Zagrałem 3 partie dwuosobowe i 3 partie solo. Pierwsze wrażenia (nie uniknę tu porównań do Planety X, Cryptida i Niepożądanych Gości):
Wykonanie jest porządne, wiadomo że graficznie nie ma tu fajerwerków, ale to gra nawiązująca do pierwszych komputerów, ma być funkcjonalnie a nie pięknie
Wszystko jest czytelne, warunki dla poszczególnych weryfikatorów opisane są zarówno słownie jak i symbolami, w razie wątpliwości każdy z nich opisany jest dokładniej w instrukcji. Notatnik gracza jest bardzo wygodny, znajdzie się miejsce na wszystkie potrzebne notatki. Cieszy też, że nie trzeba składać szufladki na karty z liczbami przy pakowaniu gry. No i perforowane pudełko, pokazujące znakiem 'v' czy wieczko włożone jest zgodnie z 'tylną' okładką - mała rzecz, a uśmiecha
Współdziałanie kart perforowanych i weryfikatorów - ciągle jestem pod wrażeniem, jak oni to zaprojektowali. To naprawdę działa. Podobne kiwanie głowy z uznaniem nastąpiło przy systemie 'wszystkie połączone wskazówki wskażą tylko jedno pole' w Cryptidzie. Bardzo mnie cieszy, że twórcy ciągle szukają sprytnych rozwiązań w planszówkach.
Bezprądowość jest niewątpliwym atutem. Możemy rozstawić i rozegrać całą grę bez używania elektroniki, ale... tylko 20 razy. Tyle bowiem ustawień jest rozpisanych w instrukcji. Pozostałe 7 milionów (!) umieszczone jest na stronie turingmachine.info (bardzo intuicyjnej zresztą). Korzystamy z niej jednak tylko podczas setupu gry (plusem jest możliwość wybrania poziomu trudności i liczby weryfikatorów) oraz przy sprawdzeniu rezultatu, więc bardzo podobnie jak w przypadku aplikacji do Niepożądanych Gości.
Liczba graczy - co prawda grałem tylko w dwóch wariantach, ale już widzę, że ta gra jest idealna do rozgrywek jednoosobowych (lub kooperacyjnych, bo taki tryb również istnieje). Nasza tura polega na zapisaniu kodu sprawdzającego, pobraniu odpowiednich kart perforowanych, przyłożeniu do nich od jednej do trzech kart weryfikatorów i zapisaniu wniosków. Potem jednocześnie decydujemy, czy chcemy zgadywać kod, jeśli nikt się nie zdecyduje, kolejna runda. Wszystko może odbyć się w zupełnym milczeniu. Co sprowadza nas do kolejnego wniosku, że...
Interakcja właściwie nie istnieje. Oczywiście, gra jest wyścigiem, więc czujemy presję, żeby być szybszym i bardziej optymalnym od drugiego gracza (mniejsza liczba zadanych pytań jest łamaczem remisów), ale moglibyśmy równie dobrze siedzieć w dwóch osobnych pokojach. Oczywiście, w Planecie X również przecinamy ciszę głównie komunikatami o naszych akcjach, ale tam ruchy przeciwników czasem nas interesują. Wartość rozgrywek solo w Turingu podbija zamieszczane codziennie na stronie wyzwanie. Rozgrywka wygląda tak samo, ale po okryciu kodu sprawdzamy, czy zadaliśmy mniej pytań niż AI, która rozgryzała tę samą zagadkę (da się wygrać!). Jeśli ktoś lubi poświęcić kwadrans na rozruszanie szarych komórek, jest to bardzo satysfakcjonujące. I szybsze niż wariant solo we wspomnianą Planetę, gdyż...
Czas gry jest bardzo przyjemny. Partie solo zajmowały mi ok. 15 minut, dwuosobowe rozgrywki ok. 30 (z racji równoczesnych tur podejrzewam, że podobnie to wygląda na większą liczbę graczy). Nie wygląda to źle również jeśli chodzi o...
Setup, który był u mnie decydującym czynnikiem jeśli chodzi o wyproszenie Niepożądanych Gości z kolekcji. Wybranie odpowiednich kart a potem odpowiednie ich poskładanie było jak krojenie szkła. W Turingu również musimy wybrać odpowiednich weryfikatorów i karty do nich, ale jest to dużo szybsze. Któregoś razu nawet zmierzyłem ile zajmuje rozłożenie i złożenie poszczególnych dedukcyjnych tytułów i wyszło mi:
- Turing Machine (najbardziej złożony wariant): 2 minuty rozłożenie/2 minuty złożenie
- Planeta X: 1,5 min/1,5 min
- Cryptid: 2 min/1,5 min
- Niepożądani Goście: zsumuj powyższe (zabrakło mi cierpliwości na pomiar)
Zwykle jednak po setupie przychodzi czas na...
Tłumaczenie zasad - i tu jest podobnie jak przy innym (świetnym!) tytule tego wydawnictwa, w którym również zgadujemy trzycyfrowe kody, czyli Decrypto. Musi po prostu kliknąć. I na pewno warto wytłumaczyć na przykładzie. Najważniejsze (moim zdaniem) jest zrozumienie, że każdy weryfikator sprawdza tylko
jeden z warunków przedstawionych na jego karcie, a naszym zadaniem jest rozgryźć który i na tej podstawie wydedukować kod. Przy prostszych trybach może się to wydawać nieistotne (bo wiadomo, że żółta cyfra nie może jednocześnie być mniejsza i większa od 3), ale przy trudniejszych ma to kluczowe znaczenie.
Jednak jakież znaczenie na dłuższą metę mają powyższe rzeczy, kiedy najważniejsza w takich grach jest...
Radość z rozwiązywania łamigłówki. Turing daje przyjemne, nieprzekombinowane w obsłudze wyzwanie. Zadania na prostych poziomach można rozgryźć już w drugiej rundzie (po 4 pytaniach), dlatego polecam dość szybko przerzucić się na większą liczbę weryfikatorów, wtedy mocniej odczujemy dedukcyjne trybiki kręcące się w głowie. W instrukcji opisane są również dwie opcje, żeby podbić poziom trudności jeszcze bardziej. W pierwszym z nich (Extreme) przy każdym weryfikatorze umieszczane są dwie karty sprawdzające (a tylko jedna jest prawdziwa), w drugim (Nightmare) karty sprawdzające nie są jawnie przypisane do weryfikatorów. Nie testowałem ich, ale wydaje mi się, że ich nazwy zostały dobrane całkiem trafnie
Ciągle mam ochotę rozgrywać kolejne partie, bo wyciąganie maksimum informacji z właśnie otrzymanej odpowiedzi weryfikatora przynosi satysfakcję. Oczywiście jeśli ktoś nie lubi czystej dedukcji, niech się raczej do Turinga nie zbliża - ta gra nie oferuje nic ponad to.
Trudno po sześciu rozgrywkach tworzyć ranking, choć gdybym musiał, powiedziałbym, że wciąż lepszym doświadczeniem od Turinga jest dla mnie partia zarówno w Cryptida (która opiera się na interakcji, a trwa tyle, co Turing) oraz Planetę X (która co prawda trwa dłużej, ale jest bardziej mięsna i ma znamiona interakcji). Jednak TM na pewno zostaje w kolekcji, bo tworzy z wymienionymi bardzo przyjemne dedukcyjne trio:
- Turing - solo
- Planeta X - 2 osoby
- Cryptid - 3 do 5 osób
Trzymam kciuki za polskie wydanie. Z racji, że to wydawca Decrypto, zerkałbym na Portal. Kwestia tylko, czy nie będzie się im to gryzło z inną szybką dedukcją, którą ostatnio zapowiedzieli (Ostatnia Wiadomość).