Też się złamałem i odkupiłem zestaw PL, pierwsze wrażenia:
wykonanie - faktycznie potwierdzam, mieści się wszystko w koszulkach (u mnie w cienkich rebelach) więc jest ok
Fakt trochę miejsca się marnuje, bo do każdego złola/miejsca są standardowe takie same pudełka, a taki Hans choćby nie wykorzystuje żadnych dodatkowych żetonów, więc już pół pudełka świeci u niego pustką. Przy trzech sezonach jakby zsumować już razem zmarnowane miejsce to faktycznie może zaboleć. I nic za bardzo nie zrobimy, bo patent na pudełka trochę uniemożliwa inne trzymanie (producenci customowych insertów ich nienawidzą
), ale z drugiej strony - pudełka są dosyć krótkie, więc się gdzieś tam je wciśnie
Dla mnie ok. Jedna jedyna rzecz, która mnie drażni to te "okładko-plansze" i ich odchylający się "grzbiet". Plansza jest za ciężka, żeby karta poradziła sobie z tym odchyleniem, a samo odchylenie zasłania karty nad nimi.
regrywalność - na poziomie absurdalnym. Widać, że gra jest stworzona przez osoby, które wiedzą co w serduchu solo-graczy gra. Mieszanie bohaterek/lokacji/złola, losowy setup na mapie 1 z kilku, losowo wybrane karty mocy złola (już tu mamy 9 kombinacji), losowe wydarzenie, karty terroru, które nie wszystkie wchodzą do jednej gry, losowo ułożone karty przedmiotów, które również nie wszystkie wchodzą do gry - po prostu obłęd. Nie ma opcji zagrać dwóch dokładnie takich samych gier. Jedynie to faktycznie szkoda, że każda lokacja/złol nie dodaje jeszcze 1 swojej karty akcji, no ale cóż.
Pierwsza rozrywka, chyba najbardziej standardowa jak się da - Hans/Szczęśliwa Przystań/Laurie i cóż... chyba miałem dość dużego farta (albo możliwe, że nie grałem coś dobrze
). Wystartowałem w pobliżu domków gdzie czekała od razu na mnie Siekiera. Za 1wszy cel postawiłem sobie dokopanie do trzech kostek i powoli zacząłem brać się za ratowanie ofiar. Uratowałem jedną, byłem w trakcie ratowania drugiej, gdy Hans dobrał kartę teleportującą go do najdalszego celu - czyli nas, no więc co... skoro sam przylazł to ładowałem całe czasowe-hajsy w chodzenie i ataki, no to on latał za ofiarami, a ja za nim z siekierą
Nie miał dodatkowe żyćka z ostatniego tchnienia więc padł dość szybko w bodajże 6tej turze zmagań. Jak na pierwszą grę z instrukcją obok grało się błyskawicznie.
Klimat - no powiedzmy, że jest
tzn, nie jest strasznie, jest głupio-śmiesznie, czyli jak w slasherach. Tych tańszych slasherach
Trochę się uśmiałem podczas grania - co jak na granie solo nie jest wcale takie łatwe do osiągnięcia.
Podsumowując: Regrywalne, szybkie, płynne - oj zdziwię się jak to nie trafi do mojej topki gier solo.