Gra Miesiąca - Styczeń 2022
: 31 sty 2022, 20:43
Niestety początek roku 2022 mogę zaliczyć do średnio udanych. To znaczy stricte planszówkowo, bo pierwsze dni roku spędziłem pod pięknym Egipskim słońcem. Po powrocie z nurkowego sylwestra dopadło mnie przeziębienie i lekka depresja poprzyjazdowa, spotęgowana kiepską pogodą. Dość powiedzieć, że przez pierwsze 10 dni stycznia nie rozegrałem nawet jednej małej partii. No więc pomimo urwania 1/3 miesiąca - w styczniu udało się zorganizować 25 rozgrywek, w aż 15 różnych tytułów. Był to miesiąc w sumie dosyć sporych rozczarowań, w tym jednego mocno druzgocącego moje serduszko, bowiem gra, która w założeniu mocno miała mi się podobać okazała się nieprzyjemnym kasztanem.
Styczeń 2022:
NOWOŚCI:
UNMATCHED: COBBLE & FOG – Bardzo ciekawy tytuł. Konfrontacyjna dwuosobówka. Typowa karcianka z prekonstruowanymi taliami i dodanym lekkim elementem przestrzennym. Bawiłem się świetnie, ale jednocześnie – wydawało mi się, że gra jest dość mocno losowa. Może ta losowość maleje wraz z ograniem, ale na pewno nie da się jej wyeliminować. Jestem ciekawy innych postaci, ale raczej sam nie kupię. Nie odmówię partyjki dlatego - 7/10.
MOMIJI – W sumie to kompletnie nie pamiętam o czym była ta gra, czego konkretnie dotyczyła i nawet nie bardzo kojarzę mechanikę. Pamiętam jedynie to, że była karcianką w japońskich klimatach, a oprawa była prześliczna. Ale to jest niestety za mało. Ot średniaczek, w który można zagrać. Działa, rozgrywka jest przyjemna, ale w ogólnym rozrachunku – do zapomnienia. 6/10
STREETS – Tableu/city builder. Koncept nie nowy, a nawet powiedziałbym – dość ograny. Jest tam niewielki twist, kilka kafli ma ciekawe punktowanie, ale gra niestety nie generuje ani wielkiej rozkminy, ani jakiś większych emocji. No więc w sumie jest to zawód, bo liczyłem na duuużo więcej. Na plus wykonanie, bo gra jest całkiem przyjemna dla oka, a przede wszystkim – bardzo czytelna. 6,5/10
FANTASTYCZNE ŚWIATY: PRZEKLĘTE SKARBY – Dodateczek do moich ukochanych Fantastycznych Światów. Nowe karty są fajne, ale tytułowe przeklęte skarby są dla mnie nudne i zakłócają płynną rozgrywkę. Muszę jeszcze więcej pograć, ale na razie tylko pół dodatku mi się podoba i jest to ta mniej istotna połowa. 6/10
STAR WARS REBELIA – Wreszcie udało się w to zagrać!!! Po tylu latach oczekiwań znalazłem wreszcie kogoś z własnym egzemplarzem, który poświęcił czas i nerwy na grę ze świeżakiem. No i muszę przyznać z żalem i radością jednocześnie, że Rebelia jest bardzo dobrą grą, ale nie tak dobrą dla mnie, bym musiał ją mieć w kolekcji. Cieszę się, że poznałem, ale chyba jeszcze bardziej cieszę się z zaoszczędzonej kasy i metrażu. 7,5/10
ROZCZAROWANIE MIESIĄCA:
LIZARD WIZARD – To jest gra, po której obiecywałem sobie bardzo dużo. Gameplay Rahdo wyglądał ciekawie, a oprawa zwalała z nóg. Wszedłem w Kickstartera jak w masło. Gra jest POWALAJĄCO piękna, wygląd niszczy system! Wersja deluxe jest absolutnym, produkcyjnym topem. To chyba jest najpiękniejsze euro w mojej kolekcji. Niesty na tym kończą się jej zalety. Reszta to zlepek średnio współgrających ze sobą mechanik, a co najgorsze – gra jest potwornie losowa. Mamy tu mega krótki market row, który w jednym przypadku jest wręcz ekstremalnie krótki (JEDNA KARTA! ) , nudną jak flaki z olejem licytację i głupawy push-your-luck. Bawiłem się masakrycznie źle. W połowie gry miałem ochotę rzucić kartami i wstać od stołu, ale cały czas miałem nadzieję, że to się zaraz skończy. Niestety gra ciągnęła się i ciągnęła, a partia trwała blisko trzy godziny. Trigger końca gry jest super absurdalny i miałem ochotę się pociąć z każdą kolejną minutą. Bój jest tym większy, że ta gra to wizualne cudo. Także wystawiam 3/10. Może innym się to spodoba. Jak podejść do rozgrywki na luzie, bez spiny, to pewnie da się w to grać. Ale zwycięzce można równie dobrze wyłonić poprzez rzut kością. To po co marnować przy stole trzy godziny, jak można ustalić miejsca w 30 sekund za pomocą kostek?
Do mniejszych rozczarowań muszę dopisać fakt, że zacząłem dokonywać cięć w kolekcji. I na pierwszy ogień poszedł KLUB UTRACJUSZY. Zagrałem w tym miesiącu trzy razy i gra nie bawi mnie tak, jak kiedyś, więc czeka w kolejce do wystawienia na sprzedaż. To całkiem niezły tytuł, ale nie sprawia mi już frajdy, bo niczym mnie nie zaskakuje. Każda partia wygląda niemal tak samo.
NOWOŚĆ I GRA MIESIĄCA:
MERCHANTS OF THE DARK ROAD – Rozpisałem się w wątku dedykowanym grze, więc tutaj tylko w żołnierskich słowach: Śliczne, klimatyczne euro, z mega pomysłową mechaniką, która dostarcza fajnych dylematów. Mega przyjemna, momentami wręcz fascynująca łamigłówka, która dostarcza frajdy, gdy wykręci się jakiś epicki ruch. Minus za kickstarterowe niedoróbki, czyli skopaną instrukcję, w której informacje nie są należycie poukładane i problemy z czytelnością planszy. Niemniej 8,5/10 i bez wątpienia najprzyjemniej (obok Terraformacji Marsa i Merlina) spędzony czas przy planszy w tym miesiącu.
Styczeń 2022:
Spoiler:
UNMATCHED: COBBLE & FOG – Bardzo ciekawy tytuł. Konfrontacyjna dwuosobówka. Typowa karcianka z prekonstruowanymi taliami i dodanym lekkim elementem przestrzennym. Bawiłem się świetnie, ale jednocześnie – wydawało mi się, że gra jest dość mocno losowa. Może ta losowość maleje wraz z ograniem, ale na pewno nie da się jej wyeliminować. Jestem ciekawy innych postaci, ale raczej sam nie kupię. Nie odmówię partyjki dlatego - 7/10.
MOMIJI – W sumie to kompletnie nie pamiętam o czym była ta gra, czego konkretnie dotyczyła i nawet nie bardzo kojarzę mechanikę. Pamiętam jedynie to, że była karcianką w japońskich klimatach, a oprawa była prześliczna. Ale to jest niestety za mało. Ot średniaczek, w który można zagrać. Działa, rozgrywka jest przyjemna, ale w ogólnym rozrachunku – do zapomnienia. 6/10
STREETS – Tableu/city builder. Koncept nie nowy, a nawet powiedziałbym – dość ograny. Jest tam niewielki twist, kilka kafli ma ciekawe punktowanie, ale gra niestety nie generuje ani wielkiej rozkminy, ani jakiś większych emocji. No więc w sumie jest to zawód, bo liczyłem na duuużo więcej. Na plus wykonanie, bo gra jest całkiem przyjemna dla oka, a przede wszystkim – bardzo czytelna. 6,5/10
FANTASTYCZNE ŚWIATY: PRZEKLĘTE SKARBY – Dodateczek do moich ukochanych Fantastycznych Światów. Nowe karty są fajne, ale tytułowe przeklęte skarby są dla mnie nudne i zakłócają płynną rozgrywkę. Muszę jeszcze więcej pograć, ale na razie tylko pół dodatku mi się podoba i jest to ta mniej istotna połowa. 6/10
STAR WARS REBELIA – Wreszcie udało się w to zagrać!!! Po tylu latach oczekiwań znalazłem wreszcie kogoś z własnym egzemplarzem, który poświęcił czas i nerwy na grę ze świeżakiem. No i muszę przyznać z żalem i radością jednocześnie, że Rebelia jest bardzo dobrą grą, ale nie tak dobrą dla mnie, bym musiał ją mieć w kolekcji. Cieszę się, że poznałem, ale chyba jeszcze bardziej cieszę się z zaoszczędzonej kasy i metrażu. 7,5/10
ROZCZAROWANIE MIESIĄCA:
LIZARD WIZARD – To jest gra, po której obiecywałem sobie bardzo dużo. Gameplay Rahdo wyglądał ciekawie, a oprawa zwalała z nóg. Wszedłem w Kickstartera jak w masło. Gra jest POWALAJĄCO piękna, wygląd niszczy system! Wersja deluxe jest absolutnym, produkcyjnym topem. To chyba jest najpiękniejsze euro w mojej kolekcji. Niesty na tym kończą się jej zalety. Reszta to zlepek średnio współgrających ze sobą mechanik, a co najgorsze – gra jest potwornie losowa. Mamy tu mega krótki market row, który w jednym przypadku jest wręcz ekstremalnie krótki (JEDNA KARTA! ) , nudną jak flaki z olejem licytację i głupawy push-your-luck. Bawiłem się masakrycznie źle. W połowie gry miałem ochotę rzucić kartami i wstać od stołu, ale cały czas miałem nadzieję, że to się zaraz skończy. Niestety gra ciągnęła się i ciągnęła, a partia trwała blisko trzy godziny. Trigger końca gry jest super absurdalny i miałem ochotę się pociąć z każdą kolejną minutą. Bój jest tym większy, że ta gra to wizualne cudo. Także wystawiam 3/10. Może innym się to spodoba. Jak podejść do rozgrywki na luzie, bez spiny, to pewnie da się w to grać. Ale zwycięzce można równie dobrze wyłonić poprzez rzut kością. To po co marnować przy stole trzy godziny, jak można ustalić miejsca w 30 sekund za pomocą kostek?
Do mniejszych rozczarowań muszę dopisać fakt, że zacząłem dokonywać cięć w kolekcji. I na pierwszy ogień poszedł KLUB UTRACJUSZY. Zagrałem w tym miesiącu trzy razy i gra nie bawi mnie tak, jak kiedyś, więc czeka w kolejce do wystawienia na sprzedaż. To całkiem niezły tytuł, ale nie sprawia mi już frajdy, bo niczym mnie nie zaskakuje. Każda partia wygląda niemal tak samo.
NOWOŚĆ I GRA MIESIĄCA:
MERCHANTS OF THE DARK ROAD – Rozpisałem się w wątku dedykowanym grze, więc tutaj tylko w żołnierskich słowach: Śliczne, klimatyczne euro, z mega pomysłową mechaniką, która dostarcza fajnych dylematów. Mega przyjemna, momentami wręcz fascynująca łamigłówka, która dostarcza frajdy, gdy wykręci się jakiś epicki ruch. Minus za kickstarterowe niedoróbki, czyli skopaną instrukcję, w której informacje nie są należycie poukładane i problemy z czytelnością planszy. Niemniej 8,5/10 i bez wątpienia najprzyjemniej (obok Terraformacji Marsa i Merlina) spędzony czas przy planszy w tym miesiącu.