zbieram drużynę i idę walczyć/płynę plądrować. Z drugiej strony jeżeli mamy mapę świata to kosteczki/żetony, które symulują oddziały, to są dla mnie ok. Tutaj potrafi być wręcz tak że dokręcenie śruby komponentami potrafi mi zepsuć grę - tak było w przypadku Rising Suna, gra faktycznie jest o przemieszczaniu oddziałów na strategicznej mapie, jednak oddziały raz że nijak nie przystają do skali, to dodatkowo takie potwory nie robią nic spektakularnego, a do wyliczeń trzeba albo je pamiętać, albo ciągle zerkać czy jej i podpytywać jakie ma parametry przy wyliczeniach - imho dużo lepiej by się sprawdziły żetony.

Teraz polećmy do Ameritrashu, ja generalnie nie jestem przeciwnikiem Ameri, zwykle się bawię przyzwoicie przy takich grach, ba im jestem starszy tym chyba coraz lepiej. Ale... ale czasem mechanika jest tak miałka, że nie potrafię się wczuć w klimat, co z tego że są piękne figsy, co z tego, że klimatyczne opisy, jak potem mechanicznie losowość goni losowość i nie za bardzo się ma tak realnie na coś wpływ? W głowie po rozgrywce nie mam wcale historii jak z RPG typu "o jak było trudno, 10 razy podchodziliśmy do nich, a oni zawsze odpierali nasz atak", nie mam "k...wa ja pie...le pier....e kostki, co za gó...na gra, ręce opadają, na nic nie ma wpływu sensownego" ;D. Możecie powiedzieć, że to mój problem nie gry - i ok, ot po prostu czułem, że muszę zrzucić z żołądka :).

Pewnie każdy ma trochę inaczej, skoro ogólnie "wszyscy" Felda uważają za sucharzystę a ja w jego grach czuję, że faktycznie robię to co tam stoi na planszy/kartach itp. Z drugiej stron Gralutce wystarczyło wytłumaczenie prawego toru w Arnaku na zasadzie, że najpierw odkrywamy, potem zapisujemy i nawet twierdzili ze cały ten tor jest klimatyczny i ma sens, a ja się tam za nic nie mogę doszukać faktycznie czegoś sensownego - zbyt abstrakcyjny ten tor, nagrody w nim i znaczniki dla mnie. Z drugiej strony przytoczę jeszcze przykład Czech Games Edition - ich eurasy uchodza za klimatyczne, bo potrafią wytłumaczyć jak mechanika się przekłada na element fabularny/klimatyczny, ale ja w takich Pupilach nie czuję żeby tego klimatu było dużo więcej i mechanika była dużo mniej abstrakcyjna w stosunku do tego co robimy, niż w tych tytułach Felda które przytoczyłem. Zresztą czasem to jest dziwne, bo po prostu nie łykam np tego real time w Ciężarówką przez Galaktykę i nudze sie podczas lotu w kosmos, ale w takim Space Alert mega czuję klimat, choć samo mechaniczne planowanie ruchów jest teoretycznie "bez sensu".

Sorry za długiego posta, może ktoś dotrwał :D. Chętnie poczytam jak to u Was jest, bo jak znam życie to jeszcze inaczej ;).
Awatar użytkownika
mistrz_yon
Posty: 705
Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 158 times
Been thanked: 252 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: mistrz_yon »

Blue pisze: 22 kwie 2021, 15:30 Niedawno PoGraMy nagrali podcast o klimacie i temacie w grach.
https://www.youtube.com/watch?v=tJbBM_YAxCk

Mam mocno inne odczucia niż chłopaki z niego, ale że komentarze na YT zwykle za długo nie żyją, to chciałem się wyżalić ;) na forum.

Dla mnie jeżeli temat tłumaczy mechanikę(a nie jest doklejony) to zwykle gra jest tez wystarczająco klimatyczna. Ja czuję nawet klimat w grach Felda - Notre Dame - pozyskuję wpływy w różnych dzielnicach, muszę dbać o zaszczurzenie etc, serio to czuję, czy W Roku Smoka - budowanie "domów" i pozyskiwanie specjalistów, do tego wszystkie te wydarzenia w trakcie roku - dla mnie się do świetnie spaja i mimo że bez problemu obie gry można by było przenieść w inny klimat to ja autentycznie czuję to co się dzieje na planszy.
Mam to samo. Feld (Notre Dame!!!), Wallace, Friese, Kramer, Rosenberg... wszystko mega klimatyczne. I nie potrafię powiedzieć na czym to polega - to wszystko jest w głowie moim zdaniem. Czytam o tych mitycznych sucharach i nie mam pojęcia o co chodzi. Ale już się przyzwyczaiłem :)
tommyray
Posty: 1306
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 406 times
Been thanked: 547 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: tommyray »

Blue pisze: 22 kwie 2021, 15:30
(...) w takich Pupilach nie czuję żeby tego klimatu było dużo więcej i mechanika była dużo mniej abstrakcyjna w stosunku do tego co robimy, niż w tych tytułach Felda które przytoczyłem. Zresztą czasem to jest dziwne, bo po prostu nie łykam np tego real time w Ciężarówką przez Galaktykę i nudze sie podczas lotu w kosmos, ale w takim Space Alert mega czuję klimat, choć samo mechaniczne planowanie ruchów jest teoretycznie "bez sensu".
Chyba nie będzie najgłupszą teza, że jednym z istotnych komponentów uczucia imersji i klimatu jest uczucie zagrożenia. Statystycznie częściej klimat wskażemy w tytule gdzie dobrze zrealizowano kwestię zagrożenia oraz sposoby mitygacji tegoż, gdzie dano nam szansę aby "o włos - my lub To". Gdzie możliwość przegranej przekłada się na emocje np. niepokoju, stresu a w finale być może i zawodu i satysfakcji jednocześnie - gdy przegrywamy, ale byliśmy blisko. I w ogóle gdy w samym finale jest choćby cień szansy na sukces i my to widzieliśmy. Los, niepewność, brak 100% szansy na realizację planu - to drugi element składający się na imersywność. W układach zdeterminowanych od a do z próżno szukać klimatu... chyba, żeby przyjąć jeszcze nieświadomość następstw. W przypadku nieświadomości rozgrywka może być w pełni deterministyczna i zachowa klimat.
Poza nieświadomością "tego co za rogiem"oraz tego "czy uda się, czy się nie uda", jeszcze i kwestia wyłaniania się pewnej narracji. To byłby trzeci i czwarty ważny komponent. Element nieświadomości "tego co za rogiem" oraz narracyjna emergencja.

Biorąc pod uwagę powyższe -dlatego o klimat łatwiej i szybciej posądzimy Descenta aniżeli Mage Knighta.

Nie wiem czy "poważne" potraktowanie tematu jest istotne, w każdym razie wydaje się, że gry o wesolutkiej tematyce, kabaretowo prześmiewcze będą w takim wypadku ostatnimi na które wskażemy mówiąc: w tym tu jest klimat. Chyba że słysząc klimat kojarzymy tytuły pokroju wiochmen rejser czy jakieś munchkiny...
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: Blue »

@tommyray

Kompletnie się nie zgadzam :D. Z mojej perspektywy klimat w ogóle nie zależy od tego czy rozgrywka jest bardziej deterministycza, czy mniej, no chyba że mówimy o jakimś skrajnym przypadku, ale raczej nie na tym gry na 2+ osoby polegają :). Klimat to IMHO głównie poczucie tego, że nasze ruchy robią rzeczy zgodne ich zadaniem w danej tematyce gry.
tommyray
Posty: 1306
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 406 times
Been thanked: 547 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: tommyray »

Blue pisze: 22 kwie 2021, 20:48 Kompletnie się nie zgadzam :D. Z mojej perspektywy klimat w ogóle nie zależy od tego czy rozgrywka jest bardziej deterministycza, czy mniej, no chyba że mówimy o jakimś skrajnym przypadku, ale raczej nie na tym gry na 2+ osoby polegają :). Klimat to IMHO głównie poczucie tego, że nasze ruchy robią rzeczy zgodne ich zadaniem w danej tematyce gry.
Czy faktycznie to taka kompletna niezgodność? Wymieniłem 4+1 czynniki. Deterministyczny charakter to tylko jeden z nich. Co do adekwatności naszych akcji, ruchów czy mechanik do tematu, to również może być ważnym czynnikiem. Trzeba by się przyjrzeć konkretnym tutułom jak tę adekwatność realizują.

A może być też i tak, że dana tematyka z automatu niejako pozwala naszemu umysłowi na "nadanie/odczucie atrybutu" klimatyczności w danej grze. Bez względu na mechanikę, akcje itd. i co wtedy?
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: Blue »

tommyray pisze: 22 kwie 2021, 21:19
Blue pisze: 22 kwie 2021, 20:48 Kompletnie się nie zgadzam :D. Z mojej perspektywy klimat w ogóle nie zależy od tego czy rozgrywka jest bardziej deterministycza, czy mniej, no chyba że mówimy o jakimś skrajnym przypadku, ale raczej nie na tym gry na 2+ osoby polegają :). Klimat to IMHO głównie poczucie tego, że nasze ruchy robią rzeczy zgodne ich zadaniem w danej tematyce gry.
Czy faktycznie to taka kompletna niezgodność? Wymieniłem 4+1 czynniki.

Przeczytałem całość i generalnie nie uważam, żeby to co wypisałeś miało jakiś decydujący wpływ na bycie klimatycznym - przynajmniej dla mnie. Może ew ta warstwa narracyjna która powinna tworzyć się sama w trakcie wykonywania tych czynności. W Azulu czy Sagradzie mi sie za nic nie stworzy ;). Ale w Notre Dame wysyłałem swoich ludzi do banku i pozyskiwałem wpływy, a nie zagrywałem kartę żeby swoją kosteczkę tam włożyć.

A może być też i tak, że dana tematyka z automatu niejako pozwala naszemu umysłowi na "nadanie/odczucie atrybutu" klimatyczności w danej grze. Bez względu na mechanikę, akcje itd. i co wtedy?
Rzucisz przykład jakiejś gry która to Twoim zdaniem w Twoim przypadku robi? :) U mnie czegoś takiego chyba nie ma. Mogę powiedzieć że np. mechanika poruszania pionkiem po jakichś lochach sama w sobie jest mocno klimatyczna i ciężko będzie ją dla mnie zepsuć tak żeby klimat prysł - patrz Clank, niby poruszamy się deckbuildingiem, ale mimo to nadal czuję że jestem postacią która zasuwa po lochach - nawet jak tutaj skala postaci do lochu jest mocno umowna(a to też wpływa imho na odbiór) i do tego rzut całości w ogóle pokraczny. Tak samo Worker Plecement z definicji jest mechaniką dość klimatyczną - wysyłamy swoich robotników żeby zrealizowali jakiś cel, ale nadal można z tego zrobić Lords of The Waterdeep, gdzie czuję jakbym zbierał surowce i wypełniał kontrakty za PZty i abilitki, a nie odbywał epickie misje, pozyskiwał sojuszników itp. i to mimo że sama mechanika wysyłania pomagierów na planszę jest tam jako tako ok zrealizowana.

Generalnie z mojej perspektywy klimat powinien się wydobywać jeszcze bez czytania samego lore na kartach - po prostu z samych czynności.
tommyray
Posty: 1306
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 406 times
Been thanked: 547 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: tommyray »

Mogę wymienić dwa tytuły gdzie temat zgarnął u mnie wszystko: Tainted Grail i Shadows of Malice (obowiązkowo z dodatkami! - a dodałbym i inne tytuły od Jima Felli ale ich po prostu nie mam ;) ). Być może także Dungeon Degenerates - klimat czuję już patrząc na okładkę tego cuda, ale... również nie mam.
Jeżeli jest dobry komponent narracyjny, to w moim przypadku temat zwycięża problemy związane z mechaniką.
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8740
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2653 times
Been thanked: 2332 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: Curiosity »

Może to nie będzie bardzo popularna opinia, ale dla mnie klimat w grze = realizm. Battlestar Galactica, Last Night on Earth, Expanse - karty w tych grach mają na awersach zdjęcia albo wręcz kadry z filmu/serialu. Z miejsca dodaje to realizmu, sprawia, że nie muszę sobie za wiele wyobrażać, jestem w samym środku wydarzeń, które są przedstawione przez prawdziwych ludzi. I jeśli taki aktor ze zdjęcia siedzi np. w statku kosmicznym, to ten statek automatycznie nabiera realizmu, bo przecież siedzi w nim "żywy" człowiek, a nie jakiś namalowany. Tak że na pierwszym miejscu postawiłbym zdjęcia albo przynajmniej fotorealistyczną grafikę. Ogólnie uważam, że zdjęcia na kartach lub bardzo realistyczne grafiki (dinozaurów, kosmitów) to prawdopodobnie najlepsze co może być w grze od strony graficznej. Kreskówkowy styl też potrafi być fajny, ale to już dla mnie nie tworzy klimatu. Grafiki w LE:Firefly są PASKUDNE i jestem na etapie drukowania alternatywnych grafik z kadrami z filmu. Wtedy przyjemność z gry będzie większa.

Realizm można osiągnąć również przez dobre komponenty. No i tu nie ma półśrodków, muszą być figurki, najlepiej żywiczne czy coś co różnie dobrze odda małe szczegóły. Hoplita z Lords of Hellas, który symbolizuje całą armię, jest dla mnie realistyczny, a przez to klimatyczny. Bieda-kosteczki na planszy są nie do przyjęcia. Drewienka, szkiełka, kartonowe żetony... no nie. Ja wiem, że od tego się całkowicie nie ucieknie, ale należy to minimalizować. Do wspomnianego już "Expanse" będę drukował plastikowe statki kosmiczne, bo kwadraciki symbolizujące flotę zaburzają mi immersję.

Czasami bywa tak, że gra jest o abstrakcyjnych postaciach z abstrakcyjnej krainy, które nie mają odpowiedników w naszym realnym świecie. Np. Too Many Bones. Grasz zgrają gnomo-krasnali, które toczą walki z koboldami, trollami i smokami. Czy ktoś ma wyobrażenie jak coś takiego powinno wyglądać? No nie i dlatego w takich przypadkach "kupuję" to, co mi podsunął grafik. Dodatkowo, w takiej grze rozgrywka czysto mechaniczna nie ma żadnego sensu, bo wtedy tak naprawdę nikt się nie będzie bawił. W sytuacji tak ogromnej dywersyfikacji umiejętności poszczególnych postaci, TRZEBA fabularyzować swoje akcje, bo inaczej będą niezrozumiałe i monotonne. Wyobrażacie sobie granie na zasadzie: "rzucam kością i zadaję 3 hity, a do tego dwóch sąsiednich złoli traci po 1hp"? W grze, w której każda postać ma inny zestaw umiejętności i zupełnie inne kości? Tu musi być opis, chociażby nawet i skąpy "o, udało mi się rzucić fireballa, czyli główny cel dostaje za 3, a od niego zapalają się sąsiednie cele i każdy obrywa za 1". Taka "wizualizacja" działań pomaga oczywiście w budowaniu klimatu, zwłaszcza, że odwołuje się do czegoś, co znamy i lubimy (nawet jeśli tylko z popkultury).

Chciałbym jeszcze wspomnieć o ciekawym przypadku gry, która się jeszcze nie ukazała (została jedynie ufundowana), a mianowicie "Foundations of Rome". Jest to prosta mechanicznie (aż do bólu!) gra o stawianiu na planszy budynków i tym samym zbieraniu punktów za odpowiednie kombinacje. Komponentami w grze są miniaturowe budynki, bardzo ładnie oddające antyczne budowle. Mamy Koloseum, mamy Forum Romanum, ale są też targ czy pralnia. I wszystko prześlicznie wymodelowane. Nie zliczę ile rozgrywek w tę grę oglądałem, ale widok tych małych budyneczków na planszy mnie fascynuje. Gracze budują miasto, które po skończeniu gry, mogłoby udawać model prawdziwego miasta. Stąd już tylko krok do wyobrażenia sobie, że w tych budynkach mieszkają ludzie, a na tych targach pracują handlarze. Klimat starożytnego Rzymu jest wszechobecny. A dlaczego? Przez realizm komponentów.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1560 times
Been thanked: 252 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: suibeom »

Nie grywam w gry euro, więc o klimacie, czy jego braku w nich się nie wypowiem (choć mamy Anachrony, które wkrótce trafi na stół, ale boję się, że to za mała próbka). W tytułach ameri, które do tej pory ograliśmy z dziewczyną, i ogrywamy, klimat narzuca nam się z automatu, bez najmniejszego wysiłku, acz wspierany silnie gatunkiem, który preferujemy (choć tu pogardzane przez nas fantasy weszło szturmem), figurkami (na tę chwilę obowiązkowo!, ale przed nami Machina Arcana, Gloomhaven czy Martwa Zima, więc może to się zmienić), fajnymi ilustracjami na kartach (tu wolę ilustracje rysowane/malowane niż zdjęcia), planszą. Paradoksalnie bezwzględna losowość nad którą nie ma kontroli jeszcze bardziej wzmacnia klimat, bo sprawia, że gra staje się dla nas bardziej realna, prawdziwa. Np. w Zombicde Najeźdźcy potwory, choć widzimy je gdziekolwiek stoją czy pojawią się na planszy, gdy dojdą do naszych bohaterów często zaskakują ich wrzaskiem (my go słyszymy wyraźnie jak w grze komputerowej czy filmie :-) ), rozwaleniem drzwi, rumorem wywracanych przedmiotów itd., wtedy bohater strzela na oślep, często chybia, bo postacie, którymi kierujemy, choć mają różny stopień umiejętności w zabijaniu, to nadal pozostają istotami obdarzonymi emocjami, które dotyka stres bojowy i wszelkie konsekwencje z nim związane. Poza tym potwory, choć stoją bez ruchu na planszy, dzięki kościom z nieprzewidywalnymi rzutami ożywają, przestają być mięsem armatnim dla napompowanych komandosów z załadowanymi kodami na nieśmiertelność, którzy bez mrugnięcia okiem koszą wszystko co się rusza. Te same zasady sprawdzają nam się też i w grach gracz kontra gracz: Doom, The Edge Dawnfall, The Others i… Nemesis :-).

Wizualizacja o której wspomina Curiosity u nas też jest ważnym elementem budowania klimatu, ale wygląda trochę inaczej:
Ja: Słyszysz? K…wa lecą Xenomothsy!!! (bo karta namnażania każe je wystawić :-) ), zamknij drzwi! Szybko zamykaj!!!
Dziewczyna: Zamknięte! Ale nie mam czym strzelać! Masz naboje, albo baterie?
Ja: Ook Ook ma, ale nie dojdzie! Ja p…dolę, już po nas!
Dziewczyna: Przestań jęczeć, bo za defetyzm cię rozwalą! Szukaj k…wa baterii albo naboi!!!
albo
Dziewczyna: BACH! BACH! Czysto! (ubiła parę bestii :-D)
Ja: Piękny strzał!
Itd. :-D

Dla nas klimat bywa też pewnym obciążeniem, stresem, nie wiem na razie jak to sensownie wyrazić. Np. w takim Brzdęku smoczym, który uwielbiamy ogrywać z dodatkami (na nowe, zwłaszcza figurki cieszymy się jak dzieci) wyścig po „złote runo” nie ma w sobie takiego ciężaru jak w Zonie, która wspaniale ocieka stalkerowskim klimatem (szkoda, że słowo stalker zostało zagarnięte przez Anglosasów i ich definicję :-( ), przez co przegrana bardziej boli/irytuje w Zonie. Serio, gdy oboje przegrywamy w gry abstrakcyjne: Reef, Patchwork, Sen, Minerały, Azule itd. znosimy to lekko, ot zdarzyło się. Natomiast porażki w ameri potrafią być przyczynkiem do ostrych scen (opisywałem je dość obszernie w relacjach z Zony czy Zombicide :-) ). Dodam, że siadając do każdej gry, niezależnie czy to ameri czy abstrakcja, angażujemy się tak samo - gramy dla przyjemności, fajnie spędzonego czasu, rywalizacji i dla wygranej, by pokazać drugiej stronie kto jest lepszy… w danej partii.
Awatar użytkownika
arian
Posty: 829
Rejestracja: 26 sty 2016, 22:38
Has thanked: 266 times
Been thanked: 593 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: arian »

Curiosity pisze: 22 kwie 2021, 22:03 Może to nie będzie bardzo popularna opinia, ale dla mnie klimat w grze = realizm. Battlestar Galactica, Last Night on Earth, Expanse - karty w tych grach mają na awersach zdjęcia albo wręcz kadry z filmu/serialu. Z miejsca dodaje to realizmu, sprawia, że nie muszę sobie za wiele wyobrażać, jestem w samym środku wydarzeń, które są przedstawione przez prawdziwych ludzi.
Z początkiem się zgodzę, ale w trochę przewrotny sposób. Bo odnosisz się do realizmu polegającego na wklejeniu zdjęć (upraszczam trochę ;) ), a ja tego akurat nie znoszę, bo takie zdjęcia i kadry w zbyt mocny sposób narzucają mojej wyobraźni pewną narrację, a przez to, że one rzadko pasują do tego co dzieje się na planszy, to powodują zgrzyt (za to bardzo lubię kadry, które są namalowane na nowo). Natomiast zgodzę się, że klimat w grze i pewien realizm działań, sensowność mechanik albo działająca narracja wpływają na to, że łatwiej mi się w grze zatopić. Ale mam wrażenie, że na to wpływ ma tyle czynników, że trudno mi ocenić które z nich mogą okazać się decydujące. Tylko z tego co piszesz, u Ciebie zawsze figurki wpływają na lepsze zbudowanie klimatu, a u mnie wprost przeciwnie - są sytuajce, gdy mam wrażenie, że figurki tylko przeszkadzają i są zbyt dosłowne. W takim Rising Sun właśnie figurki w ogóle nie dodały mi klimatu, bo dla mnie pojawiają się tam zupełnie abstrakcyjnie, a przez swoją formę narzucają mojej wyobraźni coś, czym nie są. Figurka to pojedynczy ludzik, a reprezentuje armię. Znak dominuje mi nad desygnatem i sam staje się desygnatem. Nie lubię tego.

Przykład: Słowo pies określa jakiegoś tam psa. Ktoś mi opowiada/pisze o swoim psie (powiedzmy owczarku niemieckim) i ja go słucham i staram się wyobrazić sobie tego zwierzaka na bazie tego co mówi. A teraz ten ktoś zamiast mówić o psie wkleja mi "kupiłem 🐩". I teraz ja tego obrazkowego pudla nie mogę wyrzucić z pamięci, a ten mi mówi o tym, że wygląda dostojnie, służył w policji... Pojawia się zgrzyt.

To samo mam z grami. Figurki w Posiadłości Szaleństwa są fantastyczne. Są w skali działającej na kaflach pomieszczeń, poruszają się po planie posiadłości. To wszystko działa. W Descent skala jest już trochę zaburzona, ale powiedzmy, że dalej ma sens. W Podróżach przez Śródziemie skala na mapie świata nie działa, ale dalej ilość figurek się zgadza. Jest bardziej abstrakcyjnie, ale wciąż ok, bo w zasadzie figurki nie narzucają mi czegoś czym nie są, walczę z trzema orkami, na planszy są trzy orki. Zabiję jednego, to go ściągam. A w Rising Sun jest jakaś walcząca armia reprezentowana przez jednego chłopka z mieczem, na dodatek walczącego z pięć razy większym od siebie potworem i ja z tego jednego chłopka biorę do niewoli innych chłopków... Nijak mi to nie działa. W Nieustraszeni: Normandia są żetony i one działają idealnie. Widziałem, że ludzie dorabiają do tegj gry figurki, ale dla mnie to nie ma sensu. Figurka przedstawiające pięciu żołnierzy w drużynie A, a ja w decku mam tylko jedną kartę, bo reszta kart została zabita. To co się dzieje na planszy, nie oddaje w żaden sposób tego, co się dzieje w mojej głowie, a wręcz narzuca mi coś, co jest sprzeczne z moją wizją. Nie lubię czegoś takiego i to jest ten momen, gdzie wolę bardziej abstrakcyjne przedstawienie, a chybiona dosłowność plastiku zabija mi klimat. A jestem osobą, która figurki maluje i do tego lubi to robić. Może to jest też jakiś powód, dla którego Cthulhu DMD mi się nie podoba. Ogromna, nie mieszcząca się w pomieszczeniu figurka Cthulhu, która w jakiś sposób przelazła przez drzwi i siedzi w małym gabinecie z 10 kultystami, którzy z braku miejsca stoją na ścianach... Kolejny kamyczek, który mnie tam uwiera.

Kolejna gra, w której nie czuję klimatu, to Aeons End. Nie potrafię sobie tego wszystkiego wyobrazić. To niby jest ameri, ludzie czują tam przygodę, ale dla mnie to suche patrzenie na karty, których nazw nawet nie starałem się zapamiętać. Kupuję to, co daje mi 3 zasoby, a teraz zagrywam to z dwoma obrażeniami, i do tego ta niebieska karta pozwala mi podejrzeć kartę w talii. Otwieram jakąś bramę, przygotowuję na niej zaklęcie... nijak nie potrafię sobie tego wyobrazić, więc robię to, bo tak jest w zasadach. :) Dla odmiany czuję klimat w Terraformacji Marsa, gdzie przecież ten poziom abstracji też jest duży. Ale zagrywanie kart w odpowiednich momentach ma tam sens, mapa Marsa jest tam wystarczająco abstrakcyjna, żeby puścić wodze wyobraźni (znów - nie potrzebuję tam żadnego plastiku, bo w żaden sposób nie trzymałby skali las złożony z trzech drzew).

Są wreszcie gry, gdzie klimat zabija mi obsługa gry. Skończyłem swoją turę i teraz - wziąć dwa żetony, przesunąć żeton tutaj, ten wróg robi to, dociągam kartę i rozpatruję tą zdolność, ale w związku z tym, że wystąpiło to, to jednak ta zdolność ma pierwszeństwo, a teraz ten wróg rusza się tutaj, więc ciągne dla niego kartę i ta karta robi to, ale... Zupełnie mnie to wybija, dlatego na przykład Imperium Atakuje z aplikacją, która dodaje AI wrogów, które muszę analizować i odhaczać po kolei polecenia, to jest dla mnie takie 7/10, bo jednak w momecie jak rusza się wróg, to ten klimat gdzieś ucieka, a na wierzch wychodzi mechanika. Ale Imperium Atakuje z drugim graczem, gdzie każdy zarządza swoją stroną, to jest gra, gdzie mechanika jest tylko środkiem do celu, który chcę osiągnąć. Nie muszę się nad nią tyle zastanawiać, więc z czasem gdzieś znika. Tak jak sięgając po szklankę nie myślisz o tym, że będziesz musiał przesunąć rękę, objąć szklankę, zacisnąć palce, podnieść szklankę do ust, delikatnie przechylić... i już ci się odechciewa, jak pomyslisz sobie, że zaraz to wszystko rozlejesz na rozłożoną grę. Po porstu sięgasz i pijesz. I tak samo mam z klimatem - jest w grach, gdzie po prostu się ruszam i robię to naturalnie, a trochę zanika w grach, gdzie muszę zabyt dużo rzeczy analizować. Dlatego zresztą moim pierwszym wrażeniem była spora niechęc do Nemesis, gdzie początkowe rozgrywki były żmudnym analizowaniem swoich możliwości, nieintuicyjnych i mocno skomplikowanych zasad, a do tego mało przejrzyście rozplanowanych faz gry. Z każdą kolejną grą było lepiej i gdy przestawałem myśleć o tym, że "ta karta robi to, a ta chyba robi to", to zaczynałem grać myśląc, że karty na ręce pozwalają mi uciec do pomieszczenia obok, czmychnąc przez kanały albo strzelić w stwora, ale z uwagi na ilość amunicji, to pewnie nie skończy się dobrze. I robi się z tego zupełnie inna gra.

Mam nadzieję, że ma jakiś sens to co napisałem. :)
Awatar użytkownika
mistrz_yon
Posty: 705
Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 158 times
Been thanked: 252 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: mistrz_yon »

arian pisze: 23 kwie 2021, 02:01 Kolejna gra, w której nie czuję klimatu, to Aeons End. Nie potrafię sobie tego wszystkiego wyobrazić. To niby jest ameri, ludzie czują tam przygodę, ale dla mnie to suche patrzenie na karty, których nazw nawet nie starałem się zapamiętać. Kupuję to, co daje mi 3 zasoby, a teraz zagrywam to z dwoma obrażeniami, i do tego ta niebieska karta pozwala mi podejrzeć kartę w talii. Otwieram jakąś bramę, przygotowuję na niej zaklęcie... nijak nie potrafię sobie tego wyobrazić, więc robię to, bo tak jest w zasadach. :) Dla odmiany czuję klimat w Terraformacji Marsa, gdzie przecież ten poziom abstracji też jest duży. Ale zagrywanie kart w odpowiednich momentach ma tam sens, mapa Marsa jest tam wystarczająco abstrakcyjna, żeby puścić wodze wyobraźni (znów - nie potrzebuję tam żadnego plastiku, bo w żaden sposób nie trzymałby skali las złożony z trzech drzew).
Boże, dokładnie tak to wyglada u nas. I nawet sama gra mi się podoba (konkretnie Legacy), ale całość nie ma żadnego sensu. To jest po prostu czysta mechanika (plus totalnie kiczowate arty). Nawet nie czytamy tych pseudo-opisów, bo szkoda czasu.

Bardzo ciekawą sytuację miałem z Magią i Myszami. Niby historia, niby sukces, a tak nam nie siadło, że strach. W którymś momencie (chyba drugiej przygody, albo trzeciej) dotarliśmy do jakiejś walki, którą permanentnie przegrywaliśmy. W końcu opracowaliśmy z Młodym „wzór na porażkę w misji” i rzucaliśmy kostkami „na porażki” - nie na to co soe wydarza, bo to nie ma znaczenia, tylko na to, co wypada, bo finalnie tylko to ma znaczenie. A potem uznaliśmy, ze to jest jakiś absurd po całości i gra poszła na półkę. Po chichu przyznam, że moje największe obawy dotyczące TG są właśnie takie - że skończy się na czystej mechanice.

Bardzo ciekawe jest to, co piszcie o realizmie i oddawaniu rzeczywistości - być może dlatego tak dobrze podchodził mi wczesny Wallace: Brass czy Tinners’ Trail (ze świetną mechaniką rosnącego kosztu krańcowego odpompowywania wody z niższych pokładów) czy Rosenberg, gdzie rzeczy są osadzone w konkretnym kontekście, ale tylko na poziomie modelu, ale nie ostatecznej egzekucji. I właśnie to uwolnienie imaginacyjnego aspektu postrzegania jest tym, co stanowi o dobrej immersji - widzę tyle ile chcę widzieć. Taki dizajn nie-wprost.
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: Blue »

Miałem nadzieję że się @Curiosity tu wypowiesz, bo byłem pewny że Twoje podejście jest zgoła różne do mojego :).
Curiosity pisze: 22 kwie 2021, 22:03Battlestar Galactica, Last Night on Earth, Expanse - karty w tych grach mają na awersach zdjęcia albo wręcz kadry z filmu/serialu.
Hehe, a u mnie to trochę niszczy spójność, bo gra zawsze zawsze operuje na jakichś warstwach abstrakcji i zawiera elementy interface/grafiki, więc paradoksalnie jak się tam wsadzi zdjęcia to mam wrażenie robienie frankensteina :D. Nie jest to coś z czym nie mogę żyć, ale generalnie jak Arian wolę jak są grafiki.

Chciałbym jeszcze wspomnieć o ciekawym przypadku gry, która się jeszcze nie ukazała (została jedynie ufundowana), a mianowicie "Foundations of Rome". Jest to prosta mechanicznie (aż do bólu!) gra o stawianiu na planszy budynków i tym samym zbieraniu punktów za odpowiednie kombinacje. Komponentami w grze są miniaturowe budynki, bardzo ładnie oddające antyczne budowle. Mamy Koloseum, mamy Forum Romanum, ale są też targ czy pralnia. I wszystko prześlicznie wymodelowane. Nie zliczę ile rozgrywek w tę grę oglądałem, ale widok tych małych budyneczków na planszy mnie fascynuje. Gracze budują miasto, które po skończeniu gry, mogłoby udawać model prawdziwego miasta. Stąd już tylko krok do wyobrażenia sobie, że w tych budynkach mieszkają ludzie, a na tych targach pracują handlarze. Klimat starożytnego Rzymu jest wszechobecny. A dlaczego? Przez realizm komponentów.
I ja potem gram w taką grę i stwierdzam zwykle że komponenty to przerost formy nad treścią, niewiele wnoszą, a wygodniejsze w obsłudze(co jest imho mega ważne) i imho nie mniej klimatyczne, bo dla mnie sam efekt 3d niewiele wnosi - byłyby np kafle. Swoją drogą jak graliśmy w Vindication, i pojawił się potwór który nic w praktyce nie robi(no stoi sobie na kaflu, nie ma poczucia w ogóle że użycie figurki ma sens), a zajmuje od groma miejsca w pudle, wyciągnięcie i spakowanie będzie zajmowało dużo więcej czasu niż szybkie wyłożenie żetonu itp, to mnie rozłożyło :D. Zresztą mój przykład z Rising Sun też jest podobny - figsy tam utrudniają obsługę i stosunek tego utrudnienia do dodania czegoś sensownego jest wręcz ujemny) by były żetony. :).

Do tego dochodzi temat, który też niedawno poruszałem, że zwykle kolorowe tekturki(już nie mieszając z drewnianymi mepplami)>>>>>>>>>>>> niepomalowane figsy.

suibeom pisze: 22 kwie 2021, 23:47 Wizualizacja o której wspomina Curiosity u nas też jest ważnym elementem budowania klimatu, ale wygląda trochę inaczej:
Ja: Słyszysz? K…wa lecą Xenomothsy!!! (bo karta namnażania każe je wystawić :-) ), zamknij drzwi! Szybko zamykaj!!!
Dziewczyna: Zamknięte! Ale nie mam czym strzelać! Masz naboje, albo baterie?
Ja: Ook Ook ma, ale nie dojdzie! Ja p…dolę, już po nas!
Dziewczyna: Przestań jęczeć, bo za defetyzm cię rozwalą! Szukaj k…wa baterii albo naboi!!!
albo
Dziewczyna: BACH! BACH! Czysto! (ubiła parę bestii :-D)
Ja: Piękny strzał!
Itd. :-D
Wygląda na opis jak RPGowcy grają w planszówkę :D. Oczywiście śmieje się, bo sam RPGować lubię, ale przy planszówce takie coś nie jest dla mnie naturalne, ale brzmi świetnie :).

mistrz_yon pisze: 23 kwie 2021, 08:16 Bardzo ciekawe jest to, co piszcie o realizmie i oddawaniu rzeczywistości - być może dlatego tak dobrze podchodził mi wczesny Wallace: Brass czy Tinners’ Trail (ze świetną mechaniką rosnącego kosztu krańcowego odpompowywania wody z niższych pokładów) czy Rosenberg, gdzie rzeczy są osadzone w konkretnym kontekście, ale tylko na poziomie modelu, ale nie ostatecznej egzekucji. I właśnie to uwolnienie imaginacyjnego aspektu postrzegania jest tym, co stanowi o dobrej immersji - widzę tyle ile chcę widzieć. Taki dizajn nie-wprost.
O, i to jest coś czym się mogę zgodzić :D.

Z tą Magią i Myszami i losowością to jest moment kiedy mechanika i losowość psuje klimat - w sensie wybija z immersji i też tak mam. Jeżeli może być sytuacja, kiedy tak naprawdę przed rozgrywką partia jest już z góry skazana na porażkę i to widać po wychodzących kartach, to mnie niesamowicie wkurza i wybija. Ktoś sobie może tłumaczyć że to właśnie jest realizm, bo on przeżywa historię, a dla mnie jak to widzę, to jest zepsuta mechanika. Tak jak mówiłem kiedyś trochę gorzej znosiłem losowość z kości(np to co jest w Epoce Kamienia to juz było dla mnie za dużo - w ogóle miałem wstręt do kostek w czymś dłuższymi niż 20-30 minut, chyba ze można było sporo an nich mieszać np Um Krone und Kragen) np, teraz trochę lepiej, ale nadal jeżeli ktoś sobie wymyśli że dobry wynik będzie na 1 ściance i da nawet 2-3 kości, to niestety ale będzie mnie to zwykle wkurzało, bo ja mam czasem po prostu szczęście. Kiedyś graliśmy(we 2 osoby) partię w Karak i młody siedział przy potworze, którego zabija bodaj 8 na 2 kościach, tury szły szybko, a on za nic nie mógł wyrzucić tej 8mki, choć jest przecież bardzo realna, takie rzeczy się po prostu zdarzają, acz w Karaku to aż tak nie przeszkadza bo przecież można pójść robić inne rzeczy i zbierać sprzęt - ot młody się uparł, ale to pokazuje sytuacje gdzie można przez taki czas rzucać wartości poniżej 8. Grałem raz w życiu w Catan, wybrałem wartości blisko wartości oczekiwanej i nic nie wypadało, nie miałem materiałów do handlu, nie dało się robić nic sensownego, to też mnie wybijało bo nagle ja już nie buduję domków i dróg, nie handluję, ja widzę tylko durną kostkę, bo immersja już dawno wyparowała.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2021, 10:01 przez Blue, łącznie zmieniany 1 raz.
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1560 times
Been thanked: 252 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: suibeom »

Blue pisze: 23 kwie 2021, 09:13 Wygląda na opis jak RPGowcy grają w planszówkę :D. Oczywiście śmieje się, bo sam RPGować lubię, ale przy planszówce takie coś nie jest dla mnie naturalne, ale brzmi świetnie :).
W RPGi nigdy nie graliśmy, ale chcemy spróbować, choć nie sądzę by wygrały z figurkami. A czy nienaturalne? Pewnie masz rację, mamy zdecydowanie mniejszy staż w graniu, więc jeszcze nie wypracowaliśmy wielu nawyków. Trochę to potrwa jednak, bo gramy wyłącznie we dwoje i za bardzo nie ma skąd czerpać wzorców.
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8740
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2653 times
Been thanked: 2332 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: Curiosity »

Blue pisze: 23 kwie 2021, 09:13 I ja potem gram w taką grę i stwierdzam zwykle że komponenty to przerost formy nad treścią, niewiele wnoszą, a wygodniejsze w obsłudze(co jest imho mega ważne) i imho nie mniej klimatyczne, bo dla mnie sam efekt 3d niewiele wnosi - byłyby np kafle.
Te budynki były powodem wsparcia. Mechanicznie gra jest prosta jak kółko i krzyżyk.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
barbados
Posty: 126
Rejestracja: 22 lut 2021, 12:13
Has thanked: 27 times
Been thanked: 7 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: barbados »

Powiem tylko tyle że ilu graczy tyle opiń
Dla jednego Arnak będzie sucharem że aż zasycha, dla drugiego Epoka kamienia.
Także to że jedni będą zgrzytać zębami nad suchowością inni będą piać z zachwytu jaki to piękny klimat ma ta gra 😀😀😀 i tyle....
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: Blue »

barbados pisze: 23 kwie 2021, 16:02 Powiem tylko tyle że ilu graczy tyle opiń
A z tym, że różni ludzie to różne opinie ktoś dyskutuje? :)

Tu jest analiza tego co i z jakich powodów wpływa na odczucie klimatu u różnych osób. Z mojej perspektywy to jest ciekawe.
barbados
Posty: 126
Rejestracja: 22 lut 2021, 12:13
Has thanked: 27 times
Been thanked: 7 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: barbados »

Blue pisze: 23 kwie 2021, 16:44
barbados pisze: 23 kwie 2021, 16:02 Powiem tylko tyle że ilu graczy tyle opiń
A z tym, że różni ludzie to różne opinie ktoś dyskutuje? :)

Tu jest analiza tego co i z jakich powodów wpływa na odczucie klimatu u różnych osób. Z mojej perspektywy to jest ciekawe.


Skoro tak to oki🙂🙂🙂 tylko ogólnie napisałam.
tomg
Posty: 404
Rejestracja: 02 gru 2019, 00:00
Has thanked: 124 times
Been thanked: 159 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: tomg »

Banałem jest stwierdzenie że to zwykle ameri są bardziej "klimatyczne". Grając niedawno w Jagged Alliance mieliśmy odczucia że rzucamy kamieniami, krzyczymy do siebie, leżymy ranni na bagnach itd. a nie zagrywamy kartę czy rzucamy kostkę. Zajebisty efekt immersji w tematyce gry osiągnięty prostymi środkami.
Jednak paradoksalnie to z euro wiąże najciekawsze swoje doświadczenie jeżeli chodzi o powiązanie gry z szeroko rozumianą rzeczywistością. Był to Pandemic Legacy 1 ogrywamy na początkowym okresie pandemii w ubiegłym roku. Tak się składa że na planszy wszystko oczywiście rozpoczęło się w Chinach i zaczęło się rozprzestrzeniać w kierunku Europy. Jednocześnie jako czytelnik jednego z hobbystycznych forów internetowych (swoją drogą przyciągają one różnej maści dziwaków :-) byłem świadkiem rozpowszechniania teorii spiskowej której odzwierciedlenie znajdowałem w fabule Pandemica. Notabene nie przypuszczam żeby orędownik tej teorii znał tą planszówkę.
Efekt niesamowity ! Częściowo świat rzeczywisty i częściowo projekcja czyjegoś umysłu niejako zaczęły naśladować grę planszową (oczywiście w interpretacji tego zwolennika teorii spiskowych przy czym on nie był świadomy w ogóle tego faktu). Przypominam sobie na przykład jego stwierdzenia w stylu "...we wrześniu to zobaczycie co się stanie ...". Oczywiście w pewnym momencie narracje gry i tego Pana się rozjechały ale przez jakiś czas wrażenie było niewiarygodne i pozwala mi potraktować Pandemica jako profetyczną planszówkę ;-)
Awatar użytkownika
mistrz_yon
Posty: 705
Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 158 times
Been thanked: 252 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: mistrz_yon »

tomg pisze: 23 kwie 2021, 19:33 Jednak paradoksalnie to z euro wiąże najciekawsze swoje doświadczenie jeżeli chodzi o powiązanie gry z szeroko rozumianą rzeczywistością. Był to Pandemic Legacy 1 ogrywamy na początkowym okresie pandemii w ubiegłym roku. Tak się składa że na planszy wszystko oczywiście rozpoczęło się w Chinach i zaczęło się rozprzestrzeniać w kierunku Europy.
Ten temat był przez epidemiologów i historyków opisywany już dawno. Analizy historyczne pokazują, że większość epidemii pochodzi stamtąd. Konkretnie to nawet Wuhan było wskazywane, więc jeśli autorzy robili jakiś research (a robili na pewno), to nie mieli wątpliwości jak to osadzić.
tomg
Posty: 404
Rejestracja: 02 gru 2019, 00:00
Has thanked: 124 times
Been thanked: 159 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: tomg »

mistrz_yon pisze: 23 kwie 2021, 20:23
tomg pisze: 23 kwie 2021, 19:33 Jednak paradoksalnie to z euro wiąże najciekawsze swoje doświadczenie jeżeli chodzi o powiązanie gry z szeroko rozumianą rzeczywistością. Był to Pandemic Legacy 1 ogrywamy na początkowym okresie pandemii w ubiegłym roku. Tak się składa że na planszy wszystko oczywiście rozpoczęło się w Chinach i zaczęło się rozprzestrzeniać w kierunku Europy.
Ten temat był przez epidemiologów i historyków opisywany już dawno. Analizy historyczne pokazują, że większość epidemii pochodzi stamtąd. Konkretnie to nawet Wuhan było wskazywane, więc jeśli autorzy robili jakiś research (a robili na pewno), to nie mieli wątpliwości jak to osadzić.
Uwaga odpowiedź jest spoilerem do Pandemic Legacy 1 !
Spoiler:
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8740
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2653 times
Been thanked: 2332 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: Curiosity »

A, i jeszcze dorzucam głos, że do klimatu potrzebna jest "otoczka". Czyli nie sama mechanika, tylko historia za tym stojąca. Bogaty rozbudowany świat, zaplecze kulturowe, książki w temacie, filmy, kultura. Żeby ktoś, kto słucha opowieści o rozgrywce, miał wrażenie, że mówisz o czymś, co zdarzyło się lub mogło się zdarzyć.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Awatar użytkownika
mistrz_yon
Posty: 705
Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 158 times
Been thanked: 252 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: mistrz_yon »

Curiosity pisze: 24 kwie 2021, 09:43 A, i jeszcze dorzucam głos, że do klimatu potrzebna jest "otoczka". Czyli nie sama mechanika, tylko historia za tym stojąca. Bogaty rozbudowany świat, zaplecze kulturowe, książki w temacie, filmy, kultura. Żeby ktoś, kto słucha opowieści o rozgrywce, miał wrażenie, że mówisz o czymś, co zdarzyło się lub mogło się zdarzyć.
O, to, to, to! Im więcej wiesz, tym bardziej potrafisz docenić „przeczytać” kody kulturowe wstawione do gry. Dlatego - wiele osób to śmieszy - przygotowuję się do grania w niektóre tytuły (czy na planszy, czy na konsoli). I to idzie na grubo, bo rzadko udaje się zejść poniżeń 2-3k stron (sensowna książka ma 500-700). I odpalam, jak czuję, że jestem gotowy i ramowo chociaż ogarniam.
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8740
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2653 times
Been thanked: 2332 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: Curiosity »

No to grubo. Ja dostałem przykład z "Listami z Whitechappel". Plansza, pionki, zero klimatycznych grafik, ale klimat tam jest. O Rozpruwaczu słyszał chyba każdy, postać jest jednoznacznie obrzydliwa, wcielenie się w klasycznego psychopatę albo w ścigających go policjantów jest naprawdę ciekawe. I w tej grze faktycznie czuję pogoń, ucieczkę, grę w kotka i myszkę. Bez tej całej historii to by nie zagrało (nomen omen).
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Awatar użytkownika
VivoBrezo
Posty: 781
Rejestracja: 11 sie 2019, 10:56
Has thanked: 155 times
Been thanked: 528 times
Kontakt:

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: VivoBrezo »

Ciekawe, że nikt nie wspomniał o jednej z najbardziej klimatycznie nieoczywistych gier, czyli Robinsonie.

To jest niesamowite, jak taka sucha gra o optymalizacji jest klimatyczna. Ostatnio graliśmy i story telling Robinsona jest niesamowity, a to przy bardzo oszczędnych grafikach, czy komponentach.
Doszło do tego, że każde wydarzenie, czy czynność, okraszaliśmy sobie fabularnymi wstawkami szytymi na bieżąco.

W takiej grze nie trzeba kwiecistych opisów, albo figurek, a klimat aż się wylewa.
Trochę podobnie jest w wyżej przytoczonym Nemesisie (chociaż tutaj figurki i elementy na pewno pomagają we wczuciu się). Za każdym razem jak gram, historia sama się tworzy i wystarczy trochę wyobraźni.

Po drugiej stronie mam gry, które na siłę wpychają mi historię i w pewnym momencie przestają być dla mnie klimatyczne, a staje się czymś powtarzalnym. Na początku jest świetnie, historia podawana jest na tacy, czujesz się jak w książce, albo grze RPG, ale potem zaczynasz narzekać na brak kreowania historii i musisz odpocząć od gry, bo staje się ona czysto mechaniczna. Czy taka gra jest klimatyczna? Dla mnie przestaje być, mimo że na klimacie bazuje i na początku jest go pełno. Tutaj mogę wstawić sporą część podziemnych pełzaczy w których walczymy z Przedwiecznym Złem.
Cześć! Nie widzicie nas, ale możecie nas usłyszeć w podcaście Kości, Piony i Bastiony. Rozmawiamy o grach, które lubimy, bo życie jest za krótkie, na te słabe.
Kości, Piony i Bastiony Youtube
Kości, Piony i Bastiony Spotify
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1560 times
Been thanked: 252 times

Re: "Klimatyczność" gier w oczach graczy.

Post autor: suibeom »

VivoBrezo pisze: 24 kwie 2021, 10:18 Ciekawe, że nikt nie wspomniał o jednej z najbardziej klimatycznie nieoczywistych gier, czyli Robinsonie.
z mojej strony mogę powiedzieć, że my od tej gry odbiliśmy się niczym pingpong od ściany. A kupiliśmy ją dla owego klimatu i przygody. Ale tu myślę, że jest jak z wiarą, jedni ją mają w darze a innym nie jest dana
ODPOWIEDZ