Gra miesiąca - sierpień 2022

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1965
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 191 times
Been thanked: 839 times

Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Neoptolemos »

Właśnie skończyłem partyjkę w Zewnętrzne Rubieże i wystarczy na ten miesiąc. Czas się podsumować ;)
Planszówkowy sierpień w tym roku był syty i obfity. Zagrałem 51 partii w 25 tytułów - sporo nowości, kilka znakomitych klasyków i stałych bywalców.

Nowości:

Alhambra (-) - uch, dla mnie to kasztan, który się źle zestarzał. Albo inaczej - zakładałem, że jest to klasyczne niemieckie euro i w sumie tak, tylko że z obrzydliwą losowością. Jak przeciwnikowi akurat wyjdzie wystawka na zrobienie pięciu akcji z rzędu, bo tak się ułożą karty i kafelki, to trudno. Już wolałbym zagrać w zwykłe Carcassonne, niż to powtarzać.

Beyond Humanity: Colonies (+/-) - więcej napisałem w wątku poświęconym grze, bo mam wobec niej bardzo mieszane uczucia. W założeniach jest naprawdę super i budowanie poparcia ukrywane przez apkę dodaje emocji dość prostemu w sumie worker placementowi, ale... karty celów są absurdalnie rozchwiane, poczucie wpływu na swój wynik dość niewielkie no i przede wszystkim - dla mnie ta gra jest zepsuta. Rozumiem ideę semi-coopa, ale jeśli dochodzi do sytuacji, w której jawnie jestem jedynym graczem, który może się poświęcić i spieprzyć grę sobie LUB nie poświęcić i spieprzyć wszystkim, to coś jest niehalo.

Chipsy (+/-) - no nie jest to nic wielce odkrywczego, raczej arcyprosty push your luck, ale też od gry w torebce nie wymagałem za wiele. Mogę zagrać bez zgrzytania zębami.

IKI (b/o) - ciasne i zaskakująco mózgożerne euro z oryginalnym tematem. Rondlowate bieganie wokół planszy jest bardzo fajne, losowe pożary są dość głupie. Nie widziałem poprzedniej wersji, ale ta jest bardzo ładna!

Królestwo Królikow - (++) bardzo spoko draft, WCALE nie jest to miła gra rodzinna, bo hate-drafting jest silny wśród królików. Po zagraniu zrozumiałem natomiast (niestety), dlaczego do tej gry była sprzedawana osobna plansza. Na tej z pudełka pod koniec gry nie widać prawie nic. Tym niemniej jeszcze wróci na stół i zastanawiam się, czy nie wypchnie któregoś innego draftu z półki, bo po co mi to, Nowy Wspaniały Świat i Pomiędzy Dwoma Zamkami...

Lucky Numbers (+/-) - prosta układanka, nawet całkiem satysfakcjonująca, gdyby nie fakt, że zbyt często nie pozwala na podjęcie żadnej decyzji - ot, wylosowany żeton nie pasuje w żadne miejsce na planszy i tracę turę lub mam dokładnie jedną opcję do wybrania.

Mille Fiori (++) - tylko jedna partia, ale bardzo mi sie podobało. Knizia w najwyższej formie: mega proste zasady i sporo decyzji do podjęcia. Podobnie jak w Królestwie Królików, tak i tutaj hate-draft jest silny.

Nidavellir (++) - kolejne miłe zaskoczenie. Gra jest sucha jak wiór i mogłaby być o robieniu pizzy, ale przekuwanie monet jest cholernie satysfakcjonujące. Do tego to taka licytacja, która podoba się nawet antyfanom licytacji. Na plus również bardzo szybka rozgrywka.

Odmęty Grozy (+) - nie grałem w Battlestara, a od Odmętów odpychała mnie tematyka Cthulhu, ale dałem się namówić i było ok. Gra jest całkiem sprytnie pomyślana i w przeciwieństwie do np. granego tego samego dnia The Thing dość wyczyszczona jeśli chodzi o zasady, ale za to odrobinę zabrakło mi faktycznego elementu social deduction i wzajemnych oskarżeń. Tym bardziej, że chyba nikt mnie nie podejrzewał, a byłem hybrydą od początku i wygrałem - ale mam poczucie, że to nie dzięki mnie, a po prostu tak się ułożyły karty.

Tajniacy Duet (++) - baaardzo miłe zaskoczenie, zważywszy na fakt, że zwykłych Tajniaków niespecjalnie lubię. Duet jest o WIELE bardziej dynamiczny i genialny w swojej prostocie, a co najważniejsze - "kampania" spodobała się narzeczonej i gramy ostatnio prawie codziennie chociaż po partyjce.

Tapestry (-) - mogę zrozumieć, co ludzie lubią w tej grze, ale mi kompletnie nie siadła. Skoro akcje są super proste, to i sama gra powinna być łatwiejsza do wytłumaczenia, a mnóstwo ikonek, asymetryczne frakcje, przekombinowana faza dochodu i to wszystko okraszone bizantyjskim wydaniem - no nie, to nie dla mnie. Na dodatek graliśmy chyba niecałe 2h, a dłużyło mi się o wiele bardziej, niż niejedna kilkugodzinna partia w CoC, Ark Nova czy Brassa. Cieszę się że poznałem, miałem na liście "want to play", ale niniejszym z niej spadło.

The Thing (+) - bardzo lubię gry z ukrytym zdrajcą, zwłaszcza jak sam nim jestem 3:) The Thing jest dość ciekawe w założeniach, motyw rozprzestrzeniania się Obcego jest cłakiem ok i co najważniejsze - faza oskarżeń i poderzeń faktycznie wzbudziła sensowną dyskusję. Mój problem z tą grą jest taki, że ma fatalną instrukcję, jest przeładowana mikrozasadami i bardzo potrzebuje dobrego FAQ. Zagrałbym w drugą edycję albo pod czujnym okiem kogoś, kto zna grę na wylot.

Zwierzęcy Front (b/o) - w zasadzie niezbyt nowość, bo grałem już w Air, Land and Sea, ale teoretycznie jest to osobny wpis na BGG. Ja dalej bardzo doceniam, niestety w przeciwieństwie do Tajniaków Duet kompletnie nie siadło mojej partnerce. Ale ona w ogóle jest dość wybredna w kwestii gier...

Nienowości godne wzmianki:

Brass: Birmingham (++) - druga partia po dwuletniej przerwie i jestem w szoku, ale wygrałem i to z ludźmi, którzy grali już chyba kilkanaście razy. Odwróciła się zła passa, bo wcześniej z kolei przegrałem z nowymi osobami w sporo gier, które to ja znałem :D wracając jednak do Brassa, grałem o WIELE bardziej świadomie niż poprzednio, a mimo to miałem poczucie, że mógłbym zagrać o wiele sensowniej. Bardzo mi się podoba mechanizm ustalania kolejności graczy i oczywiście silna interakcja na planszy. Zastanawiam się tylko, czy ta gra jest aż tak regrywalna, żebym chciał w nią grać często (częściej niż, dajmy na to, raz na 1-2 miesiące) - w końcu setup i mapa zawsze wyglądają tak samo - ale z całą pewnością do Brassa jeszcze wrócę. Teraz z kolei mnie kusi, żeby ponowić podejście do Barrage.

Chaos w Starym Świecie (++) - uch, jaka to jest głupia, LOSOWA gra. Bawię się jednak przy niej znakomicie i mam nadzieję, że po długiej przerwie w końcu zacznie znowu trafiać częśćiej na stół. Tym bardziej, że na 30tkę dostałem Rogatego Szczura :D

Clash of Cultures (+++) - kolejne cztery partie i ugruntowana pozycja nr 4 na mojej osobistej topce. Za każdym razem bawię się znakomicie, mam już rozpisany pomysł na nowe fanowskie frakcje, polecam wszędzie gdzie się da.

Pan Am (+) - zagrałem tym razem już w pełnym, czteroosobowym składzie i zgodnie z oczekiwaniami było dużo lepiej. Bardzo elegancka i tematyczna gra rodzinna+.

Oprócz tego grane były jeszcze Ark Nova, Burgle Bros, Gorączka Podziemnej Mocy, Kartografowie, List Miłosny, Star Wars: Zewnętrzne Rubieże, Świat Dysku: Wiedźmy i Time's Up.

Gra miesiąca: Tajniacy Duet łamane przez Clash of Cultures
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
kurdzio
Posty: 798
Rejestracja: 26 paź 2019, 13:18
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 122 times
Been thanked: 378 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: kurdzio »

Sierpień to 10 rozgrywek w 5 tytułów:

6 partii Ark Nova - nasza gra miesiąca, cały czas mam ochotę ją poznawać i nie nudzi mnie tak jak TM, więcej wrażeń opisałem w wątku z grą.

Po 1 partii nasze klasyki - Zamkii Burgundii, Łąka, Zamek, Botanik
Gramy głównie w 2 osoby, służę radą :)
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Ardel12 »

Sierpień zaliczam do udanych miesięcy z 30 partiami. Zagrałem w wiele ciekawych i nowych tytułów. Kasztanów nie było.
Spoiler:
Nowości:
Ark Nova(6/10) - miał być hit a wyszedł dla mnie średniak. Rozpisywałem się w wątku w grze, gdzie musiałem mierzyć się nawet z naginaniem matematyki, byle tylko wykazać moje błędne rozumowanie tego jakże wspaniałego tytułu :D Dla mnie TM jest lepsza i nie potrzebuję w kolekcji gorszego odpowiednika. Interakcja jest jednak za niska, losowość spora, a czas gry przez to wypada na za długi.

Ankh: Gods of Egypt(6/10) - po jednej partii gra mnie nie porwała. Zamiast walki odczułem, że bawię się w budowniczego i staram się odpalać "walkę" kiedy jest to dla mnie najbardziej opłacalne(a tak na prawdę bawię się w większościówkę). Ciekawe zarządzanie akcjami jak i odpalanie kolejnych walk, przejęć świątyń i śmierci najsłabszych bogów. Gra w wersji KS cierpi jednak z uwagi na tonę figurek na przesłanianie i ukrywanie informacji co potrafiło wpędzić graczy w maliny. Kiedyś chciałbym jeszcze zagrać i ocenić po świadomym graniu.

Brazil: Imperial(5/10) - to był prawdziwy rollercoster. Od o co chodzi w grze i jak mam ogarnąć kolejne akcje, przez zachwyt jak się to wszystko ze sobą spaja po zaplanowałem X tur w przód aż do końca gry, kiedy to się w końcu skończy? Po jednej partii czułem, że widziałem 90% gry i ta reszta to karty obrazów, które sie nie przewinęły. Gra ma przyjemną i prostą mechanikę z możliwością wchodzenia we wredną interakcję z innymi graczami poprzez zbrojne podbijanie ich ziem. Finalnie było ok i tylko ok. Jak dla mnie ten mini hype robiony przez Asie On Table i wydawnictwo był chybiony i gra niczym nie zaskakuje. Co w sumie widać po forum i martwym wątku tytułu.

Flick of Faith(7/10) - pstrykańce uwielbiam i jak mam okazję to zawsze zagram. Palec boży jak dla mnie wypada bardzo dobrze. Czas od wyciągnięcia pudełka z szafki do zagrania jest mega krótki i to z tłumaczeniem zasad. Jest zabawnie, szybko i każdy się dobrze bawił. Nawet przegrywając i nie trafiając w co chciał. Spodobały mi się dodatkowe zasady wprowadzone z każdą rundą, które urozmaicają grę. Dla mnie świetnie skrojony tytuł, który rozważę do kupienia jak mi młody podrośnie.

The LOOP (8/10) - od grafiki przez mechanikę na pokrętnym humorze z kart kończąc wszystko mi się spodobało. Gra się szybko, dr Fuks potrafi nieźle namieszać, a kombienie kart jest świetnie zrealizowane. Nie mogę się doczekać kolejnej partii. Oby inne tryby nie zawiodły a gra szybko nie zrobiła się powtarzalna. Na szczęście kilka poziomów trudności powinno dać wiele partii.

Roads & Boats(9/10) - jedna partia w gronie 4os pokazała mi, że Splotter nie robi nigdy gier, w których każdy sobie rzepkę skrobie. Mimo ogromu planszy, bardzo szybko nastąpiły sytuacje konfliktowe i wjazdy do osad graczy. Podprowadzanie surowców i wykorzystywanie budynków przeciwników szybko weszło wszystkim w krew, a do tego jeszcze budowanie tych zawszonych murów! Przegrałem z kretes, ale bawiłem się świetnie. Widze tonę opcji i chcę grę potestować w różnych składach osobowych.

Uprising: Curse of the Last Emperor(8/10( - coop w połączeniu z area control i rozwojem swojej osady wraz z herosami i dwoma przeciwnikami, którzy również walczą ze sobą, a do tego walczenie o PZ, które decydują o wygranej. Po prostu WOW. Takiego mariażu nie przerabiałem i choć wciąż boję się losowości, bo jednak rzucamy wiaderkami kości, do tego dochodzą losowe moce druidów dla nas, losowe questy oraz losowe wydarzenia, to możliwe, że się da to wszystko uzbierać w jakiś logiczny ciąg i ugrać co potrzebne. Na minus, że granie SOLO wymaga prowadzenia conajmniej dwóch frakcji.

Powroty
Cloudspire(9/10) - ukończyłem kolejną kampanię oraz zagrałem kolejną rozgrywkę pvp. Bardzo podoba mi się różnorodnośc misji solo, która może nie wymusza całkowicie odmiennych strategii daną nacją, ale wymaga odpowiedniej analizy i podejścia. Bawię sie świetnie i jedyne czego się obawiam, to to, że jeśli obecny kolega od pvp się rozmyśli, to wciągniecie kogoś od zera będzie prawdziwą udręką. Gra genialna, czekam na ulepszone sztony z ostatniej zbiórki raidena25 by ulepszyć doznania. Do figurek dalej jestem nie przekonany i z chęcią bym na żywo je chciał sprawdzić.

burncycle(9/10) - obecnie CTG u mnie w domu króluje pod solo. Po walkach frakcji w Cloudspire udaję się w przyszłość by walczyć o wyzwolenie robotów spod jażma ludzi. W tym miesiącu w końcu udało się zakończyć jedną z misji z sukcesem i już planuję kolejne. Misji w podstawce jest sporo, do tego dochodzi tona botów oraz szefów ochrony. Masa grania przede mną. Dodatki już zamówione z kampanii i myślę nad figurkami, ale ich koszt jest dla mnie jak na razie nie do przeskoczenia. Może w kolejnej zbiórce ich cena będzie na akceptowalnym poziomie.

Food Chain Magnate(10/10) - pierwsza partia w 5os i muszę przyznać, że raczej bym do FCM nie siał znowu w takim gronie. Nie było downtimu, gra toczyła się też całkiem sprawnie, ale ogarnięcie co kto zrobi już pali zwoje i przeważnie kończy się na nieefektywnym blokowaniu(przynajmniej w moim gronie). Na razie rozgrywki na 3os były najlepsze, ale nie testowałem gry w 4os. Była to też pierwsza partia z użyciem kartek do wykreślania zdobytych milestonów. Oszczędziło to sporo miejsca, ale wciąż karty pracowników potrzebują tony miejsca. Zastanawiam się przez to czy nie zakupić insertu od reDrewno, który ogarnia wystawkę pracowników i znacząco zmniejsza potrzebne miejsce na stole.

The Gallerist(8/10) - zagrałem ponownie w ten jakże dobry tytuł, tym razem w 3os. Niby za każdym razem robi się podobne rzeczy, ale jednak multum żetonów punktacji końcowych potrafi niesamowicie wpłynąć na rozgrywaną partię. Doceniam każdą składową tego tytułu i jest to kolejny z tytułów, w który zawsze z chęcią zagram. Szkoda, że od Lisboa Lacerda zaczął tworzyć mniej czyste a bardziej skomplikowane tytuły.

Kemet(8/10) - ostatnią partię zagrałem 4 lata temu i wtedy gra dla mnie była dobra, ale nie miałem dużych chęci na kolejne partie. Odpaliliśmy z ekipą w 5os i gra mi się bardzo spodobała. Szybkie starcia, ciągłe przepychanki, szukanie swojej okazji oraz rozwój swej nacji by jeszcze lepiej rozwalać przeciwników. Prosto i przyjemnie. Właśnie tego w Ankh mi brakowało.

The Lord of the Rings: The Card Game(7/10) - grałem lata temu w podstawkę jak Galakta jeszcze wydawała. Teraz przy nowej edycji zacząłem się zastanawiać czy mój dom ma miejsce na trzeciego LCG, więc zakup musi być BARDZO przemyślany. Na szczęście jeden z kumpli ma małą kolekcję i zamierzam z nim trochę pograć. Pierwszy scenariusz niestety tyłka mi nie urwał. Był krótki i prosty, ale czego mam się spodziewać po wręcz tutorialu. Mechanicznie jest dobrze, ale obstawiam, że karty z podstawki też wiele nie pokazują. Będzie grane dalej i mam nadzieję, że do czasu decyzji stanie się też łatwiejsze w dostaniu.

Było jeszcze grane:
7 Wonders Duel(9/10) - powróciłem do podstawki i bawiłem się świetnie. Chyba będę robił przebiegi podstawka, pod + 1dod, pod + 2dod, wszystko, bo każda oferuje unikalną rozgrywkę.
Agricola: All Creatures Big and Small(8/10) - małe i szybkie euro, które w krótkim czasie pozwala bardzo przyjemnie połechtać moje zwoje
Five Tribes(8/10) - wciąz grane wyłącznie z rzemieślnikami, nie nudzi, ale muszę odpalić w końcu drugi dodatek by wnieść kolejny powiew nowości
UNO(5/10) - pominę opis :)
Azul(7/10) - najprostsza i dla mnie najprzyjemniejsza część serii
Traxx(6/10) - szybka i krótka gra w wytyczanie drogi po kolorkach, wydanie wygląda na lipne, ale elementy powinny być kopiowane przez wszystkie R&W

Nowość miesiąca: Roads & Boats - kolejna gra do ogromnej rozkminy i walki na noże. Partie będą legendarne!
Powrót miesiąca: Cloudspire - bawiłem się wyśmienicie rozgryzając kolejne scenariusze solo i z chęcią powrócę do latających miast by domknąć kampanię.
Zawód miesiąca Ark Nova - liczyłem na grę, która wręcz wyrzuci z kolekcji TM, ale stety niestety legenda obroniła się bez problemu.
Gra miesiąca: burncycle - za pierwszy wygrany scenariusz, za świetną księgę zasad i tonę opcji jakie gra oferuje.
Postanowienia na wrzesień: Szkoła na mnie nie wpływa, więc miech jak miech dla pracującego. Jak zawsze więcej grać, ale w co...na pewno chcę ograć więcej burncycle i Roads & Boats. Odpaliłbym też Machinę Arcana i przeszedł kilka scenariuszy z żoną. Pojechać do spodka i spotkać się z forumowiczami jak i wydawcami i recenzentami(jest jakiś wątek kto zmierza na spodek by się zgadać?)
Ostatnio zmieniony 31 sie 2022, 21:16 przez Ardel12, łącznie zmieniany 1 raz.
ckbucu
Posty: 354
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 395 times
Been thanked: 551 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: ckbucu »

Sierpień u mnie niezły, ale byłoby lepiej, gdyby nie tydzień wyjęty z głowy przez chorobę. 64 partyjki w 22 tytuły.

Nowości:
Carnegie - grane 11 partii, większość solo, jedna partia 2 osobowa i jedna 3 osobowa. Gra jest wyśmienita. Ma świetne mechaniki (wybór akcji, ściąganie workerow), jest mega regrywalna (a grałem jeszcze bez modułów dodatkowych), w miarę prosta jeśli chodzi o zasady, głęboka jeśli chodzi o rozgrywkę. Do tego w miarę szybka, ok 30 minut na gracza. No i jak dla mnie świetnie wykonana. Dla mnie to jedno z najlepszych euro jakie poznałem w tym roku - 9/10

Clinic Deluxe - 7 partii, cześć solo, cześć na 2 i 3 osoby. Kolejne dosyć szybkie euro, ale niezle złożone jeśli chodzi o rozgrywkę. Same zasady średnio skomplikowane, wystarczy pojąć zasady budowania i przemieszczania pacjentów na „notesie”. Tytuł bardzo ciekawy, w wersji podstawowej działa niezle, a jeśli chcemy zmienić lub urozmaicić rozgrywkę, mamy moduły. Osobiście chyba nigdy już nie zagram bez modułu, który umożliwia wysyłanie pracowników do kafeterii oraz do domu. Mega podoba mi sie zarządzanie pacjentami, gra jest tematyczna, aczkolwiek z tej strony pokazuje służbę zdrowia w nieco gorszym świetle (np czekamy na pogorszenie zdrowia pacjenta aby więcej kasy od niego wycisnąć czy np doktor który jest wybitnym specjalista nie będzie leczył sam pacjenta z katarem). Gra wydaje się tez średnio wybaczać błędy, szczególnie jak zle zaplanujemy budowę kliniki. Dla mnie 8/10 z tendencja do lekkiego podwyższenia oceny, jeśli poznam więcej modułów.

Tramways - jedna rozgrywka trzyosobowa. Bardzo ciekawy tytuł, w którym budujemy swoje połączenia tramwajowe oraz budynki i zdobywamy kasę oraz punkty za transportowanie pasażerów. Ciekawe wykorzystanie kart do wykonywania akcji - mamy lekki deckbuilding, na każdej karcie mamy kilka ikonek, podczas wykonywania akcji możemy wykorzystać jedna z nich (lub kartę jako bilet do transportu pasażera) a gdy chcemy użyć więcej ikon, rośnie nam stres, który daje ujemne punkty na koniec gry. Wrażenia bardzo pozytywne, ale narazie bez oceny - za mało rozgrywek.

Endeavor - jedna partia zapoznawcza (solo na 2 ręce), zatem za wiele nie napisze. Na pewno mi zie podoba, ze gra jest prosta a rozgrywka bardzo ciekawa i szybka. Myśle ze pazur pokaże przy grze 4-5 osobowej (chociaż mam nadzieje ze na 3 tez dobrze zagra). Na minus to, ze jest bardzo sucha. Wystarczyłoby jakoś ciekawie opisać karty które zdobywamy (okrasic jakaś nazwa wydarzenia i ilustracja i już by było bardziej klimatycznie). Widze duży potencjał :)

Omega Centauri - jedna rozgrywka dwuosobowa. Szybkie 4X, wystawiamy swoją flotę, eksplorujemy, zużywamy zasoby, walczymy z innymi graczami oraz neutralnym przeciwnikiem. Masa technologii do wykorzystania, asymetryczne frakcje. Fajne to.

Escape the Dark Castle - szybkie, do piwa. Uciekamy z mrocznego zamku, przeżywamy przygody (np możemy wpaść do wychodka(?)) włączymy z przeciwnikami po to, aby na końcu zabił nas boss :D śmieszne, jako filler albo do pogrania i podmienia się przy piwku chętnie zagram.

Keystone North America - grę kupiłem ze względu na tematykę oraz wygląd. Nie miałem wielkich oczekiwań odnośnie rozgrywki, ale rozczarowałem się. Do tego stopnia, ze po jednej rozgrywce zapoznawczej nie chce grze dawać kolejnej szansy (miałem tak tylko raz, w przeciągu całej mojej planszowkowej przygody, teraz drugi). Gr wykonana jest bardzo ładnie w wersji Deluxe, piękne planszetki, cudna mata, bardzo ładne karty. Ale ktoś wpadł na pomysł, aby tak mała grę umieścić w pudle wielkości prawie dużych tytułów od FFG (aby mata weszła do środka). Co do rozgrywki, jest nudna, nijaka, mało tematyczna, do tego stopnia ze nie chce już tego wykładać na stół. Niby nie miałem dużych oczekiwań, ale nie sądziłem ze się z tak rozczaruje. Bez oceny punktowej.

Walk the Plank - szybki filler, w którym programujemy swoje akcje. Możemy tez nimi sami siebie zabić :) dużo śmiechu, trochę kombinowania aczkolwiek jest chaotycznie, co jest na plus w tym tytule i tego typu rozgrywkach.

Stali bywalcy, o których coś wspomnę:

Stars of Akarios - kończę drugi akt (są trzy). Nadal gra się dobrze i gra wciąga, mimo ze historia i emocje nieco ustały, czuje, ze to cisza przed burza. Starcia w kosmosie nadal ciekawe i potrafią zaskoczyć, nowe odblokowywane bronię potrafią dać satysfakcję, w drugim akcie jedynie eksploracja głównej planety była mało ciekawa. Wciąż świetna gra, zbliżam się do końca powoli.

Pipeline - po zagraniu w zeszłym miesiącu musiałem sprawić sobie własna kopie. Gra mi się mega dobrze nawet na nieoficjalnym trybie solo. Gra jest szybka, ma krótka kołderkę, ale jest niesamowicie satysfakcjonujaca. Uwielbiam ten tytuł, co skutkowało tym, ze w tym miesiącu 8 razy wylądował na stole (głównie solo, jedna partia 2 i jedna 3 osobowa). 9/10

Kanban EV - 2 razy solo i raz ja 2 osoby. Kanban pokazał mi dopiero jak bardzo go lubię, gdy po tez pierwszy zagrałem rozgrywkę wieloosobowa. Na ten moment to jedna z moich ulubionych gier Vitala, do tego ma świetny i wymagający tryb solo - aczkolwiek tutaj musimy grać inaczej niż w przypadku gry wieloosobowej (trzeba od razy skupić się na punktach zwycięstwa). Solo bardzo ułatwia obsługę nieoficjalna apka na necie. Kanban to 9,5, stawiam go na równi z On Mars.

Lisboa - królowa gier, najlepsza z najlepszych, wciąż 10/10, bez względu czy gram solo, w dwie czy więcej osób. Cudowne wykonanie, cudownie zilustrowana, cudowne mechaniki. Kocham.

Transmissions - jedno z najlepszych miłych zaskoczeń tego roku, 5 rozgrywek, dwu i trzy osobowa. Gra się mega szybko, a w tym czasie mamy prosta, ale intensywna rozgrywkę. Mega satysfakcjonujące, jak wejdzie fajne kombo. Bardzo podoba mi się, ze kontrolujemy wspólnie 4 różne roboty, ale każdy gracz może zbudować sobie dla każdego z nich oddzielny silniczek. Do tego piękne wykonanie. Brakowało mi takich tytułów - niski próg wejścia, szybka rozgrywka ale dużo intensywnego kombinowania. 8/10

Pozostali stali bywalcy: LAMA, Machina Arcana, CO2, Honey Buzz, Twisted Fables, On Mars, Wyspa Kwitnącej Wiśni, Cubitos

Gra miesiąca: Carnegie. Od zakupu nie schodziło ze stołu, świetny tryb solo, 11 partii w 6 dni. Nadal chce w to grać i pokazywać innym ludziom. Deptał po piętach Stars of Akarios, ale przez to, ze historia nieco zahamowała, nie mogę - ale mam nadzieje, ze na niego przyjdzie czas we wrześniu :)

PS. Sorry za babole czy składnie z dupy, jestem na urlopie i trudno się pisze na telefonie :)
buhaj
Posty: 1044
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 857 times
Been thanked: 512 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: buhaj »

Sierpień roku 2022 upłynął mi pod znakiem Bieszczad i grania w planszówki. Wystarczy powiedzieć, że podczas dwutygodniowego wypadu w owe góry zagrałem 36 razy w Kaskadię i kilkanaście razy w Brassa, Projekt Gaja, Tzolkina, Dominant Species, Zamki Burgundii i Pulsara. Żyć nie umierać :). W sumie w całym miesiącu zrobiłem 83 rozgrywki

Nowości:
Ark Nova (5 rozgrywek) Dla mnie to średnio - ciężkie euro, zamykające się w 2 godzinach na 2 osoby i 3 godzinach na 4 osoby. Jest niezłą propozycją na udany wieczór, Mniej mi się podoba niż Terraformacja Marsa, do której porównań nie da się uniknąć. Dodano jeszcze zgrabnie kilka mechanik z innych gier - w tym wyróżniające się odpalanie akcji poprzez wybór karty i jej siły w zależności od miejsca gdzie leżała. Gra niczym nie zaskakuje, specjalnie nie zachwyca, mojego topu wszechczasów nie zawojuje ale gram z przyjemnością.
Spoiler:
Rosyjska ruletka - prototyp karcianej gry imprezowej. Słaby.

Top 5 stałych bywalców:
1. Projekt Gaja (4 bieszczadzkie rozgrywki). NIgdy mnie ta gra nie zawiodła i pomimo ponad 100 rozgrywek potrafi zaskoczyć czymś nowym: ideą, zagraniem, itd. Kończenie rozgrywki pod rozgwieżdżonym, bieszczadzkim niebem daje + 10 do klimatu. Czekam na dodatek
2. Company of Heroes - jedna ale za to kapitalna batalia z moją żoną. Zakończona remisem po tym jak mój Królewski Tygrys zaszachował dwa Wolverine. Scenariusz w mroźnych klimatach walki o zagubioną na odludzi stację kolejową. USA vs Niemcy
3. Dominant Species - Czasami myślę, że to najbardziej bezwzględna i krwiożercza gra w jaką dane mi było zagrać. Trup ściele się gęsto a walka trwa na wielu frontach i poziomach. Nawet dwuosobowe rozgrywki są kapitalne
4. Wielki Mur - z rozgrywki na rozgrywkę podoba mi się coraz bardziej. Jest chęć kolejnych więc to mi sporo mówi. Dostrzegam jej zalety ale też trochę wad uspokojony przez forumowiczów, że dodatki je poprawiają. Trza zakupić!
5. Brass Lancashire Klasyk, ktróy w nowej szacie graficznej jest jeszcze lepszy. Proste zasady, niezłą głębia rozgrywki w klimacie szachowym - czyli wszystko to co lubię

18xx
1849 Myślałem, że dobrze znam tę grę ale ostatnia trzyosobowa partia powaliła mnie na kolana. Gra pokazała nowe, nieznane mi oblicze. Rdzewienie pociągów było bardzo szybkie, firmy szorowały dno, zamykały się i otwierały na nowo, przepływ kapitału spowodowany niespłaconymi pożyczkami był zadziwiający. W pewnym momencie zarządzałem trzema firmami z pięciu jakie są w grze. Koniec końców wygrał inwestor , który cichaczem wykupił 5 20% udziałów nie prezydenckich. Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta :)
18PL Dwie niezłe rozrywki. Dobrze się grało po ostatnich zmianach w tym prototypie oraz na nowych komponentach. Za świetne grafiki pociągów, prywatnych i firm odpowiada nasz kolega forumowy, którego z tego miejsca pozdrawiam. :)

Filerek miesiąca: Kaskadia = przebój bieszczadzki. Kto poznał to chciał grać. Trzeba przyznać, że gra jest znakomita w swojej kategorii
Gra miesiąca: Projekt Gaja - król jest tylko jeden
Awatar użytkownika
Harun
Posty: 1099
Rejestracja: 21 sie 2006, 16:48
Lokalizacja: okolice Poznania
Has thanked: 646 times
Been thanked: 523 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Harun »

Mój sierpień był dość niewdzięczny do grania. Dlatego dominowały partie solo.

Na początku trochę mojej statystyki. Kontynuuję z niegasnącą ekscytacją poznawanie moich nieogranych gier, osiągając w sierpniu drugi z poziomów założonych na początku roku, jako bardzo satysfakcjonujące, to jest mieć w kolekcji maksymalnie 20 pudełek (gier/dodatków) zagranych 1-4 razy (i żadnych nierozegranych). Jest ich teraz 19, przy czym nie tylko wyeliminowałem pudełka niezagrane, ale i zagrane tyko raz. Najmniej, bo 2 razy, zagrałem w 6 pudełek.

Calico Rozgrywam kolejno wyzwania solo. Ta gra to bardzo sympatyczna łamigłówka i jako taka podoba mi się coraz bardziej. Jednocześnie, cały czas nie dostrzegam, gdzie jest frajda w graniu innym niż solo. Interakcja jest tu prawie zerowa, a tam gdzie niby jest, czyli podkupowaniu kafelków, w praktyce trudno mi uwierzyć, że skupiając się na własnej planszy, jestem bez zamulania gry, w stanie przeanalizować, czy bardziej opłaca mi się zabrać pasujący mi kafelek, czy jakiś kafelek pasujący przeciwnikowi. W tym miesiącu dylematy te były jednak tylko teoretyczne, bo grałem wyłącznie solo i było świetnie.

Pandemic z dodatkiem Laboratorium Pandemica znam, bardzo lubię, mój lider w liczbie rozegranych partii. Natomiast w/w dodatek jest dla mnie nowy. Tym razem grałem z podstawowym modułem, czyli laboratorium i pomimo początkowego sceptycyzmu, okazało się to ciekawym urozmaiceniem gry. Dodatek zostaje więc w kolekcji i będzie dalej ogrywany, choć nie zawsze dodam go do podstawki.

El grande Statystyka El grande jest u mnie trochę nieadekwatna do rzeczywistości, bowiem po wielu rozgrywkach w podstawkę współgracza, kupiłem sobie ukochane El Grande w wersji big box, więc licznik bije na nowo. W tym miesiącu grałem pierwszy raz solo. Jest taki profil na bgg Gamerulesforone. Ten użytkownik stworzył wiele rozbudowanych wariantów solo, natomiast zazwyczaj nie są one bardzo łatwe do przyswojenia (przynajmniej dla mnie). Poświęciłem jednak trochę czasu zasadom do El grande, na razie moduł podstawowy i gra się naprawdę bardzo przyjemnie. Polecam.

Wyprawa do el dorado z dodatkiem Bardzo lubię tę pozycję także w wariancie solo - 7 jaskiń. Bardzo relaksujące partie. Również polecam. nawet kusi mnie, gdyby byli chętni, aby rozegrać kilka partii online, na zasadzie podobnych wyzwań solo, czyli jedna osoba tworzy trasę, którą wszyscy przechodzą, porównując czasy.

A skoro już mowa o takich wyzwaniach BGG, po zeszłomiesięcznej wygranej w wyzwanie Kartografów i prawie wygranej w Poszukiwanie planety X, sierpień był miesiącem, w którym mój umysł wyjechał na wakacje. Bardzo marne wyniki.

Barrage Swego czasu rozpytywałem o tę grę na forum, jako prezent dla nastolatka. I cóż, coraz bardziej sprawdza się, w tym miesiącu zagraliśmy z synem dwa razy i były to bardzo udane rozgrywki.

Suburbia + Inc Miesiąc zakończyła jedna partia z robotem 2.0. Całkiem sympatyczny wariant.

Kącik gier powszechnie zapomnianych

Biblios Nie rozpisuję się aż tak, jak niektórzy forumowicze, o grach powszechnie znanych (ale żeby nie było - bardzo chętnie czytam te wpisy!). Natomiast warto czasem podzielić się wrażeniami z gier, które mało kto chce jeszcze znać. A taką grą jest pewnie Biblios. Biblios jest regularnie powracającym tytułem z mojej kolekcji i oceniam go wysoko. Gra podzielona jest na dwie części. W pierwszej rozdzielamy karty dla siebie, współgraczy i na stół i oceniam tę część jako emocjonującą. To, że bierzemy karty po jednej, prowadzi do ciekawych przemyśleń i decyzji. jest w tym sporo elementu push your luck. W drugiej części, kiedy następuje licytacja, jest również sporo do działania, mamy i strategię i blef. Wszystko to zamyka się w krótkim czasie. Jedynym minusem jest temat, który w moje ocenie skrajnie nie łączy się z mechaniką, a sam w sobie jest taki sobie, ale nie jest też odpychający, więc ostatecznie nie przeszkadza. Jeśli będziecie mieli okazję zagrać w ten dłuższy filer, zachęcam. My w sierpniu rozegraliśmy bardzo ciekawą partię i do końca wynik był bardzo dużą niewiadomą
alex_dp88
Posty: 85
Rejestracja: 15 paź 2021, 19:08
Lokalizacja: Racibórz
Has thanked: 70 times
Been thanked: 81 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: alex_dp88 »

Sierpień to 32 partie w aż 15 tytułów.

NOWOŚCI

Załoga: W Poszukiwaniu Dziewiątej Planety (7) - wow, wow, i jeszcze raz wow. Od razu zakochałem się w tej małej gierce. 7 partii w godzinę i nie mogę doczekać się następnego wieczoru z tą grą.
The King is Dead (5) - chyba zastąpi u mnie Gejsze. Niby to zupełnie inne gry, ale feeling jest bardzo podobny. Bardzo ograniczona liczba akcji w celu wykręcenia jak najlepszego wyniku. Zawojowało stół w tym miesiącu.
Karczma Pod Pękatym Kuflem (3) - bardzo sprytny i przyjemny dice draft. Lżejsza wersja Grand Austria Hotel. Polubiłem.
Tyrants of the Underdark (1) - nie wiem co myśleć. Niby uwielbiam tego typu szybkie gry skupione na negatywnej interakcji, ale mam wrażenie, że za dużo tu przeciągania liny w stylu gier wojennych. Trzeba więcej czasu na ocenę.
Bór (1) - pięknie wydana, złośliwa i mega losowa. Raz na jakiś czas chętnie zagram.
Tekhenu: Obelisk Słońca (1) - kurde, ciężkie euro, które potrafi usatysfakcjonować, ale chyba za dużo mamy tu obsługi samej gry.


Viticulture: Essential Edition (3) - udało się zagrać z Toskanią i nowymi kartami gości. Już wiem, że będzie to nasz evergreen. Kojąca, pięknie wydana, pozwalająca pomóżdżyć. Uwielbiam.
Brzdęk!: Nie Drażnij Smoka (2) - rozgrywki z dodatkiem Klątwa Mumii. I chyba jest to mój ulubiony dodatek.
Grand Austria Hotel (2) - gra przeżywa swój renesans na naszym stole. Z każdą partią moja ocena rośnie.
Red7 (2)
Teotihuacan (1)
Osadnicy: Królestwa Północy (1) - powoli się przekonuję. Wciąż uważam, że w dużym stopniu to talia gra za mnie, ale i tak chętnie zaproponuję średnio zaawansowanym graczom, bo jest to po prostu przyjemne.
Kartografowie (1) - wciąż tylko ja w ekipie lubię tę grę :).
Dice Throne: Sezon 1 (1) - wielkie emocje i przegrana o włos. Może nie trafia już tak często na stół, ale nigdy nie odmówię.
Patchwork - (1) partia na plaży.

GRA I NOWOŚĆ MIESIĄCA: Załoga: W Poszukiwaniu Dziewiątej Planety

Rozgrywki w BGA:
7 Cudów Świata: Architekci (1)
7 Cudów Świata: Pojedynek (16)
Epoka Kamienia (1)
Great Western Trail (1)
Jaipur (1)
Red7 (1)
Res Arcana (1)
Santorini (1)
Space Base (1)
Teotihuacan (1)
Tzolkin(1)
Viticulture (1)
Zaginiona Wyspa Arnak (1)
Zamki Burgundii (1)
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 784 times
Been thanked: 1225 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: mat_eyo »

Ponownie nie udało się przebić 30 rozgrywek w miesiącu :/ 27 rozgrywek w 15 gier, najwięcej w Zamki Burgundii i Brzdęk Legacy (po 4) oraz Rajas of the Ganges: The Dice Charmers (3).

Nowości:
- Pagan: Fate of Roanoke (8) Moje zainteresowanie tą grą wybuchło tak samo gwałtownie, co niespodziewanie. Na etapie ks zwróciłem uwagę na grafiki rodem z Darkest Dungeon, przeczytałem że to jakaś dwuosobówka, Łowca próbuję złapać Wiedźmę i poszedłem dalej. Dużo później, bo w ostatnim miesiącu, przeczytałem gdzieś opinię, że gra sporo czerpie z Netrunnera, który jest najlepszą karcianką konfrontacyjną w historii, więc musiałem w to zagrać. Na razie tylko jedna rozgrywka, jako wiedźma, ale z widokami na kolejne. Nie jest to kosmicznie wysoki poziom Netrunnera, ale gra jest bardzo dobra. Faktycznie czuć tutaj ducha Netka. Mamy silny podział na stronę aktywną i pasywną (przy czym ta pasywna, jak korp w Netrunnerze, może czasem przejąć inicjatywę i aktywnie zagrozić drugiej stronie). Jest asymetria nie tylko kart, ale też sposobu gry i warunków zwycięstwa. Jest miejsce i konieczność na blefowanie. Jednocześnie całość jest szybsza, łatwiejsza (zarówno do nauki, jak i świadomego grania) i nadal mocno emocjonująca. Podstawka zawiera po jednej talii dla każdej ze stron i dokładnie 0 dodatkowych kart do deckbuildingu. Nie ma więc wymogu składania talii przed rozgrywką, można potraktować ją jako zamkniętą planszówkę. Duży dodatek daje znów po jednej talii na stronę, co zwiększa regrywalność i otwiera możliwość deckbuildingu. Są jeszcze małe dodatki, zawierające więcej kart do budowy talii, więc o regrywalność się nie boję. Bardzo dobra gra, liczę na kolejne rozgrywki, żeby sprawdzić, czy Wiedźmą faktycznie tak trudno jest wygrać ;) ). Siadło mi na tyle, że wbrew wszelkiej logice wziąłem udział w grupowym druku fanowskich dodatków do Netrunnera. Nie zagram w to z nikim, ale chcę mieć na półce :)
- Dinosaur Island: Rawr 'n Write (7.5) Wiecie jak jest, jeśli mam w zasięgu jakąś nową wykreślankę, to gram w nią obowiązkowo. R'n'W to pierwsza gra z całej rodziny Dinosaur Island:, która w końcu jest dobra ;) Fajne planowanie swojego parku, konieczność zaplanowania trasy wycieczki, możliwość pójścia w różne budynki - wybiegi, budynki użytkowe albo specjalne, z punktacją na koniec. W całość grało się bardzo przyjemnie, gra ma bardzo dobry rytm, nie jest co chwilę przerywana kaskadą bonusów (o tym później ;) ). Do poziomu Fleet the Dice Game, Welcome to czy Kartografów trochę brakuję, ale trzyma się niezbyt daleko za nimi.
- Rajas of the Ganges: The Dice Charmers (7) Kolejna wykreślanka, którą postanowiłem sprawdzić po kilku dobrych opiniach i świetnym promo na Amazonie. Czuć tutaj ducha oryginału, choć do dużego Gangesu jednak sporo zabrakło. W pierwowzorze mamy świetne decyzje - czy i kiedy wydawać pieniądze, które przecież są punktami zwycięstwa. W wykreślance pieniądze i punkty chwały tylko zbieramy. W grze jest masa kombosów, w pewnym momencie jest ich zbyt dużo. Można zapomnieć co się robiło, bo główna akcja daje nam coś, co odpala inną rzecz, która robi jeszcze coś innego. Na minus też zasady rysowania dróg - musiałem przeczytać je kilka razy, żeby zrozumieć, a w planszówki nie gram od wczoraj. Ogólnie gra jest dobra, choć "męczy" kombosami i mam wrażenie, że z kolejnymi rozgrywkami moja ocena będzie spadać. W kategorii dużych wykreślanek Fleet the Dice Game nadal bezkonkurencyjny.
- Sniper Elite: The Board Game (7) Intrygująca dwuosobówka (serio, nie wiem po co ktoś miałby w to grać w więcej osób), która od razu przywołuje skojarzenia z Narcos. Grałem tylko snajperem, ale przeciwnik, który grał żołnierzami, bawił się równie dobrze. Sporo rozkminiania i planowania, jak snajper czuć presję czasu. Przegrałem, ale moment, w którym grając snajperem udało mi się zastawić pułapkę na ścigających i jednym ruchem zdjąć ich trzech, była warta czasu spędzonego przy planszy. Ogólnie mając chęć na taką rozgrywkę wybiorę Narcos, które jest głębsze, bardziej mięsiste, choć dłuższe. Od Snipera odrzuca mnie też trochę obsługa (rysowanie na planszy) i podatność na pomyłki - w elektroniczną implementację, która pilnowałaby rzeczy za mnie, grałbym jak szalony.
- Mysthea (6.5) Jakiś czas temu miałem ją na półce, ale trafił się chętny na zakup i nie zdążyłem zagrać. Po poznaniu gry myślę, że to dobrze ;) Żeby było jasne, Mysthea nie jest zła. Co więcej, jest pewnie dobra w swoim gatunku i ma też sporo elementów, które mi się podobają, jednak ogólnie nie do końca trafia w mój gust. System akcji jest bardzo fajny, podoba mi się cała idea artefaktu i fakt, że w każdej rundzie może się odbyć ograniczona liczba walk. Ciekawy jest rozwój frakcji, ale przy podjęciu złych decyzji/spóźnieniu się po dobre karty, można zostać boleśnie w tyle. Losowa liczba rund w każdej erze jest jednocześnie ciekawa i irytująca. Bardzo ważne jest pozycjonowanie się na planszy, trzeba pilnować różnych rzeczy - trzymanie większości w dobrze punktowanych regionach, ustawienie się pod bitwę z przeciwnikiem, ucieczka przed bitwą, żeby przeciwnik nie zgarnął punktów, bicie potwora itd. Na to wszystko nałożony jest jeszcze nieszczęsny mechanizm przesuwania regionów, który sprawia, że sytuacja na planszy może się bardzo szybko zmienić. Jak na mój gust jest tutaj o jeden mechanizm za dużo, zbyt wiele ruchomych części. Fakt, że każda karta w grze jest inna i ma inne działanie, nie pomaga w nauce. Mam wrażenie, że po zagraniu pięciu partii Mysthea staje się bardzo dobrą/wybitną grą. Niestety nie mam tyle czasu, żeby inwestować w rozgrywki, które nie do końca dają mi frajdę. Wolę gry, które bawią mnie od razu. Nadal jednak chętniej zagram w Mystheę niż Blood Rage.
- Canvas (6.5) Po tłumaczeniu zasad wydawało mi się, że tutaj nie będzie w ogóle gry. Na szczęście decyzje są, akurat w takiej dawce, żeby pasować do familijnej gry drugiego kroku. Canvas ma też inne cechy, które sprawiają, że jest dobrym tytułem tego typu - piękna oprawa, gimmick, proste zasady, szybka rozgrywka. Dodatek bardzo fajnie podciąga skomplikowanie (i dla mnie frajdę) o pół kroku w górę. Sam się nie będę w to zagrywał, ale usiądę do stołu bez grymasu na twarzy.
- Architekci 7 Cudów Świata (6) Po lekturze instrukcji byłem załamany, bo nie widziałem tutaj gry. Tak bardzo nie mogłem w to uwierzyć, że aż na szybko sprawdziłem na Boardgamearena. Z końcową oceną wstrzymam się do czasu rozgrywki na żywo, ale widzę, że nie jest aż tak źle, jak mi się wydawało. Oczywiście, gra jest bardzo losowa, ale jest też tak samo szybka, więc nie do końca mi to przeszkadza. Dużą robotę robią zielone żetony, bez nich gra byłaby prostacka, z nimi jest tylko prosta ;) Nadal wolę zagrać w Architektów niż w duże 7 Cudów (draft w ciemno to zło!).
- Twisted Fables (6) Pojedynkowy deckbuilder z planszą. Kilka fajnych rozwiązań - karty, które do zagrania wymagają innych, konkretnych kart, specjalne, bardzo mocne karty, które odblokowują się, kiedy poziom zdrowia spadnie nam odpowiednio nisko. Jednak sporo rzeczy, które irytują - ciężkie pozycjonowanie się na planszy, irytująca obsługa (zaznaczanie energii!), dosyć często trafiające się martwe ręce. Na koniec zostawiam największy zarzut, czyli stały rynek kart do zakupu dla każdej postaci. Nie podoba mi się to rozwiązanie, moim zdaniem ogranicza to regrywalność każdej postaci. Ogólnie nie jest źle, ale jest trochę za długo i w zasadzie bez emocji.
- Deep Madness (5.5) W ubiegłym miesiącu byłem pozytywnie zaskoczony przez Machina Arcana, w tym jestem rozczarowany Deep Madness. Oba te dungeon crawlery ogrywam pod głosowanie do Gry Roku i MA zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Deep Madness ma swoje momenty, jak zmienna kolejność aktywacji postaci i potworów z rundy na rundę czy cały koncept pomieszczeń zalanych, przejętych i normalnych. Przy czym wszystko to ginie pod natłokiem kiepskiej instrukcji, ogromnej losowości, żmudności, słabego skalowania i potwornej żetoniady. Miesiąc temu, przy Machina Arcana pisałem, że gdybym nie musiał przesłać jej kolejnej osobie z Kapituły, to chętnie pograłbym jeszcze. Deep Madness spakowałem i wysłałem z przyjemnością.
- Sons of Faeriell (3) Kolejna, po Mysthei, gra wydawnictwa Tabula Rasa. Nie wiem, jak można wydać coś takiego, serio. Gra wygląda, jakby nikt jej nie przetestował. Instrukcja jest napisana tak dramatycznie źle, że każdy z trójki grających ją przeczytał, nikt nie wiedział jak w to grać, a tłumaczenia podjął się tylko jeden, z instrukcją w garści. Sama gra jest bardzo żmudna, powtarzalna i ciągnie się w nieskończoność. Niby są różne warunki końca gry, teoretycznie wymusza współpracę w pewnych aspektach, ale to wszystko pic na wodę. W grze są 3 grupy akcji, w każdej rundzie mamy 3 tury i w każdej turze musimy użyć innej grupy akcji. Bardzo często sprowadzało się do tego, że gracz mówił "wykonuję akcję wioski", odwracał związany z nią żeton i nie robił nic. Dawno nie grałem w coś tak złego i dawno nie zdarzyło mi się przerwać rozgrywki w połowie.
- Brzdęk Legacy (-) Tutaj na razie bez oceny, bo gry legacy należy moim zdaniem oceniać po skończonej kampanii. Z pierwszych wrażeń mogę powiedzieć, że na pewno nadal jest to bardzo dobry Brzdęk, z wprowadzonymi kilkoma zmianami mechanicznymi z edycji kosmicznej. Elementy legacy, które widziałem są fajne i urozmaicają grę, natomiast nie było jeszcze niczego, co by mi zerwało czapkę z głowy. Sporym minusem jest jednak obsługa legacy - przerywanie w trakcie tury, czytanie ustępów z księgi, naklejanie naklejek, wyjmowanie dodatkowych kart, żetonów itd. Jest to dosyć męczące i wybija z rytmu, a w Brzdęku bardzo sobie cenię szybkie ruchy graczy. Mam też wrażenie, że nikt nie przemyślał, jak się ta gra powinna skalować dla mniejszej liczby graczy. Za to historia jest lekka i zabawna, można się pośmiać, więc to na plus.

Nowe dodatki:
- Ventures do SpaceCorp (8.5) Znakomity dodatek, raczej nie będę chciał już grać bez niego. Zabawne, ale jego teoretycznie najważniejsza część spodobała mi się najmniej. Dostajemy całą masę asymetrycznych korporacji. Ich zdolności są czasem fajne, czasem meh, a niektóre wręcz wydają się być bardzo słabe. Fajnie, że są, na pewno urozmaicają grę, ale spokojnie mógłbym grać bez nich. Druga zmiana, mocniej wpływająca na grę, to nowe kontrakty. Niestety nie jest to nowa planszetka z innym zestawem kontraktów na każdą erę, ale do każdej z nich losujemy jeden, dodatkowy kontrakt, który daje powiew świeżości. Ostatnia i zdecydowanie najważniejsza nowość, to alternatywne punktacje dla korporacji. Dostajmy kartę związaną z naszą frakcją i w pewnym momencie ostatniej ery musimy zadecydować - gramy po staremu, punktując za kolonie czy olewamy je i rozpatrujemy na koniec gry naszą indywidualną kartę. Kapitalna sprawa, która daje grze niemal drugie życie! Punktacje teoretycznie związane są z korporacjami (grałem budowniczymi, więc łatwiej budowałem i na koniec gry punktowałem za różne budowle), ale spokojnie możnaby grać na standardowych korporacjach, losując przed grą dodatkowe punktacje. W taki sposób powinno się tworzyć dodatki do gier, gdybym miał podstawkę, to kupiłbym bez zastanowanie dodatek dla tych kart punktacji.

Stali bywalcy:
- Zamki Burgundii, Carnegie.

Powroty:
Super Fantasy Brawl, SpaceCorp: 2025-2300AD.


Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Tutaj nie ma o czym mówić, żadna z poznanych wykreślanek ani Sniper nie zbliżyły się poziomem frajdy do tego, co dała mi partia w Pagan: Fate of Roanoke. Wiele obiecuję sobie po tej grze i mam nadzieję, że kolejne rozgrywki już we wrześniu.

Gra miesiąca: Tutaj już większa rywalizacja. Kolejne rozgrywki w Carnegie, powrót mojegu ulubionego skirmisha (Super Fantasy Brawl) i liga grana w Zamki Burgundii - każda z tych trzech gier mogłaby zgarnąć wyróżnienie. Trafia ono jednak do SpaceCorp: 2025-2300AD. Nie dość, że dodatek okazał się być świetny, to jeszcze zagrałem znakomitą partię, w której wychodziło mi wszystko i założony plan zrealizowałem w 100 procentach.

Rozczarowanie miesiąca: Żadna z gier mnie nie rozczarowała na tyle, żeby ją tutaj wymieniać. Sons of Faeriell to oczywiście srogi kasztan, ale nie miałem w związku z nią żadnych oczekiwań. Rozczarowaniem może być fakt, że wydawnictwa marnują zasoby i czas na wydawanie takich gniotów. Maleńkim rozczarowaniem jest też brak rozgrywek w Marvel Champions.

Wydarzenie miesiąca: - żona usłyszała, że jest coś takiego, jak Brzdęk Legacy, kazała kupić i sama proponuje kolejne rozgrywki!
mordajeza
Posty: 361
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 171 times
Been thanked: 246 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: mordajeza »

Po względem liczby rozegranych partii - mój najlepszy miesiąc od... sierpnia 2021 r.
Spoiler:
Nowości:

Ankh - bardzo lubię gry Erica Langa, a w dodatku liczyłem, że Ankh to będzie takie opus magnum, więc oczekiwania były baaardzo wysokie. Za mną wprawdzie tylko jedna partia na 4 osoby, ale obawiam się, że na tym może się skończyć, bo Ankh to takie meh jednak.
Zacznę od plusów:
- bardzo ciekawe rozwiązanie z dzieleniem terytoriów przez graczy w trakcie gry. Chyba pierwszy raz się z nim spotkałem, a w każdym razie nie przypominam sobie, żebym je wcześniej spotkał. Więc to było takie "o, fajne, ciekawe!",
- tory akcji też spoko,
- rozwój naszego boga też spoko
- wykonanie na wysokim poziomie, jak zwykle.
Minusy:
- pochwaliłem tory akcji, ale bardzo nie podobało mi się, że efekty w stylu przejęcie monumentu czy bitwy odpalają się tak sztucznie, w ogóle tego nie czuję, jest to dla mnie przekombinowane i właściwie rzutuje to na całość oceny gry,
- same bitwy też są dla mnie zupełnie nieklimatyczne - dlaczego moje krwiożercze kocie demony miałyby na polu bitwy stwierdzić: "dobra, olać tę walkę, budujemy obelisk"? No bez sensu...
- mało tu dynamiki
Ogólnie takie 6/10. Z gier w klimacie Egiptu chętniej sięgnę po Kemet, z gier Langa chętnie sięgnę po Blood Rage czy Godfathera.

Hard City - dużych oczekiwań nie miałem, bawiłem się dobrze, w kolekcji na razie zostaje (czy zagrzeje w niej miejsce - jeszcze nie wiem). Z podobnych gier bardziej podobało mi się Hard City niż np. Zombicide. Na razie 7/10.

A grą miesiąca zostaje:
Blood Rage - po nieudanej przygodzie z Ankh postanowiłem odświeżyć sobie trochę klasyki, no i ta klasyka okazała się o wiele bardziej trafiająca w moje gusta. Bardziej eleganckie zasady, mniej udziwnień, bardziej dynamiczna, więcej emocji. No gra miesiąca po prostu :)

Wyróżnienia:
Gloomhaven: Szczęki Lwa za wciąż ciekawy rozwój postaci oraz Azul za wypełnienie kilku kolejnych leniwych wakacyjnych wieczorów.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: kastration »

1. miejsce i 10 punktów oraz tytuł Gry Miesiąca dla Ark Nova. Największa różnica między zwycięzcą a resztą stawki od wielu lat, kiedy to poznałem Zimną Wojnę. Dokładny opis w wątku z grą, więc nie będę się powtarzał. Gra zakurzy Terraformację na kolejne lata. To moja finalna ocena.

2. miejsce i 5 punktów dla Endeavora. Przyjemne, szybkie (poniżej 1 h), różnorodne, świetnie wydane, dobre na wprowadzenie "niepiśmiennych" graczy, uniwersalne w każdym towarzystwie (potencjalnie), a przy tym na odpowiednim poziomie zastanawiania się nad tym, co zrobić lepiej. Na uwagę zasługuje wariant 2-osobowy z graczem wirtualnym, sprawny, szybki i interakcyjny. Miałem co do niego obawy, ale niesłuszne.

3. miejsce i 3 punkty dla Newtona. Udało się zakoszulkować karty z dodatku i wreszcie wjechał totalny mix kart z podstawki i dodatku, bez możliwości oczekiwania na konkretne ciągi. W grze dwuoosobowej nareszcie porażka (dość wyraźna) po... kilkunastu wcześniejszych skalpach z rzędu. Gra się krótko, nie ma miejsca na nieprzemyślane ruchy, wszystko doskonale skrojone, gra z dodatkiem otwarła już tyle możliwości punktowania, że trudno czasem to ogarnąć jak słyszysz "no dalej, graj". Kolejny miesiąc ze stałą obecnością.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
Mortinista
Posty: 362
Rejestracja: 17 wrz 2019, 23:57
Has thanked: 243 times
Been thanked: 158 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Mortinista »

Cześć,

Miesiąc Sierpień upłynął pod znakiem wyjazdu wakacyjnego do Kołobrzegu nad nasze wspaniałe morze. W tym czasie można trochę zwolnić i spojrzeć na swoje życie z dystansu.

Spoiler:
Udało się jednak znaleźć trochę czasu na granie w planszówki poza wycieczkami, spacerami z psem, jazdą na rowerze i bieganiem. A było to tak :

STALI BYWALCY :

Każdy ma zestaw gier, które lądują na stole częściej niż inne. Nie muszą być od nich lepsze. Po prostu z różnych powodów (miłe wspomnienia) wracają jak bumerang. Oto oni :

Clash of Cultures

Spoiler:
Rozegrane partie : 2

Plusy :

+ solidne 4X na planszy
+ każda gra to unikalna historia
+ poczucie budowania cywilizacji
+ satysfakcja z wygranej potyczki

Minusy :

- czas rozgrywki (4h i więcej przy 4 graczach)
- paraliż decyzyjny (dużo akcji do wyboru)
- ogrom mikrozasad
- duża losowość podczas walki i wydarzeń

Moja ocena : 9/10 (blisko ideału)

Ciężko zliczyć ilość zagranych partii. Co najśmieszniejsze mimo dziesiątek rozgrywek dalej zdarza się nam popełnić drobne błędy. W każdej innej grze nie wpływałoby to tak na rozgrywkę jednak kiedy każdy surowiec/jednostka się liczy to pozostawia to "niesmak" po rozgrywce.

Spartakus

Spoiler:
Rozegrane partie : 2

Plusy :

+ dużo negatywnej interakcji
+ cała masa nawiązań do serialu (wygląd)
+ dużo zwrotów akcji (intrygi i arena)
+ czuć, że to coś więcej niż gra planszowa

Minusy :

- duża losowość (zwłaszcza na arenie)
- gra nad stołem do przesady
- grając od x<5 PW gra potrafi zmęczyć

Moja ocena : 11/10 (lider w swojej klasie)

Spartakus kojarzy mi się z tym co najlepsze. Siedem osób przy stole przez 3-4 h przeżywa przygodę, a emocje które się pojawiają nie pozostawiają nikogo obojętnym. Przez długi czas dyskutujemy jeszcze na temat wydarzeń, które doprowadziły do zwycięstwa/porażki.

Nemesis

Spoiler:
Rozegrane partie : 1

Plusy :

+ wykonanie (świetnie wygląda na stole)
+ mechanika (akcje/odkrywanie/szmery/cele)
+ klimat Obcego (coś co ciężko podrobić)
+ ciągłe poczucie zagrożenia

Minusy :

- sporo mikrozasad (wertowanie instrukcji)
- klimat nie każdemu pasuje
- duża losowość (życie obcych/wydarzenia)

Moja ocena : 8/10 (świetny tytuł)

Mam wrażenie, że nowa wersja dorzucając więcej mechanik wydłuży rozgrywkę (mechanika światła) choć może też poprawi mankamenty "starej". Najważniejsze by nie zabrała super klimatu.

The Thing

Spoiler:

Rozegrane partie : 4

Plusy :

+ czas trwania (czas rozgrywki do 2h)
+ ilość osób (im więcej tym lepiej, do 8 graczy)
+ świetna mechanika spotkań/tor podejrzeń
+ premiuje blef i manipulację

Minusy :

- gra zarażonym po ujawnieniu nie tak dobra
- ciężko gra się dla niepotrafiących kłamać
- czasem ciężko znaleźć kluczyki
- przy 8 osobach czasem wkrada się chaos

Moja ocena : 8/10 (świetny tytuł)

To chyba moja ulubiona gra z ukrytym zdrajcą. Wszystko tu się spina i nie ma dłużyzn. Dużo lepsze od Martwej Zimy i Odmętów Grozy.

NOWOŚCI :

Postanowiłem ograć polecane i ciekawe tytuły, które znacząco różnią się od siebie. Wakacje to nie czas eksperymentów, by go tracić na słabe i przeciętne tytuły. A jest ich sporo...

Ark Nova :

Spoiler:
Rozegrane partie : 2

Plusy :

+ Świetnie wygląda (plansza/żetony/karty)
+ Mechanika zagrywania akcji (karty i pola 1-5)
+ Poczucie budowy zoo (dużo możliwości)
+ Akcje na kartach świetnie się spinają

Minusy :

- paraliż decyzyjny ( przez ilość kart/akcji)
- czas trwania ( na 4 osoby siędłuży / na 2 ok)
- mało interakcji między graczami (pasjans)

Moja ocena : 7/10 (Bardzo dobry tytuł)

Cieszę się, że zamówiłem prosto z Portalu. Dzieki temu miałem ją kilka tygodni przed premierą. Nie uważam, że to "TM killer" jednak ma bardziej przystępny temat i zagrywanie akcji świetne. Bardzo mi się spodobała i niedługo znów w to pewnie zagram. Jestem ciekaw dodatku.

Cywilizacja Nowy Początek + Terra Incognita

Spoiler:
Rozegrane partie : 3

Plusy :

+ Świetnie przeniesiona z kompa Cywilizacja VI
+ Mechanizm zagrywania akcji połączony z rodzajami terenu dobrze się sprawdza
+ Poczucie rozwoju cywilizacji w wielu aspektach
+ Jak na 4-5 graczy jest bardzo szybka (2-3h)

Minusy :

- Przy rozwijaniu technologii paraliże decyzyjne
- Walka nie aż tak emocjonująca jak w CoC
- Ogrom zależności wymaga wielu rozgrywek
- Niezbalansowane karty celów

Moja ocena : 8/10 (świetna gra)

Po zagraniu w Clash of Cultures nie myślałem, że jakaś gra zbliży się do tego poziomu i to w zupełnie inny sposób. Wyścig po cele nakręca tylko lepsze podejmowanie decyzji. Grałem kiedyś bez dodatku Terra Incognita i było to takie 6/10. Poprawił on walkę, dodał akcje i inne mechaniki takie jak np. Forty. Bardzo dobrze się bawiłem.

Alone

Spoiler:
Rozegrane partie : 2

Plusy :

+ świetny klimat opuszczonej bazy i potworów
+ dobrze działa mechanika zagrożenia/światła
+ wysoka regrywalnośc (kafle pomieszczeń)
+ dużo fajnych, prostych mechanik (trudności)

Minusy :

- misje mogłyby być lepiej napisane
- grający potworami tylko reaguje na ruchy gracza
- gra na 2 osoby (pozostali na siłę wciśnięci)

Moja ocena : 7/10 ( Bardzo dobry tytuł)

Może nie spodziewałem się po tym tytule drugiego Nemesis, za to otrzymałem bardzo dobry tytuł podchodzący inaczej do tematu. Świetne uzupełnienie dla LE Alien i Nemesis. Choć to gra na 2 osoby to działa i to bardzo dobrze.

Barrage + Dwa dodatki

Spoiler:
Rozegrane partie : 2

Plusy :

+ Rewelacyjne wykonanie (Plansza/Komponenty)
+ Dużo negatywnej interakcji jak na Euro (na 5)
+ Ciekawe mechaniki ( koło akcji / prod. Energii)
+ Podkradanie wody daje dużo satysfakcji

Minusy :

- Dużo pól do ogarnięcia (może przytłoczyć)
- Częste paraliże decyzyjne
- Czas trwania (Na 4/5 to 3h wyjęte z życia)
- Skalowalność (Na 2 osoby to pasjans)

Moja ocena : 10/10 (Ideał)

Cieszę się, że w końcu zdecydowałem się na ten tytuł. Gra w ten tytuł to święto (euro-święto). Dodatki wydłużają grę jednak na 4-5 graczy trzeba już rozkręcić swoje umiejętności kalkulowania do przyjemnie-wyniszczających. Oj będzie wracać na stół i to najlepiej w pełnym składzie (5 osób). Ocenę 11/10 zostawiam dla gier Lacerdy.

FILLERKI :

Czasem warto odetchnąć od dużych tytułów i ograć coś krótkiego. Problem pojawia się, kiedy taki deserek jest lepszy niż danie główne. Mogą być różnej długości, choć raczej lekkie.

Kaskadia

Spoiler:
Rozegrane partie : 5

Plusy :

+ Czas trwania (od 30 min na 2 do 60 min na 4)
+ Wygląd (przyjemne dla oka grafiki).
+ Mechanika ( radosne dokładanie kafli i żetonów)
+ Gra świetna dla starszych i młodszych.

Minusy :

- Duża losowość, choć można ją kontrolować dobierając z 4 kafli/żetonów lub przerzucając przy pomocy szyszek.
- Ciężko stwierdzić do końca kto wygra, co nie daje nam poczucia, że wygrywamy lub odwrotnie

Moja ocena : 8/10 ( świetny tytuł)

Kaskadia jest jednym z pierwszych wyborów. Już dawno wyprzedziła Azula, Sagradę czy Calico. Nie zanosi się na to by miało się to zmienić.

Neuroshima Hex 3.0

Spoiler:
Rozegrane partie : 8

Plusy :

+ Unikalna mechanika walki
+ Różnorodność armii do rozgrywki
+ Długo działająca scena fanowska i uniwersum
+ Wymaga umiejętności przewidywania ruchów

Minusy :

- Losowość potrafi położyć każdą taktykę
- Bez pianki na górze kafle mieszają się strasznie
- Tematyka post-apo nie podchodzi każdemu
- Zdarza się paraliż decyzyjny i błędy w rozpatrywaniy działań niektórych armii

Moja ocena : 9/10 (prawie ideał)

Niedługo Mistrzostwa Polski, więc to najlepszy czas by odświeżyć sobie zasady. Armii jest sporo i przeciwko każdej gra się inaczej. Wolę grę w 2 osoby niż w więcej. Kapitalny tytuł.

Zewnętrzne Rubieże i Niedokończone Sprawy

Spoiler:
Rozegrane partie : 1

Plusy :

+ Klimat Gwiezdnych Wojen
+ Możliwość zagrania pobocznymi postaciami
+ Ciekawy rozwój, umiejętności i sojusze
+ Poczucie ciągłego wyścigu po PS

Minusy :

- Na 4 osoby strasznie się dłuży
- Duża ilość akcji powoduje paraliż decyzyjny
- Gra nad stołem do przesady
- Nudne pojedynki

Moja ocena : 6/10 (dobry tytuł)

Miał to być "fillerek" przed Zakazanymi Gwiazdami. Przerodziło się to w nudną i schematyczną rozgrywkę. Może to kwestia współgraczy jednak pomimo zwycięstwa skutecznie obrzydziło mi to grę na jakiś czas. Mam nadzieję, że w innym gronie lepiej podejdzie i odkryję ją na nowo.

El Dorado i Demony Dżungli

Spoiler:

Rozegrane partie : 2

Plusy :

+ Szybkość rozgrywki (na 4 graczy to 60 min.)
+ Proste zasady (robimy to co na kartach)
+ Przystępność (do gry z młodymi i starymi)
+ Dodatek wnosi nowych badaczy (easter eggi)

Minusy :

- Po kilku rozgrywkach warto zrobić przerwę bo potrafi się znudzić
- Jakość wykonania mogłaby być lepsza

Moja ocena : 8/10 (świetna gra)

Dodatek dużo wnosi jak na tak prostą grę. Przemierzanie dżungli jest proste i przyjemne. Trzeba dobrać strategie przeprawy, czasem warto zostać z tyłu by dzięki kupionym kartom wyprzedzić wszystkich pod koniec.

CO BĘDZIE GRANE WE WRZEŚNIU :

- ANKH
- NEMESIS LOCKDOWN
- MACHINA ARKANA
- LISBOA
- GRA O TRON 2 ED. Z DODATKIEM

W CO CHCĘ ZAGRAĆ PRZED KOŃCEM 2022 :

- WIEDŹMIN STARY ŚWIAT
- DOMINANT SPECIES
- FROSTPUNK
- TRYLOGIA HUSYCKA
- ELEVEN

Trochę to zajęło. Mam nadzieję, że we wrześniu uda się zagrać w więcej tytułów. Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1673
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 875 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: XLR8 »

W sierpniu bardzo mocny wynik, bo aż 53 partie. Z tego 50 partii multiplayer w grupie czyli na co najmniej 3 osoby iw duże euro. Daje to ponad 1.5 partii na dzień co jest wynikiem wręcz wyśmienitym!

Grą miesiąca zostaje Wonderlands War, a zaraz za nią Ultimate Railroads. Każda po 3 partie

Kasztan miesiąca: Ark Nova i Bitoku.
Awatar użytkownika
misiencjusz
Posty: 200
Rejestracja: 12 sie 2020, 17:42
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 160 times
Been thanked: 111 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: misiencjusz »

W sierpniu co najmniej przyzwoicie. 18 partii w 11 tytułów. I to nawet trafiły się dwie rozgrywki solo, których z zasady unikam. A jak trafiła się taka ciekawostka to idźmy za ciosem i wprowadzę do swoich raportów jeszcze jedną nowość w postaci ocen:
[0] - Nie chcę więcej grać, a jeśli już to tylko wtedy gdy naprawdę będę chciał do ludzi, a do niczego innego ich nie przekonam
[1] - sam nie zaproponuję, ale bronił się przed zagraniem będę raczej bez przemocy
[2] - chętnie zagram, a nawet zaproponuję, ale potrzeby posiadania nie odczuwam. Dotyczy też gier, które posiadam, ale ich pozycja nie jest zbyt mocna
[3] - odruch Pawłowa, jak słyszę ten tytuł to siadam do stołu. Dla mnie też z puli pierwszego wyboru i koniecznie chcę mieć w kolekcji
A teraz koniec głupot, czas na konkrety:
Watergate - (1 partia) opuściła półkę wstydu. Zagrana na zakończenie wieczora. Interesująca, ale za wcześnie na wyrobienie sobie zdania. Na pewno jeszcze do zagrania, ale nie jestem pewien ile razy.
Star Wars Rebelia - (1 partia) - Ocenę wypacza fakt, że kompletnie nie odnajduję się w klimacie Gwiezdnych Wojen. Podoba mi się motyw akcji z zagrywanych kart, ale jako CDG wolę Zimną Wojnę. Może tez kwestia oznaczania planet już sprawdzonych i rozmieszczania co turę nowych statków była dla mnie dość uciążliwa. Cieszę się, że poznałem, ale na szczęście kolega, który mi pokazywał ma innych ceniących tę rozrywkę wyżej ode mnie. Ocena w mojej skali - 0
Pax Renaissance - (1 partia 2os.) - wreszcie pierwsze zwycięstwo. Fakt, że znacznie pomogło, że rywal pierwszy raz grał w drugą edycję więc znacznie trudniej było mu odnaleźć się w ikonografii, ale wygrana cenna bo jego znajomość tytułu znacznie większa niż moja. Tu nie ma co się rozwodzić, gra pojawia się w każdym miesiącu, mój numer 1. Ocena nie może być inna niż 3
Diuna Imperium - (1 partia 4os.) - połączenie worker placement z deck buildingiem faktycznie robi robotę. Nie jest to przełom w moim planszowym życiu, ale chętnie jeszcze zagram. Choćby po to, żeby zobaczyć co dam radę zrobić widząc już swoje błędy z pierwszej partii (jak np. nie szukałem combosów z kilku kart jednej frakcji). Zdecydowanie chętnie jeszcze zagram. Ocena w mojej skali - 2
Dominant Species - (1 partia 6os.) - partia na wprowadzenie nowych osób, oprócz mnie tylko dwie grały po razie. Może specyfika grupy, może zbyt wiele świeżej krwi, ale partia ciągnęła się straszliwie. Przy znakomitej większości tytułów taka partia odesłałaby grę na długo na półkę. No ale to DS, pierwsza trójka ulubionych tytułów. Tutaj zaowocowało to zaskakującymi spostrzeżeniami. Przy pełnym składzie pionków akcji jest tak mało, że nie było walki na noże o akcję dominacji. O ile w 3-4os. nie było opcji żeby jakakolwiek karta dominacji została na kolejną turę, to w tej partii raczej wszystkie w jednej turze nie schodziły. Każdy intensywnie pracował nad przygotowaniem gruntu pod jakiekolwiek działania. Ciekawa sytuacja, chociaż nie wiem czy kiedykolwiek się powtórzy. Gra powtórzy się na pewno bo jak wspomniałem to moja gra nr 3 wśród ulubionych, a zatem ocena w mojej skali - 3
Pax Porfiriana - (2 partie 2os.) jakże szczęśliwy to miesiąc. Kolega StrateGeekjuż od dłuższego czasu obiecywał pokazać, nauczyć i wreszcie nadszedł ten dzień. Kolejny Pax, kolejny zachwyt (chociaż gra jakże różna od Renesansu czy Pamira, chociażby przez fakt "posiadania czegoś", a nie tylko wywierania wpływu). Znacznie bliżej euro niż inne poznane Paxy, ale "ja to chcę". Mam nadzieję, że info o dodruku w przyszłym roku to nie tylko moja nieumiejętność czytania, a fakt. Ocena oczywiście - 3
Pax Pamir - (2 partie 5os.) - znów wprowadzenie w Paxy dwóch nowych graczy. Osobiście wolę Pamira na 3-4 osoby, ale Paxowi na stole w pudełko się nie zagląda (albo jakoś tak) tylko gra. Też nie ma co pisać wiele bo jest co miesiąc. Ponieważ w ten sposób dopełniliśmy podium moich ulubionych tytułów to ocena jest formalnością - 3
A few acres of snow - (2 partie) - wracając do opisu SW Rebelii... karty z akrów śniegu tez wolę... Dodatkowa radość z gry to świadomość ile czasu mi zajęło kupienie jej. Ogólnie co raz większą frajdę sprawiają mi gry pojedynkowe. O ile na początku nie byłem przekonany jak sprawdza się otwarty rynek z pełną dostępnością teraz jestem nim zachwycony. Szczególnie w grach dwuosobowych gdzie szachowość pozwala na faktyczne planowanie i rywalizację kto jest lepszy, a nie kto ma więcej szczęścia. Chcę dalej ogrywać i poznawać obie strony. Szkoda, że mój rywal z tych rozgrywek chyba nie zapałał aż tak ciepłymi uczuciami. Jak dla mnie - 3
Chaos w starym świecie - (2 partie 4os.) dla mnie nowość. Trudno mi nie porównywać do area control jakie poznałem czyli Rising Sun i Szogun. Wiecie jak to jest z lataniem bąka... Jest za ciężki żeby latać na swoich małych skrzydełkach, ale bąk o tym nie wie i lata. Trafiła mi się taka sama sytuacja. Dopiero jak już powystawiałem w pierwszej turze kultystów Khorna i zacząłem ustawiać żetony spaczenia (czy jak tam się nazywają) koledzy mi powiedzieli, że tą frakcją tak się nie gra. Ale było już za późno. A ci kultyści tam sobie stali w dwóch prowincjach za 1pkt. każda (a w zasadzie w sumie za 3pkt. bo jedna miała koronę). A jak rywale zobaczyli, że coś z tym trzeba zrobić to ja na nich już miałem 12 pkt. A poza tym karty są fajne, a kostki mniej, ale grało się przyjemnie. Mimo wszystko wolę El Grande. Ale na pewno nie odmówię, chociaz inicjatorem raczej nie będę. Ocena w mojej skali - 1
Blietzkrieg. WWII .... - (2 partie) - klimatu za grosz, ale szybko idzie, setup niezbyt uciążliwy. Jako dodatek do dania głównego super. Zapowiedziany klimat gangsterki chyba bardziej mnie intryguje, ale nie na tyle żeby kupić. Tym nie mniej, jako dodatek do wieczora z przyjemnością zagram. Ocena w mojej skali - 2
Ark nova - (1 partia 4os., 2 partie solo na TTS) Czas na wielki balon hypu i zapowiedzi. Trudno faktycznie nie odnieść się do TM. W czym jest lepsze od TM? W kartach akcji. To akurat mi się podoba i wymusza czasem trudne decyzje. W czym jeszcze? Więcej zwierzątek na kartach, chociaż marsjańskie pudle zawsze będą rządzić. I to tyle. Wszystko inne lepsze jest w TM. AN nie ma za grosz interakcji. Podebranie sobie karty to interakcja na poziomie Splendoru. Nie ma tu za wiele wyścigu. W TM nagrody były tylko dla pierwszego. W AN masz aż trzy miejsca na zielonych kartach. W AN nie ma mowy o żadnej strategii. Dociąg kart jest bezgranicznie losowy więc mój pomysł pójścia w małpy i Australię jest świetny do czasu aż się okaże, że przez pół gry nie dostanę żadnej karty Australii ani małpy. A jest to bardzo możliwe. W TM draft kart daje znacznie większą szanse na skompletowanie jakiegoś rozsądnego ciągu zagrań. Ale to nie znaczy, że Ark nova to taka zła gra. Pierwsza partia była na 4os. I była bardzo fajna bo spędziłem miło wieczór ze znajomymi. Pogawędziliśmy, wypiliśmy piwko. Gra w tym nie przeszkadzała bo planowania czy myślenia do przodu było tyle co kot napłakał. Myśleć wystarczyło jeden ruch do przodu. Pełny relaks i familijne układanie zwierzątek. Ale jednak była to pierwsza partia więc myślałem o tym co można zrobić inaczej i miałem ochotę na powtórkę. We czwórkę już okazji nie było, ale w delagacji bywa w hotelu nudno. Akurat nie czułem ochoty na coś ciężkiego więc korzystając z okazji, ze na TTS jest całkiem sprawna implementacja zagrałem dwie partie solo. I w ten sposób udało mi się sprawdzić to co się spodziewałem. W jednej partii dostawałem te ikony pod które ustawiłem cele, sponsorów i ogólnie wybrałem je pod kątem zielonych kart jakie były na stole i wynik to +14. W drugiej planowanie miałem podobne, ale niestety karty wychodziły zupełnie inne niż te zakładane i wynik -24. Pełna loteria. A najbardziej nie zgadzam się z tymi co twierdzą, ze najlepsza jest na 2 os. Jak dla mnie albo solo bo przeciwnicy kompletnie nic nie wnoszą do rozgrywki poza czasem. Albo w pełnym składzie bo takie spotkanie w większym gronie jest przyjemne gdy gra nie przeszkadza w pogawędkach i piwku rozpraszając za mocno i angażując uwagę. Ocena w mojej skali - 1, ale z mocną tendencją zmierzającą do 0.
Rzeszów
BGG: misiencjusz; BGA: misiencjusz; TTS: 446182198
Mam i chętnie zagram Sprzedam Kupię
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 134
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 219 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Sirius_Black »

Po słabym czerwcu i lipcu, tegoroczny sierpień z 35 rozgrywkami to jeden z moich najlepszych planszowych miesięcy odkąd notuję rozgrywki. W ramach ciekawostki: w 2021 po w czerwcu i lipcu zaliczyłem odpowiednio 14 i 15 partii, aby w sierpniu powrócić z 32. W tym roku w czerwcu i lipcu zagrałem odpowiednio 16 i 13 razy, a w sierpniu przekroczyłem 30stkę. Największa w tym zasługa powrotu z urlopów ekipy do grania i... upałów, które skutecznie zniechęcały do aktywnego wypoczynku. Przechodząc jednak do konkretów:

Nowości:
Draftozaur - z pozoru gra dla dzieci ale jest w niej trochę kombinowania, które sprawia, że w gronie dorosłych jako prosty fillerek na koniec wieczoru również się sprawdzi.
Pixie Queen - trochę starsze euro, które kolega chciał ściągnąć z półki wstydu, więc trafiło na stół, grało się ok, ale nie widzę w grze niczego specjalnego. Jest trochę negatywnej interakcji, trochę wykorzystywania ruchów przeciwnika, który może pomóc obniżyć koszt naszych akcji, ciekawy jest też patent z karaniem za "marnotrawstwo" zasobów na koniec gry, ale jednak na rynku jest tyle bardzo dobrych gier euro, że nie widzę sensu wracać do tego tytułu. Nie jestem zazwyczaj wymagający, co do oprawy graficznej, ale w tym przypadku ta również nie zachęca do rozgrywki.
Wojna Szeptów - zapowiadało się ciekawie, ale wyszło przeciętnie, cały klimat zabiła możliwość zmiany kolejności poparcia dla plemion, gdy pod koniec gry wszyscy wspierali w zasadzie dwie najlepsze nacje, a jedna było kompletnie pognębiona, rozumiem, że miało być to zabezpieczenie dla gracza, który wyjątkowo źle trafił, ale w naszym przypadku sprowadziło się do tego, że różnice w poparciu na koniec były kosmetyczne i właśnie to decydowało o końcowym zwycięstwie.
Wsiąść do Pociągu: Kraje północy - nie jestem wielkim fanem serii i nie mam do niej wielkiego sentymentu, ale zawsze chętnie zagram w Pociągi, Kraje północy to udana część i dobra propozycja na 2-3 osoby.

Powroty
Terra Mystica - jestem zdecydowanie "team Projekt Gaja", ale w Terra Mysticę też gra mi się przyjemnie, ciężko mi zresztą porównywać te dwie gry, bo w PG grywam głównie w dwie osoby, a w TM, jak już pojawi się okazja, w większym gronie, nie widzę potrzeby mieć obu tych tytułów, ale do obu chętnie usiądę, gdy będzie szansa.
Pax Pamir - jeden z graczy w mojej ekipie zdecydowanie nie docenia Paxa, więc gra trafia na stół zdecydowanie rzadziej niż bym chciał, no i to niestety największy problem z tym tytułem, bo o ile z początku faktycznie nic nie wiadomo, to po złapaniu rytmu, gra staje się bardziej przejrzysta i wszystko się rozjaśnia,
Root - baaardzo dawno nie grałem w Roota i o ile w moich wspomnieniach to była świetna gra, tak powrót okazał się rozczarowujący, ostatnio mam jakoś mniej chęci do czytania zasad, więc już powtórka, a w zasadzie przyswajanie na nowo zasad to była ciężka przeprawa, rozgrywka niespecjalnie to wynagrodziła, bo szło wolno, każdy co chwila sprawdzał zasady, a moja partia Włóczęgą mocno trąciła nudą, gdzie niespecjalnie mogłem z kimś związywać sojusze, bo pozostali gracze prawie wcale nie przekuwali przedmiotów, mało było okazji do inicjowania konfliktów (zdolność postaci), więc moja rola sprowadzała się w zasadzie do powtarzalnego klepania misji i przekuć, może coś źle graliśmy, mamy plan na powtórkę w przyszłym tygodniu, ale na razie powrót do Roota mocno mnie rozczarował, może ta gra ma dużo do zaoferowania, ale nie wiem czy w sytuacji, gdzie mamy tyle innych świetnych gier, będziemy chcieli się zagłębiać w ten tytuł.
Tygrys i Eufrat - zagrane na poprawę nastrojów po Roocie i doskonale sprawdziło się w tej roli, minimum zasad i maksimum frajdy z rozgrywki, czyli dokładne przeciwieństwo poprzednika, planowaliśmy wprowadzić do naszego stałego repertuaru grę Cole'a Wehrle, a okaże się, że powróci Knizia, ja nie narzekam :D
Pan Lodowego Ogrodu - również powrót po długim czasie (liczonym w latach), ale tym razem na szczęście bardzo satysfakcjonujący, chociaż rozgrywka też była nietypowa, bo długo nie dochodziło do zbyt wielu walk, każdy skupiał się na swoich celach i dopiero gdy trzeba już było mocno powstrzymywać przeciwników, każdy wziął się za ostrą walkę, ostatecznie naszedł Martwy Śnieg i wygrał gracz, który miał najdalej do spełniania swojego warunku zwycięstwa.

Pozostałe:
Dice Miner - szybkie i przyjemne, więcej pisałem miesiąc temu, po kilku partiach, gdy już mniej więcej wiemy o co w grze chodzi, rozgrywki zyskują sporo dynamiki,
Spór o Bór - również szerzej pisałem miesiąc temu, teraz mogę dopisać tylko tyle, że trend się utrzymuje i wygląda, że mogą to być dla mnie nowe Gejsze,
Dominion - świetna gra, chyba dołączę do swojej kolekcji, w ostatniej rozgrywce najbardziej podobał mi się moment, kiedy już w pewnym momencie wydawało mi się, że mam fajny silniczek, ale po kilku słabszych wyborach zakupowych nagle widać jak silniczek się zaciera i co raz bardziej grzęźnie,
Projekt Gaja - dziwna rozgrywka, dobór kafli pasowania, ras i rozkład technologii sprawił, że strasznie ugrzęźliśmy i przez całą partie mieliśmy wrażenie walki z samą grą,
Terrors of London - ja lubię, ale żonie nie do końca pasuje klimat, więc pewnie przyjdzie czas się rozstać (z ToL, nie z żoną), swoją drogą podmianka na Dominiona brzmi całkiem dobrze,
Tyrants of Underdark - świetna, dynamiczna, trzyosobowa rozgrywka, podobny kazus jak T&A - proste zasady i szybka rozgrywka to przepis na udaną grę.
Palec Boży, Food Chain Magnate, Zamki Burgundii, Brass: Birmingham, Great Western Trail,
Gugong,Mercado de Lisboa



Nowość miesiąca: z tego grona najlepiej wypadło Wsiąść do Pociągu: Kraje Północy
Powrót miesiąca: ciężki wybór między T&E, a PLO, ale jednak z lekkim wskazaniem na grę dr Knizii.
Gra miesiąca: Tyrants of Underdark - można narzekać na słabe wykonanie czy tłumaczenie, ale i tak warto mieć i grać, bo wrażenia z rozgrywki są pierwszorzędne!
Plany na wrzesień: zapowiada się chudszy miesiąc pod względem grania, bo grafik już bardziej napięty, jednak liczę, że uda się ograć trochę gier z półki wstydu i wrócić do rozgrywek w Pax Renaissance, a i Lecerda coś ostatnio nie pojawiał się na stole.
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 973
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 352 times
Been thanked: 756 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Apos »

Sierpień to bardzo udany miesiąc, nie tylko tytuły, ale wiele wydarzeń planszowych w planach!

Liczba partyjek: 40 w 28 tytułów
Wyzwanie "10x10" spełnione w 100% (było 96%)!

---Nowości---
🔸 Unlock Legendary Adventure (8/10) - pożeram każdą nową część Unlocka i zawsze dobrze się przy tym bawię na dwie osoby. Tutaj, nie jest inaczej. Action Story trochę przeciętny, ale Robin Hood oraz Sherlock Holmes na wysokim poziomie. Podoba mi się, że każda część Unlocka, stara się zaoferować graczowi coś unikatowego. Mechanikę, przedmiot czy zagadkę, przez co seria nie jest powtarzalna. Obecnie rozglądam się za Unlock Game Adventure!

🔸 Adventure Games Dungeon oraz Monochrome Inc (8/10) - połączenie Unlocka, Escape Tales i Kronik Zbrodni, które zaskoczyło mnie na plus! Przygodowa seria z zagadkami, ciekawą fabułą oraz wykorzystaniem pozyskiwanych podczas gry przedmiotów. Całość posiada lektora z aplikacji, co uprzyjemnia i usprawnia rozgrywkę. Dziwi mnie niska ocena na BGG, bo nie mam tej serii nic do zarzucenia. Chętnie sięgnę po kolejne części!

🔸 Canvas (5.5/10) - ładnie wydana gra rodzinna, która nie ma za dużo do zaoferowania. Trudno było mi znaleźć element, który by mnie zaintrygował, bądź zaciekawił, abym chciał zagrać w to ponownie. Znacznie chętniej sięgnę po Kaskadie, Azula czy Parki.

🔸 Zaginiona Wyspa Arnak: Przywódcy Eskpedycji (9/10) - bardzo solidny dodatek w świetnej cenie. Nowi liderzy są ciekawi, dodają trochę asymetryczności oraz określoną streategię, aby maksować umiejętności, które zapewniają. Nowa mapa wprowadza interesujące zmiany w wyścigu świątyń. Duże urozmaicenie rozgrywki i moim zdaniem must have dla fanów Arnaka. Ciężko mi coś zarzucić temu dodatkowi.

🔸 Wyspa kotów (7/10) - kto wpadł na pomysł na grę, o ratowaniu kotów z wyspy... :lol: O dziwo komponuje się z mechaniką. Dość sympatyczny tytuł, w którym głównym daniem jest łapanie kotów i umieszczanie ich na podkładzie statku. Im więcej miejsca wypełnimy, tym więcej punktów zdobędziemy. Przypomina to Patchwork albo Ucztę dla Odyna. Gra sympatyczna.

🔸 Clash of Cultures: Munumentalna Edycja (4/10) - byliśmy dośc nahajpowani na ten tytuł. Ma wiele elementów ciekawych jak tematyka oraz 4X. Wrażenia z rozgrywki są zupełnie odmienne, niż to co się spodziewałem. Czas rozgrywki w połączeniu z dużą losowością na wielu płaszczyznach totalnie przekreśla dla mnie ten tytuł. Odnosiłem wrażenie, że jakkolwiek bym się nie przygotowywał do bitwy albo wydarzenia, to los kością albo dociągnięcie tej czy innej karty przekreślało cały plan. Punktem kulminacyjnym były bitwy, w których miałem przewagę liczebną i jakości jednostek oraz technologiczną nad przeciwnikiem, ale wyrzucanie 1 albo 2 na kostkach przekreśliło kompletnie ten tytuł dla mnie. Po przegranej, mogłem tylko lizać rany i patrzeć jak pozostali gracze osiągają efekty kuli śnieżnej, a wylosowane karty wydarzeń, bądź kafelków lądów nie pozwalały mi na żaden sensowny ruch. Gdyby to była gra na 60 minut, a nie kilka długich godzin...Do tego wiele drobnych i mało intuicyjnych zasad. Zdecydowanie wolę Root'a - bardziej emocjonujące i zarazem dynamiczne, eleganckie mechanicznie i sprytne z pełną asymetrią.

🔸 Zakazana Pustynia (3/10) - pomysł ciekawy. Biegamy po planszy i odkopujemy elementy naszego statku, aby uciec z pustyni. Mechanika - męcząca i sama gra za długa jak na mój gust. Za dużo zależy od szczęścia z kart, a za mało od decyzji graczy. Czasami widać, że gracze już nie wygrają, ale gra powoli zasypuje graczy i trzeba czekać na nieuniknione. Frustrujące są sytuacje, w których gracze mają idealny plan i jedna losowa karta, przekreśla go. W innych sytuacja, inna losowa karta może pomóc - zupełnie nie daje mi to satysfakcji z wygranej, bo mam wrażenie, że los zrobił mi przysługę. Wolę Horrified.


---Stali bywalcy---
🔹 Gra w Zielone (9/10) - czy jako filler, czy na imprezę bądź do baru - każdemu się podoba. Sprawdza się, aby wprowadzać niegrających do świata gier planszowych, a zarazem weterani też się dobrze przy tym bawią. Wymyślanie haseł oraz obserwowanie jak współgracze silą się dopasować kafelki jest najfajniejszym elementem tej gry. Chętnie widziałbym dodatki z nowymi tematycznymi hasłami!

🔹 Paranormalni Detektywi (7/10) - przyjemna gra dedukcyjna z elementami kalambur. Fajne historyjki do rozwikłania. Dwie różne role: ducha oraz detektywów. Często wraca na stół i gracze się dopytują o ten tytuł. Wymaga kreatywnego i nieszablonowego myślenia, a zarazem zapewnia dużo zabawy. Mam tylko wrażenie, że niektóre umiejętności detektywów są mało popularne/niezbalansowane i gracze prawie ich nie używają.

🔹 Fantastyczne Światy (7,5/10) - szybka karcianka w budowanie setów. Bardzo proste do wytłumaczenia zasady oraz niebanalna rozgrywka. Fajny filler! Dodatkowy plusik za aplikację zliczającą punkty pod koniec gry.

🔹 Kaskadia (9/10) - mega przyjemny i dobrze zaprojektowany tytuł. Świetny dla weteranów oraz do wprowadzania nowych graczy w świat trochę bardziej zaawansowanych planszówek. Do tego przyjemna tematyka i ładne wykonanie. Solidny tytuł często pojawiający się na stole.

🔹 City of Big Shoulders (7,5/10) - tylko async przez BGA. Mam nadzieję, że będzie dodruk albo jakaś reedycja tej gry. Chętnie zagrałbym z "żywymi" przeciwnikami.

🔹 War Chest (8/10) - to bardzo fajna gra duelowa! Jest w/g mnie współczesną wersją szachów, do której chętnie siądę i zagram pojedynek. Wiele różnych armii tworzy ciekawą asymetryczną rozgrywkę i całość nadal bazuje na prostych zasadach zagrywania i korzystania z żetonów. B. ładne i estetyczne wykonanie.

🔹 Ark Nova (8/10) - po opadnięciu emocji oraz rozegraniu kilku partyjek podtrzymuję co pisałem wcześniej. Tematyka gra tu pierwsze skrzypce, przykuwa wzrok, a mechanicznie jest solidnie. Nie znajdziemy tu nic przełomowego, ot b. dobrze działająca gra. Najbardziej lubię sposoby punktowania oraz dwa przecinające się tory. Coś co było użyte (chyba) tylko z Gangesie, tu dodaje powiewu świeżości w grach euro. Nie przeszkadza mi tu nawet pewna losowość i nauczyłem się, jak z nią sobie radzić. Największą moją bolączką jest znikoma interakcja między graczami. Nie jest to na szczęście pasjans. Lubię, zawsze chętnie zagram i dobrze, bo wielu graczy się dopytuje o ten tytuł! :)

🔹 Barrage + Projekt Leeghwatera + rozszerzenie na 5 graczy (9,5/10). Kocioł, prawdziwy zamęt panował w kanałach i na tamach. Z początku miałem trochę mieszane uczucia, czy nie będzie za luźno, ale walka o każdą 💧, miejsce na elektronie ⚡ i blokowanie przepływu rozwiały wątpliwości. Pomimo, że rozgrywka trochę trwa, to miałem pełną satysfakcję z rozgrywki. Mocno mi siadły cele punktowe i fajnie opracowałem sobie strategię na grę. Zamiast skupiać się na produkcji energii, poszedłem w budowę struktur i bonusy z planszy, które dawało mi samo-obracające się koło. Suma summarum, Barrage z dodatkiem, to moim zdaniem bardzo dobra gra. Każda decyzja się liczy, a błędy bolą. Nie ma losowości. Interakcji między graczami nie brakuje. Osobiście preferuję grę na podstawowej mapie + Projekt Leeghwatera na 4 osoby, ale gra na 5 nie jest taka zła jak sądziłem! W tej grze przeszkadza mi głównie oprawa graficzna. Design Barrage mógłby wyglądać znacznie lepiej, gdyby odpowiadał za nią O'Toole.

🔹 Wielki Mur (9/10) - WM to bardzo klimatyczne euro z ciekawymi pomysłami na mechaniki worker placement i zagrywania kart oraz kilkoma oryginalnymi. Wiele dzieje się na planszy oraz nad nią. Gra potrafi się zmienić z PvP, na coopa i z powrotem dzięki interakcji między graczami. Z jednej strony współpraca i dogadywanie się między graczami, aby odpalić odpowiednie pola na planszy, a z drugiej Ci szukają jak sobie najskuteczniej zaszkodzić. Sama rozgrywka ma bardzo płynny elegancki flow i pomimo, że ta potrafi trwać nawet 4h, to zupełnie tego nie czuć. Downtime praktycznie nie istnieje. Do tego lekko asymetryczna rozgrywka poprzez różne umiejętności generałów, sprawiły że Wielki Mur wywarł na mnie największe wrażenie w tym miesiącu. Po zakończeniu gry, wszyscy gracze, chcieli zagrać jeszcze raz :D . Ponadto gra prezentuje się cudownie z figurkami w wersji sundrop i oprawie wizualnej - to nie tylko wciągająca rozgrywka, ale sama przyjemność siedzieć przy tak ładnie wykonanej grze. Zawsze chętnie zagram i zaproponuję. Czekam na dodatki!

🔹 Brzdęk Legacy: Acquisitions Incorporated (9/10) - [opis spoiler free] Za każdym razem, gdy siadam do tego tytułu, wiem że coś dobrego czeka nas. Przygoda, nowe elementy i przyjemna rozgrywka. Do tego humor, który w tej części jest na najwyższym poziomie i świetnie komponuje się do otoczki "korpo". Przeszkadza mi tylko obsługa tej gry. Za każdym razem, gdy dochodzi nowa mechanika - gra staje na kilkanaście minut, aby powyjmować nowe elementy, ponaklejać, poznać zasady. Głupotka i część systemu legacy. Przerywa to bardzo przyjemny flow gry.

🔹 Wyprawa do Eldorado (8/10) - ta gra spędziła zdecydowanie za dużo czasu na regale. Zabrałem na nasze spotkania planszowe i był to strzał w 10! Bardzo przyjemny i satysfakcjonujący wyścig po skarb. Moja ulubiona i najbardziej dopracowana gra Knizii.

🔹 Szarlatani z Pasikurowic (7,5/10) - jak wyżej. Dobre przyjęcie na spotkaniach planszowych. Gra, w której nie wygrałem ani razu, ale chcę do niej wracać.

🔹 Rzuć na tacę (8/10) - bardzo fajna gra, o niefortunnej polskiej nazwie. Lubię pogłówkować przy tym roll and write.

---18XX---
Około rok temu zacząłem przygodę z tym gatunkiem planszówek i w tym czasie rozegrałem około 150 partyjek. Te gry, przez swoją elegancję zasad oraz interakcji między graczami nie nudzą. Zawsze rozgrywka toczy się inaczej oraz zaskakuje.
Bardzo żałuję, że gry te są tak mało atrakcyjne wizualnie (z paroma wyjątkami), a sam gatunek potrafi odrzucić. Często też słyszy się, że najlepiej zacząć grać, z kimś kto już zna 18XX.

W tym miejscu, chciałbym zdradzić nowość na wrzesień - nasze stowarzyszenie będzie ponownie brało udział w Planszówkach w Spodku i tym razem prezentujemy gry 18XX dla początkujących. Nasza wesoła ekipa będzie prezentować oraz tłumaczyć gry z tego gatunku, tak aby każdy mógł zagrać i zacząć przygodę :D.


Wydarzenia Miesiąca
Możemy pochwalić się frekwencją graczy na naszych cotygodniowych spotkaniach planszowych. Pomimo sezonu wakacyjnego, w każdy wtorek mamy od 30 do 35 chętnych emocji i pozytywnych wrażeń planszowników!

Będziemy na Planszówkach w Spodku z własnym stoiskiem (patrz wyżej!)

---Wyróżnienia---

🥉 Nowość Miesiąca: Adventure Games Dungeon oraz Monochrome Inc
🥇 Rozgrywka Miesiąca: 1849
🥈 Gra miesiąca: Barrage + Projekt Leeghwatera + rozszerzenie na 5 graczy

edit: typos
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2022, 21:11 przez Apos, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Siersciu
Posty: 165
Rejestracja: 26 kwie 2020, 01:02
Lokalizacja: Radzionków
Has thanked: 176 times
Been thanked: 53 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Siersciu »

Apos pisze: 01 wrz 2022, 21:06
W tym miejscu, chciałbym zdradzić nowość na wrzesień - nasze stowarzyszenie będzie ponownie brało udział w Planszówkach w Spodku i tym razem prezentujemy gry 18XX dla początkujących. Nasza wesoła ekipa będzie prezentować oraz tłumaczyć gry z tego gatunku, tak aby każdy mógł zagrać i zacząć przygodę :D.
Świetna informacja. Na pewno odwiedzę Wasze stoisko i z chęcią zagram. Mam nadzieję, że w niedzielę też będziecie.
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 973
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 352 times
Been thanked: 756 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Apos »

Siersciu pisze: 01 wrz 2022, 21:49
Apos pisze: 01 wrz 2022, 21:06
W tym miejscu, chciałbym zdradzić nowość na wrzesień - nasze stowarzyszenie będzie ponownie brało udział w Planszówkach w Spodku i tym razem prezentujemy gry 18XX dla początkujących. Nasza wesoła ekipa będzie prezentować oraz tłumaczyć gry z tego gatunku, tak aby każdy mógł zagrać i zacząć przygodę :D.
Świetna informacja. Na pewno odwiedzę Wasze stoisko i z chęcią zagram. Mam nadzieję, że w niedzielę też będziecie.
Będziemy oba dni, przez całe wydarzenie. Znajdziecie nas na płycie :wink:
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 339 times
Been thanked: 309 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Chudej »

Post wyszedł troszkę negatywny, ale i miesiąc nie był zbyt udany pod względem zagranych gier, partii ani zwycięstw. Liczba partii niska, a jeszcze trochę rozdmuchana przez Tajniaków i Załogę, ale za to trochę się spięliśmy, żeby jednak wyciągać coś więcej z tych spotkań planszówkowych, których się ostatnio trafia tylko 1 w tygodniu. Póki co wyszła jedna taka inicjatywa całodniowego grania i była bardzo udana, a w przyszłą niedzielę szykuje się kolejna. W tym miesiącu szykuje się nam też ponad 2-tygodniowa przerwa od grania (przygotowania do ślubu, potem ślub i od razu podróż poślubna), ale obiecuję poprawę od października ;)
Spoiler:
The Crew: The Quest for Planet Nine - udało mi się wyforsować i zagrać parę partii pod rząd. Chyba muszę agresywniej reklamować tą grę, bo póki co nikt mi nie miał za złe wyciągnięcie jej, jako że jest to tak króciutka gierka, a przy większej ilości misji robi się ciekawa.

Food Chain Magnate - zagrane 3 partie, jedna "prawdziwa" w 4 osoby i dwie "tutorialowe" w 3. Ta czteroosobowa dała mi cenną lekcję na przyszłość, żeby nie zaczynać gry odizolowanym od reszty graczy. Niestety mapka się tak ułożyła, że ktoś musiał być dalej od innych i mimo, że nie musiałem to być ja (bo byłem 3 w kolejności stawiania restauracji), to jednak chciałem popełnić ten eksperyment no i wyszło jak wyszło ;) Niestety pozostałe 2 partie zagrane w innej ekipie, w której też wiązałem dużo większe nadzieje z tą grą, a wyszło złamane (moje) serce. Koledzy nie chcieli nawet grać z milestonami, ledwo wysłuchali zasad (a bo to długi dzień i za gorąco, chociaż było wiadome w co gramy) i mimo, że normalnie lubią negatywną interakcję, to tutaj jakoś im już nie pasowała. Na szczęście w co najmniej 1 innej ekipie gra "kliknęła" i jeszcze będzie szansa na granie w nią.

Alhambra - największy syf w naszej kolekcji, zgodziłem się w to zagrać, bo mnie o to proszono już od dawna. Partia była spoko tylko dlatego, że wygrała koleżanka, która grała pierwszy raz i choć gra z nami od jakichś 2 lat, to w tym roku było to jej pierwsze zwycięstwo (co za wytrwałość!). Tak jak już wspomniano w pierwszym poście, losowość jest tu beznadziejnie zrobiona i można spędzić pół gry zbierając po 1 pieniążku z rynku, podczas gdy inni koszą combosy w pobieraniu budynków. Najbardziej mnie irytuje w tej grze to, że po prostu nie wiem na czym się tu skupić, bo trzeba obserwować zbyt wiele różnych rzeczy (pieniądze? budynek? mur? inni gracze? kiedy punktacja? kiedy koniec gry?). Teoretycznie powiedziałbym, że jest to rzecz dobra w grze i sztuką jest odnaleźć się w tej przestrzeni decyzyjnej, ale jeśli połowę z tych czynników jest ci w stanie zepsuć rng, to trochę się to wyrównuje w dół. Totalnie nie moja gra.

Arkham Horror: The Card Game - niestety tylko jedna partia, ale Arkham myślę, że już się u nas na dobre zadomowiło i teraz bardzo chętnie przysiądę do partyjki. Jedynie ciężko z tym setupem, mam nadzieję, że inne kampanie nie mają takiego przekombinowanego jak EotE.

Bonfire - "wszystko jest takie drogie w tej grze" - to jest to uczucie, które mi towarzyszy przy każdej grze w Bonfire. Mimo tego i faktu, że nie potrafię planować długodystansowo, to gierka ta mi się bardzo podoba i częściej niż rzadziej jestem całkiem bliski zwycięstwa. Nie jest to mój ulubiony Feld, ale prawie zawsze chętnie zagram.

The Castles of Burgundy - zagrany sztucznie skrócony wariant drużynowy. Choć gra ta ma specjalne miejsce na planszowej półce w moim sercu, to mam ją strasznie ograną, a i przez zalew nowości nie jestem w stanie do niej wracać zbyt często, zaś granie na BGA mam wrażenie, że na dłuższą metę odbiera mi przyjemność z grania przy stole. Mimo tego ogrania jednak wciąż się łapię na braku konsekwencji w wypełnianiu jednego celu na raz, co potem przekłada się na słaby wynik :P Ale sam fakt, że jestem w stanie sobie wymyślać cele i dążyć z lepszym lub gorszym skutkiem do ich wypełnienia, to mi daje zawsze daje dużo frajdy w tej grze.

Everdell - zagrane z dodatkiem Bellfaire. Najgorsza partia w życiu, chyba będę musiał zacząć unikać spotkań przy tej grze. Przy Alhambrze wiedziałem na co się piszę, ale tutaj dopiero odkryłem jak słaba partia może się trafić. Powróciły do mnie wszystkie negatywne odczucia z dawnych lat maniaczenia w Terraformację - nierówna asymetria, odwlekający się w nieskończoność koniec gry, losowość dociągu, nuda, bezsilność wobec przeciwników. O ile w TM dodatki jakoś poprawiły mój odbiór gry, to tutaj PRZED wprowadzeniem dodatków miałem jakoś lepsze odczucia.

Nowości:
Rajas of the Ganges - bardzo przyjemny worker/dice placement z całkiem nieźle zrobionymi modułowymi dodatkami. Koledzy, którym nie podszedł FCM bardziej rozsmakowali się w tej oto lżejszej gierce. Kiedyś nie lubiłem wyścigów, ale pewnie dlatego, że miałem do czynienia głównie ze Splendorem z przedstawicieli tego gatunku, którego jednak nie znoszę, chociaż szanuję. Obecnie wyścigi dużo bardziej mi podchodzą, chociaż za cholerę nie potrafię w nie wygrać, a Ganges też tu nie jest wyjątkiem.

Hansa Teutonica: Big Box - na papierze byłem oczarowany mechaniką i wysoką interaktywnością, w praktyce nie potrafię się odnaleźć w mnogości opcji, a interakcja mnie irytuje, gdy komuś pomagam albo ktoś zrobi jakiś głupi ruch zamiast zareagować na wysuwającego się do przodu przeciwnika. Gra jest bardzo ciekawa, szybka, oferuje sporo opcji i mimo, że mnie nie nagrodziła w tych pierwszych grach, to bardzo chętnie w nią jeszcze pogram i dam jej szansę, bo widzę że ma spory potencjał. Nie zgodzę się tylko co do powszechnej opinii o prostych zasadach, jak je pierwszy raz tłumaczyłem bez zagrania jeszcze samemu to nie było wcale lekko.

Wingspan - pierwsza partia, chociaż kolega kisił tą grę na półce ponad pół roku i nie wyciągał jej, bo w pudełku dostał kod rabatowy na elektroniczną wersję, w którą się zagrywał przez cały ten czas :P Nie wiedziałem za wiele o tej grze, ale zdziwiłem się jak leciutki, krótki i prosty jest ten tytuł. Prawdopodobnie ma te same wady co Everdell, który też mi na początku się podobał, ale dzięki zrównanej ilości ruchów u graczy (minus combosy) przynajmniej nie trwa długo. Na razie jestem pozytywnie nastawiony.

Nowość miesiąca:

Hansa Teutonica - zdecydowanie najciekawsza z tej grupki gier i to jej wróżę przetrwanie próby czasu w mojej kolekcji.

Zawód miesiąca:

Everdell - po tak słabej partii na razie nie chcę widzieć tej gry na oczy, najlepiej chociaż do końca roku.

Gra miesiąca:

Ciężko powiedzieć, ciekawych gier sporo, ale partii zbyt mało, żeby wybór był w moim odczuciu uzasadniony. Najbliżej przyznania tego tytułu jestem jednak dla Hansy, bo w tą grę mam największą ochotę teraz pograć. Zaraz za nią byłby FCM, w którego rozegrałem 1 dobrą i 2 bardzo smutne partie, które ciężko liczyć jako pełnoprawne. Ostatecznie więc jest to coś w stylu remisu z lekką przewagą Hansy ;)
rogal
Posty: 245
Rejestracja: 14 maja 2020, 19:15
Has thanked: 28 times
Been thanked: 45 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: rogal »

w sierpniu byłem na domku gdzie było potencjalnych 8 graczy , obok palił się grill i nikomu sie nie spieszyło i w oczekiwaniu na swój ruch było co robić

Everdell - na 6 osób z dodatkiem święto lata

Cloudage - pół kampanii - na 2 osoby bieda, na 3 lepiej , 4 już ciasno - a gra na sucho bez modułu sadzenia na planszy A + karty podstawowe to straszna bieda

moje miasto - cała kampania - na 4 osoby. nie bawiłem się najlepiej

Godfather imperium corleone na 5 osób 3 partie - nubkom planszówkowym się podobało, nie musieli zbytnio myśleć i łatwe zasady i dzięki temu chętnie usiąda jeszcze raz a ja z nimi

Anachrony - udało się zagrać na 2 osoby - chciałbym pyknąć na 3/4

Messina1347 ? :D - wariant z asymetrycznymi celami i planszami lepszy. Wolę Pragę , ale to dobry tytuł Suchego.

park niedźwiedzi, caskadia- jako szybkie filerki

wysokie napięcie na 6 osób -kolejna już partia z 4 kobietami i 2 facetami i bawią się one lepiej od nas i o to chodzi ;)

Na skrzydłach + ptaki europy- przyjemne pykanko na 6 osób ( jako dodatkowa plansza jest mata + mam dokupione kosteczki) a kart jest na tyle dużo, że starcza dla wszystkich

vituclture toskania z nowymi kartami gości - trochę wnieśli świeżości- partia na 3 osoby

7 cudów świata na 7 osób. było spoko

cytadela - na 7 graczy, kilka osob było sfrustrowane przez ciągłe ginięcie i bycie okradanym ::D

san fransisco - 1 i 2 partia ok, ale potem juz mnie znudziło
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 306
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 502 times
Been thanked: 174 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: nimsarn »

Co już?! A miałem TAKIE plany... i wyszedł jeden z uboższych miesięcy...

Nowości:
World of Warcraft: Wrath of the Lich King (++-) - mój (...my own...) prezent rocznicowy, pięknie wydany dający dużo uciechy nawet w rodzinnym gronie ale brakuje mi tu tego samego co w Saltlands - tekstu fabularnego na kartach, a także większej ilości misji...

Stali bywalcy i powroty:

Celestia (+-) - powrót "zzaszafia zapomnienia" nigdy nie lubiłem tej trywialnej (jak mi się wcześniej wydawało) gry imprezowej a tu nagle powrót i ciepłe przyjęcie - jestem w szoku! Z kim ja gam? Czy ja ich znam?!;
Grand Prix Ostatnia Prosta (++) - Krótko i szybko albo szubscy i niscy ;) - bardzo przyjemna, wciąż ekscytująca gierka;
AuZtralia (+++) - mimo szczerych chęci tylko jedna rozgrywka i w dodatku z bardzo leniwymi przedwiecznymi - urok losowości;
Backugammon (+++) - muszę kupić coś większego mój Tactic odstrasza wykonaniem i rozmiarem. Skończy się tym, że kupię obskurną, dużą wersje w "pewnym niemieckim markecie";
Laguna (+++) - tego miesięcznym wizytom na Lagunie towarzyszyło natrętne brzęczenie komarów (nad Zalewem Szczecińskim) - gra wciąż bawi, mimo bezwzględnej rywalizacji;
Catan (++) - jedna rozgrywka poza rodziną - bardzo dobrze się bawiłem, choć to nie ja wygrałem ale byłem tego znacznie bliżej niż zwykle :D ;
Domino (+) - na szczęście tylko raz..;
Władca Pierścieni: Wyprawa do Mordoru (+++) - przyjemna, wyjazdowa rozgrywka - wyjazdowa więc krótka i mało miejsca zajmuje w plecaku;
Pixie Queen (+++) - odkurzona dla piątego-nowego gracza i muszę powiedzieć że dalej się spisuje/elektryzuje - daje dużo negatywnej interakcji, którą wszyscy jakoś w tym przypadku przyjmują z uśmiechem;
Szarlatani z Pasikurowic (+) - gra działa ale nie gada tym samym co ja językiem - niby taki Splendor, ale nie..;
Star Wars: Zewnętrzne Rubieże (+++) - wciąż bez dodatku, ale zat o było epicko... W tej grze jakoś graczogłupek nie przeszkadza w odbiorze - bo w rozgrywce i owszem;
Tribes: Early Civilization (+) - kolejna próba pobicia graczogłupka - ponownie nieudana. Lubię ten tytuł ale wolałbym grać to z kimś jeszcze...

Gra miesiąca:
Starając się być obiektywny muszę przyznać, że miała ten tytuł otrzymać AuZtralia, ale była rocznica i Cthulhu był leniwy...
Drugim pretendentem były Zewnętrzne Rubieże, w trakcie zwiedzania których na prawdę bardzo dobrze się bawiłem (przegrałem), ale udało mi się to tylko raz.
Dlatego - z powyższych powodów - zwycięzcą zostaje: World of Warcraft: Wrath of the lich King - przepięknie wydany, bez negatywnej interakcji i opisany tak prostymi zasadami że podbił serca rodziny. Co mnie szczególnie urzekło to że gdy graliśmy w pełnym składzie miało być łatwiej, a było wprost przeciwnie ;)
Awatar użytkownika
JollyRoger90
Posty: 473
Rejestracja: 28 lut 2020, 20:33
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 842 times
Been thanked: 200 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: JollyRoger90 »

Moje zestawienie za sierpień 2022:

1) Standardowe rozgrywki

Nowości:
1. Wyspy Tukana (3) - przedsprzedaż zakupiony od wydawcy. Siadło bardzo, żonie zwłaszcza. Polecam z całego serca, chociaż sprawdzić. Na mniejszej mapie gra się ok 20 minut (2 graczy)
2. Rajas of the Ganges: The Dice Charmers (1) - kościany Ganges. Grajac w niego mamy silne odczucie pierwowzoru. Potwierdzam również opinie z forum, żę gra się fajnie rozpędza i potem mamy niezłe kombosy (bardziej niż w rzuć na tace). Za nami jedna rozgrywka, na pewno będą następne. Do sprowadzenia z Amazona za +- 60zł
3 Spirit Island (1) - w końcu wjechała na stół, zakupiona na premiere grudzień 2020. Póki co solo na jednego ducha. Gra nie należy do łatwych, choć zasady na papierze są proste. Czuć potencjał i jest apetyt na kolejne rozgrywki. Jeśli chodzi o coopy to, moim zdaniem, gra oczko wyżej niż Aeons End, ale to oczywiście odczucie po 1 rozgrywce solo ;p

Powroty:
1. Endeavor: Wiek żagli (1) - dawno nie było jej na stole. Ależ to przyjemna (i szybka) gra z namiastka area control. W dwie osoby z cichą flota lekko ponad 1h i wrażenie zagrania dużej gry. Do tego odrobina żeglarskiej tematyki, która zawsze trafia w moje serduszko. No i eleganckie zasady, moim zdaniem. Od następnej rozgrywki na pewno dorzucimy przedsięwzięcia, kture wg. większości graczy są must have. No i podczas przypominania zasad cichej floty, umknęło mi, że jak robimy akcje żeglugi (tor ekspedycji) nie musimy dysku cichej floty kłaść tez na tym samym torze ekspedycji co my położyliśmy. To sporo zmienia. Chyba dodrukuje ten fragment z ang isntrukcji i dorzucę to polskiej instrukcji, bo to błąd w tłumaczeniu. Ciekawe czy w najnowszym druku to poprawili. Jednym słowem polecam z całego serca, a akurat wjechal dodru wiec mozna zlapac w spoko cenie :)
2. Seikatsu (1) - powrót po długim rozbracie. Odkurzyłem po trafieniu na ten tytuł na BGA. Przyjemna łamigłówka i dobrze wykonana - bakalitowe (?) dyski. Kupiona na urwisie dawno na promocji. Nadal zotaje wkolekcji jako przyjemny filler (15-20 minut na 2 osoby)
3. Rzuć na tacę (1) - na plażę jak znalazł. żona się obraziła bo przegoniłem ją o ok. 50 pkt ;p jeden z ulubieńszych R&R
4. Tajniacy (2) - klasyczka, nie ma co dodawac
5. Rakieta imprezowa (2) - nadal się dobrze sprawdza w towarzystwie zakrapianym %. Nie żałuje zakupu :)
6. Draftozaur (2) - dobra gra na rozruch planszowego wieczoru. Niby familijna, ale odrobinkę pomyślunku trzeba mieć.
7. Kaskadia (1) - ulubiony abstrakt, zawsze chętnie wraca na stół.
8. Królestwo w Budowie (1) - odkurzenie po dlugim czasie grania tylko na BGA. Jednak skłaniam się ku temu, ze w papierową wersję się gra lepiej :)
9. Zamki Toskanii (1) - namiastka Zamków Burgundii, ale na tyle inna, ze nie sprawia wrażenia marnej kopii. Zawsze chętnie wracamy - szybka - ok 30 minut na 2 osoby.

Łącznie rozgrywek - 17

2) Board Game Arena.
Część rozgrywek turniejowych, zatem nie ma co opisywać szczegółowo. Aczkolwiek w tym miesiącu miałem okazje wypróbować kilka gier na BGA których nie ma możliwości wypróbować na żywo:

7 Cudów Świata: Pojedynek: 24 gry - jeden turniej z oboma dodatkami, drugi turniej goła podstawka. Utwierdziło mnie to w tym, że goła podstawka jest upośledzona trochę i nie bardzo chce do niej wracać. Z dodatkami to pełnokrwisty tytuł. Jedna z ulubionych pozycji 2 os.
Zamki Burgundii: 9 gry
Troyes Dice: 6 gry - nadal p[przyjemnie się gra i odkrywam nowe sposoby na gromadzeni pkt. Wersja papierowa tuż tuż.
Architekci 7 Cudów Świata: 3 gry
Similo: 3 gry - udało się sprawdzić na BGA. Ciekawa koncepcja, aczkolwiek na żywo bardziej by siadła.
Seikatsu: 3 gry - po znalezieniu jej na BGA od razu wjechała wersja fizyczna na stół (była w kolekcji). Jak pisałem wyżej, przyjemny filler :)
Lucky Numbers: 2 gry - odrobine bardziej ogarniam, ale nadal frustruje losowością
Owce na wypasie: 2 gry - odkrycie. Bardzo przyjemne zarządzanie liczebnością stada.
Welcome To... Miasteczko marzeń: 1 gry - nie porwało
Innowacje: 1 gry - powrót po 2 latach od papierowej wersji. Rozumiem koncepcje i zachwyt, ale raczej nie dla mnie.
Proszę wsiadać: Nowy Jork & Londyn: 1 gry - sprawdzone i emocji nie wywołało.
Draftozaur: 1 gry
Century: Korzenny Szlak: 1 gry - gra typu splendor. Aczkolwiek oczko wyżej, jak Orbis. Może kiedyś siądę do tego jeszcze.
Troyes: 1 gry - granie trochę po łebkach, ale widzę potencjał. Będę musiał tak na spokojnie przysiąść ;p

Łącznie rozgrywek - 58
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podsumowanie: rozgrywek wszelakich - 75
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gra miesiąca: chyba Spirit Island z racji wjechania w końcu na stół i tego potencjału który widzę :)
Rozczarowanie miesiąca: 7cudow świata pojedynek jako goła podstawka. Nie bardzo chce do niej wracać. Tylko z dodatkami.
Plany na kolejny miesiąc: Plan na ten miesiąc wykonałem w 150%. Miałem zagrać w 2 gry z półki możliwości, a udało się w 3. Do tego 2 tyg wakacji we wrześniu, nie pomogą w zdjęciu czegoś z półki wstydu, ale z drugiej strony będę na planszówkach w spodku, więc coś będzie grane :)
Mimo to, plan na wrzesień, 1-2 partie w spirit oraz 3 gry z półki wstydu :)
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: seki »

Miesiąc przeciętny, raczej słaby. Okres urlopowy, codzienne wędrówki sprzyjały by na stól wyciągać raczej lekkie tytuły. 29 partii w 10 tytułów
Spoiler:
Nowości były tylko dwie:
1. Fantastyczne światy - jestem zaskoczony jak bardzo mi się to podoba. Małe gry z małą ilością kart na ręce nie zawsze trafiały w moje gusta (Res Arcana jest dla mnie co najwyżej dobra). Mimo 7 kart na ręce jest tu sporo kombinowania. Kombinowania nad najlepszym kombem. A fakt, że w 5 partiach (2-3 osobowych) wygrywał w 100% mój syn świadczy o tym, że to nie przypadek a umiejętność budowania ręki decyduje o zwycięstwie. Chcę więcej i raczej bez dodatku aby nie rozwodnić tej małej talii skrywającej wiele ciekawych zależności. 8/10

2. Carnegie - co za genialny tytuł! Oczywiście gra miesiąca. Być może będzie to moja gra roku. Bardzo mocno rozpisywałem się w wątku o grze na bieżąco komentując moje doświadczenia z tym tytułem. Jest tu wszystko co dla mnie dobre w grach:
- duża interakcja między graczami (na połączeniach, na akcjach),
- poziom mózgożerności (w skali pięciostopniowej dla mnie takie 3,5-4, trzeba śledzić rywali, budować własną strategię odpowiednich działów, timing akcji, timing związany z rotacją pracowników),
- regrywalność (Zagrałem 3 partię, dwie rywalizacyjne na 3 graczy, trzecia solo. Każda partia była inna, w każdej zrealizowałem z sukcesem kompletnie inne strategie samemu zaskakując się jak fajnie to wyszło. Partia solo była świetna i bardzo podobna do gry z rywalami. A dodatek KSowy nawet nie ruszony...),
- ciekawa mechanika (wybór akcji niczym z puerto rico ale trzeba się mocno nagłowić by fajnie uzyskać przewagę nad rywalami, daje to ogromną satysfakcje).
- wykonanie
Ogólnie oceniam 9/10.
Awatar użytkownika
KurikDeVolay
Posty: 991
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:45
Lokalizacja: Milicz/Krotoszyn
Has thanked: 993 times
Been thanked: 433 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: KurikDeVolay »

Udało się! Kilka deszczowych dni przyniosło ze sobą wieczorne granie. W ostatnim momencie, bo żona na początku września wygląda jak wietnamski partyzant po 20 latach w buszu.
Scrabble - Nasz rozruch. To był strzał w dychę. Jedna z moich pierwszych współczesnych planszówek. Nie rozumiem, czemu wiele osób ma o grze tak złą opinię. Z każdego rozdania da się coś wyciągnąć, istnieje opcja podmiany. To nie tylko łamanie słów. Wyobraźnia przestrzenna pracuje pełną parą, celując w najlepsze miejsca i mnożniki punktowe. Granie jest wredne, pełne min i podkładania sobie świń. Uwielbiamy ten tytuł!
Patchwork - Edycja polski folklor. Jak nie żałuję zmiany zwykłego pudła... Cudowne kafelki, dokupione drewniane guziki, spokojna relaksująca rozgrywka. Po dziesiątkach partii decyzje same się podejmują. Krok drugi w moim rozkręcaniu żony. Siadło!
Spirit Island - Stało się. W końcu, po tygodniach namawiania i marudzenia zebrało się na granie. Jeszcze przed pierwszą partią czułem że to to. Po niej utwierdziliśmy się w tym przekonaniu oboje. Ta gra to cudo. Zderzenie Pandemica i Aeon's End. Ale jak one się zderzyły! Zarządzanie mapą, planowanie najbliższych ruchów, gaszenie najpilniejszych zarzewi kolonistów, szacowanie swoich sił i lokowanie kart umiejętności. To jest dobre na tak wielu poziomach, że nie mogę sobie wyobrazić mojej kolekcji bez tej gry. Na ten moment najbliżej jej do mojego graala.

Grania z czterolatką ciąg dalszy. Dzisiaj trochę nowści!
Uno, Dobble, Dragomino, Smocza Dolina - Te tytuły już wcześniej wałkowaliśmy. Przyjemne powroty, zapchajdziurki po powrocie z przedszkola, czy po obiedzie. Zawsze spoko.
Fits - Mała znosi rozrywki na planszach 1,1,2. Potem liczymy punkty. Jest uparta, ale kiedy straci skupienie, potrafi podejmować nieoptymalne decyzje, bo jeden kafelek pentomina "bardziej lubi leżeć na tym, niż na tamtym", albo "potrzebuję tam okienka, lubię przeciąg". Wszystko do zniesienia. Cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość.
Kalinka i Chojrak - Moje zaskoczenie. Jaki ten komiks pocieszny! Mała wsiąkła na amen. Przez trzy dni prosiła o pomoc i czytanie. Drążyła tak długo, aż napotkała każdy możliwy slajd. Teraz siada i sama sobie przeprowadza swoją narrację przez całą przygodę. Pamięć słonia i ogromna wyobraźnia procentują. Zawsze jak na to patrzę, to mam oczy w mokrym miejscu. Dziwne.
Karak - Król może być tylko jeden. Chcieliśmy umilić małej drugą część wakacji, bo powoli zaczęła dostawać na głowę. Kupiliśmy używkę myśląc, że może się nie przyjmie. O my naiwni! Wszystkie klasy z podstawki zna. Lubi i potrafi grać każdym, po za czarownikiem (bo jak to tak, kaleczyć się, żeby mocniej bić!). Ciężko czasem dotrwać jej do końca, chociaż zdarza się to częściej niż rzadziej. Każda rozgrywka jest dosyć ciekawa i od razu przyszło mi na myśl mały "łapacz skupienia". Wprowadzając fabularne wstawki, dodając koloru krzykami, onomatopejami i drobnym wczuciem się w postać, można poczuć się jak w porządnym dungeon crawlerze. Swoją drogą... Jak żona odcierpi, może w październiku uda się jakiegoś lochopełzacza rozpracować....
Derwisz-14
Posty: 27
Rejestracja: 25 lip 2022, 01:12
Has thanked: 13 times
Been thanked: 20 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: Derwisz-14 »

W sierpniu:
-16 partii,
-8 różnych tytułów,
-przewaga luźniejszych gier ,
-półka wstydu: udało się zagrać w brzdęk w kosmosie, ale wpadło spirit island, więc aktualny to nadal 7 gier :oops: .
Splendor - 6 partii. Była to jedna z moich pierwszych zakupionych gier planszowych. W sierpniu wróciła na stół po prawie rocznej przerwie i muszę przyznać, że zrobiła znacznie lepsze wrażenie niż kiedyś. Grając po zakupie byłem wręcz rozczarowany, teraz grało mi się znacznie przyjemniej.
Kaskadia - 2 partie. Świetna gra, od momentu zakupu pojawia się na stole w każdym miesiącu. Mam nadzieję na utrzymanie tej passy we wrześniu.
Patchwork - 2 partie. Podobnie jak kaskadia, chyba mam słabość do takich gier.
Na skrzydłach - 2 partie. Grane z dodatkami.
Wsiąść do pociągu Europa - 1 partia.
Everdell - 1 partia. Kolejna gra, która zrobiła na mnie znacznie lepsze wrażenie po czasie. Zobaczymy, czy przy kolejnych partiach się utrzyma.
Niepożądani goście - 1 partia.
Brzdęk w kosmosie - 1 partia. Pierwsza rozegrana partia i jest fajnie. Wydaje się być lepsza od podstawki brzdęk nie drażnij smoka.
Gra miesiąca : Brzdęk w kosmosie, tylko jedna partia rozegrana, ale dostarczyła dużo emocji i gra wypadła z półki wstydu
Awatar użytkownika
cboot
Posty: 323
Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 18 times

Re: Gra miesiąca - sierpień 2022

Post autor: cboot »

Nowość: Załoga: w poszukiwaniu dziewiątej planety

Najczęściej grane: Załoga: w poszukiwaniu dziewiątej planety (4x)
Gra miesiąca: Innowacje
ODPOWIEDZ