Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4114
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2660 times
Been thanked: 2573 times

Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Gizmoo »

Ku mojemu zaskoczeniu, to był ekstremalnie dobry miesiąc! Pod względem ilości rozegranych partii – absolutnie rekordowy! Aż 51 rozegranych partii w 17 różnych tytułów! Niestety, sporo z tej puli, nabiły gry lekkie, niemal "do kotleta". Cóż począć - takie tytuły królują na letnich, weekendowych wyjazdach. :lol: Na całe szczęście, było kilka mocnych pozycji, absolutnych perełek i o dziwo (jak na mnie) mało nowości.

LIPIEC 2021:
Spoiler:

CIEKAWOSTKA MIESIĄCA:

MERCHANT’S COVE – Bardzo ciekawe i oryginalne euro, które proponuje bardzo asymetryczną rozgrywkę. To znaczy – każdy z graczy bawi się w inną mini-gierkę, z totalnie inną mechaniką, a na planszy, wspólnej sprzedaje wyprodukowane w swoim „warsztacie”, towary. Niebywałą zaletą gry jest kapitalna oprawa i wysoka jakość produkcji, oraz to, że to się wszystko pięknie spina i... działa. Głównym jednak grzechem MC jest to, że jest to bardzo prosta i niezmiernie lekka gra. Spodziewałem się palącego zwoje mózgożera, a jest to leciutka gra rodzinna. Generalnie z jednej strony jestem bardzo mile zaskoczony, z drugiej zaś... Lekko rozczarowany, bo miałem nadzieję na nieco głębszą rozgrywkę. Partia była jednak bardzo przyjemna, bawiłem się dobrze, a rozłożona na stole gra jest ucztą dla oczu. 6,8/10 z możliwością lekkiego wzrostu, jak uda mi się zagrać w inną mini-gierkę i będzie równie ciekawa co dice placement kowala. :wink:

ROZCZAROWANIE MIESIĄCA:

MAXIMUM APOCALYPSE – Ech… Chyba za dużo oczekiwałem. Jasne, spodziewałem się losowego, ale emocjonującego i pełnego ciekawych decyzji ameri. Niestety, w grze nie było za dużo emocji, a już na pewno nie było ciekawych decyzji do podjęcia. Potyczki były bardzo nudne i było ich zdecydowanie za dużo. Klimatu jakoś też nie odczułem, a mechanika „głodu” zamiast generować poczucie nieustającego zagrożenia - była jedynie upierdliwa. Grając w MA uświadomiłem sobie, jak bardzo taki Tainted Grail robi wszystko lepiej niż tutaj. A też przecież nie jest jakąś rewelacyjną grą. W zasadzie nie było tutaj nic, co mnie chociaż trochę urzekło. Ucieszyłem się jedynie z zaoszczędzonych środków, bo mało brakowało, a wsparłbym MA na kickstarterze. 4,5/10.

KASZTAN MIESIĄCA:

TOURNAMENT AT CAMELOT – Nie wiem, czy właściciel gry dobrze wytłumaczył zasady, bo wydawało mi się to aż niemożliwe, żeby ta gra była aż tak niedorzecznie zła! No nic tutaj nie miało dla mnie sensu! Współgracze patrzyli ze zdziwieniem na właściciela, który kilkukrotnie upewniał nas, że ta gra tak działa i że jemu się podoba. :? No niestety, ale jest to IMHO durna, do bólu losowa gra, w której decyzje gracza wydawały mi się w ogólnym rozrachunku nieistotne. (zresztą nie tylko mi). Ot, zabawa w „karcianą wojnę”, która udaje bardziej złożoną karciankę w (nie)zbieranie lew. Koszmar! Chyba najgorsza gra w jaką kiedykolwiek grałem! 1/10, ale zaznaczam, że nie jestem pewny, czy grałem zgodnie z zasadami. I co gorsza - zwisa mi to i powiewa, bo nie chcę do tej traumy wracać. :lol:

NOWOŚĆ MIESIĄCA

DAIMYO: REBIRTH OF THE EMPIRE – kapitalne area majority, które jest wręcz nieprawdopodobnym miksem mechanik, które o dziwo – pięknie się ze sobą spinają. Mamy tu draft kości, lekki deck buliding, action selection, a wszystko po to, by uzyskać jak największy wpływ w dość oryginalnej większościówce. Nie będę tutaj się rozpisywał - Zainteresowanych odsyłam do wątku na forum. Gra ma kilka wad i jedną z nich jest czytelność planszy, ale ja jestem w stanie wybaczyć to (grube dla niektórych) niedociągnięcie. 8/10 z możliwym wzrostem oceny.

PARTIA MIESIĄCA:

PARIS – Kolejna, pełna interakcji większościówka, która jest mechanicznym majstersztykiem. Bardzo niesłusznie niedoceniona gra, która w mojej opinii jest wymagającym, emocjonującym i bardzo eleganckim euro. A dlaczego tą partię zapamiętam na długo? Bo udało mi się wygrać, choć w pewnym momencie straciłem wszelką nadzieję, że skończę na pierwszej pozycji. :lol: 8/10 i czekam na dodatek!

NAGRODA WESOŁEGO KLIENTA ZA NAJWIĘCEJ ROZEGRANYCH PARTII

ZAŁOGA: WYPRAWA W GŁĘBINY – Hit wśród znajomych i prawdę powiedziawszy to nie wiem, czy ilość rozegranych partii jest prawidłowa, bo mogło być ich... JESZCZE WIĘCEJ! Zarwaliśmy jedną całą nockę na katowanie w Załogę i jest duża szansa, że rąbnąłem się w liczeniu rozegranych partii, bo ich nie zapisywałem, tylko policzyłem pi-razy-oko, następnego dnia. Wyszło mi około 10 partii, a w kolejnych dniach już liczyłem dokładniej ilość rozgrywek i do tych 10, doszła druga dyszka. Gra w każdym razie jest zacna, a na wyższych poziomach trudności, zamienia się w prawdziwego mózgożera! Polecam, choć nie po spożyciu % . :lol: 7.5/10


GRA MIESIĄCA:

MERLIN + ARTHUR + QUEENIE 1 – Pewnie jestem jedynym graczem w Polsce, który został fanatykiem Merlina! I raczej jednym z niewielu na świecie. :lol: I muszę przyznać, że rozumiem dlaczego ta gra może się nie podobać. To wyprany z klimatu abstrakt, z niemałą dawką losowości (pod częściową kontrolą). Tutaj nie robi się tego, co się chce, ale trzeba rozkminiać cały czas „jak z gówna ukręcić bicz”. Jest to więc gra ciasna, mało przystępna, karcąca graczy, a zagadka przestrzenna może przez rozgardiasz na planszy przyprawiać o ból głowy. Ale! Jednocześnie dostarcza mega ciekawych decyzji i niebywale satysfakcjonujących momentów, kiedy uda nam się rozgryźć jakiś zabójczo dobry ruch. Dodatkowo – strasznie lubię, jak w grach z miejsca widać nasze błędy i jesteśmy karceni za naszą nienajlepszą rozkminę. Jest tu też mega ciekawa interakcja i mnóstwo taktycznych zagrań. Bardzo lubię podstawkę, ale trzeba przyznać, ze dopiero z Queenie 1 posiadłości w ogóle mają sens. Za to to, co wyczynia z tą grą dodatek ARTHUR, to jest po prostu miazga! Ze średnio ciężkiej gry robi totalnego palacza zwojów. Ilość decyzji i opcji do rozważenia, może przyprawić o zawrót głowy. Ciężkość rośnie niemal geometrycznie. Niestety... Rośnie też bardzo downtime i czas rozgrywki. Po ponad trzygodzinnej partii na trzech graczy, byłem całkowicie wypruty, pozbawiony sił wszelakich, wręcz boleśnie umęczony. Reasumując – dodatek jest świetny, ale jak na mój gust, robi się nieco za ciężko i stanowczo za długo. Nie zmienia to faktu, że gra mnie absolutnie rozwaliła i bardzo, ale to bardzo mi podeszła. Więcej postaram się napisać w dedykowanym wątku. Na razie – 9/10.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3370
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1045 times
Been thanked: 2036 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Ardel12 »

Miesiąc lipiec kontynuuje słabą liczbę partii z czerwca utrzymując ją na takim samym poziomie 20. Na szczęście ogrywane tytuły były na tyle soczyste, że nie czuję się zawiedziony(no dobra, trochę jestem, zawsze wolałbym więcej pograć :evil: )
Spoiler:
Nowości:
Too Many Bones(+++) - w końcu odpaliłem zakupioną na zbiórcę Curiosity grę. Szczerze muszę powiedzieć, że do końca nie byłem przekonany jak rozsądny był to zakup(a w sumie wszedłem gameplay all-in). Z opisów i recenzji wydawał się dla mnie zbyt losowy, jednak po kilku partiach muszę oddać, że w sumie w ogóle mnie to nie boli. Rozwój każdej postaci jest grą samą w sobie. Walki są na prawdę taktyczne i choć finalnie rzucamy kośćmi, to wiele zależy od pozycjonowania oraz kolejności przeciwników do zdjęcia. Pierwszy raz też tak dobrze gra mi się solo. Na razie wszystkie partię zaliczyłem w pojedynkę. Przetestowałem dwie postacie na najprostszym tyrancie. Zamierzam ograć kolejne w ten sam sposób i następnie zabrać się za silniejszych.

Escape Tales: Low Memory(++-) - Rytuał przebudzenia spodobał mi się z uwagi na ciężką fabułę i podejście w trochę inny sposób do escape roomów. Następca nie wywraca formy do góry nogami. Wprowadza kilka zmian jak podział fabuły na kilka historii, czy przedmioty wędrujące z nami między historiami. Na plus też widzę, że potrzebne przedmioty zdobywamy w danej lokacji i nie trzeba ich nosić ze sobą przez kolejne pokoje. Na razie rozegrałem samouczek oraz pierwszą historię. Samouczek dobrze pozwala się zapoznać z grą, a zagadki nie są bardzo łatwe, więc nawet znając zasady warto w niego zagrać. Z kolei właściwa przygoda mnie nie powaliła. Część zagadek jest po prostu upierdliwa. Nawet znając zasady, liczba ruchów do spamiętania i położeń czasem po prostu męczy i szkoda, że nie pokuszono się by do danej zagadki była minigierka na stronie. Dodatkowo strasznie irytuje mnie, gdy fabuła wskazuje na jedno a gra tak na prawdę biegnie w całkiem inną stronę. Wciąż przeszukiwanie lokacji nie jest tak logiczne jakby mogło być, ale pewnie jest to zabieg w celu zwiększenie regrywalności, który w moim przypadku zakończy się powodzeniem...ech

Kanban: Driver's Edition(+++) - gra o produkcji aut, w której produkcja to ostatnie czym chcemy/powinniśmy się zająć :D Pierwsza partia w grupie 4os była na prawdę dobra, ale niestety błędne wytłumaczenie zasad uniemożliwiło zakończenie partii(czas nam się skończył). Dla mnie jest to najbardziej interaktywna gra projektanta. Choć mam ograne wszystkie inne tytuły Lacerdy, to nigdzie nie zauważyłem tak mocnych powiązań między graczami. Same zasady po ich poprawnym wytłumaczeniu stają się jasne, klarowne i tylko szkoda, że wersje DE nie ma wielu informacji podanych na planszy, przez co wiele rzeczy trzeba po prostu pamiętać. Cała 4 graczy po ukończonej partii chciała zagrać ponownie, może w sierpniu uda się zebrać ekipę i sprawdzić tytuł grając od początku z poprawnymi zasadami.

Stali bywalcy:
Middara: Unintentional Malum – Act 1(+++) - kampania ukończona. Dla mnie najlepszy DC jaki ogrywałem. Ma swoje wady(ktore wymieniałem w wątku z grą), ale są to niewielkie skazy na diamencie. Fabuła, postacie, styl grafiki, system... po prostu co najważniejsze to zagrało wyśmienicie. Niestety akt 1 ma otwarte zakończenie i nie domyka głównego wątku. To samo w sobie byłoby do przetrawienia, gdyby kolejne akty miały pojawić się jeszcze w tym roku. Niestety sam PM zostanie otwarty w okolicach 4 kwartału, więc kolejnych aktów pewnie w 2022 roku nie ma co się spodziewać. Dla mnie dziura nie do przeskoczenia. Akt 1 sprzedałem. Jak się pojawi okazja zakupu kompletu za te 2 lata, to pewnie się skuszę.

Powroty:
Millennium Blades(+++) - jest mega losowo, nie wiadomo jakie karty wylosujemy w boosterkach, na czym oprzeć talię, a czas nieubłaganie tyka... Świetne! Szkoda, że wciąż mam za sobą tylko partie 2os, bo chaos w większą liczbę graczy na turnieju musi niesamowicie podbijać klimat. Jak Gambit prawił, nie można przebaczać zapominalstwa. Co się stało to sie nie odstanie. Jedziemy do przodu. Jedyny minus to tasowanie kilkunastu talii ze sobą, które tworza ogromną wieżę z kart. Na razie w ogóle nie widzę zapotrzebowania na dodatki. Liczba kombinacji jest ogromna z podstawką, a nawet nie wprowadziłem części zasad(umiejętności graczy, dodatkowe zasady dla turniejów)

Calico(++-) - grałem przy kielichu z kolegą. Moja 5 partia vs 1 ziomka. Nie wiem czy tak dobrze zasady wytłumaczyłem z możliwymi strategiami, ale po prostu zostałem zmieciony różnicą 20 ponad punktów. Zwykle moją strategię opieram na spełnieniu wszystkich celi ze swej planszetki na maksa. Koty i guziki jeśli wejdą, to tylko przy okazji celi. Z kolei kolega zagrał odwrotnie i muszę mu oddać, że było to imponujące. Stworzył dwa 9 pkt obszary, 2 6pkt oraz kilka guzików. Do tego udało mu się zrealizować w każdym co najmniej 1 cel. W następnej partii na pewno wykorzystam to nowe podejście.

Roll for the Galaxy(+++) - zawsze bawię się świetnie i tym razem było podobnie. Gra mega krótka, gdyż wszyscy gracze skupili się na produkcji i konsumpcji. Punkty z puli znikały w zastraszającym tempie. Dla mnie w ocenie bgg 9/10. Gra wraca co jakiś czas na stół, zawsze jest ciekawie a dodatek wciąż czeka na otwarcie.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: kastration »

Miesiąc pełen powtórek. Z kronikarskiego obowiązku gra miesiąca: Fortune and Glory: The Cliffhanger Game. Z obydwoma dodatkami bawię się jeszcze lepiej, zarówno solo, jak i w rozgrywce w wariancie rywalizacyjnym z kimś.

Ze specjalnych wydarzeń wreszcie rozgrywka w Grę o Tron na pełny skład, którą sam wymogłem od miesięcy (lat?). Wynik? Jedyna w historii mojego hobby 1/10. Tak jak mówił dżin, gdy pocierałem swego czasu lampę: nie wiesz, o co prosisz.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 989
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 365 times
Been thanked: 784 times
Kontakt:

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Apos »

W Lipcu rozpocząłem dwie inicjatywy planszówkowe w ramach naszych regularnych spotkań. Jedna to prezentacja gier wytypowanych do Planszowej Gry Roku 2021. Druga to wprowadzenie i początek przygody z grami 18XX. Jak wypadło? Zerknijcie niżej :D

---Nowości---
🔸 Nova Luna (7.8/10) - Ta abstrakcyjno-logiczna gra, która wyszła z pomocą Uwe Rosenberga jest po prostu sympatycznym fillerem. Szybko się tłumaczy oraz gra. Prezentowałem ją w ramach Planszowej Gry Roku i moim graczom przypadła do gustu. Jest to dość losowy tytuł, nie odnajdziemy tutaj głębi strategii. W swojej formie sprawdza się. Rozmawiałem też z osobami, które grały w Habitats - czyli "poprzednią część" Luny i ta druga bardziej im się podoba - Uwe dodał swoje trzy grosze i widać, że zrobiło to robotę ; :wink:

🔸 18Chesapeake (-/10*) - Moje pierwsze doświadczenie i rozgrywka w tytuł z kategorii 18XX. Tytuł sugerowany dla początkujących i w pełni zgadzam się z tym. Parę uproszczonych reguł, mniejsza plansza i kilka innych szczegółów sprawia, że rozgrywka jest bardzo przystępna, a zarazem wciągająca. Spotkałem się z wieloma trudniejszymi euro, od których się odbiłem ze względu na przerost zasad nad treścią. Tutaj jest duży nacisk na rozgrywkę, a ta jest bardzo dynamiczna i interesująca. Wraz z tłumaczeniem zasad, 18Chesapeake może zamknąć się w 4 godzinach. Każda kolejna gra, myślę, że jest do zrobienia w około 3 godziny. Szkoda tylko, że tytuł ten, jest tak trudno dostępny na rynku. Przy większej dostępności, szersze grono graczy mogłoby poznać czym są te mityczne 18XX.

🔸 1889: History of Shikoku Railways (-/10*) - Rozgrywka zapoznawcza poprzez "Osiemnastkową" wersję BoardGameArena, czyli 18xx.games. Jest to również jeden z kilku polecanych na początek tytułów i faktycznie prezentuje podobny poziom co Chesapeake. Chciałem też sprawdzić stwierdzenie, że nauczenie jednej gry z serii 18XX wystarcza, aby móc grać w inne tytuły - jest to prawdą! Przyswojenie zasad innej gry 18XX, to kwestia poznania różnic - główne dwa filary gry są takie same.

Podsumowując pierwszą przygodę z grami 18XX - bardzo pozytywnie! Wszyscy gracze oraz widzowie, którzy przyglądali się naszej rozgrywce z uśmiechem i ekscytacją kolejnej gry zakończyli rozgrywkę. Gry te, będę gościem naszych spotkań planszowych.
Dla osób, które chciałby dowiedzieć się czym są te mityczne 18XX, opisałem w krótki i przystępny sposób tutaj. To, że nie taki diabeł straszny jak go malują, opisałem w poście tutaj i wyjaśniłem kilka mitów oraz zarzutów, o których często słyszałem na temat gier 18XX.

---Stali bywalcy---
🔹 Kartografowie (8/10) - czyli gra z serii rysowania własnej planszy. Obok Welcome to, Railroad Ink wypada lepiej, na równi z Rzuć na tacę. Miły przerywnik!

🔹 Zaginiona Wyspa Arnak (8.8/10) - częsty gość naszych spotkań planszowych. Cieszy się popularnością ze względu na dobrze zaimplementowany znany miks zasad. Wygląd oraz komponenty przykuwają wzrok. Prezentowałem w ramach Planszowej Gry Roku 2021. Chętnie zagram, mimo że trochę czuć powtarzalność rozgrywki.

🔹 Nowy Wspaniały Świat (8.9/10) - Ten miks Splendora, Century oraz 7 cudów Świata należy do moich ulubionych. Gra w swojej kategorii świetnie się sprawdza, a oprawa graficzna sprawia, że z przyjemnością się gra. Trudno mi tutaj coś zarzucić. Świetnie działa na 2, 4 oraz 5 osób. Prezentowałem w ramach Planszowej Gry Roku 2021 i trzymam kciuki za ten tytuł. Warto zagrać!

🔹 Dziennik: Wyprawa 1907. Zakazane Kopalnie (-/10*) - Najnowsza część "książki pełnej zagadek". Sprawdzona forma i zagadki, które nie nudzą. Gdy mamy mniej czasu, zawsze chętnie gramy z dziewczyną. Doceniam różnorodność zagadek oraz ich formę, że nie są tylko "papierowe".

---Cyfrowo---
🎮 Cywilizacja Poprzez Wieki (8/10) - do grania ze znajomymi oraz współpracownikami z całego Świata. Od ponad roku pogrywamy i mamy z tego dużą frajdę. Jest to również jedyna forma "TTA", którą akceptuję. Rozgrywka w fizyczną wersję, na 3-4 osoby trwa po prostu dużo za długo.

---Gra Miesiąca---
🥇 Maracaibo (9.8/10) - Powrót w wielkim stylu. Gra, która budzi w nas wiele emocji, a zarazem ma wiele klimatu. Trochę trzeba się namęczyć przy przypominaniu sobie zasad - nie jest to takie oczywiste, jak w innych grach, ale warto! Maracaibo wypchnęło Mombasę z mojego top3 gier Pfistera. Mimo wszystko GWT z dodatkiem nadal na tronie.


*) gry te wymagają znacznie większej ilości rozgrywek, aby wydać pełną ocenę.
mordajeza
Posty: 365
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 173 times
Been thanked: 251 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: mordajeza »

Gizmoo pisze: 01 sie 2021, 02:50 ROZCZAROWANIE MIESIĄCA:

MAXIMUM APOCALYPSE
A u mnie Maximum Apocalypse zostaje grą miesiąca :) Dla mnie to takie duuuuużo lepsze Zombicide (w które też mogę zresztą zagrać, jak ktoś zaproponuje). MA dało mi dokładnie to, czego oczekiwałem. Była przygoda, był klimat, był fun, były emocje. Na pewno zostaje w kolekcji.

Ogółem w lipcu rozegrałem 22 partie w 13 partii.
Spoiler:
Poza Maximum Apocalypse na plus na pewno Kemet (choć chyba wolę Inis), ORP Orzeł (który wciąż się jeszcze nie znudził) i... szachy. Pozostałe partie były po prostu okej. Kasztanów nie stwierdzono ;)
Awatar użytkownika
lotheg
Posty: 795
Rejestracja: 11 paź 2017, 10:25
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 271 times
Been thanked: 276 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: lotheg »

Lipiec bardzo udany pomimo prawie 2 tygodniowego urlopu. 11 rozgrywek w 9 gier. Łączny czas czystego grania wyniósł 29 godzin.

Nowości:
Pan Am - 8/10 - wow! Świetna gra poznana dosłownie wczoraj. Usłyszałem opinię, że to Wsiąść do Pociągu na sterydach i coś w tym jest...trochę bardziej skomplikowane, więc raczej jako gra drugiego kroku, ale i z doświadczonymi graczami można pograć...jest trochę losowości, ale jak na 1,5h zabawy to jej poziom jest akceptowalny. Gra to worker placement z elementem licytacji, zbierania kart, żeby stworzyć połączenia point to point - ma świetne modele samolotów, wygląda ładnie i tylko ta kopnięta mapa świata jest ciężka w orientacji :)

Bora Bora - 8/10 - kolejna poznana gra pana Stefana. Kiedyś myślałem o niej, obejrzałem jakiś materiał na YT i stwierdziłem, że nieeee...jakieś te akcje dziwne - akcja kobiety i mężczyzny...po prostu meh. A dość przypadkowo zagrałem ostatnio i muszę przyznać, że było bardzo przyjemnie. Gra wydaje się skomplikowana, a okazuje się dość lekka, więc nie dajcie się zmylić pierwszemu wrażeniu. Spodobała mi się bardziej niż poznany ostatnio Bonfire - z tym, że Bonfire to nie jest zła gra tylko raczej trzeba w nią często/dużo grać, żeby czerpać pełnię frajdy. W Bora wyobrażam sobie, że usiądę od czasu do czasu i będę się świetnie bawił.

Marvel Champions - 7/10 - za mną pierwsza gra. To było raczej obwąchanie się z zasadami i tym jak w to grać, więc ocena może się zmienić po dalszych partiach, popełniłem też kilka błędów w interpretacji zasad. To może być solidny tytuł, ale nie czuję, że miałbym w to wejść bardziej i pozostanę przy podstawce, którą udało się wyhaczyć na mathandlu.

Andean Abyss - 7/10 - pierwszy 4-osobowy COIN. Wcześniej miałem do czynienia tylko z Labiryntem. Nie jest tak skomplikowany jak mogłoby się wydawać i jakie chodzą opinie o tych strasznych COINach. Nie jest też tak dobry jak liczyłem, że będzie, ale to solidny tytuł i chciałbym kiedyś jednak to jeszcze powtórzyć, bo może mi się, z różnych względów, spodobać bardziej :)

Stali bywalcy:
Barrage - 9,5/10 - czy wygrywam czy przegrywam - uwielbiam tą grę. Szczególnie z dodatkiem. Jest w niej sporo zmiennych setupowych, za każdym razem gra potrafi inaczej się potoczyć, chodzi doskonale w każdym składzie osobowym (tak, na 2 osoby też jest świetna). Krótkie kołderki atakują z każdej strony, zawsze czegoś zabraknie, o czymś się zapomni, ale potrafi być szalenie satysfakcjonująca jak coś w końcu Ci wyjdzie, a mianowicie woda w odpowiedniej ilości z elektrowni :)

Great Western Trail - 8,5/10 - w miarę regularnie ostatnio gram w GWT, tym razem strategia na budowniczych nie wypaliła. Słyszałem, że ma ona większe szanse powodzenia przy graniu z dodatkiem, więc może trzeba powoli się nam nim zastanowić. Z drugiej strony to była dopiero 8 moja rozgrywka...

Uczta dla Odyna z dodatkiem Norwegowie - 8,5/10 - faktycznie jest tak jak wszyscy piszą - Norwegowie jeszcze ulepszają Ucztę. Piąta kolumna na 1/2 wikingów to prawdziwe złoto i gra jest jeszcze przyjemniejsza :)

Wojna Narodów - 8/10 - krótsza wersja Civki. Wiem, że mechanicznie Civka jest lepsza. Wiem też, że były prawie zerowe szanse, żeby zagrać w Civkę w 4 osoby i dograć ją do końca. Dlatego poleciała na mathandlu. Ale to wpis o Nations, so...to nie Wojna Narodów i nazwa powinna brzmieć Rozwój Narodów, ale wiadomo co się lepiej sprzedaje ;) Nie zważając na tytuł to bardzo przyjemny tytuł, który w 4 osoby można zagrać w 3 godziny i okazuje się, że mocno produkcyjny Rzym, który z cudów świata wybudował jedynie u siebie katedrę Notre Dame jednak przegrywa z Egiptem, który zapełnił wszystkie dostępne pola Cudami Świata i nawet znalazło się tam miejsce na Kreml :D Świetna gra!

Mercado de Lisboa - 8/10 - ostatnio naczelny fillerek po cięższych tytułach. 30 minut z tłumaczeniem, proste, ale jednak trzeba pomyśleć. I gram już tylko z zasłonkami, bo gra jest lepsza jak nie wiemy kto ma ile pieniędzy :)


Nowość miesiąca: Pan Am!
Gra miesiąca: Barrage!
Kanban to najlepszy Vital, a Trajan jest lepszy od Zamków.
Wishlista
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3360
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1119 times
Been thanked: 1288 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: seki »

Lipiec upłynął głównie na graniu w lekkie tytuły. Urlop i dobra pogoda nie sprzyja długiemu siedzeniu przy planszy.

21 partii w 8 tytułów.
Spoiler:
Weekendowy wyjazd z 9 dorosłymi + 9 dziećmi sprawił, że na stole w jeden wieczór pojawiły się wyłącznie tytuły imprezowe. Z uwagi na niedzielnych graczy oraz całkowitych "niegraczy" i ich opór przed nowościami na stole najdłużej znajdowało się wszystkim znane Taboo. Nie grałem w to chyba od 20 lat. Gra jest już mocno przestarzała. Zakazane hasła na kartach straciły swą wartość. Nie jest to jednak zła imprezówka. Było zabawnie i mocno kreatywnie. 6/10

Na koniec tego samego wieczoru udało się zachęcić współgraczy by poznali przyniesione przeze mnie Jednym słowem i jak zwykle był to hit imprezowego wieczoru. Jako rekomendacje dodam, że nie grająca do tej pory rodzina stwierdziła, że koniecznie muszą to sobie kupić. 8/10

Z kolei na rodzinnym urlopie udało się zagrać w:
Blueprints. Powrót na stół po rocznej przerwie. Draft kości i świetna interakcja między graczami polegająca na obserwacji ich wyborów i sprytny system uzyskiwania nagród i tytułów, gdzie często rywalizując w tej samej dziedzinie można łatwo pozbawić innych graczy zwycięstwa za pomocą atutowych kolorów kości. Bardzo lubię. 8/10

Innowacje. Znów powrót na stół po rocznej przerwie. Gra niezbyt lubiana przez moją żonę a jest to tytuł, który wymaga regularności w graniu i dobrej znajomości kart. Rozgrywka po roku przerwy jest mocno chaotyczna a wynik po części dziełem przypadku, zamiast przemyślanej taktycznej rozgrywki. Wg mnie jest to tytuł tak dobry, jak dobrze znają ją współgracze. Partie trzy osobową z uwagi na późną porę i niechęć małżonki zaliczam do jednej z gorszych partii w tym miesiącu. Z kolei rozgrywka dwuosobowa z synem była świetną przepychanką, w której dało się dostrzec ciekawe zagrania, dążenie do niwelowania istotnej przewagi w kluczowych zasobach i zasłużone zwycięstwo lepszej strategii. 6,5/10

Załoga - wyprawa w głębiny. Nowość i jednocześnie gra miesiąca. Prawdziwy hit wakacyjnych wieczorów. Partie liczę jako ilość wieczorów przy tytule. Spędziliśmy przy niej 7 wieczorów, łącznie zagraliśmy 39 rozdań i nie mamy dość. Były schody na trudniejszych poziomach, były okrzyki radości, chwile prawdziwej ulgi po wygraniu problematycznych misji, przeklinanie w myślach i wiele uśmiechu. Gra zapewniająca napięcie i emocje przy jednocześnie prostych zasadach. 8,5/10

Kolejną nowością na stole była Zaginiona wyspa Arnak. Rozgrywka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. W wątku o grze dużo przeciwstawnych sobie opinii. Nie mogę wypowiadać się z całą stanowczością i stanąć twardo po jednej ze stron ale po jednej partii bardzo mi się podobało. Podobała mi się różnorodność kart i stanowisk workerplacement, to że w każdej partii wchodzi tylko część tych zasobów co powinno zapewnić regrywalność. Bardzo podoba mi się fajne powiązanie mechaniki z tematyką. Proste euro, które nie ma w sobie nic oryginalnego ale jest miłe dla oka i dające pole do pewnej całkiem satysfakcjonującej decyzyjności. Dobry tytuł po ciężkim dniu. Ma swoje wady, zwłaszcza luz na planszy, dość nijakie workerplacement ale grało mi się bardzo przyjemnie i na tą chwilę oceniam 8/10.

Oprócz powyższych na stole były również:
Marvel Champions LCG - jak zwykle świetna emocjonująca rozgrywka. W tym miesiącu 4 partie true solo i 1 partia w kooperacji z innym współgraczem. Zdecydowanie wole rozgrywkę true solo z jednym bohaterem i po kilku podejściach do gry na dwóch bohaterów chyba już więcej do tego trybu nie usiądę. Rozgrywka jest zbyt długa i zbyt zorientowana na jeden aspekt na gracza co sprawia, że czuje jakbym sam rozegrał tylko część partii zamiast pełnej. Budowa talii również wymaga innego podejścia i wolę gdy muszę myśleć zarówno o zagrożeniu jak i ataku, zamiast skupiać się na "swojej" działce. 9/10

Sagrada - czyli mój aktualny nr 1... do upuszczenia kolekcji. Gra nudna do bólu, nie dająca wystarczającego pola do decyzyjności, brakuje jej interakcji. I choć układanie kostek jest w pewien sposób przyjemne, to nie potrafię znaleźć powodu by grę zatrzymać w kolekcji. 6/10
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5611
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 801 times
Been thanked: 1246 times
Kontakt:

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: mat_eyo »

Po genialnym czerwcu wróciłem do smutnej normy około 30 rozgrywek w miesiącu. Tym razem było to 25 partii w 11 tytułów, najwięcej Marvel Champions LCG (11) oraz Diunę Imperium i The Search for Planet X (po 3).

Nowości:
- The Search for Planet X (8) Lubię dedukcję i zawsze szukam ciekawych gier dedukcyjnych. Bardzo lubiłem Alchemików, jednak było tam sporo dodatkowej gry (worker placement, ekonomia), co może być zarówno zaletą, jak i wadą. W The Search for Planet X mamy czystą dedukcję. Jest to rozbudowana zagadka Einsteina, w której część zasad logicznych jest stała, a część zmienna w każdej partii. Dedukcja nie jest bardzo trudna, ale daje satysfakcję. Bardzo fajna jest punktacja. Znalezienie tytułowej planety daje sporo punktów, ale przy dobrym układzie można wygrać bez tego, zdobywając punkty z publikacji o innych ciałach niebieskich. Aplikacja działa bez zarzutu i nie irytuje obsługą, ale dobrze, żeby każdy grający miał swoje urządzenie z apką. Grałem tylko we dwójkę, w obu trybach (12 i 18 sektorów) i za każdym razem bawiłem się wyśmienicie, choć nie udało się jeszcze wygrać. Bardzo dobra, szybka i satysfakcjonująca gra dedukcyjna.
- Hannibal & Hamilcar (7) W końcu dane mi było poznać grę, z której pochodzi system "walki", który znam z 1989: Jesień Narodów. Bawiłem się nieźle, choć ocena jest trochę na wyrost. Mam takie dziwne wrażenie, że ta gra powinna w teorii podobać mi się bardziej niż w rzeczywistości. Nie żałuję spędzonego czasu (około 2h, grę przegrałem mniej więcej w połowie), doceniam genialne rozwiązania (przeniesienie modyfikatorów z tabelek i tekstu na kości), ale coś mi nie do końca zagrało. Być może zbyt wyraźny i wymuszający sposób gry charakter frakcji, Kartagina musi od samego początku przeć naprzód i nękać Rzym, a ja preferuję podejście bardziej defensywne. Chciałbym zagrać jeszcze raz, choć już teraz wiem, że moim ulubionym CDG nie zagrozi i w kolekcji Hannibala nie przywitam.
- New York Zoo (7) Fajna, patchworkowa układanka o zwierzątkach. Na dwie osoby chodzi jak złoto, przy większej liczbie graczy może być trochę mniej satysfakcjonująca, przez mniejsze do zapełnienia planszetki i mniej kontroli nad następnymi ruchami. Zagrać zagram, zachwycać się nie będę.
- Prototyp (?) Nie mogę zdradzić zbyt dużo, ale grałem w prototyp nowej gry jednego ze znanych projektantów. Średniego ciężaru euro z kostkami, które w ciekawy sposób radzi sobie z problemem wartości różnych kostek w drafcie. Do tego sporo różnych źródeł punktów i przyjemna, szybka rozgrywka.



Stali bywalcy:
- Diuna: Imperium, Marvel Champions, Tekhenu, A War of Whispers.

Powroty:
- Brzdęk w Kosmosie, Praga Caput Regni, Pulsar 2849.


Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Tylko trzy nowości, na szczęście The Search for Planet X zdecydowanie się wyróżnia. To jest chyba ta gra dedukcyjna, której szukałem. Idealny poziom skomplikowania do czasu rozgrywki, mam tylko nadzieję, że żonie się spodoba.

Gra miesiąca: Bardzo ciężki wybór. Wpadł do mnie znajomy, który nie znał żadnej gry Suchego. Pokazałem mu więc jedną z lepszych gier ubiegłego roku (Praga Caput Regni) i jedną z moich ulubionych gier w ogóle (Pulsar 2849). Przy tak mocnych powrotach wydaje się, że któraś z tych gier powinna zgarnąć wyróżnienie, jednak żadna nie wytrzymuje konkurencji Marvel Champions. Co tu dużo mówić, wsiąkłem całkowicie. Grę miałem od premiery, ale sprzedałem, bo nie nadążałem z graniem w stosunku do tempa wydawania dodaktów. Teraz też nie nadążam, ale nie przejmuję się tym w ogóle i po prostu gram. Kupuję kolejne dodatki, sprawdzam bohaterów, buduję talie i nadal zbieram wciry od Ultrona na expercie ;D Zdecydowani najlepsza gra solo, awansowała w lipcu do mojego top 10 wszechczasów. Kupiłem piękną skrzynię, akrylowe żetony już do mnie lecą z USA, a na półce czekają kolejni herosi. Nic tylko grać!

Rozczarowanie miesiąca: Mała liczba rozgrywek jest rozczarowaniem, ale oczekiwanym. Boli mnie nadal rozgrzebany w połowie Pandemic Sezon 0, chyba obrażę się na żonę i skończę go solo.

Wydarzenie miesiąca: - W końcu to nie ja musiałem jechać do Warszawy czy Lublina na granie, a ktoś mnie odwiedził. Dwa fajne, kilkugodzinne posiedzenia z planszówkami u siebie w domu, z kimś innym niż małżonka. Oby częściej!
kisiel365
Posty: 777
Rejestracja: 10 paź 2016, 18:35
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 229 times
Been thanked: 282 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: kisiel365 »

Powrót 1846 po dłuższej przerwie. Po przesycie pozostałymi prostymi tytułami 18xx zaczynam doceniać ten twór od T. Lehmanna (rftg). Giełda najprostsza jednowymiarowa, jeden rodzaj spółek, prywatne niczym nie zaskakują, a jednak po 1830, 1882, 1849, MEX i tym podobnych grało się bardzo świeżo. Czekam z niecierpliwością, aż przyjdzie 2nd printing z 2 dodatkowymi prywatnymi (miałem ból 4 liter, że planszostrefa po 3 tyg od zamówienia odpisała, że jednak im się pierwsze wydanie skończyło).
mam 3trolle-7% (S) errata do 1861/67 (K) 1882, 1817/USA
Awatar użytkownika
Leviathan
Posty: 2269
Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 397 times
Been thanked: 1053 times
Kontakt:

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Leviathan »

Podpinam swoje top 3 gier lipca. Jak co miesiąc wrzuciłem takie krótkie zestawienie na Wojennik TV

Wojennik TV # 634: Gra miesiąca - lipiec 2021
Awatar użytkownika
cboot
Posty: 324
Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 18 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: cboot »

Nowe dodatki: Herbaceous: Flavor Pack Mini Expansion oraz Le Havre: Le Grand Hameau

Najczęściej grane: Niezłe Ziółka (3x)
Gra miesiąca: Through the Ages: A New Story of Civilization
Awatar użytkownika
vnzk
Posty: 495
Rejestracja: 10 cze 2018, 11:39
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 253 times
Been thanked: 444 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: vnzk »

Lipiec wylądował na trzecim miejscu pod względem sytości w 2021 roku, 43 partie w 28 tytułów. Warte wspomnienia:

Władca Pierścieni: Konfrontacja (+++) - jakaż to jest świetna dwuosobówka! W każdej partii jest przynajmniej jeden moment, gdzie obie strony doskonale wiedzą, w jaki sposób przeciwnik może ich przechytrzyć... ale czy jeśli wyczuł, że to wiemy, to czy wciąż będzie chciał to zrobić? Powinna zdecydowanie częściej lądować na stole. Za mało hobbitów w hobby!

7 słów (+++) - dla mnie ideał gry słownej, przekopywanie własnych zasobów słownictwa bez przeciągnięć (średnia długość partii to 21 minut) i bez ryzyka słabego indywidualnego dociągu (wspólna pula liter). Polecam do sprawdzenia każdemu, komu Scrabble choć raz sprawiły przyjemność.

Escape Room: Skok w Wenecji (++-) - jestem dużym fanem 'fizycznych' escape roomów, byłem sceptyczny w stosunku do ich karcianych wersji (kiedyś zresztą spróbowałem wersji print-and-play jednego z nich i było to kiepskie doświadczenie). Zagrałem jednak dwuosobowo w ER:SwW i chętnie spróbuję więcej! Co prawda większość zagadek nie była jakimś łamaczem umysłu, ale tym większe było moje zaskoczenie, że cała partia zajęła więcej niż 90 minut. W ogóle nie odczułem upływu czasu, co, moim zdaniem, jest wyznacznikiem miłego spędzenia tegoż.

Ku statuetkom:

Wydarzenie miesiąca:
25-godzinny posiad planszówkowy. Udało się wprowadzić w życie pomysł, który zakwitł w głowach pod koniec ubiegłego roku. Ze znajomą zaczęliśmy grać w sobotę o 15:00, skończyliśmy w niedzielę o 16:00 (ze współudziałem paru osób, które przyłączały się w międzyczasie). Na stole pojawiło się 12 tytułów, wspomaganych smacznym żarełkiem i pobudzanych kawą. Bardzo satysfakcjonujące doświadczenie, mam nadzieję, że do powtórzenia w przyszłości. :)

Partia miesiąca:
Terraformacja Marsa (dwuosobowo). Zwykle podczas zabudowywania czerwonego sąsiada Ziemi lubimy sobie pomyśleć. W końcu to robota na pokolenia, nie sztuka postawić blok przy bloku i kosić megakredyty z deweloperki. Tym razem zależało nam jednak na szybkiej rozgrywce, więc ustaliliśmy limit 90 sekund na turę gracza, czego ściśle pilnował minutnik. I to była piękna partia! Zakończyła się w 1h 58 min (pierwszy raz mieszcząc się w pudełkowym czasie) moją przegraną jednym punktem. Jeśli będzie zgoda drugiej strony, chciałbym, żeby ta zasada stała się normą przy TM. :)

Gra miesiąca:
Search for Planet X (+++). Dawno już nie grałem w grę, która dostarczyła mi dokładnie to, czego po niej oczekiwałem. Jestem po ośmiu partiach w różnych składach (od solo po czteroosobowy) i w każdym rozgrywka była przednia (choć chyba najlepsza we dwoje). Weszła bez pukania do mojego Top 10 i będzie ciężko ją stamtąd wyprosić. Z racji, że jej 'słodki punkt' to dwóch graczy, może zabrać palmę pierwszeństwa Cryptidowi wśród gier dedukcyjnych (choć ten nie poddaje się bez walki i już odgraża się dwuosobowym sequelem). Nieco więcej o SFPX napisałem tutaj. Mocna kandydatka na grę 2021 roku, mimo że dopiero w tym miesiącu zagościła na półce. 8)

Legenda:
(---) - ech
(+--) - hm
(++-) - oho!
(+++) - ach!
ckbucu
Posty: 368
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 407 times
Been thanked: 568 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: ckbucu »

U mnie lipiec to rekordowy miesiąc. Ponad 100 partii w 21 gier i wiele nowości.

Nowości:
The Road - 7/10. Niewielka gra karciana do grania solo z Kickstartera. Dosyć szybki survival, w którym mamy 6 dni do przetrwania. Każdego dnia ciągniemy 2 karty celu i wybieramy jedną z nich. Na karcie celu mamy liczbę kart "Drogi" do pokonania danego dnia i tyle właśnie kart kładziemy przed sobą. Następnie odkrywamy pierwszą z nich i możemy ją pokonać na 3 różne sposoby - albo ominąc (co skutkuje dołożeniem kart dróg do aktualnego dnia), albo spróbować przejść "obok" - zwykle tracimy przy tym energię albo po prostu zmierzyć się z tym, co karta przedstawia. I czasem jest to rozpatrzenie spotkania (które losujemy z talii spotkań i też rozpatrujemy na jeden z 3 wskazanych przez grę sposobów), czasem jakiś profit, czasem utrata punktów życia/energii czy zdobycie jakże cennych w grze przedmiotów. Gra jest bardzo klimatyczna i każda rozgrywka tworzy jakąś unikalną historię. Podoba mi się wykorzystanie jednej karty na kilka sposobów (zarówno mechanicznie jak i gameplayowo). I w dodatku rozgrywka zamyka się max w 30 minutach. Na minus na pewno cena (gra była dosyć droga jak na małą karciankę, ale to mały nakład niezależnego studia/twórcy) i zbytnia kompaktowość gry - w pudełku nie ma instrukcji (jest kod QR to instrukcji) i brak miejsca na karty w koszulkach.

Too Many Bones Undertow - 9/10. Mniejsza "podstawka" Too Many Bones (którą można pod pewnymi względami mieszać z duża podstawką i dodatkami), w której mamy dwie postaci i pięciu bossów do pokonania. Kilka fajnych dodatkowych mechanik względem podstawki - nowe typy przeciwników, miejsca walki, tryb kampanii (którego jeszcze nie wypróbowałem). I dosyć wysoki poziom trudności, a przynajmniej moje rozgrywki przeciwko jednemu bossowi, którego usilnie starałem się pokonać w kilku rozgrywkach, ale z marnym skutkiem :)

Fantastyczne Światy - 7.5/10. Mały, szybki i fajny filler, który bardzo dobrze sprawdza się "na rozchodniaczka". Ładne ilustracje, ciekawe mozliwości łączenia kart. Polecam aplikację do zliczania punktów.

Smartphone Inc. - Byłem bardzo ciekaw tego tytułu, bo słyszałem o nim zarówno głosy zachwytu jak i rozczarowania. Za dużo nie jestem w stanie ocenić, bo zagrałem tylko jedną dwuosobową rozgrywkę - flow gry jest prosty i logiczny, bardzo podoba mi się układanie swoich akcji na kaflach - i to chyba tutaj najwięcej czasu schodzi nad kombinowaniem. Miałem natomiast wrażenie, że na dużej mapie rozgrywka dwuosobowa jest znacznie uszczuplona z interakcji między graczami (dopiero w ostatniej rundzie gdzieś mogliśmy wchodzić sobie w paradę). Ogólne wrażenia pozytywne, gra ma potencjał i chcętnie zagram jeszcze.

War of the Worlds: The New Wave - to asymetryczne deck-builder dla 2 graczy w świecie Wojnny Światów H.G. Wellsa. Jeden z graczy wciela sie w przybyszy z innej planety, a drugi w mieszkańców Ziemii broniących się na terytorium UK. W swojej turze gracze zagrywają akcje, pozyskują nowe karty, przemieszczają swoje jednostki na planszy i atakują przeciwnika. Do tego bardzo podoba mi się wykonanie i grafiki na kartach. Bez oceny, ze względu na tylko jedną rozgrywkę, ale pierwsze wrażenie bardzo pozytywne - z chcę jeszcze.

Middara: Unintentional Malum – Act 1 - w końcu udało mi się przejśc przez ponad 70 stronicową instrukcję. Pierwszy scenariusz, aby zapoznać się z grą, po ponad 3h zakończył się sukcesem, aczkolwiek połowa tego czasu to było wertowanie instrukcji. Middara to dungeon crawler, w klimacie jRPG-ów - nastawiony na fabułę. W grze mamy 500 stronną księgę kampani (a sama gra, to dopiero akt 1 całej opowieści). Ogromna gra, ogromny projekt, który nadal jest tworzony (kolejne akty), bardzo duża liczba elementów - gra rozmachem bije chyba każdą grę planszową, z jaką miałem do czynienia. Grałem w trybie zarządzania 2 postaciami (główny tryb nastawiony jest na granie czterema) z 2 dodatkowymi supportami. Po pierwszej rozgrywce wrażenia są bardzo pozytywne i mam nadzieję, że znajdę ekipę chętną do tej kolosalnej kampanii.

Pod Wrogim Niebem - 8.5/10 - Świetny tytuł do grania solo. W grze bronimy się przed nalotem obcych statków na chronione miasto. Głowna mechanika to zarządzanie kośćmi, które grają tutaj główną rolę w grze. Po rzucie, umieszczamy je w odpowiednich naszych pomieszczeniach i w kolejnej fazie wykonujemy akcję, jakie dają nam pomieszczenia z umieszczonymi kostkami. Liczba oczek na kostce - daje nam więcj profitów (w uproszczeniu np w pomieszczeniu, które generuje energię - wyższy numer na kostce da nam tyle własnie energii). Ale też po umieszczeniu tej kostki, przesuwamy obcy statek w kierunku naszej bazy o tyle samo oczek (statek, który dotrze do naszego miasta, zadaje nam obrażenia). Więc trzeba dobrze kombinować, gdzie nasze kości umieścić. Dodatkowo w grze jest kampania, która zmienia główne zasady i wprowadza fajne zmiany. Wg mnie każdy, kto lubi grać solo, koniecznie powinien się zaznajomić z tym tytułem.

Unmatched - 8.5/10 - Grałem zarówno w wersję od Ogry (Legendy vol.1, Robin Hood vs Wielka stopa) jak i wersję ENG (Cobble and Fog). Unmatched to mały i szybki skirmish, gdzie wcielamy się w jednego z bohaterów i dostajemy (z wiekszości przypadków) pomocnika/pomicników. Celem jest zabicie przeciwnika. W swojej turze wykonujemy 2 akcje: ruch, zagranie karty akcji lub atak. Bardzo podoba mi się, w jak prosty sposób autorzy gry rozwiązali kwestię "line of sight" - na mapie mamy pola w odpowiednich kolorach. Jeśli stoimy na polu tego samego koloru co przeciwnik (niektóre pola mogą mieć kilka kolorów) to jesteśmy razem z nim w "strefie" i postaci dystansowe mogą atakować. Dodatkowo kolory fajnie spięte są z faktyczną grafiką na mapie. Świetne wykonanie - cieniowane figurki, przepiekne ilustracje na kartach i bardzo ładne mapy. To prosta i szybka gra w której odnajdą się zarówno początkujący, jak i dobrze będą bawić się nieco bardziej zaawansowani gracze. Świetna odskocznia od bardziej skomplikowanych skirmishy, w dodatku tytuł wg mnie idealnie nadaje się na zabranie ze sobą np. na wczasy. Czekam z niecierpliwością na kolejne postaci do gry, autorzy mają otwartą furtkę to stworzenia na prawdę epickich pojedynków w przyszłości.

Relics of Rajavihara - 8/10 - Gra logiczna przypominająca nieco cyfrowego sokobana, gdzie przesuwamy klocki aby wykonać cel zadania - najczęściej jest to dotarcie do klejnotu. "Kampania" podzielona na 5 pięter, każde piętro zapakowane w zamknięte pudełeczko. W pudełku mamy po 10 poziomów, przez które musiby przebrnąc. Z każdym kolejnym piętrem dochodzą nowe typy klocków, które mają inne właściwości. Bardzo fajna łamigłówka, polecam wszystkim fanom gier logicznych - aczkolwiek poziomy z kampanii są w miarę proste.

Mystic Vale - Jedna rozgrywka dwuosobowa. O Mystyc Vale słyszałem wiele dobrego. Sama koncepcja budowania własnych kart wydawała mi się ciekawa i w rzeczywistości taka jest. Bawiłem się bardzo dobrze i chętnie jeszcze zagram.

The Ratcatcher - Gra solo, w której wcielamy się w jednego z kilku Łowców (Łapaczy?) Szczurów, które namnożyły się w mieście, w skutek wytworzenia Magicznego Sera. Poza szczurami, mamy szczurzego nemesis - jednego z 4 dostępnych w grze, o innych umiejętnościach. W grze w naszej turze poruszamy się, atakujemy szczury znajudujące się na naszym polu, zastawiamy pułapki czy wykorzystujemy nasze specjalne umiejętności, aby zapobiec zjedzeniu przez gryzonie 10 kawałków magicznego sera - gdy to nastąpi - przegrywamy. Rozwijamy również umiejętności naszej postaci za pomocą pozyskanych kawałków sera. Bardzo ciekawe styl ilustracji, nawet ładne wykonanie - z dwuwarstwowymi planszetkami gracza (które się wyginają jak cholera :/ ) , średniej jakości kartami (trzeba od razu zakoszulkować) i kiepska instrukcja, która po przeczytaniu pozostawia wiele niejasności. W prostych w miarę zasadach, musiałem i tak przeczytać ją ze 2-3 razy. Z samą grą mam na ten moment problem, bo o ile sam flow gry i jej założenia mi się podobają, to po kilku rozgrywkach mam wrażenie, że jest zbyt dużo losowości, na początek możemy dostać takie zestawienie szczurów, że raczej szybko zginiemy - może po prostu muszę też się tej gry "nauczyć". Na pewno jeszcze do ogrania kilka/kilkanaście partii zanim ocenię, na pewno chcę w to jeszcze zagrać.

Cascadia - 9/10 - gra od twórców Calico, co widać i w wykonaniu i w sposobie rozgrywki. Tak samo prosta w zasadach, tak samo pięknie wykonana, tak samo potrafi skłonić do myślenia. Na początku rozgrywki losujemy karty zwierząt, za które będziemy punktować na końcu rozgrywki. W każdej turze gracz wybiera jedną parę kafla terenu i żetonu zwierząt i dokłada do swoich kafli. I w sumie tyle. Dochodzą też bonusowe żetony, które mogą sprawić, że nie musimy dobierac konrketnej pary teren+żeton a dowolny teren i żeton z tych, które są dostępne lub możemy zamienić dowolną liczbę żetonów zwierząt na inne w obecnym banku. Gra wg mnie lepsza niż Calico (które też bardzo lubię), trochę więcej kombinowania, chyba przyjemniejszy "klimat" i przede wszystkim mam wrażenie, że pod koniec rozgrywki nie jesteśmy tak ograniczeni jak w Calico, gdzie uzupełnienie ostatnich pól na polu to głównie kwestia szczęścia. Tutaj, mamy nieco większą dowolność, ponieważ nasz obszar, który rozwiajmy nie jest ograniczony żadną planszą. Świetny tytuł i chyba moje największe poztytywne zaskoczenie w tym miesiącu i to najlepsza dla mnie gra abstrakcyjna w tym momencie. W dodatku gra solo działa na tyle fajnie, że chętnie do niej siadam.

Stali bywalcy:
Sprawlopolis - nadal sprawia fradję jako szybki filler, w którym trzeba mocno pomyśleć. Wraca i zapewne będzie wracał na stół.

Too Many Bones - jedna z najczęściej ogrywanych przeze mnie gier i z każdą kolejną rozgrywką podoba mi się coraz bardziej. Kombinowanie, tworzenie i testowanie buildów postaci daje ogromną satysfakcję. Sama wygrana też, bo gra nie należy do najłatwiejszych :) Do tego każdej osobie z którą grałem w coopie gra siada.

Cloudspire - rozegranych kilka scenariuszy solo, zbliżamy się do połowy kampanii. Ze względu na spory przypływ nowości, nie poświęciłem w tym miesiącu grze tyle czasu, ile bym chciał - a dodatkowo doszły praktycznie wszystkie możliwe dodatki do kolekcji. Nadal moje TOP2.

Merchants Cove - zacząłem scenariusze solo dodawane jako stretch goale. Całkiem ciekawie zmieniają podstawową rozgrywkę tego asymetrycznego eurasa. Nadal gra jest pozytywnym zaskoczeniem, ale wciąż bez oceny punktowej ze względu na zbyt małą liczbę rozegranych partii.

Dwellings of Eldervale - kilka rozgrywek z automą, która w grze działa bardzo fajnie. To wciąż jedna z moich ulubionych gier tego roku i chętnie do niej siadam. W dodatku rozgrywka solo mieści się w jakiś 60 minutach.

APEX Theropod CE - trzeci miesiąć z rzędu, w którym APEX króluje na stole. Może nie tak często jak w poprzednich, ale wciąż lubię sobie rozegrać partyjkę czy dwie. Nadal bez rozgrywki wieloosobowej, ale jakoś nie spieszno mi do niej w przypadku tego tytułu. Wciąż najwięcej ogrywana gra pod względem partii w tym roku.

Hallertau - na ten moment najczęściej przeze mnie grany eurosucharek solo. Świetny tytuł Rosenberga.

Calico - lubię wracać do tej gry, jest bardzo prosta w zasadach, przyjemna ale też potrafi przypalić zwoje. Cascadia natomiast sprawiła, że raczej będę sięgał znacznie częściej po tę drugą, niż po "kotki".

Ruins Death Binder - powrót po 2 miesiącach nie grania (w marcu i kwietniu była to najczęściej ogrywana przeze mnie gra) i grało się bardzo przyjemnie. Odkurzenie tej gry przypomniało mi, jak bardzo ją lubię.
Awatar użytkownika
Harun
Posty: 1099
Rejestracja: 21 sie 2006, 16:48
Lokalizacja: okolice Poznania
Has thanked: 648 times
Been thanked: 524 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Harun »

Lipiec był raczej słabszym miesiącem, ale trochę udało się pograć.

Nowości:

Karak - kierując się wieloma wypowiedziami na forum, że jest to fajna gra dla chłopców, kupiłem z myślą o moim czterolatku, raczej zakładając, że gra trochę będzie musiała poczekać, aż syn podrośnie. Niemniej zagraliśmy i gra się spodobała. Oczywiście czterolatek (a przynajmniej mój) nie jest jeszcze w stanie w pełni zrozumieć wszystkich aspektów gry, liczenia siły postaci itp. więc grał w zespole z mamą. Po drugie gra jest dla mojego syna trochę za długa, więc w pewnym momencie pomogliśmy losowi i żeton smoka, którego pokonanie kończy grę, wyszukaliśmy. Pomimo tego zabawa była bardzo udana, a z młodszym synem o to chodzi, aby polubił granie i bawił się tym, a nie aby go zmuszać do pełnej rozgrywki. Co ciekawe, dzisiaj sam zaproponował Karak i zagraliśmy też skracając grę, niemniej jestem bardzo zadowolony, że sam wskazał na ten tytuł i przez pewien czas był na nim skupiony. W końcu sam stwierdził, że chce pokonać smoka. Ku mojemu zaskoczeniu gra przypadła do gustu także mojemu starszemu synowi, lat 12, a spodziewałem się z opisu, że go będzie nudzić. Podsumowując, zakup Karaka był dobrą decyzją i mam nadzieję, że stopniowo rozgrywki będą coraz bardziej zgodne z zasadami.

Las Vegas - kupiłem kierując się opinią mojego kolegi, autorem, a przede wszystkim śmieszną ceną 28 zł. Jestem bardzo mile zaskoczony. Fajny, szybki, niestresujący tytuł, do zagrania na luzie a przy tym ciekawy adekwatnie do czasu gry. W tej cenie zdecydowanie warto.

Search for planet X - na ten tytuł czekałem od dawna. Więcej napisałem w wątku gry, tu przyłączę się do opinii przedmówców - gra zapowiada się rewelacyjnie, a jej niesamowitym dodatkowym plusem jest możliwość indywidualnego dopasowania poziomu gry do każdego gracza. Czyli grając np. w 3 osoby, gramy w jedną grę, ale każdy ma inny stopień trudności. Po jednej partii nie chcę wyrokować, ale wszystko wskazuje, że gra wejdzie do grona moich ulubionych tytułów.

Pozostałe gry:

Przeżyliśmy z synem dwie świetne przygody w Robinsonie grając scenariusz z Opowieści Niesamowitych. Przegrana a potem wygrana. Bardzo lubię tę grę, podobnie jak starszy syn, jedynym minusem jest dla mnie dość uciążliwe przygotowanie.

Równie udana była przygoda w LOTR Podróże, w której mieliśmy okazję spędzić miły czas z elfami. Świetny etap, taki trochę nietypowy, bardziej opowieść niż gra - bardzo sympatyczne doświadczenie.

Skoro LOTR to warto wspomnieć tu również o partii w mój top 1 - LOTR konfrontacja. Słabszy dzień syna został bezlitośnie wykorzystany, drużyna pierścienia wygrała. Cieszę się, że nie tylko ja dobrze się bawiłem przy tej grze w zeszłym miesiącu, bo już jeden z przedmówców o niej wspomniał.

Zagraliśmy też w Załogę w poszukiwaniu IX planety - niezmiennie pasjonującą i emocjonującą. Coś chyba jest w grach karcianych zespołowych lub kooperacyjnych (jak mój ukochany Tichu), że wywołują u mnie ponadprzeciętne emocje. Najchętniej grałbym za wszystkich, ale zaciskam zęby patrząc na złe ruchy partnerów, które często ostatecznie okazują się dobre. Nie wiem dlaczego, ale w niekarcianych kooperacjach, takie doświadczenia mi nie towarzyszą. Na rozpoznanie bojem czeka Załoga wyprawa w głębiny.

Zagraliśmy w wyprawę do Eldorado, w jak dotąd najbardziej wkurzającą mnie (a cieszącą żonę i syna) partię, w której byłem notorycznie blokowany i skończyłem ostatni. Gra zyskuje z każdą rozgrywką, świetny tytuł rodzinny, nie jestem fan boyem Knizi, ale ten tytuł udał mu się wybornie. Dodatek trafia na listę życzeń.

Wreszcie wspomnę o bardzo lubianej przez nas Suburbii, którą pierwszy raz zagraliśmy w 2 osoby i okazało się, że świetnie się w tym składzie sprawdza. Wyniki były zbliżone, jak nigdy - o zwycięstwie zdecydował 1 punkt. Bardzo chętnie powtórzę grę w tym składzie.

Rozczarowanie:

Umieszczacie tu Wasze rozczarowania, więc raz się podzielę. Nie jest to może rozczarowanie, ale śmieszy przypadek, który zdarza mi się już nie pierwszy raz. W wątku o grach na wakacje napisałem, że lubię zabrać w podróż grę powiązaną z miejscem docelowym. Niemniej moja miłość do podróży i poznawania nowych krajów zawsze wygra z planszówkami, więc zdarza się, że na grę nie starczy czasu. No i znowu tak się stało, wyjazd okazał się tak fascynujący, że gra o kraju, w którym byliśmy leciała sobie 9 godzin samolotem, aby pozostać tylko zapychaczem bagażu. Tak więc koniec z tym, jeśli będę miał okazję wyruszyć na kolejną wyprawę, co najwyżej zabiorę jakiś kompaktowy tytuł.

Gra miesiąca Search for planet X
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 137
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 222 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Sirius_Black »

W lipcu 15 partii w 14 gier. Nie jest to zbyt imponująca liczba, nawet jak na moje standardy. Mogło pewnie by być trochę lepiej pod względem ilościowym, ale przynajmniej na jakość nie mogę za bardzo narzekać. Poza tym po raz kolejny miesiąc bez nowości, ale niektóre tytuły trafiły na stół po tak długiej przerwie, że mogą w zasadzie być traktowane jako nowości.

Twilight Imperium 4 - dwie soboty lipca upłynęły pod znakiem walki o dominację w galaktyce. Po przypomnieniu, zasady okazały się całkiem przystępne. W obu grach było kilka sytuacji, które wymagały dokładniejszego przeanalizowania instrukcji, ale ogólnie od strony zasad gra nie jest przesadnie skomplikowana. Bardziej potrafi dokuczyć losowość podczas bitew. Czas rozgrywki - trzeba przygotować się na dłuuugie posiedzenie, ale raczej każdy w tym przypadku wie na co się pisze.

Na skrzydłach - zagrałem po raz drugi, po długiej przerwie. Trafiło na stół, bo potrzebowaliśmy czegoś na pięć osób, a to było akurat pod ręką i jeden ze współgraczy dobrze znał zasady. Gra trochę się ciągnęła, ale ogólnie wrażenia mam pozytywne. Jak ktoś kiedyś jeszcze zaproponuję to zagram, ale wolałbym w mniejszym gronie.

Azul: Witraże Sintry - uzupełnienie wieczoru po "ptakach". Chyba bardziej mi się podoba niż podstawowa wersja. Nadal jednak nie wiem, czy to najlepsza gra z serii, bo nie miałem jeszcze okazji zagrać w Pawilony.

Wysokie Napięcie - rozgrywka w trzy osoby zostawiła po sobie przeciętne wrażenia. Było jakoś luźno, przyjemnie i niewiele było do liczenia, podczas gdy starsze gry na 5-6 osób wspominam jako bardziej męczące i wymagające. Przy trzech graczach gra powoli płynęła, pieniądze dopisywały i cała trudność polegała tylko na tym żeby w odpowiednim momencie wymienić elektrownie.

Bruges - cały czas bardzo lubię i chętnie zaproponuję jako uzupełnienie wieczoru planszówkowego. Największe zastrzeżenie, jakie mam do gry to postacie punktujące za przedstawicieli profesji - jeśli taka postać dojdzie pod koniec i akurat podpasuje, to można "za nic" dostać dużo punktów i wygrać.

Calico - rozgrywka z bonusowym kotem wydanym ostatnio przez Kaczki.

Wyspa Skye - bardzo dobra rozgrywka po długiej przerwie, nie ma tu wiele zasad, szybko się tłumaczy, a jest sporo gry i ciekawych decyzji.

Tygrys i Eufrat - kolejny świetny powrót po długiej przerwie. Mam nadzieję, że będzie trafiać na stół regularnie.

Zamki Burgundii, Great Western Trail, Podwodne Miasta - gry z mojej osobistej topki; cieszę się, że wszystkie trafiły na stół w jednym miesiącu.

Pocket Mars - po jednej rozgrywce w czerwcu, jedna rozgrywka w lipcu, w grze jest trochę kombinowania i chętnie jeszcze kilka razy zagram.

Star Realms - szkoda, że trafiła na stół tylko raz, bo w stosunkowo krótkim czasie daje dużo gry w grze.

Podaj dalej - rysowana zgadywanka, trafiła na stół podczas wizyty znajomych.

Zarówno tytuł gry miesiąca, jak i wydarzenia trafia do TI4. W końcu nieczęsto udaje się zagrać dwa weekendy pod rząd w taką grę, do tego obie rozgrywki pozostawiły po sobie bardzo dobre wrażenie. Nie liczę na utrzymanie takiego tempa, ale mam nadzieję, że jeszcze do końca roku uda mi się raz albo dwa zagrać w ten tytuł.
Na drugim miejscu niespodzianka, jaką jest fakt, że udało mi się na półce w małej, stacjonarnej księgarni znaleźć Mombasę. Jak widać chociażby z podsumowania tego miesiąca, lubię gry Pfistera, więc idealne uzupełnienie kolekcji.
tablis
Posty: 40
Rejestracja: 28 lis 2016, 14:11
Lokalizacja: Krakow/DK
Has thanked: 61 times
Been thanked: 4 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: tablis »

Gizmoo pisze: 01 sie 2021, 02:50
KASZTAN MIESIĄCA:

TOURNAMENT AT CAMELOT – Nie wiem, czy właściciel gry dobrze wytłumaczył zasady, bo wydawało mi się to aż niemożliwe, żeby ta gra była aż tak niedorzecznie zła! No nic tutaj nie miało dla mnie sensu! Współgracze patrzyli ze zdziwieniem na właściciela, który kilkukrotnie upewniał nas, że ta gra tak działa i że jemu się podoba. :? No niestety, ale jest to IMHO durna, do bólu losowa gra, w której decyzje gracza wydawały mi się w ogólnym rozrachunku nieistotne. (zresztą nie tylko mi). Ot, zabawa w „karcianą wojnę”, która udaje bardziej złożoną karciankę w (nie)zbieranie lew. Koszmar! Chyba najgorsza gra w jaką kiedykolwiek grałem! 1/10, ale zaznaczam, że nie jestem pewny, czy grałem zgodnie z zasadami. I co gorsza - zwisa mi to i powiewa, bo nie chcę do tej traumy wracać. :lol:
Zawsze mnie bawi, jak rozne moga byc opinie o tej samej grze :) Co prawda gralem tylko w stand-alone sequel, czyli Tournament at Avalon, ale zasady sa prawie identyczne, wiec sie wypowiem. TaA to zdecydowanie jedna z moich ulubionych gier. Gralismy w nia dwa wieczory w 4-osobowej ekipie wyjadaczy klasycznych gier trick-takingowych, wszyscy tez zachwycalismy sie Zaloga. TtA idealnie wpasowalo sie w nasze gusta. Zupelnie nie rozumiem porownania do karcianej wojny - przeciez tutaj nie zagrywa sie losowej karty, tylko wybiera sie karte z reki... W TtA podobalo mi sie wszystko - trick-taking, indywidualne moce graczy (w tym niektore odblokowywane dopiero po otrzymaniu odpowiedniej ilosci "obrazen", czyli ujemnych punktow za zebrane lewy), w koncu karty godsend, ktore pomagaja przegrywajacym graczom. Wszystkim fanom klasycznych karcianek goraco polecam!

Zeby nie bylo zupelnego offtopu, w lipcu poza TtA (gra miesiaca) grane tez bylo: Survive: Escape from Atlantis, 7 Cudow Swiata, Mysterium. Poza tym kilka rozgrywek online, ale kto by to liczyl :)
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1561 times
Been thanked: 252 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: suibeom »

W lipcu rozegraliśmy 50 partii w 5 tytułów, z czego trzy były nowością na naszym stole. A graliśmy w następujące tytuły:

10x Mothership rpg – Jądro ciemności. Kolejne ponad 20 godzin za nami na potwornym statku i… dalej jesteśmy zachwyceni taką formą spędzania czasu! Silnik tej gry, w naszej ocenie, jest bardzo przyjazny dla laików, którzy wchodzą w światy rpg. W sumie wszystko jest tak opisane, że nie da się pobłądzić w zasadach (chyba :-D, bo sprawdzianem będzie zagranie z kimś doświadczonym). Dodatkowym atutem jest to, że podręcznik daje mnóstwo swobody w kreowaniu świata, w którym walczą o przeżycie bohaterowie. Nadal w głowie mi się nie mieści, że ta forma spędzania czasu wygrywa u mnie z grami komputerowymi. Mothership rpg, to baaaardzo dobra inwestycja!

19x Wyprawa do Eldorado – nowość na naszym stole. Łatwa, lekka i bardzo przyjemna gra. Naprawdę bawimy się przy niej wspaniale, tym bardziej, że to idealna gra na czas, kiedy praca nie pozwala na bardziej wymagające gry. Obok wyścigu do Eldorado rywalizuję z dziewczyną o ilość zwycięstw i tu, niestety, dziewczyna jest niekwestionowanym królem. Ale nic to, i tak z niecierpliwością czekamy na dodatki. Bardzo dobry zakup!

11x Tortuga 2199 – druga nowość na naszym stole. Dziwna to gra, gdy dostaliśmy paczkę i przejrzeliśmy jej zawartość, to figurki statków wydały nam się takie se, a działka jakąś porażką. Zaczęliśmy grać i… statki stały się wspaniałe! a działka fajnie wyglądają na polach broniąc sektory. Gra bardzo nam przypadła do gustu i jak tylko jest chwila ląduje na stole na równie świetnej macie. Zagraliśmy już ze wszystkimi dodatkami i powiem szczerze, że gdy będą plany kolejnych dodatków bierzemy w ciemno. Pierwsza rozgrywka zajęła nam ponad dwie godziny, teraz średnio partia zajmuje nam godzinę i dziesięć minut (plus/minus). Bardzo dobry zakup.

6x Azul, letni pawilon – trzecia nowość na stole. Może to efekt lata, albo starzenia, ale ta gra sprawia mi frajdę. Łatwa, lekka i szybka gra z miłym główkowaniem i planowaniem. Sam z siebie nigdy bym jej nie kupił, ale na szczęście dziewczyna ma inne gusta. Bardzo dobry zakup.

4x Banangrams – o tej grze pisałem w poprzednich miesiącach, więc tu zaznaczę tylko z kronikarskiego obowiązku, że było grane :-)
Wakabayashi
Posty: 129
Rejestracja: 03 lut 2021, 17:57
Has thanked: 138 times
Been thanked: 18 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Wakabayashi »

Gram nałogowo (tak twierdzi moja druga połówka) od około listpada/grudnia 2020. W tym miesiącu pierwszy raz policzyłem wszystkie partie żeby sprawdzić ile tak właściwie gram, bo ciagle mi się wydaje że mało.
Ze względu na wakacje grałem głównie w familijne tytuły w gronie rodziny lub z raczej niegrającymi znajomymi, których staram się zarażać hobby, żeby mieć z kim grać ;)
Kilka partii w poważniejsze pozycje z żoną lub znajomą parą graczy :) Krysia i Michał pozdrawiam :)

Zamki Toskanii x 12
Kakao x 6
Valeria karciane królestwa x 7
Brzdęk Nie drażnij smoka x 7
Kartografowie x 5
Paryż miasto świateł x 5
Zamki Burgundii x 3
Similo x 15
Dice settlers x 2
New York ZOO x 2
Teotihuacan x 1
Aeons End x 1
Wsiąść do pociągu Europa x 3
Azul x 8
Calico x 2
Wyprawa do Eldorado x 2
Scythe x1
Bonfire x1
Qwirkle x2
Załoga Wyprawa w Głębiny x 5
Serce smoka x 6
Wirus x 6
Splendor x 1
Kingdomino x 1

GRA MIESIĄCA - Zamki toskanii - druga po ZB ulubiona gra mojej żony, będzie grane jeszcze wiele, wiele partii :) Fajna gra na pól godziny, ale zawsze przegrany prosi o rewanż więc schodzi godzina. Elegancka, prosta, ale nie banalna gra. Dobrze chodzi na 2 osoby, nie wiem jak na więcej. Będzie następnym krokiem do wprowadzania znajomych po grach familjnych.

NOWOŚĆ MIESIĄCA - Aeons End - pierwszy koop, w który zagrałem. Może nie było efektu WOW, ale na pewno chęci na więcej są.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4114
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2660 times
Been thanked: 2573 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Gizmoo »

tablis pisze: 02 sie 2021, 00:24 Zawsze mnie bawi, jak rozne moga byc opinie o tej samej grze :)
Jak wspominałem - nie mam stuprocentowej pewności, że graliśmy zgodnie z zasadami. Właściciel zapewniał, że tak. Mi wydawało się to aż niemożliwe, by zasady były tak z d... No nic tam się nie trzymało sensu! Wraz z koleżanką się dziwiliśmy, że może to być aż tak koślawe, na siłę udziwnione i tak do bólu losowe. A to, że ktoś nie zbierał lewy jeżeli nie poszedł w kolor, było karygodne. Dostałem w rozdaniu same karty o niskiej wartości i nie miałem jak wyjść ze spirali, bo zbierałem wszystkie lewy i nie było tego jak przełamać. No absurd.

Kumpel usiłował tłumaczyć, że to ameri i musi być tak losowe. No więc zaraz po tej nieszczęsnej partii wyciągnąłem Załogę: Wyprawa w Głębiny, by pokazać mu, jak można zrobić dobrą grę trick-taking, w której rozkmina jest tęga, a wygrana nie zależy od tego, że dostałem same karty o wysokiej wartości. No i właściciel TAC sam przyznał, że w Załodze wszystko jest w miarę policzalne, a każda decyzja - kluczowa. W TAC - można beztrosko wychodzić od najwyższej karty w kolorze. Anyways... Nawet jeżeli graliśmy coś źle, bo źle zostało wytłumaczone, to nie mam ochoty wracać do TAC. Są lepsze gry trick-taking games i jest ich całe mnóstwo, więc... Po co? :lol:
suibeom pisze: 02 sie 2021, 12:11 10x Mothership rpg – Jądro ciemności. Kolejne ponad 20 godzin za nami na potwornym statku i… dalej jesteśmy zachwyceni taką formą spędzania czasu!
"Zazdrość mode" - ON. :lol: Ech... Jakże ja tęsknie do papierowego RPG! Niestety nie mam już ani czasu, ani ekipy do takiej zabawy. :cry:
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 11078
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3382 times
Been thanked: 3278 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: japanczyk »

Dawno nie pisałem, w czerwcu była mega posucha, wiec wrzucam podsumowanko ostatnich 2 miesiecy:
Spoiler:
Rozczarowanie roku - The King's Dilemma
O... MÓJ... BORZE! Im dłuzej mysle o tym grze, tym bardziej mam świadomośc zmarnowania jakichś 20h na grę, która przyniosła mi tak ogromne rozczarowanie swoim zakończeniem, że brak mi słów.
Sama mechnika Dylematów Króla jest... przeciętna. Każdy ród losuje cel na początku każdej rozgrywki, dodatkowo ma jakieś swoje cele do spełnienia na planszetce rodu i gra się pod to. Rozgrywka to przesuwanie wskaźniczków za pomoca głosowania tak/nie. Na kartach jest jakaś fabułka, ale koniec końców NIE MA ONA ŻADNEGO ZNACZENIA, ani wpływu na późniejsze elementy historii.
Odkryliśmy cudowne rdzobaki, któe wsuwają metal i można je wykorzystać w wojnie? Nieistotne - przegrywasz bitwe w grze bo karta takiego dylematu wyszła jako pierwsza w losowanku.
Masz Zombie Corps, których mozesz nasłąc na wrogów? Nieistotne, nikt tego nie zauwaza - nie ma to znaczenia w świecie gry.
Ogromnie zmarnowany potencjał - system dylematów był ciekawy na samym początku, ale im dłużej o tym myślę tym abrdzije uwazam go za rozczarowujacy i niewykorzystany.
Ocena? ROZCZAROWANIE/10

Polecanki:
Andromeda - zaskakujaco dobra gra polskiego twócy, którą uważam, że Galakta położyła brakiem sensownej promocji. Polecam spróbować każdemu, szczególnie, ze z drugiej reki chodzi za 50-80 zł

Shelfie Stacker - zaskoczonko! myślałem, że będą to popłuczyny po Azulu i troche żałowałem, że wsparłem, a okazuje się, że jest to naprawde dobra gra łącząca elementy troche Sagrady, troche Azula, troche dorzucająca swoich pomysłów - naprawdę fajna rzecz!

Tyrants of the Underdark - osławieni Tyrani Underdarku w końcu zagościli na moim stole i... uważam, że jest to naprawdę solidna gra. Dziwie się, że nikt nigdzie nie reimplementował tej mechaniki bo ma mega potencjał (Star Wars anyone?)

Bad Bones - świetny tower defense z podkładaniem sobie świń, zaskakująco przemyślany, zabawny, taktyczny - jakby ktoś gdzieś dorwał, to myślę, że się nie rozczaruje

Barrage - bardzo dobra gra, której totalnie nie ogarnąłem :P

Bristol 1350 - małe, a cieszy! Jakby ktos chciał uciekac z miasta ogarnietego dżumą i wypychać swoich towarzyszy na inny wóz z chorymi to polecam - kupa śmiechu, a przy tym niewatpliwie jest to dobra gra

Cascadia - myślałem, że będzie to troche druga woda po kisielu zwanym Calico, ale nie - jest to fajny abstrakt, lżejszy niż Calico, szybszy, a przy tym dający te samą satysfakcję (jak dla mnie) z rozgrywki. Polecam!

Concordia - jejku jej, jakie to fajne. kolejny klasyk w końcu na stole i jestem zachwycony prostotą zasad, a przy tym głebią całej gry - rywalizacją o pierwszy dom, sekwencja wykladania kart itp. itd. Jesli bede miał jeszcze okazje grac to na pewno nie w czysta podstawke, bo ta wieje trochę nudą.

Shamans - bardzo fajna gra z ukrytą tożsamością, bardzo proste zasady, ale rozgrywka potrafi być emocjonująca, a dobra gra nad stołem i oskarżanie kto jest Mrocznym szamanem bardzo fajnie gra

Honorable mentions
City of Spies: Estoril 1942 - świetna gra, w którą pewnie już nigdy nie zagram - dla mnie kompletnie abstrakcyjna
Ogródek - uwielbiam, czysta, prosta - nasze guilty pleasure
Council of 4 - świetna gra, naprawdę mechanicznie nie mam jej nic do zarzucenia. Niestety po dluzszych przemyśleniach stwierdzam, ze troche brakowało emocji podczas rozgrywki, ale wciaz gdyby ktos zaproponowal to siadłbym do niej ponodnie.
Dragonscales - Jesli ktoś szuka ciekawszego Munchkina w świecie D&D to jest to gra dla niego - bardzo przyjemna rozgrywka, chociaż pod koniec niesamowicie mi się dłużyła - trochę duża losowość w kościach, fajna interakcja miedzy graczami - taki gateway+ jesli ktos lubi negatywna interakcje
Oath - dobra mechanicznie gra. tyle moge powiedzieć - ogólnie rozgrywka nikt z grajacych nie był zachwycony - to taka gra, którą chcesz miec jesli ciagle grasz w tym samym gronie i wtedy MOŻE zwyciezcy i modyfikacje maja dla ciebie znaczenie i jest emocjonujaco. Inaczej to gra w kingmaking ;-)
GIPF, ZERTZ, TZAAR - projekt GIPF to perełka, nie mogę się nadziwić, że jest tak mało popularny (chyba?) w Polsce
Merchants Cove - bardzo fajna i przyjemna gra, trochę za lekka jak na cene za którą jest sprzedawana, trochę za mało w niej interakcji, a jednak jest urzekająca i z chęcią zagrałbym ponownie
Smartphone Inc. - świetna gra, pomimo porównań do FCM ja wciaz nie widze jak można stawiac te gry obok siebie. gorąco polecam, bo to bardzo dobry mid-weight eurasek

Dishonorable mentions
Cóatl - ta gra jest absolutnie zła, nieciekawa, rozczarowująca - jedyne co było w niej pozytywne to kolorowe węże
Matchbox Collection - meh, trochę guano w ładnym papierku - żadna z gier poza Eiyo nie broni się mechanicznie

Tainted Grail: The Fall of Avalon
mój pierwszy KS i chyba największe rozczarowanie jeśli chodzi o grę na którą czekałem. Zeby nie było wątpliwości - warstwę fabularną uważam, za co najmniej ciekawą i na tyle interesującą, że pchała mnie do dalszej gry, ALE - dzieki czesci wyborów po 2-ch chapterach przeslizgnalem się jak po maśle nie odczuwając zbytniego napięcia związanego z historią z tego powodu.
Mechanicznie gra jest MEGA PRZECIĘTNA. Własciwie to jest słaba.
Mechanika kart jest super - same starcia walki i dyplomacji sa fajnie pomyslane, karty tematyczne, ładne, tworząc deck trzeba myśleć o interakcji z pozostąłymi akrtami w talii - no super. ALE nijak się to łączy z pozostałą czescia gry - czyli eksploracją i rozwojem postaci, który jest żodyn (jej, teraz mam dwa symbole zamiast jednego i to pozwala mi zrobic klucz w jednej karcie... jej)
7th Continent, któego szczerze nie lubie, cały element Survivalu zrobił tak z 10 razy lepiej. Cały ten grind, aktywowanie menhiró, zarządzanie życiem, energią, terrorem jest tak niesamowicie nieelegancki, a można było zrobić czystą wielofunkcyjną mechanikę budowania decku akrt, któa zazębiałaby się w jakikolwiek sposób z eksploracją. Dodatkowo upkeep tego nieszczęsnego dziennika, wyszukiwanie wpisów w księdze sekretów... no bidusia.
Mocne 5/10 podlane rozczarowaniem.
SuCHaR
Posty: 273
Rejestracja: 25 mar 2015, 22:29
Has thanked: 29 times
Been thanked: 40 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: SuCHaR »

Przekleje z fejsa z grafiką, a co tam :)
Czołem!
Nowy miesiąc wiec lecimy z podsumowaniem poprzedniego 😉
Niestety lipiec najsłabszym miesiącem w tym roku, powody są dwa:
1. Wyjazd na urlop z trójka dzieci w wieku 2-3 lat nie pozostawia żadnych złudzeń na wieczorne granie 😂😂
2. Żona wynalazła na netflixie serial: „The Good Doctor” i wciągnęliśmy się na maxa 🤣
Z tego co było grane:
1. Marvel champions - nie będę się już rozpisywał 😉
2. Powrót do grania w bloodborne - wg mnie najlepszy dangon krałler na rynku
3. Xenoshyft - superancki deckbuilding z motywem tower defense - bardzo przyjemne
4. Dune - grałem jedną partię i mój ty Panie jak to dobrze siadło!! Nie mogę się doczekać następnych partii.
5. Zombicide 2.0 - jestem po 1 partii i narazie mocno konkuruje do miana najlepszego zombicide 🙂
Reszta jak widać 🙂
Co tam u was było grane w lipcu? Pochwalcie się w komentarzach.
P.S. Komiksy tez były czytane oczywiście. W lipcu przeczytałem:
Batman/TMNT
Venom tom 1
Amazing spider Man tom 1 powrót do korzeni
Avengers tom 1 ostatni fala
Smierć X
Inhumans kontra x men
Extraordinary x men - inhumans kontra x men
Action comics tom 1
Kapitan Ameryka - zimowy żołnierz
Kapitan Ameryka - czerwony łajdak

Obrazek
Awatar użytkownika
Bartoszeg02
Posty: 567
Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 178 times
Been thanked: 44 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Bartoszeg02 »

japanczyk pisze: 02 sie 2021, 13:00 Tainted Grail: The Fall of Avalon
mój pierwszy KS i chyba największe rozczarowanie jeśli chodzi o grę na którą czekałem. Zeby nie było wątpliwości - warstwę fabularną uważam, za co najmniej ciekawą i na tyle interesującą, że pchała mnie do dalszej gry, ALE - dzieki czesci wyborów po 2-ch chapterach przeslizgnalem się jak po maśle nie odczuwając zbytniego napięcia związanego z historią z tego powodu.
Mechanicznie gra jest MEGA PRZECIĘTNA. Własciwie to jest słaba.
Mechanika kart jest super - same starcia walki i dyplomacji sa fajnie pomyslane, karty tematyczne, ładne, tworząc deck trzeba myśleć o interakcji z pozostąłymi akrtami w talii - no super. ALE nijak się to łączy z pozostałą czescia gry - czyli eksploracją i rozwojem postaci, który jest żodyn (jej, teraz mam dwa symbole zamiast jednego i to pozwala mi zrobic klucz w jednej karcie... jej)
7th Continent, któego szczerze nie lubie, cały element Survivalu zrobił tak z 10 razy lepiej. Cały ten grind, aktywowanie menhiró, zarządzanie życiem, energią, terrorem jest tak niesamowicie nieelegancki, a można było zrobić czystą wielofunkcyjną mechanikę budowania decku akrt, któa zazębiałaby się w jakikolwiek sposób z eksploracją. Dodatkowo upkeep tego nieszczęsnego dziennika, wyszukiwanie wpisów w księdze sekretów... no bidusia.
Mocne 5/10 podlane rozczarowaniem.
Ja po raz pierwszy zagrałem w TG w minioną niedzielę i czuję podobnie jak Ty spore rozczarowanie jeżeli chodzi o mechanikę. Sama fabuła jest bardzo fajna ale zacząłem się zastanawiać czy nie lepiej po prostu zagrać w jakiegoś Baldurs Gate'a bo TG jest wybitnie na 1 osobę. Teraz nie wiem czy sprzedawać czy zacisnąć zęby i poznawać fabułę dalej :P

A więc:

Tainted Grail - j.w. 6-/10

Diuna - grałem w 2 i 4 osoby, o dziwo nawet wariant 2 osobowy bardzo przypadł nam do gustu. Zasady proste, rozgrywka idzie płynnie, jest motyw konfliktu militarnego... dałbym 7 (naprawdę przyjemna gra) ale z racji tego jak podobała się współgraczom a przede wszystkim żonie wystawię 8 i za tydzień Diuna jedzie z nami na wakacje :)

Everdel - dla mnie to bardzo przyjemna acz dość mocno/bardzo losowa gra. Do pogrania na luzie 8 ale kiedy mierzę się z moim sąsiadem (odwiecznym wrogiem z którym zawsze rzucamy się sobie w planszówkach do gardeł) to 7-

No retreat: Russian front - jeżeli są tutaj miłośnicy gier wojennych to serdecznie polecam dopadnięcie tego tytułu. Mała ilość żetonów, przystępne zasady, dynamiczna rozgrywka, kupa emocji 9+/10

Spartakus: krew i zdrada - zagraliśmy na 3 i średnio nam się spodobała :/ generalnie mocniejsi gladiatorzy miażdżą nawet tych nieco słabszych. jak uzyskasz przewagę w inicjatywie to oddajesz 1 ruch przeciwnikowi -> podbiegasz i atakujesz -> najpewniej wygrywasz inicjatywę -> atakujesz i uciekasz ... i tak załatwiasz większość pojedynków. Chciałbym dać tej grze jeszcze jedną szansę (na 4 ludków) ale przy naszych możliwościach czasowych i ilościach nowości... chyba poleci pod młotek. A szkoda bo wiele sobie po tej grze obiecywałem. 6/10

Avalon - jak na mój gust najlepsza gra imprezowa aczkolwiek wymaga myślących (albo przynajmniej trochę trzeźwych) grających. 9/10 - to wspaniałe ile frajdy może dać takie małe pudełeczko tak dużej gromadzie graczy
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3370
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1045 times
Been thanked: 2036 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: Ardel12 »

Bartoszeg02 pisze: 03 sie 2021, 19:50 Spartakus: krew i zdrada - zagraliśmy na 3 i średnio nam się spodobała :/ generalnie mocniejsi gladiatorzy miażdżą nawet tych nieco słabszych. jak uzyskasz przewagę w inicjatywie to oddajesz 1 ruch przeciwnikowi -> podbiegasz i atakujesz -> najpewniej wygrywasz inicjatywę -> atakujesz i uciekasz ... i tak załatwiasz większość pojedynków. Chciałbym dać tej grze jeszcze jedną szansę (na 4 ludków) ale przy naszych możliwościach czasowych i ilościach nowości... chyba poleci pod młotek. A szkoda bo wiele sobie po tej grze obiecywałem. 6/10
Bez farta lub posiadania lepszego sprzętu słabszy gladiator zawsze przegra. Ciężko oczekiwać innego wyniki. Nawet jak oddasz ruch przeciwnikowi, to nic go nie zmusza na wystawienie się na Twój atak. Można kombinować więcej jak masz sprzęt. Widać, że umyka Ci cała otoczka i mięcho tej gry. Ktoś ma najlepszego gladiatora, to nie dopuszcza się go do pojedynków, próbuje otruć, wymusza się zmianę na innego i wiele innych opcji. Walki na arenie to też obstawianie, ale wygrywanie walk nic nie da jeśli nie zbudujemy odpowiedniego silniczka. Sporo robi ekipa i gra nad stołem. Ja ostatnio grałem z 3 nowymi graczami i podstawą było zbudowanie klimatu. Śmiech z przegiętych rzutów, zgadywanie się na lidera, wbijanie noży. Dodatkowo im więcej graczy tym lepiej, więc ja zachęcam do spróbowania.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5611
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 801 times
Been thanked: 1246 times
Kontakt:

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: mat_eyo »

Bartoszeg02 pisze: 03 sie 2021, 19:50 jak uzyskasz przewagę w inicjatywie to oddajesz 1 ruch przeciwnikowi -> podbiegasz i atakujesz -> najpewniej wygrywasz inicjatywę -> atakujesz i uciekasz ... i tak załatwiasz większość pojedynków.
Spartacus jest chyba jedyną grą, w której stosuję home rule w postaci Blue Dice Variant. Szczegóły łatwo znaleźć na bgg, w skrócie kości szybkości porównujesz ze sobą jak atak i obronę, zamiast sumować ich wartości. Poprawia szanse wolniejszego gladiatora na wygranie inicjatywy.
Awatar użytkownika
cactusse
Posty: 482
Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 398 times
Been thanked: 338 times

Re: Gra Miesciąca - Lipiec 2021

Post autor: cactusse »

Nowości

Exit: The Game – The Mysterious Museum (+--) - Słabsza, bardzo nierówna część serii.
W środku jest dziesięć zagadek, z których IMHO tylko cztery trzymały poziom, pozostałe były dość rozczarowujące (z drugiej strony ten Exit ma trudność 2 z 5, więc to co dla mnie było zapychaczem mogło być dopasowane do założonej trudności).
Z fajnych zagadek, jedna spodobała mi się niesamowicie, bo rozwiązanie jest oczywiste ale planszówkowe intuicja i przyzwyczajenie wyprowadzają rewelacyjnie na manowce, druga najlepsza miała dużo “red herringów”, gdzie do podpowiedzi pasuje kilka interpretacji i ciekawie się przez nie przebija, przy trzeciej żałuje, że rozwiązaliśmy ją wyedukowanym brute force a nie doszliśmy do niej metodą jaką autorzy przygotowali, a przy czwartej również żałuje dojścia naokoło, bo wiedzieliśmy czego szukać, ale zmyliła nas zawartość pudełka.
W spoilerze tylko informacja o które zagadki mi chodzi (jak ktoś przeszedł to może porównać “wrażenia”).
Spoiler:

Imperium: Legends (+++) - Wstępnie bardzo fajne, aczkolwiek początki są trudne i mało interaktywne, bo totalnie nie zwraca się uwagi na to co robi przeciwnik, a tylko siedzi z nosem w swoich kartach i próbuje zrozumieć jak nasza cywilizacja działa.
Najpierw zajrzeliśmy do pudełka z Legendami, gdzie dwie cywilizacje akurat podpasowały nam tematycznie, przy czym tak się zabawnie złożyło, że były to cywilizacje z najwyższym stopniem skomplikowania, ale żyłka doświadczonego planszówkowicza w nas zagrała i uznaliśmy, że poradzimy sobie bez problemu. Efekt był tak, że w połowie pierwszej partii musieliśmy przerwać, bo ilość błędów i pomyłek jakie popełniliśmy była przerażająca. Winy upatrujemy głównie w instrukcji bo niestety jest ona typu Eklundowego - niby podstawowe działania sa jasne i proste, ale okazuję się że 3/4 komplikacji siedzi w glosariuszu do słów kluczowych, a autorzy próbują pobić rekord w liczbie dostępnych operacji którymi można torturować karty, bo oprócz niewinnych "Take", "Put", "Find", "Draw", "Return" czy "Discard" mamy jeszcze "Acquire" (prawie jak "Take"), "Breakthrough" (prawie jak "Acquire"), "Abandon" (prawie jak "Discard"), "Exile" (prawie jak "Abandon"), "Recall" (prawie jak "Return"), "Garrison" (trochę jak "Put") i stado innych ;-)
Po przejściu przez ogień pierwszej partii gra zrobiła się szczęśliwie trochę jaśniejsza - mamy naszą własną talię, dociągamy do pięciu karty, wykonujemy trzy akcje, które zwykle sprowadzają się do zagrania karty, aktywujemy efekty wystawionych kart (jeżeli takie mamy, bo część kart ma jednorazowy efekt a część zostaje na stole) i następny gracz.
Ja grałem Legendami Arturiańskimi. Ich główną częścią talii są Regiony, pod którymi można chować inne karty, oraz Rycerze, których można schować pod Regionami. Do tego mamy jeszcze Króla Artura, który pozwala zdobywać nowe Regiony bądź Podboje ze wspólnej puli, oraz Ginewrę, pozwalającą zgarnąć Technologię bądź Budowle. Gdy wyczerpie nam się talia, dokładamy do niej kartę Rozwoju, która zwykle jest nowym Regionem (jak Avalon, Camelot bądź Jezioro z Panią, które pozwalają na różne misz-masze z Rycerzami), lub nowi Rycerze (jak Lancelot, który usuwa z talii Ginewrę ale za to dodaje nam kartę punktującą mocno na koniec gry).
Ważnym elementem Arturianów jest osobny zestaw kart Wypraw (gdzie możemy dorwać Excalibura bądź Świętego Graala) - z końcem rundy możemy jedną z tych kart obrać za nasz cel, a dodać ją do talii możemy albo zagrywając Merlina i odrzucając trzech Rycerzy schowanych w Regionach, albo zagrywając Morganę, która wymaga odrzucenia Merlina wraz z krzakami w których się chowa ;-) .
Karty Arturian mają fajne tematyczne quirki w mechanice, np. Morgana pozwala nam realizować Wyprawy i dodatkowo dorzuca karty Rozwoju do naszej talii, ale za fasadą pomocy i potęgi okazuje się tkwić pułapka, bo wyczerpanie kart Rozwoju skutkuje umieszczeniem w grze finalnej bitwy z Mordredem, w której co rundę będziemy tracić punkty lub pomocnych Rycerzy.
Moim planem było zrushowanie przeciwnika, bo jedną z Wypraw jest Graal, dający solidne punkty i wymuszający koniec gry. Niestety Graal musi być zrealizowany jako ostatnia wyprawa, a po początkowym entuzjazmie moja talia szybko dostała zadyszki i efektywnie zagrywać Merlina było dość ciężko. Ba, w którymś momencie ugrzęzłem tak, że niektóre rundy kończyłem z niewykorzystanymi akcjami. Gdy wreszcie z triumfem doczołgałem się do Graala Atlantydzi solidnie odsadzili mnie z punktami, przy czy nie mam pojęcia jak, bo cały czas kombinowałem nad swoimi kartami i jednym co pamiętam to częste okrzyki "Powódź!" z drugiej strony stołu ;-) .
Z zabawnych, dopiero wczoraj odkryłem, że Imperia są niewypałem kickstarterowym uratowanym przez retailowe wydanie, ha ! ;-)


Grand Austria Hotel : Let's Waltz! (+++) - Zaskakująco udany dodatek, chciałem tylko nowe karty i ew. plansze, a zostałem dla większych rozszerzeń ;-)
Póki co zintegrowaliśmy trzy dodatki - nowe karty i kafelki, unikalne hotele i sale balowe.

Nowe karty są całkiem udane, nie wszystkie, ale większość.
- Z celów fajne są "trzy kosteczki każdego typu" i "trzy zamknięte pokoje na najwyższym piętrze", kiepsko zaś sprawdziły się te oparte na gościach ("czterech zielonych gości" lub "pięciu gości za 3+ kosteczki") bo są dość zależne od dociągu.
- Z kafelków imperatora doszedł jeden każdego typu, przy czym kafelek C jest całkiem przyjemny (5 pkt za każdy osiągnięty cel).
- Z obsługi doszło kilka naprawdę mocnych kart, pozwalających raz w rundzie wymienić coś na coś (kosteczki na inne kosteczki, kosteczki bądź wpływ imperatora na pieniądze, pokoje, gości bądź możliwość zagrania obsługi), oraz fajnych jednorazówek, które są tańsze niż oryginalne karty, ale wymagają spełnienia odpowiedniego warunku w trakcie gry (np. przesunięcie o 3+ pola na torze Imperatora za jednym zamachem).

Hotele nie są aż tak odjechane jak postacie w Marco Polo, ale trzeba przyznać że są dość kreatywne, nawet jeżeli efekt końcowy nie robi aż takiego wrażenia. Dodatkowo hotele zmieniają startowe zasoby i na początku gry przeprowadza się o nie aukcje za pieniądze, a jak wiadomo nawet niewielki wydatek w GAH potrafi solidnie zaboleć.
Z zabawniejszych efektów mamy :
- Zmienione wartości nagród za zamknięcie grupy pokoi (np. zamknięcie czterech niebieskich daje 20 punktów).
- Bonus zależny od sumy dwóch wybranych kości (w większości kombinacja zasobów, z wyjątkiem 2/12 gdzie wstawia się pokój za darmo, 6/8 gdzie wystawia się pomocnika, oraz 7 gdzie dostaje się figę ;-) )
- Czwarte miejsce na gościa oraz możliwość dobrania dwóch na początku tury.
- Trzy własne prywatne cele, których nagroda (15/10/5) zależy od rundy w której je wypełnimy.

I wreszcie największy dodatek czyli Sale Balowe, który miesza się praktycznie we wszystko dokładając dużo nowych kart, kafelków, nowy zasób, dodatkowe osobiste planszetki oraz wspólne plansze. Obawiałem się go, ale trzeba przyznać, że zasady ma bardzo proste i zintegrowany jest całkiem elegancko - ot, zamiast wysyłać gościa do zamknięcia pokoju, można dopłacić nowy zasobem szampanem i wysłać gościa na salę balową. Wysyłając kolejnych gości na bal możemy odblokować sobie bonus z naszej planszetki, dodatkowo na salach są mniej i bardziej prestiżowe miejsca, wydając więcej szampana możemy zgarnąć całkiem intratne bonusy. Gości możemy wysyłać na trzy osobne sale a przy każdym punktowaniu toru imperatora punktujemy też jedną salę (zwykle są to warunki typu "kto ma najwięcej tancerzy 10 punktów, kto ma przynajmniej jednego tancerza 3 punkty, kto nie ma tancerzy -5 punktów").
Co jest fajne, to że sale pozwalają nam wysłanie gości w dowolnych kolorach i nie potrzebujemy do tego otwartych pokoi, to trochę rozbija rutynę utykania w oczekiwaniu na perfekcyjny rzut trójek, ułatwia też rozładowywanie kolejki gości (np. ciągu niebieskich, których zwykle zostawia się na koniec). Pokoje też nie zostają puste a cele z zamkniętymi pokojami nie stają się mniej atrakcyjne, bo bonusy z sal balowych i planszetek z tancerzami często pozwalają na dodatkowe zamykanie pokoi.
To co też jest bardzo fajne, to szampan, który jest towarem dość deficytowym, przez co sale balowe nie są banalną alternatywą dla pokoi. Zdobyć jest go trudno ale nie wymaga to osobnej akcji - można szampana zgarnąć za kostki 1 lub 2 przy okazji zbierania innych zasobów (przy czym jest to "najdroższy" towar i zachowany musi być warunek "strucel >= ciastko >= szampan" lub "wino >= kawa >= szampan") lub z odpowiednich gości, których to dodatek dodaje całkiem sporo.
Jedyny minus jaki zauważyłem, to jeszcze głębsze przesunięcie preferencji na pola 1 i 2. Ponieważ z gości można zrobić prawie wszystko, to kości 3, 4 i 5 wydają się być coraz większą zapchajdziurą z której korzysta się tylko przy ekstremalnym rzucie. W naszych partiach zauważyłem niepokojący trend, gdzie grało nam się bardziej komfortowo gdy runda była obfita w zasoby, natomiast branie pozostałych kostek odczuwało się jak karę i często przerzucane były do oporu.


Robin z Locksley (+--) - Mechanika całkiem fajna i nie skreślam jeszcze gry, ale gdzieś na samym początku trafiliśmy błąd na kafelku, kolejne wymagały trochę zaglądania do instrukcji, niektóre nawet po konsultacji z instrukcją pozostawiały wątpliwości, co pozostawiło pewien niesmak po partii. A szkoda, bo pomysł całkiem przypadł mi do gustu i mieliśmy w środku trochę zabawy z uciekaniem przed sobą, manewrowaniem w róg oraz podkradaniem przydatniejszych kafelków.


Powroty

Rummikub (++-) - Dawno temu uznałem tą grę za straszną szmirę niegodną prawdziwego planszówkowca. Ale niedawno miałem okazję zagrać kilka partii z osobami, które nie miały styczności z renesansem planszówkowymi i widząc radochę jaką im Rummikub sprawiał, dałem się ponieść ich entuzjazmowi i zrewidowałem poglądy ;-) .
Muszę przyznać, że jest to fajna gra, prosta, testująca spostrzegawczość, budująca mile napięcie gdy wszyscy intensywnie wpatrują się w wyłożone zestawy szukając ratunku, i dająca dużo satysfakcji gdy uda nam się zakończyć partię widowiskowym kombosem.


Quoridor (+++) - Nadal przesympatyczna gra. Strasznie ją lubię za to, że daje duże pole do zagrań po których czujesz się jak sędziwy mistrz lub ostatni ofiara, oraz za to, że strasznie szybko wyrównują się umiejętności i gra robi się dość zażarta. Grało mi się niesamowicie przyjemnie, aczkolwiek częściowo jest to zasługa mojego przeciwnika, którego świadomość gier planszowych kończyła się na Monopoly i niedawno poznanym Rummikub, a któremu Quoridor spodobał się niesamowicie pomimo początkowych batów i już od piątej partii potrafił mi nieźle podpalić ogień pod pionkiem.
ODPOWIEDZ