Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4105
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 2546 times

Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: Gizmoo »

Bardzo dobry miesiąc, ale wyłącznie pod względem jakości rozegranych gier. Partii nie było za wiele, bo tylko 26, więc nie jest to jakiś porywający wynik. Na całe szczęście – tym razem miesiąc bez filerków, bez gier imprezowych, więc cały wynik nabiły solidne, tłuste tytuły! :D

WRZESIEŃ 2021:
Spoiler:
NOWOŚCI:

LUNAR BASE – Dziwna to gra. Trochę połączenie city building, trochę budowanie silniczka, a wszystko na kartach z nieco Munchkinowym „take that”. Gra ma jednak mnóstwo fajnych pomysłów, z których część jest naprawdę oryginalna. W grze jest tylko jeden zwycięzca, ale różnych warunków zwycięstwa jest aż pięć. Jest tu mnóstwo interakcji i poza budowaniem własnej bazy, trzeba bardzo uważnie obserwować, co robią przeciwnicy. W momencie gdy byłem bliski zwycięstwa - wszyscy rzucili się na mnie i zdemontowali mi pół bazy. Myślałem, że już się nie podniosę i w pewnym momencie było mi wręcz przykro, że cały „hejt pozostałych graczy skupił się na mnie”, ale... Kilka błyskotliwych ruchów pozwoliło mi jednak tą partię wygrać. Ode mnie solidne 7/10. Bardzo dobrze się bawiłem, gra dostarczyła sporo ciekawych decyzji, ale znaczna ilość negatywnej interakcji mi jednak przeszkadzała.

A TOUCH OF EVIL (10th Aniversary)– Na razie partyjka zapoznawcza. Trochę takie solo na dwie ręce. Ameri pełną gębą! Klasyczna gra „Latających Żab” - Mnóstwo turlania, piękne grafiki, a mechanicznie to trochę lepszy Talisman. :lol: Ale gra działa, jest bardzo klimatyczna i fajnie opowiada historię. Co zabawne, dziś rozegrałem partyjkę w drugą edycję Posiadłości Szaleństwa i ta gra wypada tak blado przy A Touch of Evil, że aż nie mogłem uwierzyć! W ATOE jesteś częścią opowieści i czujesz, że twoje działania coś przynoszą, a przygody są epickie. W Posiadłości miałem wrażenie małych kroczków w wiadrze smoły i czułem się nieistotnym trybikiem, który robi mało imponujące w ogólnym rozrachunku rzeczy. ATOE opowiada historię i czyni to w zaskakujący, epicki sposób. Na razie wystawiam ocenę 7/10, ale liczę, że partia z graczami z krwi i kości przyniesie dużo więcej satysfakcji. Nie znoszę grać solo!

KASZTAN MIESIĄCA:

ISLAND SIEGE – Piękna gra „piracka” w wzajemne niszczenie fortów. Wykonanie wersji z Kickstartera po prostu zwala z nóg. Produkcyjnie to jest top topów. I choć po wytłumaczeniu zasad mechanika wydawała się solidna, to była to niestety wyłącznie fatamorgana. Całość jest tak bardzo losowa, że aż odechciewa się grać. O zwycięstwie tak naprawdę decydują wyłącznie rzuty kośćmi i po blisko godzinnej rozgrywce, zwycięstwo przez jednego gracza, przez dwa durne, szczęśliwe rzuty kośćmi, było niezasłużone, co wręcz absurdalne. Szkoda fajnych pomysłów, produkcyjnego mistrzostwa i zmarnowanej szansy. Powstała w gruncie rzeczy gra dla nikogo. Gdyby to trwało 10 minut i miało mniej zasad – jeszcze można by było to przełknąć. Była by to kolejna, durna kościanka do piwka. Niestety na trzeźwo się w to grać nie da, a nie wiem ile musiałby wypić rumu, by bawić się przy tym dobrze. 3/10

NOWOŚĆ MIESIĄCA:

FORT – Nie zraziły mnie negatywne komentarze na forum i słaba ocena Toma V.. Chciałem w to zagrać nie tylko przez ilustracje Kyle’a Ferrina, ale przede wszystkim, przez nazwisko designera. Grant Rodiek to twórca, który ma bardzo dziwne gry w swoim portfolio, ale niemal wszystko, w co zagrałem, było co najmniej intrygujące. Pomijając arcydzieło, jakim jest dla mnie Cry Havoc, dłubie raczej w drobnych grach karcianych, ale zawsze pojawia się w nich jakiś oryginalny pomysł. Nie inaczej jest z Fortem. Najbardziej interaktywnym deckubilderem jaki znam pod słońcem! Bowiem jest to deckbuder nastawiony wręcz na negatywną interakcję i podbieranie innym lepszych kart. Po kilku rundach może się okazać, że nie mamy decku :lol: i gramy na zaledwie kilku kartach, bo pozostali gracze wszystko nam zabrali. I choć nie wszystkim to przypadnie do gustu (budujemy sobie fajnie deck, składamy go pod Comba i nagle gucio! W jednej turze możemy stracić cztery niezbędne karty :lol: ), to moim zdaniem cała mechanika jest tak oryginalna i dostarcza tylu emocji, że Fort plasuje się w ścisłej czołówce małych gier karcianych! Po tej jednej partii zdecydowałem, że muszę to mieć w kolekcji i gra wylądowała w koszyczku. Chcę w to grać zdecydowanie częściej. 8,5/10 Polecam jednak zagrać przed zakupem, bo nie wszystkim przypadnie do gustu ten brak kontroli nad własnym deckiem i dekonstrukcja "silniczka" przez pozostałych graczy.

POWRÓT MIESIĄCA:

COVIL: THE DARK OVERLORDS - Uwielbiam gry Luisa Brueha. W Covil ostatni raz grałem blisko półtora roku temu. Kupiłem wtedy swój egzemplarz i przeleżał tyle czasu na półce! Na szczęście nadarzyła się okazja do odkurzenia tej kapitalnej gry. To małe, kompaktowe i perfekcyjne w swej prostocie area control. Gra jest strasznie ciasna i nie wybacza błędów, a jednocześnie walka i kręcenie combosów daje tyle satysfakcji i wybuchów śmiechu wszystkich przy stole, że bawiłbym się w to codziennie. Mega dużym plusem są popkulturowe odnośniki do wszystkich przebojów filmowych, telewizyjnych i konsolowych z lat ’80-tych i ’90-tych. Nie mogę się doczekać ogrania dodatków. 8,5/10 z tendencją wzrostową.

WYDARZENIE MIESIĄCA:

Powrót do regularnego grania w commandera, a przede wszystkim – pierwszy draft w Commander Legends. Medżik wrócił z wielkim impetem i zapałałem miłością absolutną do EDH. Udało się też rozegrać aż trzy epickie gry na pięcioosobowych podach. :shock: Składam nowy deck!

GRA MIESIĄCA:

Tym razem dwa tytuły ex aequo, bo nie tylko miały najwięcej rozegranych partii na liczniku (i po równo!), to jeszcze obydwie dostarczyły mi mnóstwo frajdy!

LORDS OF WATERDEEP + SKULLPORT – Klasyk, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Lordsi w zeszłym miesiącu wrócili u mnie z impetem na stół, a w tym miesiącu kontynuowali swoją dominację. Mega mi się ta gra podoba! Ciekawe decyzje, proste zasady i mnóstwo kapitalnego flavouru z uniwersum Forgotten Realms. Wiem, pewnie jestem jedną z niewielu osób, które czytają wszystkie flavour teksty na kartach, ale co zrobić. Mam na punkcie tego świata totalnego fioła. Pewnie za dużo sesji D&D i zbyt wiele godzin spędzonych przy Baldurs Gate’ach, sponiewierało mi nieco główkę. A może to byli Łupieżcy Umysłów? :lol: 9/10

THE FEW AND CURSED – Połączenie oryginalnego deckbuildera z grą przygodową i łażeniem po planszy. Jeden z tytułów z mojej kolekcji, który ma chyba najwięcej rozegranych partii w tym roku. Mega mi się ta gra podoba. Super klimatyczna, fajne, ciekawe decyzje i wciągające przygody. Zawsze duża dawka rozrywki, śmiechu i emocji. Piękna hybryda euro i ameri. Szkoda, że zasady spisane na kolanie, przez co bardzo łatwo grać z błędami. Zabawne, ale na rozegranych 7 partii w ten tytuł, tylko dwie ostatnie zagrałem w 100% poprawnie. :lol: :lol: :lol: Gra cierpi niestety na wiele bolączek gier z kickstartera. Brak pomocy dla graczy w tym tytule, uważam za skandaliczny! Niemniej – zawsze świetnie się bawię i wiem już, że gra nigdy nie opuści mojej kolekcji. 8,5/10
Awatar użytkownika
Partizant
Posty: 36
Rejestracja: 16 paź 2020, 16:36
Lokalizacja: Bytom
Has thanked: 21 times
Been thanked: 14 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: Partizant »

Neuroshima Hex - 12 partii w składzie 3 i 4 osobowym.
Elekt - 6 partii w składzie 2 i 3 osobowym.
Kemet - 4 partie w składzie 3 osobowym.

Pomimo mniejszej ilości rozegranych partii Elekt jest u nas grą miesiąca. Tłumaczenie zasad w 3 minuty. Szybkie rozgrywki w 2 osoby, jakieś 20-30 minut (szczególnie jeżeli w dwóch strefach pojawiają się karty z dwoma tytułami). Cudownie mózgożerna w składzie 3 osobowym, kiedy to więcej osób zaczyna walczyć o tytuły. Sporo osób rekomenduje grę w składzie 2 osobowym, jednakże rzadko wykorzystuje się wtedy pełen potencjał gry. Praktycznie nikomu nie zależy na kartach przywilejów, ponieważ często gra zakończy się zanim skorzystam z takiej karty. Co prawda jakieś jednostki zawsze są wykładane w strefie dworu, ale głównie po to aby otrzymać żar. Przy trzech osobach, kiedy rozgrywka rozciąga się w czasie - karty przywilejów zaczynają nabierać dużego znaczenia i często przyczyniają się do przechylenia szali na swoją korzyść. W takim składzie sensowna staje się też pozycja na dworze i berło, którymi można ustalać kolejność graczy. Dochodzi tutaj także dodatkowy aspekt, którego nie ma przy dwóch osobach, a mianowicie tymczasowe pakty i układy między graczami - wtedy dopiero można odczuć mocny klimat polityczny płynący z Elekta.
ckbucu
Posty: 354
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 395 times
Been thanked: 551 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: ckbucu »

Ten miesiąc bez szału, 30 rozgrywek w 14 różnych gier.

Nowości:
Załoga: Wyprawa w głębiny - 8,5/10 - o Załodze słyszałem dużo dobrego i zawsze zastanawiało mnie, co takiego może być w tak prostej grze. No i się przekonałem. Banalne zasady wplecione w fajnie zorganizowaną kampanię oraz wykonywanie celów, co daje mimo wszystko bardzo dużo kombinowania i wymuszania współpracy między graczami. Bardzo ciekawe podejście do podrasowania klasycznych gier karcianych, ładne wykonanie, bardzo przyjemna rozgrywka w której odnajdzie się każdy.

Vinhos Deluxe - gra Vitala Lacerdy, w której mamy dwie jej wersje - oryginalną z 2010 roku, z nieco zbalansowaną rozgrywką oraz wersję z 2016 roku, ze zmienionymi zasadami. Grałem w tę drugą 3 rozgrywki solo. I gra jest świetna, robi wrażenie zarówno wizualne jak i samą rozgrywką. Zdecydowanie to chyba najbardziej przystępna gra Lacerdy, mamy kilka akcji, które wykonuje się błyskawicznie, rozgrywka idzie płynnie, bardzo ciekawa mechanika z festiwalem wina - który jest chyba esencją tej gry i występuje w 3 na 6 rund. Do tego świetny wg mnie tryb solo, prosty, szybki do nauczenia ale dający wrażenie, że gramy z żywym przeciwnikiem. Bardzo pozytywne wrażenia, na razie bez oceny bo chciałbym zagrać w to jeszcze w więcej osób.

Viticulture Essential Edition - był grany Vinhos, było grane i Viticulture w wersji Essential. Bardzo przyjemny worker placment, wydaje mi się bardziej "klimatyczny" niż konkurent o winie od Lacerdy, natomiast dużo bardziej przystępny i lekki. Fajny pomysł z porami roku, gdzie w każdej robimy co innego i mamy inne akcje do wykonania - wiem, że dodatek Toskania jeszcze bardziej to zmienia. Podoba mi się też pomysł z robieniem wina musującego czy różowego, mieszając różne grona. Gra jest też dosyć losowa, co mi nie przeszkadza. Wrażenia bardzo pozytywne, bez oceny - tylko jedna rozgrywka.

Spartakus: Krew i Zdrada - w tę grę chciałem zagrać od dawna, tylko nie było ani ekipy ani sposobności. Ale się udało, jedna czteroosobowa rozgrywka. Spartakus ma elementy gry, które lubię - czyli masę gry nad stołem, knucia, spisków, wbijania sobie szpil, zawiązywania chwilowych sojuszy - i robi to na prawdę świetnie. Praktycznie to jest esencją gry. Co do mechaniki, nie ma tu nic nazdwyczajnego, jest licytacja za którą nie przepadam, walki oparte na K6 (aczkolwiek całkiem nieźle liczymy punkty obrażeń, bo nie jest to po prostu dodawanie oczek do ATK). Proste zasady, masa interakcji, dużo funu, ale gra wg mnie najlepiej sprawdzi się chyba przy spotkaniu ze znajomymi przy piwie. Na pewno nie jest to tytuł, który chciałbym ogrywać często - trochę też ze względu na to, że się przeciąga i jest tu dużo "ubijania lidera" - ale do posiedzenia, wypicia procentów, przy okazji pogadania i pogrania sprawdzi się bardzo dobrze. W sumie bez oceny po jednej tylko rozgrywce, ale wrażenia raczej pozytywne.

Batallia The Creation - jedna rozgrywka w 4-osobowym składzie. Nie wiem co o tej grze myśleć. Założenia fajne - modularna mapa, deck building, który bardzo lubię. Ładne wykonanie. Gra trochę przypomina mi komputerowego Heroes of Might and Magic, natomiast gdzieś w drugiej połowie rozgrywki już zaczęła mnie nużyć. Kilka całkiem ciekawych rozwiązań, jak np. dobieranie kart w różnych kolorach, dociągając karty z 3 lub więcej tym samym kolorem daje nam profity np. w postaci możliwości dobrania kolejnych kart i robienia nieco fajniejszych kombosów. Gracze, z którymi grałem, lubią Batalię, ale sami stwierdzili, że w tej rozgrywce coś nie pykło i było nudno. Ogólne wrażenia średnie, ale chciałbym dać tej grze jeszcze szansę i zagrać raz jeszcze - może wykorzystując więcej modułów (np umiejętności herosów itp.).

Stali bywalcy:

Lisboa - 10/10 - to moja trzecia "dycha". Do oceny gry potrzebowałem kilku rozgrywek w grupie (do tej pory grałem samo solo) i udało się zagrać we 2 i 3 osoby. Lisboa robi na mnie piorunujące wrażenie i uwielbiam ten tytuł. Po pierwsze - sama odbudowa Lizbony i stawianie budynków czy sklepów - jest to w sumie mini gra w grze, gdzie czuć rywalizację o najlepsze dostępne pola czy nawet kostki, potrzebne do rozbudowy. Plansza gracza i układanie własnego tableau oraz kafli z katedry, dające permanentne bonusy czy silniczki, mechanizm zagrywania akcji - gdzie kartę możemy albo dodać do tableau albo zagrać jako wizytę u szlachciców, sprzedaż surowców, która uzależniona jest od tego, czy któryś z graczy ma statek i bonusuje obu graczy. Do tego samo wykonanie gry, które jest jak dla mnie małym arcydziełem - na ten moment to, obok Feudum, najpiękniejsza gra w mojej kolekcji (choć tutaj oczywiście wchodzimy w gusta). Jedyne do czego w wykonaniu mogę sie przyczepić, to nie przemyślany plastikowy insert - niby mamy przegródki, ale aby wszystko jakoś sensownie uporządkować to się nie da - ale niestety tutaj każda gra Lacerdy na to cierpi, nawet te, które udają, że mają bardziej profesjonalne inserty (jak Kanban czy On Mars).

Cascadia - mam już w nią prawie 20 rozgrywek, w tym miesiącu dołożyłem kilka w dwu i czteroosobowym gronie. Wciąż mój top jeśli chodzi o gry abstrakcyjne, rewelacyjny tytuł, który jest w miarę szybki, daje masę frajdy i satysfakcji, tłumaczy się go błyskawicznie. Mam nadzieję, że tytuł "zażre" to w Polsce po premierze i będzie gościł na każdym planszówkowym stole :)

Too Many Bones: Undertow - gram w to co miesiąc, kilka rozgrywek solo - do tego tytuł jest na tyle niewielki (szczególnie w porównaniu z dużą "podstawką"), że świetnie sprawdził się na wyjeździe. Nadal top jeśli chodzi o moje gry. W końcu, po kilkunastu rozgrywkach, udało mi się w miarę opanować jednego z bohaterów na tyle, że wiem jak nim grać efektywnie (Duster). Teraz kolejne rozgrywki mogę skupić na poznaniu drugiej postaci (Stanzy) :)

Too Many Bones - jedna rozgrywka dwuosobowa. Gra okrutnie nas zlała, tytuł wyśmienity, aczkolwiek jak gram sam, to częściej wybieram Undertow na ten moment (nawet ze względu na gabaryty) - choć pewnie przyjdzie czas, że będę wiecej grał w podstawkę, aby poznać tych podstawowych Tyrantów i Gearlcoków nieco bardziej.

Unmatched (różne wersje) - kilka rozgrywek w Legends vol1, Cobble and Fog, Little Red Hood vs Beaowulf. Nadal świetnie się bawię - do tego jeszcze nie grałem z osobą, której gra by nie podeszła. Maksymalne uproszczenie zasad skirmisha, ciekawe postacie z pięknymi grafikami w kartach, szybka rozgrywka, tłumaczenie w 10 minut. Do tego doszła jedna rozgrywka 2v2 która znacząco zmienia rozgrywkę i strategię (dużo blokowania się nawzajem). Cobble and Fog i Czerwony Kapturek wprowadzają kilka małych zmian w rozgrywce (np. na mapie Baskerville Mansion są ukryte przejścia, na mapie domku leśniczego są drzwi, które można zamykać i otwierać) - małe rzeczy, ale też ciekawie urozmaicają rozgrywkę.

APEX Theropod Collected Edition - nadal gram, od maja co miesiąc, stuknęła mi 40-ta rozgrywka w ten tytuł (wszystkie solo), nadal bawię się świetnie i będę chyba bawił jeszcze długo.

Do tego dwie rozgrywki w prototyp gry Inventions: Evolution of Ideas - ale tego opisywał nie będę.
Ostatnio zmieniony 01 paź 2021, 18:57 przez ckbucu, łącznie zmieniany 1 raz.
Kal-El83
Posty: 1139
Rejestracja: 03 sty 2015, 17:28
Lokalizacja: Kołobrzeg
Has thanked: 240 times
Been thanked: 122 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: Kal-El83 »

U mnie wyjątkowo udany miesiąc (przez otworzenie spotkań planszówkowych w miejskiej bibliotece =) ). Może dużo partii nie zagrałem ale za to nowe tytuły udało się ograć. I tak:

- Posiadłość szaleństwa 2ed. - rozgrywka w 5 osób i przy okazji pierwsza partia dla wszystkich. Gra trwała ~3,5h =) zawsze chciałem poznać tę grę, ale do tej pory nie było mi to dane. Rozegrany pierwszy scenariusz w którym 4 osoby popadły w szaleństwo i nie udało się spełnić zakładanego planu scenariusza. Udało mi się „wygrać” dzięki indywidualnemu celowi jakim zostałem przez los obdarowany. Awilem się chyba najlepiej przy stole :lol: :lol: :lol: 9/10 =)

- Roll Player - wachałem się przy kampanii na wspieram.to czy brać czy nie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały że tytuł zażre w domu, mimo wszystko nie kupiłem. Ostatnio udało się zagrać w czasie spotkania w bibliotece i .... ta gra jest G-E-N-I-A-L-N-A =) od razu spodobała się żonie. Co ważniejsze udało się złapac nie za miliony monet i mamy już w domku. To ile kombinowania ta gra daje w sonie, jak rzeczy są ze sobą powiązane. Po prostu złoto. Dawno nie grałem w tytuł który daje tyle frajdy z móżdżenia =) 11/10 =)

- Marvel Champions LCG - a dokładniej dr. Strange. MC to dla mnie jedna z ulubionych gier. Szybki setup, tworzenie talii przed grą, wykorzystywanie kart na różne sposoby i szukanie synergii przed grą i w jej trakcie. Powszechn opinia jest taka że doktorek jest silną postacią wśród dostępnych, póki co nie odkryłem jego potencjału, ale to tylko sprawia że chce się w tę grę grać wiecej. Do tytułu zawsze chętnie wracam i nawet Hulk mnie nie zniechęca 10/10

- Dobble - zawsze dużo funu w przerwie śniadaniowej w pracy i po pracy. Jak na imprezówke i rozgrywkę w wolnej chwili mocne 9/10

Poza tym cywilizacja TTA, ale niestety tylko w aplikacji =/ ale civka sama w sobie też 10/10 =)

E: Gapa ze mnie :roll: Gra miesiąca-> Roll Palyer <- zachwyt od pierwszego kontaktu i przez kolejne dwie partie uczucie to zostało podtrzymane =) dorwaliśmy w zestawie ze sługusami, ale dawkujemy sobie dobro i gra z dodatkiem przed nami. W sumie 3 partie w ciągu tygodnia, i w wolnej chwili czuje źe zniwu będzie lądował na stole =)
Ostatnio zmieniony 01 paź 2021, 10:52 przez Kal-El83, łącznie zmieniany 3 razy.
Niegdyś Azazelek, narodzony na nowo jako Kal-El83 ;)
arracan
Posty: 252
Rejestracja: 27 kwie 2015, 17:09
Has thanked: 22 times
Been thanked: 23 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: arracan »

No ja też w końcu trochę pograłem :)

Nowości:

Wampir Maskarada - Wendeta - bardzo przyjemna, asymetryczna gra karciana w walkę o dominację. Bardzo mocno podrasowana wojna z elementami blefu i gry nad stołem. Zagrywamy karty zakryte lub odkryte, sumujemy siłę, ewentualnie odpalamy w ustalonej kolejności zdolności specjalne, które mogą mocno zamieszać. Fajne. Do tego warto nadmienić, że występuje kilka frakcji, każda ma swoją talię i z tej talii nie wszystkie karty nam wejdą do gry, więc żeby dobrze frakcje poznać i znaleźć najlepsze rozwiązania to trzeba kilka partii rozegrać. Przecudna okładka, fantastyczna kolorystyka. Ogólnie podoba nam się, daje okejkę.

Mur Hadriana - dotychczas 3 partie, dwie solo jedna w duecie. Podoba mi się. Lubię gry flip/roll&write i choć nadal w topie będą raczej Welcome to... i Kartografowie, to do Muru Hadriana usiądę z przyjemnością. Jest fajne tworzenie silniczka, który po odpaleniu jednak rzeczy pozwala nam zrobić kilka innych, jest bardzo dużo dostępnych akcji i możliwości. Jeszcze gry nie rozgyźliśmy i nie mam określonej taktyki, która pozwoli mi na dużą zdobycz punktową, więc jeszcze trochę zabawy przed nami. Daję okejkę

Najeźdźcy ze Scytii - lubiłem NzP, ale nie udało mi się kupić. NzS robią to samo, ale lepiej. Podoba mi się bardzo, jestem też jedną z tych osób, której nawet grafiki odpowiadają bardziej w tej wersji. Zagraliśmy dopiero 3 partie, ale na pewno będziemy jeszcze niejednokrotnie siadać do niej w październiku. Daję okejkę.

Miałem okazję zagrać ponownie gdzieś:

Wiarusi - zdecydowanie jeden z moich ulubionych koopów. Uwielbiam to poczucie beznadziei i te trudne niekiedy wybory zamknięte w malutkim pudełku ze świetnymi ilustracjami. Polecam bardzo serdecznie, mam wrażenie że gra jednak niedoceniona.

DC Pojedynek Superbohaterów - fajnie było zagrać w 3 osoby w końcu. Bardzo przyjemny deckbuilder. Szybko, dynamicznie. Są kombosy, mozna dać po pysku Luthorowi albo Jokerowi. Bez szału, ale zawsze chętnie zagram.

Talisman: Magia i miecz - potraktowana jako tło do piwka okazała się w sumie nawet fajną zabawą. Nie graliśmy już z 4 lata, jak nie więcej, ale sentyment jakiś tam pozostał i nie żałuję tego czasu ;)

Domowe powroty:

Dziedzictwo: Testament diuka Se Crecy - chyba niegdy nie zrozumiem, dlaczego ta gra nie zyskała większego rozgłosu. Strasznie lubię w to grać i miło było odświeżyć sobie po długiej przerwie.

Calico - swego czasu grana non stop, więc siłą rzeczy potrzebowaliśmy przerwy. Ale znowu wróciła na stół i bardzo dobrze. Zdecydowanie mój ulubiony abstrakt na chwilę obecną

Stali bywalcy domowego stołu:

Na Skrzydłach - uwielbiamy wracać do tej gry. Ta gra ma w sobie to coś co sprawia, że chce w nią grać i grać, mimo że w sumie jakby to rozłożyć na czynniki pierwsze nie jest niczym nadzwyczajnym. Podobają mi się zastosowane mechanizmy, losowość mi nie przeszkadza, a gra jest absolutnie przepiękna. Zawsze bardzo chętnie do niej usiądę.

Everdell - moja Narzeczona lubi bardziej niż ja, ale nie odmawiam nigdy partii. Bo to dobra gra jest. Uwielbiam na nią patrzeć a gra daje dość przyjemności i satysfakcji żeby regularnie wracała na stół

7 słów - ostatnio nasz ulubiony fillerek. Fajnie spisuje się jako gra rodzinna, świetnie też gra się w 2 os.

Legendary Marvel deckbuilding game - uwielbiam, staram się kilka partii w miesiącu zawsze rozegrać, choć głównie solo.

Marvel Champions LCG - w końcu usiadłem do kampanii Red Skulla i bawiłem się przednio. Strasznie podoba mi się Hawkeye. Potestowałem też trochę Quicksilvera. Październik z kolei będzie miesiącem powrotu do podstawki. Mam bardzo mocno nieogranych Iron Mana, Black Panthera i She Hulk, co w sumie.musze nadrobić, bo szkoda. Na pewno przejdę jeszcze raz Red Skulla, tym razem na ekspercie.

Gra miesiąca - Marvel Champions LCG bezapelacyjnie. Jeśli miałbym wybierać tylko z nowości, to Najeźdźcy ze Scytii.
MAM | CHCĘ

Piszę o grach na POPKULTUROWCY.PL <- ZAPRASZAM
Awatar użytkownika
vinnichi
Posty: 2390
Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1297 times
Been thanked: 789 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: vinnichi »

Skoro wrzesień, to już jesień, ale jabłek pełna kieszeń... a na stole?

Wielkie powroty dużego kalibru.
Najlepsza gra o hobbitach, Wojna o pierścień. Dwie partie, dwie to sromotne porażki ale taki sam szeroki uśmiech po każdej. Uwielbiam w tej grze zarządzanie czasem. To jak dobrze ocenimy i wydatkujemy nasze zasoby ma kluczowe znaczenie dla końcowego efektu. Zarządzamy jednostkami, spaczeniem, kartami. Mega zabawa, kilka godzin zlatuje nie wiadomo kiedy. Mordor for life!!! 10/10

Sekigahara. Kolejna dwuosobówka, tym razem w świecie feudalnej Japonii. Kolejna gra o zarządzaniu. Tym razem ręką kart i bloczkami na mapie. To trochę taki szpagat który czasem wyjdzie pięknie jak na balecie a czasem coś trachnie i kończy się na HARAKIRI. Z każdą partią jednak coraz bardziej doceniam elegancję z jaką połączono zarządzanie ryzykiem z planowaniem kolejnych bitew. Aby mądrze skorzystać z kart które mamy na daną rundę trzeba dobrze rozplanować skład armii i miejsca gdzie będą czekały na wezwanie nasze japońskie kozaki. Karty zdrad wplecione w talie to dodatkowa atrakcja. 8/10

Zakazane gwiazdy. Ta gra to czołówka najlepszych tytułów jakie powstały, w jakie zagrałem. Do tej pory grałem na 2 osoby i zachwycałem się każdą rozgrywką ale w 3 osoby to już rewelacja. Gracze bardzo się pilnują nawzajem, nawet wchodzą niechętnie w sojusze, żeby tylko powstrzymać lidera. System walki to gra w grze. Jeśli znamy karty walka nie trwa długo a zarządzanie kostkami i kartami to najciekawszy dla mnie mechanizm rozwiązywania konfliktów. Wszystko w tej grze ma znaczenie. Początkowe rozstawienie, decyzje dotyczące zabudowań i ulepszania talii walki/rozkazów, zdolności frakcyjne nasze i przeciwników. Wszystko sprowadza się do tego jak przechytrzyć innych graczy którzy ciągle patrzą nam na ręce. Ale jak to mówili koledzy w Anglii na zarobku: Polaka to można na pustyni wysadzić. Nie dość że stamtąd wyjdzie to jeszcze coś wyniesie. I o tym są właśnie ZG. 9/10

Age of stream. Mapa Montreal metro. Kolejny trup podczas rozgrywania tej mapy i tym razem to ja. Tak dobrze mi szło. Miałem swój piękny zakątek do przewożenia pasażerów. Ale niestety Ci szybko się wykruszyli. Zamienili mój cudowny Pink Express na darmowe rządowe linie. Koledzy oczywiście pomogli odpowiednio tą rządową trasą pokierować. Piękna mapa! 9/10
kręcimy wąsem na dobre gry
you tube
discord
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 769
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 669 times
Been thanked: 781 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: anitroche »

U mnie wrzesień wyglądał następująco:

NOWOŚCI:

Imperium: Legends (+++) – Mega zaskoczenie. Nie myślałam, że ta gra aż tak mi się spodoba. 5 rozgrywek solo (gra kupiona głównie z myślą o solo, które zaprojektował tutaj pan Turczi i jest w sumie 8 różnych autom w pudełku). Kupiłam wersję „Legends”, która jest trudniejsza od „Classics”, ale moim zdaniem ciekawsza. Poczytałam opisy frakcji występujących w obu pudełkach i w wersji Legends mają one zdecydowanie ciekawsze mechaniki i strategie grania. Natomiast najprostsze do grania dwie frakcje z Legends wcale nie są tak przytłaczające, żeby trzeba było zaczynać przygodę z grą od tych jeszcze prostszych z pudełka „Classics”. Dodatkowo, jak na wstępie przed rozgrywką przeczytamy krótki opis frakcji znajdujący się na końcu instrukcji, to mamy już pewien pogląd na to, na co zwrócić uwagę grając. Stąd uważam, że bez problemu można kupować wersję Legends i nie należy się jej bać 😉. Sama gra bardzo mi się podoba, choć dopiero przy 3 rozgrywce zaczęłam powoli zwracać uwagę na tematykę kart i to jak tematycznie spina się sposób grania odpowiednimi frakcjami. Jednak wciąż bardziej skupiam się na opisie mechaniki kart niż na tym jak odnoszą się do tematu i myślę, że jeszcze sporo muszę pograć zanim na luzie będę mogła podczas rozgrywki zachwycać się powiązaniem tematu z mechaniką.

The Search for Planet X (+++) – w końcu po prawie roku czekania przyszedł mój egzemplarz 😃. Od razu wskoczył na stół i długo nie schodził – najwięcej rozgrywek w miesiącu zarówno dwusosobowych, jak i solo. Bardzo fajna łamigłówka dla fanów sudoku (mam dokładnie takie same odczucia grając w to jak przy sudoku 😃). Bardzo doceniam, że w końcu mamy inny temat gry czysto dedukcyjnej niż bycie detektywem. Dodatkowo, wszystkie wskazówki odczytujemy z aplikacji, więc cała rozgrywka rozgrywa się głównie w głowie, czyli tak jak powinno być przy grach tego typu – minimum obsługi gry, maksimum dedukcji. To sprawia również, że rozłożenie gry i złożenie zajmuje minimum czasu, sama gra natomiast zamyka się u mnie najczęściej w 45 min, więc idealny tytuł do zagrania na szybko, jak nie ma czasu na nic większego. Skaluje się też super, solo działa naprawdę dobrze. Co więcej, grać mogą w jedną rozgrywkę zarówno osoby słabsze w dedukcji, jak i te lepsze, bo każdy na początku w swojej apce wybiera poziom trudności na jakim chce grać, więc osoby słabo czujące się w tego typu grach mogą grać na Beginner (czyli dostaną więcej wskazówek początkowych), a ktoś ograny może od razu wystartować z poziomu Expert i dostać mniej wskazówek na początek lub w ogóle żadnej.

Empires of the Void II – póki co jedna rozgrywka, więc bez oceny. Grało się przyjemnie, jednak przy pierwszej partii byliśmy zbyt skupieni na mechanizmach i strategiach, żeby docenić warstwę fabularną i klimatyczną gry, która w tej grze jest naprawdę duża. Każda planeta ma swój charakter, który uzasadnia taką czy inną cechę rasy zamieszkującej te ziemie. Na kartach też wszystko jest osadzone w klimacie i nic nie dzieje się bez historii w tle. Myślę, że po większej liczbie partii będę zadowolona z klimatu gry, jednak obawiam się, że mechanicznie mój entuzjazm może opaść. Trochę uwiera mnie, że po walce nikt nie traci jednostek. Poszukam na BGG, czy nie ma jakiś fanowskich home rules, które to poprawiają.

Tsukuyumi Full Moon Down – znowu bez oceny, bo póki co była tylko jedna rozgrywka dwuosobowa. Pierwsze wrażenia baaardzo pozytywne. Wybieramy kartę i potem rozpatrujemy tylko to, co na niej jest, więc większa część paraliżu analitycznego odbywa się w fazie wybierania karty, a ta następuje jednocześnie dla wszystkich graczy, więc późniejsze oczekiwanie na swój ruch nie jest już taki długi (oczywiście wykorzystanie akcji z kart przez innego gracza może nam trochę popsuć plany, ale wtedy w naszym ruchu musimy tylko skupić się na wykorzystaniu akcji którą mamy, a nie na planowaniu całej rundy do przodu). Asymetryczność frakcji wydaje mi się mniejsza niż w Root, bo póki co wydaje mi się, że polega głównie na różnych cechach jednostek i liczbie jednostek, ale w sumie gro punktów zdobywamy w podobny sposób, a w Root jednak mam wrażenie, że samo to co i w jakiej kolejności robimy frakcjami jest bardziej różnorodne niż tutaj. Nie zmienia to jednak faktu, że Tsukuyumi to mocny kandydat do wyparcia Roota (raczej nie z kolekcji, ale z kolejki do wejścia na stół już rak), ale to jeszcze czas pokaże.

Lamaland (++-) – bardzo przyjemna gierka do rozegrania w godzinkę. Udało mi się zagrać zarówno w więcej osób jak i solo (rozgrywka z wariantem fanowskim na moim kanale, jakby kogoś solo zainteresowało w tej grze). Solo jest uboższe, jeśli chodzi o mechanikę, bo paru zasad się pozbywamy w tej rozgrywce, ale i tak przyjemnie można zagrać jednoosobowo. Na więcej graczy bardzo sympatyczny jest element „wyścigu” po karty celów. Sama gra fajna i te urocze lamy, jednak nie zrobiła na nas efektu wow. Zapewne będzie wychodziła co jakiś czas na stół na przemian z Parkiem Niedźwiedzi (który wciąż bardzo lubimy).

Point Salad (+--) – zachwalany fillerek, jednak u nas tak średnio się spodobał. Niby rozgrywka leci szybko i zasady są łatwe, jednak przy grze dwuosobowej odrzucamy do pudełka sporo kart i te co zostają nie zawsze pozwalają wykręcić jakiekolwiek punkty. Często (czyt. kilka razy w czasie kilku rozgrywek) trafiało nam się, że z kilku kart nie dało się nic ukręcić i tak leżały dwie kolumny nie chciane. Wydaje mi się, że może lepiej działać na więcej osób, ale póki co graliśmy tylko kilka razy we dwoje.

POWROTY:

Kanban EV (++-) – rozegranych kilka partii dwuosobowo i solo. W poprzednim miesiącu pisałam, że to chyba gra nie dla mnie i dalej podtrzymuje tę opinię. Wszystko niby działa super, tryb solo też działa dobrze, ale nie będzie mi się chciało przypominać wszystkich zasad za każdym razem jak będę chciała usiąść do tej gry (bo niestety nie wychodziłaby na stół na tyle często, żeby je na bieżąco pamiętać). Myślę, że zawsze chętniej wyjmę The Gallerist. Jednak jak ktoś inny by miał swój egzemplarz i by zaproponował partyjkę, to pewnie nie odmówię. Póki co mój egzemplarz pewnie pójdzie na sprzedaż.

Najeźdźcy ze Scytii (++-) – powtórzę się, ale wciąż jest to bardzo przyjemny, lekki worker placement/tableau building. Tryb solo dalej nie jest tym co Ania lubi najbardziej, ale za to do gry na więcej osób zawsze chętnie wyjmę, np. na rozkręcenie się na początku giereczkowego wieczoru.

Root (+++) – udało się zagrać kilka partii w 3 osoby oraz jedną we dwoje. Wciąż uwielbiamy, nowe dodatki odbieram jutro ze sklepu i ubolewam tylko nad tym, że teraz przez 3 tygodnie będę przebywać w innym mieście i nie brałam Roota ze sobą, bo postawiłam na ogranie z towarzystwem nowości, więc dodatki będą ogrywane zapewne dopiero w listopadzie ☹.

Pathfinder ACG Core Set (+++) – kolejna przygoda solo rozegrana. Gra wciąż cieszy i już nie mogę się doczekać ogrywania tych scenariuszy też innymi postaciami. Gorąco polecam i do solo i na więcej osób.

Calico (+++) – wciąż uwielbiam grać solo, choć tym razem było kilka partii we dwie osoby.

Azul (++-) – pierwsza część serii wyciągnięta w sumie, żeby zaliczyć rozgrywkę do postanowienia na ten rok, co by zagrać choć raz w każdą grę z kolekcji. Wolimy z mężem Witraże Sintry, a pierwszą cześć trzymamy głównie do pogrania z rodzicami. Rzadko wychodzi na stół, ale nie zamierzamy się pozbywać.

Cafe (++-) – nie będę się powtarzała, w poprzednim miesiącu można w moim poście znaleźć więcej info – teraz tak na szybko: mały gra a cieszy zarówno solo jak i w więcej osób 😉.

Kanagawa (++-) – kolejny tytuł rodzinny wyciągnięty tym razem zamiast Azula podczas odwiedzin rodzinki. Ponownie gra wykładana głównie do grania z rodzicami i siostrzenicą, choć tutaj w przeciwieństwie do Azula zdarza nam się też zagrać we dwoje z mężem, jak mamy ochotę na coś leciutkiego i szybkiego. W tym roku jednak przyszło tyle nowości, że ta gra została zalana przez tsunami większych tytułów, stąd dotąd w tym roku nie byłą grana.

Tiny Epic Dinosaurs (++-) – jest tiny, choć moim zdaniem nie epic 😉. Suche euro o hodowaniu sprzedawaniu dinusiów, jednak tematycznie gra mnie ujęła i bardzo lubię. Przyjemna odmiana od hodowania owieczek i krówek w innych grach tego typu. No i kompaktowość pudełka zdecydowanie sprzyja pozostaniu na półce. Solo jednak jest moim zdaniem trochę skopane w tej grze. Wygrać z automą jest bardzo ciężko i najczęściej jest to zasługa farta moim zdaniem, warto do gry solo zastosować home rule do znalezienia na BGG, zdecydowanie zmniejsza to poziom frustracji podczas grania.

Arboretum (++-) – bardzo lubię sadzić drzewka w tej grze. Szybka gra i rozkładania niewiele, bo to same karty przetasowane i rozdane graczom. Przyjemnie jest od czasu poćwiczyć pamięć w takiej grze, gdzie trzeba liczyć karty. Lubię i czasem grywam nawet solo (rozgrywka pewnie w przyszłości będzie na kanale, ale póki co kolejka innych tytułów do nagrania jest dość długa)


GRA MIESIĄCA: remis pomiędzy Imperium: Legends a Pathfinder ACG Core Set.

KASZTAN WAKACJI: Point Salad, choć chyba słowo „kasztan” jest tutaj zbyt dosadne.
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
jakmis83
Posty: 1176
Rejestracja: 22 maja 2015, 14:31
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 130 times
Been thanked: 141 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: jakmis83 »

Tylko trzy partie we wrześniu, wszystkie na jednym spotkaniu:

Wojna o Pierścień - pisałem już wiele o tej grze, ale tym razem dodam, że w ten tytuł pokazuje jak bardzo ważne jest zbieranie cięgów przez wiele partii, aby w tej następnej zebrać całe doświadczenie i wygrać. I tak się stało :)

Food Chain Magnate - bardzo dobry tytuł, z mnogością decyzji do podjęcia, z ciekawą koncepcją graficzną. Na razie rozważam zakup.

Caylus 1303 - niestety wobec dwóch wyżej wymienionych tytułów, tej partii nie skończyliśmy, ale zapowiada się ciekawie. Piękne ilustracje i ciekawe rozwiązania mechaniczne z motywem cofającego się burmistrza na czele.
Rozważam zakup, bo tyle ile zagrałem, wystarczyło, żeby gra się spodobała.

Ale król może być tylko jeden i jest nim Wojna o Pierścień.
Moje Gry
Jeśli nie wiesz, jak masz zagrać, poczekaj, aż twojemu przeciwnikowi przyjdzie do głowy jakaś idea. Możesz być pewny, że będzie to idea fałszywa.
Siegbert Tarrasch
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10920
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3356 times
Been thanked: 3217 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: japanczyk »

Bardzo słaby miesiąc, prawie najgorszy w tym roku

Spirit Island - w końcu zagrałem w osławione Spirit Island i... mam mieszane odczucia. Doceniam pomysł na grę, jej design jest świetny, tematycznie mega, wszystko sie tam spina, ale podepne się pod opinie znajomego, który mi o grze opowiadał - próbujesz utrzymać się na powierzchni po czym dochodzisz do momentu, że juz wiesz, ze wygrałeś partię, ale musisz dograć ją do końca (główna "zasługa" w tym chyba fear tracku). Kupiłem sobie na komórkę i pogram jeszcze - zero AI, bo wszystko po stronie Najeźdźców to kwestia losowania kart jeśli sie nie myle... zobaczymy jak wyglada gra zdodatkiem.

Altar Quest - dziwny to tytuł i zaskakująco miałem podobne poczucie co przy SI - ciśniemy zadanie, w kółko chodząc po lochach, az znajdziemy warunek zadania i musimy wrócić do punktu wyjścia. Chociaz to chyba Dungeon Crawler, któremu najblizej do RPGowych wzorców DC. Oddzielne talie bohaterów, różnorodne decki potworów itp. sprawiają, że gra zapowiada sporą regrywalność.

Bunny Kingdom - jeden z ciekawszych tytułów w jakie grałem, z jednej strony proste zasady, a jednak rozgrywka wymaga sporego zaangazowania szarych komórek

Daimyo: Rebirth of the Empire - w sumie.... to pozytywne zaskoczenie. Myslalem, ze ta gra bedzie gorsza. Co nie znaczy, ze jest jakoś szczególnie dobra. Sporo nawalone na planszy, z meeplami nieczytelne, z figurkami nieczytelne, planszetki gracza dwuwarstwowe, ale nie przemyslane do końca itp. itd. Ale jak ktoś zaproponuje zagrac to nie odmówie :)

Dreamscape - strasznie przykro, ze ta gra jest tak niedoceniana, to naprawdę fajny abstrakt.

Forbidden Stars - jestem rozdarty jeśli chodzi o te gre. Najwieksza jej wada jest dla mnie jej długosc, ale to tylko i wylacznie dlatego, ze konflikty to gra w grze i ich rozpatrywanie wymaga troche czasu, a w dodatku ciagle zagladanie do zasad nie pomoglo w szybkosci gry. Ogolnie czesc rzeczy nie jest intuicyjna i czuc, ze ma swoje lata, ale jednak walka robi te gre.

Four Gardens - fajny gimmick z Pagodą, a do tego dobra i szybka gra - nic dodać, nic ująć, pewnie jeszcze kilka razy wyladuje na stole bo była przyjemna

Island Siege: Second Edition
- stane tu w opozycji do Gizma, gra jest prosta, przyjemna w tym co robi i mechanicznie na prawde fajnie pomyslana. Owszem losowość rzutów kości może być problemem, bo moze nie dac opcji, zeby przeszkodzic przeciwnikowi w wygranej, ale wiedziac jak sie wygrywa spokojnie mozna było zrobic podbudowe do tego wczesniej. Dla mnie takie 7/10 za pomysł na mechanike i wykonanie.

Merchants Cove - ta gra ma dla mnie jedną ogromną wadę - zbyt małą interakcję, ale popracujem nad homerulem moze

Unsettled - musze rpzyznać, że dla mnie zawód. Zagralismy jedną partię, ale szczerze to nie mam ochoty siadać do kolejnej. Gra dosłownie w obracanie kostki ;-) a tak na poważnie - Unsettled obiecąło eksplorację kosmosu, odkrywania obcych, niesamowitych planet, a sprowadza się do zarządzania energią i czasem. Zadania stawiane przez gre nie są specjalnie łatwe (mówie na podstawie zadań z pierwszej planety), ale nie są tez emocjonujące - fabularne wprowadzenie, opportunities, które spotykamy w czasie rozgrywki są... ok. Nawet czuć klimat, wszystko w tej grze niby jest na miejscu, ale sama gra jest bardzo... monotonna? Nie wiem jak to opisac nawet, po prostu nie angażuje w żaden sposób - nie czuje stawki, tego, ze jestesmy uwiezieni na obcej planecie... czesc opisów jest takich jakby mi kumpel na piwie opowiadał w jakiej jestesmy sytuacji i, ze hej, musimy sie wydostac z tej planety, bo bedzie smutek jak umrzemy.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4105
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 2546 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: Gizmoo »

anitroche pisze: 01 paź 2021, 12:08 Na kartach też wszystko jest osadzone w klimacie i nic nie dzieje się bez historii w tle. Myślę, że po większej liczbie partii będę zadowolona z klimatu gry, jednak obawiam się, że mechanicznie mój entuzjazm może opaść. Trochę uwiera mnie, że po walce nikt nie traci jednostek.
Przepraszam za offtopic, ale wcinka tylko na moment, bo muszę się do tego odnieść. :wink:

Po pierwsze - klimat i żyjący świat ma w tej grze ogromne znaczenie i rezygnowanie z niego, to utrata tak 50% przyjemności z gry.

Po drugie - utrata jednostek w tej grze to byłaby makabra. Już sama strata kontroli nad planetą jest bardzo bolesna i może kosztować nas zwycięstwo/przegraną. Utrata jednostek byłaby zbyt karząca i po czymś takim przegrany gracz nie wróciłby do gry. Mechanicznie gra zachęca do konfrontacji przez całą rozgrywkę. Utrata jednostek, to dla kogoś utrata nie tylko całej rundy, ale przede wszystkim - utrata przychodu (kasę wydaje się głównie na rekrutacje). W swoim designerskim dzienniku (polecam lekturę, bo jest pasjonująca) Laukat pisał, że testował takie rozwiązanie, ale po wielu testach zrezygnował z niego, bo albo dochodziło na samym początku do eliminacji któregoś z graczy, albo gracze grali bardzo zachowawczo - nie ryzykując konfrontacji. Ekonomia w EOTV2 jest bardzo dobrze policzona. Lepsze jednostki kosztują więcej i każdy wydatek jest na wagę złota. Jak pogracie więcej razy, to zobaczycie jak ta gra jest ciasna. No i jak z doświadczeniem kręci się coraz wyższe wyniki.
Awatar użytkownika
lotheg
Posty: 795
Rejestracja: 11 paź 2017, 10:25
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 271 times
Been thanked: 276 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: lotheg »

Wrzesień był...mieszany. Niby tylko 25 h czystego grania, ale sporo fajnych tytułów tych grubszych i parę też mniejszych i wydawało mi się, że grałem więcej niż te 25h :)
17 rozgrywek w 14 gier.

Nowości:
Santorini - 8/10 - wow, świetna gra logiczna. Spróbowałem tylko na 2 osoby na razie, ale podobno ona ma na 2 osoby właśnie najlepiej działać :)
Tajniacy Obrazki - 7/10 - kolejna wersja popularnej imprezówki. Przyjemnie jak zwykle. Może nawet lepsze od słownych.
Gloomhaven: szczęki lwa - 7/10 - dopiero pierwszy scenariusz za mną, więc ocena nieadekwatna pewnie, ale na start 7, bo nie zachwyciło, ale nie odrzuciło ;)
W pogoni za szczęściem - 6,5/10 - spodziewałem się czegoś więcej mechanicznie, ale plusem jest to, że dzięki tematowi można sporo się pośmiać przy grze.
Mandala - 5/10 - takie trochę ehh...pewnie nie wrócę do tego już.

Stali bywalcy:
Kanban EV - 10/10 - top topów, wiadomo.
Barrage - 9,5/10 - Obecnie chyba moja gra nr 2 i to pomimo tego, że nie jestem w nią zbyt dobry. Oczywiście z dodatkiem!
Pan Lodowego Ogrodu - 9/10 - przetestowałem fanowski dodatek Wojna Bogów, który chłopaki wrzucali też na forum. Połowa z niego całkiem przyjemna, druga połowa niewykorzystana - więcej wrażeń opisywałem na specjalnej grupie na FB poświęconej temu dodatkowi.
Sword&Sorcery - 8,5/10 - kontynuuję z kumplem kampanię pierwszą. Przed nami za chwilę 4 quest.
Nemesis - 8,5/10 - dobrze było wrócić po dłuższej przerwie, na 4-5 osób sprawdza się świetnie.
Wojna Narodów - 8,5/10 - coraz bardziej lubię tą grę i często mam na nią ochotę. Jest prosta w wytłumaczeniu, więc bez problemu można też szybko wprowadzić nowych graczy.
Jaipur - 7,5/10 - zagrany na wyjeździe, sprawdza się nawet pod namiotem :)
Na końcu języka - 7/10 - znany i lubiany fillerek/imprezówka.
Taboo - 6/10 - dawno nie grałem, było sporo śmiechu, jest ok.
Kanban to najlepszy Vital, a Trajan jest lepszy od Zamków.
Wishlista
Awatar użytkownika
vinnichi
Posty: 2390
Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1297 times
Been thanked: 789 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: vinnichi »

Mam nadzieję że w nowej edycji PLO zostawią wszystko po staremu, ewentualnie dodadzą warianty. Ależ to jest świetny tytuł
kręcimy wąsem na dobre gry
you tube
discord
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: kastration »

Ani się obejrzeć, a tu już październik. W tym miesiącu dwie gry zasługują na szczególne wzmianki. Najpierw o przegranym (podwójnym w zasadzie, bo i w tamtym miesiącu poległ o włos). Newton - urzekająca, prosta, głęboka, szybka (40 minut na 2 osoby), tu się narażę: ładn..., tfu: znośna graficznie, przejrzysta i po prostu bardzo elegancka gra. Daje nieskrywaną satysfakcję i zarazem niedosyt, bo się szybko kończy. Na minus może brak interakcji (lub szczątkowa, jak ilość metanu w atmosferze Plutona, interakcja w postaci zabierana okrągłych żetoników bonusów).

Zwycięzca może być tylko jeden (komisja długo marudziła na poprzednioroczne remisy w Grach Miesiąca): jest nim Mage Knight. Mikro opinię podałem już w wątku głównym, zapewne będę ją z czasem rozszerzał. Zapowiada się naprawdę wiele wieczorów przy tym tytule. Zafascynowani mnie poprą, nieprzekonani pewnie i tak się będą wahać z powodu wysiłku na poznanie zasad w zalewie przecież tak wielu tytułów, jakie obecnie dostajemy. Ale Mage Knight to po prostu... Mage Knight. Zaczynasz i już wiesz, że to jest dobra gra. Grasz drugi raz i rewidujesz poprzednią opinię, bo to wcale nie jest dobra gra, a bardzo dobra. Potem dodajesz do tego + (jak w dawnym dzienniczku szkolnym). A potem - co będzie pewnie udziałem mojej przyszłości dopiero - już powoli pasuje brać się za sensowność skali, w której porównujesz.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 306
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 502 times
Been thanked: 174 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: nimsarn »

Pierwsza trójka wśród miesięcy pod względem ilości gier i pewnie ma to coś wspólnego z silnym postanowieniem syna odstawienia się od komórki :shock:

Nowości:
Fallout Schelter (++) - Przyjemny, z dużą ilością humoru worker_placment - taka hybryda bardziej familijna;
Century: Korzeny Szlak (+) -przyjemny filterek klasy Splendora, w sumie nie mający nic nadto do zaoferowania.

Stali bywalcy i powroty:
Wodny Szlak (++) - spływ kafelków po Dunajcu (?) wciąż bawi, przynajmniej starszą część rodziny a także wszelkiej maści gości;
Hobbit (++) - niespodziewanie gra wygrzebana ze spodu zakurzonej szafy sprawiła nam wiele przyjemności;
Inside (++) - drewniany pojedynek jeszcze raz pokazał, że trzeba być skupionym przez całą rozgrywkę i nie podpowiadać żonie (co ważne jest szczególnie w grach dwuosobowych :P) ;
Azul (+/-) - samemu nie lubiąc, zmuszony byłem tłumaczyć zasady tym co nie znają - gra nie jest zła, gdyby była to bym o niej nie mówił (przez grzeczność), ale serca mego nie podbiła;
Świat Dysku: Sekary (++) - w akcie desperacji wyszperana na półce zapomnienia i muszę jej przyznać że w grze solo - w roli łamigłówki się sprawdza;
Serce Smoka (++) - dalej chwyta za serce -głównie elegancką prostotą zasad i pięknym wykonaniem, nie mniej wciąż ją/je lubię;
Baśniowy Bór (+++) - Blef ala Amerii, pięknie wykonany i dający dużo przyjemności - na pewno więcej jej niż satysfakcji;
Wystawa Światowa 1893 (++) - diabelski twist w którym wygrywa ten kto pierwszy się połapie o co w tym biega;
Catan: Żeglarze (++) - wciąż niezatapialni zawsze dają wrażenie uczestnictwa w jakimś wielkim przedsięwzięciu ;P ;
Dixit: Odyseja (+) - aby poznać co w trawie (tzn. w towarzystwie ) piszczy :P ;
Newton (+++) - jakie to dobre, a jaki ma bukiet i goryczkę - zaprawdę w grę tę należy smakować;
Sierra West (+++) - łażenie po górach (karcianej górce) w poszukiwaniu punktów - dziwnie sprawia mi to frajdę;
Il Vecchio (+++) - Zapomniana gra twórcy Istambułu - moim zdaniem nie słusznie...

Gra miesiąca:
Trochę was zaskoczę i z uwagi na wielkość zaskoczenia (miłego), jak i ilość rozgrywek, za grę miesiąca uznaję: Hobbita dr Knizi - szkoda tylko że musiało upłynąć tyle czasu abym nauczył się czerpać przyjemność z tak prostego tytułu.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 784 times
Been thanked: 1225 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: mat_eyo »

W podsumowaniu sierpnia pisałem, że chciałbym utrzymać średnią około 40 partii miesięcznie do końca roku. Weryfikacja przyszła bardzo szybko, bo we wrześniu nie zagrałem nawet połowy tej liczby... 18 partii w 12 tytułów, najwięcej w Labyrinth: The War on Terror, 2001 – ? (4) i Marvel Champions LCG, The Search for Planet X i Wiedźmią Skałę (po 2).

Nowości:
- Dark Ages: Heritage of Charlemagne (8.5) Trochę oszukana nowość bo ponad rok temu grałem już w Dark Ages. Jednak było to tylko zaawansowany prototyp, poza tym była to druga podstawka, Holy Roman Empire. Cóż mogę powiedzieć, jestem zachwycony. Dark Ages nadal ma wszystko, co podobało mi się w prototypie - bardzo sprytny system wyboru akcji i reakcji, rozwój technologiczny, szybkie, proste ale nie prostackie walki, kilka źródeł punktów. Produkt końcowy ma dodatkowo fajne figurki, poprawioną czytelność i sporo ciekawych modułów. Wiem, że jesteśmy jeszcze przed Essen i mocną wydawniczo końcówką roku, ale Dark Ages to obecnie mój faworyt do najlepszej gry 2021 roku.
- Succulent (6) Całkiem przyjemny, logiczny abstrakt. Grałem we trójkę i było ok, mimo że gry tego typu z reguły najlepiej podobają mi się w wariancie dwuosobowym. W grze wystawiamy rabatki z naszymi kwiatami, zbieramy nasiona żeby spełniać kontrakty. Poprawna gra, która niczym się nie wybija spośród tłumu.
- Atheneum: Mystic Library (5.5) Znów układamy książki na półkach, jak w Ex Libris, tylko tym razem to jest cała gra, bez dodatkowej otoczki. Mnie wymęczyło, miałem wrażenie, że bardzo trudno jest się pozycjonować pod wychodzące cele, a punktuje się akurat to, do czego przypadkiem mamy najbliżej. Draft kart, które dają coś nam, ale też sąsiadom po lewej i prawej, jest w teorii bardzo ciekawy. Niestety w praktyce przez większość czasu wybieraliśmy kartę z interesującym mnie efektem dla mnie, ignorując to, co dostaną przeciwnicy.
- Mur Hadriana (4) Uwielbiam wykreślanki i zawsze ciekawią mnie zwłaszcza te, które próbują być "prawdziwą" grą. Mur Hadriana, z całą masą przeplatających się zależności i symboli wyglądał intrygująco. Niestety, rozgrywka ogromnie mnie rozczarowała. Było losowo, bardzo trudno do świadomego grania i kontroli tego, co się dzieje na planszetce. Od połowy rogrywka już nużyła i razem z przeciniwkiem wypatrywaliśmy nie Piktów na horyzoncie, a końca tej męczarni. Fleet the Dice Game pożera Mur Hadriana głębią :wink: rozgrywki.


Stali bywalcy:
- Marvel Champions, Lawyer Up, The Search for Planet X, Beyond the Sun, Super Fantasy Brawl, Labyrinth: The War on Terror, 2001 – ?, Wiedźmia Skała.

Powroty:
- InBetween.


Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Absolutnie bezkonkurencyjne było w tym miesiącu Dark Ages: Heritage of Charlemagne. Wygrywa nie tylko przez brak konkurencji, w większości miesięcy tego roku też byłoby najlepszą nowością.

Gra miesiąca: Sporo pograłem w Beyond the Sun i dochodzę do wniosku, że to jest naprawdę bardzo dobra gra. Po pierwszej partii intrygowało mnie jedynie drzewko technologii, teraz widzę dużo więcej. Jednak wyróżnie musi trawić do Labyrinthu, czyli jednej z moich top 10 gier i ulubionego CDG. Z czterech partii aż dwie zagrałem na żywo, co jest wielkim świętem. W obu grałem z dodatkiem The Awakening, 2010 – ? i zmieniłem o nim zdanie na lepsze.

Rozczarowanie miesiąca: Zdecydowanie Mur Hadriana, który był na mojej liście najbardziej oczekiwanych premier tego roku. Jeśli chodzi o ogólne rozczarowanie związane z hobby, to mizerna liczba wrześniowych rozgrywek .

Wydarzenie miesiąca: - Brak :(
Awatar użytkownika
lotheg
Posty: 795
Rejestracja: 11 paź 2017, 10:25
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 271 times
Been thanked: 276 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: lotheg »

vinnichi pisze: 01 paź 2021, 12:57 Mam nadzieję że w nowej edycji PLO zostawią wszystko po staremu, ewentualnie dodadzą warianty. Ależ to jest świetny tytuł
Wydaje mi się, że ma być tam zawarty dodatek, który opracowuje RedImp.
Kanban to najlepszy Vital, a Trajan jest lepszy od Zamków.
Wishlista
Awatar użytkownika
Lothrain
Posty: 3410
Rejestracja: 18 sty 2011, 12:45
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 142 times
Been thanked: 300 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: Lothrain »

Oj, kiepski ten wrzesień, gier mało, a w dodatku sporo popierdółek, ale po kolei.

Nowości:
- Black Angel (-) - z dużym opóźnieniem usiadłem do tego tytułu poszukując feelingu Troyes. Nie znalazłem. Nawet z boku nie leżało. Brzydka, pstrokata i trudno kontrolowalna rozgrywka, której końca wyczekiwali wszyscy przy stole. Omijać z daleka.

- BazgROLL (+/-) - imprezówka z rysowaniem na wielkich plastikowych kostkach i wzajemnym odgadywaniu haseł, w dodatku pod presją czasu. Trzeba mieć talent, żeby wygrać. I szczęście w doborze kategorii, które jak zwykle w takich tytułach są całkowicie nieprzemyślane. Narysuj na 6 ściankach Hawaje, tak żeby inni domyślili się o co chodzi. A drugi gracz dostaje np. Włochy. Gra typowo rodzinna i z dzieciakami lubiącymi rysować mogłaby się sprawdzić, ale imprezy się z tego nie ukręci.

- Aeon's End Legacy(++) - dopiero teraz spróbowałem wersji Legacy i przyznam, że wprowadzenie w system jest bardzo fajne. Po 4 rozgrywkch wydaje się sporo łatwiejsza niż oryginalna wersja, ale dzieciakom się podoba, a i ja nie narzekam.

- Literówka(++) - dla mnie nie nowość, ale nowa dla wszystkich innych graczy przy stole. Zadziwiające jak prostymi środkami można zrobić wciągającą grę imprezową, szkoda że wyglądającą oldschoolowo. Żałuję, że nie dostała się do finału Planszowej Gry Roku w swojej kategorii, bo zdecydowanie na to zasługiwała. Zadecydowało pewnie mniej znane wydawnictwo i wydanie rodem z ubiegłego wieku. Polecam sprawdzić, jeśli lubicie gry słowne, ale nie przesadzałbym z ilością graczy.

- Dark Ages: Holy Roman Empire(+) - u mat_eyo faworyt tego roku, ja mam mocno mieszane uczucia. Po dwóch partiach gracze wykluczyli jedną postać, która może nie tyle zaburzała balans, ale była na tyle łatwa do poprowadzenia przy wszystkich początkujących, że trzeba ją było usunąć z rozgrywki, bo wygrywała bez trudu z dużym zapasem punktowym. Zagrałem dopiero w trzeciej partii i dostałem postać z polem produkującym metal. No i zepsułem grę. Nie tyle jej mechanikę, ale zepsułem radochę innym, bo nie widziałem innego sposobu na wygraną niż rushowanie toru kultury. Skończyłem go, gdy niektórzy gracze nie dotarli jeszcze do pól punktowych. Zająłem ostatecznie drugie miejsce, bo ekonomiści nie zdążyli rozwinąć skrzydeł. Możliwość tak szybkiego zakończenia gry, która nie da rady pokazać swoich możliwości jest moim zdaniem jej wadą. Na swoje nieszczęście zapomniałem, że nawet po zakończeniu gry na torze kultury wszyscy rozgrywają natychmiast spasowanie - gracz, który doszedł do końca nic już nie zyska, nawet jeśliby mógł, a pozostali mogą trochę, a nawet sporo nadrobić sprzedając towary - i to mnie zgubiło. Może ten myk ma powstrzymywać graczy przed graniem na tor kultury, ale jakoś nie widzałem alternatyw. Wszyscy uznaliśmy, że gra skończyła się zdecydowanie za szybko. Spróbuję pewnie raz jeszcze, bo gra ma potencjał, ale lepiej, żebym wylosował inną postać, bo z żelazem będę chciał jedynie udoskonalić szybkie zakończenie gry.

Stali bywalcy i powroty:
Bonfire - z każdą partią coraz wyżej w moim osobistym rankingu feldowskim
Kriss Kross - nie nadążam z drukowaniem karteczek, z dzieciakami potrafimy zagrać kilkanaście partii z rzędu, świetny mały Knizia
Puerto Rico - dawno nie lądował na stole, ale klasyka się nic nie zestarzała
Hansa Teutonica - miło powbijać sobie w piątkę noże i na koniec wygrać 13 punktami :)
Tainted Grail - tym razem rozgrywka solo na jedną postać - dużo zyskuje w porównaniu do gry na dwie ręce. Dopóki leżała na stole było dobrze, teraz jakoś ciężko mi ją ponownie rozłożyć. Ale chciałbym skończyć kampanię, bo fabularnie jest ciekawie.
Wojna szeptów - im dalej w las, tym bliżej opuszczenia półki na dobre
7 słów - świetna gra słowna do pogrania z żoną, idealny przykład gry "z jeszcze jedną partią"
Solar City - pierwsza próba rozgrywki solowej od razu na najwyższym poziomie (crazy mode) i od razu odniesione zwycięstwo pokazało, że lepiej poszukać do niej żywych graczy
Łąka - niezmiernie zachwycająca gra rodzinna, potrafiąca jednak napsuć krwi dociągiem kart

Nowość miesiąca - z braku laku Aeon's End Legacy, ale dał mi chyba najwięcej frajdy
Rozczarowanie miesiąca - Black Angel za ciałokształt
Spostrzeżenie miesiąca - przygoda z Tainted Grail uświadomiła mi, że gry kampanijne są dla mnie za długie, wolę zamykać rozgrywki i nie ciągnąć historii. Co z tego, że grę mogę zapisać, jak historia po czasie ulatuje? Uśpieni Bogowie mogą spać w spokoju, nie będę ich niepokoił.
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 134
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 219 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: Sirius_Black »

Pod względem ilości rozgrywek wrzesień wypadł słabiej niż sierpień i czuję lekki niedosyt grania. Nie było jednak tak najgorzej, bo udało mi się zagrać w kilka nowych tytułów, a ponadto na stół dwa razy trafiła gra z mojego ścisłego topu.

Nowości:
Brzdęk - w końcu udało mi się zagrać w ten chwalony przez (prawie) wszystkich tytuł, gra jest przyjemna, na pewno o kilka długości wyprzedza "Na skrzydłach", które też jest polecane jako dobry wstęp do poważniejszych gier, jednak nie zachwycił mnie jakoś szczególnie. Jeśli jeszcze będzie okazja to zagram, ale sam nie będę namawiał.
Odfrunęło z wiatrem - trochę kojarzy mi się z Five Tribes, gdzie też rozrzucamy figurki na planszy, jednak gra z motylami jest dużo lżejsza, w zasadzie to chyba familijny tytuł,
Red7- nie zachwyciła mnie, fajny pomysł, ale jest wiele małych, szybkich gier, przy których lepiej się bawię,
Praga Caput Regni - najlepsza nowość w tym miesiącu, nie jestem fanem wykręcania kombosów i mozolnego szukania optymalnych ruchów, ale w Pragę grało się całkiem przyjemnie, może minimalnie za długo, ale ruchów jest ograniczona ilość, więc wszyscy mocno szanowali swoje zagrania i długo je planowali, na razie bardziej podobają mi się Podwodne Miasta ale w tę grę też jeszcze chętnie zagram,
Ciężarówką przez Galaktykę - nie mój typ gry, niby imprezówka i czas rzeczywisty, ale w takim wypadku zdecydowanie wolę zagrać w Kapitan Sonar (który jednak wymaga więcej myślenia), może przy kolejnych rozgrywkach Ciężarówka zyskuje, bo wiadomo jakich zagrożeń się spodziewać i można więcej planować, ale chyba już się o tym nie przekonam,

Stali bywalcy i powroty:
Azul - podstawowa wersja wyprzedza w moim rankingu Pawilny, które są trochę przeciągnięte i może lekko przegrywa z Witrażami, z którymi wygrywa jednak od strony wizualnej,
Zamek Smoków - w końcu zagrałem w fizyczną wersję, gra jest bardzo ładna i na prawdę dużo w niej kombinowania, idealnie pasuje mi też z czasem rozgrywki,
Lorenzo - długo leżakował, bo nie chciało mi się przypominać zasad, które wydawały mi się skomplikowane, na szczęście okazało się, że tylko mi się wydawało i liczę, że teraz gra szybciej wróci na stół,
Puerto Rico - jeszcze lepszy powrót niż Lorenzo, gra pod względem zasad banalna, ale interakcja sprawia, że można w nią grać i grać,
Neuroshima Hex 3.0 - grałem wieki temu i nie pamiętałem, że to taka dobra gra, znów proste zasady i masa regrywalności,
Terrors of London - już miał trafić na mathandel ale dostał jeszcze jedną szansę i teraz nawet zastanawiam się nad dokupieniem dodatków, jeśli jeszcze będą dostępne, settingiem wygrywa ze star realms,
Skull - kilka partii zagranych pod rząd na wyjeździe, mimo, że wszyscy byli już porządnie zmęczeni, w sytuacjach gdy nawet Welcome to albo Kolejowy Szlak jest zbyt wymagający Skull sprawdza się bardzo dobrze,
Projekt Gaja - gra z mojej ścisłej czołówki, w która udało mi się zagrać w tym miesiącu dwa razy w krótkim odstępie czasu.
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1560 times
Been thanked: 252 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: suibeom »

Kolejny miesiąc w którym, ze względu na pracę, na stole wylądowały tylko 4 tytuły nabijając nam łącznie 60 partii:
Botanik – 37 partii. Ale nas wciągnęła ta niewielka gierka zastępując Novą Lunę, która szybko nam się przejadła. W Botaniku jest wszystko co lubimy: szybki pojedynek, sabotowanie działań przeciwnika i kombinowanie jak ułożyć swoje rury, by zabezpieczyć się przed jego sabotażem, no i świetne wykonanie.
Banangrams – 19 partii. Pojedynek na ilość zwycięstw trwa. Na razie wygrywam, ale nic nie trwa wiecznie… niestety. Najgorsze, że jest coś uzależniającego w tej grze.
Azul + Lśniący pawilon – 1 partia. Zagraliśmy by wypróbować nakładki na plansze i są świetne. Nie wiem dlaczego ludzie na nie narzekają. U nas zostają.
The Edge Dawnfall – 3 partie. Tylko trzy. Ubogie w granie w ameri miesiące coraz bardziej nam doskwierają. Choć czas mocno reglamentowany nie wytrzymaliśmy i zagraliśmy trzy wspaniałe partie, które mają być wstępem do kampanii. Mroczno i bezwzględnie, tego nam było trzeba.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: Ardel12 »

26 partii to spory skok w porównaniu do poprzedniego, urlopowego miesiąca. W roku wynik nie zgorszy.
Spoiler:
Nowości
Bloodborne: The Board Game (++-) - ograłem wszystkie kampanie z podstawki solo na dwie ręce, true solo oraz w 2os. Opisywałem wrażenia w wątku z grą. Ogólnie grało sie przyjemnie, ale ciągle mi coś doskwierało. Najbardziej poziom trudności, który był mimo wszystko za niski w porównaniu do growego oryginału.

Exit: The Game – The Polar Station(++-) - poziom podstawowy, przyjemne i proste zagadki. Dobre na przypomnienie i rozpoczęcie przygody z escape grami.

Powroty
The 7th Continent: What Goes Up, Must Come Down(++-) - ostatnie klątwy pękają dzięki wspaniałej kooperacji między badaczami. 3 z 4 zaliczone. Nowa mechanika balona ciekawa, podobnie jak pływanie barką po kanałach. Niestety gra już zaczęła nas męczyć. Jest wiele ciekawych rzeczy wciąż do odkrycia, ale jeszcze więcej widzę poraz 5-10, więc brnięcie przez te same rejony zrobiło się nużące. Za małe przerwy pomiędzy kolejnymi klątwami dobrze nie działają na ten tytuł.

7 Wonders Duel(+++) - jak zawsze świetna gra z dodatkiem Panteon. Bardzo powoli przymierzam się do otwarcia Agory

Calico(++-) - gra się przyjemnie, ale strasznie irytuje mnie losowość w dociągu kafli i ich "podkradanie". Brakuje mi opcji dodatkowej akcji albo jakiejkolwiek mitygacji danej sytuacji. Będę jeszcze ogrywał, ale z abstraktów u mnie króluje Azul

Nowości miesiąca tym razem nie wybieram. Żadna mnie aż tak nie zachwyciła. Powroty w sumie też bez efektu wow.

W kolejnym miesiącu zamierzam przejść ostatnią klątwę z Kontynentu oraz rozpocząć przygodę z KDM oraz kontynuować z TMB.
feniks_ciapek
Posty: 2290
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1595 times
Been thanked: 931 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: feniks_ciapek »

Nowości we wrześniu w zasadzie nie było (tylko Unsettled), ale za to udało się kilka razy zagrać w moje ulubione pozycje, więc nie aż tak tragicznie.

Unsettled (++) - Japańczyk pisał, że strasznie mu się nie podobało, a mi z kolei wręcz przeciwnie. Owszem, mechanicznie szaleństwa nie ma, ale po pierwsze klimat jak najbardziej może być, a każde zadanie i każda planeta są inne. Wszechobecny wisielczy humor też robi sporą robotę, ale trzeba naprawdę czytać te teksty, które tu i ówdzie się pojawiają. Jeśli tego nie robimy, to faktycznie, można całość sprowadzić do przesuwania kostek. Widać pewne podobieństwa do Vindication, ale na szczęście nie widzę tutaj głównego problemu tamtej gry - próby naprawiania dziurawych mechanizmów poprzez wprowadzanie miliarda dodatkowych akcji, które wykorzysta się raz na 15 rozgrywek. Gra promuje brawurowe działania i nie pozwala na dłuższe przestoje.

Mur Hadriana Solo (+) - O ile w towarzystwie do niej nie zasiądę, to kampania solo zdominowała ten miesiąc i wrzuciła mnie na emocjonalny roller-coaster. Najpierw mi się mega podobało, potem znowu wkurzyła mnie nadmiernie kosztowna losowość, a finalnie doszedłem do tego, że czasami po prostu sobie ją wyciągnę, kiedy chcę się odstresować - oczywiście porzuciwszy jakiekolwiek ciśnienie na to, żeby wygrać. Bardziej jako: zobaczmy, co dzisiaj się wydarzy i czy los będzie mi sprzyjać. Ogólnie teraz już bym nie kupił, ale skoro jest, to czasami korzystam.

Górą i Dołem (+/-) - Nie spodobała mi się, ponieważ jak dla mnie ta gra niezbyt wie, czym chce być. Na przygodę za dużo w niej zarządzania zasobami, na optymalizator za dużo losowości w przygodach i doborze kart. Może miałem też pecha w trakcie rozgrywki i jak raz zostałem z tyłu, to nadgonienie okazało się być już niemożliwe. Ale jak na razie jedyną grą Laukata, którą cenię, jest Empires of the Void II (+++).

Klasyki i powroty

The Duke (+++) - doskonałe na krótkie taktyczne móżdżenie
Feudum (+++) - uwielbiam ją ze wszystkimi jej problemami
YINSH (+++) - świetny abstrakt, zagram z każdym i wszędzie
Taluva (++) - trochę boli, że na dwie osoby robi się z tego wyścig, ale w ogólności bardzo sympatyczny abstrakt
Wiedźmia Skała (+) - bite kolejne rekordy, sama gra jako taka bez szaleństw
Wyspa Skye (+) - spektakularna porażka po kilku wysoce błędnych decyzjach przy układaniu kafelków
Forbidden Desert (+) - jedna partia z dzieckiem, dlatego plus
Imperium: Legends (+/-) - granie na dwóch graczy było mało zajmujące. Muszę jeszcze sprawdzić tryb solo i te najbardziej zaawansowane cywilizacje, ale na razie jednak zaczynamy się dość mocno z Turczim rozchodzić, jeśli chodzi o to, co nas bawi w grach

Nowość miesiąca

Unsettled. Dobrze się bawiłem i chętnie wrócę, chociaż pewnie nie za często.

Wydarzenie (i gra) miesiąca

Partia w Feudum na 5 graczy, z czego trójka z nich była nowa. Cieszę się, że udało mi się ją wytłumaczyć tak, że wszyscy zrozumieli, wszyscy mniej lub bardziej ogarnęli i jak zwykle miałem sporo frajdy. Było niemało konfliktów i chyba ze 3 feuda. Na 5 osób na planszy było ciasno, ale jakimś dzikim fartem udało mi się ukryć w ostępach i pomimo niewielkiej obecności na mapie pozostać w grze do jej samego końca. Wszystkim się podobało. Prawdziwa uczta.
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10920
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3356 times
Been thanked: 3217 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: japanczyk »

feniks_ciapek pisze: 02 paź 2021, 00:31 Unsettled (++) - Japańczyk pisał, że strasznie mu się nie podobało, a mi z kolei wręcz przeciwnie. Owszem, mechanicznie szaleństwa nie ma, ale po pierwsze klimat jak najbardziej może być, a każde zadanie i każda planeta są inne. Wszechobecny wisielczy humor też robi sporą robotę, ale trzeba naprawdę czytać te teksty, które tu i ówdzie się pojawiają. Jeśli tego nie robimy, to faktycznie, można całość sprowadzić do przesuwania kostek.
Wlasnie humor dla mnie był minusem, odstaje klimatem od reszty gry, ktora kazdym elementem krzyczy "przetrwanie na obcej planecie! Zaufanie druzynie!"
Czesc akcji polega na tym ze wzajemnie sobie pomagacie, zdejmujesz distress, czesc opportunities wymaga dwoch osób itp.
Ale rozumiem tez ze komuś moze sie podobac ze wzgledu na opisy właśnie
tommyray
Posty: 1304
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 406 times
Been thanked: 547 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: tommyray »

japanczyk pisze: 02 paź 2021, 07:44
feniks_ciapek pisze: 02 paź 2021, 00:31 Unsettled (++) - Japańczyk pisał, że strasznie mu się nie podobało, a mi z kolei wręcz przeciwnie. Owszem, mechanicznie szaleństwa nie ma, ale po pierwsze klimat jak najbardziej może być, a każde zadanie i każda planeta są inne. Wszechobecny wisielczy humor też robi sporą robotę, ale trzeba naprawdę czytać te teksty, które tu i ówdzie się pojawiają. Jeśli tego nie robimy, to faktycznie, można całość sprowadzić do przesuwania kostek.
Wlasnie humor dla mnie był minusem, odstaje klimatem od reszty gry, ktora kazdym elementem krzyczy "przetrwanie na obcej planecie! Zaufanie druzynie!"
Czesc akcji polega na tym ze wzajemnie sobie pomagacie, zdejmujesz distress, czesc opportunities wymaga dwoch osób itp.
Ale rozumiem tez ze komuś moze sie podobac ze wzgledu na opisy właśnie
Popieram feniksa, a japanczyk racji nie ma, bo nie. Amen. Ta gra błyszczy solo.
Tytuł miód na mój mózg gracza solo i fana SF w takim właśnie wydaniu - pół poważnym a pół wisielczym humorze.

Tytuł gry miesiąca trafia właśnie do Unsettled - za wizualia, za bardzo dobre meta wskazówki w rulebooku, świetnie wstawiony czarny humor (Appendix i statusy załogi!), bezkonfliktowość w treści, i ogólne odczucie, że projektował zarówno mechaniki jak i wymyślił treść ktoś po prostu i inteligentny i narracyjnie mądry (to bardzo rzadkie, tym bardziej doceniam). Zero kiczu, jak dla mnie, a dużo mądrego projektu. Taki lepszy , deterministyczny Robinson w kosmosie, nomen omen jak netflixowy Lost in Space z... rodzinką Robinsonów ;)
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10920
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3356 times
Been thanked: 3217 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: japanczyk »

Zapomniales dodac, ze solo tylko na dwie ręce, a stol trzeba miec niemały zeby wszystko rozlozyc jak to twórcy wymyslili (czylibtraye po bokach, a mapa planety po srodku)
feniks_ciapek
Posty: 2290
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1595 times
Been thanked: 931 times

Re: Gra Miesiąca - wrzesień 2021

Post autor: feniks_ciapek »

Ja grałem raz solo, raz z kumplem. Dwa różne scenariusze na pierwszej planecie, każdy nieco inny i generuje nieco inne emocje i doznania, przy czym ten pierwszy akurat uważam za gorszy. Ale fakt, stół potrzebny jest spory.
ODPOWIEDZ