Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4105
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 2547 times

Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Gizmoo »

Przy oszałamiającym lipcu i sierpniu, wrzesień wypadł blado. Zanotowałem jedynie 22 rozgrywki w 17 różnych tytułów. Tak nagły spadek w liczbie rozegranych partii, był efektem dwóch czynników. Pierwszym były wyjazdy, których miałem w tym miesiącu bardzo dużo. Początek września urwał wyjazd do Egiptu, a każdy weekend spędzałem na górskich wędrówkach. I choć na wszystkie wyjazdy zabierałem ze sobą planszówki, to na żadnym nie udało się rozegrać nawet jednej partii. Drugą „przeszkodą”, było katowanie na Switchu w genialne Yoku’s Island Express, które tak po prawdzie powinno zostać wybrane „grą miesiąca”. Jakoś większą ochotę miałem na wcielanie się na konsoli w żuczka gnojarza :D , niż ślęczenie przy planszy. Szczególnie, że przez wrześniowe wyjazdy rozleciały się moje dwie stałe grupy planszówkowe. Na całe szczęście miesiąc obfitował przynajmniej w znakomite tytuły, choć i nie obyło się niestety bez tradycyjnych, jesiennych kasztanów. :lol:

WRZESIEŃ 2022:
Spoiler:
NOWOŚCI:

HOUSES OF RANAISANCE (dodatek do Lorenzo) – Tutaj tylko w żołnierskich słowach, bowiem więcej napisałem w dedykowanym wątku. Bardzo dobry dodatek, dużo ciekawych rozwiązań i nowości, wszystkie moduły na plus. Jednocześnie, po dołączeniu wszystkiego, mocno wydłuża się czas rozgrywki i pojawia się jeszcze większy paraliż decyzyjny. 8/10

PAZZI CONSPIRACY KS (dodatek do Lorenzo) – Paczka 48 kart, z których część zastępuje karty z podstawki. Dużo nieintuicyjnych ikonek na nowych kartach, dodatkowo – niemal wszystkie karty dodają sporo negatywnej interakcji. Jak ktoś potrzebuje w Lorenzo wbić nóż przeciwnikom w plecy i włożyć kij w szprychy, żeby spadli z rowerka – to będzie jak znalazł! Ja już wiem, że będę grał z tym od wielkiego dzwonu. Dlaczego? Bo efekty na kartach mogą czasami mocno zaboleć i... Wydają się zbyt niesprawiedliwe. Z eleganckiego euro robi się trochę taki Munchkin. :lol: 5/10

DIAMENTY (dodatek do Kakao) – Wszyscy dużo bardziej chwalili „Czekoladę”, a ja uważam, że to Diamenty są lepszym dodatkiem do Kakao. Wszystkie moduły podobają mi się na tyle, że chyba zawsze będę chciał z nimi grać. Znakomity dodatek do genialnej gry rodzinnej. 9/10

SCOTLAND YARD – Nie przepadam za grami hidden movement. Nie chciałem w to grać, ale znajomi nalegali. Zmusiłem się, podejrzewając z góry, jaki będzie efekt. Gra może gdzieś tam działa, ale to „zabawa w bingo”. Dla mnie nuda kompletna i strata czasu. 3/10

BLIŻEJ I DALEJ – Wreszcie zdjąłem to z półki wstydu!!! Duchowy spadkobierca Górą i Dołem niestety mnie rozczarował. Po znakomitych grach Laukata rozegranych w tym i poprzednim miesiącu, to muszę powiedzieć, że zawód nawet był sporawy. Zaskoczeniem było dla mnie to, jak mało jest tutaj „euro”. To bardziej gra przygodowa, narracyjna, niż gra „na punkty”. Niestety mechanicznie jest to popierdółka. To znakomita gra „do piwka” i dla rodzin z dziećmi. Gracze-GRACZE wynudzą się jak mopsy. Ja bawiłem się nawet nieźle, bo miałem dużą frajdę z poznawania świata i czytania księgi przygód, ale widziałem, że znajomi się nudzili, siedząc z nosem w telefonach. Wśród znajomych graczy mam samych euro napinaczy, którzy nie trawią turlania kostkami i czytania paragrafów z książeczki. Chciałbym bardzo znaleźć towarzystwo do rozegrania całej kampanii, ale już wiem, że będzie z tym ekstremalnie ciężko. Szkoda, bo klimat mnie urzekł. Jeszcze większa szkoda, że mechanicznie gra po prostu nie dostarcza ciekawych decyzji. Niby jest wyścig, niby są punkty, ale w ogóle nie czuć presji. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam rozegram z kimś całą kampanię. Na razie gra niestety trafia z powrotem na półkę. :cry: 7/10

BEYOND BAKER STREET - Bardzo przyzwoita gra kooperacyjna. Nie wiem, czy do końca mogę to nazwać grą dedukcyjną, bo to raczej karcianka z "ograniczoną informacją". Ot, takie bardziej ciekawe Hanabi, w którym jest dużo więcej rozkminy i fajnie działająca komunikacja. I w przeciwieństwie do Hanabi - Nie odmówię nigdy partyjki. :lol: 7/10

THE LOOP (PĘTLA) – Słyszałem dużo pozytywnych głosów, bardzo podobała mi się oprawa graficzna, nadal brakuje mi w kolekcji naprawdę dobrej, działającej kooperacji, więc bardzo chciałem w to zagrać. No i po rozgrywce uczucia mam niestety mieszane. Gra działa, mechanicznie jest to nawet sprytne, decyzje są nawet ciekawe, ale wszystko z czym muszą zmierzyć się gracze, jest totalnie losowe. Wszelkie zagrożenia i problemy do rozwiązania, pojawiają się na planszy losowo, czasami odpalając lawinę „złych wydarzeń”. Uwierało mi to podczas naszej partyjki bardzo i odbierało przyjemność z zabawy. Koniec też nastał „nagle”, a zwycięstwo nie przyniosło grama satysfakcji, bo zwyczajnie po prostu fartem, "rzutem na taśmę", się udało. Nie odmówię kolejnej rozgrywki, ale gdyby nigdy nie miało do niej dojść – nie będę płakał. 6.5/10

ZAWÓD MIESIĄCA:

NORTHGARD + WILDRENESS EXPANSION – Po szczegóły odsyłam do wątku na forum. Tutaj tylko napiszę, że oczekiwałem ciekawego, prostego 4x, które nie będzie przytłaczało zasadami, a dostarczy czystej frajdy. Niestety gra jest ultra lekka, decyzje są oczywiste, tury i rundy powtarzalne. Zero emocji i ciekawych decyzji. To świetna gra do piwka, dla dzieci, lub na wprowadzenie w planszówki totalnych „świeżaków”. Gracze, którzy ograli przynajmniej kilka area control na rynku, absolutnie nie mają tu czego szukać. Piękna i lekka popierdółka. Działa i tyle. 6/10

KASZTAN MIESIĄCA:

DREAD CURSE – Rany koguta! Nie wiem, co to miało być!? Imprezówka? Karcianka z negatywną interakcją? Gra jest absolutnie olśniewająco wydana, na kartach są genialne ilustracje, ale całość jest losowym, śmierdzącym kapiszonem. Dawno nie grałem w tak durną grę. 2/10

POWRÓT MIESIĄCA:

MEZO – Blisko trzy miesiące przerwy to zdecydowanie za długo. Byłem więc na solidnym "głodzie". I po wrześniowej rozgrywce, gra trafiła do mojego ścisłego Top 3! To suchar straszny, ale dla mnie jest w tej grze coś magicznego. Są emocje, jest totalna rozkmina nad każdym ruchem. Każdy punkt, każdy wygrany konflikt, każdy zrealizowany plan jest na wagę złota. Każda decyzja jest interesująca i niesie za sobą taktyczne, jak i długofalowe konsekwencje. Wygrałem tę rozgrywkę tylko jednym punktem, ale niestety nie ma powodów do dumy, bo ja już jestem niemal „weteranem”, a grałem z totalnymi nowicjuszami. Powinienem więc wgnieść ich punktowo w przysłowiową „glebę”. :lol: Uwielbiam tą grę! Ekscytuję się przy niej jak małe dziecko. Mój jedyny zarzut - bogowie z podstawki są ewidentnie mniej interesujący, od tych z dodatków. 9/10

PARTIA MIESIĄCA:

TORTUGA 2199 – Uwielbiam Tortugę! Jest to obecnie mój ulubiony deckbuilder z planszą. Tym razem postanowiłem nie cisnąć za wszelką cenę na wygraną, a postawiłem sobie za cel prywatne osiągnięcia. Po raz pierwszy udało mi się oczyścić deck ze startowych kart i po raz pierwszy – podbiłem Tortugę! :D Mogłem tę partię wygrać na luziku, ale chciałem odblokować kolejnego "achivementa" i podbić centralny kafelek. :lol: Mój "kapitalny" ruch dał mi ostatnie miejsce pośród graczy, ale i tak składałem grę do pudełka z wielkim bananem na twarzy! 8.5/10

GRA MIESIĄCA:

CLOCKWORK WARS – Absolutnie genialne, oryginalne, nowatorskie 4X. No może nie do końca 4X, bo w grze brakuje eksploracji, ale cała reszta jest obecna i jakże jest doskonała! Agresywna, konfrontacyjna zabawa, z totalnie deterministycznym systemem walki. Odsyłam do wątku na forum, jak chcecie dowiedzieć się więcej. Gra ma dość prosty trzon zasad, ale od groma zależności. Trzeba być bardzo uważnym, doskonale planować, bo przez jeden zły ruch można skończyć na końcu stawki. Ta gra nie wybacza błędów! Nie jest to produkt dla wszystkich. Omijać szerokim łukiem, jeżeli nie trawimy negatywnej interakcji. Można się od Clockwork Wars solidnie odbić, bo bardzo łatwo zostać w tej grze „zmiecionym z planszy”. I to dosłownie. W jednym ruchu można stracić kontrolę nad ogromnym obszarem, tracąc wszystkie jednostki! Znakomite jest jednak to, że w grze można punktować na kilka sposobów. Trzeba mieć tylko solidny plan i zawsze zakładać najczarniejszy scenariusz zdarzeń. Dla mnie – kwintesencja gry konfrontacyjnej, z gigantyczną dawką adrenaliny. 9/10!
Awatar użytkownika
kurdzio
Posty: 798
Rejestracja: 26 paź 2019, 13:18
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 122 times
Been thanked: 378 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: kurdzio »

Wrzesień to u nas 21 partii w 10 gier:

Ark Nova (6 partii) - gra przy której nie czuję jak uciekają mi 2h życia, w zasadzie podoba mi się tu wszystko. Po łącznie 12 partiach podejmowanie decyzji przyspieszyło, a wyścig ku końcowi gry daje niezmiennie fajne emocje. Kolejny miesiąc zostaje grą miesiąca.

Spór o Bór (4 partie) - myślałem że Zwierzęcy Front wyprze że stołu karciankę Knizi ale na ten moment Spór wyciągamy częściej, świetna dwu-osobówka na dobicie.

Łąka (1 x podstawka i 1 x z dodatkiem) - nasz absolutny rodzinny hicior, a dodatek tylko dodaje więcej dobrego. W ten weekend planujemy rozegrać drugą stronę planszy.

List Miłosny (2 partie) - odwiedziny w domu rodzinnym nie mogą obyć się bez Listu, tak proste a tak przyjemne.

Botanik (2 partie) - stały bywalec na dobicie, już zacieram rączki na nową grę tych autorów - Maui.

Załoga (1 partia) - nowość miesiąca i aktualnie jedyna kooperacja w kolekcji, kupiłem z myślą tylko o grach w dwie osoby co się trochę gryzie z założeniem, ale po pierwszych 3 misjach chcemy więcej, zobaczymy jak to się rozwinie.

Po 1 partii - Cubitos (nasz Szarlatani killer), Wyspa Kotów (nasz Patchwork killer), Kartografowie Herosi (nasza top wykreślanka) i Calico (nasz abstrakt 10/10).
Gramy głównie w 2 osoby, służę radą :)
ckbucu
Posty: 357
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 395 times
Been thanked: 551 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: ckbucu »

Wrzesień całkiem dobry, zważywszy na fakt urlopu i choroby. 56 partyjek w 23 gry.

Nowości:
Root - 14 partii z czego kilka cyfrowo. Jeszcze w więcej niż 2 osoby nie grałem. Rozgrywki solo + zawsze ustawienie Markiza vs Orły (jedyne sensowne do grania w 2 z podstawki). Gra podoba mi się bardzo. Jest w miarę szybka, zasady są proste, tłumaczenie frakcji też nie zajmuje dużo czasu, aczkolwiek przy komplecie, gdzie byłyby nowe osoby - trochę pewnie zejdzie. Żonie podoba się bardzo, do tego boty z dodatku działają całkiem fajnie. Czekam na rozgrywki 3-4 osobowe, bo pewnie wtedy Root pokaże pełnię rozgrywki.

Hexplore It vol.4: Domain of Mirza Noctis - 3 partie solo (jednym bohaterem). Swoją przygodę z Hexplore It zacząłem od Sand of Shurax, które podobało mi się bardzo. Była to najbardziej złożona część, ale nie siedział mi do końca theme. Po tym jak zobaczyłem vol.4 na zapowiedziach, wiedziałem, że muszę go mieć. I był to strrzał w dziesiątkę. Domain of Mirza Noctis KIPI klimatem. W końcu mamy ilustracje na taliach encounter, co grze wyszło na bardzo duży plus. Do tego fajne klasy i rasy, dodatkowe apsekty (po zgodnie możemy odrodzić się jako wampir, wilkołak itp.). Fajny element z dungeons, w których czekają na nas dobre skarby ale też niebezpieczne wydarzenia. Gra jest długa, standardowa rozgrywka to myślę spokojnie 4-5h. W trybie szybszym pewnie można zejść o połowę. Do tego nie przytłacza tak swoją "sandboxowością" jak vol.3 i z góry mamy ukierunkowany jeden cel - zabić głównego antagonistę. Na ten moment śmiało mogę stwierdzić, że jest to jedna z najlepszych dla mnie gier przygodowych na planszy. Taka, w której nie ma kampanii i za każdym razem tworzymy trochę inną historię.

El Grande - dwie zapoznawcze rozgrywki, jedna na dwie ręce, druga z AI z BGG, zatem niemiarodajne. Wiem napewno, że bardzo podoba mi się prostota zasad i to, że mamy tu masę kombinowania. Do tego gra jeśli chodzi o wykonanie wygląda wciąż bardzo dobrze, zarówno wersja big box (nowsza) jak i ta stara.

Nemo's War - jedna partia. Zawód, duży. Lubię turlanie kośćmi i zarządzanie ryzykiem. Moje ulubione gry to m.in Robinson i Final Girl. Wojna Nemo zatem też powinna mi się podobać. Na papierze fajne mechaniki, żyłowanie zasobów, przygoda, ryzyko, skarby! No i coś mi nie pykło. Nie pykło mi to, że gra mi się cholernie dłużyła i była nudna. Do tego stopnia, że nie daję jej drugiej szansy - po prostu w 2/3 rozgrywki spakowałem ją do pudełka i sprzedałem - te 2 czy 3h wolę spędzić na 5 partiach Final Girl czy 3 scenariuszach Robinsona - gdzie każda z tych partii, mimo że krótsza, dostarczy mi o wiele więcej emocji niż Nemo.

Lands of Galzyr - przepięknie wykonana paragrafówka na planszy. Z bardzo fajnie wykonaną aplikacją, podoba mi się to, że jest staranna oraz fajne motywy z podkreślaniem niektórych słówek w opowieściach, gdzie możemy kliknąć i mamy jakiś fluff tekst dodatkowymi informacjami. Grzy w grze niewiele - ruch, czytanie, ewentualny rzut kośćmi, popatrzenie na modyfikatory czy tagi z kart sojuszników/przedmiotów. Co nie jest złe, jak ktoś lubi gry story-driven, jednak ja we wrześniu uświadczyłem się w przekonaniu, że nie lubię. Grę doceniam, ale nie dla mnie.

Atlantis Rising 2ed - w miarę szybki coop, ładnie wykonany, ale bez szału. Fjany motyw z umieszczaniem robotników na terenach, które są narażone na powódź. W sumie im bardziej ryzykujemy, tym lepsza korzyść, ale możliwość zalania możę nam zrujnowac plan. Mata wg mnie must have do tejgo typu planszy (złożonej z kilkudzisięciu małych kafli. Ogólnie spoko, ale bez szału.

Star Trek Deck Building Game - jedna partia dwuosobowa. Nie przepadam za uniwersum Star Treka, ale po jednej rozgrywce sama gra mi się nawet podoba - a przynajmniej jej założenia. To, żę poza budowaniem talii, mamy eventy, walki zarówno z innymi graczami jak i z wydarzeniami. Natomiast podczas rozgrywki mieliśmy sporo niedopowiedzeń, pewnie trzeba ograć i trochę poczytać BGG, żeby cieszyć się pełnią rozgrywki. Chetnie siądę kolejny raz.



Stali bywalcy, o których coś wspomnę:

Carnegie - 13 partii we wrześniu, 25 partii w ciągu miesiąca - tym samym to na ten moment najwięcej razy ogrywane euro przeze mnie. Uwielbiam, nie nudzę się w ogólę, każda partia przynosi mega emocje oraz możliwości kombinowania. Mam wersję KS, ale ani razu jeszcze nie usiadłem do dodatkowych modułów. Do tego zagrałem z 6 osobami we wrześniu i każdej z nich gra się podobała. Trafi na stół na pewno nie raz. Na ten moment, to jedna z najlepszyh gier, jakie poznałem w tym roku.

Decrypto - tak, jak niecierpię tej gry tłumaczyć, tak ją bardzo lubię :) Zasady są proste, ale przedstawienie nowym graczom, o co dokładnie chodzi, przychodzi mi z bólem i cierpieniem. Nawet kilkuminutowy filmik Portalu tego nie naprawia. Co do samej rozgrywki - jak dla mnie topka jeśli chodzi o gry imprezowe. To, że trzeba kombinować tak, aby naprowadzić dobrze swoją drużynę, ale wybić z tropu przeciwnika, jest mega dobre. Świetny tytuł.

Escape Plan - 1 partia 5-osobowa. Pierwsza moja partia 5-osobowa w ten tytuł. I bawiłem się, jak zwykle, rewelacyjnie. Pozostali gracze grali po raz pierwszy, ale też im się podobało. Gra, która przynosi mi niesamowite emojce. Jest niezwykle klimatyczna i tematyczna. Czuć tutaj presję, to, że w każej akcji ktoś może nam zrobić kuku, to - że możemy przegrać ostatniego dnia, jeśli źle zaplanujemy ucieczkę. Gdy dochodzi do ostatniej rundy, szare komórki świrują - czy mamy już uciekać, czy jednak wyżyłować jeszcze jedną akcję? A co jeśli ktoś nas ubiegnie i nie starczy nam kasy na ucieczkę, bo za mało zachomikowaliśmy? Uwielbiam ten tytuł. Jak dla mnie topka gier i Vital nie ma się czego wstydzić, wbrew wielu opiniom. To po prostu inna mechanicznie gra, niż On Mars czy Kanban, ale patrząć wg moich upodobań całościowo, wcale nie gorsza.

Lisboa - jedna partia 4-osobowa. Królowa gier, mój ukochany tytuł. I ta partia mnie utwierdziła w tym przekonaniu. Wciąż odnajduję ciekawe zagrywki. Kminienie co zrobić, w jaki sposób wykorzystać kartę - szczególnie przy komplecie graczy. Masa możliwości, gdzie zdobyć punkty. Po raz pierwszy zrobiłem dobry pożytek ze statków, które poza punktacją na koniec gry, dały mi w ostatniej rundzie masę punktów (złoto ze sprzedaży oraz zapełnienie swoich statków towarami). 10/10

Pozostali stali bywalcy: Kanban EV, Vinhos, On Mars, Endeavor, Lords of Scotland, Fleet the Dice, Pipeline, Final Girl, Potwordy do szafy, Jaś i Małgosia

Gra miesiąca: Lisboa. Mimo, że tylko jedna partia, zdecydowanie ta gra zdeklasyfikowała mi inne tytuły.
ignacy.ni
Posty: 36
Rejestracja: 09 maja 2020, 16:42
Has thanked: 59 times
Been thanked: 72 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: ignacy.ni »

Wrzesień: 78 partii w 20 gier
21x Kingdomino Prehistoria (nowość) -nie miałem wcześniej okazji zagrać w żadną z wersji, a dużo osób chwaliło. Zdecydowałem się na to najnowsze wydanie, które wg mnie ma o wiele lepszą szatę graficzną od oryginału, która wręcz odpychała.
Gra to bardzo prosty w zasadach filler, ale z pewną dozą strategii i kombinowania. Oczywiście zachęcam do grania od razu z wariantem z jaskiniowcami, gdzie również wykorzystywane są surowce.
Już na etapie wyboru kafelka pojawiają się rozkminy, czy wziąć teoretycznie słabszy i później mieć większy wybór, czy rzucać się na taki, którego bardzo potrzebujemy. Jak i gdzie położymy-wszystko ma znaczenie.
A to wszystko w 15min.
Dużo przyjemniejsza i moim zdaniem co najmniej klasę wyżej niż Kaskadia, która również działa bardzo dobrze, ale mnie za serce nie w ogóle chwyciła mimo że dostawała wiele szans i chciałem by się podobała.
Natomiast Kingdomino Prehistoria zdecydowanie zostanie na dłużej.
7.5/10

9x Root + dodatki - gra niby prosta w zasadach, a tyle się dzieje, że zawsze się coś przeoczy.
Trzeba zagrać co najmniej kilka partii żeby poczuć ten flow i mimo, że zasady w sumie są klarowne to ciężko z nowymi graczami. Trochę się boję, że w razie przerwy od Roota trudno niektórym będzie ponownie w niego wejść. Aczkolwiek nie chce robić sobie przerw od tego cuda, przynajmniej w rozgrywkach na co najmniej 3 osoby.
W tym miesiąca przewaga partii 2-osobowych, a tylko dwukrotnie udało się wyciągnąć na więcej osób. Także na 2 grane głównie trzy frakcje tj Orły, Markiz oraz Krety.
Osobiście czerpię dużą satysfakcję w obcowaniu z Rootem nawet w wariancie 2-osobowym, ale z zastrzeżeniem, że jest to najgorszy możliwy wariant (poza solo, bo tego nie uznaję wcale, więc nawet nie próbowałem) i ma swoje bolączki. Także najlepiej do Roota siadać w 3+, ale mam nadzieję, że będą nowe frakcje i warianty balansujące rozgrywkę na 2.
Wady widzę, ale kompletnie mnie tutaj nie uwierają.
9.5/10


7x Endeavor+wiek ekspansji - ostatnio dużo jest Endeavora i niezmiernie mnie to cieszy. Genialna gra.
Mam nadzieję, że wersja Deep Sea, która niebawem wejdzie na KS będzie chociaż równie dobra co pierwowzór, bo przebić będzie ciężko.
9.5/10

5x Rise of Tribes - sprytne proste area control z zarządzaniem kości.
Clou rozgrywki dzieje się na małej planszetce, gdzie będziemy dokładać wcześniej wyrzucone 2 kości. Te 2 kości zdeterminują siłę naszych akcji, ale też wpłyną na siłę akcji innych osób.
Akcji do wyboru mamy 4, tj dokładanie kolejnych wojowników na planszę, pobieranie surowców z danych terenów, ruch, a także pobieranie kart misji, które po realizacji dadzą PZ lub jakieś zdolności.
PZ otrzymamy też za nasze wybudowane wioski, które będą nieco różniły się kosztem budowy w zależności od frakcji jaką wybierzemy.
Ponadto gdy wyrzucimy 2 takie same wyniki na kości pojawi się wydarzenie zmieniające coś w rozgrywce.
Zaimplementowano tutaj również prosty mechanizm walki wynikający z przeludnienia na danym kafelku.
Gramy aż ktoś zdobędzie 15PZ
Mimo że bardzo mało mówi się o tej grze i nie ma wydania PL, to polecam się zapoznać bo daje mnóstwo frajdy.
8.5/10

4x El Grande - przyznam, że grę poznałem stosunkowo niedawno, chociaż słyszałem o niej wiele, to dużo minęło zanim udało się ją zdobyć i zdecydowałem się na partie.
Mimo swojego wieku i prostego designu El Grande nadal cieszy oko, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsza jest oczywiście rozgrywka, a ta oparta jest o bardzo prostą mechanikę. Kwintesensja elegancji jakiej wielu grom planszowym z opasłymi instrukcjami brakuje.
O co w tym chodzi?
Ano wybieramy kartę z numerkiem 1-13, której jeszcze nikt nie położył na stół. Zdeterminuje to kolejność wyboru 1 z 5 dostępnych karty akcji + liczbę przenoszonych Caballeros z rezerwy do dworu. Natomiast karty akcji pozwolą na jakieś specjalne zagranie i umożliwią nam ponadto wrzucić Caballeros z dworu na planszę główną. I tak sobie płyniemy kilka rund 3-krotnie punktując w ciągu gry.
Oczywiście gra mimo tak banalnych zasad nie należy do banalnych, więc trzeba sporo pomyśleć nad planszą ;-)
Szkoda tylko, że El Grande nigdy nie zostało wydane w PL, a pudło jest 2x większe niż powinno. Wszystkiego mieć nie można.
9.5/10


4x Brazil Świt Imperium - Brazil był u nas mocno ogrywany w grudniu i styczniu.
Teraz wróćił do łask i nadal jest nieźle.
Sporo jest porównań do Scythe i słusznie, bo gry są zabójczo podobne pod względem mechaniczym.
Brazil częściej trafiał na stół przez mam wrażenie ciut bardziej wygładzone zasady. Mimo, że tu i tu są bardzo proste. Ponadto system ruchu po akcji również mi się przypodobał.
Brazil poważnie cierpi na brak dodatków, a dużo rzeczy jest mocno okrojonych. Więcej obrazów, więcej frakcji, więcej możliwości z budynków, jakaś dodatkowa jednostka.
Wszystko jest fajne, ale jednocześnie wszystkiego jest tak mało.
Rozumiem też zarzuty co do obrazów, że balans jest w nich jaki jest, nam to niespecjalnie przeszkadza. Natomiast kompletnie nie rozumiem zarzutu co do map, bo tutaj troszkę wyobraźni i samemu można działać.
Problem mam ciut ze skalowaniem. O ile zasiądą osoby na podobnym poziomie ogrania to na 2 graczy jest bardzo dobrze jak na tego typu grę. Podobnie 4-osobowe rozgrywki są naprawdę super.
Natomiast na 3 trzeba naprawdę rozważnie planować konflikty, bo niestety ten kto będzie gdzieś tam w kątku cicho działał unikając starcia może później niebywale szybko odskoczyć.
Chciałbym w to zagrać na 5 osób, także czekam na jakis mądrze obmyślony dodatek, bo możliwości dalszej rozbudowy jest cała masa. Tylko czy Brazil na tyle się sprzeda, aby coś do niego wyszło?
Oby tak, bo nam bardzo przypadł do gustu i chętnie będziemy wracać.
8.5/10

3x 7 cudów Pojedynek - powrót po dłuższym czasie. Mam grubo ponad 100 partii i muszę przyznać, że ta wersja 7 cudów przypadła mi do gustu najbardziej. Deklasuje wszystkie 2-osobówki, które da się rozegrać w podobnym czasie.
Oba dodatki bardzo udane, ale jak ktoś chce przenieść w/w grę na troszkę wyższy poziom kmninienia, bo uważa 7 cudów pojedynek w wersji podstawowej był ciut za prosty, to polecam dodatek Agora.
9/10

3x Libertalia Wichry Galecrest - nie grałem w 1 wersję, jednak miałem na celowniku. Rozumiem wiele osób narzekających i sam wolałbym aby aktualne wydanie było pociągnieciem starego, gdzie było dużo klimatyczniej. Niestety tak nie jest 8 nic na to nie poradzimy, ale gra bawi i mechanicznie działa nawet na 2 osoby, chociaż na 4/5/6 się dopiero dzieje ;-).
Zasady są bardzo przyjazne, bo to w zasadzie 3 minuty tłumaczenia, a kart, zależności i kombinowania co mogą zagrać inni dosyć sporo.
W swojej kategorii bardzo solidny tytuł i gdyby nie ta stara edycja... no ale już przymykam oko jak to mogłoby wyglądać.
8/10

2x Terraformacja Marsa - Mars to jedna z pierwszych gier jakie mnie wciągnęły do hobby i przez pewien czas jedna z ulubionych. Później do kolekcji zaczęło wpadać coraz więcej gier, a w/w pozycja zaczęła sukcesywnie spadać w osobistym rankingu. Ostatnio terraformacja lądowała ponad 4 miesiące temu i cieszę się na jej powrót, bo to były bardzo udane partie.
Na pewno sprawiła mi znacznie więcej frajdy niż Ark Nova, do której Mars jest porównywany mimo iż to zupełnie różne gry.
Tej drugiej dam jeszcze szansę w ostatnim kwartale roku, kiedy to będzie ogrywana wraz kilkoma nowościami ;-)
Wracając do meritum-Terraformacja może i nie jest grą wybitną, ale na pewno wartą poznania i nie dziwi mnie fakt, że wszędzie była polecana.
8.5/10

2x Glen More II Kroniki (nowość) - Pierwszy styk z grą to mordęga z naklejkami i w zasadzie zabrało mi to więcej czasu niż ogarnięcie instrukcji i 2 początkowe partie. Kolejny lekki przytyk mam również do tych pożal się boże znaczników klanów, mogłyby to być chociaż jakieś małe drewniane dyski.
Poza tym gra solidnie wykonana.
Póki co rozegraliśmy jedynie 2 zapoznawcze partie 2-osobowe. Także w ruch poszła też dodatkowa kość wprowadzając ciut zamieszania, ale też przyśpieszała nieco rozgrywkę, która sama w sobie była bardzo płynna. Podoba mi się system wyboru akcji i możliwość zrobienia ich kilku z rzędu o ile przeciwnik pokusił się o daleko oddalony teoretycznie lepszy kafelek.
Interakcję zwiększa też system punktowania i trzeba pilnować tych przewag.
Czekam teraz na partie z kronikami i mam nadzieję, że dodadzą coś ciekawego.
Na razie gra jest w porządku, ale to właśnie od fajności tytułowych kronik będą zależeć jej dalsze losy i jeżeli nie okażą się przełomowe to gra wyleci z kolekcji.
7/10

2x The King Is Dead - Czy do stworzenia dobrej gry wystarczy trochę kostek, mała plansza i kilka kart? Twórcy The King Is Dead udowodnili, że jak najbardziej. Do tego na plus bardzo kompaktowe pudełko.
Jeżeli chodzi o mechanikę, to jest to proste w zasasach kontrolowanie obszarów oraz zagrywanie kart by zmienić sytuację na planszy na bardziej korzystną dla nas.
Tak niewiele, a jednak podczas około 20minutowej rozgrywki będziemy mieli sporo analizowania i wiele ciekawych decyzji do podjęcia.
8/10

1x 7 cudów świata - klasyczne 7 cudów nie jest dla mnie tak emocjonujące jak pojedynek, ale nadal to super filler działający nawet na 7 osób. Dzięki symultanicznym turom gra potrafi być bardzo sprawna również w największym gronie.
7.5/10

1x Wyspy Tucana - bardzo luźny fillerek na 15-20min z mechaniką na bazie wykreślanki. Do tej pory nie przemawiały do mnie tego typu gry, ale wyspy tukana to bardzo udana pozycja.
7/10

Ponadto grane były opisane w poprzednim miesiącu:
5x Arnak + przywódcy ekspedycji
2x Diuna Imperium + Potęga Ix
2x Godfather Imperium Corleone
2x Nanty Narking
1x Alhambra
1x Kemet Krew i piach
1x 7 Cudów Architekci

Kolejny bardzo udany miesiąc i już wiem, że w październiku będzie znacznie mniej grane ze względu na wyjazd.
Do końca roku mamy zamiar ruszyć kilka gier, które były póki co mało ogrywane + pojawi się kilka nowości między innymi kilka KS'ów.
Obyło się bez rozczarowań, ale na pewno chciałbym by to partie na 3+ graczy przeważały na 2-osobowymi.
Fillerek miesiąca to zdecydowanie Kingdomino Prehistoria.
Natomiast ciężko wybrać 1 grę miesiąca przy tak wielu świetnych tytułach, które wymagają szczególnego wyróżnienia: Root, Diuna Imperium, El Grande.
mordajeza
Posty: 361
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 171 times
Been thanked: 246 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: mordajeza »

Kolejny dobry, jak na mnie, miesiąc. 23 partie w 9 gier:
Spoiler:
Nowość tylko jedna, w dodatku z kategorii „szkoda gadać”: Kariera Polityczna. Jest to druga quasi imprezowa gra ilustrowana przez Andrzeja Mleczkę, w którą miałem okazję grać. I o ile Gierki Małżeńskie za pierwszym razem są nawet zabawne, to Kariera Polityczna jest tak beznadziejnie słaba, że nawet nie chciało nam się kończyć partii.

Na szczęście wszystkie pozostałe gry zagrane we wrześniu były bardzo dobre. Na wyróżnienia tym razem zasłużyło Scythe (kapitalna partia na 4 osoby). A grą miesiąca (oraz powrotem miesiąca) zostaje Władca Pierścieni LCG - 10 partii (z czego 9 solo) w przeciągu kilku dni mówi samo za siebie. Szybki setting, piękne ilustracje, uwielbiany przeze mnie temat, ciekawe wyzwania, sporo kombinowania. Jak się wyczujesz, to nawet i klimatu trochę jest ;) Oczywiście losowość czasami potrafi pozamiatać, ale tak szybko można grę rozłożyć ponownie, że mnie to wyjątkowo nie boli. I ciekawostka, o której już pisalem w innym wątku: to było moje trzecie podejście do tej gry (od dwóch pierwszych, na przestrzeni kilku lat, się odbiłem). Ciekawie się obserwuje jak ewoluuję jako gracz (bo przecież gra się nie zmieniła)
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 975
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 352 times
Been thanked: 756 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Apos »

Wrzesień to najlepszy miesiąc tego roku, bez dwóch zdań Nie tylko pod względem ilości i jakości rozgrywek, ale wydarzeń - Planszówki w Spodku.

Liczba rozgrywek: 52 w 30 tytułów

---Nowości---

🔸 Poszukiwanie Planety X (8/10) - tytuł miałem długo na wishliście, czekałem na wydanie PL i w końcu udało się ograć na Planszówkach w Spodku. Jest to gra dedukcyjna, plasująca się gdzieś między Alchemikami, a Niepożądanymi gośćmi. Przy pomocy aplikacji (świetnie działającej i pomocnej!) robimy różne badania. Z pozyskanych informacji, staramy się zapełnić ciałami niebieskimi nasze niebo, aby finalnie znaleźć tytułową planetę X. Sądziłem, że gra będzie trudniejsza mechanicznie, a to sama przyjemność rozgrywki i kminienia nad rozwiązaniem. Główną zaletą jest rozgryzanie całego obrazu gry, na podstawie dostarczanych skraktów informacji, tworzenie zależności jednego ciała od drugiego. Kolejna to czas rozgrywki - 45-60 minut, może nawet mniej i czas tutaj miło mija. Osoby szukające tutaj klimatu, bądź interakcji - nie znajdą ich tutaj wiele. Gra na 2 czy 4 osoby będzie się różnić niewiele - trochę szkoda. Suma summarum, rozgrywka upewniła mnie tylko do zakupu tej gry.

🔸 Księga czarów (7/10) - Druga nowość ze Spodka. W teorii posiada wszystko co lubię - tematyka fantasy, kostki i ich użycie na kartach. W designie widać sprytne zastosowanie elementów. Zaciekawiła mnie również druga gra autora Nanga Parbat, którą będę miał na oku. Pierwsze wrażenia dość pozytywne, ale bez szału. Ładna i przykuwająca wzrok oprawa. Może zakupię, aby ograć więcej.

🔸 Kingdomino Prehistoria (5/10) - trzecia nowość ze Spodka. Lubię Kingdomino oraz Queendomino, a tutaj mi coś nie pykło. Niewiele się zmienia, a mechanika wulkanów nie przypadła mi do gustu. Odpuszczę sobie, ale może to być dobra propozycja jako pierwszy tytuł z tej serii, zamiast Kingdomino - ten jest jednak trochę (za) banalny.

🔸 Ekosystem (7/10) - Piękna i tematyczna gra o budowaniu portfolio z kart. Każda karta punktuje za umiejscowienie w sąsiedztwie innych kart. Mechanicznie przypomina Sushi Go! I jest o tym samym poziomie trudności. Przyjemna, zagram, choć z tego gatunku, preferuję grę o imprezujących surowych rybach bardziej, gdzie regrywalność jest większa.

🔸 Dylemat Wagonika (8/10) - w naszym gronie bardzo lubimy kreatywne imprezówki i gry gdzie dzieje się dużo nad stołem. Ten tytuł, przyniósł nam tyle frajdy, że podczas jednej z rozgrywek popłakaliśmy się ze śmiechu. Gra często trafia na stół i bawi, choć zdaję sobie sprawę, że to nie jest gra dla każdego. Do tego grafiki i humor Cyanide and happiness

🔸 Eksplodujące kotki: Przepisy na Kotastrofę (6,5/10) - chamska gra, gdzie najwięcej frajdy sprawdza zajście za skórę innych graczy. Ta wersja, z kolekcją dodatków oraz kołnierzem wstydu, który motywuje właścicielkę gry do namawiania do wspólnej rozgrywki i włożenia go współgraczom na szyję:D. Od czasu do czasu chętnie zagram - dla dobrego humoru.

🔸 Duże Sumy (7/10) - jak i przy “Rzuć na tacę” lubię poturlać i pokombinować z wynikami. Gra o optymalizacji i do pogłówkowania nad wynikami kostek. Szybkie, łatwe do wytłumaczenia. Po prostu lubię gry z tej serii.

🔸 Sen (6/10) - obok Ekosystemu i Sushi Go, kolejna karcianka, która długo za mną chodziła. Celem gry jest posiadania 4 kart o najmniejszej wartości. Te zamieniamy na dobierane ze stacka. Niektóre wywołują dodatkowe akcje. Lekka, prosta i czasami zagram.

🔸 Tęczowe Historie (6/10) - rozwiązywanie ciekawych historyjek na podstawie zadawanych pytań. Podobne do Czarnych historii bądź “Takie życie”. W podróży, podczas jakiś prac, dobry zabijacz czasu i można pogłówkować.

---Starzy bywalcy---

🔹 Ark Nova (7/10) - Tytuł zalicza powolny spadek. Tematyka gra tu pierwsze skrzypce, przykuwa wzrok, a mechanicznie to tylko standardowe euro. Nie znajdziemy tu nic przełomowego, ot dobrze działająca gra. Lubię sposoby punktowania oraz dwa przecinające się tory. Coś co było już wcześniej, ale dobrze się sprawdza i nawiązuje tematycznie do gry. Nie przeszkadza mi tu nawet pewna losowość i nauczyłem się, jak z nią sobie radzić oraz zwracam uwagę nowym graczom - bardzo pomaga im to podejmować trafniejsze decyzje. Największe problemy jakie mam z Ark Nova to: znikoma interakcja i statyczna rozgrywka. Jest to gra, gdzie chętniej zagram w mniejszym składzie, bo czas rozgrywki i downtime są długie, a zarazem nie ten czas nie jest wypełniony emocjonującymi decyzjami czy zmianami akcji. Inni gracze są niestety głównie po to, aby porównać z nimi wyniki na końcu.. Tu pojawia się mój drugi problem - tłumaczenie gry. Pomimo, że robiłem to wielokrotnie, trwa to długo, a gracze nadal muszą dopytywać o niejasną ikonografię czy akcje z kart - te elementy mogły być lepiej rozwiązane. Zaawansowany status tej gry, przekłada się głównie na złożoność zasad, a nie możliwości rozgrywki. Póki co, gracze pytają o AN i chcieliby ten tytuł poznać, głównie ze względu na tematykę i zwierzątka. Ostatni szkopuł, to za duża plansza główna.

🔹 Paranormalni Detektywi (7/10) - przyjemna gra dedukcyjna z elementami kalambur. Fajne historyjki do rozwikłania. Dwie różne role: ducha oraz detektywów. Często wraca na stół i gracze się dopytują o ten tytuł. Wymaga kreatywnego i nieszablonowego myślenia, a zarazem zapewnia dużo zabawy. Mam tylko wrażenie, że niektóre umiejętności detektywów są mało popularne/niezbalansowane i gracze prawie ich nie używają.

🔹 Brzdęk w Kosmosie (8,5/10) - po kilku latach, nabyłem polskie wydanie i w końcu ten tytuł wrócił na stół. “W Kosmosie” to bardziej zaawansowana wersja dobrze znanego Brzdęka “Fantasy”. Lubię zmiany i dodatki, takie jak hakowanie terminali, co ucina rush po artefakt z poprzedniej części. Mechanika synergii klas kart, ucieczka kapsułami sprzed nosa innych graczy, zabójcy i inne te elementy sprawiają, że sama podstawka Brzdęka w kosmosie, ma to wszystko czego potrzebuję w tej serii gier. Do tego jest więcej chamskich zagrywek oraz interakcji między graczami, co jest dla mnie dużym plusem. Modularna plansza jest kolejną zaletą i jak to współdziała z dodatkami. Mówiąc o nich, zakupiłem od razu z nimi i po przeczytaniu instrukcji - już lubię zmiany tam zawarte, bo mają minimum zasad, a urozmaicają rozgrywkę. W sumie to nie mogę się doczekać następnej partyjki. Minusy? Zdecydowanie wolałbym ten tytuł, o tych mechanikach, w świecie fantasy, zamiast sci-fi. Brzdęk Nie drażnij smoka, nawet z dodatkowymi mapami, nie jest taki ciekawy, jak podstawka Brzdęka w Kosmosie.

🔹 Kaskadia (8,3/10) - mega przyjemny i dobrze zaprojektowany tytuł. Świetny dla weteranów oraz do wprowadzania nowych graczy w świat trochę bardziej zaawansowanych planszówek. Do tego przyjemna tematyka i ładne wykonanie. Solidny tytuł często pojawiający się na stole.

🔹 Sushi Go Party (7,5/10) - kolejna gra typu filler, która się świetnie sprawdza przy różnych okazjach. Wersja party, to oczywiście więcej możliwości i tworzenia zestawów pod własny gust.

🔹 War Chest (8/10) - to bardzo fajna gra duelowa! Jest w/g mnie współczesną wersją szachów, do której chętnie usiądę i zagram pojedynek. Wiele różnych armii tworzy ciekawą asymetryczną rozgrywkę i całość nadal bazuje na prostych zasadach zagrywania i korzystania z żetonów. B. ładne i estetyczne wykonanie.

🔹 Barrage (8/10, z Projekt Leeghwatera 9,5/10). Ostatnio kilka rozgrywek na BGA, aby sprawdzić implementację. Jest bardzo dobra. Sama rozgrywka - lubię Barrage, tylko w podstawce brakuje mi rzeczy z dodatków. Co stawia Barrage tak wysoko? Proste mechaniki worker placement z interakcją między graczami. Walka o miejsca, kontrakty, wodę - dodaje to smaczku i emocji nad stołem. Sprawia, że gra nie jest tylko suchym liczeniem, za co dostaniemy więcej punktów.

🔹 Brzdęk Legacy: Acquisitions Incorporated (8,5/10) - [opis spoiler free] Kontynuujemy przygodę w ten świetny tytuł Legacy. Tak mi przypomina sesje RPG, z dawką przyjemnego humoru. Lubię jak rozwija się plansza, nasze postacie oraz poznajemy fabułę - nawet gdy ta, nie jest oszałamiająca. Przeszkadza mi tylko obsługa tej gry. Czasami mamy mało czasu na partyjkę, a wszelkie nowe elementy, które dochodzą w trakcie rozgrywki i ich umieszczanie na elementach gry, doczytywanie wpisów z księgi itp zajmuje naprawdę dużo czasu - czasami nawet za dużo na mój gust, w porównaniu do tego ile “gramy w Brzdęka”. Jestem ciekaw końca historii oraz finalnego wyglądu gry po zakończeniu kampanii :).

🔹 Wyprawa do Eldorado (8/10, z dodatkiem Demony Dżungli 5/10) -Bardzo lubię podstawkę, jako wprowadzenie do gier deckbuildingowych. Minimum zasad, maksimum frajdy oraz emocje płynące z wyścigu. Moja ulubiona i najbardziej dopracowana gra Knizii.
Graliśmy z dodatkiem i ten nie przypadł mi do gustu. Zmienia grę i komplikuje w nieciekawy sposób. Dostajemy masę nowych kart, które są podobne do poprzednich - rozrzedza to tylko wybór, a nie robi go ciekawym. Same demony, stanowią bardziej niuans, niż ciekawostkę. Za tunelami przepadam najmniej. Gra stała się chaotyczna i mniej intuicyjna i płynna z dodatkiem, po który niechętnie sięgnę następnym razem.

🔹 Rzuć na tacę (8/10) - bardzo fajna gra, o niefortunnej polskiej nazwie. Lubię pogłówkować przy tym roll and write.

🔹 Gra w Zielone (8/10) - nasz stały filler, gra do wprowadzania nowych “nie-graczy”, bądź po prostu - aby pokombinować i pośmiać się. Bardzo lubimy.

---Planszówki w Spodku i 18XX---

Tegoroczne Planszówki w Spodku były największe i najciekawsze do tej pory. Skala tego wydarzenia pokazuje jak nasze hobby się rozrasta oraz to, że jest dla każdego :). Miło było spotkać tylu znajomych, pogadać oraz poznać nowe osoby - w tym część z forum gier planszowych. Dla mnie, to była główna atrakcja tego wydarzenia.

W tym roku, byliśmy również ze swoim stoiskiem i prezentowaliśmy różne intrygujące, ale mniej znane gry. Tym roku padło na gry z gatunku 18XX, który już na stałe zagościł na naszych stołach, obok euro, ameri, imprezówek i innych gier planszowych.
Bardzo zadowalający miesiąc rozgrywek w 18XX. Najfajniejsze doświadczenie to wprowadzanie nowych graczy do tego świata. Na naszych spotkaniach oraz podczas Planszówek w Spodku udało nam się przedstawić ten gatunek, zaciekawić oraz rozwiać wątpliwości kilka mitów go otaczających. W Spodku, na naszym stoisku, można było nauczyć się oraz zagrać 18XX. To co najczęściej zaskakiwało nowych graczy to mała ilość zasad. Po wytłumaczeniu gry, wielu się dziwiło, że “to wszystko” i jak szybko można już zacząć grać. Wcześniej wspomniana Ark Nova jest znacznie bardziej złożona i dłuższa do wytłumaczenia, niż np taki 18Chesapeake czy 1830. Gracze, na początku trochę po omacku, kupowali akcje, otwierali spółki, ale później zaczęła się właściwa gra nad stołem, blokowanie i walka :D. Druga rzecz, która zaskakiwała nowych to możliwości skrywające się w tych grach. Gracze otwierali oczy ze zdumienia, ile różnych zagrywek można tu robić. Takie elementy jak walka na giełdzie, przerzucanie pociągów, otwieranie spółek walizek, blokowania, rush pociągów nie były oczywiste na początku i wymagały małych podpowiedzi - ale po to tam byliśmy.. Rozgrywka z doświadczonymi graczami, którzy będą sugerować te czy inne - bardzo nieoczywiste - zagrywki będzie pokazywać kolejne karty, jakie czekają w sandboxowym i brutalnym świecie 18XX. Są to gry, które rozwijają skrzydła wraz z ograniem i sprawiają ogromną frajdę. Tu, ja sam wiele zawdzięczam znajomym na spotkaniach live oraz kolegom z Discorda, gdzie na wielu wirtualnych stołach nauczyłem i uczę się dalej tajników tych gier. Gdybym podszedłbym do tych gier, jak do euro - pewnie skończyłoby się na szybkim zawodzie i stwierdzeniu, że w tych grach mało się dzieje.

Nie ma oczywiście róży bez kolców. Wielu przechodniów komentowało wygląd tych gier i tu im się nie dziwię. Najczęściej kafelki torów, które wyglądają jak z "wczesnej wersji brzydkiego prototypu". Wygląd planszy Chesapeake był jeszcze akceptowalna, ale te nieszczęsne tory. Jestem pewny, że gdyby zawodowy artysta miał pełną swobodę re-designu tego gatunku, to zachowałby ich czytelność oraz sprawił, że wyglądałyby jak współczesne plansżówki. Taki duży kontrast jakości komponentów, było widać w 1836Jr, który był prezentowany. Pięknie wyglądające oraz czytelne lokomotywy wykonane przez Jarka Noconia, a obok elementy standardowych 18XX. Chciałbym zobaczyć jak taki O’Toole podszedłby do tematu wyglądu tych gier i przerobił je pod ówczesne standardy.

Obrazek

Suma summarum nas to ogromnie cieszyło, że możemy pokazywać szeroką gamę gier i sprawiać tyle frajdy innym. Podczas Planszówek w Spodku, rozegraliśmy około 11 rozgrywek. Mieliśmy często komplet: 5-6 osób przy Chesapeake oraz 3-4 osoby przy 1836Jr.
Bardzo miło poznać te osoby, które odwiedziły nasze stoisko!

Obrazek

Druga część to oczywiście rozgrywki, a pociągi jeździły we wrześniu w:
🚂 1830 (9,5/10) - klasyk o minimalnych zasadach. W tym miesiącu dwie rozgrywki, w tym jedna bardzo emocjonująca i walka o pierwsze trzy miejsca. Pomimo otwarcia późno spółki, miałem szanse na 1 miejsce, ale takiego blokowania na planszy w regionie Nowego Jorku dawno nie było. Wiele ciekawych sytuacji, jak sam chciałem zablokować przeciwników, ale o jedną turę się spóźniłem i oni zablokowali mnie. Fajna walka na giełdzie. Super emocje i rozgrywka - zawsze chętnie zagram.

🚂 1836Jr (7/10) - gra prezentowana w Spodku. Duży plus to czas rozgrywki, który wraz z tłumaczeniem zasad zamykał się w 2,5-3h. Mnie tytuł średnio przekonuje, na tle innych tytułów, ale rozgrywki nie odmówię.

🚂 1846 (9/10) - jeden z ulubieńców do którego zawsze usiądę i przegram. Tyle jeszcze mam do nauczenia się w tej grze. Przeszkadza mi tu tylko “zasada jednej spółki” i to, że otwarcie drugiej często nie jest opłacalne.

🚂 1848 Australia (9/10) - zaskoczenie miesiąca. Nowe elementy, takie jak podział mapy na regiony, Bank Anglii, pożyczki, pociągi 2E oraz lokacje “K” dodają strategicznego elementu, który bardzo lubię w takich grach. Obawiałem się skomplikowanych zasad, ale tu okazało się wszystko logiczny oraz intuicyjne. Pierwsze wrażenia bardzo dobre i nie odmówię rozgrywki.

🚂 1849 (9,5/10) - czyli gra rollercoaster. Bardzo dynamiczna rozgrywka i tak bardzo inna od pozostałych. Moje Top5.

🚂 1882 (9,5/10) - podobne wrażenia jak 82, lecz prostsze zasady, ale nadal potrafi być brutalna. Również Top5

🚂 1888-N (8/10) - obok 18MEX, ciekawa wariacja 1830, ze swoimi twistami i zmianami. Ciekawa mapa oraz prywatne spółki. Po paru grach - chce się tylko więcej zagrać. Lonny potrafi w 18XX.

🚂 1889 Shikoku (7,5/10) - popularna i solidna 18XX, tylko nie mogę w niej odnaleźć czegoś… wyjątkowego? Główny problem ma z mapą w tym tytule, która nie przemawia do mnie. Cieszy natomiast, że gra trafiła na platformę kickstarter w odświeżonej szacie graficznej.

🚂 18AL (5,5/10) - w tym tytule nie mogłem odnaleźć ciekawego dla siebie elementu. Rozgrywka jest pochodną 1830 i po prostu nie trafia w mój gust. Wolę 18MEX z tej odnogi, gdzie mapa jest ciekawsza.

🚂 18Chesapeake (9/10) - zawsze będzie miał specjalne miejsce na mojej półce gier planszowych. Moja pierwsza “osiemnastka” oraz gra, dzięki której wprowadziłem do świata gier najwięcej osób. Gra oferuje dobry balans między częścią operacyjną oraz akcyjną. Dobre chokepointy i można fajnie blokować graczy na planszy. Mimo tego, że określana jako gra dla początkujących, to po ponad 20 partyjkach mnie nie nudzi i nadal chętnie zagram.


---Wyróżnienia---

🥉 Nowość Miesiąca: Poszukiwanie Planety X
🥇 Rozgrywka Miesiąca: Wszystko co się działo na Planszówkach w Spodku!
🥈 Gra miesiąca: 1848 Australia


Plan na Październik to ograć gry z półki wstydu:
- Endeavor
- Diuna Imperium
- Carnegie
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1965
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 191 times
Been thanked: 839 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Neoptolemos »

U mnie całkiem przyzwoicie, drugi najlepszy miesiąc w roku. 59 rozgrywek w 30 tytułów. Przede wszystkim jednak był to miesiąc wyjazdowy - odwiedziłem Galaktikon, byłem na turnieju w GoT LCG w Berlinie, w ostatni weekend pracowałem na MFKiG w Łodzi... a do tego sporo testowania. Narzekać nie mogę!

Nowości:
Wieczna Zima: Paleoamerykanie (+?) - waham się, czy w ogóle wystawić ocenę, bo zagrałem pół partii i ciężko na tym etapie określić, czy gra jest dobra. Na pewno jest mocno przeładowana mechanikami (area control, deckbuilding, worker placement, licytacja i jeszcze ciut ciut), ale tak jak zazwyczaj tego nie lubię, tak tutaj wydawało się to wszystko całkiem sprytnie powiązane. Na pewno kołderka jest na tyle krótka, że w kilku partiach można eksplorować różne ścieżki do zwycięstwa. Nie przekonałem się do zakupu w ciemno, ale jak będzie okazja, to bardzo chętnie zagram pełną partię.
Miasta Luny (+) - najmilsze zaskoczenie Galaktikonu, choć pewnie dlatego, że zagrałem nieco z przypadku i nie mając żadnych oczekiwań. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to taka Kaskadia++ - w swojej turze dobieram jedną kartę i powiązany kafelek/kafelki, które następnie muszę ułożyć w taki sposób, żeby jak najlepiej zapunktowały na koniec gry. Te gry w swojej istocie różnią się tylko kształtem układanki i komplikację punktowania - w Miastach Luny jest chyba nawet trochę za dużo opcji, ale dzięki temu można mieć poczucie głębszej strategii. Gra nie jest tak ładna i user friendly jak Kaskadia, ale chętnie jeszcze zagram.
Zatoka Kupców (+) - na to z kolei na Galaktikonie czaiłem się najbardziej i może mam LECIUTKI zawód tym, jak mało jest w grze interakcji. Tym niemniej sam pomysł na "euro-Root", gdzie każdy gra w zupełnie inną grę sprawia, że chciałbym poznać wszystkie warsztaty, a najlepiej każdym zagrać minimum po 2 razy. Jak każdy sobie sam ogarnie swoje zasady (tłumaczenie trwa wieki), to jest naprawdę spoko!
Dzikie Serengeti (-/+) - a to z kolei najsłabsze doświadczenie z Galaktikonu, bo jakkolwiek gra jest bardzo ładna, a ustawianie ujęć działa okej, tak z wishlisty skreślają ją dwie rzeczy. Po pierwsze - jest o WIELE za długa i ma za duży downtime jak na to, co oferuje, co nie dziwne, skoro w trakcie gry zapunktujemy kilkadziesiąt (sic!) różnych kart ujęć. Po drugie nie podoba mi się w Dzikim Serengeti negatywna interakcja - wydarzająca się w zasadzie "niechcący", przy okazji. Gdybym świadomie grał przeciwko pozostałym graczom, byłoby ok; gdyby interakcja była na poziomie zerowym, może i byłoby nudnawo, ale za to uczciwiej. W obecnej formie nieraz psułem komuś ujęcie całkiem nieświadomie, a przez to nie miałem z tego najmniejszej satysfakcji. Cieszę się że zagrałem, raczej odmówię kolejnego podejścia; a szkoda, bo pomysł fajny. Wydaje mi się, że tak jak zazwyczaj nie jestem fanem takich wariantów, tak tutaj tryb kooperacyjny by znacznie poprawił wrażenia z gry.
Poszukiwania Planety X (b/o) - lubię gry dedukcyjne, a to jest jedna z najlepszych, jakie poznałem. Oryginalne, a jednocześnie spójne z tematyką zasady, presja czasu, punktowanie za teorie (dzięki któremu nie musi wygrać osoba, która pierwsza odnajdzie planetę) - wszystko to się ładnie spina. Doświadczenie z gry najbardziej porównałbym do Niepożądanych Gości, przy czym ogromną zaletą Planety X jest szybki setup. Z drugiej strony nie da się grać w więcej niż 4 osoby i nie ma specjalnej interakcji, ale to raczej cecha tego typu gier, a nie wada (chociaż w Niepożądanych do pewnego stopnia interakcja występuje). Widać też pewne podobieństwa do Alchemików, nawet niekoniecznie w wykorzystaniu apki, a przede wszystkim w systemie publikacji teorii (nieco w ciemno, przy czym jest to tak zbalansowane, że pewna doza ryzyka popłaca). Niestety również - jak zwykle w takich grach - każda pomyłka sporo kosztuje, ale da się odtworzyć swoje ruchy i znaleźć błąd (o ile się dobrze notuje). Jeśli kogoś nie odstrasza dość surowa szata graficzna, to polecam.
Czaszki z Sedlec (b/o) - kolejna sprytna mikrokarcianka, dobra do pociągu albo na wycieczkę. Nie jest to aż tak sprytne jak Air, Land & Sea, ale śmiga przyjemnie.
Oriflamme (+) - całkiem przyjemna karcianka z negatywną interakcją. Zasady tłumaczy się szybko, są emocje, jest trochę satysfakcji z przechytrzenia przeciwnika. Niby gra jakich wiele, ale takich gier też nam potrzeba; przy okazji chętnie obczaję część drugą (Pożoga).
Quarto (-) - kółko i krzyżyk z twistem, kompletnie nie mój typ gier.
Cyklady: Tytani (++) - same Cyklady oczywiście żadną nowością dla mnie nie są (co widać po awatarze), ale nie grałem w nie od dawna, a z dodatkiem Tytani jeszcze nigdy. Z uwagi na nowe osoby zrezygnowaliśmy z Hadesa (co za dużo, to niezdrowo), ale Tytani również są bardzo dobrym dodatkiem. W zasadzie wszystko, co sprawia, że gry nie musi skończyć Pegaz albo wyjątkowo fartowne ustawienie kolejności bogów ją znacznie poprawia; możliwość ruchu Tytanami bardzo dobrze naprawia błędy podstawki. Żałuję jedynie, że przez własną głupotę przegrałem - gdybym za pomocą Mojr okradł najbogatszego gracza (a mogłem to przynajmniej z grubsza policzyć, dopadło mnie zaćmienie umysłu), skończyłbym w tej turze... a tak to on skończył.

Nienowości godne wzmianki:
Gra o Tron LCG (+++) - kiedy rok temu rozgrywaliśmy pożegnalny turniej w Krakowie, miałem poczucie, że moje klasery z AGoTem trafiają na półkę na dobre. Tymczasem po rocznej przerwie, namówiony przez znajomych, powróciłem do najlepszej gry na świecie i to z niezłym skutkiem - pojechaliśmy we 3 na niemieckie Nationalsy i wróciłem z tytułem. Tym bardziej satysfakcjonującym, że w finale pokonałem... zwycięzcę ostatnich Nationalsów w Polsce, tak się akurat składa, że Niemca :D przez ostatni rok pojawiły się 2 nowe dodatki fanowskie i tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że obecnie projektowane karty wręcz przewyższają epokę późnego FFG. We wrześniu graliśmy też kilka razy w Warszawie, a w październiku szykuje się turniej w Poznaniu i mega się cieszę, że wróciłem do gry.
Jagged Alliance (++) - kolega wpadł do mnie na zupełnie inną grę i jak zobaczył na półce Jaggeda, to się okazało, że również darzy grę dużym sentymentem. Zaczęliśmy więc nową kampanię i po 5 misjach bawimy się wyśmienicie. Bardzo dobra i klimatyczna adaptacja gry komputerowej - i mówię to z perspektywy osoby, która takiego gatunku po prostu nie lubi.
Szalone Zegarki (++) - pokazałem w pracy, przyjęło się wyśmienicie. Nie rozumiem do dziś, dlaczego ta gra nie jest wznawiana, to jedna z najlepszych imprezówek dla geeków, jakie powstały.
Władca Pierścieni LCG (++) - to też godne wzmianki, bo rozgrywki nie-solo (a takich nie notuję w statystykach) zdarzają mi się bardzo rzadko. Pokazałem grę koledze, przeszliśmy dwa pierwsze scenariusze w podstawki i chyba w październiku - o ile czas pozwoli - postaram się przejść kilka przygód na dwie ręce, bo to jednak zupełnie inna zabawa, niż "czyste" solo.

Pozostałe nienowości: Magic Maze, Fantastyczne Światy, Fiesta de los Muertos, Ark Nova, Królestwo Królików, Zamki Burgundii, Tajniacy Duet, Destinies, Diamenty, Fast Sloths, Nowy Wspaniały Świat, Piątka, Nidavellir, Radlands i Tyrants of the Underdark.

Gra miesiąca: Gra o Tron LCG, oczywiście
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4105
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 2547 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Gizmoo »

ignacy.ni pisze: 01 paź 2022, 08:01 5x Rise of Tribes [...] Mimo że bardzo mało mówi się o tej grze i nie ma wydania PL, to polecam się zapoznać bo daje mnóstwo frajdy.
Och! Jakże cieszę się, że ktoś docenia ten tytuł! To jest wzór, jak można zrobić proste w zasadach, szybkie, emocjonujące area control z elementami gry cywilizacyjnej. Jakże szkoda, że u mnie tak rzadko ostatnio trafia na stół.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: kastration »

1. miejsce, 10 punktów i tytuł Gry Miesiąca wędruje do Ark Nova. 25 partii w niespełna dwa miesiące, to po prostu nie mogło się nie udać. Paradoksalnie, podoba mi się jeszcze bardziej niż na początku. Założenia co do zagrań w każdej partii mogą się istotnie zmieniać. Nie ma przez rozgrywką "na pewno zacznę od odwrócenia tej karty", bardzo mało śmieciowych kart zwiększa wagę podejmowanych decyzji. No i po prostu bardzo się w to przyjemnie gra, a to chyba clue tej rozrywki.

2. miejsce i 5 punktów dla Altiplano. Tu pewne zaskoczenie. Rozgrywki tylko 1- i 2-osobowe. Gra jest niemal pozbawiona interakcji (normalnie to dla mnie istotna wada), jednakże po zagraniu kilka razy wiem, dlaczego na półce jest miejsce na Altiplano i Orlean (choć zapewne nie dla każdego). Jeden z mocnych kandydatów wśród skąpo reprezentowanej grupy gier z budowaniem woreczka.

3. miejsce i 3 punkty dla Brass Birmingam. Partia po przerwie, w której udało się wykręcić w 2 osoby 190 punktów. Strategia na zachodnie miasta z domkami nie zawiodła, choć przeciwniczka jakby nie dojechała tym razem. Zwykle różnice punktowe są minimalne. Gra po długiej przerwie przypomniała główne zalety tytułu, czyli wysoką interakcję, klasyczne mechanizmy gier ekonomicznych, piękne wydanie, czy zarządzanie ręką kart.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1675
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 876 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: XLR8 »

We wrześniu tylko 38 partii, niestety covid skutecznie nam wkładał kij w szprychy. Na szczęście dzięki ogromnej ilości wolnego czasu miałem wreszcie czas przewertować całą wishlistę i zobaczyć recenzje tych wszystkich gier.

Gra miesiąca Ultimate Railroads, zaraz za nią Wonderland's War.

UR ma w sobie to coś czego nie poczułem od dawna - zaraz po partii chcę grać ponownie i spróbować czegoś nowego. Uwielbiam ją po prostu.
Awatar użytkownika
Harun
Posty: 1099
Rejestracja: 21 sie 2006, 16:48
Lokalizacja: okolice Poznania
Has thanked: 646 times
Been thanked: 523 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Harun »

Przy relacjach części z Was mój post będzie wyglądał jak ubogi krewny, ale co tam, podzielę się moimi doświadczeniami września.

Najpierw garść moich statystyk, bardziej na moje potrzeby. Z końcem września minęło 3/4 roku ogrywania moich nieznanych gier z kolekcji. Pudełek (podstawek/dodatków) zagranych 0 lub 1 raz już nie ma w kolekcji, zagranych 2 razy pozostały 3 i jestem przekonany, że do końca roku też będzie 0. Pudełek zagranych 3 razy - pozostały 4. Jak na mnie - idę jak burza, czego się nie spodziewałem.

Pożegnanie z kolekcją: Cryptid. Ostatnia partia na utwierdzenie mnie, że z Cryptid się rozstajemy. Przyczyny opisałem w wątku "Ostatnio sprzedaliśmy ..." Rozstanie jest ostateczne, nie planuję zakupu polskiej wersji.

Colt express + Tuco - Tuco jest jedynym moim dodatkiem z serii bandyci i pograłem trochę z jego udziałem. Cieszę się, że go mam, bo sama postać nie była przez nas bardzo lubiana, a teraz może uzupełnić grono graczy i uczynić rozgrywkę ciekawszą. Nie czuję jednak potrzeby zakupu dalszych bandytów. Sam Colt express, to u mnie 9/10.

Terraformacja Marsa + Preludium Jestem niedoświadczonym graczem i grałem solo. Wziąłem układ początkowy, którym przegrałem i na tyle mnie to zmobilizowało, że grałem tym samym układem trzy kolejne partie aż w końcu wygrałem. Bardzo fajna zabawa. Ten zestaw - TM + P wystarcza mi, na razie nawet w dalszej perspektywie nie planuję dodatków, ale jestem z niego zadowolony. Sama TM to u mnie 8.5/10.

Five tribes + Rzemieślnicy - Zdania o dodatku nie zmieniam, czyli fajny ale nie aż tak, jak wielu się zachwycało. Ten zestaw też już uznaję za wystarczający, Kaprysów sułtana nie planuję. FT u mnie 8.5/10.

Orlean + Handel i Intryga - Orleans systematycznie zdobywa coraz większe moje uznanie, mam oba duże dodatki i jakieś mini dodatki. Bardzo wciągający tytuł, a liczba opcji, którą mam dzięki dodatkom, wystarczy mi na lata zabawy. Orleans na razie 8/10, ale pewnie ocena wzrośnie.

Russian railroads + German railroads Nie ma Ultimate i trochę szkoda, ale już raczej nie będę sprzedawał wcześniejszego zestawu, aby kupić UR. Chociaż może się skuszę. W każdym razie GR to jeden z najlepszych dodatków do gier, jakie kiedykolwiek poznałem. Cały zetaw to u mnie 9/10.

Istambuł + mokka + Listy Tu się chwilę zatrzymam - zagrałem sobie solo z obydwoma dodatkami, bazując na wariancie z BGG, ale zasady listów dodając samemu. Bawiłem się świetnie i z mojego wariantu solo jestem całkiem zadowolony. Co więcej, przyszedł mi do głowy jeszcze jeden wariant, mega ultra king of Istambul, jak przetestuję, to się pewnie podzielę. Istambuł 8.5/10

Były jeszcze grane Dixit, Point Salad, Suburbia + Inc, Urbanista, Patchwork oraz

Santiago Kolejna z gier, które wśród forumowiczów pewnie są już trochę zapomniane, a to u nas w rodzinie rewelacyjny tytuł. Wrześniowa rozgrywka była wyjątkowo brutalna nie pamiętam kiedy aż tak bardzo zamykaliśmy sobie plantacje, ciągle coś wysychało. Było bardzo interakcyjnie, a przy tym bardzo miło. Santiago to od lat u mnie 9/10.
feniks_ciapek
Posty: 2290
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1596 times
Been thanked: 931 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: feniks_ciapek »

W sierpniu nie pisałem, bo wyjeżdżaliśmy i niespecjalnie było o czym. Wrzesień już nieco lepszy.

Nowości

Guild of Merchant Explorers (++) - Osobiście dałbym jeden plusik, ale drugi jest za to, że małżonka bardzo ją polubiła. Gra jest szybka, bardziej przewidywalna niż Kartografowie (których osobiście preferuję), ale jednocześnie to karty specjalne w zasadzie sprawiają, że staje się bardziej interesująca od przeciętnego roll-and-write’a. Widzę spory potencjał na dodatki, ale nie wiem, jaka będzie jej faktyczna żywotność.

MicroMacro: Crime City - Full House (++) - Znowu dodatkowy plusik, bo spędzam przy niej sporo dobrego czasu z dzieckiem. Bardzo dobre jako współczesny odpowiednik zagadek dedukcyjnych/detektywistycznych, rozwija skrzydła chyba dopiero przy sprawach 4- i 5-gwiazdkowych, bo te wcześniejsze mogą nieco nudzić.

Azul: Lśniący Pawilon (+) - Bez niego do Letniego Pawilonu już nie siądę, ale nie zauważyłem jakiejś istotnej zmiany odczuć co do samej gry.

Resist (+) - Ten plusik głównie za temat i wykonanie. Ilustracje są świetne, skojarzenia z Wiarusami nieuniknione, sama gra niestety taka sobie. Może gdyby nie była jedynie solo, to wywoływałaby więcej emocji.

First Rat (+/-) - Kupiłem zachęcony pozytywnymi recenzjami, ale finalnie okazało się, że gra jest zwykłym wyścigiem z drobnym twistem. Stanowczo nie dla mnie, ale może zyska uznanie wśród odbiorców, do których jest skierowana, bo ujęcie tematu bywa nawet zabawne.

Pierwsze wrażenia

D.E.I - Divide et Impera (+/++) - wstępna ostrożna ocena tej gry to jeden plusik, bo zapowiada się obiecująco, natomiast nie mam pojęcia, jak będzie wyglądać faktyczna konfrontacja. Area control z niewielką dozą deck buildingu na dwupoziomowej mapie. Rozgrywka zapoznawcza na tyle interesująca, że chętnie bym pograł więcej i zobaczył, czy ocena po kolejnych grach wzrośnie, czy się utrzyma.

Path of Light and Shadow (+/++) - rozgrywka zapoznawcza od razu z dodatkiem. W przeciwieństwie do D.E.I jest to bardziej klasyczny deck building z elementami area control, ponieważ to właśnie sposób budowy talii wyznacza strategię zwycięstwa. Oczywiście, nie dorasta do pięt Tyrants of the Underdark, ale dzięki bardziej złożonemu elementowi pozyskiwania i promowania kart spokojnie zastępuje w mojej kolekcji nudnawe Imperium: Legends. Ma spokojnie potencjał na kolejny plus.

Cellulose: A Plant Biology Game (+) - Genius Games kontynuuje robienie dobrych gier o tematyce naukowej. Cellulose być może nie jest tak dobre, jak Subatomic, czy Periodic i przypomina nieco prostszą wersję Cytosis (które sobie przy okazji tej gry odświeżyłem), ale jest bardzo ładnie wydana i złożonością skierowana dokładnie do grupy docelowej. Może tylko trudno znaleźć osoby zainteresowane zagraniem.

Stali bywalcy

Oathsworn, Kartografowie, Teby, Harry Potter: Bitwa o Hogwart.

Gra miesiąca

W sierpniu zdecydowanie Oathsworn. We wrześniu ze względu na częstość wychodzenia na stół palma pierwszeństwa przypada Guild of Merchants Explorers, ale chyba tylko dlatego, że nie miałem okazji zagrać więcej razy w D.E.I.
tomg
Posty: 404
Rejestracja: 02 gru 2019, 00:00
Has thanked: 124 times
Been thanked: 159 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: tomg »

Krótko o w moim przekonaniu absolutnie topowych doświadczeniach planszówkowych nie tylko na przestrzeni miesiąca. O reszcie szkoda gadać ;-)

Gra miesiąca:
Vinhos

W kategorii euro optymalizatorów (których nie jestem fanem, w szczególności w ich suchych klimatycznie wydaniach) Vinhos 2010 z Deluxe Edition to jest dla mnie czołowa pozycja. Cenię ją za poczucie istotności każdego ruchu, względnie proste zasady, estetykę, powiązanie mechaniki z fajną tematyką oraz bezpośrednią rywalizację z innymi graczami.
Myślenie po rozgrywkach o (przegranych) partiach najlepiej świadczy o każdej grze. Nie znajduje w Vinhos powodów do narzekań typowych dla innych gier Lacerdy.

Nowość miesiąca:
Pandemic Legacy Sezon 0.

Jestem cholernie ciekawy czy ten sezon dorówna swoim poprzednikom. Z drugiej strony mam poczucie że seria powinna pozostać już na zawsze tylko trylogią.
Awatar użytkownika
misiencjusz
Posty: 200
Rejestracja: 12 sie 2020, 17:42
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 160 times
Been thanked: 111 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: misiencjusz »

Na tle poprzednich dziwny miesiąc. Więcej partii, więcej tytułów, ale zdecydowanie lżejsze. Jest to pokłosie pobytu w Spodku gdzie głownie graliśmy lżejsze lub wręcz imprezowe tytuły. Liczbowo 22 partie w 16 tytułów. Zabawa w ocenianie trwa:
Skala
[0] - Nie chcę więcej grać, a jeśli już to tylko wtedy gdy naprawdę będę chciał do ludzi, a do niczego innego ich nie przekonam
[1] - sam nie zaproponuję, ale bronił się przed zagraniem będę raczej bez przemocy
[2] - chętnie zagram, a nawet zaproponuję, ale potrzeby posiadania nie odczuwam. Dotyczy też gier, które posiadam, ale ich pozycja nie jest zbyt mocna
[3] - odruch Pawłowa, jak słyszę ten tytuł to siadam do stołu. Dla mnie też z puli pierwszego wyboru i koniecznie chcę mieć w kolekcji

Konkrety:
Tytuły spodkowe
Cytadela (3 partie) - w zasadzie przy większości spodkowych tytułów mogę napisać to samo. W warunkach "domowych" raczej bym nie grał, ale w atmosferze imprezowej fajna zabawa. No i zaletą jest, że może grać duża grupa. Ocena 1
Perudo (2 partie) - niezawodna zabawa na afterparty. Stuk kostek w kubeczkach i przekomarzanie przy licytacji. Popierdółka, ale cieszy. Ocena 1 (w warunkach rozluźnienia i zabawy lub imprezowo - 2)
Avalon (2 partie) - zabawa w podpuszczanie i ściemnianie. Pewnie mało grywalna na co dzień, w warunkach "polowych" całkiem fajna zabawa. Ocena 1
Fasolki (2 partie) - odkrycie i gra miesiąca. Jestem zafascynowany ilością negocjacji i napuszczania się na siebie nawzajem w tak małej i prostej grze. Daniem głównym na pewno nie będzie, ale na zakończenie wieczoru... U mnie 3
Kaskadia (1 partia) - rodzinna gra, ale daje opcje pomyślenia. Bardzo mi się spodobała i dostaje spokojne 2 (a jak MH pomoże albo trafi się świetna oferta to może być nawet 3)
Lovecraft Letter (1 partia) - piękne wykonanie i zaczyna mnie zastanawiać czy wszystko z nami w porządku, że pół nocy spędziliśmy na podpuszczaniu się i wpychaniu sie na miny. Ogólnie radosny chaos i szaleństwo bez większego planowania. Imprezowo 1
Podwodne miasta (1 partia) - ciekawe euro z budową tablo co bardzo lubię. Nic mi nie urwało (ale ostatnio co raz mniej rzeczy wzbudza we mnie zachwyt), ale grało się przyjemnie. Może nawet powinienem ocenić na 2, ale nie utkwiło mi na tyle w pamięci, żeby stojąc przed półką kogokolwiek z mojej ekipy akurat ten tytuł rzucił mi się w oczy. Zatem 1
Poszukiwanie planety X (1 partia) - na plus proste zasady, fajnie działająca apka i przyjemne uczucie rozwiązywania zagadki. Na minus kompletny brak interakcji (chociaż doceniam wyścig do publikacji) i obawiam się powtarzalności i poczucia, że ciągle rozwiązuję tę samą zagadkę tyle, że raz kometa jest w sektorze 2, a raz w 4. W tej chwili mógłbym dać 2, ale ze świadomością, że po 3-4 partiach to będzie 1 i to szybko zmierzające do 0.
Nowa Gwinea (1 partia) - nie lubię tetrisów, nie lubię gier na czas i nie lubię puzzli... Co mogło pójść nie tak? Nawet na imprezowe granie nie chcę. Ocena 0

Pozostałe:
Few acres of snow (2 partie) - obyczaje sparszywiały. Zaproś człowieka, wyciągnij grę, naucz... a ten weźmie i dwa razy Cię rozjedzie jak walec. Nie wiem czy to jego doświadczenie z wojennych gier czy moja pierdołowatość, ale było fajnie i nadal uwielbiam grać w akry. Moja ocena 3
Maracaibo (1 partia) - mój ulubiony Pfister i nic się w tej kwestii nie zmienia. Dla mnie 3
Nova luna (1 partia) - Kiedyś miałem i sprzedałem, dobrze, ze w ekipie się ostała. Zagraliśmy jedną partię i nadal lubię planowanie gdzie dostawić kafelek, ale przy tym nie rozpędzić się za bardzo żeby nie tracić akcji. Nie kupię ponownie, ale zagram chętnie. Ocena 2
Na skrzydłach (3 partie online) - Wypróbowałem na BGA, trochę się pobawiłem, ale raczej na stałe do repertuaru nie wejdzie. Nie sadzę, żeby na żywo ktoś mi proponował... ale gdyby jednak to pewnie zagram (skoro już się zasad nauczyłem to szkoda tak z nimi zostać), ale kilka razy się upewnię czy na pewno nic innego nie mamy. Ocena 1.
Pax Renaissance (1 partia) - co tu gadać, jak zawsze 3.
El Grande - (1 partia) uwielbiam złośliwość, negatywną interakcję i dynamikę tej gry. Tu nie ma ani jednej nieistotnej akcji. Każda coś zmienia, każda coś ze sobą niesie, a każda akcja przeciwnika powoduje ciarki "jak bardzo mi zaszkodzi". Po tym jak w poprzednich miesiącach graliśmy w Szoguna chciałem ekipie pokazać ten tytuł, który według mnie jest dość podobny, ale z jeszcze prostszymi zasadami. Udało nam się zagrać w 5os. więc ta ciasnota i wzajemne wchodzenie sobie w paradę było bardzo widoczne. No i dwa gigantyczne plusy: wspomniana prostota zasad (ogranej ekipie tłumaczy się 3min, nowicjuszom 5min.) i prostota wykonania. Jak bardzo bym chciał, żeby obecne gry zamiast tony plastiku i tysięcy komponentów miały kilka kart, kilka kosteczek i sensowne zasady... Jak widać da się. Ocena bez wątpienia 3 i półkę może opuścić tylko po to aby zrobić miejsce dla big boxa
Concordia (1 partia) - zagrana zaraz po El Grande i to był jej największy problem. Też proste zasady, też proste wykonanie, też sporo kombinowania i planowania... ale może dwa razy przez cała grę miałem poczucie, że decyzje współgraczy w jakiś sposób na mnie wpływają. Niby na jednej planszy, ale dominuje poczucie, że każdy gra swoje pod swoje karty jakie dobrał. Pewnie w inny wieczór podobałoby mi się bardziej, a tak tylko 1.
Azul (1 partia i dużo partii online) - gra, o której mówienie wywołuje u mnie wstyd. Moja przygoda z planszówkami niemal zbiegła się z remontem mieszkania. Ponieważ czuję wstręt do prac fizycznych ze szczególnym uwzględnieniem prac remontowo budowlanych powtarzałem, ze nie będę grał w układanie płytek łazienkowych. Ale raz się złamałem i zagrałem. I mam świadomość, że to żadne odkrycie, żadna rewolucja, ale partia na BGA trwa 10min więc można zagrać nawet "na kiblu". I jakoś tak poleciało. Żeby pozostać wierny swoim postanowieniom co do płytek łazienkowych oceniam na 0, a w październiku zapewne dobiję do setnej partii na BGA.
Ostatnio zmieniony 01 paź 2022, 16:09 przez misiencjusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Rzeszów
BGG: misiencjusz; BGA: misiencjusz; TTS: 446182198
Mam i chętnie zagram Sprzedam Kupię
Awatar użytkownika
Reku_
Posty: 326
Rejestracja: 04 paź 2020, 12:23
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 42 times
Been thanked: 85 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Reku_ »

Ach, ten miesiąc pokazuje jakim jestem tuzem planszówkowym. To był rekordowy miesiąc 2022 rok pod względem liczby rozegranych partii. Było ich aż 12...

5 tytułów:

Załoga: w poszukiwaniu dziewiątej planety - 6 krótkich partyjek z ludźmi, którzy o planszówkach tylko słyszeli. Ja nie przepadam za tym tytułem, ale w takim gronie sprawdził się świetnie

Istambuł: gra kościana - 2 partyjki na 4 osoby. Prosta szybka gra, szkoda, że tak mało popularna.

Conspiracy - 2 rozgrywki. Kolejna mała gierka, mam wrażenie raczej średnio przyjęta, ale ja tam lubię polecam i nie dla tego, że często w nią wygrywam.

Wieki mur - 1 rozgrywka NOWOŚĆ - jedna partia i ostatnia, bo gra z poczty planszówkowej, a nie będę miał mobilizacji, żeby to kupić. Panowie z Gradania zrobili bardzo trafną recenzję. Jednak oceniając w ich skali dla mnie 0. Zły stosunek długości rozgrywki do frajdy. W podobnym klimacie mam Gugonga. Wystarczy mi.

Potwory w Tokio - 1 rozgrywka. Bez komentarza. Przecież każdy to zna.
buhaj
Posty: 1044
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 857 times
Been thanked: 512 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: buhaj »

Słaby miesiąc okupiony walką z covidem i w dużej mierze solowym graniem (gdy siły wróciły). Ogólnie 64 rozgrywki (na żywo - nie liczę w sieci)w 23 tytuły.
Najwięcej: Kaskadia - 10, Szachy - 6, Obsession - 6.

Nowości:
Obsession - Wiktoriańska Anglia i przyjęcia śmietanki towarzyskiej. Gra jest bardzo prosta co do zasad. Wystawiamy kafelek (budynek), który ma jakąś zdolność (np: daje nam punkty reputacji, kasę lub pozwala dobrać kartę punktacji, itd) i pozwala zagrać karty gości. Później zbieramy przysługi (czyli jakieś zyski z zagranego kafelka i kart) i udajemy się do Marketu kupić kolejne budynki (kafelki). Całość trwa 16 lub 20 rund (są dwie strony toru czasu) i jest co 3 rundy przerywane Zalotami (czyli nagrodę dostaje ten z graczy, który najlepiej spełnia mini cele rundowe). Całość tłumaczy się 10 minut. Nawet mi się interesująco grało choć mam wrażenie powtarzalności rozgrywki. Przetestowałem też wariant solowy i działa on dobrze. 7/10
Skyline Express (1)
Bardzo prosta gra rodzinna ale nie pozbawiona głębi strategicznej. W swojej turze zagrywamy jednego pasażera z kolejki - do pociągu, który jest obrazowany przez planszetkę gracza (każdy taką posiada). Jest punktacja między rundowa i trzeba sobie kombować cele. Generalnie buduje się wzorki, dopasowuje do celów, itp. Całkiem niezła gra aby pograć z dziećmi.
Tiny Acrobats, Tyci akrobaci (2) Bardzo prosta gra dla dzieci ale wymagająca zdolności manualnych. Układamy wzorki przestrzenne z dostępnych komponentów wg wylosowanych kart. Nie zachwyciła ale dosyć przydatna w terapii pedagogicznej.

Top 3 powrotów:
1. CO₂: Second Chance (3) Ponad dwuletnia przerwa. Zagrałem solowo 3 razy (izolacja i choroba) i się zachwyciłem. Bardzo trudna, klimatyczna łamigłówka. Każda akcja, każdy ruch jest na wagę wygranej lub przegranej. Ile ja się nakląłem w duchu gdy zabrakło 1 kasy aby zdołać osiągnąć zwycięstwo. Znakomita gra do solo.
2. Badacze głębin (5) Trzyletnia przerwa. Żona lubi Felda i któregoś dnia patrzy na półkę z grami i mówi: "ooo a w to nie grałam". No to musiałem przypomnieć sobie zasady i okazało się, że bardzo nam odpowiada rozgrywka. Pięć partii mówi samo za siebie. Programowanie akcji to znakomita zabawa. Chyba po Zamkach Burgundii to mój ulubiony Feld obecnie. Mistrz :)
3. 303 Squadron (1) Zagrany solowo po rocznej przerwie. Wybrałem łatwiejszy scenariusz aby przypomnieć sobie zasady i ogólny klimat rozgrywki. Wciągnęła mnie bo też była emocjonująca i klimatyczna.

Solowe - covidowe granie:. W ciągu 8 dni rozegrałem równo 20 rozgrywek:
1. CO₂: Second Chance - 3 rozgrywki (opisałem powyżej)
2. High Frontier - 2 rozgrywki. Obie w najdłuższej wersji Future (7 pełnych kółek). Pierwsza rozgrywka to była walka o honor. Bardzo mi słabo poszło. Nie umiałem sobie poukładać strategii, miotałem się i zmieniałem plany. Druga rozgrywka - po uzyskaniu porad od Orzeha (znanego tłumacza i znawcę tej gry) - już była akceptowalna. Stosunkowo szybko założyłem fabrykę na Marsie, zrobiłem windę kosmiczną i uruchomiłem Fregatę, która przywoziła mi na Zimię odpowiednie zaawansowane technologie. Pozwoliło mi to na szybszą eksplorację dalszych zakątków naszego Układu Słonecznego czego zwieńczeniem było zakotwiczenie Bernala obok Saturna i zrobienie w nim Laboratorium. Udało mi się zrealizować cel (future) czyli emancypację robotów.
3. Obsession - 4 rozgrywki. Opisałem w nowościach.
4. Nemesis - 1 rozgrywka ale za to historyczna dla mnie. Udało mi się wygrać w 3 rundzie czym nie omieszkałem się pochwalić w wątku dedykowanym tej grze (a także przez pomyłkę w siostrzanym).
5. Pod wrogim niebem - 5 rozgrywek. Fanem tej gry nie jestem ale muszę przyznać, że od czasu do czasu przyjemnie pograć. Powtarzalność rozgrywki jest duża stąd za częste granie nie jest wskazane.
6. On Mars -Monolit - 2 rozgrywki. Bardzo trudny wariant solowy. 15 rund, przerywanych sabotażem obcych, na zrealizowanie 4 z 5 wylosowanych/wybranych celów. Uff naprawdę ciężko ale satysfakcja gdy się uda jest spora. Karty sabotażu mam po angielsku (choć wydanie spolszczone) - wy też tak macie?
7. 303 Squadron - 1 rozgrywka opisana powyżej
8. Ark Nova - 2 rozgrywki. Całkiem przyjemny wariant. Pasjans ale przecież rozgrywka z innymi graczami też nim jest. Zagrałem od razu od 0 punktów i spokojnie udało się dwa razy wygrać.

Top 3 stałych bywalców :
1.On Mars - Pnie się do góry w rankingu gier Lacerdy. Tytuł o którym myślę najwięcej po ostatnim miesiącu. Rozegrałem w niego Partię Miesiąca, fascynującą, obfitującą w nagłe zmiany strategii, ostre zagrania przeciwnika i paleniem się przysłowiowych zwojów mózgowych. Chcę więcej. Dodatkowo solowe rozgrywki.
2. Company of Heroes - jedna ale za to pasjonująca rozgrywka. Co tu więcej pisać jak zachwycam się tą grą miesiąc w miesiąc.
3. 1849 - Często zastanawiałem się jaka jest w trzecia pozycja w moim rankingu gier z serii 18XX. Dwie pierwsze to 1830 i 1817. Od tego miesiąca wiem, że to jest 1849. Nawet pomimo grania z małymi błędami w zasadach ;).

GRA MIESIĄCA: ON MARS
ckbucu
Posty: 357
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 395 times
Been thanked: 551 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: ckbucu »

buhaj pisze: 01 paź 2022, 17:40 6. On Mars -Monolit - 2 rozgrywki. Bardzo trudny wariant solowy. 15 rund, przerywanych sabotażem obcych, na zrealizowanie 4 z 5 wylosowanych/wybranych celów. Uff naprawdę ciężko ale satysfakcja gdy się uda jest spora. Karty sabotażu mam po angielsku (choć wydanie spolszczone) - wy też tak macie?
Tak. Ogólnie nigdy nie było pełnego spolszczenia gier Vitala w Polsce, jedynie instrukcje. Weather Machine będzie pierwszym pełnym polskim wydaniem. Co do Monilitha - bardzo lubie, dużo bardziej, niż pierwotny tryb solo z On Mars. Fajny pasjans z twistem i tak jak napisałeś - cholernie trudny. Grałem 3 razy ale ani razu mi się nie udało wygrać, choć raz byłem bardzo bliski zwycięstwa. Ostatnia rozgrywka za to fatalna, 0 zrealizowanych celów, wredne sabotaże i kiepska strategia. Trzeba bardzo zwracać uwagę na to, jaki sabotaż może nastąpić - mnie udupiło zabranie bota (a miałem tylko jednego).
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 769
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 669 times
Been thanked: 781 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: anitroche »

We wrześniu odwiedziłam Gdańsk i udało mi się spotkać na granie z moim starym składem planszówkowym oraz z BoardGamePandą, więc zagrałam w sumie i w znane starocie i też w kilka nowości:

NOWOŚCI:

Streets (++) - o tej grze pisałam już jakiś rok temu, ale od tego czasu udało mi się pograć z dodatkami, a we wrześniu po raz pierwszy z dodatkiem z "tagami". Sama gra to w skrócie kafelkowiec, gdzie wszyscy gracze wspólnie budują dzielnicę handlową i otwierają na niej nowe sklepy. Gdy budowa danej ulicy się kończy następuje punktowanie budynków oraz klientów na tej ulicy (tutaj np. ma znaczenie zaplanowanie, czy dana ulica zostanie zamknięta w mojej turze, bo wtedy ja decyduję do jakich kolejnych sklepów przemieszczają się klienci - meeple - z tej ulicy, dzięki czemu mogę sobie zapewnić kolejne punkty na przyszłość). Gra jest prosta, szybka i nie ma paraliżu decyzyjnego, bo w każdej naszej turze wykładamy tylko jedną płytkę miasta z 3 dostępnych na ręku - nie ma tu co dużo rozkminiać, przez to jednak to też jest raczej segment gier rodzinnych i lekkich niż dla graczy ;). Podstawka jest już spoko, ale można sobie urozmaicić grę dodatkami, które dostajemy w pudełku, czyli możemy dodać bardzo delikatną asymetrię poprzez wybranie na początku gry kart ze specjalną zdolnością dla każdego gracza oraz możemy dodać drugi moduł, który polega na dodaniu do gry żetonów "tagów", które będziemy zbierać w set collection w czasie rozgrywki (każdy budynek ma przypisany do siebie co najmniej jeden tag i jak punktujemy ulicę, to zgarniamy też te żetony). Dodatkowe moduły są bardzo przyjemne, ale nie niezbędne, bo też nie wnoszą jakieś nowej głębi decyzyjności. Szkoda że nie ma jakiegoś modułu, który by dodawał mechanikę jakiegoś ryneczku kafli budynków, bo tak to dobieramy je w ciemno, ale i tak mimo tego "braku" grę wciąż lubię i jest to jeden z tytułów, który się wyróżnia w mojej kolekcji i nie widziałam nic w sumie podobnego do tej gry póki co.

Dodatek Kroniki Czasu do gry Korniki Zbrodni Seria Milenium (++) - póki co zagraliśmy tylko pierwszy scenariusz (dotyczący gry 1400) i jak na razie wrażenia pozytywne, chociaż to po prostu więcej tego samego. Był jednak fajny twist z użyciem jednej z kart wizji, który dał fajne poczucie zauważenia "czegoś" i wykorzystania "tego" :D, dzięki czemu chyba zapamiętam ten scenariusz najlepiej ze wszystkich dotyczących pudła 1400 (ze wszystkich 3 pudeł to akurat najmniej nam podeszło mechanicznie). W październiku pewnie opiszę pozostałe scenariusze, bo mam nadzieję, że szybko rozegramy wszystkie.

That Time You Killed Me (+++) - jaka ta gra jest dobra! Jest to pozycja z kategorii szachopodobnych pojedynków na dwie osoby. Pionkami poruszamy się po 3 planszach reprezentujących przeszłość, teraźniejszość i przyszłość i staramy się wypchnąć pionki przeciwnika poza planszę. Jak nam się to uda w dwóch czasach - wygrywamy. W pudełku są też 3 moduły do dodania, gdzie dostajemy dodatkowe elementy, z którymi możemy oddziaływać na planszach. Gra jest naprawdę świetna i jak tylko pojawi się znowu w polskich sklepach w ludzkiej cenie, to na pewno kupię.

Kingdomino Prehistoria (+-) - to moje pierwsze zetknięcie z grą z serii Kingdomino i zagraliśmy od razu z modułami jaskiniowców i wulkanów. Gra dla mnie była ok i nie poleciałam do sklepu od razu kupić sobie swojego pudełka ;). Wszystko działa sprawnie i są przyjemne decyzje do podjęcia, no ale jakoś nic mi nie urwała i jak ktoś zaproponuje to chętnie zagram, ale do kolekcji nie trafi.

Caper: Europe (++-) - bardzo fajny tytuł dwuosobowy. Lubię takie przeciąganie liny, a tutaj fajnie, że gra nie polega tylko na "wygraniu" danej lokalizacji, jak ma to miejsce w Sporze o Bór czy Neuroshimie Konwój, ale punkty można zdobywać też z zagranych kart, czy zbierania zestawów ukradzionych skarbów, więc tak naprawdę można wygrać nie skupiając się za bardzo na przejmowaniu lokalizacji. Gra ma też draft kart, którego normalnie nie lubię, ale w grach na dwie osoby akceptuję tę mechanikę, bo wtedy lepiej można zaplanować sobie, jakie karty mogą do mnie wrócić. Bardzo możliwe, że kiedyś zawita na mojej półce.

Radlands (+-) - kolejna dwuosobówka, tym razem karciana. Nie chwyciła mnie za serce. Nasze tury są w większości ubogie, co turę dobieramy bardzo mało kart na rękę (w dodatku dobieramy losowo z zakrytego stosu) i mamy też mało zasobów, żeby karty aktywować. Przez kilka tur dwoimy się i troimy, żeby zbudować jakikolwiek silniczek z tego co nam dochodzi na rękę, aż w końcu odpalamy jakieś epickie combo niszczące pół bazy przeciwnika i potem zaczynamy od nowa ciułać przez kilka tur karty i zasoby. No chyba że my jesteśmy po tej stronie, która za wolno się rozwinęła i to przeciwnik nam dowalił zanim my odpaliliśmy nasze "rakiety", to wtedy mega smuteczek, bo nawet nie zrobiliśmy naszego długo planowanego ruchu, a musimy prawie że od nowa wszystko odbudowywać. Jakoś nie kręci mnie ta mechanika, ale z drugiej strony gra jest szybka, więc jak ktoś będzie miał swój egzemplarz i będzie chciał zagrać, to nie będę się broniła rękami i nogami.

The Guild of Merchants Explorers (+-) - mieliśmy już modę na roll&write, ale z zamienieniem "roll" na "flip", to teraz nadchodzi gra, gdzie zamiast flip&write, mamy tylko flip i zamiast write mamy "put cubes" :D. Mam wrażenie, że gra została zaprojektowana początkowo jako flip&write, ale w testach wyszło, że między rundami gracze ścierali za dużo ze swoich planszetek, więc wywalono mazaki suchościeralne i dodano woreczek drewnianych kostek dla każdego. W grze co turę odkrywamy kartę danego typu terenu i zaznaczamy na naszej planszy eksploracji, jak nasz kupiec sobie po tym terenie wędruje. Jak runda się kończy, to na planszy zostają tylko pewne punkty kontrolne, do których dotarliśmy a całe trasy jakie przeszliśmy są usuwane i w kolejnej turze musimy budować szlaki od nowa, ale jeśli dotarliśmy gdzieś rundę wcześniej, to możemy zacząć z tego nowego miejsca. Do tego mamy 3 karty, które pozyskujemy w czasie gry, które dają nam wyjątkowe zdolności podróżowania, które są dużo lepsze od tych wspólnych kart, które mówią nam jakie drogi możemy budować w danej turze. Punkty zdobywamy za połączenie szlakiem wież, za budowanie placówek handlowych, za karty skarbów znajdowanych po dotarciu do wraku na naszej planszy i za karty celów wspólne dla wszystkich (kto pierwszy wypełni cel w czasie gry, np. znajdzie 3 skarby, czy odwiedzi 3 wieże, ten dostaje więcej punktów niż jego następcy). Niby wszystko działa, ale ja postanowiłam większość punktów zdobyć za poszukiwanie skarbów, a tam mamy sporą talię kart, które dobieramy losowo i niestety, ale większość trafiła mi się nie ze skarbem, a z moim zdaniem niezbyt pomocnym bonusem w stosunku do tego, jak się trzeba napracować, żeby do skarbu dotrzeć. Poza tym gra działała fajnie, ale ja nie jestem fanką gier roll/flip&write, więc ta również jakoś za serce mnie nie chwyciła.


POWROTY, O KTÓRYCH JUŻ PISAŁAM W POPRZEDNICH MIESIĄCACH I ZDANIA O NICH NIE ZMIENIŁAM:

Bitoku, Terra Mystica <3, Tajniacy, Tiny Epic Dinosaurs, Osadnicy Królestwa Północy.


GRA MIESIĄCA: Bez wątpliwości That Time You Killed Me, chociaż moja ukochana Terra Mystica na drugim miejscu.

ROZCZAROWANIE MIESIĄCA: Radlands, bo wszędzie czytam, że to takie dobre, a mi nawet oprawa graficzna jakoś nie podeszła, bo jest taka pudrowa, a liczyłam na coś bardziej wyrazistego kolorystycznie.
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 134
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 219 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Sirius_Black »

Wrzesień wypadł u mnie słabo pod względem ilości partii. Znowu jakoś nie mogliśmy się zgrać z ekipą, do tego doszedł wyjazd, na który, co prawda zabrałem kilka upchniętych imprezówek, ale było na tyle intensywnie, że nawet nie miałem okazji ich wyjąć z torby. Skończyło się na 10 rozgrywkach w 10 różnych gier, jednak w tym aż cztery nowości.

Nowości:
Bitoku - w zasadzie to powinienem policzyć sobie do statystyk półtorej rozgrywki, ale to opowieść, która bardziej nadaje się do wątku "growe koszmary". Kto miał styczność z grą ten wie jak mozolnie się ją rozkłada, do tego przed pierwszą partią doczytywaliśmy jeszcze zasady i było sporo rzeczy do wyjaśnienia. Kiedy w końcu udało się nam wejść w rytm, jeden kolega oznajmił, że on jeszcze tylko dogra do końca epoki i musi lecieć... Szkoda, że nie powiedział tego trochę wcześniej, bo mieliśmy sporo tytułów, które zdążylibyśmy rozegrać w całości w pełnym składzie. Skoro jednak już ogarnęliśmy zasady, to zaczęliśmy kolejną partię, już w dwuosobowym składzie. O samej grze mogę powiedzieć w zasadzie tyle, że jest ok. Jak ktoś jeszcze kiedyś zaproponuję to zagram, ale pewnie wcześniej spytam, czy może nie wolałby jednak wybrać jakieś inne średniej wagi euro.
Ark Nova - tu już obyło się na szczęście bez żadnych komplikacji. Zagraliśmy partię dwuosobową i niestety, tak samo jak w Bitoku, rozgrywka również nie porwała - sporo było sprawdzania zasad, doczytywania, tłumaczenia ikonografii. W tym przypadku mam jednak więcej chęci do zagłębienia się w grę niż w przypadku Bitoku.
Trickerion - również dwuosobowa partia zapoznawcza, rozegrana w wariancie Dark Alley. Gra leżała na półce już od maja ale długo się do niej zbierałem z uwagi na wszystkie opinie o dużym poziomie trudności. Mam wrażenie, że te głosy są jednak trochę przesadzone. Ogarnięty eurogracz nie powinien mieć żadnego problemu z przyswojeniem reguł. Najbardziej złożony fragment to teatr, gdzie pojawia się kilka wątpliwości związanych chociażby z bonusami i karami w związku z występami w poszczególne dni, ale na forum i na bgg można znaleźć wyjaśnienia. Jednak ogarnięcie zasad to dopiero początek, a cała sztuka to wprowadzenie ich w życie i efektywna gra i tu jest w mojej ocenie szerokie pole do popisu.
Ingenious Extreme - pewnie większość osób zna od dawna, ale ja dopiero w ostatni dzień września miałem okazję poznać ten klasyk od Reinera i jak to zwykle bywa z tytułami od doktora, gra przypadła mi do gustu.

Pozostałe:
Tygrys i Eufrat - z moich zapisków wynika, że TiE powrócił na stół prawie równo po miesiącu - przedostatnia partia w ostatni dzień sierpnia i powrót w ostatni dzień września. Flagowy produkt Doktora dobrze przyjął się w mojej ekipie, co mam nadzieję rokuje na regularne rozgrywki. Tygrys bardzo dobrze sprawdza się jako druga gra na wieczór, gdzie głównym daniu mamy jeszcze ochotę na coś już nie aż tak długiego jak danie główne, ale nadal mięsistego i pełnowartościowego.
Diuna: Imperium - bardzo dobra gra, powinna zdecydowanie częściej trafiać u nas na stół.
Pax Renaissance 2 ed. - rozgrywka online, super, że po dłuższej przerwie udało się wrócić do tego tytułu, mam nadzieję, że uda się wrócić do regularnego grania.
Nova Luna, Welcome to..., Splendor

Gra miesiąca - co prawda wybór skromny, ale konkurencja mocna, bo zarówno Pax, jak i Diuna czy TiE spokojnie mogłyby wylądować na pierwszej pozycji. Ostatecznie stawiam, jednak na TiE, chociażby z racji, że ma tę przewagę nad Paxem, że było grane na żywo.
Nowość miesiąca - Trickerion - zdecydowanie tytuł, na który mam największą ochotę na dalsze granie.
Rozczarowanie miesiąca - poza opisaną wyżej połówką partii w Bitoku, szkoda, że we wrześniu nie udało się zagrać ani w Brassa:B ani w Projekt Gaja.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3354
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1033 times
Been thanked: 2010 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Ardel12 »

Wrzesień był bardzo dobrym miesiącem, w którym ograłem wiele wspaniałych tytułów. Nie tylko udało się pograć w domu, z paczką znajomych oraz na spotkaniach na Jagodnie, ale także pierwszy raz stawić się w Spodku i zaznać tamtejszej atmosfery. Spotkania na Jagodnie prężnie się rozwijają. Kolekcja gier powinna wszystkich zadowolić, więc polecam wpadać. Ja dojeżdżam z drugiego końca miasta nawet :) A co do Spodka, to bardzo spodobała mi się liczba wydawnictw, stanowisk oraz recenzentów, z którymi mogłem pogadać. Tak, wzrost Gambita może przerazić, ale widziałem go na Pyrkonie parę lat wstecz, więc szoku poznawczego już nie miałem :) Tryb Solo jak na filmikach tak i w realu jest spoko ziomkiem do pogadania, choć niestety czasu wiele nie mieliśmy. Na minus był brak kilku tytułów, na które polowałem do ogrania(m.in Zatoka Kupców). Wrażenia były na tyle pozytywne, że za rok na pewno na jeden dzień się znowu pojawię.
Spoiler:
Nowości:
The Adventures of Robin Hood(5/10) - gra zachwyca wykonanie i niespotykaną gdzie indziej dynamiczną planszą ze zmieniającymi się polami aktywności. Do tego ciekawy mechanizm przemieszczania się jak i żetonów akcji(nie tylko losujemy żetony naszych postaci i przeciwnika/gry, ale też takie, które dają akcje wszystkim bohaterom lub wybranemu przez nas co daje fajne opcje). Niestety gra bardzo szybko się nudzi. Łazimy po mapie, szukamy rozwiązania, niewiele się dzieje i tak mija stanowczo za dużo czasu w danym rozdziale. Może gra rozwija się z kolejnymi rozdziałami, ale po pierwszych dwóch nie mam ochoty do tego wracać.

Mandala(7/10) - zasady choć banalne to na początku przez dziwnie napisaną instrukcję trzeba trochę mózg połamać. Sama rozgrywka jest mega płynna i szybka. Udało się zagrać dwie partie i znaleźć ciekawe zagrania oraz opcje. Jest to mocny abstrakt, więc nie ma mowy o jakiejś fabularnej otoczce, której nikt tutaj szukać nie powinien. Grało się przyjemnie i jak z chęcią jeszcze zagram na konwencie lub u kogoś, tak w kolekcji gry nie potrzebuję.

Bitoku(7/10( - przebrnięcie przez zasady wraz z poukładaniem sobie nazewnictwa i dojrzeniem każdego elementu na zbyt pstrokatej planszy przyprawi o ból głowy nie jednego. Jak się z tym uporamy to gra oferuje bardzo przyjemny dice placement z rozwojem swoich kości oraz sałatkę punktową, która da punkty nawet najmniej ogarniającemu graczowi. Gra oferuje kilka ścieżek rozwoju, więc potrzebujemy kilku partii by każdą z nich sprawdzić. Gra potrafi sprawnie płynąć i ja nie odczułem żadnego downtimu. Na minus losowe karty punktowań, które dobieramy w trakcie partii. Można łatwo na nich farcić na koniec gry, co mi wybitnie nie leży(to samo co w Lisboa).

Draftosaurus(6/10) - szybka i prosta gra oparta głównie o mechanizm draftu. Stawiamy swoje dinusie tam, gdzie pozwoli nam kość, chyba że jesteśmy pierwszym graczem. Banalne zasady, szybkie partie, ale liczba opcji dla mnie stanowczo zbyt mała. Gra do grania z młodymi graczami i tam pewnie bryluje.

Marvel United(6/10) - jedna partyjka Wasp z Iron Man vs Ultron mnie ani żony nie zachwyciła. Proste wybory, nikłe różnice między postaciami. Na plus ciekawa mechanika z wykorzystaniem bazowej akcji z poprzedniej karty bohatera i świetne figurki. Po tej jednej partii nie rozumiem fenomenu, ale wiem, że muszę spróbować znowu z innymi postaciami i przeciwnikiem, gdyż podobno gra więcej niż dojrzałem.

Merchants Cove(8/10) - nie udało się zagrać w spodku u Galakty(nie rozumiem czemu nie mieli wystawionej tej gry) to poratowali koledzy z forum. Grałem wyrocznią w 4os. Udało sie wygrać, 10/10 xD Żart, gra ma wspaniałe wykonanie, totalnie różnorodne postacie, ale wszystkie banalnie spinają się z główną planszą i jej mechanikami. Grało mi się bardzo przyjemnie i z chęcią powtórzę partię a nawet zakupię swój własny egzemplarz do pogrania w domu. Na minus składanie/rozkładanie(mam nadzieję że BB to rozwiąże), downtime(na 4os bym więcej nie zagrał) i tłumaczenie zasad(ponownie przy 4 osobach jest to mitręga). Grę chcę kupić pod 2os, więc wygląda idealnie, gdyż blisko tej grze do pasjansa, ale dzięki ogromnej różnorodności nie powinno mnie to zaboleć w przyszłości.

Nemesis: Lockdown(3/10) - oryginalny Nemesis mnie nie kupił i partię wyparłem z umysłu. Chciałem po latac spróbować nowej iteracji tego okrzykniętego przez wielu hitu i dla mnie jest to bohomaz. Graliśmy w 5os. Po 30minutach zginął pierwszy gracz. Dla niego partia się skończyła(załapał się farciarz na TM). Następny po kolejnych 30min zamknął się w bunkrze i dla niego również skończyła się gra. Ja z dwoma pozostałymi grałem jeszcze przez godzinę(gdzie tu sens i logika?). Próbowałem osiągnąć swój cel, ale by to zrobić musiałem odkryć wszystkie pomieszczenia poziomi 1 i 3. 1 ogarnęli mi inni gracze, to musiałem sam pobiegać by to zrobić(super klimatyczne xD). Obcych miałem totalnie w D, gdyż jako medyk każdą ranę leczyłem wręcz od ręki. Niestety by wykonać misję, musiałem jeszcze dotrzeć do Archiwum i obrócić żeton wiedzy. Oczywiście nie był na 1 i 3 poziomie tylko w pozostałych nieodkrytych kaflach na 2. Jeez, idę tam, czuję jak mi życie przed oczami przelatuje. Znajduję i wyskakuje mi obcy. Broni mam zero. Nic z nim nie mogę zrobić...Ech trzeba iść poszperać za bronią. No to idę, przeszukuję 2x i znajduję zero broni, sama amunicja i 1 granat...Ale ale, inny gracz też chce ogarnąć Archiwum, więc łączymy siły. Jest to też faktycznie pierwszy moment, gdy widzę jakąkolwiek zamierzoną kooperację w tej partii. Udaje nam się ubić obcego, odpalić Archiwum i wyruszamy do Izolatki. Kolega niestety ginie, a ja szczęśliwy zamykam się bez żadnych ran, skażeń i z wykonanym celem. Ostatni piąty gracz w międzyczasie też ginie. OK dwóch przeżyło. Ja w Izolatce, drugi w Bunkrze. Odkrywamy ukryty kafelek mówiący czy i gdzie giną gracze. Giną wszyscy w izolatce. Kolega w bunkrze wygrywa dzięki temu, bo miał cel by wszyscy inni padli... Te kafelki może mają sens, jakby gracze się podzielili informacjami u nas zrobił to jeden gracz xD Albo była opcja podejrzenia co mają przeciwnicy(chyba nie ma, ale może karty komputerów lub karty danej postaci to umożliwiają, nie wiem). Ogólnie dla mnie Nemesis to gra kara, którą jak trafię do piekła będę musiał ogrywać.

Save Patient Zero(6/10) - wszyscy mówią o Poszukiwaniu Planety X, a tutaj Nasza Księgarnia po cichutku wydaje Pacjenta Zero. Grę walczących dwóch laboratoriów o odkrycie nowego patogenu. Kto zrobi to pierwszy wygrywa. Gra jest typową dedukcją, w której dostajemy kilkanaście kart akcji dających nam różne informacje umożliwiające odkrycie jakie 3 znaczki tworzą patogen. Gra do gry wymaga użycia aplikacjii i to per labolatorium(mamy 2, więc grając w większej liczbie osób współdzielimy dane i musimy razem ustalać wybierane akcje), chyba że mamy kolegę, który grać nie chce i będzie odwalał brudną robotę apki(tja). Gra mnie zaciekawiła i w trakcie partii wciągnęła, ale apka jest po prostu kupą. Od grafiki, designu po użytkowość. Najgorsze, że na samym końcu apka nam się wykrzaczyła i dograć gry do końca się nie dało. Rozmawiałem z wydawnictwem i mają ogarnąć apkę od zera. Z poprawioną apką i dla 2 osób spokojnie 7.5/10 bym dał.

Spór o Bór(5/10) - pierwszy raz grałem w Schotten Totten i mi po prostu nie siadła. Nie jest to typ gry czy mechaniki, które lubię. Dla mnie spora losowość, którą próbujemy okiełznać przez odpowiednie dzielenie naszych sił nie jest czymś nad czym chciałbym spędzać czas.

The Search for Planet X(8/10) - udało się zagrać u wydawnictwa w 4os na najniższym poziomie. Kurde tak właśnie apka w Pacjencie Zero powinna wyglądać. Pięknie wykonana i działająca bez zarzutu. Dodatkowo wystarczy jedna jej instacja na grę. Sama gra była bardzo przyjemna i spokojnie zastąpi u mnie alchemików. Szybka, płynna i dająca pomyśleć. Obecnie zero minusów. Więcej opisałem w wątku z grą.

Powroty
Too Many Bones(10/10) - powoli kończę ogrywanie podstawki. Są scenariusze, gdzie idzie beznadziejnie i zbieram bęcki, są też proste, ale sporo jest na ostrzu Gearlockowego ostrza. Zdarzyła mi się nawet partia, która po prosty wymagała High Five z kolegą, gdyż tak dobrze poszło wyjście z beznadziejnej sytuacji. Z dna do zwycięstwa.

burncycle(9/10) - CTG potrafi w gry, a nikt jeszcze nie oddał tak dobrze heista na planszy. Przemykanie z pokoju do pokoju, unikanie strażników, aż napisałem przebieg swojej partii z fotkami w jednym z wątków. Świetna solo zabawa, która czeka na swoją kolej by zagrać w większym gronie. Wiele odkrywania przede mną.

The Lord of the Rings: The Card Game(7/10) - kolejne dwa scenariusze z podstawki zaliczone i gra nie zaszczyci mej kolekcji. Za dużo liczenia i budowania talii pod dany scenariusz. Preferuję jednam AH i MC. Rozumiem co się w tej grze podoba i nie dziwię się, że jest tak wysoko w rankingach. Wolę bardziej przygodowe/fabularne podejście z pewną dozą losowości.

Marvel Champions: The Card Game(8/10) - wyciągnąłem w końcu Thora i rozegrałem nim dwie partie. Posiedziałem również nad Spiderwoman i zrobiłem fajną talię. Kurde ta gra ma stanowczo za mało czasu stołowego w moim domu. Jedyny minus to ilość czasu jaki trzeba poświęcić na budowę talii danej postacii vs czas partii(bo kto chciałby przy tej różnorodności jechać kilka scenariuszy tą samą postacią, ja nie :D)

The Great Wall(6/10) - dodatki z SG poprawiły dla mnie dzięki Banermanom największą bolączkę podstawki, czyli spore problemy z ruszeniem armii, która kisi się w barakach. Reszta bez zmian, więc dalej jest to dobre euro, ale bez szału, które dla mnie nie zasługuje na cały ten hype jaki się wytworzł wokół niego. Czyngis-chan z kolei lekko modyfikuje grę i dodaje kolejną opcję punktowania. Mi się udało dobić do 299, co wydaje mi się całkiem odjechanym wynikiem :D

The Great Zimbabwe(9/10) - obecnie mój ulubiony Splotter. Szybki, prosty, ale ile on opcji oferuje to głowa mała. Za każdym razem gram inaczej starając się nie tylko dopasować pod przeciwników, ale raczej wymusić na nich granie w moją grę. Jak na razie idzie mi to na prawdę nieźle i 4/5 partii skończyło się moją wygraną a gram w dość stałej ekipie. Losowa wystawka z bogów ma ogromny wpływ na opcje a w połączeniu ze specjalistami potrafi zrobić nam nie jedną unikalną strategię.

The LOOP(7/10) - na prawdę dobra gra coop, która rzuca w nas kolejnymi wyzwaniami. Jak pierwszą partię udało sie wygrać, tak w drugiej gra wytarła mną podłogę. Na spokojnie znajdzie miejsce w kolekcji obok Ghost Stories.

Trickerion: Legends of Illusion(8/10) - w końcu zacząłem dodawać dodatki. Na pierwszy ogień poleciały ustrojstwa wraz z unikalnymi sztuczkami magików. Moim zdaniem świetnie dodaje pewną unikalność każdemu z graczy i pozwala nakierować na inny zestaw sztuczek. Do tego jest prosty we wprowadzeniu i nie robi wielkiego narzutu do zasad. Same plusy, będzie grany dalej z tym.

Pozostałe: Uprising: Curse of the Last Emperor(8/10), Terraforming Mars(8/10-znacznie lepsze od AN), Ubongo Duel(7/10).

Nowość miesiąca: Poszukiwanie Planety X
Powrót miesiąca: The Great Zimbabwe
Gra miesiąca: TMB
Zachwyt miesiąca: Spodek
Rozczarowanie miesiąca: Nemesis - nie no tutaj spodziewałem się, że będzie słabo. Tak na prawdę ciągłe kłótnie i przepychanki o byle pierdoły na forum. Coraz większy problem z wyrażaniem opinii(tak swoich jak i przez innych użytkowników). Po prostu się odechciewa...

Na kolejny miesiąc chciałbym utrzymać liczbę partii oraz rozpocząć ogrywanie Machiny Arcana. Przystopować na pewno z kupowaniem gier, ale koniec roku to zawsze u mnie zakupoholizm xD
alex_dp88
Posty: 85
Rejestracja: 15 paź 2021, 19:08
Lokalizacja: Racibórz
Has thanked: 70 times
Been thanked: 81 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: alex_dp88 »

Całkiem niezły miesiąc się trafił. Rozegrałem 37 partii w aż 24 tytuły:

NOWOŚCI
Point Salad (2) - rozgrywki dwuosobowe. Całkiem niezły i bardzo matematyczny fillerek, ale nie wiem czy zdoła utrzymać się na półce.
Ark Nova (1) - partia trzyosobowa. Na razie jestem daleki od zachwytów, ale muszę lepiej ją poznać. Na ten moment Terraformacja Marsa zdecydowanie wygrywa.
Tichu (1) - oj weszło bardzo. Przypominają się czasy dzieciństwa i zagrywanie się w kanastę.
Paperback (1) - deckbuilidng + gra słowna zapowiadało dobrą zabawę. A wyszło bardzo średnio.
List Miłosny (1) - partia dwuosobowa, więc wstrzymam się z oceną. Mam jednak wrażenie, że gra ma najlepsze czasy już za sobą.

POWROTY
Fantastyczne Światy (7) - powrót po latach i oj jak bardzo weszło. Mielenie kart i element push your luck działają jak ta lala.
Załoga (4) - wciąż super przyjemne, ale nie wiem czy nie przegra z rywalizacyjnym Tichu.
Terraformacja Marsa (3) - o tej grze powiedziano już wszystko. Grane ze wszystkimi dodatkami oprócz Niepokojów. Świetny tytuł.
Królestwa Północy (2) - przetestowany tryb solo, wyszło średnio. Zagram bardzo chętnie, ale w 2 osoby.
Zaginiona Wyspa Arnak (1) - kolejna partia z dodatkiem. Gra z dodatkiem to zupełnie nowe strategie i możliwości.
Praga Caput Regni (1) - wciąż sprawia przyjemność, ale ciekawi mnie kiedy pojawi się powtarzalność, bo z pewnością w końcu to nastąpi.
Ojciec Chrzestny: Imperium Corleone (1) - evergreen w końcu wrócił na stół. Co prawda na 2 osoby jest to kadłubek, ale i tak bawiłem się świetnie.
Tyrants of the Underdark (1) - partia czteroosobowa. Gra w tym składzie pokazała zęby, było ciasno i momentami bardzo złośliwie. Ale czy nie jest ona za prosta w stosunku do długości rozgrywki?
Viticulture: Essential Edition (1) - z Toskanią jest to jedna z najlepszych gier worker placement. Amen.
Dice Throne: Season One (1) - Paladyn i Piromantka są OP, ale co z tego skoro zabawa jest przednia.
Fort (1) - rozgrywka czteroosobowa. I było bardzo przyjemnie. Gry się pozbyłem, bo mam wrażenie, że po kilku partiach nie jest mnie już w stanie zaskoczyć, ale jeśli ktoś lubi lekkie karcianki z negatywną interakcją to polecam przynajmniej sprawdzić.
Czerwona Katedra (1) - rozgrywka solo. Trudny tryb, i w sumie mało ekscytujący.
Karczma Pod Pękatym Kuflem (1) - ze wszystkimi modułami gra nabiera odrobiny głębi. Podoba mi się to jak wygląda, ale i to jak się w nią gra. Tylko setup wkurza, insert by się przydał.
Kroniki Zbrodni 1400 (1) - skończyłem ostatnią sprawę i pożegnałem się z grą bez żalu.
Pandemic (1) - zaskoczyło mnie jak dużo funu wciąż mi ta gra daje.
Watergate (1) - wygrywa u mnie z Zimną Wojną, i to zdecydowanie. Jest szybsza i prostsza, ale nie prostacka. Świetny card driven game.
Marvel Champions (1) - pierwsze podejście do budowania własnego decku i sromotna porażka.
Santa Monica (1) - przyjemna układanka, ze śliczną oprawą. Tylko dlaczego to pudło jest takie wielkie?!
7 Cudów Świata (1) - bo 7 Cudów Świata :)

Były też rozgrywki na BGA, ale już Wam tego oszczędzę.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 785 times
Been thanked: 1226 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: mat_eyo »

Ponownie nie udało się przebić 30 rozgrywek w miesiącu :/ 28 rozgrywek w 21 gier, najwięcej w Smilo (4) oraz Architekci 7 Cudów Świata, Brzdęk Legacy, Desitnies i War Chest (po 2).

Nowości:
- Elizjum (7) Od dłuższego czasu interesowałem się tym tytułem, bo słyszałem pochlebne opinie. Nie zawiodłem się rozgrywką, choć zachwytów końcowo nie było. System z przenoszeniem kart jest bardzo sprytny - po zagraniu karta ląduje w naszym obszarze gry i możemy korzystać z jej abilitki. Niektóre efekty pozwalają nam na przenoszenie kart z domeny do elizjum - karty w elizjum przestają działać, ale zaczynają dawać jakieś punkty na koniec gry. Daje to bardzo dużo decyzji do podjęcia i "robi" tę grę. Niestety sporym minusem jest masa tekstu na kartach, które co rundę pojawiają się w grze. Zabija to rytm rozgrywki i sprawia, że całość trwa trochę zbyt długo jak na to, czym jest.
- Marrakesh (7) Nowa gra Stefana Felda to dla mnie każdorazowo obowiązek do sprawdzenia. Na początku przerażenie mieszało się z politowaniem - słuchając zasad i opisów kolejnych, abstrakcyjnych minigierek nie wiedziałem, czy bardziej chce mi się śmiać czy płakać. Później całość ułożyła się w głowie, a ja zacząłem pewnie się poruszać w systemie, a na koniec wstałem od stołu z poczuciem "sprytne, zagrałbym jeszcze raz". Początki są trudne, bo minigier jest dużo, są ze sobą prawie niepowiązane, a plansza nie ułatwia przyswojenia zasad - jest pstrokata i mało co na niej widać. Centralnym elementem jest wieża, do której gracze turę wrzucają znaczniki, które później draftują. Znaczniki są w kilku kolorach, każdy kolor to inna minigierka i wszystkie akcje są tym silniejsze, im więcej znaczników danego koloru posiada gracz. Cały system wymaga planowania, jest sporo źródeł punktów i można iść w różne rzeczy. Niestety bolała mnie losowość, która z reguły u Felda mi nie przeszkadza. Znaczniki czasem zatrzymują się w wieży, więc w jednej rundzie wypada ich więcej, w drugiej mniej. Jakoś miałem wrażenie, że często więcej znacznikó wypadało wtedy, gdy byłem późno w kolejce do draftu, w efekcie dobierałem ich mniej. Co gorsza przed grą każdy gracz losuje swoje prywatne punktacje, które może później odblokować - moje były naprawdę kiepskie, dwum przeciwnikom trafiły się idealnie współgrające z podjętymi wcześniej akcjami. Kilka innych elementów również wchodzi do gry losowo, co potrafi nagromadzić się i zostawić nieprzyjemny posmak. Nie jest to poziom Zamków, Trajana czy Bora Bora, ale bawiłem się całkiem dobrze - główny mechanizm intryguje, chętnie pograłbym jeszcze. Grałem w wersję KS deluxe i mimo wielu fajnych elementów, nie byłaby dla mnie warta 500 zł. Przy czym 500 zł kosztować ma... wersja retail. Cóż, trochę ręce opadają na politykę wydawniczą Queen Games. Za 200-250 zł chętnie bym kupił i poeksplorował tę grę.
- Wielki Mur (6.5) Gra poznana z obowiązku, bo jest finalistą Planszowej Gry Roku. Wielki Mur ma kilka naprawdę fajnych elementów - system wyboru akcji, wymuszanie pewnego poziomu współpracy w wariancie konfrontacyjnym, możliwość budowania kombosów, sporo źródeł punktów itd. Z drugiej strony losowość doboru generałów i doradzców potrafi ustawić grę, gra jest zdecydowanie zbyt długa i "kanciasta". Jest kilka nieintuicyjnych rzeczy, sporo rzeczy, które trzeba pamiętać, niektóre elementy różnie działają w różnych fazach. To jest dobra, nietypowa gra euro, której zdecydowanie zabrakło developmentu.
- 300: Earth & Water (6.5) Mała, asymetrzyczna gra CDG. Ma elementy uproszczonej gry wojennej, w której poza walką, musimy bardzo dużo uwagi poświęcić logistyce. Trochę wątpliwości w zasadach, sporo zamieszania wprowadzanego przez karty (jak podczas poznawania każdego CDG), jednak miałem wrażenie bardzo rozbudowanych szachów. Jeśli dobrze pozna się karty, to na pewno można czerpać sporo przyjemności, jednak u mnie miejsca nie zagrzeje. Zdecydowanie bardziej wolę inne CDG, zarówno te małe, jak i duże.
- Black Rose Wars (6.5) Deckbuilding, budowanie kombosów z akcji i kart oraz system kontroli obszarów z Adrenaliny, w którym to pozostali gracze i ich punkty życia są obszarami. Nie lubię mechaniki programowania akcji i tutaj również mnie uwierało, że większość zaplanowanych czarów muszę zagrywać w konkretnej kolejności. Dużo kart, różnych efektów do brania pod uwagę, sporo słów kluczowych i niestety bardzo częsta sytuacje, kiedy mój plan mogę wsadzić sobie gdzieś, bo ktoś ruszył się i wyszedł nam z zasięgu czaru. Gra ma przedziwne skalowanie - system kontroli obszarów najlepiej działa w większej liczbie graczy, z drugiej strony przy dwóch graczach najłatwiej jest planować i kontrolować przeciwnika. Ja grałem na 3 osoby i była to wypadkowa obu tych problemów. Może narzekałbym mniej, gdyby gra trwała pudełkowe 90 minut, jednak my graliśmy sporo więcej. Spodziewałem się również więcej frajdy po rozgrywce, dla mnie więc trochę rozczarowanie.
- On board (Bienvenue à bord) (6) Co to byłby za miesiąc bez nowej wykreślanki? On board to dwousubowy filp 'n' write z rzadko widzianą mechaniką "ja dzielę, ty wybierasz". Działa, ale oferuje za mało ciekawych decyzji, żeby mogła zainteresować mnie na dłużej. Typowe ZZZ - zagrać, zapisać rogrywkę (zestatsować?), zapomnieć.
- Andromeda (6) Przed chwilą napisałem, że nieczęsto spotyka się mechanikę "ja dzielę, ty wybierasz", a tu kolejna gra, w której ten mechanizm jest osią rozgrywki. Również grane dwuosobowo, i nawet w tym wariancie miałem poczucie zbyt małej kontroli. Szkoda, że główny, ciekawy mechanizm nie został tutaj obudowany równie ciekawymi elementami. Na pewno nie zagram na więcej niż dwie osoby, a w kategorii dwuosobówek mam dziesiątki ciekawszych pozycji.
- Destinies (6) Na razie zagrałem dwukrotnie w pierwszy, samodzielny scenariusz. Słyszałem, że jest on lepszy niż kampania i jeśli to prawda, to będę się przy niej mocno męczył - spróbować muszę, bo to kolejna gra zgłoszona do PGR. Punkt wyżej wspominałem o niedostatecznym obudowaniu głównego mechanizmu, tutaj mamy przegięcie w drugą stronę. Destinies to dla mnie popsute Kroniki Zbrodni. Po co mi te figurki, możliwość zbierania zasobów, kupowania kart, plansza do eksploracji? Wisienką na torcie są nielogiczne i czasem absurdalne rzeczy w aplikacji. Jedyne, co gra wprowadza ciekawego do systemu, to mechanika testów. Chętnie zobaczyłbym ją w innej grze.
- Mille Fiori (6) Ileż ja się nasłuchałem, jak dobra jest to gra, jak spod palców Knizi wyszła kolejna bardzo sprytna, lżejsza gra. Cóż, dla mnie stawianie Mille Fiori obok Wiedźmiej Skały to pomyłka i policzek dla tej drugiej. MF jest nudne i bardzo, bardzo losowe. Losowość kart i ciągły draft zabijały mi większość frajdy z rozgrywki. Mechanicznie działa, ale nie widzę potrzeby, żeby w to grać. Poszczególne minigry są ze sobą niepowiązane, całość jest obrzydliwie abstrakcyjna i niezbyt ciekawa. Zdecydowanie najlepszym elementem gry są przezroczyste szkiełka.
- Orlean (5) Przez lata nasłuchałem się jakie to dobre, ciekawe euro średniej wagi i w końcu była okazja spróbować. Zawiodłem się okrutnie, bo gra jest żmudna, losowa i po prostu nudna. Nie czułem frajdy z budowy worka ani z zarządzania pracownikami. Czułem za to frustrację, kiedy ktoś podbierał mi upatrzone żetony, kiedy wychodziło niekorzystne wydarzenie na początku rundy albo kiedy dociągałem z worka złych pracowników. Wisienką na torcie są kafelki budynków (?), gdzie możemy dobrać sobie dowolny z całego stosu - przeglądanie tego i wybór to mordęga, ten mechanizm powinien zostać na stałe wyeliminowany z gier planszowych.
- Smilio (-) Tajniacy dla dzieci. Nie jestem dzieckiem, dlatego też wolę po prostu Tajniaków.

Nowe dodatki:
- Nobility do War Chest (9) Świetny dodatek! Nowe jednostki są ciekawe i dają sporo nowych możliwości taktycznych. Dekrety genialnie zwiększają wagę królewskich sztonów. Rozgrywka nie komplikuje się, nie zmienia zbytnio swojego charakteru, ale staje się odrobinę głębsza. Dodatek spodobał mi się natyle, że jeśli LDG nie zapowiedzą go po polsku, to kupię po angielsku i pomieszam wersje językowe.
- Siege do War Chest (6) Ten dodatek spodobał mi się zdecydowanie mniej. Specjalne działanie wszystkich jednostek odpalane jest dopiero, kiedy są one wzmocnione, a rzadko korzystam z tej opcji. Fortyfikacje spowalniają i wydłużają rozgrywkę, co na pewno nie jest tej grze potrzebne. Dla mnie dodatek do pominięcia.
- Witch Trial do Lawyer Up (7.5) Nowa sprawa mocno różni się od dwóch z podstawki. Ciekawa, bardzo klimatyczna i odświeżająco zmieniająca rozgrywkę. Z minusów dość długa, bez możliwości sterowania czasem gry na setupie, jak przy sprawach z podstawki.
- Zoo Map Pack 1 do Ark Nova (-) Grałem na planszy #9, ze strefami kontynentów. Na sucho bonusy z tej planszy wydawały mi się słabe i nieciekawe, po rozgrywce miałem dokładnie to samo wrażenie. Zagrywanie konkretnych zwierząt w konkretne miejsca było upierdliwe i niewarte zachodu. Udało się wygrać, ale plansza nie pomogła w tym zbytnio. Z oceną wstrzymam się do zagrania na drugiej planszy, ale więcej różnorodności w AN zawsze na plus.

Stali bywalcy:
- 7 Cudów Świata: Architekci, Brzdęk Legacy, Carnegie, War Chest, Super Fantasy Brawl, Pagan: Fate of Roanoke, Rajas of the Ganges: The Dice Charmers.

Powroty:
Ark Nova, Lawyer Up.


Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Sporo nowości poznanych, ale jakościowo raczej średnio. Wyróżnienie zgarnia nowy Feld, czyli Marrakesh. Czapki mi z głowy nie zerwało, ale całość jest bardzo sprawna mechanicznie i intrygująca, co w tym miesiącu wystarczy.

Gra miesiąca: Tutaj znowu niezbyt duża konkurencja. Pagan nadal mnie bawi, czekam na kolejne rozgrywki. Powrót do Ark Nova, zwłaszcza zwycięski, również cieszy. Wyróżnienie trafia jednak do War Chest, który nawet z niezbyt udanym dodatkiem, jest fantastyczną grą. Taktyka, emocje, dynamika i czas rozgrywki, wszystko razem daje niesamowicie satysfakcjonującą całość. Nadal jestem niepokonany, co na pewno też ma jakiś wpływ na moje odczucia ;)

Rozczarowanie miesiąca: Po Mille Fiori obiecywałem sobie, a raczej inni mi obiecywali, zdecydowanie więcej. Ta gra nawet nie stała obok doskonałej Wiedźmiej Skały. Jednak zdecydowanie bardziej rozczarował mnie Orléans - nuda, losowość, żmudność. 31 miejsce w rankingu BGG?! Dodajmy dwa zera na końcu i będę mógł się zgodzić. Dodatkowym rozczarowaniem jest fakt, że mimo dwóch bardzo planszówkowych wydarzeń, nie udało się w tym miesiącu przekroczyć 30tu rozgrywek :/

Wydarzenie miesiąca: - trzydniowy weekend z planszówkami - bez tego pewnie liczba rozgrywek nie wyszłaby z dychy ;)
Awatar użytkownika
Abizaas
Posty: 1046
Rejestracja: 13 wrz 2020, 14:03
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 615 times
Been thanked: 757 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Abizaas »

W wrześniu rozegraliśmy 63 partie w 25 różnych gier. Najwięcej graliśmy w:

Cywilizacja: Poprzez Wieki (12 partii) - szkoda, że odkryłem jak świetna jest to gra tak późno. Gramy partie 3 osobowe i bawimy się przy tym świetnie. W jednej z pierwszych partii na początku miesiąca stwierdziliśmy, że w tej grze nie ma ma potrzeby pilnowania co robią przeciwnicy poza ich siłą militarną, a teraz szczegółowo sprawdzamy każdą dobraną kartę, liczbę kart militarnych, poziom produkcji wszystkich zasobów jak i wszystkie inne aspekty - ponieważ wszystkie te informacje są niezbędne do podjęcia właściwych decyzji w trakcie swojej tury. Jedyny przytyk jaki mogę mieć do TTA to trochę zbyt wysoki poziom losowości jak na ciężar gry. Na ten moment 9/10.

Great Western Trail (10 partii) - GWT chyba stało się moim ulubionym średnim euro (nie uważam tej gry za ciężką). Ogólnie nie przepadam za średnimi euro, zawsze gdy w nie gram odczuwam, że mogliśmy wyjąć na stół coś konkretniejszego - ale partii w GWT raczej nie odmówię. Podoba mi się temat, niska-średnia interakcja dopasowana do wagi gry oraz deckbuilding użyty jako drugorzędna mechanika (bo na pierwszym miejscu mamy rondel). Znacznie lepiej gra się z dodatkiem, ale akcje budowania domków dominują wszystkie akcje dodatkowe. Mam nadzieję, że w nowej edycji zrebalansują dodatek i otrzymamy wykończoną przemyślaną i zbalansowaną wersję GWT z dodatkiem. Grę oceniam jako 8/10.

Tzolk'in (8 partii) - sam nie wiem, czy lubię tę grę. Mam mieszane odczucia, jest to znowu średnie euro które na pierwszy rzut oka jest dość suchym wymienianiem zasobów na punkty przez całą grę. Dałem się przekonać na więcej partii niż sam bym chciał rozegrać i zacząłem dostrzegać, że w tej grze da się czasem zrobić bardzo wiele dziwnych rzeczy a możliwe do obrania strategie zdają się być bardziej skomplikowane niż powinny. Jestem przekonany, że początkujący gracz nie ma żadnych szans z zaawansowanym - co raczej nie jest prawdą w innych grach tej wagi, w Tzolkinie niektóre akcje są znacznie lepsze od innych a małe decyzje ilu położyć pracowników są bardzo istotne. Bardzo cenię gry, które wynagradzają ponowne partie, w których da się zauważyć swój własny progres jako gracza, a Tzolkin właśnie taki jest. Grę oceniam jako 7/10 ale bardzo możliwe, że z kolejnymi partiami ocena wzrośnie.

Projekt Gaja (2 partie) - stały bywalec, 59 partii na koncie, w październiku będzie sumarycznie 60+. Co tu dużo komentować, gra bliska ideału. 10/10

Wojna o Pierścień (1 partia) + Panowie Śródziemia - długo wstrzymywałem się z zakupem dodatku, bo podstawka jest świetna. Okazuje się, że z dodatkiem jest jeszcze lepiej! Najbardziej doceniam dodatkowe możliwości Wolnych Ludów, zawsze uważaliśmy grę Cieniem za ciekawszą, ponieważ Wolne Ludy w podstawce mają bardzo ograniczone wybory w początkowej fazie gry. Panowie to zmieniają, teraz mamy mnóstwo możliwości a przy tym balans gry pozostaje na świetnym poziomie. 10/10

Food Chain Magnate (1 partia) - razem 14 partii za nami a wciąż mamy odczucie, że jedynie raczkujemy. Ostatnia rozgrywka była dwuosobowa dość krótka, odpowiednio zagrane radio z Mistrzem Pizzy to był praktycznie szach-mat i partia zakończyła się w godzinę. 10/10

Ark Nova (1 partia) - nie jesteśmy jeszcze w pełni przekonani do tej gry. Jest to jednak pasjans, wyciągamy Ark Novę gdy nie mamy siły na nic konkretniejszego. Gra umożliwia dużo móżdżenia i podejmujemy w trakcie rozgrywki wiele ciekawych decyzji, ale to wciąż pasjans. Póki co 7 partii za nami. Chyba wolę Ark Novę od GWT ale obie oceniam jako 8/10.

Poza tym, graliśmy jeszcze w inne gry których nie będę opisywać. Poniżej pełne dane. Z planów na październik mamy Ti4, Alien Invasion do On Marsa (rozdział 3 i spróbować jeszcze raz rozdział 2).

Game Plays
Through the Ages: A New Story of Civilization 12
Great Western Trail (Second Edition) 10
Tzolk'in: The Mayan Calendar 8
7 Wonders (Second Edition) 6
Splendor 4
Azul 3
Gaia Project 2
War of the Ring: Second Edition 1
Ark Nova 1
Abyss 1
Puerto Rico 1
Lost Ruins of Arnak 1
The Castles of Burgundy 1
Food Chain Magnate 1
Teotihuacan: City of Gods 1
The Red Cathedral 1
Cascadia 1
Cacao 1
Carcassonne: Hunters and Gatherers 1
Patchwork 1
7 Wonders Duel 1
7 Wonders: Architects 1
Sushi Go! 1
Takenoko 1
Sushi Go Party! 1

Plays 63
Players 9
Games 25
New Games 2

Obrazek

Kolekcja


ninety-percent of everything is crud
Awatar użytkownika
konradstpn
Posty: 864
Rejestracja: 22 sie 2017, 12:11
Has thanked: 202 times
Been thanked: 305 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: konradstpn »

mat_eyo pisze: 01 paź 2022, 20:44
- Wielki Mur (6.5) Gra poznana z obowiązku, bo jest finalistą Planszowej Gry Roku.
mat_eyo pisze: 01 paź 2022, 20:44 - Destinies (6) Na razie zagrałem dwukrotnie w pierwszy, samodzielny scenariusz. Słyszałem, że jest on lepszy niż kampania i jeśli to prawda, to będę się przy niej mocno męczył - spróbować muszę, bo to kolejna gra zgłoszona do PGR
Zasiadanie w kapitule PGR musi być bardzo stresogennym, żmudnym i męczącym obowiązkiem. Naprawdę szczerze współczuję :wink:
Gram, więc jestem.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 785 times
Been thanked: 1226 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: mat_eyo »

Bywa, ale też czasem jest okazja poznać coś dobrego, do czego normalnie bym nie usiadł. Tym razem akurat się nie udało ;) Obie gry nie są jakoś bardzo złe, niestety nie są też specjalnie dobre.
ODPOWIEDZ