Gra miesiąca - Maj 2023

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4105
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 2547 times

Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: Gizmoo »

Maj jeszcze nie dobiegł końca, ale niestety w nic już dzisiaj nie uda mi się zagrać, a jutro nie bardzo będę miał czas na pisanie, bo muszę przygotować się do wyjazdu. Podsumowanie miesiąca musi więc nastąpić dzisiaj...

A jaki był ten maj? Zrobiło się ciepło, więc niestety tradycyjnie ilość partii spadła, a miejsce cięższych tytułów, zajęły w dużej mierze gry lżejsze, oraz imprezówki. W tym miesiącu nabiłem niby pokaźną ilość rozgrywek – bo aż 46, ale gdyby wyciąć imprezówki, to wynik byłby mniejszy o 10 patrii. Niestety czerwiec wypełniony mam wyjazdami i dłuższym urlopem, więc już wiem, że w kolejnym miesiącu będzie bida z nędzą. :cry:

MAJ 2023:
Spoiler:

NOWOŚCI:

KIWI CHOW DOWN – Obawiałem się tej gry, bowiem poprzednia gra ze stajni Detestable Games była (łagodnie ujmując) średnio udana. Dodos Riding Dinos, tak bardzo mnie zniechęciło, że nie miałem ochoty na obcowanie z jakimkolwiek ich produktem. Okazało się jednak, że całkiem niesłusznie ich zaszufladkowałem. KCD to całkiem sprytne area control, przy czym jednocześnie – totalnie abstrakcyjne. Gdyby wyrzucić zwariowane ilustracje i figurki, to niewiele by tego „klimatu” zostało. Niby wszystko tu ładne, artstyle dowcipny, ale już kolorystyka i design graficzny kafli – nie podobał mi się bardzo. Wszystko jest w jaskrawych kolorach, na czym cierpi niestety czytelność planszy. Generalnie całość nie jest przesadnie oryginalna, ale są tu błyskotliwe pomysły, a rozgrywka jest zabawna i całkiem przyjemna. Nie będę się wzbraniał przed kolejną partią, ale gdyby ta nigdy nie miała się wydarzyć – to też nie będę rozpaczał. Solidny średniaczek, którego ocenę mogą podnieść o pół punktu kickstarterowe dodatki. 6.5/10

THE FOX IN THE FOREST – Całkiem sprytne trick-taking game. Zazwyczaj gry w tej mechanice są na wielu graczy, a tutaj udało się zrobić działającą dwuosobówkę. Ilustracje są przepiękne, karty czytelne, ciekawie zaprojektowane mechanicznie, ale... Rozgrywka niczego nie urywa. Odniosłem wrażenie, że zbyt dużo kart wytasowanych jest tutaj z talii, przez co zamiast iskierki niepewności, miałem poczucie... Braku kontroli. Gra działa, jest ładna i szybka, ale jednocześnie... Wydawała mi się za losowa. 5/10

GUILD OF MERCHANT EXPLORERS – Nie jestem miłośnikiem mechaniki roll & write, a w zasadzie to jej nie lubię. Tylko jedna gra w tym gatunku mi się podobała i są nią Kartografowie. Cała reszta mogłaby dla mnie nie istnieć. Nie spodziewałem się więc niczego po GOME. Słyszałem wprawdzie, że gra jest udana, więc jak kumpel zaproponował – to się nie broniłem. Niestety, choć rozumiem, dlaczego gra może się podobać – absolutnie nie jest to produkt dla mnie. To jest totalnie zabawa SOLO. Inni gracze mogliby być nieobecni, wręcz przeszkadzają, bo wydłużają jedynie i tak już nie krótki czas rozgrywki. A ta niestety również i emocji nie dowozi. Coś tam sobie „wykreślamy” za pomocą znaczników, ale ani to ciekawe, ani porywające. Interakcji Ziobro. Do tego wszystkiego gra wydawała mi się stanowczo za długa w stosunku do tego, co oferuje. Nie podobał mi się też „reset” progresu po każdej rundzie. Reasumując - Nie gram w gry solo, a już wieloosobowy pasjans, w którym nawet ze sobą nie dyskutujemy - kompletnie mnie nie bawi. Nieco naciągane 5/10. Wystawiłbym mniej, ale trochę nie mam serca, bo gra jest ładna, a pozostali gracze chyba bawili się lepiej ode mnie.

FREEDOM: THE UNDEGROUND RAILROAD – Zawsze chciałem w to zagrać i nawet nie wiedziałem, że kumpel ma F:TUR w kolekcji. Bardzo się ucieszyłem kiedy przez zupełny przypadek dowiedziałem się o tym fakcie. No i muszę powiedzieć, że to jedna z najlepszych kooperacji w jakie kiedykolwiek grałem! Super sprytna mechanika, dużo fajnego planowania ruchów, a sama rozgrywka bardzo tematyczna. Tak właśnie powinno się robić gry historyczne! Trochę żal, że wykonanie gry nie pomaga, by w pełni wczuć się w klimat. Znaczniki są bardzo abstrakcyjne i szkoda, że zamiast kosteczek nie użyto przynajmniej meepli. Wygląd sugeruje totalny abstrakt, ale jak wczytamy się w karty, to jest to kapitalne powiązanie mechaniki z tematyką. Było dużo kombinowania, a pod koniec same emocje - zwycięstwo w OSTATNIM ruchu! Dodam - zwycięstwo w pełni zasłużone. Sporo fajnego kombinowania, ciekawa historia w tle i do tego wszyscy przy stole bawili się świetnie, co w kooperacjach niestety za częste nie jest. 8/10

KEY TO THE UNIVERSE (dodatek do Empires of the Void) – Ryan Laukat po wielu latach wrócił do pierwszego Empires of The Void, poprawił zasady, balans, oraz wiele rzeczy pozmieniał i rozbudował. Do tego stopnia, że gra jest teraz mocno rozbuchana, epicka i... Rozrosła się aż do przesady. Dodatek jest PNP, więc każdy może sobie wejść na BGG i podrukować wszystko, co potrzebne. Od razu uprzedzam – jest tego sporo. Co wprowadza KTTU? Jak wspomniałem – zamiast tradycyjnych kafli z umiejętnościami, mamy teraz rozbudowane, ale klarowne, drzewko technologiczne na planszetce. Bardzo ciekawie zaprojektowane, ze świetnym systemem awansowania i ciekawymi (i potrzebnymi!) umiejętnościami. Doskonała jest też planszetka dodająca kolejną fazę gry. Wybieramy jedną z sześciu nowych akcji, które mają znaczący wpływ na strategię, a przede wszystkim – zmniejszają losowość i pozwalają na manipulację tymi nieszczęsnymi kostkami, które były problemem podstawki. Nowe akcje są super przydatne, szczególnie „Smuggle”, dzięki której wreszcie można pozyskiwać surowce, do których nie mieliśmy wcześniej dostępu. Teraz wystarczy jedynie wysłać na konkretną planetę swój statek dyplomatyczny i załatwione. Genialnym pomysłem są jednak dwie nowe planszetki punktujące! Na jednej mamy jawne cele dla wszystkich, gdzie każdy może zdobyć dodatkowe punkty za realizację niektórych zadań. Bardzo to fajnie działa i trochę kierunkuje grę. Na drugiej planszetce mamy tor wpływów, dzięki któremu możemy sprawniej punktować nasz „influence”, przez co dyplomacja jeszcze bardziej zyskała na wadze. Mamy więc większą motywację by planety kontrolować dyplomatycznie, zamiast je podbijać. Generalnie wszystkie zmiany są na gigantyczny plus! Podobało się absolutnie wszystkim graczom przy stole. Wreszcie to wielkie, epickie 4X w kosmosie, które rozmachem zbliżyło się do TI4. Niestety... Są jednak wady tych wszystkich rozwiązań. Narzut zasad jest olbrzymi i samo tłumaczenie gry z dodatkiem to dobre 40 minut. Do tego gra zajmuje teraz ogromną powierzchnię na stole i trzeba posiadać stół naprawdę pokaźnych rozmiarów, żeby wszystko wygodnie pomieścić. No i największa wada – dochodzi cała dodatkowa faza w grze, którą trzeba przemyśleć. Nie tylko generuje to dłuższy czas rozgrywki, ale zwiększa też downtime, bo nowa faza ma aż sześć nowych akcji, które mogą okazać się kluczowe dla rozgrywki. Nie podobał mi się jedynie moduł ze zmianą kolejności graczy, bo nie tylko mieszał co rundę, to jeszcze zwiększał długość partii, bo trzeba było wszystko przeliczać i sprawdzać tie-breakery, no i często ta zmiana kolejności wydawała się niesprawiedliwa, bo powodowała jeszcze większy efekt kuli śnieżnej. Reasumując – gra z dodatkiem jest wybitna, ale... Stanowczo za długa. Cztery godziny na trzech graczy, to jest masakra!!! Więc następnym razem, gdy uda nam się wrócić do EOTV, to z dziewięciu rund na bank skracamy do 6-7 i zdecydowanie nie gramy z modułem zmieniającym kolejność. Cały pakiet oceniam jednak bardzo wysoko, bo z gry dobrej, zrobił grę niemal wybitną. 8.5/10 i nie mogę się doczekać kolejnej partii, najlepiej w pełnym składzie!


ROZCZAROWANIA MIESIĄCA:

Największym rozczarowaniem było mało rozgrywek (lub brak) w gry, które bardzo lubię. W Mezo, PAX Pamir i w Tytanów udało się w maju zagrać raptem po razie. W Daimyo, DEI i Wildlands – ani razu. Dodatkowo posypało się mnóstwo spotkań. Bardzo dużo partii, na które byłem nakręcony, w ogóle nie doszło do skutku. (z Japanczykiem, to nie wiem ile razy się umawiałem na Darkest Dungeon i dupa blada, a ludkowie z ekipy od Paxa, nawalali tak bardzo, że umawianie w pewnym momencie przypominało dialog niemowy z głuchym :lol: ). Wracając jednak do konkretnych rozczarowań, to zdecydowanie jest nim...

ETHERFIELDS – Po początkowym zachwycie, mój zapał do Etherfields gasł z każdą kolejną rozgrywką. Męczyła mnie totalnie obsługa gry, nudziło powtarzanie drzemek (które i tak w końcu przestaliśmy rozgrywać), wpieniał brak spójności i zerowy progres fabularny. Umoczyłem w tą grę blisko 30 godzin, a w fabule nie wydarzyło się... NIC! Ot, ciąg nie powiązanych ze sobą snów. Strumień świadomości, czy tam nieświadomości. Na ostatnim spotkaniu oznajmiłem mojej grupie, że mam dosyć. Nie chce mi się już więcej w to grać. Gra jest bardzo powtarzalna, a poczucie rozwoju postaci jest zerowe. Żadnych zwrotów akcji, żadnej motoryki w fabule, i wreszcie żadnych, ale to żadnych, EMOCJI! A to chyba największy grzech, jaki może popełnić gra przygodowa! Etherfields, po tych raptem dziesięciu partiach, zmęczył i wynudził mnie bardziej, niż Gloomhaven po sześćdziesięciu. A i tak wolałbym teraz zagrać kolejne 10 godzin w Gloomika, niż jedną w Etherfields. Pozostali gracze mieli ochotę na kontynuację, wciąż mając nadzieję, że dokądś ten fabularny bełkot i sen szaleńca prowadzi, ale ja już tego nie widzę. Wystarczy. Finito. Good night and good luck. Miało być Gambitowe 4/10, ale nie jestem aż tak okrutny, więc niech będzie naciągane 5/10.

Największym rozczarowaniem okazał się jednak... Martin Wallace. :lol:

KASZTAN MIESIĄCA:

LINCOLN – Długo czekałem na możliwość zagrania w Lincolna i jak wreszcie zagrałem, to byłem totalnie zdegustowany. Nadal gdzieś tli się nadzieja, że graliśmy coś źle, chociaż wydaje się, że kumpel dobrze przeczytał zasady. To było aż tak słabe, że po niecałej godzinie, błagałem przeciwnika byśmy spakowali grę do pudła i nie tracili więcej czasu. Uwielbiam hand managment, uwielbiam area control i bardzo lubię wynalazki Wallace’a. No i tutaj nie grało mi nic! Rozgrywka była przeraźliwie wolna, nudna, monotonna. Do tego by grać skutecznie – trzeba było grać po sznurku, w ciasnym garniturze, jaki narzucała na nas asymetria. W tak pieruńsko NUDNE przeciąganie liny jeszcze nie grałem! :evil: Zero ciekawych decyzji! Robiło się wyłącznie to, na co pozwalały karty, a i nawet nie – bo asymetria trzymała w ryzach, co bardziej finezyjne zagrania. Do tego gra wydawała mi się losowa, niesprawiedliwa, wręcz popsuta. Bawiłem się fatalnie i z czystym sercem nie mogę wystawić Lincolnowi większej oceny niż 4/10. Coś może i tam działa, ale zabawy w tym nie odnalazłem.

NOWOŚĆ MIESIĄCA:

W ROKU SMOKA – Dużo napisałem już w dedykowanym wątku, więc tutaj tylko w żołnierskich słowach – kapitalne, emocjonujące euro od mistrza Felda. Gra, która nie wybacza błędów i która karze graczy okrutnie za ich popełnianie. Bardzo eleganckie zasady, dość oryginalna mechanika, która się tematycznie spina i fajny wyścig o najmniejszy nawet punkcik. Zagrałem z dodatkowymi modułami i muszę przyznać, że są doskonałe, fajnie pogłębiają rozgrywkę i chyba będę chciał z nimi grać zawsze. Odkrycie i odkurzenie roku! Szkoda, że ten klasyk został już nieco zapomniany, chociaż nie sądzę, by w dzisiejszych czasach nadal miał wzięcie. Ludzie nie lubią niczego tracić, a ta gra pokazuje wyraźnie, że strata to część naszego smutnego życia. :lol: 8.5/10


POWROTY MIESIĄCA:

PANDEMIC: CZAS CTHULHU – Bardzo dawno nie grałem w tą wersję Pandemica i miło było sobie przypomnieć, dlaczego jedynie tą wersję trzymam w kolekcji. Świetna, emocjonująca zabawa. Gra, którą można przegrać w kilku pierwszych rundach, a zwycięstwo jest nie lada wyczynem. Żałuję, że gram tak rzadko, bo to bardzo fajna kooperacja. 8/10

FIVE TRIBES – Odkurzone z grubej warstwy kurzu. Nie wiem jak dawno nie grałem w FT, ale będzie dobre trzy lata. No i kolejny raz się przekonuję, że mam doskonałe gry w kolekcji i wcale nie potrzebuję nowych, żeby się wybitnie dobrze bawić. 9/10

MERCHANTS OF THE DARK ROAD – Od ostatniej rozgrywki upłynęło trochę czasu i fajnie było sobie przypomnieć, że gra nadal mnie kręci. Mega przyjemne jest to zarządzanie kośćmi. Grałbym częściej i tylko jedna wada mi obecnie w tej grze przeszkadza – jej długość. Może gdybyśmy nie grali raz na ruski rok, to wszystko szło by sprawniej, a tak – to trzygodzinna rozgrywka w tak lekki tytuł, to stanowczo za długo. Niemniej gra jest super i chciałbym grać częściej. 8.5/10

HORIZONS – Pierwsza rozgrywka ze zbalansowanymi kartami celów. Jak ktoś nie wie, to autor gry opublikował swego czasu na BGG „łatkę” poprawiającą karty celów. Fani gry zrobili do tego profesjonalne wkładki i od niedawna można cieszyć się „zrebalansowanymi” kartami. Niestety, nie stwierdziłem żeby jakoś uległy one poprawie. Nadal cele są bardzo losowe, nadal ich realizacja jest ekstremalnie ciężka i nadal można nie zrealizować ani jednego podczas całej rozgrywki. Niemniej mechanicznie gra jest świetna, gra się sprawnie i przyjemnie. Wielka szkoda, że ten element jednak nie do końca „działa”, bo mogłoby to być znakomite 4X, które da się rozegrać w godzinę, a przez te cele – nadal ma się wrażenie braku kontroli nad rozgrywką. (na 11 dobranych kart udało się zapunktować na dwóch i byłem graczem z największą ilością zrealizowanych kart celów :lol: ). Chciałbym wystawić większą ocenę, bo gra zostaje w kolekcji, ale ten jeden element psuje dla mnie świetną resztę. 7/10


GRA MIESIĄCA:

KHORA: ROZKWIT IMPERIUM – Niespodziewany zakup i jeszcze większe zaskoczenie, że gra tak bardzo siadła i nabiła najwięcej rozgrywek w miesiącu*! Wydrukowałem talię poprawionych wydarzeń i dosłownie wpadłem w sidła. Wiem, to prawie pasjansik, wiem – to nie jest gra cywilizacyjna, tylko abstrakcyjny Excel na suwakach. Ale jakież to kombinowanie jest przyjemne! Już sam startowy draft jest ciekawy, a później jest tylko lepiej. Optymalizacja akcji jest niesamowita, a najfajniejsze jest to, że wraz z odkrywaniem gry i poznawaniem asymetrycznych frakcji - robimy coraz więcej i więcej. W początkowych partiach ciężko było nam dobić do 50-ciu punktów, a teraz wykręcamy takie wyniki, że niemal każdy z graczy ma swój znacznik powyżej setki (rekord na razie to 135 punktów). Jest coś w tej grze fajnego, coś co mnie do niej ciągnie. Bo chociaż emocji tu brak, to mamy tu bardzo przyjemne kombinowanie, a gra jest krótka – wręcz ekspresowa. Jedną, trzyosobową partię udało nam się rozegrać trochę poniżej godziny! Do tego gra jest obłędnie wyprodukowana i wręcz uwodzi wyglądem. Wielka szkoda, że Iello położyło na Khorę przysłowiową lachę i nie doczekamy się dodatków, o które gra się wręcz prosi. 8.5/10 i chcę więcej! Tak mi się ta gra podoba, że mam ochotę samemu upichcić jakiś dodatek. Choćby stworzyć nowe karty polityki.

*
Spoiler:
Awatar użytkownika
Piskal
Posty: 151
Rejestracja: 11 lis 2015, 22:35
Has thanked: 22 times
Been thanked: 40 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: Piskal »

Uuu kompletnie się nie zgadzam, co do oceny Lincolna!
Albo faktycznie coś źle graliście, albo to my źle gramy, że się przy tej grze dobrze bawimy.

Kompetnie nie zgadzam się z tezą o braku decyzji i ryzach -
A przy tym sama gra jest dość szybka. Więc zastanawia ta "powolność" w graniu.

Żeby nie było, sam mam rozegrane blisko 30 rozgrywek (i udało się nam wygrywać na każdy przedstawiony w grze sposób, a same gry były zazwyczaj emocjonujące, więc ocenę że gra jest na szynach stawiam pod znak zapytania.
Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!
buhaj
Posty: 1044
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 857 times
Been thanked: 512 times

Re: Gr miesiąca - Maj 2023

Post autor: buhaj »

Najsłabszy ilościowo miesiąc od prawie trzech lat. Tylko 58 rozgrywek w 20 tytułów. Żadnej nowości. Jestem jednak zadowolony bo jakościowo było świetnie. Kilka udanych powrotów i lubiani stali bywalcy.
Najwięcej rozgrywek tradycyjnie w Szachy - 20
Spoiler:
Powroty:
1. Scythe (2 rozgrywki) - po prawie rocznej przerwie. To mój klasyk. Już nie ogrywany na okrągło i gdzie się da ale zawsze z przyjemnością zagram.
2. High Frontier (2) - po prawie rocznej przerwie. Dostałem zaproszenie od Mysłowickiej ekipy na czteroosobową partię i muszę przyznać, że było to niesamowite przeżycie. 7 godzinna partia z modułami 0, 1 i 2. Nie sposób opisać genialności tej rozgrywki. Planowanie podboju Kosmosu z wyprzedzeniem na kilkanaście tur, epickie, ryzykowne lądowania, liczenie do jednej baryłki paliwa, holowanie Bernali na drugi koniec naszego układu słonecznego, itp.
3. On Mars - pozostając w kosmicznych klimatach udało się zagrać po półrocznej przerwie. Jak zwykle z grami Lacerdy trzeba było sobie troche przypomnieć mikro-zasady ale ponownie "jak zwykle" było warto. On Mars trafia do mojego Top 3 tego projektanta.

Stali bywalcy:
1. 1817NA - w ten wariant 1817 można zagrać w piątkowy wieczór i nie wrócić nad ranem do domu. Zagraliśmy dwa razy w tym miesiącu (4p). Tak jak pisałem w wątku poświęconym 18xx ten wariant jest dla mnie kowadłem podstawowej wersji. Ponieważ czas gry jest dużo krótszy to można wypróbować różne pomysły bez strachu, że się będzie warzywem przez 9 godzin. Dodam, że spokojnie można zagrać w 3 osoby. polecam.
2. Trickerion - co tu dużo mówić - wielbię. Dociągam do 50 rozgrywki i w dalszym ciągu czuję dreszczyk emocji i tonę klimatu. 10/10 i wieczne miejsce w kolekcji
3. Great Western Trail: Argentyna Trafiony - zatopiony. Nowa wersja siadła znakomicie. Oszlifowany diament.
4. Company of Heroes - zagrane rzutem na taśmę w ostatnią niedzielę Maja. O dziwo propozycja gry wyszła od mojej szanownej małżonki. Pikanterii dodaje fakt, że zostałem zmiażdżony. Dawno nie czułem się tak bezradny. Wszystkie moje plany były neutralizowane a ja nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi na chytre plany przeciwnika. Jedynym moim sukcesem był fajny scenariusz z nową mechaniką lasu.
5. The Great Wall - zawsze jestem zaskoczony jak bardzo dobra jest ta gra. Chyba największa niespodzianka ostatnich lat. Sam nie wiem dlaczego nie spodziewałem się pozytywów. Kupiłem na specjalne życzenie żony i okazało się, że to jeden z naszych ulubionych tytułów

Gra miesiąca: : miałem spory dylemat co wybrać bo na stole pojawiły się zacne tytuły z mojego ścisłego topu. Ostatecznie mój wybór padł na najlepszą grę świata - choc tym razem w jej skromniejszym wariancie: 1817NA
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1673
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 875 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: XLR8 »

Maj słabiutki u nas i tylko 47 partii, ale sporo to jakieś zapychacze typu Załoga.
Gra miesiąca to Federation. Zaraz za nią Legends of Void.

Federation to bardzo świeże podejście do chyba najbardziej oklepanej mechaniki w planszówkach czyli WP. Jednak senat i to jak będziemy zagrywać naszych workerów sprawia, że ciągle patrzymy na to co robią inni. Jedynie regrywalność stanowi problem, bo nie jest to gra, którą chcemy ciągle ogrywać. Tory są dość do siebie podobne i jedynie senat i akcje graczy coś zmieniają.
Awatar użytkownika
itsthisguyagain
Posty: 491
Rejestracja: 04 lut 2020, 22:27
Has thanked: 218 times
Been thanked: 345 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: itsthisguyagain »

U mnie grą miesiąca Maja jak i Kwietnia i Marca i Lutego i Stycznia itp itd jest niepodzielnie Diuna Imperium z dodatkami. Gra idealna nie przeszkadzają mi nawet rozgrywki które zagrałem bezbłędnie a nie wygrałem przez losowość. Niestety przez to, że zacząłem grać na TTSie sprawiło, że nie gram już tyle ile bym chciał w fizyczny egzemplarz z tego względu, że nie lubię się znęcać nad przyjaciółmi.

Z nowości na uwagę zasługuje Turbo które po pierwszej grze zwolniło miejsce na półce z party games (wszystko poza Turbo robi wypad z chaty na mathandle i grupy sprzedażowe) wspaniała gra.

Powrót cała na biało zaliczyło Wyprawa do El dorado za sprawą bardzo udanego dodatku.
ckbucu
Posty: 354
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 395 times
Been thanked: 551 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: ckbucu »

Maj udany, 52 partie w 18 gier i do tego dużo na prawdę świetnych nowości.

Nowości:

Roads and Boats - 4 partie solo. Nie pamiętam, kiedy jakaś gra wygięła mi zwoje mózgowe tak, jak R&B, to jest niesamowity mózgożer, który bardzo podoba mi się w graniu solo. Nie mogę się doczekać również rozgrywki wieloosobowej. Poza tym, że cholernie ryje banię, to przy tym jest niesamowicie przyjemne. Miałem dosyć duże parcie, zeby w tę grę zagrać, i po raz kolejny, gdy sprzed nosa uciekła mi oferta na BGG w miarę rozsądnej cenie, postanowiłem zrobić wersję PnP, myślałem że to nie możliwe, ale jednak się da :) Jak tylko będzie dodruk, na pewno kupię.

Blood on the Clocktower - 4 partie na wyjeździe, w 9-10 osób, pierwszy scenariusz. I to jest król gier social deduction jak dla mnie, a grałem jako storyteller i bawiłem się niesamowicie - po drugiej stronie byłoby jeszcze lepiej. Genialny tytuł, do tego każdemu z graczy się bardzo podobał.

Binding of Isaac Four Souls - cyfrowa wersja, to jedna z moich ulubionych gier komputerowych, dlatego pokusiłem się na karciankę, aczkolwiek nie miałem wysokich oczekiwań. Póki co rozegrałem 3 partyjki solo i jest średnio. Lubię losowość, ale tu jest ona skrajna. Czekam na więcej partii i rozgrywki wieloosobowe, bo przy tak wielkiej liczbie kart, póki co ledwo liznąłem tę grę. Ale mam wrażenie, że może być tak, że to jest spoko gra do piwa dla fanów Isaaca i to głównie dlatego, że to Isaac i nic poza tym. Zobaczymy.

Marvel Crisis Protocol - pierwszy rasowy bitewniak, w którego postanowiłem "wejść" i po jednej partii wiem, że wybór był doskonały. Lubię Marvela (aczkolwiek nie jestem psychofanem), zasady są prostę, klimat wyczuwalny, akcje iście filmowe i satysfakcjonujące. Podoba mi się motyw z celami (to nie tylko jest gra, w której trzeba po prostu wyeliminowac przeciwnika) Do tego posiadając Zombicide w miarę łatwo można zrobić sobie fajną makietę do grania. Świetny tytuł i liczę, że przynajmniej te 2-3 razy w miesiącu uda się ze kumplem spotkać i w to pograć.

Archipelago - jedna partia 3-osobowa ze zdrajcą i...ojej, ależ to jest fajna gra. Nie nudziłem się ani minuty, szybkie akcje, dużo kminienia do tego motyw z ukrytą tożsamością wprowadza w grze dużo fajnego zamieszania (akurat trafiło się, że zostałem zdrajcą). Gra już ma swoje lata, ale prezentuje się na stolę bardzo dobrze. Chętnie zagram więcej razy.

Hybris Disordered Cosmos - tę grę kupiłem oczami, bo mix mitologii greckiej i dziwnych technologii wydał mi się bardzo interesujący. Póki co rozegrałem jedną partię na dwie ręcę, aby ogarnąć zasady - a jest tu co ogarniać. Szczerze czułem się, jakby to była gra ze stajni Lacerdy jeśli chodzi o naukę i flow - trzeba rozegrać kilka razy akcje, aby to wszystko kliknęło. I zapowiada się mega interesująco. Do tego bardzo ciekawy motyw z walką, w której mamy delikatną losowość (ciągniemy karty ataku przeciwnika z decku). Nie mogę się doczekać pełnoprawnej rozgrywki. No i wykonanie jest rewelacyjne, na stole prezentuje się przepięknie - to jedna z najładniejszych gier jakie ostatnio do mnie dotarły.

Rolling Heights - jedna partia 3 osobowa. Połączenie Cubitosa i Suburbii, rzucamy swoimi meeplami, w zależności od tego jak spadną, takiej mocy akcje będziemy mieć. Budujemy sobie zbiór meeepli i wysyłamy do pracy. Następnie kupujemy plany i budujemy budynki. Gra jest bardzo dynamiczna - w turach innych graczy możemy już przygotowywać się do swojej. Do tego bardzo satysfakcjonujące jest oglądanie, jak mapa się rozrasta a budynki pną się w górę. Bardzo, bardzo pozytywne zaskoczenie.

Doniczki - jedna partia 3-osobowa. Fajna gra, czuć flow Kaskadii, ale jest to gra dużo bardziej wymagająca do tego z ograniczeniem planszy jak w Calico. Podobało mi się, ale chyba nie na tyle, żeby mieć w kolekcji.

Stali bywalcy o których słów kilka:
Pax Renaissance 2nd - 21 rozgrywek dwuosobowych (a w ciągu miesiąca zagrane 30 partii), z czego każda jest zupełnie inna. Te rozgrywki utwierdzają mnie w przekonaniu, że jest to zdecydowanie najlepsza gra, w jaką kiedykolwiek grałem. 10/10.

Deep Rock Galactic - jedna partia 4-osobowa, w tym z osobą, która ma setki godzin przegrane w wersję cyfrową. No i podobało się, i to bardzo. Ta gra już jako szybki i w miarę prosty dungeon crawler się broni, a do tego świetnie przenosi klimat i mechaniki z cyfrowej wersji na planszę. Sporo misji, regrywalnych, 4 bohaterów z różnymi umiejętnościami, którzy bardzo fajnie się uzupełniają. Do tego mechanika z kopaniem w ścianach i tworzeniem tuneli między jaskiniami - działa to na prawdę świetnie. Jak dla mnie to solidne 8,5/10.

Pozostali stali bywalcy: Bus, Colt Super Express, Black Rose Wars, UND1C1, Marvel Champions, Monster Hunter World.

Gra miesiąca: [Wykluczam Paxa, bo on deklasyfikuje wszystko.] Blood on the Clocktower.
Derwisz-14
Posty: 27
Rejestracja: 25 lip 2022, 01:12
Has thanked: 13 times
Been thanked: 20 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: Derwisz-14 »

U mnie w maju 17 rozgrywek w 9 różnych gier planszowych. Kawerna 4x
Na skrzydłach 3x
Alchemicy 2x
Zamki Burgundii 2x
Diuna Imperium 2x
Ziemia 1x
Radlands 1x
Kaskadia 1x
Patchwork 1x
Grą miesiąca zostają Alchemicy. Trochę euro, a trochę dedukcji okazało się przepisem na świetną rozgrywkę. Gra o prostych zasadach, ale zmuszająca do główkowania. Świetnie wydana jak za cenę około 100 złotych.
Miesiąc oceniam dobrze, jedynym rozczarowaniem była partia w Ziemię. Gra pewnie jeszcze dostanie kilka szans, ale będzie jej ciężko na stałe zagościć na moim stole, bo pierwsza partia zawiodła oczekiwania.
Awatar użytkownika
kurdzio
Posty: 798
Rejestracja: 26 paź 2019, 13:18
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 122 times
Been thanked: 378 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: kurdzio »

Podsumowanie zbiorowe kwietnia i maja - 30 partii w 11 tytułów.

Doniczki (8 partii) - kolejny abstrakt z rodziny Calico i Kaskadii. Jako zagorzały fan Calico Doniczki oceniam jako trochę prostszą ale równie przyjemną układankę. Nie ma tu zaskoczeń, ale całość ładnie się spina i daje dużo zabawy. Oczywiście zostaje w kolekcji.

Ziemia (3 partie) - pisałem już w wątku z grą, że niestety im dalej w las tym mniej mam ochotę na więcej. Dzieje się dużo, trochę chaotycznie, w ogóle nie czuję ciśnienia na wykręcanie najlepszego wyniku co trochę wypacza ideę rywalizacji. Spróbuję jeszcze zagrać ale kariery w kolekcji nie wróżę.

Tiletum (2 partie) - świetne euro, bardzo lubię, chcę więcej :)

Spór o Bór 2 Na tamę marsz (4 partie) - podoba mi się asymetryczność, fajne urozmaicenie z kafelkami tamy i zmiennymi wymogami co do układów kart. Spór o Bór 1 po 30 partiach znalazł nowego właściciela (to dalej świetna gra) tylko dlatego że mocno ograniczam gry w kolekcji.

Rzuć na tacę (2 partie) - mając Kartografów unikałem innych wykreślanek, ale po czasie stwierdziłem że mogę sprawdzić coś "nietetrisowatego". Przyjemne kombinowanie jakich kości użyć, aby kombosy weszły jak największe. Cieszę się że poznałem ten tytuł, chętnie zagram więcej.

Lost Cities Roll & Write (3 partie) - dosyć losowe, ale odnajduję dużo radości w rzucaniu tymi kostkami i wyścigu z przeciwnikiem.

Kingdomino Duel (2 partie) - dorzuciłem do zamówienia za śmieszne 12 zł. Spoko, ale tyłka nie urywa.

Maj był miesiącem wyjątkowym ze względu na BGA - w końcu zainteresowałem się tym serwisem trochę bardziej na poważnie. Doceniam jego dużą zaletę - możliwość sprawdzenia klasyków (czasem także nowości) i pogrania w gry które lepiej działają na więcej osób.

Grane na Board Game Arena:
Applejack (18 partii) - abstrakt od Uwe Rosenberga. W grze dobieramy kafelek z symbolami jabłek i opłacając koszt w miodzie układamy go na swojej planszetce. Między czasie punktujemy za różne grupy kolorystyczne jabłek, symbole kwiatków i miodu. Kafelki możemy za darmo umieścić odwrotnie (z symbolem pastwiska) co daje nam natychmiastowo trochę miodu ale nie wlicza się do końcowej punktacji (raczej za często nie ma sensu korzystać z tej opcji, chyba że nie mamy innego wyjścia). W grze cały czas wykonujemy proste działania dodawania i odejmowania i żonglujemy walutą - miodem. Na BGA nie ma z tym problemu, ale przy stole musi to być bardzo upierdliwe - na tyle że po prostu nie miałbym na to ochoty. Punktacja końcowa mocno premiuje pójście we wszystkie kolory jabłek, dlatego nie widzę sensu skupienia się tylko na jednym z nich. Interakcja raczej niska - klasyczne podbieranie sobie kafelków, przy czym myślę że lepiej skupić się na sobie niż na psuciu ruchu przeciwnikowi. Cyfrowo na pewno jeszcze pogram, ale wydaje mi się że fizyczne granie raczej nie odda przez obsługę gry.
Wnioski:
- jeśli tylko 1 z graczy uzbiera po 4 jabłka z koloru na koniec gry - w znacznej większości przypadków wygrywa
- przy wyrównanym pojedynku na pierwszy plan wychodzi optymalne zarządzanie i dokładanie kafelków w taki sposób, by jak najlepiej wykorzystywać premię z otrzymywanego miodu
- gry na asymetrycznych planszetkach są ciekawsze - przyjemnie jest dążyć do złączenia jabłek z kafelków i brzegów planszy
BGG: https://boardgamegeek.com/boardgame/367662/applejack

Zaginiona Wyspa Arnak (2 partie) - grę sprzedałem jakiś czas temu mimo że bardzo ją lubię, dlatego super było wrócić do wersji elektronicznej.

Dodatkowo spróbowałem gier w które nie miałem okazji zagrać na żywo:
7 cudów świata, Zaginione Miasta (Lost Cities), Akropolis, Półeczka

Polecam serwis jako odskocznia od normalnego grania :)
Gramy głównie w 2 osoby, służę radą :)
Awatar użytkownika
emoprzemoc
Posty: 85
Rejestracja: 19 sty 2020, 20:53
Lokalizacja: Katowice LGT
Has thanked: 728 times
Been thanked: 208 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: emoprzemoc »

ckbucu pisze: 31 maja 2023, 22:17 Binding of Isaac Four Souls - cyfrowa wersja, to jedna z moich ulubionych gier komputerowych, dlatego pokusiłem się na karciankę, aczkolwiek nie miałem wysokich oczekiwań. Póki co rozegrałem 3 partyjki solo i jest średnio. Lubię losowość, ale tu jest ona skrajna. Czekam na więcej partii i rozgrywki wieloosobowe, bo przy tak wielkiej liczbie kart, póki co ledwo liznąłem tę grę. Ale mam wrażenie, że może być tak, że to jest spoko gra do piwa dla fanów Isaaca i to głównie dlatego, że to Isaac i nic poza tym. Zobaczymy.
Z Four Souls to jak z oryginalnym TBOI: losowość na losowości, losowością pogania. Albo masz farta i jakiś OP przedmiot w pierwszym treasure roomie, albo męczysz się przez większość podejścia, bo ani przedmiotów, ani pieniędzy... i w FS to samo, tylko nie możesz przydusić klawisza restartu. Błyskawiczne partie przeplatają się z takimi, które trwają wieki, bo wiecznie jakieś kosy pod żebro lecą albo uparcie z talii nie chcą wypadać karty bossów. Zdecydowanie nie warto podchodzić do tego jak do dobrze wyważonej, mistrzowsko skrojonej karcianki, ale nie jest to też pozycja tylko dla fanów IP, nieoferująca nic poza tym IP, bo znam co najmniej 2 osoby, które z grą wideo nawet nie miały do czynienia, a FS bardzo lubią... bo jest tak losowe, wredne i dające sporo miejsca do gry nad stołem, chamskich przekupstw, intratnych interesów i bezczelnych zdrad. Dla fanów TBOI dodatkowe smaczki w odnajdywaniu paralelnych elementów między grami. Tak że... zabawa zaczyna się od 3 graczy (a zdarzyło nam się rozpętać totalny chaos w bodaj 7 osób w dzień ślubu, ale tego akurat nie polecam powtarzać xd).
Będę o tym jeszcze wspominać w poście podsumowującym miesiąc tu w wątku, ale skorzystam z okazji już teraz, żeby wspomnieć o Requiem, które świetnie rozszerza mechanikę gry dzięki modułowi room cards - zmiennych pasywnych efektów ciążących nad graczami, i poprawia parę irytujących elementów bazowej gry, choćby dzięki poszerzeniu puli kart bonusowych dusz (wyścig o pieniądze/liczebną rękę był tak stałym elementem, że aż nudnym, a nowe bonusowe dusze m.in. pozwalają słabszym graczom trochę nadgonić) i zrebalansowaniu części kart z podstawki.
ckbucu
Posty: 354
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 395 times
Been thanked: 551 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: ckbucu »

zgadzam się, ze oryginalny TBOI jest losowy, ale w samej grze masz jeszcze skilla który od Ciebie zależy czy umiesz gnoić przeciwników i unikać ich ataków, a nie zależy to od złego rzutu kostka, a to grając solo jest raczej kluczowe, bo czas goni a kazda smierć jesscze dodatkowo przekręca licznik. Ale to co piszesz dobrze wróży na przyszłość, ze gra powinna pokazać więcej przy grze wieloosobowej :)
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 404
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 589 times
Been thanked: 384 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: kuleczka91 »

U mnie maj był dosyć średnim miesiącem do grania, ale na pewno lepszym niż kwiecień. Głównym sponsorem zabaw w tym miesiącu były u nas paczki z poczty planszówkowej.

Miesiąc zaczęliśmy od ogrywania Woodcrafta - bardzo się polubiłam z tą grą. Mimo braku wygranej po dziś dzień ta gra nadal mnie cieszy i ciągnie do kolejnych rozgrywek. Najbardziej podoba mi się ciasnota tej gry i planowanie kilku akcji do przodu co chcielibyśmy zrobić. Z Panem Suchym to mam tak dosyć w kratkę z grami. Uwielbiam Podwodne miasta, a kompletnie nie siadła mi Praga, ani Messina. Woodcraft był znowu tym czymś czego oczekiwałam od gry i gra zdecydowanie zostaje w kolekcji. Po jakimś miesiącu w końcu mam jako tako "naprawioną" grę, bo Portal mi przysłał karty do gry, że mam w końcu talię zamówień nr II obróconą w jedną stronę na rewersie, a nie w dwie różne xD Co prawda ten rewers wciąż jest na odwrót, ale już lepiej tak niż się wpieniać potrzebą obracania kart w trakcie gry (tak już mam, lubię mieć "idealnie"). Ocena: 8/10.

Poszukiwanie Planety X - Gra przyjechała wraz z pierwszą paczką z poczty planszówkowej. Pierwsze skojarzenie jakie mi przyszło w czasie rozgrywki to "Alchemicy". Gra ogólnie bardzo prosta w zasadach, aplikacja w grze mi kompletnie nie przeszkadza, a najlepsze jest to, że każdy gracz może grać na takim poziomie na jakim chce, a rozwiązujemy tą samą zagadkę logiczną. Pierwszą rozgrywkę zaliczyliśmy na planszy standardowej, a każdą następną już w trybie eksperckim. Patrząc po arkuszach z gier jakie znalazły się w pudełku po innych graczach chyba byłyśmy jedyne, które zagrały w tym trybie. Sama gra bardzo przypadła mi do gustu. Mimo, że nie udało mi się w to wygrać na trybie eksperckim, a tylko raz na standardowym to gra bardzo mi siadła. Chcę więcej :) Szkoda, że wczoraj przepadła mi okazja z taką tanią opcją na zakup tej gry :roll:, ale może jeszcze się kiedyś przydarzy. Mimo, że w grach dedukcyjnych jestem bardzo słaba to jednak ja wciąż o tej grze rozmyślam :D Ocena: 7/10.

Drugą grą w paczce była gra Władcy podziemi, rozłożyłam grę wg instrukcji, zaczęliśmy czytać zasady, ale nam się odechciało w trakcie. Kompletnie nie przypasowała mi forma instrukcji. Niby miała być zrobiona w sposób żartobliwy, a mi to tylko przeszkadzało, bo dane żarty w ogóle nie były dla mnie śmieszne i wolałabym czytać konkretne informacje o grze niż jakieś zbędne pierdzielenie. Jeszcze jak się dowiedziałam, że grając w dwójkę mam jeszcze obsługiwać dodatkowego gracza to tym bardziej powiedziałam pass i spakowaliśmy całą grę do pudełka. Nie cierpię tego w grach jak mnie oszukują, że są od dwóch, a tak naprawdę gra działa na większą ilość graczy. Nieważne czy obsługa gry jest duża, czy mała. Szkoda mi mojego czasu na to.
Trzecią grą z paczki byli Kartografowie: Herosi, ale nawet tego nie tknęłam, bo posiadam w domu, więc uznałam to za stratę czasu.

Glen More II - W maju w końcu udało mi się pokazać siostrze grę, którą mam pożyczoną od znajomych. Pokazałam tylko tryb standardowy bez dodatkowych kronik. Ogólnie gra przypadła siostrze do gustu, tak jak i mi. Może jeszcze będzie okazja poznać kroniki, które robią robotę w tej grze. Póki co tylko na sucho się zainteresowałam co, która kronika wprowadza i wydaje mi się, że z gry można zrobić mały kombajn łącząc kilka kronik ze sobą. Ocena: 7/10.

W kolejnej paczce mieliśmy kolejne gry, których nie znamy. Ta paczka to w sumie było zaskoczenie dla mnie czemu akurat to, ale siostra stwierdziła, że zagłosowała na to, bo jej się spodobała okładka gry Ghost Adventures: Zakręcona Przygoda, w którą i tak finalnie, ani razu nie zagrałyśmy z braku czasu xD. W tej paczce znalazły się za to dwie inne gry, w które udało się zagrać.

Najpierw wleciało na stół Flamecraft. Zasady mega klarowne, a gra wygląda cudnie nawet w retailu. Bardzo barwne kolory, super mata, śmieszne nazwy smoków i sklepików. No moich ochów nie było końca. Gdybym miała dzieci to gra na pewno w domu by została i miałaby dokupione drewniane znaczniki, które swego czasu szło dostać. No dla nas starych koni ta gra była po prostu zbyt banalna. Żadnych trudniejszych decyzji do podjęcia. Idealna gra do nauczenia dziecka worker placementu. Zagrałam, ale już więcej bym nie chciała, bo gra nie sprawiła jakichś większych emocji. Ocena: 6/10.

Kolejną grą była Hanabi: Wielki Pokaz. Pierwsze co mi się spodobało to wkładka w pudełku, która jako jedna z nielicznych była przemyślana. Na wszystko było tam miejsce. Gra ogólnie wykonana bardzo fajnie, ładne stojaki na karty czy żetony podpowiedzi. Pierwszą grę zagraliśmy trochę błędnie myśląc, że każda z nas musi tworzyć osobny fajerwerk, a nie, że współgracz może się dołączyć do tworzenia tego co już zaczęliśmy (w końcu to kooperacja miała być :lol:). No, ale po pierwszej grze od razu mi to nie dawało spokoju, szybka weryfikacja na yt i jednak miałam rację jak w to się powinno grać :lol: . Nie zdążyliśmy poznać dodatków z tej gry, bo niestety ograniczał nas już czas. Ogólnie uważam, że bardzo fajna gra i chętnie jeszcze kiedyś zagram :) Ocena: 7/10.

No i nadjechała trzecia paczka, która była dla nas prawie całkowitym niewypałem :lol:

Najpierw zagraliśmy w grę Koty - już któryś raz chcieliśmy w to zagrać, ale nigdy nie mieliśmy większej okazji, bo zawsze było coś ciekawszego. Ogólnie wredna gierka, bo co chwilę się psuło wzajemnie sobie plany, niby to rodzaj interakcji, który lubimy, ale coś czuję, że zagralibyśmy w to kilka razy i poleciałaby na półkę zbierać kurz. Po chwili namysłu stwierdziłam, że jak ktoś zaproponuje to zagram, ale w kolekcji mieć nie muszę. Graficznie też mnie nie przekonała. Mimo, że jestem "kociarą", tematyka pasuje to jednak wygląd mi kompletnie nie odpowiada. Uważam, że te grafiki są brzydkie, dobór kolorów także. Ocena: 6/10.

Pora na dwa totalne niewypały...
Najbardziej ciekawiła mnie gra Daimyo, którą kiedyś chciałam kupić, bo mi się spodobała z wyglądu, ale jakoś spadła z zainteresowania. Gra wygląda bardzo ładnie po rozłożeniu, drewniane elementy także były spoko, każdy odcień gracza też mi odpowiadał. Jak się okazało jest to gra area control, a my mieliśmy skład raptem 2-osobowy. Początkowo jeszcze zasięgaliśmy instrukcji w trakcie rozgrywki, ale im dalej tym mniej z niej korzystaliśmy. Ogólnie gra to mix mechanik, który mi kompletnie nie przypadł do gustu, bo wszystko i tak się sprowadza do pilnowania przewag na torach. Wybór kości to też totalna nuda, bo i tak w większości wybierało się kolor, by móc zrobić konkretną akcję. Jak karty siedziały dobrze na ręce to i się wykonało coś dodatkowego z kart. Ogólnie miałam ciekawsze pomysły na wykorzystanie swoich kart niż wykorzystywanie ich do odrzucania, by zmieniać wynik na kościach by móc odpalić zdolność jakiejś tam karty. Nie rozumiem ogólnie po co w ogóle opcja zakupu kart w grze skoro można ich wykorzystać raptem kilka na krzyż w ciągu całej rozgrywki. Ja to już w trakcie 2 rundy chciałam pakować grę i poświęcić swój czas na coś innego, ale siostra się uparła że chce grać dalej, no to grałam (dużo powiedziane). Im dalej w las tym bardziej miałam wylane na rozgrywkę w ten tytuł. Ja się w tej grze niemiłosiernie nudziłam. W tej grze frajdy nie sprawiało mi totalnie NIC. Na prawdę przez większość gry odliczałam czas do spakowania tego. To był najlepszy dla mnie moment. Ogólnie dla mnie mega rozczarowanie. Więcej już do tego nie usiądę. Ocena: 3/10.

Kolejnym area control było poznanie gry The King is Dead. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty w ogóle w to grać, bo gra już na sam wygląd mnie odrzucała, tematyka też kompletnie nie moja. Gra nie porwała ani mnie, ani siostry. To było tak suche przesuwanie kostek, że w naszym przypadku to były emocje jak na grzybach :lol:. Ja to bym tego nawet nie chciała jako fillera w domu. Po tej grze stwierdziliśmy, że mechanika area control to kompletnie nie nasz świat. Wolimy siedzieć w worker placemencie, który sprawia nam frajdę xD Ocena: 2/10.

W maju przypałętała nam się jeszcze jedna rozgrywka na bga w Ark Novą. Zagrałam z czystej ciekawości żeby zobaczyć jak ta gra tam śmiga. Swój egzemplarz już dawno sprzedałam, bo gra nam nie przypadła do gustu. Po grze na bga stwierdzam, że ta gra mi się tak samo wlecze jak ta na żywo przy stole. Jak się będę meeeega nudziła to zagram w to, ale to na prawdę bym się musiała cholernie nudzić żeby mnie do tej gry zaciągnęło ;).

Moją grą miesiąca zostaje Poszukiwanie Planety X, bo odkąd gra wyjechała dalej cieszyć innych graczy ja ciągle o niej myślę....;)

W czerwcu w planach poznanie Tiletum i udało się upolować paczkę z Puerto Rico i GWT: Argentyna z poczty :)
minimati
Posty: 130
Rejestracja: 07 cze 2021, 04:32
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 80 times
Been thanked: 52 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: minimati »

Maj był bardzo owocnym miesiącem pod względem grania. Udało mi się zagrać 101 razy w 42 tytuły.

Gra miesiąca: Glory to Rome - uwielbiam sprytne karcianki, a te z mechaniką "multi-use cards" mają szczególne miejsce w moim sercu. Glory to Rome, z racji niskiej dostępności na rynku wtórnym, znałem tylko z opowieści. Wszyscy chwalili i budowali we mnie chęć zagrania w ten tytuł, ale jak do tej pory nie było jeszcze okazji. Jakiś czas temu trafiłem na ogłoszenie na jednej z grup sprzedażowych na FB, w sensownej cenie i z odbiorem osobistym niedaleko mnie. Pojechałem, kupiłem, zaraz po powrocie do domu usiadłem do instrukcji, a następnego dnia zagrałem. Nie zawiodłem się, tak jak w przypadku Mottainai. Kolejna genialna gra, z bardzo łatwymi zasadami (które z jakiegoś powodu są nieparsowalne dla dużej części moich znajomych przy pierwszym posiedzeniu), będąca tłustym kondensatem mięsistej rozgrywki w sensownym czasie. Chudyk nie zawiódł, do spółki z Lehmannem stanowi u mnie topke autorów gier karcianych.

Zawód miesiąca: Widget Ridge - deckbuilder z twistem polegającym na możliwości "zaparkowania" na stole trzech kart tworzących konstrukt, który możemy odpalać na koniec każdej swojej tury, generujący efekty dużo silniejsze, niż działanie jakiejkolwiek pojedynczej karty w grze. Na papierze brzmi bardzo fajnie, w praktyce zabity przez największą wadę dużej części deckbuilderów, czyli losowy market row.

Powrót miesiąca: Spirit Island - niezmiennie najlepsza eurogra kooperacyjna, do jakiej kiedykolwiek miałem okazję usiąść. Nigdzie nie doświadczyłem takiego zderzenia mechaniki z klimatem - bóstwo oceanu działające tylko na wybrzeżach to jeden z wielu przykładów. Gra wymaga faktycznej synchronizacji działań, dobre skalowanie trudności wraz z poziomem scenariusza/przeciwnika uniemożliwia przechodzenie jej na pałę. Duża liczba bóstw, poziomów trudności, scenariuszy, przeciwników i dwie strony planszy zapewniają praktycznie nieskończoną regrywalność. Życzę sobie, żebym miał okazję częściej do nie wracać.
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: wajwa »

No to dla przeciwwagi do tych wszystkich postów opisujących milion rozgrywek ;-) (zazdro) wrzucam swoje podsumowanie z 2 (sic!) rozgrywek w miesiącu maju , żebyście wiedzieli , że też tak można ;-)
Spoiler:
Tiletum- jeszcze raczej nowość , a nie stały bywalec , choć była to kolejna partia , tym razem dwuosobowa , trzeba powiedzieć , że fajnie się w to gra w dwie osoby , jest dużo kombinowania , tytuł oczywiście przywodzi podobieństwa z innych gier , ale żaden to zarzut , raczej rzadko zdarza mi się kupować nowe pudełka , tu ze względu na autorów i fajną cenę się skusiłem i po tych kilku partiach nie żałuję , z pewnością będzie grane te Tiletum , tylko czasu trochę trzeba 8)

Nowość:
Mosaic- udało się zagrać na dwie osoby , że tak powiem przedpremierowo , powiem szczerze nie słyszałem nic tam wcześniej o tej grze , wpadło trochę przypadkowo , no ale jako , że uwielbiam TTA i lampka się zapala każdorazowo przy różnego rodzaju "cywilizacjach" to z chęcią do tego siadłem i zagrałem. Jest to kawał pudła i na pierwszy rzut oka może się wydawać , że to straszna kobyła , hm , czy tak faktycznie jest ? Moim zdaniem nie do końca ... Choć wydanie jest monumentalne z wielgachną planszą , milionem żetonów , kart i drewna , przydługawym setupem , to sama gra jest ... w miarę prosta. Jest tu bodaj pięć czy sześć akcji na krzyż i nie ma tu jakiegoś wielkiego skomplikowania. Zbierasz karty , symbole , sety , wystawiasz cuda , produkujesz surowce , rozwijasz populacje , podbijasz krainy , toczysz batalie etc. etc. Brzmi znajomo ? Niestety TTA to to nie jest , choć gra zdaje się aspirować do gry cywilizacyjnej. Żaden tam zarzut , zresztą nie oczekuję drugiego Through the Ages , dzieło Vlaady jest niepowtarzalne i tyle. Piszę tylko , żeby się ktoś nie rozczarował jak swego czasu z Khorą , która zdaje się również rozbudziła podobne oczekiwania. Oczywiście wszystkie cechy gier cywilizacyjnych tutaj są , ale podane jest to wszystko w nieco innej formie. Reasumując zupełnie przyjemna giera , którą gdy ktoś wyciągnie na stół to chętnie zagram , przy czym otwartość tej gry i taki ... bezmiar możliwości (w sensie że wszystko można , zawsze , ta sama akcja kilka razy pod rząd) trochę się kłóci z moimi preferencjami ... Niestety wychowany na krótkich kołderkach Rosenberga ;-) i suchych Feldach ;-) taki planszowy masochista ;-) jak ja , woli jak czegoś w grach wciąż brakuje i nie starcza niż jest aż za wiele ...

Online:
Carnegie- testuję przed (wielce prawdopodobnym) zakupem ;-)

Barrage- lecimy kolejny miesiąc z koksem ;-) , zupełnie niespodziewanie dzięki graniu po sieci gra urosła w moich oczach , na tę chwilę jakbym miał wystawić ocenę na BGG to była by to dyszka 8) , a więc ocena , którą dałem do tej pory tylko Agricoli i Brassowi , nie chce się znudzić , każda partia inna , kombinowanie jakie w grach lubię , no wszystko się tu spina 8)
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 339 times
Been thanked: 309 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: Chudej »

U mnie najsłabszy miesiąc pod względem liczby rozgrywek od czasu ślubu, kiedy to nie było zbyt wiele czasu, a potem jeszcze wylecieliśmy w podróż poślubną. W maju nic takiego nie było (chociaż był tygodniowy urlop), więc nie wiem co się dzieje, ekipy mi się chyba rozpadają. Przynajmniej jest tego na tyle mało, że o wszystkim jestem w stanie coś napisać :)
Spoiler:
Arkham Horror: The Card Game - zaczęliśmy kampanię z kolegą, który za bardzo ostatnio przeżywał każdą porażkę w eurasach (nie on jeden zresztą :P). Bardzo się mu spodobało i tak sobie teraz ogrywamy Dunwich w trójkę, gra jest trochę trudniejsza, ale kolega ma mocny łeb do karcianek i nie obciąża nas, doświadczonych już przez mity weteranów. Mogę teraz spokojnie powiedzieć, że Arkham LCG to mój ulubiony coop i jakimś cudem zdetronizował nam Aeon's Enda. Próg wejścia dużo wyższy, ale decyzje jednak sporo ciekawsze no i ten klimacik jest mi też dużo bliższy (mimo, że nie jestem aż takim klimaciarzem), w AE przy tym to prawie że abstrakt.

Robinson Crusoe: Adventures on the Cursed Island - koledzy odkurzyli starocia z półki i grali trochę beze mnie, a jak już dołączyłem, to nagle zaczęliśmy przegrywać xD Po tych 3 partiach przyznaję, że moje zdanie o tej grze nic się nie zmieniło po latach. Jest ona poprawna mechanicznie i klimatyczna, ale nie jestem aż takim masochistą, żeby chcieć w to grać regularnie, poziom trudności moim zdaniem jest tu zbyt wyśrubowany.

Tussie Mussie - kupione za dyszkę od LDG przy okazji zamawiania Skymines. Nikomu tyłka nie urwała, ale od biedy można zagrać, o ile nie wpadnie gdzieś za regał (takie to małe pudełko). Taki to już los tych rozgrzewkowych gier, że nie dostają za wiele miłości, ale i też "nie ma za co chwycić".

Clank! In! Space!: A Deck-Building Adventure - zagraliśmy z dodatkiem wprowadzającym implanty i nową planszę. Za wiele to w sumie nie zmieniło, chociaż podoba mi się zwiększenie znaczenia kryształów, które wcześniej były dużo bardziej sytuacyjne. Spoko gierka, ale nie podoba mi się jak ciężko jest zdobyć karty z niszczeniem kart i leczeniem. Poza tym miałem niefarta i w dosłownie każdym ataku traciłem 1+ hp, mimo, że nie generowałem jakoś więcej tych brzdęków od reszty. W ostatnim ruchu zdążyłem tylko złapać za najdroższy artefakt, po czym zginąłem jeszcze w tym samym pomieszczeniu.

Inis - jak zawsze emocjonująca gra, nie da się za wiele powiedzieć poza tym, że każda partia wygląda tu w sumie bardzo podobnie. Wolę, jak jest w tego typu grach chociaż jakiś malutki aspekt ekonomiczny, albo coś w tym stylu, o czym można pomyśleć poza spamowaniem wykładania figurek na planszę i gromadzeniem kart eposu.

John Company: Second Edition - zagrane w 6-osobowym składzie w miejskim klubie z moją nową ekipą. Nie spodziewałem się, że uda mi się kiedykolwiek zagrać w to poza TTSem, a jednak się udało ;) Wrażenia miałem bardzo podobne jak przy 1 grze, a opisywałem je już w wątku tej gry przy okazji tamtej partii. Trzeba tu moim zdaniem bardzo specyficznej ekipy, mam wrażenie, że Galakta może się trochę przejechać na wydawaniu tego po polsku, bo jest to mega niszowa gra wymagająca dużego ogrania i zaangażowania i najlepiej jeszcze zainteresowania tematem. Byłbym pewnie tą grą dalej bardziej zainteresowany, gdyby nie inna gra w moim zestawieniu.

Mage Knight: Ultimate Edition - nasza "goł tu" giera na leniwe weekendy. Niestety rzadko się takie zdarzają, ale MK zawsze jest mile widziany ;) Ciężko jest patrzeć jak rywal odjeżdża z punktami, ale sama rozgrywka jest dla mnie zawsze mega satysfakcjonująca.

Mysthea - zasiadałem do tego z wyobrażeniem, że szykuje się jakiś area control z dużą ilością negatywnej interakcji, a dostałem bardzo ciekawego, zakamuflowanego w plastiku eurasa. Poza tym, że gra była bardzo długa i miała dosyć cienką ikonografię, to grało mi się bardzo dobrze. Dużo lepsze wrażenia od innych udających wizualnie ameri tytułów takich jak Anachrony czy Scythe.

Skymines - partia była na początku miesiąca, więc niewiele z niej pamiętam, ale entuzjazm już troszkę opadł. Uważam dalej, że jest to na pewno bardzo dobra gra i będę chciał ją dalej poznawać, ale niekoniecznie będzie to mój pierwszy wybór z półki.

Stationfall - o tym tytule też się już wypowiadałem w wątku głównym, ale mogę śmiało powtórzyć, że gra cholernie mi się spodobała. Dla mnie jest to bezpośrednia konkurencja dla John Company, bo obie gry wymagają sporo tłumaczenia i obie są takimi trochę "ciężkimi grami imprezowymi" (w moim odczuciu bardziej pasuje tu określenie "experience game"), ale Stationfall ma tu IMO przewagę, bo ma trochę niższy próg wejścia, dużo mniej upierdliwej obsługi (!) i bardziej "przyziemny" temat (wiem jak to brzmi zwłaszcza patrząc na okładkę Stationfall, ale tak naprawdę jest on bardziej intuicyjny, JC wymaga trochę kontekstu historycznego do wyjaśnienia wielu kwestii).

Gra miesiąca: Stationfall
mordajeza
Posty: 361
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 171 times
Been thanked: 246 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: mordajeza »

Baaaardzo słaby miesiąc, jedynie 9 partii (w 9 różnych gier) co jest najgorszym wynikiem od grudnia 2021...

Bot Factory - wciąż bawi, zdania nie zmieniam (czyli w kategorii lekkich gier euro - top)

Viticulture EE - na ten moment moje ulubione euro, czekam na paczkę z Toskanią

Czółko: Junior (nowość) - niezbyt ciekawa, nawet dla dzieci, wariacja nt. kalamburów.

Rój - fanem nie jestem, ale czasami zagrać mogę.

My Little Scythe (nowość) - lżejsze, cukierkowe Scythe, z większym naciskiem na przygodę (questy, kostki) niż euro-optymalizację. Dzieci bawiły się dobrze, rodzice (fani dużego Scythe) bawili się dobrze. Polecam :)

Dobble XXL (nowość) - zwykle Dobble nawet lubię, ale ta wersja XXL - meh.

Star Wars: Rebelia - partia, która swoją epickością (jak to zwykle w Rebelii) właściwie ratuje cały miesiąc. Aczkolwiek mam poważne zastrzeżenie - gra jest jednak zbyt długa, więc na stole ląduje rzadko, przez co przed każdą kolejną partią trzeba sobie przypominać te wszystkie mikrozasady... No jest to irytujące i sprawia, że mimo wszystkich swoich zalet raczej nigdy nie trafi do mojego ścisłego top.

Tortuga 2199 - wciąż bawi, choć ostatnio Tyrants of the Underdark jednak bawią trochę bardziej.

Wojna o Pierścień: Gra Karciana - ja jestem zachwycony (mimo grania tylko na 2os), moi współgracze (żona i syn) niespecjalnie. Trochę się boję, żeby nie podzieliła losu WP: Konfrontacji (czyli ja kocham, nikt inny z domowników nie lubi)...

Gra miesiąca (3 pkt):

Praktycznie bez żadnej konkurencji: Star Wars: Rebelia

Wyróżnienia (1 pkt): Wojna o Pierścień: Gra Karciana, Bot Factory, Viticulture, My Little Scythe
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 306
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 502 times
Been thanked: 174 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: nimsarn »

Miesiąc maj zdecydowanie był lepszy od po poprzedniego...

Nowości:
Zatoka pelikanów (+++) - nie lubiłem Carcassonne ale kafelki mnie zawsze jakoś pociągały. Teraz gdy pojawiła (jeszcze angielsko języczna) się planszowa wersja doskonałego Dorfromantik zacząłem się rozglądać za kaflami w sześciokątnym kształcie. I tak nagle przy odkurzeniu starych fascynacji zauważyłem, że z rynku właśnie znikają ostatnie sztuki pelikanów i wprost nie mogłem się powstrzymać. I bardzo dobrze żem zrobił bo gra naprawdę robi wieczór, ale wymaga dużego kubka kawy i wiele cierpliwości;
Niezwykłe ogrody (+++) - taka mała i za psie pieniądze ale za to jaka zmyślna. Jeśli lubicie się napocić nad kartami, to szczerze polecam, a jeśli macie i lubicie np. Moje skarby, to będzie dla was naturalny wybór;
Orgins: Pierwsi budowniczowie (++) - ogólnie gra na plus (nawet dwa) ale coś w niej zgrzyta... W trakcie rozgrywki pojawiły się głosy wśród grających mówiące o niedopracowaniu toru militarnego, no i ten downtime... Ale jeśli szukacie mózgożera, który ma zapewnić wam dużo rozgrywek w tej samej ekipie to warto się tym tytułem zainteresować.

Stali bywalcy i powroty:
Jungle speed (++) - królowa imprezówek, od wielkiego dzwonu wyciągnięta z najciemniejszych zakamarków szafy - "aby życie miało smaczek, raz są szachy raz speedaczek";
Colt Express (++) - następna skamieniałość przywrócona do życia w laboratoriach klubu;
Domino (0) - nawet nie chce mi się o tym pisać..;
Moje Skarby (+++) - kolektywne-selektywnie zbieranie kolekcji, ale chyba Niezwykłe ogrody są bardziej wymagające;
Grand Prix: Ostatnia Prosta (++) - dr Knizia jest jak bumerang: jak go wypchniesz drzwiami, to wróci oknem;
Pharaon (+++) - moja miłość roku, choć zagrałem raz, gdzieś na początku miesiąca, to wciąż pamiętam smak tej rozgrywki;
Solar city (++) - choć bardzo chciałem pokochać ten tytuł to jednak jego zmienność nie pozwala go poznać.

Gra miesiąca:
Zatoka pelikanów - nie będę owijał w bawełnę, mam ją że tak powiem na świeżo i wprost idealnie wpasowała się w mój aktualny nastrój i potrzeby...
PS. Mam ochotę odkopać Santa Monikę ukrytą gdzieś na plaży, za regałami syna...
Awatar użytkownika
gryzli83
Posty: 67
Rejestracja: 09 mar 2020, 11:32
Lokalizacja: Wadowice
Has thanked: 25 times
Been thanked: 53 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: gryzli83 »

Pierwszy raz się wpisuję w tym temacie, ale zawsze bardzo chętnie go czytam. :)

Maj wypadł niezbyt dobrze jeśli chodzi o liczbę rozgrywek, było ich 67 (dla porównania w maju 2022 było ich 84). Nie narzekam jednak, bo za to udało się poznać rekordową liczbę nowych tytułów - aż 19 + 3 dodatki. Wszystko to dzięki:

1. Bookgame w Krakowie

- Półeczka 6x - raz zagrana właśnie na Bookgame, później udało mi się wygrać tę grę w konkursie na Planszowych Newsach, bardzo prosty i szybki filler
- Akropolis 2x - skojarzenia z Kaskadią czy Llamalandem, grało się przyjemnie, ale nie czuję potrzeby posiadania
- Pachnący ogród 1x - zbieranie zestawów kart z kwiatami, nic specjalnego
- Park Sawanna 1x - pierwszy raz zagrana w Spodku rok temu, żona chciała zagrać znowu
- Spór o bór 2 1x - pierwsza część mi jakoś bardziej podeszła
- Ukryta tożsamość 1x - zagrane na stoisku Rebela, dość fajna imprezówka, czasami trzeba pomyśleć, np. jak pokazać Christiano Ronaldo, jak jednocześnie do wyboru byli jeszcze Lewandowski czy Jordan
- Splendor Pojedynek 1x - lepsza wersja Splendoru na dwie osoby
- Stellium 1x - gra już niedostępna i trudna do kupienia, tym bardziej cieszę się że udało się zagrać. Wydaje się dość trudna, ale może to kwestia ogrania.
- Super mega fajna gra 1x - trochę Silver & Gold, trochę Rzuć na tacę, ale prostsze i mniej ciekawe
- Na ile ogarniasz? 1x - gra quizowa, mnie na razie nie porwała, ale też udało się ją wygrać, więc dostanie kolejne szanse. Absurdalny jest brak pionków w grze.
- Dzikie Serengeti 1x - to układanie zwierzątek mi się spodobało, niestety gra jest dla mnie za droga jak na to co oferuje

2. Poczta planszówkowa

W maju udało się ograć 3 paczki:

- Viticulture 7x - sama podstawka zagrana jeszcze na koniec kwietnia i już zapowiadało się dobrze, w maju dołożyliśmy Toskanię... i gra jest po prostu świetna! Zagraliśmy też raz w kooperacyjne Winobranie, ale kompletnie nie podeszło.
- Via Magica 1x - taki sobie push your luck
- Ciężarówką przez galaktykę 1x - to nie nasz typ gier
- Ganimedes 1x - proste i nudne
- W stronę słońca 5x - nie sądziłem, że ta wykreślanka tak nam się spodoba
- Terakotowa Armia 3x - kolejne duże zaskoczenie, widok figurek zawsze mnie odrzuca od gier (jesteśmy z żoną raczej graczami euro), a tu się okazało że to bardzo fajny eurasek. Zasady gry są bardzo proste, ale kombinowanie jak najlepiej poustawiać te wszystkie figurki w mauzoleum, żeby zgarnąć jak najwięcej punktów - super!
- Gutenberg 3x - kolejny eurasek, ciekawa mechanika wybierania akcji

Inne nowości to:

- Glen More II 3x - udało się kupić w super cenie (157,46zł) na PYLu, na razie gra wydaje się dość prosta, ale nie otworzyliśmy jeszcze kronik
- O mój zboże 2x - gra wpadła w ramach opróżniania półki wstydu, w kolejce czekają jeszcze 2 dodatki, a później Wyprawa do Newdale
- Skymines 2x - Pfister + wielkanocna promocja u kaczek (175zł z metalowymi monetami) = zakup, na razie tylko dwie partie, bo trzeba było ogrywać gry z poczty planszówkowej, ale gra na pewno jeszcze wróci na stół
- Aeon's End 1x - znajomi przynieśli i wreszcie udało się zagrać w tego klasyka, bardzo podobało mi się że przez całą grę nie było wiadomo kto wygra. Początkowo nie szło nam za dobrze i byłem przekonany że polegniemy, ale jednak się udało. Chętnie spróbujemy powalczyć z innymi nemesisami.

Poza tym grane było w:

- Sagrada 4x - otworzyliśmy dodatek Pasja, który fajnie urozmaicił grę
- Kaskadia 2x- stały bywalec na stole, dołożyliśmy dokupione nowe karty celów
- Brzdęk Legacy 2x - to już ostatnie rozgrywki w tę wspaniałą grę, została już tylko jedna, będzie żal się rozstać
- Unlock: Heroic Adventures 2x - gra z mathandlu, dużo lepsza część niż wydana w Polsce Wielka ucieczka, szkoda że Rebel porzucił tę serię
- Terra 2x
- Grand Austra Hotel 1x
- Ekosystem 1x
- iKNOW 1x
- Jaipur 1x
- Zaginiona wyspa Arnak 1x - druga partia z dodatkiem, kolejne postacie czekają na przetestowanie
- Paryż: miasto świateł 1x
- Poszukiwanie planety X 1x
- Na skrzydłach 1x
- Wiedźmia skała 1x

Czerwiec też zapowiada się ciekawie, bo przyjdą kolejne 3 paczki z poczty planszówkowej, a w nich m.in. Tiletum, Bot factory czy Ziemia.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 784 times
Been thanked: 1225 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: mat_eyo »

Maj był dużo lepszy, w zasadzie najlepszy od stycznia, choć statystyki są przekłamane. Mocno napompowane przez planszówkową majówkę, choć nadal trzeba się cieszyć - 37 rozgrywek w 24 tytuły, najwięcej w Flashpoint: South China Sea i The Guild of Merchant Explorers (po 4) oraz Brian Boru, Marvel Champions i Tiletum (po 3)

Nowości:
- The Guild of Merchant Explorers (8) Wspominałem już wielokrotnie, że staram się sprawdzać wszystkie wykreślanki. GoME technicznie rzecz biorąc wykreślanką nie jest, ale tylko dlatego, że zaznaczenia na naszej planszetce wykoujemy kosteczkami, a nie mazakiem suchościeralnym. Przeczytałem gdzieś opis, który bardzo mi się spodobał (autorstwa chyba kolegi warlocka) - GoME to miks flip & write z Kingdom Builderem. Gra jest totalnym pasjansem, jedyne punkty styku z innymi graczami to wyścig o 5 punktów więcej na każdym z trzech wspólnych celów. Nie jest to dużo, ale mi absolutnie nie przeszkadza. Grę robią tutaj specjalne karty ksploracji - 3 razy w ciągu gry każdy gracz dobiera dwie karty i wybiera jedną z nich, która będzie do końca gry działała tylko dla niego. Fajnie zmienia to grę i wymaga trochę główkowania, jak połączyć swoje specjalne karty z tymi, które w talii są zawsze i działają identycznie dla wszystkich. Gra jest szybka, daje mi masę frajdy i sposobała się żonie, więc nie żałuję ani złotówki, choć patrząc na zawartość, to jest tu niestety drogo.
- Wayfarers of the South Tigris (7.5) Siadałem ostrożnie, bo z grami Shema Phillipsa mam tak, że na początku mi się podobają, ale szybko zaczynają mi się zgrywać. Na dodatek wiedziałem, że ta jest cięższa od poprzedniczek i bałem się komplikacji dla samego faktu bycia skomplikowaną. Początek gry nie był zachęcający - dużo możliwości, sporo abstrakcji i mało widoczne na pierwszy rzut oka zależności między obszarami gry zniechęcały. Jednak po złapaniu rytmu i wgryzieniu się w elementy rozgrywka płynęła bardzo fajnie. Jest tu kilka fajnych pomysłów mechanicznych - ruchomy koniec gry, zależny od graczy, którego odpalenie nie jest jednak celem rozgrywki i nie daje odpalającemu żadnej przewagi. Używanie kostek jako workerów i możliwość "obudowania" poszczególnych wyników na kostce różnymi efektami. Używanie drewnianych workerów, których układamy na kartach dostępnych do kupienia i zakupiona karta trafia do nowego właściciela z workerem. Budowa na kartach nowych miejsc na kościanych workerów i punktacji końcowej. Finalnie wstałem od stołu bardzo zadowolony i miałem chęć od razu zagrać kolejną partię. Na tę chwilę to w moich oczach na pewno najlepsza gra Shema i kolejna, którą mimo wysokiej ceny zamówiełem po rozgrywce.
- Polis (7.5) Oj ileż ja się do tej gry zbierałem! Kiedyś już miałem ją w kolekcji, ba! Miałem ją już rozłożoną na stole, ale byłem zmęczony i uznałem, że nie dam rady jej wytłumaczyć. W sumie nie wiem dlaczego, teraz zasady wydają mi się spójne logiczne i nawet dosyć proste. Byłem zaskoczony jak mało "pseudowojenna" jest to gra, a jak bardzo ekonomiczna. W większości przypadków wojska używamy do zbierania z planszy podatków (danin) i blokowania ruchów przeciwnika. Walka jest ostatecznością - w trakcie pełnej, trzyrundowej rozgrywki mieliśmy jedną bitwę i jedno oblężenie miasta, które nie było neutralne. Co zabawne, utrata miasta może nawet nie być specjalnie bolesna - miasta trzeba wyżywić, a po utracie na rzecz przeciwnika to nagle staje się jego problem. Z drugiej strony niewinny ruch kilku galer, tak żeby odciąć oponenta od szlaków handlowych? Prawdziwy cios, który potrafi być druzgocący w skutkach. Mógłbym trochę popłakać na losowość kostki, ale prawda jest taka, że prawie wszystko w tej grze mi się podoba mniej lub bardziej i nie mogę się doczekać kolejnej rozgrywki.
- Pakt z Diabłem (7) Muszę przyznać, że mam problem z oceną tej gry. W swoim rdzeniu jest to najbardziej standardowe euro, jakie można sobie wymyślić. Rób surowce, zamieniaj je na budynki, bo budynki to punkty. Masz tor, chcesz być na nim jak najwyżej. Budynki dają też czasem jakieś abilitki, koniec. Przy czym jak zwykle diabłe (hehe) tkwi w szczegółach. Cały system wymian i paktów jest... dziwny. Z jednej strony generuje emocje, z drugiej wymaga aplikacji, obsługi i czasu. Nie wiem też na ile jest nowatorksą wartością dodaną, a na ile dym i lustra mające odwrócić uwagę graczy od tego, że to w zasadzie najzwyklejszy euras. Potrzebuję kolejnych rozgrywek, choć znalezienie pełnego składu wcale nie jest łatwe, a tłumaczenie tej gry jest cięższe niż wygląda.
- Labirynt Słów (7) Całkiem fajna, drużynowa gra w zgadywanie haseł. Proste zasady, fajne przeszkadzajki, dużo śmiechu. Na półce mieć nie potrzebuję, ale przy okazji zawsze chętnie zagram.
- Massive Darkness 2 (6.5) Kolejna gra z mojego wyzwania czyszczenia haldy hańby z gier solo (patrz niżej). Oczekując na premierę Diablo 4 sięgnąłem po Diablo na planszy, na razie tylko misję szkoleniową. Gra jest ok, ale niczego mi nie urywa. Fajnie mieli się przedmioty i rozwija bohaterów, każdy z nich to też oddzielna łamigłówka. Jednak boli mnie, że gra wymaga trochę za dużo obsługi, a posiadam dedykowany insert (co ja bym dał za kartonowe standy zamiast figurek!) i przede wszystkim wydaje się być zdecyowanie zbyt łatwa. Na pewno zagram jeszcze jeden albo dwa scenariusze, żeby sprawdzić dalej. O ile obsługę mogę jakoś przełknąć, to jeśli poziom trudności się utrzyma, to niestety będę się z grą żegnał.
- Citrus (6.5) Kolejne ze starszych, klasycznych euro nadrobione i... kolejny raz gra, która mogłaby nie istnieć. Absolutnie poprawna mechanicznie, absolutnie nieekscytująca. Nie wywołuje w zasadzie żadnych emocji, bo nie była też specjalnie długa. Nie można jej zarzucić niczego poza faktem, że niczym się nie wyróżnia.
- Darwin's Journey (6) Tutaj ostrzyłem sobie zęby od dawna i niestety jestem rozczarowany. Podchodziłem w miarę ostrożnie, bo nasłuchałem się sporo, że w tej grze bardzo ważna jest kasa, bardzo jej brakuje i jest to upierdliwe. Nie zauważyłem tego, bo choć pieniądze są istotne, to zarządzanie nimi to normalna, eurowata mechanika, nic strasznego. Bardziej irytowało mnie to, że gra jest restrykcyjna. Niby mamy masę do zrobienia, ale jesteśmy mocno limitowani pieczęciami. Nie lubię gier, w których trzeba wykonywać "puste" akcje tylko po to, żeby można było zrobić inne, które faktycznie coś dają. Po co sztucznie wydłużać ten proces, żeby gra była dłuższa i wydawał się cięższa? Mamy też teoretycznie wiele sposobów na punkty, choć nie wyobrażam sobie jak można wygrać bez mnożnika na książkach. Chyba, że wszyscy przy stole powstrzymają się przed wysyłaniem zwierząt do muzeum, co wydaje mi się nieprawdopodobne - zbyt wiele wspomnianych książek i pieniędzy można tam dostać. Ogółnie mechanicznie jest ok, ale zbyt żmudnie i restrykcyjnie jak na mój gust. To ostatnie zdanie spokojnie pasuje też do gry poniżej:
- Autobahn (5.5) Czekałem na Darwin's Journey, jednak zdecydowanie bardziej czekałem na Autobahn. Coś już mam z tymi włoskim grami, że często trafiają w mój gust. Autobahn jawił mi się jako swoisty następca Newtona - współautor, główny system sterowania akcjami za pomocą kart. Niestety gra cierpi na to, co opisywałem wyżej przy Darwin's Journey - jest bardzo, bardzo restrykcyjna. Karciany system zamiast przynosić pole do kombinowania, rodził frustrację. Miałem wrażenie, że większość ruchów w grze wykonuję na boki zamiast do przodu. Kilka kroków w miejscu, żeby poprawić pozycję i mały skok do przodu. Mozolne i irytujące, nie dla tych emocji gram w planszówki. Finalnie okazało się jeszcze, że jeden z typów akcji jest w oczywisty sposób ważniejszy od innych i czara goryczy się przelała.
- Buła, Pizza, Kot, Ser, Koza (2) Wyklęty bękart gier na spostrzegawczość i zręcznościowych. Wrzućmy do pudełka najgorsze rzeczy, jakie można robić przy planszówkach i wydajmy jako grę. Fuj, aż dziw, że w zasadach nie ma nakazu grania paluchami tłustymi od chipsów :D

Nowe dodatki:
- Salsa do Concordii (8.5) W podstawkę Concordii grałem dawno temu w warunkach konwentowych i mnie nie porwała. Przez długi czas miałem negatywne odczucia z nią związane, ale ostatnio postanowiłem spróbować - mam plan weryfikacji planszowych klasyków, które kiedyś tam mi się nie spodobały. Zagrałem od razu z Salsą i o ile przyznam, że podstawka jest jednak całkiem ok, to Salsa wynosi grę na zupełnie inny poziom. Jokerowy zasób daje więcej luzu, ale też zmienia dynamikę gry, a kafelki forum w fajny sposób ją "ueurowiają". Finalnie od stołu wstałem bardzo pozytywnie zaskoczony, od razu zaopatrzyłem się w Concordię z dodatkiem i obkupiłem dodatkowymi mapami.


Stali bywalcy:
- Flashpoint: South China Sea, Brian Boru, Tiletum, Marvel Champions, Legends of Void, Hegemony

Powroty:
7 Cudów Świata, Turbo, Klub Utracjuszy, Star Wars: Zewnętrzne Rubieże, Tybor the Builder, Blitzkrieg!: World War Two in 20 Minutes, Concordia


Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Jeśli miałbym się tu ograniczyć do "dużych" gier, to wahałbym się między Polis a Wayfarers i pewnie przychylił ku tej drugiej. Jednak nowością, która w maju dała mi zdecydowanie najwięcej frajdy jest The Guild of Merchant Explorers. Zachwyca mnie ile frajdy daje mi każdorazowo próba wyciśnięcia jak najwięcej ze specjalnych kart eksploracji, które tym razem dostałem.

Gra miesiąca: Ciężki wybór, nawet zakładając, że nie będę dublował wyróżnień, więc The Guild of Merchant Explorers wykluczam na starcie. Kolejne partie w Hegemony i Flashpoint: South China Sea utwierdzają mnie w przekonaniu, że to są bardzo dobre gry. Ubiegłomiesięczny zwycięzca, Tiletum, nadal daje mnóstwo frajdy. Marvel Champions to klasa sama w sobie i mogłaby być grą miesiąca za każdym razem. Na stół wrócił Klub Utracjuszy i udało mi się wykręcić kosmiczny wynik (-4 -5, -5). Maj był po prostu bardzo dobrym miesiącem, a jego grą zostanie Star Wars: Zewnętrzne Rubieże zagrane oczywiście czwartego maja. Partia nietypowa, bo w trzy osoby (w zasadzie grywam w Zewnętrzne Rubieże wyłącznie solo i dwuosobowo). Zasady przypomniałem sobie i wytłumaczyłem zaskakująco gładko, a używaliśmy elementów z dodatków. Co ważniejsze grało się naprawdę szybko, emocjonująco i wszyscy mieliśmy przy tej grze ubaw. Jeśli już grać w przygodówki, to właśnie w takie!

Rozczarowanie miesiąca: Najbardziej jestem rozczarowany tym, jak bardzo restrykcyjny i nieprzyjemny w rozgrywce okazał się być Autobahn. Bardzo liczyłem na ten tytuł, niestety rozczarował mnie bardzo.

Wydarzenie miesiąca: - w kwietniu nie wpisałem tu nic, w maju muszę wybierać między Zgranym Wawrem a przdłużoną, planszówkową majówką. Wybór prosty, bo choć uwielbiam jeździć na ZW, to jednak tydzień z planszówkami i przyjaciółmi bije wszystko ;)


Wyzwania:
Nowa rubryka w moim comiesięcznym zestawieniu, dwa wyzwania związane z graniem solo. Pierwsze to zaliczenie 100 rozgrywek solo w tym roku. Druga to zdejmowanie co miesiąc z półki co najmniej jednej gry kupionej konkretnie pod solo, która leży i się kurzy.

Setka solo: 26/100 - idzie mi to jak krew z nosa, zaczynam się zastanawiać, czy uda się dobić do 50. W maju wpadło 3x Marvel Champions i 1x Massive Darkness 2.

KonSOLOdacja kolekcji: 4/12 - w maju wpadła jedna nowość, Massive Darkness, więc nadal jestem jedną w plecy. Mam nadzieję, że uda się nadrobić. Jeśli chodzi o Massive Darkness, to jest ok, choć niestety niczego nie urywa. Poziom trudności wydaje się zbyt niski, co w połączeniu z obsługą gry sprawia, że raczej nie będzie mi się jej chciało rozkładać. Do weryfikacji.
Awatar użytkownika
cboot
Posty: 323
Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 18 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: cboot »

Najczęściej grana: Fauna (3x)
Gra miesiąca: Cywlizacja: Poprzez wieki (z dodatkiem)
ponika
Posty: 531
Rejestracja: 01 sty 2019, 17:25
Lokalizacja: Zagranica
Has thanked: 232 times
Been thanked: 444 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: ponika »

Maj przyniósł powiew odrodzenia. Przynajmniej czasowego. Z racji wizyty u mocno planszowkowej części rodziny zagrałam nawet w kilka gier planszowych!

Zdecydowanie Shipwreck arcana jest jedną z moich ulubionych gier. Szybka, lekka a jednocześnie trochę kminienia, trochę dedukcji, trochę prostego liczenia (choć niektóre karty są szalenie pokomplikowane i trzeba sobie kilka razy powtórzyc jakie są warunki). Bardzo fajna, a w dodatku malutka co dodatkowo mnie kupuje.

Spróbowałam Nidavellira - prosta gra licytacyjna, która dała nam bardzo dużo funu. Na tyle, że przy moim zamierzającym hobby zaczęłam się zastanawiać czy jednak nie kupić swojego egzemplarza. Gra jest bardzo szybka, płynna, ma sporo możliwości punktowania, dość lekka a mimo to można pokminic nad strategią. Bardzo przyjemna.

Kolejna przyjemna rozgrywka to Kabuto Sumo - wesoła przepychanka robali na pniaku. Zrobiona z humorem, bardzo ładna estetycznie. Banalnie prosta, a jednak tak fajna, dająca tyle emocji i radości, że chętnie zagram przy kolejnej okazji.

Condotierre z kolei to wariacja na temat King is Dead (tak naprawdę to odwrotnie, ale dla mnie KiD byl pierwszy), trochę bardziej dynamiczna, głównie przez to, że karty są dobierane w czasie rozgrywki (KiD jest mocno ograniczające pod tym względem). Można trafić zła rękę i nie bardzo moc z tym co zrobić - do ostatniej rundy stanęłam z kartami o najniższycj wartościach i bezużytecznych kartach funkcyjnych - ale gra jest na tyle szybka i lekka że nie jest to powód do rozpaczy. Chyba jednak wolę KiD, a są na tyle podobne że nie mam potrzeby posiadania obu.

Zagrałam również jedną partyjkę w Hirobę i mimo że lubię sudoku i podobne łamigłówki, to jednak ta gra nie zdobyła mojego sentymentu. Równie szybka, prosta w zasadach, wymagająca pomyślenia, a jednak nie chwyciła.

Tak więc na cześć planszową nie mogę narzekać, zwłaszcza że preferuję gry raczej lekkie i szybkie.

W kącie erpegowym również nienajgorzej, choć z racji wyjazdu przepadło mi kilka sesji.

Wróciliśmy do mitycznej Szwecji w Vaesen. Zagraliśmy szybkie interludium przed kolejnym scenariuszem, w którym zaskakujaco dużo się działo - niby tylko podróż i zarzucenie kolejnych tropów, a jednak sesja była wypełniona emocjami po brzegi. Mamy nowych ciekawych NPCow, nawiedzony dworek i ducha, który nie bardzo chce wracać do zaświatów. Zapowiada się smakowicie.

Dedeczki toczą się swoim tempem. Zwiedzamy Avernus, przerwamy potężne rytuały, ratujemy mentorów i niszczymy meble. Powoli odkrywamy też co właściwie się tam dzieje i kto tu walczy z kim i dlaczego. Na razie mamy więcej znaków zapytania niż odpowiedzi, ale powoli toczymy się do przodu.

Udało mi się też zagrać w dwie gry z pogranicza na które czailam się dość długo.

Fiasco, RPG sterowane kartami nie podbiło naszych serc. Sama zasad jest prosta - losujemy karty określające nasze wzajemne relacje, potem przedmiot, miejsce i potrzebę wokół których będzie się kręcić fabuła i puszczany wodze wyobraźni. Każdy opisuje scenę lub decyduje czy scena potoczy się pozytywnie czy negatywnie. Każde z nas dostaje dwa akty i gdy już wszyscy je odegramy następuje tzw Tilt - liczymy punkty z kart i dostajemy nowy kierunek historii, w którym powinniśmy podążać. Po kolejnym cyklu znów podliczamy punkty i dowiadujemy się jak całość kończy się dla naszych postaci - oczywiście wszystkie wytyczne na kartach są bardzo ogólne i to do nas należy uszczegółowienie co tak naprawdę się stało.
Historia wyszła ciekawa ale jednocześnie stwierdziliśmy że szkielet gry oferuje albo trochę za mało struktury, albo trochę za dużo. Trochę kulała nam płynność, trochę nie bardzo nam się składały karty tiltu. Może dałoby się jakoś bardziej podlapac flow gdybyśmy zagrali jeszcze raz, ale jako że reszta graczy też miała mieszane uczucia to wybraliśmy coś ciekawszego.

Za to drugi RPG był naprawdę bardzo fajnym doświadczeniem. Zaginięcie Alice, bo o nim mowa, jest gra specyficzną. To typowy jednostrzał, który kończy się nieodwołalnie po 90 minutach gry. Jest mocno sterowany kartami które odkrywamy w konkretnych momentach gry.
Fabuła jest prosta - w naszym małym, sennym miasteczku zaginęła przyjaciółka. Mamy kilka podejrzanych lokacji, mamy pięciu podejrzanych typów i wskazówki, które w odpowiednim czasie wskażą miejsce i osobę. To do nas będzie należało połączenie ich w całość. Pewnym haczykiem jest fakt, że gramy za pomocą SMS-ów/komunikatora. Nie rozmawiamy, nawet jeśli siedzimy przy tym samym stole. To dużo łatwiejsze niż myślałam, daje naprawdę dużo do immersji. Są zresztą metody grania również przez sieć, np świetny bot do którego dostęp dostaje się po kupnie dowolnej wersji gry.
Gra ma po try zestawy kart, więc jest regrywalna, zresztą dodatek już w drodze z KS. Zdecydowanie najciekawszy punkt miesiąca, chętnie zagram jeszcze minimum raz, a pewnie i więcej.

Podsumowując, oby tak dalej, mimo pewnych potknięć!
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 973
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 352 times
Been thanked: 756 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: Apos »

Podsumowanie bardzo obfitego miesiąca pisane naprędce - jutro o 5 pobudka i wylot na upragniony urlop 8)

Maj w liczbach: 43 rozgrywek w 20 tytułów.


---Nowości---

🔸 Tiletum, 1 rozgrywka.

Co to za przyjemny eurasek! Napiecie wyścigu po mapie, przemyślany i łatwy w obsłudze mechanizm akcji oraz pozyskiwania zasobów. Ciekawe sposoby pozyskiwania punktów oraz rozbudowy naszej planszetki. Jestem fanem Tekhenu, a tutaj jest tylko lepiej. Gra wydaje się poprawiać wiele niedoszlifowanych elementów poprzednika. Przez grę się przyjemnie "płynie" i cała nasza pierwsza rozgrywka 3-osobowa zamknęła się w 3h, wraz z tłumaczeniem zasad oraz rozkładaniem gry. Jak Tiletum na początku straszy wyglądem, to po wytłumaczeniu pięciu możliwych akcji, wszystko staje się proste. Tylko dlaczego egipskie kolumny z Tekhenu, robią w tej grze, za podstawy katedr? Bardzo chętnie zagram ponownie, aby wyrobić sobie lepszą opinię o grze.

8,5/10 i gra zostaje w kolekcji.


🔸 Harry Potter: Hogwarts Battle, 2 rozgrywki.
Lubię magiczny świat popularnego czarodzieja w okularach, a gra planszowa zbudowania w nim chodziła mi długo po głowie. Ta kooperacyjna gra o budowaniu talii jest dość solidnym tytułem dla osób, które nie znają współczesnych planszówek. Proste zasady, klimatyczne karty zawierające czary, postacie oraz przedmioty z Harrego Pottera na pewno trafią w gusta fanów. Po rozegraniu dwóch scenariuszy jest... poprawnie. Widać, że pierwsze rozdziały to wprowadzenie do mechanik gier opartych o budowanie talii. Mam nadzieję, że im dalej, tym będzie ciekawiej jednak.

7.5/10 i gramy dalej.


🔸 Tyrants of the Underdark, 1 rozgrywki.
Gra ta łączy prostego deck-buildera z area-control, które tworzą naprawdę fajną i spójną planszówkę, pełną brzydkich zagrywek i negatywnej interakcji :twisted:.
Mechanika jest prosta, sprawna, a rozgrywka nie dłuży się. Przypadła mi do gustu mechanika "awansowania" kart, zamiast ich usuwania z talii. Czuć tu dobrze skomponowany deckbuilder, a potyczki między graczami, tymczasowe "sojusze", dyskusje nad stołem oraz zwroty akcji, sprawiają że faktycznie gramy ze znajomymi w emocjonującą planszówkę - a to jest najważniejsze.
Podoba mi się również pomysł z taliami - mamy 6 w grze, a do gry wybieramy 2 z nich. Każda oferuje inną rozgrywkę. Imho lepsze rozwiązanie niż jeden ogromny deck, z którego tylko część się pojawia w grze (jak w Diunie Imperium czy w Brzdęku).
Osadzenie tej gry w Podmroku, z całą otoczką Forgotten Realms, było świetnym pomysłem autorów. Czułem się jak w domu.
Minusem jest wykonanie: znaczniki oddziałów, czy szpiegów wyglądają jak odpady z innych gier. Widać cięcia kosztów, a to wpływa na ogólne wrażenia z rozgrywki. Ostatecznie będzie potrzebny zakup cardboxów i wywalenie insertu.

8.5/10 i zostaje w kolekcji.


---Powroty---

- Carnegie, 1 rozgrywka
Odkrycie zeszłego roku nadal się dobrze trzyma i przyjęło się w grupie. Po przerwie, gra bawi i daje satysfakcję z rozgrywki.

8 -> 8,5/10 i zostaje w kolekcji


- Ark Nova, 1 rozgrywka
Zagrałem z racji pojawienia się tego tytułu na BGA. W tej formie, jest to planszówka, do której mogę od czasu do czasu usiąść i pobudować własne zoo. Wersja cyfrowa niweluje takie problemy tej gry jak: pasjansowatość, downtime, długi czas rozgrywki przy pełnym składzie oraz przekombinowanie zasad. Grając turowo na BGA z nieznajomymi, nie zważam na nie uwagi, tylko "lecę w punkty".

Grając live: 3/10, przez BGA: 6,5/10 i AN trafiła na sprzedaż.


- 1846 / 1882, 2 rozgrywki
Rozgrywka w 1882, była wprowadzającą do świata 18XX dla dwóch chętnych. Finalnie czterosobowa rozgrywka zakończyła się sukcesem :D. 1882 na żywo bawi znacznie lepiej, niż przez www, ale tak jest w każdej grze z interakcją. 1846 to szybka partyjka online - jak zawsze, nie zawiodła :)

9/10 i zostają w kolekcji


- Rzuć na Tacę, 1 rozgrywka.
Lubię, zagram jak zaproponują.

7/10 i zostaje w kolekcji.


---Stali bywalcy---

🔹 Ziema / Earth, 1 rozgrywka.
Ta trzyosobowa partyjka była dla dwóch nowych graczy, fanów Terraformacji Marsa. Upewniła mnie, że nie jest ona dla nich oraz dla mnie. Za długa rozgrywka, zbyt skomplikowane zasady, które nie oferuje nic ciekawego poza budowaniem swojej planszetki i silniczka. Cała gra sprowadzała się do zapytań, która faza została wybrana przez gracza. Bez emocji, bez interakcji, aby finalnie porównać ilość zdobytych punktów. Jak na BGA, jest jako tako, bo i tak nie mam kontaktu z innymi graczami, tak tutaj jest to smutne siedzenie i dokładanie kart albo "drzewek", które lubią się przewracać przy najmniejszym ruchu stolika. Współgracze też nie byli zachwyceni i zostają przy Terraformacji Marsa.

6 -> 4/10 i Ziemia trafiła na sprzedaż


🔹 Akropolis, 13 rozgrywek.
Lekka, krótka i sprytna. Świetny fillerek, spójne zasady oraz ładnie prezentuje się na stole. W pełni spełnia swoją rolę.

8/10 i zostaje w kolekcji.


🔹 Woodcraft, 1 rozgrywka.
Zabrałem ten tytuł na Nocne Granie ponieważ jeden ze znajomych chciał poznać ten tytuł. W sumie partyjka 4 osobowa wraz z tłumaczeniem zasad zajęła nam 4 godziny. Jest ciasno, jest fajne kombinowanie z dostępnymi zasobami oraz akcjami (których cały czas jest za mało), ale teraz widzę, że mechanika nie jest przekombinowana. Jest to euro, o fajnej tematyce, której brakuje elegancji. Czas rozgrywki też jest trochę za długi, a tłumaczenie tej gry zajmuje również dużo czasu. Muszę zagrać w Podwodne Miasta i porównać te gry, bo może się okazać, że jedna gra Suchego w kolekcji mi w pełni wystarczy. Woodcraft więc zalicza zjazd w ocenie, a dla porównania, drugi ogrywany tytuł na Nocnym graniu...

7.9 -> 7 i przyszłość tej gry jest niepewna.


🔹 Pax Pamir: Druga Edycja, 4 rozgrywki
...wypada zdecydowanie lepiej! Tłumaczenie zasad oraz rozgrywka w Pamira, zajęła nam połowę czasu poświęconego na Woodcrafta. Zarazem świetnie się przy tej grze bawię! Doceniam grę za dynamikę, szybkie, pełne emocji oraz interakcji rozgrywki na 4 osoby. Dwa warunki zakończenia rozgrywki trzymają w napięciu przez całą rozgrywkę. Jest to bardzo sympatyczny i lekki w zasadach tytuł, który polecam na początek przygody z Paxami. Gra ta wybija się na tle "kolejnego przekombinowanego euro". Pamir miałby dziewiątkę, ale to Renesans zdecydowanie zasługuje na nią :wink:. Jest to też rodzaj planszówek, w które zdecydowanie chętniej zagram live, przy stole niż przez internet.

8,5/10 i zostaje w kolekcji


🔹 Jednym Słowem, 5 rozgrywek
Imprezówka, która świetnie wkomponowała w naszą grupy planszowe. Podobnie jak Gra w Zielone, świetnie się sprawdza do wprowadzenia niegraczy do planszówek, do zagrania z randomami i poznania ich oraz do pośmiania się ze znajomym.

9/10 i muszę zakupić własną kopię :D


🔹 Great Western Trail Druga Edycja, 5 rozgrywek
Mój ulubieniec do którego chętnie powracam na BGA. Przy stole, zagram już tylko w Argentynę.

9/10


🔹 Kryptyda, 1 rozgrywka
Przyjemna gra dedukcyjna, która świetnie sprawdza się od 3 do 5 osób. Trudno mi do czegoś tutaj się przyczepić.


🔹 Ultimate Railroads, 1 rozgrywka
Bardzo lubię mapę azjatycką oraz wspólny tor "fabryk". W tym klasyku worker placement, przeszkadza mi jedna rzecz: wyniki idą w wysokie setki, co sprawia wrażenie efektu kuli śnieżnej. Mimo wszystko bardzo lubię, bo wszystko w tej grze się zazębia ze sobą.

9 -> 8/10


🔹 Zamki Burgundii, 1 rozgrywka.
Klasyk. Nie potrafi się znudzić.

9/10 i zostaje w kolekcji.


🔹 Puerto Rico, 1 rozgrywka
Ten klasyk w moich oczach zestarzał się trochę, ale nie odmówię rozgrywki.

7/10


🔹 Fantastyczne Światy, 1 rozgrywka.
Ciekawy fillerek, który od czasu do czasu pojawia się na stole.

6/10 i może trafić na sprzedaż.


🔹 Azul, 1 rozgrywka

8/10


---Wyróżnienia---

🥉 Rozgrywka miesiąca: Tyrants of the Underdark
🥈 Nowość miesiąca: Tiletum
🥇 Gra miesiąca: Pax Pamir Druga Edycja


Plany na czerwiec to:
- planszowe wydarzenie w lokalnej Mediatece
- zabranie się za Vinhosa albo Kanbana
- kolejny krok w uszczupleniu kolekcji (jakość nad ilość!)
Kal-El83
Posty: 1139
Rejestracja: 03 sty 2015, 17:28
Lokalizacja: Kołobrzeg
Has thanked: 240 times
Been thanked: 122 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: Kal-El83 »

Ostatnie dwa miesiące raczej ubogie w doświadczenia związane z grami.
Niewiele tego w maju było, ale mimo wszystko fajne rozgrywki wpadły. Nie przynudzając :)

Pax Pamir 2e ta gra to jedna z perełek w koronie mojej kolekcji :). Udało się rozegrać dwie partie 3 osobowe. Pierwsza kuriozalna. Jeden kolega był w sojuszu brytyjskim, ja z drugim kolegą w opozycji - zaczęliśmy budować sobie rękę … a ten pierwszy w dwóch ruchach wystawił 4 bloczki, w trzeciej rundzie chciał zagrać kartę w moim regionie. Jako że chciałem łapówkę to ten stwierdził, że jednak zagra inaczej i … kupił punktowanie i cyk pyk myk 5-0-0 :lol: :lol: :lol:
Druga partia z goła odmienna. Przeszliśmy prawie przez cały deck. Na początku wszyscy w ciemno zadeklarowali sojusz brytyjski (rynek troche to sugerował) i jak się rozpędziliśmy to zabrakło bloczków do wystawiania :lol:
Byliśmy trzymani w szachu, bo została wykupiona karta licząca dary podwójnie. Ja zacząłem starania o przejęcie „dominacji monetarnej” starając się trzymać w garści większośc waluty. W końcu wyszła druga karta punktująca i wynik się zmienił na 5-2-2 (rekis na drugim miejscu). Kolega5* zmienił sojusz na afgański a my zostaliśmy w brytyjskim i zaczęliśmy przepychanki na planszy od nowa. Roszady okupił niemal całkowitym brakiem wystawieni szpiegów/plemion. Druge punktowanie dominacji było „nieskuteczne” co dało wynik 5-5(ja)-3 … w oczekiwaniu na czwartą kartę dominacji zaowocowała moja taktyka na ściàganie haksu z obiegu, do tego dorzuciłem pilnowanie rynku co by mi za dużo dysków koledzy nie powykładali co zaowocowało brakiem możliwości wyprzedzenia mnie w liczbie wyłożonych dysków i zablokowania mi możliwości zakupu (desperacka zmiana aktynego aspektu na militarny) bo na wszystko miałem odpowiedź ;) gdy pojawiła się ostatnia krta punktująca od razu ją zakupiłem i końcowy wynik 11(ja)-5-5. Gorąco polecam spróbować tej gry każdemu, przy nadarzającej się okazji :)

Gloomhaven drugie podejście do drugiego scenariusza, rozpykne bez większych problemów.
Nie wiem jak mogliśmy to przegrać za pierwszym razem :lol: :lol: :lol:

GWT 1ed pubie euraski ale tego hakoś nie ogarniam. Była to trzecia partia a z partii na partię idzie mi corqz gorzej :lol: :lol: :lol: Partyjki nie odmówię, ale sam nie będę do tej gry zachęcał :)

Maindbug parę szybkich rozgrywek z różnym rezultatem. Jeszcze nie miałem rozgrywki w której dociąg kart ułożył grę. Zawsze miałem opcję zaradzeniu poczynaniom przeciwnika :)

Unmatched (vol1/vol2) im częściej w to gram, tym bardziej przekonuję się, że to gra 1v1/2v2. Wszystkie gry w składzie 3 osobowym. Zawsze to się kończy na 2v1 i finałowym 1v1. W jednej rozgrywce dwóch się ja mnie zmówiło i latali za mną po planszy siebie nie atakując mimo, że stali obok siebie a potencjalny broniący miał gołą rękę. Słabe doświadczenie.

Rozczarowanie miesiąca: Lisboa rozpakowana, zakoszulkowana i nie ograna :oops:


E: zapomniałem wybrać :oops:
Gra miesiąca: Pax Pamir 2ed Gloomhaven lubie i zawsze z chęcią zagram, sam będę namawiał, chwalił i w ogóle, ale te rozminki w Paxie, „widzenie” ruchów które przeoczył przeciwnik czy też zaskoczenie z tego co rozkminił ZŁOTO :)
Ostatnio zmieniony 02 cze 2023, 17:02 przez Kal-El83, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
JollyRoger90
Posty: 473
Rejestracja: 28 lut 2020, 20:33
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 842 times
Been thanked: 200 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: JollyRoger90 »

Moje zestawienie za Maj 2023:

Od nowego roku postanawiam dawać oceny przy grach:
3/3 - gra siadła bardzo i zostaje w kolekcji/będzie grana z dużą chęcią i jak często się da. Chętnie zaproponuję rozgrywkę.
2/3 - gra dobra, lubię w nią grać, jak ktoś zaproponuje to chętnie zagram.
1/3 - gra jest poprawna, nie ma na tyle mojej uwagi, abym ją wyciągał na stół/proponował. Jak ktoś wyjmie to zagram.
0/3 - pozycja z która definitywnie nie chce mieć nic do czynienia. Pojdzie na sprzedaż.

1) Standardowe rozgrywki

Nowości:
Tiletum (1) 2,5/3 - podzielam zachwyty reszty osob z forum. Miłośc od pierwszego wejrzenia (ciekawe jak poźniej). Bardzo leży mi to zarządzanie kostkami oraz przeplatanie akcji głównych z dodatkowymi. Klimatycznie moze sucho, ale mechanicznie bardzo fajnie. Widzę ten downtime na 4 osoby, ale chce się sam przekonać. No i również mi zgrzyta ten tor króla, widać ze na doczepkę, bo trzeba było wymyśleć szóstą akcję ;p
Będę chciał grać więcej :)

Konspiracja: Uniwersum Abyss(4) 2,5/3 - jako, że żona jest fanką Abyss (ja bardziej opcji z dodatkiem) to trzeba było spróbować, zwłaszcza cena 19,99zl w Empiku to jak za darmo.
Powiem, że urzekła mnie ta gra - szybka, eleganckie decyzje, czuć nawiązanie do pierwowzoru. Niby ot taka zwykła układanka z push your luck, ale jest syndrom kolejnej partii. Odrobina decyzyjności jest, ale za to praktycznie zero downtime'u. Za tą cene polecam spróbować każemu fanowi Abyss!

Woodcraft: Roll & Write (2) 1,5/3 - w pierwowzór nie grałem. Zmyślna koncepcja z drewnami i kostkami. Nie tak prosto zrobić tu jakieś większe punkty. W zasadzie to każdy sobie coś tam robi i miejsc styku jest mało, aczkolwiek wykonanie każdego przedmiotu daje pewną satysfakcję. Ja chętnie jeszcze spróboje zagrać, ale małżonka raczej jest na meh

Władcy Ziemi (1) 1,5/3 - pierwsza zapoznawcza rozgrywka w 4 osoby. Niestety musieliśmy skracać ze względu na późną godzinę. Ciekawa koncepcja programowania akcji połączona z area control/majority. Generalnie miesza się dominacja z przewagą, ale to znamiona pierwszej gry. Rozgrywka trochę się dłuży, ale z czasem widać możliwości kombinowania. Największy zastój przy programowaniu akcji, potem ich rozpatrzenie to moment. Rozumiem czemu ludzie się zachwycają tą pozycją - ja na pewno będę chciał jeszcze przynajmniej raz zagrac.

Labirynth: Path of Destiny (1) 0,5/3 - ale ta gra jest nijaka. Gdyby nie to, że kolega to mial z poczty planszowej to bym na to nie spojrzał. Taki troche talizman na heksach z za dużą ilością małych żetoników. totalnie nic specjalnego.


Powroty:
Aeons End (1) 3/3 - jedna z ulubionych gier. Tym razem na wprowadzeni enowych graczy. O dziwo gra na 4 osoby była sensowna i dawała przyjemność. To pewne nowum, po tym jak się zraziłem do tego wariantu prawie 2 lata temu.

Botanik (1) 2/3 - bardzo mi siadł ten abstrakt. W końcu udało się namówić żonę na ponowną rozgrywkę, ale chyba po niej będzie znowu posucha, bo miałęm sporo więcej pkt ;p
Ciężko dostępna pozycja z 2 ręki, co mnie nie dziwi w ogółe. Ciekawe decyzje, plus aspekt przestrzenny w ukladaniu kafelków oraz niezle pomyslane punktowanie na koniec. POLECAM!

Corinth (1) 1,5/3 - żonie siadło. Dla mnie tez to przyjemny R&R. Polecam sprawdzic - jest do pobrania za darmo z BGG

Fantastyczne światy: Przeklęte Skarby (1) 2,5/3 - w koncu udalo się przerwac hegemonie żony ;p

Kaskadia (1) 1,5/3 - szybka rozgrywka w oczekiwaniu na quiz w Punkcie Zwyciestwa. Lekkie, przyjemne, rodzinne - polecam.

Na skrzydłach (1) 2/3 - partia wprowadzająca dla znajomych. Dawno nie gosciło na stole, ale jak mi przypomniała jak się przyjemnie w nią gra to od razu wjechaly partie na BGA :) Czas zagrać w ptaki europy ;)

Nowy wspaniały świat (1) 1,5/3

Rakieta imprezowa (1) 2/3

Wyprawa do El Dorado (1) 1,5/3 - przypomnienie przed wjazdem nowych dodatków. Z każdą grą przyjemniej mi się gra w ten wyścig ;)

Top Ten (1) 2/3

Zamki Burgundii (1) 3/3 wprowadzenie nowych graczy oraz przypomnienie wersji papierowej przed przybyciem tej od AR. Dodatkowo udało mi się pobić własny rekork pkt - 250.

Łącznie rozgrywek - 20 w 16 gier


2) Board Game Arena.
Konspiracja: Uniwersum Abyss: 8 gry -tak samo dobre zarówno na żywo jak i na BGA
Królestwo w budowie: 6 gry - szybki turniej, od czasu do czasu pyknę online
Na skrzydłach: 5 gry - przypomnienie jaka to dobra gra i milo mi się przy niej spędza czas.
Troyes Dice: 5 gry - dalsze rozgrywki z turnieju rozpoczetego z pol roku temu ;p
Architekci 7 Cudów Świata: 4 gry
Zamki Burgundii: 3 gry
Bandido: 3 gry
Papierowe morze: 3 gry - nie przemawiala do mnie ta gra, ale o dziwo z kazda kolejna rozgrywka jest przyjemniej, jak trafie dobra cene to kupie
Azul: 3 gry
Piraten kapern: 2 gry
Kraken Up: 2 gry
7 Cudów Świata: 2 gry
Santorini: 2 gry
Trek 12: 2 gry
Akropolis: 2 gry - wypróbowane i raczej nie zamienie tego z kasakdią
citadels: 1 gry
Włościanie: 1 gry
Point Salad: 1 gry
Abyss: 1 gry
Spots: 1 gry
Zooloretto: 1 gry
Kości: 1 gry
Tucano: 1 gry
Martian Dice: 1 gry
Lost Seas: 1 gry
Sushi Go Party!: 1 gry


Łącznie rozgrywek - 63 w 26 gier
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podsumowanie: rozgrywek wszelakich - 83 w 39 gier
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gra miesiąca:
Zdecydowanie Tiletum. Byłem nahajpowany na niego i nie zawiodłem się.
W drugiej kolejności przypomnienie pozycji jak Na skrzydłach i Botanik.

Rozczarowanie miesiąca:
W pierwszej kolejności ilość rozgrywek - 20. Z czego większość w fillerki. D R A M A T.
Jeśli chodzi o gry to ten nieszczęsny Labirynth.

Podsumowanie miesiąca:
Dramatyczna ilość rozgrywek - apetyt był spory, zwłaszcza po udanym kwietniu. Powodem może być brak comiesięcznego weekendowego grania do odciny, ale w czerwcu już gramy znowu ;)
Zdjęte niby dwa pudła z półki wstydu, ale nie były tam nawet tygodnia, więc nie liczy się.

Plany na kolejny miesiąc:
Dalsza część kampanii w DESCENT :D
Do tego Wiesiek tuż tuż! No i w dalszym ciągu ogrywanie półki wstydu i pozbywania się tego co nie ma szans wjechać na stół.
tommyray
Posty: 1304
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 406 times
Been thanked: 547 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: tommyray »

Gra miesiąca - od pół roku niezmiennie Aeon Trespass Odyssey. 9 sesji w maju. Wyjątkowy tytuł. 10/10

Rozczarowanie miesiąca - od kilku miesiecy popychane już tylko inercją towarzyską - Oathsworn.
Kilka partii. Rozdział 19. Fabularnie "ok". Odgrzewany kotlet walki z bossem z levelu pierwszego. Przy wręcz nieistotnych zmianach poziomu trudności bosa ubity w 3 w miarę szybkie rundy. 4/10

Odskocznia od boss battlerow:
Diuna Imperium - 2 partie, obie ciekawe, jedna ultra zacięta. Lekka w kwestii zasad, całkiem niezła w kwestii kombinatorstwa. 7.5/10
Awatar użytkownika
eveni
Posty: 1598
Rejestracja: 08 lip 2019, 15:24
Has thanked: 636 times
Been thanked: 550 times

Re: Gra miesiąca - Maj 2023

Post autor: eveni »

Tiletum - bezapelacyjnie wygrała w maju, świetne euro
ODPOWIEDZ