Gra miesiąca - październik 2023

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Ardel12 »

Październik był ciężkim miesiącem przez sporą liczbę dodatkowych aktywności w życiu prywatnym, które zjadły czas na granie jak i chęci. Mimo to zaliczyłem 34 partie i odwiedziłem dwa konwenty.
Spoiler:
NOWOŚCI
1817(+++) - bardzo ciekawa 18, w której czuć jak sama gra chce zdusić i zabić nasze spółki a my ratujemy się kolejnymi pożyczkami, które wymagają coraz większych spłat...i tak się to kręci aż się wywrócimy lub wyciągnięmy się z tej spirali długów. Niestety musiałem odejść w połowie od stołu i nie zobaczyłem gry w momencie, gdy spirala zadłużenia i odsetek zaczyna się kręcić z całą mocą. Partia w dość ogranym gronie, więc szans na zwycięstwo i tak nie było, ale na szczęście ktoś mnie zastąpił i pociągnął moje spółki do finału. We Wrocławiu mamy egzemplarz, więc przy najbliższej sposobności będzie ogrywane.

1822MX(+--) - no niestety jak zwykłą 22 się zachwyciłem(liczba minorów, tona prywatnych z ciekawymi umiejkami) tak tutaj dostałem to samo tylko na innej mapie z paroma dodatkowymi zmianami. Partia mnie po prostu zmęczyła. Nie było momentów by ktoś zabłysnął czy to w OR czy SR. Czułem się jak w robocie budując kolejne połączenia. OR z czasem zaczynają męczyć licytacją, która potrafi sporo zająć. Nie podoba mi się też wręcz wymóg dojazdu do głównego miasta, by robić porządną kasę i mieć szansę na wygraną(odczuwalna różnica w przychodzie przez całą partię, choć na początku najbardziej bolesna). Po tej partii naprawdę straciłem chęć ogrywania 22. Jeszcze kiedyś siądę, ale te gry nie oferują nic z tego czego szukam w 18XX

Apiary(---) - NUDNE to słowo podsumowuje najlepiej ten tytuł. Cała gra polega na ciągłym zdobywaniu zasobów i wydawaniu ich na nowe kafelki. Jedyna ciekawa mechanika to postarzanie się naszych robotnic, które po osiągnięciu maksymalnej wartości dają nam dostęp do mocniejszych lub unikalnych akcji na danych polach. Poza tym typowy workerplacement z bardzo krótką pętlą i do tego bez żadnych ciekawych combosów. Do tego dochodzą niezbalansowane karty, które mogą ułatwić znacząco komuś partię. W połowie partii ja miałem dość, inny kolega ziewał, a reszta starała się odpalić koniec gry. Finalnie nikomu się nie spodobało. Więcej słów w wątku z grą.

Explorers of the Woodlands(+--) - lekka gra przygodowa w stylu DC. Na początku rundy każdy bohater dobiera jeden kafelek i dokłada go gdzie chce. Kafelki zawierają głównie wrogów, skarby i losowe przeszkodzy lub unikalne lokacje. Bohaterami wykonujemy akcje przy użyciu kości(rzucamy 4 na początku tury, mamy jeden przerzut i od tego zależy co będziemy mogli zrobić). Walka polega na rzucenia więcej niż obrona wroga. Zwykle kończy się to zabiciem przeciwnika(przeważnie mają 1życia). Ogólnie gra prosta jak budowa cepa. Moim zdaniem będzie powtarzalna do bólu po pierwszej partii, gdyż ciągle robimy to samo. Ruch -> lanie wrogów -> zbieranie przedmiotów -> powtórz aż wyjdzie kafelek bossa. Bossowie nie mają wpływu na scenariusz i są niewiadomą aż do odkrycia. W sumie zawsze chcemy nabić ile się da przedmiotów do zadawania obrażeń i dodatkowych ataków. Można pewnie opisać tak niejednego DC, ale jednak często mamy tam dodatkowe mechaniki, tonę różnorodnych wrogów i fabułę. Tutaj w sumie nic z tego nie ma. Na plus długość partii, spokojnie do zmieszczenia się w 1h jak nie mniej. Totalnie produkt nie dla mnie, ale wygląda ładnie, ma proste zasady, więc może do rodzinnego grania lub na koniec wieczoru się nada(moim zdaniem są lepsze w to miejsce).

Icaion(N/A) - oceny dać nie mogę, bo ziomeczek tłumaczący zasady z wydawnictwa położył najbardziej podstawową zasadę gry(przy zbieraniu otrzymujemy po 1 krysztale z przyległych obszarów, a zbieraliśmy WSZYSTKIE). Pomijając to, to dla mnie ikonografia ssie. Całkowicie nieintuicyjna i ciągle musiałem gapić się w kartę pomocy(w porównaniu do Voidfalla gdzie jest 50x więcej ikon i w połowie partii nie musiałem szukać pomocy w zasadach, to wiele mówi). Drugim ogromnym problemem są kolory. Plansza jest szarobura i nijak łączy się kolorystycznie z jaskrawymi kryształkami. Pomijam już, że pomarańcz wygląda jak brąz, a szary ma białe kryształy xD Totalnie nie klei się to dla mnie względem nazwy koloru-koloru na planszy - koloru kryształu. Sama gra wygląda ciekawie. Czuć pewien wyścig o kontrolę obszarów między graczami, no ale partię zakończyliśmy w 1/3 więc ciężko mi cokolwiek więcej napisać. A figurki wyglądają ładnie :)

MLEM: Space Agency(+--) - lekka gra w push your luck z kotkami w kosmosie. Gra daje nikłe możliwości. Ot lecimy rakietą zwykle jako pasażer i szacujemy czy powinniśmy wysiąść już na obecnym przystanku i zgarnąć pewnie mniej PZ czy ryzykować i nie dolecieć nigdzie. Początek mi się podobał, ale za połową partii to już raczej mnie gra nużyła. Wyborów ciekawych brak. Jest wyścig o kafle punktujące, ale na 4 graczy każdy mógł skupić się na jednym, więc każdy coś mógł przytulić. Grałem w wariant bazowy i pewnie drugi raz bym w niego nie zagrał. Ładnie wydana gra, która nie trafia do mnie, ALE trzem innym graczom się spodobała i nawet chcieli się w nią zaopatrzyć jako dobra gra do piwka lub wyluzowania po cięższych tytułach.

The Old Prince 1871(+++) - kolejna świetna 18XX, która trochę mnie przygniotła nowinkami i zmianami względem 1830 i innych znanych mi gier. Mimo to partia była bardzo ciekawa. Podoba mi się faza licytacji, gdzie puszczamy z ręki daną spółkę prywatną i to przeciwnicy o nią się biją, a do nas trafi wyłącznie jeśli nikt jej nie zechce. Można ciekawie kombinować na wyprucie z kasy innych graczy i zatrzymać daną spółkę dla siebie. Niestety więcej nie powiem, bo wyłącznie liznąłem ten tytuł. Gra na tyle siadła, że we Wro robimy własny pnp.

Sabika(++-) - świetne tłumaczenie od wydawcy pozwoliło na skupieniu się na grze i taktyce niż odpytywaniu co jak działa. Niestety trafiłem w ekipie na prawdziwego zmulacza, który ładnie zbił frajdę płynącą z tego tytułu. Sama gra ma ciekawy pomysł na siebie przez 3 rondle i chodzące po nich postacie. Dla mnie to był najciekawszy rondel z minimalną losowością ze znanych mi gier(Tiletum, Czerwona Katedra itd.). Gra jest przyjemna. Pozwola pokombinować i zrobić turę składającą się nawet z kilku akcji jeśli dobrze wszystko wyliczymy. Comba to klucz do sukcesu. Gra dla mnie była intuicyjna od pierwszej tury i nie miałem problemu powiązać wszystkiego ze sobą. Akcje są proste i krótkie. Tury potrafią bardzo szybko mijać. Podobało mi się punktowanie na koniec rundy, które daje pkt za wylosowane na początku elementy. Co ważniejsze część ich wchodzi z kolejnymi rundami, ale poprzednie punktują do końca gry, więc można zrobić sobie przyjemny pasywny przychód. Nie jestem w sumie do tej gry się doczepić, tak wszystko tutaj zgrało się. Moje jedno ale to regrywalność. Niestety gra pokazuje wszystko w pierwszej partii, a że finalnie robimy tutaj wszystko to te losowe cele szczątkowe czy końca gry tak naprawdę wiele nie zmieniają. Ot zamiast budować budynki z oknami, skupię się z witrażami. Drugim minusem jest raczej niska interakcja. Standardowa jak to na euro. Można komuś coś podkraść, ale by zniszczyć komuś plany to raczej się zrobi to przypadkiem niż specjalnie. Jakbym miał brać grę z rondlem do kolekcji(a takowej nie posiadam, po sprzedaniu Wicehrabiów) to Sabika miałaby spore szanse.

Voidfall(+++) - partia trwała 3h a mi upłynęło to nie wiem kiedy i gdzie. Nie czułem downtimu, tury szły sprawnie a choć tona ikonografii(4str A4) to przyjęcie tego szło szybko. Bardzo przyjemna partia. Spodobał mi się spory wpływ technologii na nasze opcje w rundzie, zmienna liczba tur na bazie wylosowanej karty oraz szczątkowe punktowania za agendy, które sami wybieramy w trakcie partii. Największy minus to w sumie zerowa interakcja między graczami, ale grałem w scenariusz z najniższą możliwą, więc liczę na poprawę dzięki scenariuszom z wysoką(choć głosy z forum jak i FB mówią, że wiele się tutaj nie zmieni). Na pewno grę jeszcze chcę sprawdzić solo i coop. Kolejna partia pvp już zaklepana. Jak nie podejdzie to się pożegnamy.

POWROTY
PitchCar Mini(+++) - to dopiero powrót. Od ostatniej partii minęło z 10+ lat. Zakupiłem swój egzemplarz do pogrania z synem i był to strzał w dziesiątkę, gdyż gra bardzo mu się spodobała. Plusem wersji mini jest jej kompaktowość. Spokojnie mogę grać na stole, jednak traci to trochę na epickości większej wersji. Kolejnym plusem jest spora liczba torów do zbudowania i kombinowanie z bandami. Mi się gra przyjemnie, ale jeśli nadarzy się okazja to kupię dużą wersję z dodatkami. Z chęcią zagrałbym na większym torze z dodatkowymi atrakcjami. Sama gra polega na pstrykaniu naszego żetonu pojazdu tak by nie wypaść z trasy lub nie wyrzucić przy okazji innego gracza. 3 okrążenia i kto pierwszy ten lepszy. Trudno o prostrzą grę :D na 3os śmiga dobrze. Na 2os można pobawić się w łapanie(kto dogoni kogo).

HEXplore It: The Valley of the Dead King(+++) - dodałem talię encounters i skupiłem się na mechanicznej części gry. Działa to wyśmienicie. Zagrałem duetem Pixie i Automaton i miałem całkiem inne odczucia niż w poprzedniej partii. Tym razem skupiłem się na spalaniu energii u przeciwników i obronie. Udało mi się pokonać finalnego bossa, ale wciąż na najniższym poziomie. W kolejnej partii będę chciał wrzucić duży dodatek i resztę mniejszych. Co ciekawe choć skupiałem się na mechanice, to dalej historia, którą gra snuła była ciekawa i pchała mnie naprzód. Widzę w tym tytule takiego bardziej ameri MK, w którym walka nie jest aż tak przeliczalna.

Barrage(+++) - z Nilem i dużym dodatkiem - w Barrage grać dobrze nie potrafię. Jak na razie jedno zwycięstwo i same porażki, ale gra mi się bardzo przyjemnie. Rozbudowa sieci energetycznej na wspólnej mapie niesie sporą interakcję i wredne zagrywki. Nil jest ciekawą odskocznią od podstawowej planszy, ale nie na tyle by zawsze z nim grać. Duży dodatek z kolei dla mnie miał mizerny wpływ na rozgrywkę i choć finalnie każdy jego element był używany, było to raczej mizerne i podyktowane danym momentem w grze. Spokojnie mógłbym go odpuścić przy kolejnych partiach.

Five Tribes(+++) - ze wszystkimi dodatkami - w końcu zagrałem z Sułtanem i partia zyskała kolorytu dzięki jego zadaniom. Wrzuca to ciekawe opcje, gdyż może się opłacać zająć gorzej punktowane lokacje by spełnić jego zadania. Walki o posiadłości nie było i udało mi się ugrać 4 z 5 co dało mi ogromny boost punktowy(wina przeciwnika, że to olał). Świetne jest to, że gra nie trwa znacząco dłużej, zasady są banalne, a dostajemy nowe i to opłacalne opcje. Kolejne partie będę grał już w takim zestawie, bo nie widzę sensu w usuwaniu czegokolwiek.

Glen More II: Chronicles(+++) - na Gratislavi spotkałem kolegę, którego kolega chciał w to zagrać. Z chęcią im grę wytłumaczyłem i zagrałem z nimi. Dotychczas grałem wyłacznie 2os i partie wyglądały bardzo szachowo. Tempo było raczej średnio powolne, a tutaj gnaliśmy do przodu. Narzuciłem spore tempo, skupiając się głównie na postaciach i whisky. Koledzy zauważyli, że moja osada w ogóle nie rośnie, więc dołączyli do tego wyścigu, by nie oberwać na koniec gry przez zbyt wiele ujemnych punktów za posiadanie większej osady. Finalnie gra zakończyła się wynikami 32-18-(-6)(tak na minusie). Kolega z ostatniego miejsca przez większą część gry piastował w każdej kategorii najniższe miejsce i zdobywał przez to bardzo małą liczbę PZ. Na koniec -18 do wyniku pięknie go pogrzebało :D Muszę wrócić do GM i ograć resztę kronik. Gra jest zbyt dobra by kurzyć się na szafie.

Nowość miesiąca: Voidfall
Powrót miesiąca: HEXplore It: The Valley of the Dead King
Gra miesiąca: Uśpieni bogowie
Kasztan miesiąca: Apiary
Zawód miesiąca: Licha tłumaczenie gier u Galakty na Gratislavii i średnie u Rebela. Nie odpalenie Stars of Akarios
Konwenty: Gratislavia - jak zawsze bardzo przyjemny konwent pozwalający posprawdzać nowinki od wydawnictw. 18kon - mój debiut na nim. Świetni ludzie, bardzo przyjemne partie, tylko jeden wielki minus dla mnie, że nie mogłem posiedzieć dłużej.
Postanowienia na listopad - skończyć drugą kampanię w Uśpionych bogów i rozpocząć ogrywanie Stars of Akarios oraz mam nadzieję Shadows of Brimstone.
ckbucu
Posty: 354
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 395 times
Been thanked: 551 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: ckbucu »

Przechorowany październik uratował 4-dniowy wyjazd planszówkowy :) 29 rozgrywek w 19 tytułów.

Nowości:
Race Formula 90: 2nd Edition (++) Dwie partie solo (na dwie ręce) i jedna partia 3-osobowa. Gra wyścigowa, ale nie dla każdego. Liczba zasad i ogólnie rozgrywka, w której nie tylko zagrywamy karty, ale musimy brać pod uwage wiele innych aspektów, może nieco przytłoczyć, tym samym gra nie wpisuje się w "szybszych" braci pokroju Heat czy Rallyman. Bliżej temu do Thunder Alley, ale chyba ciut bardziej złożone i dużo lepsze. Sama gra jest jak dla mnie rewelacyjna! Mamy tu bardzo dużo decyzji i czynników, które mają wpływ na rozgrywkę. Zaczynając od wyboru skilla kierowcy, strategii, opon, setupu samochodu. Mamy fajny i szybki system kwalifikacji do wyścigu, PITy, pogodę wpływającą na naszą jazdę na poszczególnych mieszankach opon. Do tego prawdziwe tory. Dosyć długi czas gry, wg instruckji 30 minut/gracza przy short race i 45 przy pełnym wyścigu - i to chyba potwierdzę, ale przy pierwszych rozgrywkach trzeba liczyć dużo więcej. W grze mamy też boty, których obsługa jest banalnie prosta, a ich obecność na torze kluczowa dla rozgrywki. Gra mnie totalnie urzekła. Mimo tego, że jest cholernie droga jak na grę wyścigową (ponad 500 zł), dokupiłem dodatek.

Heat (+) będąc przy grach wyścigowych - to kolejna nowość jaką poznałem. Grana jedna partia 5-osobowa na podstawowych i jedna 4-osobowa z modułem garażu. Gra jest bardzo fajna, dosyć szybka. Trochę z innego bieguna niż ww Formula, ale jej plus, poza ciekawą rozgrywką, to że możemy zagrać praktycznie z każdym. Podoba mi się element zarządzania kartami heat i ryzyka, jakie możemy podjąc podczas wyścigu.

Successors (+-) Pół rozgrywki 4-osobowej. Zabił nas czas, ale wg mnie to nie był problem gry samej w sobie, a jednej osoby, z którą grałem i chyba była zbyt przytłoczona tym tytułem. Ogólnie spoko, ale niewiele tu oceniać po 2 rundach, które zajęły masakryczne 3:40 (!). Wiem, że w mojej stałej ekipie ten czas byśmy spokojnie skrócili o połowę, ale jakoś Sukcesorzy nie byłyby w pierwszej dziesiątce gier, które bym proponował na wojenny wieczorek :)

Freedom (+) Jedna partia 2-osobowa. Fajne CDG z ładnymi kartami i ciekawą rozgrywką, w której jeden z graczy broni miasta przed drugim. Nie długie, dosyć losowe (ale ta losowość jest spoko) i czas przy grze mija przyjemnie. Bardzo chętnie zagram kolejny raz.

Celtae (+) szybki, ładny tytuł, w którym możemy trochę pogłówkować. Mamy rondel, wykonujemy jedną z dwóch dostępnych na polu akcji, zbieramy workerów, których możemy później wykorzystywać w innych akcjach i podbijać ich moc. Bardzo przyjemna gra.

Challengers (++) jedna partia 8-osobowa. Świetna zabawa! Pomysł na granie turniejowe w szybką karciankę jest rewelacyjny. Do tego sama rozgrywka i budowanie talii daje mega satysfakcję, szczególnie przy zaciętych pojedynkach.

Set and Match Pstrykany tenis, który oddaje trochę ducha sportu. Nie wiem co tu więcej napisać :)

Stali bywalcy:

Imperium the Contention (++) uwielbiam ten tytuł. Karciany, szybki (ok 25 minut na gracza) 4X, który świetnie działa. 4-osobowa partia, mam już ich kilkanaście za sobą i w każdym składzie gra mi się mega podoba. Do tego jest bardzo ładnie zilustrowana, ma fajne, asymetryczne frakcje. KSowa perełka.

Wir sind das Volk (++) - dwie partie dwuosobowe, jedna z moich ulubionych gier CDG. Świetnie oddaje tematykę, jest dosyć szybka (1-1,5h na partię), jest gdzie pomyśleć.

SpaceCorp (+++) - partia 3-osobowa, rozegrana 2 dwóch erach (na co gra pozwala). Bawiliśmy się świetnie, w pierwszej erze jest cholernie ciasno, w drugiej trochę luźniej, ale mimo wszystko wiele razy wchodziliśmy sobie w paradę. SpaceCorp chyba powoli zaczyna zbliżać się do jednej z moich ulubionych gier od GMT.

Pozostali stali bywalcy: Blood on the Clocktower, Rallyman Dirt, Zombie Dice, Tsukuyumi, El Grande, Times Up, Shards of Infinity.

Gra miesiąca: Trudny wybór, ale SpaceCorp
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1673
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 875 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: XLR8 »

W październiku aż 55 partii w same mocne gry.
Grą miesiąca zostaje królowa planszówek czyli TTA
Spoiler:
Warto wyróżnić jeszcze Barcelonę
W tym miesiącu było aż nadto genialnych gier i świetnych partii, które na długo zapadły w pamięć. Na pewno wydarzeniem miesiąca było ogrywanie kupionej w ciemno paczki najgorętszych gier z Essen. Jednak większość z nich kompletnie nie porwała patrząc na to ile szumu było wokół nich.
kasiul3k
Posty: 99
Rejestracja: 17 wrz 2016, 07:48
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 50 times
Been thanked: 90 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: kasiul3k »

Kolejny planszówkowy miesiąc za nami, w tym miesiącu udało mi się zagrać 50 partii w 29 różnych tytułów.
Spoiler:
Październik był dla mnie kolejnym miesiącem, gdzie ograłam sporo nowych tytułów, a najbardziej z nowo poznanych spodobały mi się:
- Ankh,
- Obsesje,
- Battle for Rokugan,
- Voidfall,
- Podziemne Imperium

Dodatkowo na stół wracały poznane wcześniej i lubiane Root, Wędrowcy znad Południowego Tygrysu, Great Western Trail (pierwszy raz z dodatkiem Koleje na Północ), Zamki Burgundii (w nowej odsłonie), a także The Gallerist.

Walka o tytuł gry miesiąca była naprawdę zacięta. Zagrałam tylko scenariusz wprowadzający w Voidfalla, więc go wykreślam (chociaż było bardzo spoko!). Najbardziej pozytywne wrażenie wywarł na mnie Ankh - chociaż Root i Obsesje depczą Ankhowi po piętach. Dlaczego? Głównie dlatego, że pomimo, że minęły dwa tygodnie od rozgrywki, to ja do dziś ją rozpamiętuję. Za to, że uwielbiam area controle i negatywną interakcję. Za wyczuwalny klimat zmagań egipskich bóstw. Za asymetryczność, pozornie niewielką, ale zauważalnie wyczuwalną. Dodatkowo mechanizm wybierania akcji działał bardzo dobrze. Po prostu to dobre jest i właśnie czekam na dostawę mojej własnej kopii. Podsumowując, moją grą miesiąca zostaje Ankh💚

The Gallerist - W poprzednim miesiącu grą miesiąca był The Gallerist, bardzo chciałam go ponownie ograć w tym miesiącu i się udało. Tym razem zagrałam w dwie osoby, na planszy było zauważalnie luźniej, mniej rywalizacji, mniej ścisku, mniej “darmowych” akcji wykopania, ale wciąż grało mi się doskonale. Na pewno gra będzie trafiać na stół częściej, niezależnie od składu osobowego.

Obsesje - Pomimo, że klimat w Obsesjach nie jest zbytnio zbliżony do moich preferencji, to trzeba przyznać, że do tej gry pasuje i dobrze komponuje się z mechanikami. Zarządzanie służbą, rozbudowa swoich włości, zawieranie nowych kontaktów (czasami z szemranymi osobistościami), a także organizacja przyjęć, by zabiegać o względy młodych i dobrze sytuowanych Fairchildów dały mi mnóstwo frajdy - pomimo dość sporej losowości w trakcie rozgrywki. Z pewnością będzie często schodzić z półki.

Battle for Rokugan - strategiczna gra, w której staramy się zdobyć przewagi na najlepiej punktujących regionach, zagrywając swoje rozkazy w ciemno. Jest to area majority z delikatnie asymetryczne frakcjami, gdzie istotną rolę odgrywa tutaj blef i gra nad stołem. Bardzo mi się spodobały dość unikalne bonusy pozyskiwane przy zdobyciu przewagi na terytorium. Dla mnie jest to mniejszy, szybszy i przyjemniejszy odpowiednik Gry o Tron, bawiłam się bardzo przyjemnie.

Voidfall - za mną wyłącznie partia wprowadzająca solo, ale widzę, że gra ma bardzo duży potencjał i ogromne szanse, na stanie się grą kolejnego miesiąca. Ogrom opcji, który nie przytłacza. Mnóstwo ikon i symboli, które przed połową rozgrywki stają się jasne. Technologie i ich rozwój bardzo przyjemne. Zdobywanie punktujących kart, które punktują pod koniec cyklu daje poczucie rozwoju fajnego silniczka, można się od tego uzależnić. Dodatkowo system walki też na plus. Nie mogę się doczekać kolejnej rozgrywki.

Podziemne Imperium - dla mnie jest to bardzo duże zaskoczenie. Jedna z najprostszych gier, w które grałam w tym miesiącu. Zasad praktycznie brak, losowość gigantyczna, za to wynagradzane to jest momentami szalonymi komboskami. Nie ma znaczenia, w ile osób się gra, bo akcje są wykonywane w tym samym czasie i każdy działa na własnej planszetce. Gigantycznym plusem są zagrywane co rundę wydarzenia, które bardzo przyjemnie, lecz nie zawsze pozytywnie, zmieniają rozgrywkę. Jeśli szukacie przewidywalnej gry, takiej, która będzie sprawiedliwa oraz takiej, w której wygra gracz z najlepszym planem, to zdecydowanie szukajcie dalej. Jeśli nie przeszkadza Wam, że czasami przegracie przez to, że przeciwnicy dociągnęli bardziej pasujące do siebie karty i z chęcią odegracie się 20 minut później, w kolejnej rozgrywce, to może to być gra dla Was.

W zeszłym miesiącu przyznawałam odznaczenie “Lepsze od oryginału”, w tym miesiącu zaś przyznam odwrotne odznaczenie, czyli “Gorsze od oryginału” - które dostają Ekspedycyje, głównie za fakt nazywania tego “kontynuacją Scythe’a”, które tej grze tylko szkodzi, a oryginałowi nie dorasta poziomem.

Dodatkowo, dość przewrotnie, bo bardziej Wielka Brytania, ale odznaczenie “Elegancja Francja” leci do Obsesji - czekałam na tę grę i się nie zawiodłam. Jestem po pierwszej partii, więc nie będę się zbytnio rozpisywać, ale wciąż mam obsesję na punkcie Obsesji i nie mogę się doczekać kolejnej partii.
Derwisz-14
Posty: 27
Rejestracja: 25 lip 2022, 01:12
Has thanked: 13 times
Been thanked: 20 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Derwisz-14 »

U mnie średni miesiąc, 12 rozgrywek i 7 różnych gier.
Spoiler:
Gra miesiąca Uczta dla Odyna 5 rozgrywek. Nowość w kolekcji, 2 partie z dodatkiem Norwegowie. Po wejściu na stół przez tydzień nie graliśmy w nic innego. Interakcja jest dość niska, ale zasady są proste i bardzo przyjemnie kombinuje się nad zdobyciem wysokiego wyniku punktowego.
rogal
Posty: 245
Rejestracja: 14 maja 2020, 19:15
Has thanked: 28 times
Been thanked: 45 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: rogal »

Evenfall - karcianka z area majority na planszy. Zbierasz mane, która wydajesz w czasie pojedynków z innymi graczami, zbierasz karty które się mieli na różne sposoby i zależnie od miejsca, mają inne zadania ( punkty na koniec gry, dają zasoby, może tam wejść postać eldera [ Twojego meepla, który jest dostepny cały czas i tylko tam może wchodzić] i aktywować jakąś zdolność, punktowanie na koniec gry itp ) Powiem tylko tyle, że X wydawnictw z Polski się tym interesuje.
Baaardzo dużo tekstu i bardzo dużo kombinowania, swojej kopi nie zamierzam nabyć ale u kogoś chętnie zagram. Gre tłumaczył nam sam autor - spoko koleś życzę mu i wydawnictwu DLP sukcesu

:arrow: Piraci z Maracaibo - Prosta, szybka gierka, fajne punktowanie za zasoby i ich dostępność na planszy głównej. Ikonografia z Maracaibo, Tłumaczenie zasad + granie do końca na 3 osoby zajęło nam około 75 minut. Jakby ktoś to wydał w Polsce to kupię aby wesprzeć chociaż boje się, że po 3-4 partiach nie będzie już ochoty na granie bo się całość ogra. Nie mniej bdb tytuł i spokojnie mogę przyznać tytuł gry miesiąca.

Trolls & Princesses - Żałuje, że nie wziąłem udziału w zbiorówce - to bardzo fajna gra jest, Wersja Delux z Meplami jest super. Sprytny Mechanizm zagrywania workerów i łączenia ich z workerami przeciwników, aby nasze akcje były mocniejsze i można ich zrobić więcej.
Rozbudowa komnat, dużo bonusów, ograniczone zasoby ( w postaci księżniczek, ludzkich dzieci i workerów czy dzwonów) Bardzo przyjemnie się gra i kombinuje. Jak zobaczę gdzieś wersję deluxe to biorę !

Satori - takie Bitoku light z ładną oprawą graficzną ( ten sam grafik) trochę ciasno na początku ale można coś pokombinować i stworzyć więcej miejsc dla workerów. Mamy tam współnych workerów, podobnie jak w Hallertau, a ich kolor różni się tylko tym, że można zrobić 2 akcje zawarte w ołtarzu zamiast 1 jeśli dopasujemy dobrze kolor - gra mocno niedostępna w Europie. Prawie uległem hype i ją kupiłem ale odpuściłem. Gra jakich wiele.


Civolution od Stefana Felda - Najcięższa gra tego autora jak i najcięższa gra w jaką kiedykolwiek grałem. Dla mnie to jest 5.0 na bgg.
godzina tłumaczenia zasad a i tak 80% było mało jasne. w czasie 3,5h gry na 4 osoby. Skończyliśmy 1 runde szybciej niż normalnie bo już kończyły się targi. Bardzo mózgo i stoło-żerna gra. Bardzo dużo mini zasad, wyjątków i spory downtime gdzie rundy były nie równe. Gdzie ja np robiłem "reset" czyli zbierałem swoje kostki i je przerzucałem aby ułożyć na nowych polach do wykorzystania gdzie 2gi gracz robił akcję 5 minut. Fajny mechanizm odpalania akcji z 2ch kostek których wynik determinował którą akcje można zagrać i jeszcze dane akcje można zupgradować aż 2 razy (czyli dana akacja ma 3 możliwe poziomy) dużo znaczników, dużo surowcó, dużo kart, dużo zadań. Jest wyżywianie swoich ludzi na koniec tury, dużo "suwaków" pól na których się podnosimy jak zdobędziemy jakieś osiągnięcie co daje punkty na koniec gry. Raczej bym nie powtórzył rozgrywki.

Karvi - 70€ za tą gre to już jest o 35€ za dużo jak na to co oferuje gra i jej zawartość. Bardzo prosta gra wzbogacona o zbyt dużo rzeczy. Negatywna interakcja, wyścig kto pierwszy dopłynie do jakiejś wyspy i postawi tam domek albo wieżę. po drodze zbeira się jakie zadania czy to wojenne czy to "ekonomiczne" ktore polegaja na zebraniu X skór i po zrobieniu zadania dostaje się inne rzeczy, czy surówce i karty z bonusem ktore daja jeszcze wiecej surowców. Kolejność graczy ustalona jak w glen more czyli kto jest ostatni ten ma ruch. Gra raczej z tych familijnych ale z tą ceną to dramat.

Codex Leicester - Super gra, chyba najlepsza tych targów. Próbujemy dokończyć wynalazki Leonarda da Vinci. Ta gra to reimplementacja starej gry a autorem jest m.i Simone Luciani. Bardzo ciasno, wyścig o to kto pierwszy zrobi projekt. Area majority o to kto dostanie bonusy z pola i za jaki koszt, bo każdy kolejny gracz ma okazje zrobić akcje z danego pola ale za 1 hajsu więcej niż poprzednik. jak jesteś sam na polu to możesz 4x zrobić daną akcje jeśli Cie tylko stać. Na planszy gracza mamy swoje workshopy gdzie musimy poświęcić workerów aby robili dany projekt i mamy wyznaczony czas do jego ukończenia. są też bonusy i możliwość odblokowania pasywek do końca gry. Gra też jest dobrze wykonana i wygląda też całkiem ok. Zdecydowanie wpadło na radar.


Tangram city od Uwego Rosenberga- średniak nad średniakami. szkoda mi sie tu rozpisywać. Po tragicznej Atiwie i nijakiemu applejack kolejna nijaka gra. Ot układanka miasta z zachowaniem balansu kafelków zielonych i czerwonych o nieregularnych kształtach.

Havalandi - taka gra z balonem. Mi nie podeszła. Balon lata po trojkątnej mapie i zrzucasz znaczniki po ukosie albo w lini prostej po mapie.

Rats if wistar - byłem troche nahypowany na to albo po zagraniu mi przeszło. Dużo negatywnej interakcji. Bardzo ciasno, ruchome rondel akcji gdzie raz masz tylko 1 pole akcji a w kolejnej rundzie już 3 pola akcji więc frustracja u graczy torche rośnie zwłąszcza ze ktoś odblokował sobie technologie budowania o 1 taniej o jakiś surowieć i ktoś mu tą technologie niszczy. Bardzo łatwo jest się zablokować i tracić tury na akcję aby pozyskać sasoby i wyjść z d...ziupli. W połowie musieliśmy kończyć więc uczucia mieszane, ale raczej nie mam ochoty sprawdzić tej gry raz jeszcze.


3 ring circus - dziwna gra, mam wrażenie, że do końca źle nam zostały wytłumaczone zasady. Bo np zagrywasz kartę któa kosztuje 12 dolarów. każda kolejna postać ktora zatrudniasz do cyrku i kosztuje mniej niż 12$ to zagrywasz ją za darmo a powyżej 12$to dopłącasz tylko różnicę i druga sprawa, żeby zrobić występ w dużym mieście musisz mieć konkretną postać z konkretną liczbą na karcie i kolorze. takich kart jest bardzo mało więc nie da rady zrobić najlepszych akcji zbyt wiele, zwłaszcza, że każy poluje na te karty. Dziwne to .

gwt nowa zelandia - tu byłem też bardzo dobrze nastawiony i zakładałem że z całej trylogi to wlaśnie tą z owcami chce mieć w kolekcji i wiecie co ? kupie jednak argentynę. tor jak w GWT, nie ma skrótów, poza owcami jest pies i papuga. Papuga daje +1 na torze papugi i tam są tylko bonusy. jest zasób złoto ktory można wydać na nową karte owcy/ papugi/ kontraktu i w sumie tyle. pływanie tym statkiem też jakieś takie bez szału, jak pociąg z 1ki z taką różnicą że można było wrzucić tam budynek na wysepke i jak się pozbyłeś 2ch domków co są obok siebie to dostajesz bonus którt jest nad nimi narysowany. Pamiętam, że przy argentynie się bawiłem o wiele lepiej.


footprints - zagrywasz 15 kart, chodzisz w 1 i druga strone robiąć jakieś zadania, karte odpalasz na jeden z 2ch sposobów albo z odpowiednia kartą bonusową ( ogniska) odpalasz obie akcje. El dorado o wiele lepsze, więcej mięska przy tym samym czasie rozgywki i bardziej satysfakcjonujące

mini rogue - ot taka turlanka dla 1-2 graczy i co-op. 4 ruchy na runde, odkrywasz 4 karty i rzucasz kostkami i idziesz w dół lochu, bardzo losowa, do zapomnienia.

winners circle - od Dr Knizi. - gra bardzo źle wytłumaczona przez księżniczkę z Persji ktora była tu za karę. każdy rzucał kostką po kolei i przesuwał konika. na koniec Pani policzyła punkty w tylko sobie wiadomy sposób i rozdała po 1-2 monety z punktami i elo.
Na pytanie kiedy gra sie kończy odpowiedziała "tak"

undergrove - Gra o grzybach, będzie na KS w przyszłym roku. Nic odkrywczego nic ciekawego. akcje mają sens z życia codziennego typu grzyb pobiera tlen, co2 i azot czy tam fosfor i rośnie .Plusem jest to, że za każdą sprzedaną gre zasadzą drzewo ale nie wiadomo gdzie.

Art Society- układanie obrazów na planszy. Jest kilka reguł typu, że 2 takie same kolory nie mogą się stykac. Układanka przestrzenno-logiczna. Całkiem fajny filerek

Tytuł gry Miesiąca daje Piratom z Maracaibo a na 2gim miejscu Trole i Księżniczki.
mordajeza
Posty: 361
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 171 times
Been thanked: 246 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: mordajeza »

25 partii w 18 gier, czyli nieźle :)
Spoiler:
Nowości:

Ekspedycyje - bardzo dobra kontynuacja Scythe, spodobała się mnie i każdemu, z kim grałem. Czy będzie dla mnie takim samym evergreenem to czas pokaże, ale wrażeniach po pierwszych kilku partiach są bardzo, bardzo dobre. Piękne wydanie, kapitalny świat 1920+, sporo kombinowania, uczucie sytości po partii - to lubię!

Tytani - prosta i dynamiczna nawalanka o terytoria, ubrana w piękne wydanie i swojski klimat a’la Sienkiewicz z… tytułowymi Tytanami, którzy pasują mi tu średnio, ale na planszy wyglądają kozacko ;) Trochę SmallWorlda, trochę Valhallii, trochę Kemeta. Dzieci zachwycone, tata zachwycony zachwytem dzieci ;)

Toskania (dodatek do Viticulture) - podstawkę uwielbiam, więc w końcu sprawiłem sobie dodatek. I z prostej gry zrobiła mi się mózgożerna. Pewnie w zależności od nastroju będę grał z lub bez Toskanii. Czyli na plus.

Gra miesiąca: Ekspedycyje
Wyróżnienia: Godfather, Tytani, Scythe, Viticulture
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: kastration »

1. miejsce, 10 pkt do rankingu całorocznego i tytuł Gry Miesiąca dla Wyprawy Darwina (z dodatkiem). Nowość w zestawieniu i od razu pierwsze miejsce. Gra, którą skreśliłem na podstawie informacji z Internetu, ale finalnie zaryzykowałem na egzemplarzu kolegi i było już tylko lepiej. Średnio nam idzie z wynikami, ale liczba kombinacji i ogólna przyjemność z gry są na tyle duże, że nie rozważam nawet zakupu dodatkowych rzeczy (inna sprawa, że chyba ich dostępność maleje). Nie odczuwamy też specjalnie zarzutu jakoby można było niemal wszystko odkryć/położyć/zrobić po paru rozgrywkach. Czuję, że nie są to ostatnie punkty w tym roku.

2. miejsce, 5 pkt dla Tiletum. Niewielka tylko zadyszka po sukcesach ostatnich miesięcy. Straciłem rachubę, ile razy już w to grałem (namiętnie w składzie 2-osobowym przynajmniej). W coraz większej mierze ujawnia się taktyczny charakter poczynań graczy i brak marginesu błędu (akcji głównych jest po prostu zbyt mało, by pozwolić sobie na komfort zaspania i potem odrabiania błędu). Wyniki są dość mocno zróżnicowane, dawno już nie było pojedynku na noże. Poza warstwą mechaniczną branie kostek nieustannie bawi i gra płynie niejako sama. Nie widzę wielu lepszych obecnie kandydatów na godzinną rozgrywkę 2-osobową.

3. miejsce, 3 pkt dla Clash of Cultures. Rozgrywka 4-osobowa trwająca...6 godzin i 40 minut. Czasowo nie rozpieściło, to racja, ale było dość emocjonująco i zaskakująco zróżnicowanie w wynikach. Ujawniła się w większej mierze cecha związana ze specyfiką grupy, co może być problematyczne dla niektórych, choć ja jestem elastyczny i niejako zaślepiony miłością do tego tytułu. Bardziej doświadczenie niż stricte mechaniczne rozgrywanie gry.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 973
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 352 times
Been thanked: 756 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Apos »

Październik przyniósł kilka nowości, parę gier wróciło po długiej nieobecności oraz było kilka epickich rozgrywek. Ponadto byłem na Osiemnastkonie, gdzie udało się zagrać w 1 intrygujący tytuł. Dużym sukcesem była też II edycja Planszówek w Kazimierzu, naszej lokalnej inicjatywy, którą odwiedziło około 45 chętnych rozgrywki planszomaniaków 😀.

Październik w liczbach: 68 partii w 32 tytuły.

---Nowości---

- Niezbadana Planeta, 1 partia.
Niezbadaną Planetę. Fajne, lekkie, przyjemne i szybkie. Ten podajnik/stacja kosmiczna to fajny gadżet. Ładna gra, która przyciąga potencjalnych graczy. Plusem w/g mnie będzie skalowalność, akcje wykonujemy jednocześnie i pewnie na 6 osób gra będzie sprawnie działać. Mam wątpliwości co do balansu frakcji, planet, celów. Jasne, jak podejdziemy do tego jak do lekkiego fillera, to można przymknąć na to oko. Brakuje mi też podwójnych planszetek, które... są dostępne w dodatku 🤨. Nie dało się w podstawce tego od razu dać?
Niezbadana bardziej przypadła mi do gustu niż np Wyspa Kotów. Tam ani mechanika, ani tematyka nie przypadły mi do gustu. Czas rozgrywki też był za długi na to co gra oferowała i Koty dostały ode mnie ocenę 5.
Tu jest lepiej pod każdym względem. Zagram ponownie jako fillerek między większymi tytułami.
6,5/10

- Voidfall, 2 partie.
Mimo, że nie jestem wielkim fanem sci-fi, to tutaj stworzony świat pochłania gracza. Tytułowi Voidborn stanowią zagrożenie dla graczy, a Ci przez tylko 3 fazy muszą dodatkowo stawić czoła eXplore, eXpand, eXterminate i eXploit. Wiele zawdzięcza tutaj design, w którym czuć współczesne podejście do planszówek. Wszystko zależy od decyzji graczy, pozyskanych technologii, wybranych frakcji, kompozycji floty oraz sytuacji na planszy. Bardzo podoba mi się wywalenie w kosmos kostek znanych z np. przestarzałego Ryzyka czy "imprezowych" ameri, przez na wynik bitew składają się wymienione elementy - w pełni zależne od graczy, a nie wynik rzutu kostką. W Voidfall to my, gracze, gramy, a nie gra za nas los.
Przypadły mi do gustu:
- żetony chwały i sposób uzyskiwania punktów z nich (z podboju Voidborn oraz innych graczy);
- system zagrywania kart oraz rozliczania akcji. Budowanie kombosów, zależności, które przynoszą nas różne korzyści;
- rozwój naszej frakcji oraz asymetryczność zaawansowanych;
- system walki oraz zależność posiadanych jednostek i komponowanie bitwy przy pomocy technologii. Zarazem nie mamy tu do czynienia z "Huzia na Józia" i wrzucania wszystkiego co mamy do jednego sektora. Tu potrzeba analizy, balansu oraz planowania.
- regrywalność na którą się składa masa scenariuszy, frakcji oraz różnorodny setup. Ten sam scenariusz może potoczyć się zupełnie inaczej w zależności od "karty rundy" i wydarzeń.
Mam trochę mieszane uczucia co do rozgrywki. Ta wciąga, rozwój, podboje oraz walka dają wiele satysfakcji. Jednak czasami miałem odczucie "zimnej wojny" między graczami i brakiem interakcji. Co prawda, w każdej naszej grze dochodziło do konfliktów oraz walk o sektory i punkty między graczami, jednak w pozostałych regionach rozgrywki, gra sprowadzała się do dłubania na swojej planszetce frakcji. Oprócz podbierania sobie technologii, nie znajdziemy tu wiele interakcji między graczami. Chciałbym abym miał więcej powodów, aby obserwować co robią inni gracze oraz móc bardziej pośrednio bądź bezpośrednio mieszać w ich poczynaniach.
Dodatkowo cała rozgrywka to około 40-50 minut na gracza, co jest świetnym wynikiem, a to ogromny, złożony tytuł, w którym nasze komórki przez cały czas pracują na najwyższych obrotach.
Grałem w wersję full-wypas, z modelami jednostek, metalowami komponentami i innymi bajerami. Z jednej strony, można powiedzieć z dumą "tak wyglądają obecne planszówki", bo gra robi niezłe wrażenie na stole. Ponadto ikonografia jest jedną z najlepszych z jakimi się spotkałem - wszystko jest czytelne i klarowne. Z drugiej strony - dla siebie - wybrałbym praktyczniejszą wersję bez wodotrysków. Warto wspomnieć, że setup tej gry to około 30-45 minut.

Jest to pierwszy planszowy 4X, który przypadł mi do gustu.
8,5/10

- 18DO: Dortmund, 1 partia.
Gra, która jest uważana jako... odpadek bądź niechciane dziecko przez weteranów 18XX, bo ma trochę elementów z gier euro. Mianowicie w trybie Heat, Sweat & Beer oprócz łączenia miast, hulania pociągami i gonienia za rustem dwójek, aby zrobić innym graczom kuku mamy element browarów. Są to spółki, w których dbamy o wyposażenie rzemieślnicze i produkujemy ten złoty trunek. Ten sprzedajemy później na rynku wewnętrznym lub exportujemy za granicę. Przypomina to ciut Vinhos, ale to gracze generują popyt na piwo poprzez otwieranie kopalni i hut, co zaś jest elementem podobnym do Brassa. Powiem Wam, że świetnie się przy tym tytule bawiłem przez te właśnie elementy wkomponowane do dość zaawansowanej odmiany 18XX. Chciałem rozgrywkę dociągnąć do końca, aby poznać co się dzieje w endgame, ale jeden gracz chciał kończyć wcześniej 😐 - tu fakt, rozgrywka trwała bardzo długo!
W/g mnie jest to tytuł, który może zainteresować osoby, które w vanilla 18XX nie znalazły nic ciekawego dla siebie i szukają większych wrażeń. Element browarów świetnie działa, a moją największą bolączką były elementy kolejowe, które są żmudne i przekombinowane. W/g mnie ucięcie kilku elementów i parę zmian w zasadach mogłoby usprawnić gameplay oraz spowodować, że czas rozgrywki będzie bardziej akceptowalny.
7.5/10

- Cronikole, 2 partie.
Zręcznościowa gra z pstrykaniem dysków. Bardzo fajny przerywnik, w który zagram między dużymi tytułami.
8/10

- La Granja, 1 partia.
Gra, która bardzo chce być Rosenbergiem i… udaje jej się to całkiem nieźle. Swojski klimacik, osiołki i produkcja zasobów pod zlecenia. Przypadło mi do gustu rozbudowywanie planszetki gracza i kilka pomysłów. Poprawne euro, w które mogę zagrać, ale chętniej siądę do innych tytułów.
7/10

- Królestwo w budowie, 2 partie.
Zainteresowała mnie tematyka tej gry. Mechanicznie jest to abstrakt, który nie przypadł mi do gustu. Nie miałem tu wrażenia budowy królestwa, tylko stawiania domków pod wylosowane cele. Na plus prostota zasad i czas rozgrywki.
5/10

- Sky Team, 1 partie.
Gra z mojej branży i jak tylko pojawiła się na BGA to chciałem ją przetestować. Sympatyczna gra kooperacyjna o lądowaniu samolotem, w której w trakcie zagrywania kosteczek nie możemy się komunikować. Jeden z graczy wciela się w pilota, a drugi w co-pilota. Ciekawa tematyka, ładne wykonanie, ale już w trakcie pierwszej rozgrywki miałem wrażenie powtarzalności. Po rozegraniu pierwszej gry, mając na uwadze, że musiałbym robić to samo - emocje opadły. Są lotniska o różnym stopniu trudności, ale nadal same te same rzeczy do zrobienia: podwozie, ruch lotniczy, hamulce i silniki. Widziałbym tu też inne modele samolotów, z różnymi schematami planszy graczy.
6/10

- Kryminalne Zagadki Niefortunny Spadek oraz W lustrzanym Odbiciu, 2 partie.
Wszelkie gry zagadkowe, kryminalne i escape roomowe wsysam jak leci i gram z dziewczyną. Uwielbiamy tego typu zabawę i tutaj bawiliśmy się całkiem dobrze - w jednej i drugiej sprawie. Nawet pomimo tego, że w jednej zdobyliśmy maksymalną ilość punktów, a w drugiej minimalną 😂.
8,5/10

- Marrakesh, 1 partia.
Nie, nie chodzi o ten od Stefana Felda, tylko ten o rozkładaniu dywanów. Mała gierka dla młodszych z dużą dozą losowości i prostymi zasadami. Wygląd nie przykuwa wzroku, a rozgrywka zniechęca. Z tej gry można zrobić mema: “Mamo, kupimy Marrakesh. Mamy w domu Marrakesh.”
3/10

- Podziemne Imperium, 1 partia.
Dokładamy kartę do naszej kopalni, odpalamy z niej akcję, aby zdobywać punkty. Rozgrywka na 5 osób wygląda jak gra solo, bez emocji, aby na końcu porównać wyniki punktowe. Dodatkowo totalnie chybiony pomysł z użyciem idencznych kryształków o podobnych kolorach do liczenia punktów - koszmar dla daltonistów. Nudny pasjans z ładnymi grafikami.
3/10

- Crystal Palace, 1 partia.
Gra przenosi nas do Londynu w 1851 roku, gdzie odbyła się pierwsza Wielka Wystawa Przemysłu Wszystkich Narodów. Gracze wcielają się w jedno ze światowych mocarstw, wspierając najwybitniejszych wynalazców w budowie wynalazków.
Gra opiera się na użyciu kostek i wykonywaniu akcji z pól przy ich pomocy. Im mocniejsza kość, tym jest ona mocniejsza. Wartości na kościach ustalamy na początku rundy - jest jedno ale. Za wartości na kościach płacimy z własnych funduszy. Kasy w tej grze brakuje cały czas. Pożyczki są często niezastąpione, a te generują punkty ujemne. Za skonstruowane wynalazki otrzymujemy fundusze oraz punkty zwycięstwa.
Gra jest pełne negatywnej interakcji, wszędzie brakuje kasy oraz surowców. Można też sobie podrzucać świnię świeżo zbudowany wynalazek, bo jego efekt jest zwykle pozytywny, ale kosztuje. A mówiłem już jak ciężko jest z funduszami i pożyczki generują ujemne punkty.
Gra przeszła pod radarem na naszym oraz światowym rynku. Jest to wyjątkowe euro, inne od większości dostępnych na rynku. Palace trochę przypomina mi swoją oryginalnością Carnegie, ale to ten drugi okazał się sukcesem. Tytuł w który mogę zagrać raz na jakiś czas, gdy potrzebuję powiewu świeżego powietrza w gatunku euro.
7,5/10


---Powroty po długiej nieobecności---

- Czerwona Katedra, 1x
Katedra już wylądowała na sprzedaży, ale coś mnie naszło zagrać i dobrze, że to zrobiłem. Sympatyczna gra z kostkami i fajną interakcją na planszy. Ładnie wykonana, która ma coś w sobie, że zostaje w kolekcji. Muszę po nią częściej sięgać.
7,5/10

- Podwodne Miasta, 1x
Jak dobrze było wrócić do tej gry! Mamy tu rozbudowę miasta, rozwój oraz świetne uczucie budowania czegoś. Ponadto proste zasady i masa kombinowania.
9/10

- Grand Austria Hotel, 1x
Planszowy klasyk, który trochę się zestarzał. Nadal uważam, że to gra na max 2 osoby. Gameplay jest solidny i mamy satysfakcję z zarządzania swoim hotelem. Wizualnie gra niestety straszy. Przy dobrobycie naprawdę czytelnych i pięknie wykonanych gier, postacie spod kreski Klemensa coraz bardziej nadają się na Halloween. Zobaczyłbym remaster tego naprawdę dobrego tytułu Lucianiego, który potrafi w planszówki!
7,5/10

- Mur Hadriana, 1x
Powróciłem do niej z okazji premiery na BGA. Mur fajnie się sprawdza w formie turowej online, ale na spotkaniu planszowym ze znajomymi w nią nie zagram ze względu na swoją pasjonsowatość.
Live: 5/10, na BGA 7/10


---Stali bywalcy stołu---

- Akropolis, 2x
Świetna rodzinna gra, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem na naszym wydarzeniu planszowym. Polecam!
9/10

- Barrage, 2x
Podstawka 7.5/10, z Projektem Leeghwatera 8.0/10

- Beyond the Sun, 3x
9/10

- Heat / Turbo, 21x
Tu się wkręciłem w rozgrywki ligowe na BGA. Świetnie się bawię z modułami garażu oraz pogody. Świetnie oddanie emocji wyścigów na torze.
Podstawka 9/10, z garażem i pogodą 9.8/10

- El Grande, 1x
Czekam na wydanie od Kaczek!
8/10

- Great Western Trail: Drugie wydanie, 4x
8/10

- Uczta dla Odyna + Norwegowie, 3x
Podstawka 8/10, z Norwegami 9,5

- Kawerna, 1x
7.5/10

- Food Chain Magnate + Ketchup, 1x
Podstawka: 7,5/10, z Hard Choices 8,5/10 z Ketchupem 9.5/10

- Jednym Słowem 2x
Imprezówka numer 1. Kupa śmiechu i zabawy dla każdego.
10/10

- John Company Druga Edycja, 1x
Pozwolę sobie skopiować swoją relację z naszego Discorda.
Pięciu śmiałków wcieliło się w szlacheckie rodziny, a ich zadaniem było założenie Kompanii Wschodnioindyjskiej dla Imperium Brytyjskiego.
John Company to wyjątkowa i pełna zwrotów akcji gra planszowa o polityce, handlu i rywalizacji. Z jednej strony gracze wspólnie operują Kompanią dzierżąc powierzone im stanowiska, a z drugiej starają się pozyskać jak najwięcej wpływów, gotówki czy dóbr dla siebie.
Mnie John Company przypomina, jakby kuriozalnie to nie zabrzmiało, imprezówkę na sterydach z historycznym tłem. Grając wczoraj, 1/3 albo 1/2 naszej gry to były rozmowy nad stołem! Od składania obietnic, wzajemnego wsparcia, tworzenia się tymczasowych sojuszy, poprzez przekupstwo i śmiech. Oj tego ostatniego było wiele!
Boarderland_Bob dzierżąc stołek premiera dbał o sprawny przebieg obrad oraz jednomyślne głosy za wybranymi ustawami. Maciek oraz VoroX od początku zawiązali współpracę. Ten pierwszy budował stocznie, a ten drugi załatwiał mu fundusze na realizację i budowę statków. Wallace próbował swoich sił jako prezydent jednego z regionów Indii.
Rozgrywkę zacząłem posiadając przewagę w sektorze militarnym. Szybko dla dobra swojego kompanii podbiłem południe Indii i założyłem Gubernatorstwa. Ze zdobytych terenów moi oficerowie otrzymali zasłużony żołd, co nie spodobało się reszcie graczy. Tu powstała szybko koalicja przeciwko mojej skromnej osobie. W międzyczasie zmienił się rząd i Robert stracił stołek na rzecz Maćka. Ten będąc w sojuszu z Przemkiem, ustawiali grę pod siebie, nie dopuszczając do głosu pozostałych graczy. To odbiło się głównie na mnie straciłem swoje wpływy w wojsku. Za ciężko zarobione pieniądze, wybudowałem warsztaty dla dobra swojego ludu.
Ze względu na korupcję, od której aż gotowało się w kompanii, postanowiłem dla dobra swojego ludu, spróbować doprowadzić ją do upadku. W tym bardzo trudnym zadaniu odnalazłem sojusznika - Robertowi też nie zależało na wygranej kompanii. Gdyby nie jedno głosowanie, które doprowadziłoby do najazdu Francji na Indie, to nie wiadomo jak potoczyłaby się rozgrywka. Liczyłem też na powstanie lokalnej ludności oraz zamieszki. Może by się udało, ale brakło jednej rundy.

Powiem Wam, świetnie się wczoraj bawiłem. Ta gra, szczególnie na 5 graczy, jest dynamicznym symulatorem gry politycznej na i nad planszą. To bardzo klimatyczna i tematyczna gra, w której pełni można się oddać i przenieść do parlamentarnej sali obrad XVIII wieku. Wczorajsza rozgrywka była jedną z najciekawszych jakie grałem w tego typu grach. Dzięki za rozgrywkę i musimy to powtórzyć!
Podtrzymuję to co napisałem i już nie mogę się doczekać kolejnej rozgrywki 14.11, gdzie ruszamy drugi scenariusz na 5 graczy z deregulacją i firmami.
9.5/10

- Pax Pamir: Druga Edycja, 2x
Czekam na Pax Rena!
7.5/10

- Railroad Ink: Deep Blue, 1x
6/10

- Wyprawa Darwina + Ziemia Ognista, 1x
9,5/10

- Zamki Burgundii: Edycja Specjalna, 1x
10/10

---Podium---

🥈 Nowość miesiąca: Voidfall
🥉 Rozgrywka Miesiąca: John Company: Druga Edycja
🥇 Gra miesiąca: Wyprawa Darwina + Ziemia Ognista


Plany na listopad to...
- ogrywanie obecnych tytułów na które jestem umówiony: John Company, Food Chain Magnate, Podwodne Miasta, Beyond the Sun.
- chcę ukończyć pozostałe scenariusze Kronik Zbrodni i wystawić na sprzedać cała trylogię.
- premiera GWT: Nowej Zelandii
Awatar użytkownika
Bart Henry
Posty: 968
Rejestracja: 15 sie 2013, 19:59
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 134 times
Been thanked: 667 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Bart Henry »

Podsumowanie w spoilerze
Spoiler:
Rozczarowanie miesiąca: Radlands
Nowość miesiąca: Wiedźma skała
Gra miesiąca: Wiedźma skała

Warte wyróżnienia:

Wiedźma skała - frajda ★★★★★
Jakoś ją omijałem do momentu, gdy nie zaczęliśmy jej rozważać jako prezent dla znajomych. Na prezent kupiliśmy co innego, a sami sobie sprawiliśmy Wiedźmią skałę. Siadło :) To jest to, czego szukamy w grach - sprytny sposób odpalania akcji, proste zasady i niedługi czas rozgrywki. Dodatek już dokupiony, ale tylko dlatego, że był w promocji, bo relacja ceny do zawartości jest miażdżąca dla tej drugiej. Samą podstawkę polecam serdecznie.

Turing Machine - frajda ★★★★☆
Ciekawa gierka, lubimy takie móżdżenie. Bałem się, że będzie tylko do gier solo, ale grywamy w dwójkę i mamy z tego frajdę. Najgorsza część to setup, bo chwilę on trwa i jest po prostu upierdliwy.

Pagan: Fate of Roanroke - frajda ★★★☆☆
Póki co jedna gra na startowych deckach, ale nie porwało zbyt bardzo. Głównie przez to, że za długo się ciągnęła. Damy jej jeszcze kilka szans.

Radlands - frajda ★☆☆☆☆
Drugie podejście i po raz drugi bez szału. Poszło na sprzedaż.

Aeon's End - frajda ★★★☆☆
Powrót po trzech latach, aby ograć dodatki. Większość nemesis pokonaliśmy za pierwszym podejściem, ale jeden lub dwa stanowiły większe wyzwanie. Gra przypomniała o swojej losowości związanej z losową kolejnością kart tur. Potrafiliśmy przegrać wygraną, w pełni kontrolowaną grę po tym nemesis miało 3-4 tury z rzędu, ale i wygrać grę, która była do wygrania tylko przy konkretnym ustawieniu 6 kart. Poświęciłem czas, by zrobić przekładki, aby dało się tą zawartością zarządzać, ale możliwe, że pójdzie niedługo na sprzedaż. Szkoda żeby czekała kolejne 3 lata na powrót na stół. :)

Kronika: Big Box - frajda ★★★★☆
Ciekawy koncept mechaniczny związany z umieraniem pracowników, które daje nam korzyści na koniec gry. Ta dwunastoletnia gra na pewno wyróżnia się wśród całego zalewu nowości. Ograliśmy wszystkie duże dodatki. Było fajnie, ale zobaczymy, ale nie był to zachwyt adekwatny do rozmiaru zajmowanego miejsca na półce. :) Insert w tej wersji ma niestety swoje poważne wady, bo zmusza do układania wielu elementów w dedykowanych miejscach. Na przykład: zamiast dedykowanych, wyjmowanych z pudełka na stół, pojemniczków na monety lub zboże, musimy je pojedynczo upychać w wytłoczone miejsca. Nonsens. Jest dużo miejsca pod insertem, które nie zostało wykorzystane. Przy lepszym upakowaniu elementów dałoby się to zmieścić w sporo mniejsze pudło.

Wyprawa do El Dorado - frajda ★★★★☆
Bardzo lubię tę grę, ale rozgrywki październikowe pokazały moc strategii usuwania kart. Na szczęście jedna partia była z krokodylami, które nieco ograniczają konieczność pozbywania się kart.
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 339 times
Been thanked: 309 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Chudej »

Całkiem niezły miesiąc. Dużo dobrych gier, w tym takich, których nie spodziewałem się, że będę miał okazję zagrać albo że nawet będę mieć w kolekcji.
Spoiler:
Stali bywalcy:

Arkham Horror: The Card Game - Szkarłatne Klucze skończone, zaczynamy znowu Na krawędzi Ziemi. Czuję, że wskoczyłem na wyższy poziom ogarniania tej gry, jeśli chodzi o deckbuilding. Jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Arkham to najlepszy co-op pod słońcem. RIP Aeons End, w którego nie graliśmy z dobre 3-4 miechy.

Ark Nova - wszystkie partie 2-osobowe z żoną. W takim składzie partie schodzą nam w najbardziej rozsądnym czasie, a i gra jest całkiem czilowa i nie powoduje bólów głowy. Zaczyna mi jednak doskwierać trochę problem z robieniem z grubsza tego samego w każdej partii (przestałem już w ogóle ulepszać sponsorów, bo wydaje mi się to najsłabsza karta), a planszetki też są dosyć mało zróżnicowane. W tym miesiącu ma przyjść dodatek, liczę, że trochę mi odświeży grę.

Clank!: Catacombs - niby trochę dałem się naciągnąć na kupno tej gry, ale jednak warto było, bo polubiłem tego Brzdęka. Mimo wszystko najlepiej grać w niego w sprawnej ekipie, bo potrafi się troszkę przedłużyć jak na to co oferuje.

Nowości:

A Feast for Odin: The Norwegians - najbardziej oczekiwana przeze mnie gra w tym roku, odkąd ją zamówiłem w Libristo jeszcze chyba w sierpniu. Bardzo lubię kilka z tych większych, bardziej znanych gier Rosenberga i wiązałem ogromne nadzieję z Ucztą, że będę miał w co pograć w leniwe dni z żoną, chociaż jednocześnie nastraszyłem ją trochę skalą i gabarytami tej gry ;) Jak już zagraliśmy to jednak gra okazała się nie taka straszna i nie tak długa jak się obawialiśmy, jednak potrafi trochę potrwać i daje mózgowi w kość, jeszcze na granicy przyjemności. Zasady mega eleganckie, a na 2 graczy z Norwegami po kilku rundach 1 partii już wcale nie przytłacza tak opcjami jak się wcześniej spodziewałem. Nie jest też tak luźno jak myślałem, że będzie, ale to pewnie sprawka Norwegów (na planszy z podstawki nie graliśmy). Gdyby nie to, że większość ekip z którymi gram jest mega podatna na paraliż decyzyjny ORAZ że gra jest absolutnym pożeraczem stołu, to wyciągnąłbym Ucztę chętnie również do pogrania z innymi graczami. Jak na razie 3 przegrane za mną, ale póki co świetnie się bawiłem eksplorując grę.

Sidereal Confluence - zagrane w 5-osobowej ekipie. Czytałem troszkę o tej grze i jej idea bardzo mnie zaintrygowała, ale trudna dostępność i konieczność grania w większej liczby graczy zniechęcała do zakupu i robienia sobie jakiejkolwiek nadziei, jednak jakimś cudem znalazł się ktoś w miejskim klubie planszówkowym kto to miał i zaproponował partię, więc oczywiście rzuciłem się jak pies na kość. Gość, który nam to tłumaczył za bardzo nie przywiązywał uwagi do tematu i w sumie trochę słusznie, bo sama gra to bardzo abstrakcyjna konwersja surowców z udziałem ludzi przy stole. Ja jestem dosyć słaby w negocjacje, bo nie dość, że jestem mało wygadany (może po tym poście nie widać ;) ), to zwykle wymagają one jakiejś głębszej znajomości gry. Tutaj jednak jedna transakcja nie wymaga wcale głębszej wiedzy poza znajomością wartości każdego surowca (jedna z podstawowych zasad w grze), także dogadywanie dealów z innymi graczami przyszło mi bardzo łatwo (chociaż z tego co zaobserwowałem to nie u każdego tak było). Przed wygraną powstrzymało mnie przeszacowanie ile surowców danego typu będę w stanie wykręcić od innych graczy ;) Bardzo ciekawe i unikalne doświadczenie planszówkowe, polecam.

Powroty:

Hansa Teutonica: Big Box - nie graliśmy w Hansę kawał czasu po ostatnich bardzo nieprzyjemnych wrażeniach z gry. Przydarzyła się jednak okazja zagrania w 5 osób u nas, a że brakuje nam trochę tytułów pod tą liczbę graczy, to Hansa wróciła na stół. I raczej już nie wróci, bo najwyraźniej ja nie potrafię się przy tej grze dobrze bawić. Niestety żadna gra mi nie zapewniła tyle frustracji co Hansa. Ta 5-osobowa ekipa składa się w "mniejszej połowie" z osób, które rzadko przychodzą i niestety nie dorównują reszcie doświadczeniem w grach, a tutaj słabe ruchy i oddziaływanie na innych graczy mają ogromne znaczenie. Już od jakiegoś czasu po zagraniu w tą grę przestałem ganiać za interakcją w grach, bo jak się nie ma wyrównanej ekipy i nie gra się w daną grę wielokrotnie, to zwykle sprowadza się to do głupiego kingmakingu. Na papierze ta gra brzmiała cudownie, sama prostota zasad i ścieżki na planszy ogromnie mnie jarały jak się interesowałem nią jeszcze przed zagraniem, jednak rzeczywistość wszystko zweryfikowała i okazuje się, że nie jest to gra dla mnie ani mojej ekipy. Dałem Hansie jeszcze jedną, ostateczną szansę i zagrałem po tej (kolejnej z rzędu) nieprzyjemnej partii przy innej okazji jeszcze dwie gry w 3-osobowym składzie z kolegami, z którymi zwykle gram w Spartakusa i inne chamskie gry i tam nie było tak źle, ale jeszcze bardziej dojrzałem ułomności tej gry. Przez pewien czas wydawało mi się, że ta gra jest dobra, po prostu gram w to z nieodpowiednimi ludźmi, albo robię czasem głupie ruchy, albo trzeba znaleźć jakąś strategię na tą zastygłą metę, albo trzeba tego jednego gracza zawsze pilnować, bo wygra (a potem ktoś mu pomaga wywalając go), ale w sumie kiedy tak się męczę przy grze, to po co właściwie dorabiać do tego jeszcze jakąś ideologię? Pozbywam się tego przy najbliższej okazji, dawać mi z powrotem te euro pasjanse.

Agricola (Revised Edition) - bardzo lubię Agricolę, ale ta ciężka "zerowa tura" z planowaniem użycia kart skutecznie zabrania mi grania w to częściej. Grałem z Torfowiskiem dopiero 3 czy 4 raz, ale strasznie mi się podoba ten dodatek; darmowe akcje, nowe usprawnienia, dodatkowe zajęcie do ogarnięcia na planszetce, wszystko to jest super. Chciałbym grać częściej, ale jednak moja leniwa natura kieruje mnie w stronę innych gier, gdzie mogę po prostu odczytać planszę i zrobić to co się opłaca w danej sekundzie, a nie muszę czytać 14 kart na start i układać jakiegoś plan na całą grę. Ta gra jest jednak "nieruszalna" w mojej kolekcji i nigdzie się nie wybiera.

Alhambra - piekło zaraz zamarznie, bo chyba zaczynam powoli się przekonywać do tej gry. Tak, jest to random-fest, jest długie i nudne, ale jednak da się w to grać. Ale może to tylko takie pozytywne wrażenia dlatego, że najbardziej doświadczeni gracze mieli niefart w ostatniej grze i miło było zobaczyć ich takich zmarnowanych, kiedy miałem 50-punktową przewagę nad nimi? :twisted:

Anachrony - zagrane w klubie planszówkowym na kopii znajomego, bo swoją już sprzedałem jakiś czas temu. Turczi potrafi, ale tutaj trochę zabawił się w Lacerdę. Przynajmniej gra ta mimo wszystko nie udaje, że ma jakąś ogromną głębię pod toną zasad, jest to po prostu solidny worker placement. Grało się spoko, ale poszedłem w superprojekty i znowu przegrałem z kimś kto nie zbudował żadnego, jak na takie tematyczne euro to trochę mi się to nie zgadza z tematem :P Chyba, że nie doczytałem lore i to są tak naprawdę "super"- projekty.

Food Chain Magnate - kolejny tytuł, który w końcu wybłagałem u znajomych z klubu planszówkowego. Godzina zdzierania gardła na tłumaczenie zasad w 5-osobowej ekipie, ale potem już poszło z górki... dla mnie. Jeden kolega grał już wcześniej i w sumie po 3h gry zaczął nawet być na dobrym tropie, żeby mi porządnie przeszkodzić, ale reszta graczy (którzy grali pierwszy raz) była tak zmarnowana moją przewagą, że szkoda mi było na to patrzeć i zaproponowałem przerwanie gry, na co wszyscy się zgodzili. Starałem się przekazać jak najwięcej wskazówek przed grą i uwydatnić typowe pułapki tej gry, większość nawet zaczęła bardzo dobrym otwarciem z chłopcem na posyłki i lodówką, niestety człowiek nie da rady wszystkiego zarejestrować z takich rad, dopóki całej gry nie zobaczy w akcji, także możliwe, że tylko zniechęciłem tą garstkę ludzi do tej gry. Można próbować zrobić tu jakieś porównanie do Hansy, która moim zdaniem jest prawie tak samo brutalną i nie wybaczającą błędów grą, ale FCM ma tu ogromną przewagę, że inni gracze nie są w stanie zablokować rozwoju naszej ekipy pracowników, więc w ogóle da się i warto walczyć do końca. Jako prowadzący grę byłem jeszcze dodatkowo obarczony obowiązkiem przeliczania wszystkich cen w trakcie gry, co było MASAKRĄ (duża plansza, dodatkowe domy, marketing lotniczy i kilka niższych, dodatkowe restauracje, różne obniżki) i to jest dla mnie skandal jak wysoko oceniana jest ta gra za swoje beznadziejne wykonanie, które absolutnie niczego nie ułatwia pod tym względem (i tak mam wydrukowane i zalaminowane planszetki z milestonami i z trackerami na znaczniki, które pomagają przede wszystkim w setupie i zwalnianiem miejsca na stole). Zgadzam się, że FCM mechanicznie jest wyjątkowy, ale IMO nie dostaje wystarczająco dużo hejtu za swoje wykonanie, a jak widzę jakieś special edition, które nic nie poprawia to mnie zalewa krew.

Marco Polo II: In the Service of the Khan - porządne euro z włoskiej szkoły. Najbardziej podoba mi się na 2 osoby, w więcej wydaje się dużo cięższe z podkradaniem sobie bonusów z miast.

Nowość miesiąca:
Same dobre gry. Uczta ma przewagę w liczbie partii, ale Sidereal Confluence jest bardziej wyjątkową mechanicznie grą, a w obie bardzo chciałem zagrać i obie spełniły "swoje obietnice".

Gra miesiąca:
Uczta dla Odyna - troszkę cięższa niż myślałem, ale partie idą sprawniej niż myślałem. I mimo, że bywa ciężko, to również się ciężko oderwać i zrobić sobie przerwę ;)

Zawód miesiąca:
Hansa Teutonica - trudno mi się z tym rozstać, bo dostałem tą grę na prezent i wiązałem z nią duże nadzieje, ale dałem jej już tyle szans, że czuję się usprawiedliwiony z odpuszczenia sobie jej na dobre.
Awatar użytkownika
miker
Posty: 696
Rejestracja: 03 maja 2019, 16:55
Has thanked: 535 times
Been thanked: 423 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: miker »

Październik, trend wznoszący, ale do najlepszych miesięcy daleko. Chyba przesyt grami, zdecydowany przesyt recenzentami, którzy poza kolejną prezentacją pudełka i opisem jaka to fajna gra (często niepopartą ograniem i wiedzą - przykład Dorf Romantik zrobiony przez Planszowe Newsy…) są nudni, szablonowi i nie mają nic ciekawego do powiedzenia, nie mówiąc o tempie, tembrze głosu, itd.

Mimo tego, 33 rozgrywki w 17 tytułów w gronie rodzinnym.

Wyprawa Darwina - 7 rozgrywek, nowość i od razu gra miesiąca, kupiona de facto z polecenia WC’ta. Skoro WC’et poleca grę wydaną przez konkurencję w Polsce, to znaczy, że to dobra gra. Nie zawiodłem się. Gra świetna, a nie dodałem jeszcze Ziemii Ognistej. Mnogość akcji i opcji to jest to co bardzo lubię. Nie lubię za krótkiej kołderki, której w żaden sposób nie da się naciągnąć. W Darwinie mamy dużo opcji i zawsze coś możemy zrobić. Może nie będzie to optymalne zagranie, ale zawsze takie, które coś nam da. Albo poruszymy się na wyspie, albo statkiem po morzu, albo weźmiemy pieczęć, albo wyślemy list, albo okdryjemy soczewkę, weźmiemy kontrakt, dostarczymy nowe gatunki do biblioteki, nauczymy się tych, które ktoś odkrył wcześniej, etc. Mnogość opcji stanowi też o wadze tej gry. Choć bez dodatku nie przekracza 4, w skali BGG do 5. Na razie wszystkie partie tylko we 2 osoby z żoną i trochę szkoda, że nie wiem jak ta gra działa na więcej osób, bo na pewno jest w niej potencjał na lepszą zabawę. Na razie 9/10 i liczę, że będzie lepiej.

Ark Nova - 4 rozgrywki. Czekam z utęsknieniem na Wodny Świat i trochę odpuszczamy Ark Novę, bo zaczyna się przejadać po ponad 70. rozgrywkach. 10/10 i nadal ulubiona gra z budowaniem tableau.

Wirus! - 3 rozgrywki z dziećmi z oboma dodatkami. Chyba ulubiona karcianka do gry z dziećmi. 8/10

Brzdęk w kosmosie - 2 rozgrywki bez dodatków, za to z dziećmi 6 i 8 lat. Okazuje się, że Brzdęk w Kosmosie nie jest jakoś skomplikowany i dzieci 6.5 i 8 lat mogą sobie z nim poradzić, o ile są dość ograne w inne gry. Co prawda żadne z nich nie wygrało rozgrywki, ale w drugiej rozgrywce, córce (8 lat) zabrakło jednego buta, aby wejść do kapsuły i zapunktować 20 pkt za kapsułę i dodatkowe 5 z karty, która dawałaby jej punkty, gdyby uciekła. Gdyby zdobyła kapsułę, wygrałaby całą grę! A tak gra się skończyła i córa zajęła 3 miejsce na 4 graczy. Syn 6,5 lat był drugi. Brzdęk to obok Wyprawy do El Dorado, to mój ulubiony wyścig z elementami deck buildingu. Gra w 4 osoby po raz pierwszy wniosła bardzo fajny element rywalizacyjny i szczerze polecam, aby sprawdzić z dziećmi w wieku poniżej 10 lat, bo dadzą radę. 9/10

Tyrants of the Underdark - 2 rozgrywki 2-osobowe i obie z taliami Wynaturzeń i Żywiołaków oraz mini dodatkiem Sites of Power. W Tyranów mamy 19 rozgrywek i chyba dopiero teraz zaczynamy grać świadomie. Wiem, dość późno, ale lepiej późno niż wcale. Spróbowałem zagrać mniej finezyjnie, nie licząc na kombosy i szpiegów, ale po prostu zbierając niezliczoną ilość „mieczy” i kultywując strategię „jeb z dzidy” ;) Jak to świetnie działało. Finezja żony nie dała rady bezczelnej sile mieczy. Bardzo szybkie rozgrywki poniżej 40 minut. Tyrani to nadal mój ulubiony area majority/influence i deck building w jednym. 9/10

Ubongo: gra karciana - 2 rozgrywki z córką. Ogólnie seria Egmontu „gra karciana” jest świetna i nie wiem czy nie lepsza niż ich duże regularne wersje Ubongo czy Pędzących Żółwii. W obu przypadkach mamy tylko wersje karciane, które zajmują mniej miejsca, dają większą frajdę z gry (przynajmniej nam) i są tańsze. Czego chcieć więcej? Nie jest to moja ulubiona gra, ale sprawdziła się świetnie w samotne wieczory z córką, podczas gdy syn z żoną przebywali w szpitalu i grali w Pędzące Żółwie wersję karcianą. 6/10

Lato z komarami - 2 rozgrywki z córką w okolicznościach jak wyżej. Fajne i szybkie. Lub nie, jeśli nie chce się zmusić przeciwnika do wzięcia niezliczonej ilości kart „Bzzz”. Inaczej gra potrafi trwać nawet godzinę… Reiner Knizia bardzo prosty, ale nie prostacki. Ja lubię, ale nie jest to gra, za którą tęsknię. 7/10

Rój z dodatkami - 2 rozgrywki ponownie z córką i ponownie w tych samych okolicznościach. Szachy ładnie wykonane, prostsze i szybsze. 8/10

Zamki Burgundii: Big Box - 1 rozgrywka. Jaka ta gra jest dobra. Potrafi leżeć na półce miesiąc lub dwa, aby z niej zejść i dać dużo frajdy. Kwintesencja czystej przyjemności. Mało interakcji, gra sucha jak pieprz, ale dająca dużo przyjemności i kombinowania. Ilość dodatków w Big Boxie daje sporo urozmaicenia i wnosi trochę świeżości do każdej rozgrywki. 9/10

Szarlatani z Pasikurowic - 1 rozgrywka w gronie 4-osobowym z dziećmi i żoną. Push your luck na maksa. Wygrał syn lat 6,5, przed córką lat 8, żoną i na szarym końcu byłem ja. Tragedia, ale jak ciągnie się same białe żetony, to po co się dziwić? Za to syn „lucky”, ciągnął tylko te właściwe. Jak żyć panie premierze? Dużo funu i jeszcze więcej losowości. 8/10

Niezbadana planeta - 1 rozgrywka w gronie 4-osobowym z dziećmi i żoną. Fajny pasjans i nadal wygrywam z nimi, co nie jest super osiągnięciem, ale potrafi bawić. Gra miła, ale nie wiem jak długo będzie sprawiała tyle samo radości. Myślałem o dodatku Supermoon, ale chyba odpuszczę. 9/10, ale z tendencją w stronę 8.

Turbo - 1 rozgrywka w gronie 4-osobowym z dziećmi i żoną. Najlepszy wyścig, samochody i tory, w tym te fanowskie, prawdziwe. Co prawda z dziećmi gramy w te oficjalne, ale radość z wyprzedzenia niesamowita. Bardzo polecam. 9/10

Na skrzydłach: Ptaki Azji - 1 rozgrywka z żoną tylko w Azję w trybie duetu. Mamy wszystko do Na skrzydłach co wyszło w Polsce i ponad 120 partii. Nie jest to moja ulubiona gra, ale jedna z pierwszych po powrocie do grania w planszówki. Znudziła mnie strasznie, a festiwal losowości to jest to, czym ta gra ocieka. Jednak sama Azja, bez innych kart, jest grą kompletną na dwie osoby. Znacznie lepszą niż podstawka z każdym innym dodatkiem. Plansza duetu dodaje kolejny smaczek i strategia mojej żony na duże, drogie ptasiory już nie jest strategią wygrywającą. Nie jest to mój top ani pewnie top 20, ale daje frajdę. 8/10

Dixit - 1 rozgrywka w gronie 4-osobowym z dziećmi i żoną. Za dużo kupiłem dodatków, za dużo mamy kart, za dużo dzieci chcą w to grać. My z żoną w takiej konfiguracji trochę się męczymy, ze względu na wiek dzieci (6,5 i 8 lat), bo nasze skojarzenia (czy to sprośne, czy wyszukane, bo stare), niekoniecznie mogą nadwać się dla dzieci. Więc tym samym musimy dwa razy bardziej myśleć i starać się to przekazać. Stąd prosta gra, staje się męcząca. Nie polecam w gronie bardzo zróżnicowanym wiekowo, ale raczej w takim, w którym wiek graczy jest dość zbliżony do siebie (+-10 lat). 6/10.

Kryptyda - 1 rozgrywka z żoną i córką lat 8. Tym razem 1 rozgryka zajęła nam 27 minut :D Jakoś się zapętliliśmy, gdzie Kryptyda się schowała i zaczynało brakować nam kostek. Koniec końców zagadka została rozwiązana. Gra jest prosta i pozwala fajnie dedukować. Polecam, 9/10

Buła, Pizza, Czapka, Prezent, Tort - 1 rozgrywka z dziećmi. Ta gra powinna być zabroniona przez towarzystwo ortopedów. Tempo, w którym każdy kładzie rękę na stosie kart jest oszałamiające, a palce wpychające się pod palce, spowodowały, że paznokcie żony prawie się połamały. Nie mówiąc o urazie palca jednego z współgraczy. Gra potrafi się dłużyć i jest imprezówką, w którą nie chciałbym grać kompetetywnie z innymi dorosłymi. Na 100% ktoś miałby uraz. 6/10

Draftozaur - 1 rozgrywka w gronie 4-osobowym z dziećmi i żoną. Fajny draft. 8/10
Awatar użytkownika
pingus
Posty: 754
Rejestracja: 25 lut 2008, 18:50
Has thanked: 72 times
Been thanked: 111 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: pingus »

Gra miesiąca: Terra Nova - porównując liczbę partii którą wpisałem we wrześniu z tym co jest teraz wychodzi że zgrałem 148 razy z czego 4 na żywo, a reszta na BGA. I muszę powiedzieć, że się myliłem, myślałem, że Star Trek Away Missions to będzie gra roku, ale jednak jest to TN. Gra realizuje tę terra mysticową obietnicę o eurosie z prawie nieskończoną regrywalnością, bez żadnej losowości. Ale o ile w starej terce, żeby pograć na odpowiednim poziomie to trzeba sobie zrobić przyspieszony kurs otwarć, strategii itd. (przykładowy film strategiczny o jednej frakcji na youtubie trwa średnio półtorej godziny, a frakcji jest 14). Skąd to wiem? Bo spróbowałem, w terkę natłukłem 7 partii, nauczyłem się grać jedną frakcją, ale stwierdziłem, że jednak przez większość gry się dużo bardziej nudzę. Wracając do tego co naprawdę dobre. Terra Nova, 10 asymetrycznych frakcji, każda z nich w pełni grywalna (w zależności od ustawienia stołu jedne bardziej drugie mniej), działa świetne na 2 osoby, partia zajmuje 15 minut na BGA i 25-30 na żywo. Piękne bajkowe wykonanie. Mam nadzieję, że linia będzie wspierana i mam nadzieję, że ten debiutant designer coś planuje, bo żal by było marnować taki talent.

Zagrałem jeszcze we wspomnianego Star Treka (nadal świetny), wspomnianą Terrę Mysticę (bardzo dobra, ale dla mnie za długa i przez to jak początkowe działania innych graczy wpływają na całość, choć zabrzmi to absurdalnie - zbyt "losowa"), Between Two Cities (jeden z najlepszych gatewayów) i One Night Ultimate Super Villains (ja bardzo lubię, ale trzeba znaleźć do tego ekipę, która lubi i będzie generować chaos).
Awatar użytkownika
ZygfrydDeLowe
Posty: 489
Rejestracja: 17 sty 2017, 13:47
Has thanked: 935 times
Been thanked: 210 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: ZygfrydDeLowe »

High Frontier - gra października jak i września i pewnie całego 2023 roku ;)
Cieszę się niezmiernie, że udało nam się kilka razy zagrać w tym okresie, bo do tego tytułu zabierałem się jak pies do jeża.
Fenomenalna piaskownica i pożywka dla wszystkich pomysłów z okresu fascynacji eksploracją kosmosu.
buhaj
Posty: 1044
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 857 times
Been thanked: 512 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: buhaj »

69 rozgrywek w 23 tytuły.
Spoiler:
Najwięcej w Turbo - 8 razy
Nowości:

Turbo (8 rozgrywek ++). Bardzo fajna gra "wyścigowa". Posiada kilka wariantów w które można grać w zależności od grupy lub po prostu nastroju. Podoba mi się mechanizm przerzucania biegów oraz chłodzenia. Gra z wariantem legend powoduje, że nawet w dwie osoby (ba - nawet solo), jest interesująco i wcale niełatwo pokonać boty. Zostawiam w kolekcji.

Wiedźmin: stary świat (4 rozgrywki +/-). Nie będę admiratorem tej gry ale i nie byłem jej potencjalnym klientem. Kupiona aby grywać z dziećmi i to się nieźle sprawdziło. Podoba się choć pod koniec rozgrywki czuć było, że jest ona za długa. Zasady są proste i spójne, wydarzenia oraz walki są ciekawe. Trochę monotonne są wizyty w miastach. Zakup kart też jest mało interesujący bo są one podobne do siebie. Podsumowując: ja się trochę nudziłem ale młody narybek był zadowolony.

Age of Innovation (6 rozgrywek +++) czyli Terra Mystica 2.0, bardzo dobra gra, która czerpie też z Projektu Gaja przede wszystkim z zakresu technologii. Jest pięknie wykonana i cieszy oko. Sama gra jest płynna i jak ktoś zna TM lub PG to momentalnie załapie zasady. Pierwsze wrażenie jest, że zasobów jest więcej, przez co można zrobić więcej akcji, bardziej rozwinąć skrzydła. Łatwiej jest też zajmować tereny. W TM i PG bardzo trzeba uważać aby nie zostać odciętym od pól. Tu mam wrażenie, że jak nie w tę to w drugą stronę lub rzeką. Swobodnie można mieć zarówno AoI jak i PG bo jednak sporo się różnią. Czy warto mieć TM i AoI - raczej nie. Są podobne do siebie, zwłaszcza jak się ma dodatki do TM. Pytanie więc brzmi, którą z tych dwóch wybrać. Tu głosy będą podzielone ale ja wybieram AoI bo ma jeden wspaniały czynnik. Zróżnicowany setup. Ciężko sobie wyobrazić taka samą rozgrywkę. Polaczenia planszetki z frakcją i ze zdolnością zamku plus różne żetony innowacji i wsparcia dają setki możliwości. Każda z moich sześciu rozgrywek była totalnie inna. Dużym plusem jest dwustronna mapa gry , dostosowana do ilości graczy. Minusem może się wydawać obfitość zasobów w stosunku do TM ale już zaczynam skłaniać się do opinii, że to nie jest minus

18MM (1 rozgrywka ++) Gra poznana na konwencie osiemnastkowym w Krakowie. Nazwana przez Galatolola "patologiczną osiemnastką" :). I faktycznie sporo tu różnych, wyglądających dziwnie, rozwiązań. Części to już nawet nie pamiętam. Pamiętam za to, że mi się rozgrywka podobała

Wielkie powroty:
On Mars (+++). Jedna rozgrywka po półrocznej przerwie. Bawiłem się jak zwykle wspaniale. Dla mnie ta gra to majstersztyk. Mechanizm promu jest świetny. Wraz z rozwojem infrastruktury na Marsie, coraz rzadziej lecimy na Orbitę. Prom rzadziej lata i trzeba podejmować rozważne decyzje. Tempo gry jest regulowane przez cele oraz poziom organizacji naszej stacji. Moje top 10

Stali bywalcy:
1. Voidfall (4 rozgrywki +++). W sumie to rozegrałem 14 partii, większość w różne scenariusze. Układ początkowy planszy determinuje ilość interakcji z innymi graczami. W agresywnych scenariuszach trzeba mieć oczy z tyłu głowy, bacznie obserwować każdy ruch przeciwnika oraz stopień zaawansowania jego technologii. Miałem swój udział w rozgrywce gdy jeden z graczy został praktycznie zmieciony z planszy. Jednym z lepszych momentów jest ten w którym obliczamy sobie decyzje ataku na innego gracza. Trochę za mało jest jak dla mnie rodzajów instalacji, bo pod koniec gry w zasadzie już beznamiętnie je umieszczam. Całościowo gra jest bardzo dobra

2. Niezbadana Planeta (+). Z czasem najbardziej doceniam, krótki czas rozgrywki. A najbardziej mnie denerwują niedopowiedzenia instrukcji w zakresie technologii i umiejętności frakcji. Sama gra jest przyjemnie lekka i świetnie się nadaje na miły wieczór po ciężkim dniu pracy.

3. Poszukiwanie Planety X (++) Obecnie mój faworyt w obszarze gier dedukcyjnych. I nawet mi apka nie przeszkadza - choć drzewiej się zarzekałem, że tego nie lubię i nie będę korzystał w grach planszowych :)

Gra miesiąca: Voidfall
Kal-El83
Posty: 1139
Rejestracja: 03 sty 2015, 17:28
Lokalizacja: Kołobrzeg
Has thanked: 240 times
Been thanked: 122 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Kal-El83 »

Październik całkiem udany:

Blood on the Clocktower - 3 rozgrywki jedna za drugą w gronie 7-12 osób. Ciekawa zabawa. Pewnie przy okazji nie odmówię, ale żeby szukać okazji ponownie zagrać nie będę ;)

Inis z dodatkiem trzy gry. Jedna w 4 osoby i 2 we trzech. Pierwsza gra (4) właściciel tłumaczył zasady i graliśmy ponad godzinkę a na koniec i tak wygrał. Pierwsza gra trzyosobowa zakończyła się chyba w
Drugiej rundzie, gdzie „świeżak” wystawił wygraną, druga gra w tym gronie już na pełnym skupieniu i wyglądało to już ciekawie. Fajne przepychanie się na mapie. Na pewno nie odmówię partyjki a i sam będę namawiał :)

Terraformacja marsa - gra zacna, ale sama rozgrywka słabo wyszła. Ja starałem się atakować współgraczy, aby wyrównać szanse w stawce, a oni obaj atakowali mnie i podstawiali sobie lasy pod miasta. W efekcie trzecie miejsce daleko z tyłu i chęć zmiany towarzyszy do grania.

Ark Nova co prawda na BGA, ale jak mi ta gra siadła. Solo czy 1v1, jak dla mnie perełka. Jest losowość w deku, ale gra wydaje się na tyle elastyczna na strategie, że idzie zawsze coś ugrać. Mam na półce a rzadko ląduje na stole.

Pax Pamir na BGA i na żywo, bardzo udany tytuł do którego cyklicznie wracamy już z półtorej roku. Dodatkowo adaptacja na BGA sprawia że gram w to jeszcze częściej. Mi najbardziej podobają się rozgrywki 3-osobowe bo wtedy jest jako taka kontrola nad wydarzeniami :)

Potwory w Tokio ogrywane w domu z synem i żoną :)

Chińczyk żadna gra w domu nie budzi takich emocji jak te polowanie na pionki pozostałych współgraczy. Jak gramy z żoną i synkiem to chyba całe osiedle słyszy co akurat chcemy wyrzucić a czego ktoś nie może utrafić :lol: :lol:

Gra miesiąca Ark Nova (za sprawą BGA) i już namawiam ludzi na spotkanie w realu przy tym tytule :)

Zawód miesiąca: a w zasadzie kolejny raz ten sam problem - Lisboa - która zbiera kurz z braku chęci współgraczy do przetestowania tego tytułu :evil:
Niegdyś Azazelek, narodzony na nowo jako Kal-El83 ;)
tommyray
Posty: 1304
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 406 times
Been thanked: 547 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: tommyray »

Tytuł miesiąca: HexploreIt Vol I: The Valley of the Dead King w trybie MetaL.

MetaL(iga) to system progresu, który zaimplementowałem do tego tytułu. Gra dostała skrzydeł i nie będę udawał fałszywej skromności ale nie słyszałem i nie wydaje mi sie aby był gdzieś lepszy meta system użyty w planszowkach nie będących legacy. Jeżeli ktoś zna taki system - to z chęcią bym się z tym zapoznał.
Polecam spróbować, moim zdaniem po użyciu tego frameworku nie ma już powrotu do rozgrywek w Hexa o charakterze "self contained".
Więcej w wątku o HexploreIt.
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1593
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 721 times
Been thanked: 1078 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: ave.crux »

W październiku nadal utrzymuje się forma jesiennego grania, partii było dużo, ale tylko 2,5 nowości.

Ark Nova 6 rozgrywek - na BGA po których od razu zamówiłem dodatek. Już ponad 50 partii na liczniku i dalej mam ochotę budować zoo. Fenomenalny debiut planszowy, oby każdy tak zaczynał!

Nemesis z dodatkiem Aftermath 1 rozgrywka - Jak zwykle tylko w jednym słusznym trybie, czyli w trybie misji badawczej rozgrywaliśmy 5 osobową rozgrywkę w nemesis, udało się pierwszy raz zahibernować, ale zostałem oszukany. Świetny blef znajomego spowodował, że uwierzyłem, że lecimy na ziemię, a sprawdzałem go wcześniej w sprawie silników i tam nie oszukał! Lubię tę grę, ale tylko jeżeli ekipa przy stole jest konkretna, jak ktoś nie potrafi się wczuć w postacie i trochę pograć nad stołem to gra dużo traci.

Mage Knight Ultimate Edition 1 rozgrywka - rywalizacyjny podbój miast w dwie osoby, gdzie w końcu po kilkunastu partiach udało się spełnić cel scenariusza. Nie wygrałem na punkty, ale jestem niesamowicie zadowolony z tego, że udało się podbić oba miasta. Szkoda, że moja kobieta tego nie lubi i muszę się umawiać ze znajomym z innego miasta na rozgrywki, bo chętnie wyciągałbym go częściej. Moja jedyna 10 wśród gier planszowych.

Great Western Trail 2ed 2 rozgrywki - W związku z zapowiedzią nowej zelandii znajomy poprosił o pokazanie mu tego klasyka. Zagrałem z kolejami na północ, ale jakoś nie specjalnie mam ochotę go posiadać, podstawka w zupełności mi wystarcza do dobrzej zabawy. Nadal mnie urzeka ten point-to-point movement i liczenie, że sprzedaż będzie jak najlepsza. Zobaczymy czy nowa zelandia dowiezie.

Root + dodatki 3 rozgrywki - zaczęło się od tego, że znajomy poprosił o naukę zasad i rozgrywkę, a w kolejnym tygodniu w piątkowy wieczór wpadły dwie kolejne. Zagrałem frakcją, której jeszcze nie miałem okazji sprawdzić, czyli kruczą konspiracją i całkiem mi pasuje. Szkoda, że koty są tak nudne, ale dobrze, że dodali krety. Ciekawe czy maruderzy będą warci zakupu.

Kaskadia 3 rozgrywki - mój ulubiony abstrakt znowu na stole, jak ktoś szuka gry abstrakcyjnej to zawsze polecę ten tytuł. Układanie biomów i zwierząt ma w sobie coś magicznego

Doniczki 1 rozgrywka - miało być bardziej zaawansowanie niż kaskadia i jest, ale jednak za każdym razem wybiorę kaskadię, gdzie bardziej walczymy o punkty niż o to czy nam podejdzie karta na rynku. Przypisy przy kwiatkach są fajne i cieszą oko.

Beyond the Sun 6 rozgrywek - od premiery wpadło już kilkadziesiat rozgrywek i nadal w każdym tygodniu gramy kilka partii. Nie wyładniała i chyba nigdy tego nie zrobi, ale rekompensuje to prostymi zasadami, przejrzystością i satysfakcją z odkrywania nowych technologii.

Nucleum (nowość) 1 rozgrywka - miało być dziecko brassa i barrage no i jest, ale takie jeszcze niedojrzałe, które grymasi na zdrowe warzywa i wolałoby tylko jeść kromkę z keczupem. Wiele zależności, ale ostatecznie walczymy z grą, a nie z graczami co powoduje, że swojego egzemplarza mi nie potrzeba. Interakcji jak na lekarstwo. Z plusów to bardzo łatwe akcje i świetna mechanika dochodu.

Betrayal at House on the Hill 3ed 1 rozgrywka - Lubię tego dungeon crawlera, ale z każdą kolejną partią bardziej ubolewam nad tym, że sprzedałem 2ed. Wygładzenie zasad eksploracji skutecznie zmniejsza chęci do rozkładania. Szkoda, że tak to zrobili, bo w 2ed eksploracja była sama w sobie interesująca.

Turbo 1 rozgrywka - dawno nie grałem w turbo i nie bawiłem się już tak dobrze jak wcześniej. Jednak po kilkudziesięciu razach gra zrobiła się na tyle powtarzalna, że ciężko jest mi przegrać rozgrywkę, a boty muszę ustawiać na +2

Wiedźmin Stary Świat 1 rozgrywka - 4 osobowa gra z dwoma turbofanami wiedźmina, którzy spóźnili się na wspieraczkę. Świetna atmosfera przy stole i dużo emocji. Podobnie jak w nemesisie, gra dużo traci jeżeli nie ma konkretnych graczy. Mam ochotę na więcej! Gra jest ciągle świeża pomimo ponad 20 partii na koncie.

Barrage 1 rozgrywka - przez nucleum naszła mnie ochota na barrage, żeby sprawdzić czy na pewno zapamiętałem dobrze tę grę. Ogrom interakcji, każda akcja na wagę złota. Niedługo kolejna rozgrywka i gdybym posiadał Nucleum oraz Barrage to za każdym razem rozkładałbym barrage, bo bawię się w nią o wiele lepiej i ruchy innych graczy mają o wiele większe znaczenie.

Zamki burgundii nowa edycja (0,5 nowości) 1 rozgrywka - spróbowaliśmy co dają nowe zamki i są tak samo dobre jak stare, ale wyglądają trochę ładniej. Świetnie zrobione kafle z opisem na rewersie. Niestety nie jestem aż takim turbo fanem żeby płacić za sam wygląd, w końcu gram w uber brzydkie BTS :D

Sabika (nowość) 1 rozgrywka - partia zapoznawcza z moją graczką. Gra ma bardzo duży paraliż decyzyjny. Plansza jest okropna, jest ogromna, składa się ją bardzo źle, nie siedzi równo na blacie i ledwo mieści mi się na stole. Poza tym euras pełną gębą, który pcha nas do robienia jak najlepszych kombinacji w czasie naszej tury. Na szerszą opinię potrzebuje jeszcze kilku partii.

Grą miesiąca zostaje Barrage.
Pomimo tylko jednej partii jest to euro, które za każdym razem wymaga ode mnie pełnego skupienia i robienia jak najlepszych rzeczy, w niektórych przypadkach ryzykowania, przeliczania co zrobić najpierw żeby wyszło najlepiej przy czym trzeba też patrzeć na to co robią inni gracze i jak się wszystko ułoży. Wiadomo, kontrakty mogą się nie poukładać, ale w ogólnym rozrachunku jeszcze nie dostałem ekonomicznego eurasa, który by mnie tak dobrze drapał gdzie swędzi.
Ostatnio zmieniony 03 lis 2023, 22:44 przez ave.crux, łącznie zmieniany 1 raz.
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 134
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 219 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Sirius_Black »

Październik upłynął pod znakiem 18stek, głównie za sprawą 18stkonu, w którym uczestniczyłem na początku miesiąca, jednak potem też wpadło kilka partii w gry z tej serii. Ogólnie udało mi się zagrać w minionym miesiącu 17 partii w 10 tytułów. Pojawiły się 3 nowości.

Nowości:
1846: Race for the Midwest - klasyczny 18stkowy operacyjniak, jednak poznałem go dopiero na ostatniej krakowskiej imprezie, chętnie jeszcze zagram żeby poznać kolejny tytuł, jednak gra dostarcza zupełnie innych wrażeń niż 18stki, które dotychczas poznałem, w których dużo dzieje się na giełdzie,
Barcelona - gra z serii: "zrób cokolwiek - dostajesz 10 punktów", punkty zwycięstwa sypią się tu z każdej strony, nie wiem nawet, czy nie aż do przesady, sama gra ma jednak ciekawy aspekt łamigłówki przestrzennej, gdzie trzeba mądrze wstawiać swoich robotników i korzystać z workerów wystawionych przez przeciwników, kluczem do zwycięstwa jest chyba odpalanie serii kombosów, przez co gra nie do końca trafia w mój gust, ale jeśli będę miał jeszcze okazję to na pewno jeszcze zagram, żeby zweryfikować pierwsze wrażenia,
Nucleum - faktycznie gra czerpie garściami z Brassa i z Barrage, zresztą w ten sposób najprościej ją tłumaczyć osobom zaznajomionym z tymi tytułami, chociaż z drugiej strony trzeba przyzwyczaić się, że połączenie można zawsze zbudować w dowolnym miejscu, a nie tylko w swojej sieci, chętnie dam jeszcze temu tytułowi kolejne szanse żeby zagrać kolejne partie bardziej świadomie, ale miejsca Brassa na pewno nie zajmie, co do wykonania: niestety jak dla mnie gra jest zbyt pstrokata i momentami ciężko mi było połapać się, co dzieje się na planszy,

Grane już wcześniej:
Dominion
Projekt Gaja
I garść partii 18nastkonowych i około18nastkonowych: 1849, 1860,1871, 1882, 18FL.

Nowość miesiąca: Nucleum
Gra miesiąca: w kategorii 18xx: 1871, w kategorii pozostałych gier: Projekt Gaja
Sloth
Posty: 384
Rejestracja: 03 mar 2020, 14:08
Has thanked: 81 times
Been thanked: 76 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Sloth »

Jeden z najbardziej ubogich miesięcy. Sam jestem zdziwiony ale miesiąc obfitował w niespodzianki, niestety przeważały niepozytywne.

Tytuły które zostaly i tutaj nic się nie zmieniło oprócz ilości rozgrywek;

WP: Konfrontacja.
Jaipur.
Żelazna kurtyna.

Reszta chwilowo odeszła do lamusa, a niektóre poszły w daleki świat.
Najbardziej zdziwiony jestem sprzedażą O;KP. Uwielbiam tą grę a już długo do niej nie siadłem wedle moich kryteriów a nie forumowych więc wedle moich zasad out.

Natomiast ciekawym odkryciem dla mnie jest szczurołap. Kiedyś przyglądałem się grze ale stwierdziłem zbyt szara. W chwili szukania czegoś solo stwierdziłem sprawdźmy. To był dobry strzał. Ta gra ma klimat pomimo iż nie opowiada naprawdę żadnej opowieści. W momencie gdy uświadamiasz sobie, że żresz się ze szczurami w mieście równie przygnębiającym to gra podnosi poziom. Kazdy może taktować to inaczej ale dla mnie ten szary, wręcz bezbarwny ton plansz nagle stworzył coś ciekawego. Czuje rzeczywiste emocje gdy te małe bydlaki podchodzą. Chesz pomyśleć, nie ma sprawy, kombinuj czy lepiej dać się użreć czy niech małe futrzaki dopadną ser. Dopakowanie postaci ma naprawdę duże znaczenie.(jedna kostka więcej ma Wow .....) Postacie maja różne cechy i to czuć, słychać i widać. Losowość dla jednych temat nie do przejścia dla innych meritum. Kostki robią swoje a tutaj jednak nie powalczysz z nimi. Jakie mi wyniki wychodziły to nie wierzyłym własnym oczom. Kości można kochać albo ich nienawidzić, tutaj bardziej kosteczki takie maleńkie. Meple są świetne, brakowało mi szczurów osobliwych i dodatkowe mepelki za 50 zł uważam za skok na $ biorąc pod uwagę iż gra kosztuje 2 stówy. Na chwilę obecną tytuł zostaje w kolekcji.

Także gra miesiąca to Szczurołap
Awatar użytkownika
charlie
Posty: 999
Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 59 times
Been thanked: 49 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: charlie »

Październik obfity: 131 partii w 25 tytułów, w tym 6 nowości. Sporo online: 65 partii.

Nowości: Shuffleboard x2, Mutant Crops x3, Pola Zieleni x1, Faraway x27, Spots x12, Tajniacy: Obrazki x9.
Powroty: Choinka x2, Wsiąść do Pociągu: Europa x4, Potwory w Nowym Jorku x2, Reef x2, Półeczka x2, Ubongo x2, Szachy x5, Wsiąść do Pociągu: Nowy Jork x2, Punto x13, Red7 x6, The Game x2.
Stałe tytuły: Moje Skarby x6, Dobry Rok x1, Domek x1, Kroniki Zamku Avel x1, Papierowe Morze x6, Tranquility: The Ascent x5, Corsari x5, Ptakostki x10.
Najwięcej Partii: Faraway(27).
Powrót miesiąca: Punto - idealna mała gra na wyjścia i wyjazdy.
Chwiler miesiąca: Faraway.
Rozczarowanie miesiąca: Mutant Crops - miałem nadzieję, że to będzie lekki, krótki worker placement do popykania na BGA, ale szybko się wyczerpał.
Zaskoczenie miesiąca: Faraway - tu jest wszystko, czego szukam w push your luck, oryginalna mechanika, szybka rozgrywka, emocje, nie bez powodu zagrałem w miesiąc 27 partii.
Nowość miesiąca: Faraway.
Pozostałe nowości na plus: Shuffleboard - lekkie oszustwo, bo "plansza" ma 6 metrów, ale grało się super, Tajniacy: Obrazki - prostsze, trochę dynamiczniejsze od Tajniaków, bo podpowiedzi tworzy się szybciej, idealne też do gry z dzieciakami, Pola Zieleni - dopiero po jednej partii, ale widzę, że tu dużo jest jeszcze do odkrycia.
Pozostałe nowości na minus: Spots - na początku było w porządku, ale szybko wszystkie partie stały się takie same.
Gra miesiąca: Faraway.
Darkstorm
Posty: 853
Rejestracja: 04 gru 2018, 09:48
Lokalizacja: Wielkie Cesarstwo Północy Gdańsk
Has thanked: 133 times
Been thanked: 212 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Darkstorm »

U mnie super miesiąc jeśli chodzi o ilośc rozgrywek (32) czyli najwięcej od kiedy liczę. Ewidentnie im dzieciak starszy tym więcej czasu na granie (także wspólne).

Ark Nova 14
7 Wonders: Architects 3
Tiny Epic Dungeons 2
The Witcher: Old World 2
7 Wonders 1
Agricola 1
Cascadia 1
Chronicles of Avel 1
Evenfall 1
HeroQuest 1
QE 1
Raiders of Scythia 1
Spot it! 1
Witchstone 1
Zombicide: Black Plague 1

Nasze planszowe serca niespodziewanie zdominowała Ark Nova. Nie spodziewałem się, że tak ładnie siądzie.
Moją uwagę przyciągnął też Evenfall. Przepiękny mózgotrzep, gdzie wszystkie karty są mocne i nie wiadomo co zagrywać. Niecierpliwie oczekuję jakichś wieści o polskim wydaniu.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 784 times
Been thanked: 1225 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: mat_eyo »

Znów lekko powyżej 20 partii, wydaje się, że ciężko będzie wrócić do regularnego grania po 30-40 razy w miesiącu :( 24 rozgrywki w 20 tytułów, najwięcej w Evacuation, Marvel Champions, Rome in a Day i Terraformację Marsa Grę Kościaną (po 2).

Nowości:
- Evacuation (8.5) Wyjąwszy Nucleum, to na Evacuation czekałem najbardziej z gier wydawanych na Essen. Ostatnie dwie gry Suchego mnie rozczarowały i powiedziałem sobie, że ostatni raz kupuję w ciemno (ta, jasne). Na szczęście Evacuation ukazało się być bardzo dobrym, cięższym euro. Dla mnie to najcięższa gra Suchego (być może ex aequo z Podwonymi Miastami) i jedna z trzech najlepszych w jego dorobku. Gra jest ciasna, na początku wydaje się, że do osiągnięcia celu potrzeba nie czterech, a czterdziestu rund! Grałem wariant podstawowy, wyścigowy, z podstawowymi akcjami - było ciasno, ciężko i ciekawie, ale czułem lekki niedosyt. Następnie zagrąłem wariant punktowy, z zaawansowanymi kartami akcji i modułami punktacji i wtedy gra pokazała pazur! Jest jeszcze więcej dylematów i ciężkich decyzji do podjęcia, ale jednocześnie mam wrażenie, że mogę zrobić więcej. Gra jest ciężka, pomyłka albo niedoszacowanie jednego zasobu potrafi być bolesna. Z drugiej strony, kiedy uda mi się zrealizować plan, to czuję autentycznie dumę.
- Terraformacja Marsa: Gra Kościana (8.5) Do kościanej implementacji mojej ukochanej Terraformacji podchodziłem ostrożnie, bo ta karciana, czyli Ekspedycja Ares, była kiepska. Natomiast wersja kościana okazała się być bardzo dobrą grą! Tak właśnie należy robić kościane implementacje "dużych" gier - jest szybko, z wyczuwalnym duchem oryginału, ale też wyraźnie widocznym, własnym charakterem. Oczywiście jest mocno losowo, bo na losowość karcianą nakłada się ta kościana, ale w tak krótkiej grze mi to nie przeszkadza. Bardzo fajnie rozwiązana jest produkcja (trzeba na nią poświęcić akcję) oraz ciekawy dylemat, w którym momencie porzucić rozbudowę produkcji i niebieskich kart pomocniczych (silniczkiem bym tego nie nazwał) i zająć się terraformowaniem.
- Draft & Write Records (7.5) Fajna, cięższa wykreślanka. Z reguły nie lubię zamkniętego draftu, tutaj mi nie przeszkadza, a nawet pasuje mechanicznie. Sporo tutaj tworzenia kombosów, lecz nie sypią się z kapelusza, jak w kościanym Gangesie, a liczba i powiązania między minigrami nie przytłacza, jak w Murze Hadriana. Sporo różnych źródeł punktów, fajny temat, ładna oprawa graficzna. Jak tylko będzie dostępna do kupna, to na pewno dodam do kolekcji.
Wampir: Maskarada – Wendeta (7.5) Podchodziłem z pewnymi obawami, ale bawiłem się naprawdę dobrze! Lubię karcianki z różnymi efektami i słowami kluczowymi, lubię deckbuilding, tutaj mam zmiksowaną namiastkę obu. Rozgrywka jest bardzo klimatyczna oraz dosyć, nomen omen, krwiożercza, może odrobinę zbyt ostra jak na mój gust, ale wynagradza to fajnymi wyborami do podjęcia i zupełnie różnymi charakterami rodów, którymi gramy. Co do tych ostatnich, to wolałbym jednak mieć trochę większy wpływ na sposób gry mojej frakcji. Przez chwilę zastanawiałem się nad zakupem, ale powstrzymały mnie dwie rzeczy – fakt, że gra działa od trzech osób oraz to, że w gatunku “dokładamy karty do miejsc i licytujemy się o nie siłą tych kart” jest tylko jeden król – Blood Bowl Menadżer Drużyny!
The Hunt (7.5) Znajomy ostrzegał mnie przed grą, twierdząc, że to nędzne popłuczyny po Watergate i nie dorasta jej do pięt. Na szczęście zdążyłem kupić The Hunt przed jego wiadomością i bardzo dobrze się złożyło! Gra ma oczywiście dość istotny element losowości, ale wydaje się być ona dosyć zarządzalna, skoro do ostatnich ruchów obaj z Frankiem walczyliśmy o zwycięstwo. Bardzo fajne jest to, że obie strony grają asymetrycznie i wymagają innego podejścia. Brytyjczycy mają przewagę siły, ale muszą mądrze pozycjonować okręty i próbować znaleźć Grafa Spee. Niemcy muszą pozostawać w ukryciu, mają narzędzia do blefu, a ich rozgrywka ma mocno partyzancki charakter – hit & run. Gra pozostawiła po sobie bardzo przyjemne wrażenie, nie mogę się doczekać kolejnej rozgrywki, tym razem prowadząc Kriegsmarine.
Cat in the Box (7.5) Lubię trick-takingi, choć z reguły jestem w nie słaby. Ciężko mi wygrywać w lewówki, w których karty mają określone kolory, więc gra, w której karta na ręku ma potencjalnie dowolny kolor, wywołała w moim mózgu trwałe uszkodzenia. Mimo wszystko bawiłem się bardzo dobrze i gdyby nie fakt, że ta gra to nisza w niszy nisz, to na pewno bym sobie ją kupił. Niemniej zawsze chętnie zagram, choć obawiam się, czy z biegiem czasu wyjątkowa dla tej gry losowość nie zacznie być problemem.
- Point City (7) Point Salad było słabe, Point City jest dużo lepszą grą. Szybka, z dużą liczbą decyzji i fajnym, trochę splendorowym uczuciem rozwoju. Świetny filer.
- Silver & Gold Pyramids (7) Niezła wykreślanka, trochę lepsza od pierwowzoru, ale nadal najfajniejszym jej elementem jest dreszczyk mazania flamastrem po kartach 😉 Mam też wrażenie, że przy czterech graczach jedna osoba będzie punktowo poszkodowana podczas zbierania par ukończonych kart. Gra się przyjemnie, ale niczego nie urywa – to nie była nawet najlepsza wykreślanka tego miesiąca, nie mówiąc już o tym gatunku ogólnie.
Ancient Knowledge (6.5) Na pierwszy rzut oka gra wydaje się świeższa, niż jest w rzeczywistości. Mechanika starzenia się kart jest ok, nie rewolucjonizuje gatunku. Zdarzają się fajne kombosy, ale niestety większość kart ma bardzo bazowe efekty – X punktów jeśli masz już Y kart danego typu czy zagrywanie kart Y jest tańsze itd. Na plus ładne ilustracje, wykonanie (karty promo do tej gry to absolutnie najładniejsze karty, jakie w życiu widziałem, wliczając różne foile z gier CCG) i walor edukacyjny. Zagrać zagram, choć w gatunku gier z budową stołu jest sporo lepszych pozycji.
Podziemne Imperium (6) Ciężki do oceny tytuł. Z jednej strony rozczarowanie, bo gra jest losowa, wydarzenia są od czapy, a odpalane kombosy nie dają takiej frajdy, jaką wydaje się, że powinny. Z drugiej gra jest bardzo szybka i jak na krótki czas rozgrywki można trochę pokombinować. Dla mnie jednak ogólnie za mało tu mięska i możliwości kontroli. Na minus jakość wydania, nawet patrząc przez pryzmat ceny – instrukcja wygląda jak drukowana w punkcie ksero, za to mamy drewniane meeple wozów z naklejkami. Po co, skoro zwykłe żetony byłyby wystarczające? Dodatkowo kolory znaczników PZ są oburzająco podobne. To nawet nie jest niebieski i zielony, to jest zielono-niebieski i niebiesko-zielony.
Rome in a Day (5.5) Gra jest szybka i na jej nieszczęście jest to jej jedyna zaleta. Wybory podczas dzielenia zestawów były dla mnie może nie tyle oczywiste, co nie czułem, żeby miały jakiekolwiek znaczenie. Wybory podczas pozyskiwania zestawów od przeciwników były już oczywiste i nudne. Faza układania jest automatyczna, decyzje tam są iluzoryczne. Mechanika “ja dzielę, ty wybierasz” nie jest moją ulubioną, a tutaj na dodatek cała reszta gry jest nudnawa i nie wywołuje emocji.
Kutna Hora (4) Sam pomysł z brakiem fizycznych zasobów w grze, obrotem wyłącznie kasą i zamkniętą ekonomią był szalenie intrygujący. Niestety całość rozbija się o losowość, chaotyczność i przeraźliwy brak kontroli. Wartości surowców zmieniają się w niedający się przewidzieć sposób, bardzo dużo czynników jest zależnych od innych graczy, zmiany stanu gry przeważnie nie są ich celowym zagraniem, a losowym efektem podjętej decyzji. Wszystko to sprawia, że planowanie ma mało sensu. Sposób odblokowywania punktacji po 3 i 4 rundzie jest absurdalny. Dawno nie grałem w coś podobnie rozczarowującego.
- Tucana Builder (3.5) Przy kościanej Terraformacji pisałem, że tak powinno się robić małe implementacje dużych gier. Tutaj mamy sytuację odwrotną – doskonały przykład na to, jak łatwo można zepsuć mniejszą grę (w tym przypadku wykreślankę), próbując zrobić z niej dużą grę. Losowa, upierdliwa i irytująca gra. W każdej z dwóch rund zagrywamy 12 kafelków – 2 razy towarzyszy temu radość/ulga, że dostaliśmy pasujący kafelek, w 10 przypadkach frustracja.
- The White Castle (3) Lubię taktyczne gry, z tym zastrzeżeniem, że muszą mieć sens i być dobre. The White Castle nie spełnia żadnego z tych warunków. Pomysł ze zmieniającymi się, losowo przypisanymi do kości akcjami jest dobry w teorii, ale kuleje realizacja. Gra jest absurdalnie losowa i komicznie niekontrolowalna. Daje złudzenie wielu opcji do wyboru, które wnosi jedynie downtime. Cały szkielet rozgrywki jest dosyć prostacki i nudny – zbierz zasoby, wymień w ten czy inny sposób na punkty, powtórz.


Nowe dodatki:
Upstairs, Downstairs do Obsession (7.5) - Od dłuższego czasu przymierzałem się do tego dodatku i wiązałem z nim spore nadzieje. Obsession to bardzo przyjemna gra, ale ma swoje problemy z losowością, które rozwiązywać miał dodatek. Robi to, choć w bardzo nieelegancki sposób. Mam wrażenie, że autor usiadł z kartką, spisał wszystkie problemy podstawki i zaczął "naprawiać" je, poprzez dodawanie efektów łamiących grę kolejnym pionkom. Masz kartę gościa, której nie możesz zagrać? Pomoże ci Kucharka. Kłopoty z kasą? Ten mały pionek dorzuci stówkę. Losowy dociąg? Główna pokojówka pozwoli dobierać więcej kart i wybierać z nich. Potem zaczęły wychodzić problemy z balansem, więc kucharka działa na karty o poziom albo dwa wyższe od naszego i zawsze daje prestiż. Chłopiec na posyłki działa tylko na karty, a Pokojówka tylko na kafelki. Zostało kilka spraw do ogarnięcia, a zrobiło się za dużo pionków, więc reszta efektów została wrzucona na ostatniego pionka, złotą rączkę. Przy czym niektóre były zbyt mocne, więc ograniczono je do jednorazowego użytku i to na graczu leży konieczność pamiętania, że użył tego efektu, odrzucił złotą rączkę i kolejnego pionka takiego typu nie może już zatrudnić. Całość więc działa, robi to, co ma robić, ale kosztem elegancji. Co zabawne, dużo lepszym dodatkiem są wspólne cele, do których się ścigamy. Ot, mały moduł, ale dodaje trochę wyścigowej interakcji. Koniec końców z dodatkiem zostanę i będę grał z nim, ale głównie dlatego, że już wrzuciłem do pudełka wszystkie elementy z dodatku, a wyjąłem te, które są z nim niekompatybilne.
Millennium Blades Promo Pack do Rolling Realsm (2) - Rolling Realms to przyjemna, ciekawa wykreślanka. Promka inspirowana Millennium Blades jest fatalna. Pół biedy, że jej minigierka jest nieciekawa. Problem jest taki, że rozwala ona podstawowy mechanizm gry.


Stali bywalcy:
- Marvel Champions, Beyond the Sun, Challengers, Rolling Realms.

Powroty:
Zuuupa, Obsession.


Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Dużo nowych gier, kilka całkiem dobrych i dwóch zdecydowanych faworytów. Nowością miesiąca zostaje Evacuation, które po pierwszej rozgrywce zaintrygowało, a po drugiej zachwyciło. Wariant z punktami jest zauważalnie lepszy, proponuję grać od razu w niego i odpuścić rozgrywkę wyścigową.

Gra miesiąca: Zostaje nią drugi i główny faworyt do Nowości miesiąca, który jednak zwolnił miejsce wskakując kategorię wyżej. Główny laur trafia do Terraformacji Marsa: Gry Kościanej, głównie za zmazanie niesmaku po Ekspedycji Ares. Kościana Terraformacja jest szybka, dynamiczna, daje pole do kombinowania i czuć w niej ducha oryginału - wszystko, czego oczekuję od kościanej implementacji dużej gry.

Rozczarowanie miesiąca: The White Castle była najgorszą grą, w którą grałem w październiku, ale najbardziej rozczarowała mnie Kutna Hora. Liczyłem na kolejne dobre euro od wydawnictwa CGE, które rzadko mnie rozczarowuje. Na papierze pomysły mechanicznie wyglądają intrygująco, ale podczas gry tylko irytują.

Wydarzenie miesiąca: - trzydniowy wyjazd, poświęcony w całości ogrywaniu nowości z Essen <3

Wyzwania:
Nowa rubryka w moim comiesięcznym zestawieniu, dwa wyzwania związane z graniem solo. Pierwsze to zaliczenie 100 rozgrywek solo w tym roku. Druga to zdejmowanie co miesiąc z półki co najmniej jednej gry kupionej konkretnie pod solo, która leży i się kurzy.

Setka solo: 54/100 - Gorzej niż we wrześniu nie mogło być, ale było niestety niewiele lepiej, bo zaliczyłem tylko dwie rozgrywki solo, 2x Marvel Champions. Jesień przyniosła niemoc i depresyjny nastrój, zdecydowanie łatwiej było po całodniowym zmęczeniu siadać z padem na kanapie niż do stołu rozkładać coś samemu. W listopadzie powinno być lepiej :)

KonSOLOdacja kolekcji: 8/12 - Tutaj kolejny miesiąc bez nowości.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: Ardel12 »

mat_eyo pisze: 04 lis 2023, 17:23
Nowe dodatki:
Upstairs, Downstairs do Obsession (7.5)
To jak Obsesje oceniasz bez tego dodatku? 7.5 dałeś samemu dodatkowi czy całości?
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 784 times
Been thanked: 1225 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - październik 2023

Post autor: mat_eyo »

7.5 dałem dodatkowi, ale to jest identyczna ocena, co podstawki. Spodziewałem się, że z dodatkiem ocena podskoczy o oczko albo pół, ale niestety nie.
ODPOWIEDZ