Mechanika deckbuliding - dla przeciwników w grze, a nie tylko dla graczy
: 17 paź 2023, 13:25
Hej,
ostatnio przyszedł mi do głowy taki pomysł.
Gracze uprawiają tradycyjny deckbuliding, mając jedną postać którą poruszają się po planszy. Relatywny standard.
Przyjmijmy że gra dzieje się w klasycznej estetyce fantasy.
Wówczas napotykając wroga:
Mamy podstawową talię ataków którą kontroluje przeciwnik (2x ugryzienie, 2x ryk, 2x kopnięcie, 2x cios, 2x silny cios, 2x zawahanie).
Przyjmijmy że trafiamy na podstawowego wroga - szkielet. Na karcie szkieletu pisze "usuń 2x ryk, 2x ugryzienie, 1x silny cios z talii".
Wówczas naprzemiennie gracz dobiera dwie karty i wybiera której używa do ataku. Kiedy talia się kończy następuje ponowne potasowanie.
Dla średniego wroga - ghula - może to wyglądać "usuń 1x cios, 1x silny cios, 1x zawahanie, wtasuj 2x silne ugryzienie, 1x plucie jadem".
Wówczas z talii usuwamy wskazane karty, po czym dokładamy do niej karty silniejszych ataków.
Sprawia to że każda walka jest odrobinę inna, ale jednocześnie obawiam się paraliżu decyzyjnego - związanego z tym że wymaga jednak wysiłku umysłowego kiedy gracze walczą ze sobą, męczącego deckbulidingu i dużej ilości tasowania, oraz problemów związanych z faktem że silniejsze potwory miałyby 5-8 kart, wtasowywanych do talii co sprawiłoby że łatwo można byłoby np zgubić czy uszkodzić jedną z nich i zaburzyć balans. Co więcej ciągłe wtasowywanie i wytasowywanie kart z owej talii mogłoby prowadzić do błędów.
Na plus byłaby właśnie różnorodność, łatwa modyfikacja poziomu trudności - po prostu przeciwnicy zaczynają z mocniejszą talią początkową - oraz gracz vs gracz bez konieczności walki postaci, co mimo wszystko angażowałoby innych graczy przy stole.
Nie wiem czy takowa mechanika pojawiła się w jakiejkolwiek innej grze, jeżeli tak - proszę o wskazanie.
Interesuje mnie zebranie opinii odnośnie samej jakości pomysłu - możliwe że wówczas samych potworów byłoby mało aby ograniczyć downtime, tak że po 4-5 walkach mógłby nastąpić koniec gry? Jeśli każda trwałaby 10 minut + 20 minut łażenia po planszy wyszłaby godzina na gracza.
ostatnio przyszedł mi do głowy taki pomysł.
Gracze uprawiają tradycyjny deckbuliding, mając jedną postać którą poruszają się po planszy. Relatywny standard.
Przyjmijmy że gra dzieje się w klasycznej estetyce fantasy.
Wówczas napotykając wroga:
Mamy podstawową talię ataków którą kontroluje przeciwnik (2x ugryzienie, 2x ryk, 2x kopnięcie, 2x cios, 2x silny cios, 2x zawahanie).
Przyjmijmy że trafiamy na podstawowego wroga - szkielet. Na karcie szkieletu pisze "usuń 2x ryk, 2x ugryzienie, 1x silny cios z talii".
Wówczas naprzemiennie gracz dobiera dwie karty i wybiera której używa do ataku. Kiedy talia się kończy następuje ponowne potasowanie.
Dla średniego wroga - ghula - może to wyglądać "usuń 1x cios, 1x silny cios, 1x zawahanie, wtasuj 2x silne ugryzienie, 1x plucie jadem".
Wówczas z talii usuwamy wskazane karty, po czym dokładamy do niej karty silniejszych ataków.
Sprawia to że każda walka jest odrobinę inna, ale jednocześnie obawiam się paraliżu decyzyjnego - związanego z tym że wymaga jednak wysiłku umysłowego kiedy gracze walczą ze sobą, męczącego deckbulidingu i dużej ilości tasowania, oraz problemów związanych z faktem że silniejsze potwory miałyby 5-8 kart, wtasowywanych do talii co sprawiłoby że łatwo można byłoby np zgubić czy uszkodzić jedną z nich i zaburzyć balans. Co więcej ciągłe wtasowywanie i wytasowywanie kart z owej talii mogłoby prowadzić do błędów.
Na plus byłaby właśnie różnorodność, łatwa modyfikacja poziomu trudności - po prostu przeciwnicy zaczynają z mocniejszą talią początkową - oraz gracz vs gracz bez konieczności walki postaci, co mimo wszystko angażowałoby innych graczy przy stole.
Nie wiem czy takowa mechanika pojawiła się w jakiejkolwiek innej grze, jeżeli tak - proszę o wskazanie.
Interesuje mnie zebranie opinii odnośnie samej jakości pomysłu - możliwe że wówczas samych potworów byłoby mało aby ograniczyć downtime, tak że po 4-5 walkach mógłby nastąpić koniec gry? Jeśli każda trwałaby 10 minut + 20 minut łażenia po planszy wyszłaby godzina na gracza.