Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
radarek
Posty: 255
Rejestracja: 02 cze 2019, 23:47
Has thanked: 28 times
Been thanked: 117 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: radarek »

Klopsik1985 pisze: 30 maja 2024, 11:00 Jak to są „water decals” to trochę słabo, wszędzie pisali o heat transfer, trwałość będzie raczej słaba, u mnie po jednej rozgrywce niektóre kości ataku są już lekko zużyte:(

Obrazek
https://boardgamegeek.com/thread/228474 ... -two-plays

Wygląda podobnie jak w linku wyżej. Wydawca pisał, że wymienia kości w takich przypadkach.
Awatar użytkownika
Dako
Posty: 1171
Rejestracja: 13 paź 2021, 18:37
Lokalizacja: okolice Poznania
Has thanked: 387 times
Been thanked: 359 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Dako »

jediwolf pisze: 30 maja 2024, 12:08 Kurde ale bym kupił tego TMB, ale kiepsko z kasą u mnie ostatnio :(
Gra jeszcze nie wyszła to są preordery.
Premiera będzie 6 czerwca.
maciej888887
Posty: 4
Rejestracja: 10 maja 2020, 23:22

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: maciej888887 »

Cześć, jakby ktoś miał problem z uszkodzeniami to śmiało kontaktować się z CTG przez ich stronę, mi mają właśnie wysłać za darmo nowe kości ataku.
Słuchajcie chętnie kupię dodatki do TMB, interesuje mnie 40 days in Daelore oraz Age of thyranny. Szukam na rynku wtórnym ale w Polsce jest bardzo ciężko, ktoś ma pomysł gdzie najlepiej próbować?
Z drugiej strony zamówić bezpośrednio ze sklepu to wiąże się z kosztami, ale jak dużymi? Ile to wychodzi w sumie do zapłacenia więcej niż kosztuje dany dodatek?
Z góry dzięki za pomoc.
Olesław
Posty: 245
Rejestracja: 06 paź 2021, 13:57
Lokalizacja: Ruda Śląska
Has thanked: 31 times
Been thanked: 23 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Olesław »

maciej888887 pisze: 31 maja 2024, 08:30 Cześć, jakby ktoś miał problem z uszkodzeniami to śmiało kontaktować się z CTG przez ich stronę, mi mają właśnie wysłać za darmo nowe kości ataku.
Słuchajcie chętnie kupię dodatki do TMB, interesuje mnie 40 days in Daelore oraz Age of thyranny. Szukam na rynku wtórnym ale w Polsce jest bardzo ciężko, ktoś ma pomysł gdzie najlepiej próbować?
Z drugiej strony zamówić bezpośrednio ze sklepu to wiąże się z kosztami, ale jak dużymi? Ile to wychodzi w sumie do zapłacenia więcej niż kosztuje dany dodatek?
Z góry dzięki za pomoc.
Wszyscy czekamy na kolejne zamówienie grupowe Tutaj
Awatar użytkownika
Gab
Posty: 653
Rejestracja: 15 maja 2013, 00:39
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 118 times
Been thanked: 106 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Gab »

Wrócę jeszcze do tematu jakości, podczas pierwszej rozgrywki zwróciłem uwagę, na nieco postrzępione końcówki planszetek.
Obrazek
Pytanie - też tak macie?
Obrazek

Obrazek
khuba
Posty: 1131
Rejestracja: 15 cze 2017, 11:36
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 328 times
Been thanked: 328 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: khuba »

Gab pisze: 31 maja 2024, 09:09 Wrócę jeszcze do tematu jakości, podczas pierwszej rozgrywki zwróciłem uwagę, na nieco postrzępione końcówki planszetek.
tak, wszystkie maty z wycięciami takie są (mam wersję angielską). Pisali kiedyś że zabezpieczenie tego (np obszycie) nie wchodzi w grę.
Sprzedam:
Isofarian Guard 669PLN,1% A Game of Strategic Chance (69zł), Weather Machine - metalowe zębatki, Chronicle X(115zł), Namiestnik(29zł), Flame & Fang(129zł),Vagrantsong(264zł), Video Game Champion(189zł)
Khonrad
Posty: 57
Rejestracja: 13 maja 2021, 08:08
Has thanked: 8 times
Been thanked: 5 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Khonrad »

Gra dotarła do mnie przedwczoraj i udało mi się już rozegrać dwie partyjki. Chciałbym prowadzić statystyki gier, którym gearlokiem ile razy grałem, jaki mam win rate itd. polecacie jakaś aplikacje do zliczania takich rzeczy w TMB?
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3608
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1236 times
Been thanked: 1456 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: seki »

Khonrad pisze: 06 cze 2024, 09:31 Gra dotarła do mnie przedwczoraj i udało mi się już rozegrać dwie partyjki. Chciałbym prowadzić statystyki gier, którym gearlokiem ile razy grałem, jaki mam win rate itd. polecacie jakaś aplikacje do zliczania takich rzeczy w TMB?
Bgstats i wpisując rozgrywkę wybierasz rolę tzn którym gearlockiem grasz. Masz statystyki winrate dla każdej roli.
Khonrad
Posty: 57
Rejestracja: 13 maja 2021, 08:08
Has thanked: 8 times
Been thanked: 5 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Khonrad »

A tyranów przeciwko którym się grało też można wpisać?
Awatar użytkownika
Jiloo
Posty: 2593
Rejestracja: 19 sie 2011, 14:11
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 623 times
Been thanked: 531 times
Kontakt:

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Jiloo »

Khonrad pisze: 06 cze 2024, 13:22 A tyranów przeciwko którym się grało też można wpisać?
Można. Ja wpisuję jako wariant rozgrywki.
Grarlocków możesz sobie przypisać do poszczególnych graczy, a Tyranów do samej rozgrywki.
| keep-disco-evil |
mam | szukam | oddam
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3608
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1236 times
Been thanked: 1456 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: seki »

Robię identycznie jak Jillo. Tylko trzeba zaznaczyć, że tak jak dla roli jest statystyka tak dla wariantów już niestety nie, nawet przy dopłacie za pogłębioną statystykę. Może po wykupieniu dodatku Etykiety dało by się to również jakoś analizować ale nie kupowałem.
Rience
Posty: 62
Rejestracja: 14 sty 2020, 18:21
Has thanked: 25 times
Been thanked: 11 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Rience »

seki pisze: 06 cze 2024, 13:38 Robię identycznie jak Jillo. Tylko trzeba zaznaczyć, że tak jak dla roli jest statystyka tak dla wariantów już niestety nie, nawet przy dopłacie za pogłębioną statystykę. Może po wykupieniu dodatku Etykiety dało by się to również jakoś analizować ale nie kupowałem.
Po wariantach można jedynie filtrować - więc statystykę da się wyciągnąć, ale tak, jest to dosyć upierdliwe.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1758
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 263 times
Been thanked: 870 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Ayaram »

No i już, skończyli się przeciwnicy dla Patchesa :wink: Wszystko grałem solo na tym najmniejszym poziomie trudności i wydawał się ok. Nie jest to taki spacerek jak na poziomie łatwym znanym z innych gier - często zdarzało się zahaczyć o 1 hp no i zdarzyła się jedna walka co padłem zanim doszło do mojej tury, co biorąc pod uwagę, że grałem kolesiem ze stosunkową dużą ilością HP, który miał jeszcze dodatkowe hp z łatwego poziomu - trochę źle wróży na przyszłość :lol: Różnorodność poszczególnych bossów spoko, unikalne kości, zdolności, setup, dodatkowe reguły tylko, że na solo jest ta zasada, że boss jest bez obstawy, to jednak często zdarzało mi się taktyka "najlepszą obroną jest atak" i jak najszybsze zabicie przeciwnika zanim ten się rozkręci kosztem większego kombinowania z tymi bardziej wypaśnymi kośćmi umiejętności. No ale może to było możliwe tylko z uwagi na ten bufor z łatwego poziomu trudności.

Z rzeczy które mi się przestały podobać to natomiast kwestia tych "rodzinek złolców". Początkowo było spoko, 1wszą grałem na Noba występowały ciężkie jednostki, u Drellena poisony i jednostki z wysokim atakiem i niską defensywą i się czuło, że nie tylko, a cała podróż wyglądała inaczej. Potem natomiast zaczęły być po 4-5 rodzinek u jednego złola i nagle to uczucie prysło, bo po prostu przewijało się wszystko, więc trzeba było być przygotowanym na wszystko, więc zaczęło się faktycznie trzaskać w kółko tym samym buildem, który wydaje nam się po prostu najbardziej optymalnym. I tu mi czegoś brakuje, czego sprawi że grając na Duster każda pojedyncza potyczka będzie inna niż Merrow. Może jakaś aura działająca na wszystkie potyczki?

Sam tryb solo wydaje się ok, ze swoimi wadami, ale nie tale uciążliwymi, żeby wymusić na mnie granie na 2 ręce. Przynajmniej na ten moment. Na spory plus czas rozgrywki - pomijając setup na najdłuższą Duster czysta gra zajęła mi 2h 5 min. Pozostałe sporo mniej, więc średnio pewnie wyjdzie 1,5h. Naprawdę dobry wynik jak na grę z rozwojem postaci gdzie startujemy zawsze od zera.

Podsumowując: Bardzo fajna gra, na pewno nie idealna, na pewno nie na 10, ale raczej jak wyjdzie te dziesiąt barbarzyńsko drogich dodatków - wchodzę w to ;)
Dhel
Posty: 897
Rejestracja: 28 wrz 2018, 09:49
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 608 times
Been thanked: 553 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Dhel »

Ale się cieszę, że grono fanów TMB się powiększa :D

ayaram, rozwój w zależności od gearlocka może być różny, tzn. są buildy optymalne, zdolności których nie wzięcie byłoby dziwne (nugget i long blade np.), ale rozwój na dłuższej przygodzie może być troszkę inny. W dodatkach zrobili bardziej różnorodne drzewka/ścieżki, w podstawce raczej szedłem podobnie. Przy krótkiej przygodzie tak, rozwój będzie podobny, trzeba by zwiększyć liczbę towarzyszy w drużynie.
Miałem fazę na boomera w różnym skladzie, to jest zupełnie inna gra na solo gdzie wiesz, że musisz zwiększyć jej życie bo do ciebie zaraz przyjdą i uderzą co najmniej 2 razy, a inna na 3 gearlocków, gdzie w zależności od tyranta i zdolności możesz pójść w glass canon i zrobić z niej terminatora do czyszczenia całego pola bitwy. Jak uda się jej rzucić wszystkim to klękajcie narody, 2 gearlock dobija, 3 się nudzi, ale frajda jest za każdym razem 8)
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3608
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1236 times
Been thanked: 1456 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: seki »

Ayaram pisze: 10 cze 2024, 07:58
Z rzeczy które mi się przestały podobać to natomiast kwestia tych "rodzinek złolców". Początkowo było spoko, 1wszą grałem na Noba występowały ciężkie jednostki, u Drellena poisony i jednostki z wysokim atakiem i niską defensywą i się czuło, że nie tylko, a cała podróż wyglądała inaczej. Potem natomiast zaczęły być po 4-5 rodzinek u jednego złola i nagle to uczucie prysło, bo po prostu przewijało się wszystko, więc trzeba było być przygotowanym na wszystko, więc zaczęło się faktycznie trzaskać w kółko tym samym buildem, który wydaje nam się po prostu najbardziej optymalnym. I tu mi czegoś brakuje, czego sprawi że grając na Duster każda pojedyncza potyczka będzie inna niż Merrow. Może jakaś aura działająca na wszystkie potyczki?
Z buildem warto testować i się bawić. Czasami wydaje się coś mniej optymalne a okazuje się bardzo przydatne i sprawiające frajdę. O różnorodność potyczek dbają karty przygód. Dają naprawdę dużą różnorodność, nawet jeśli zlolce się powtarzają. Oczywiście możesz to odczuwać inaczej i dla Ciebie ta różnorodność przygód nie zapewnia odpowiedniej różnorodności. Co do "aury" tyrana to nie jestem pewien czy dodatek Rage of Tyranny nie wprowadził czegoś takiego. Mam go ale jeszcze nie grałem, był to dodatek z kampanii Unbreakable i są to alternatywne wersję tyranów dla podstawki oraz Undertow. Jeśli dobrze pamiętam to są tam jakieś elementy tyranów wpływające na całą przygodę (shadows). Ale niech mnie ktoś, kto z nim zagrał, ewentualnie wyprowadzi z błędu.
radarek
Posty: 255
Rejestracja: 02 cze 2019, 23:47
Has thanked: 28 times
Been thanked: 117 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: radarek »

Gearlokowy przewodnik wymienia 3 typy zamków: Listewkowy, Furtkowy i Trzpieniowy.
Karta cennego łupu na rewersie ma napisane: Listkowy, Furtkowy, Trzpieniowy.

To w końcu jak, Listewkowy czy Listkowy? Listewka a Listek to dwie różne rzeczy :P
Dodatkowo to F bardziej wygląda jak P więc wychodzi Purtkowy ;).
Awatar użytkownika
qreqorek
Posty: 476
Rejestracja: 26 maja 2015, 22:42
Has thanked: 214 times
Been thanked: 631 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: qreqorek »

radarek pisze: 11 cze 2024, 11:37 Gearlokowy przewodnik wymienia 3 typy zamków: Listewkowy, Furtkowy i Trzpieniowy.
Karta cennego łupu na rewersie ma napisane: Listkowy, Furtkowy, Trzpieniowy.

To w końcu jak, Listewkowy czy Listkowy? Listewka a Listek to dwie różne rzeczy :P
Dodatkowo to F bardziej wygląda jak P więc wychodzi Purtkowy ;).
Chip Theory Games robi kości w jednym standardzie, spolszczeniu podlegały wszystkie elementy poza kośćmi. To determinowało pozostawienie liter rozpoczynających nazwy zamków jako L, F i T (takie litery są na kościach). Wymagało to od nas pewnej elastyczności i kreatywności, stąd takie nazwy, a nie inne.

Listkowy to oczywiście błąd w składzie do druku, powinno być Listewkowy :)
Awatar użytkownika
Nilis
Posty: 831
Rejestracja: 26 mar 2020, 13:35
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 316 times
Been thanked: 498 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Nilis »

W styczniu wyprawilem się na przygodę Picketem i Patchesem przeciwko Mulmeshowi. Zmulmeshowałem go bez żadnego problemu. Potężne uderzenie tarczą + poison 3 nie pozwolił mu skryć się w chaszczach.

Następnie wybrałem się Tantrumem i Patchesem na Drellera. Biedak miał ultra pecha w kościach <chlip>. Jak się rzuca przeciwko Tantrumowi 2 x po 2 gnaty na kościach obrony to nawet i smród nie pomoże odwieść berserkera od skrócenia o głowę.

Zrobiłem sobie przerwę w grze i wyprawilem się na Gendricksa. Ponownie Tantrum i Patches. Ogrywam narazie bohaterów z podstawki zanim rozpakuje Gasketów. Kilka razy na forum coś mi mignęło że Gendricks to już nie są przelewki. Jak odkryłem kartę bossa i zobaczyłem co tam jest to 3 razy czytałem na głos czy aby na pewno się nie pomyliłem. O dziwo byłem nawet nie tak daleko zabicia go ale pożarło moją drużynę. Teraz kiedy już się z nim znamy muszę wysłać ekipę zemsty:)

Na ten moment grając dwoma Gearlockami zawsze biorę Patchesa do składu. Daje mi może mylne wrażenie że z Heal-erem nie ma strachu i zawsze się uda a biorąc np. Tantrum i Picketa łatwiej o K.O
Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia. feniks_ciapek
radarek
Posty: 255
Rejestracja: 02 cze 2019, 23:47
Has thanked: 28 times
Been thanked: 117 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: radarek »

qreqorek pisze: 11 cze 2024, 11:44 Chip Theory Games robi kości w jednym standardzie, spolszczeniu podlegały wszystkie elementy poza kośćmi. To determinowało pozostawienie liter rozpoczynających nazwy zamków jako L, F i T (takie litery są na kościach). Wymagało to od nas pewnej elastyczności i kreatywności, stąd takie nazwy, a nie inne.

Listkowy to oczywiście błąd w składzie do druku, powinno być Listewkowy :)
Domyśliłem się co do zachowania początkowych liter. Same nazwy są dla mnie spoko. Jeśli ma być Listewkowy to słabo bo to oznacza, że wszystkie karty cennych łupów mają błąd :/.
pyz
Posty: 84
Rejestracja: 26 paź 2014, 19:46
Has thanked: 21 times
Been thanked: 17 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: pyz »

Jestem po piątej rozgrywce (albo sam na dwa Gearloki albo z ośmioletnim synem) i muszę przyznać, że ostatnia gra była dosyć frustrująca. Nie bardzo widzę geniusz tej gry, o którym tak wszędzie jest trąbione.

Fakt, że umiejki są jednorazowe sprawia, że dochodzę powoli do wniosku, że lepiej jest inwestować większość treningu w staty, bo lepiej mieć dodatkową kość ataku czy zręczność, żeby nią rzucić niż np jedna pułapka, która zada 1 czy 2 obrażenia w jednego z 4-7 złoli. Co z kolei jest nudniejsze, bo podnoszenie surowych statów w żaden sposób nie ekscytuje tak jak nowa, fajna kosteczka umiejętności. Nie mówiąc już o tym, że możesz mieć najlepsze umiejki i cieszyć się z turlania do pewnego momentu, bo jak trzeci raz z rzędu podnosisz kość z maty i wyrzucasz kości zamiast jakiejkolwiek ścianki z czymś ciekawym, to ciśnienie rośnie.

Ogólnie boli mnie fakt, że przy dłuższych walkach, gdzie cały czas dorzucane jest mięso armatnie w postaci kolejnych przywołań, czy po prostu z dłużej kolejki, rundy 3 i wyżej sprowadzają się do stania na przeciwko siebie i turlania ataku i obrony, psioczenia, że tego nie można, bo lata, a ten wyrzucił dwie dwójki na obronie, więc powoli go dłubiesz. Ilość HPków, przez jakie trzeba się przebić jest o tyle bardziej frustrująca, że nawet jak masz 5 kości ataku, to i tak na rundę możesz obrać tylko jeden cel...

Nowi przeciwnicy pojawiają się, idą (albo nawet nie idą, tylko stoją i prują z dystansu), w końcu stają i biją i jest to niekończący się, nudny strumień kości ataku, których jak szybko nie zdejmiesz, to przebiją się przez każdą obronę. No, może nie przez Picketa, ten to prawdziwy czołg, szczególnie jak nam wypadła Zbroja Najeźdźcy po pierwszej bitwie. Swoją drogą, to jest normalny łup? Zdaje się być o wiele oczek wyżej od wielu cennych łupów, nie mówiąc o zwykłych.

Niby każdy wróg jest inny, ale te ich umiejętności też nie są jakieś powalające, czy ciekawe. Większość z nich jest po prostu frustrująca; albo zabierająca kości (rozbicie czy psota), albo niwelująca obrażenia (gruboskórny czy wytrzymały) albo sprawiająca, że przeciwnik jest nietykalny (latanie). Trucizna jest ok, chociaż też dziwne, że wg instrukcji Zatrucie 1 'nadpisuje' Zatrucie 2, więc można sobie zostawić taką plujkę przy życiu, żeby zniwelować mocniejszych trucicieli (np Drellena i jego Zatrucie 3). Co rozumiem, że jest częścią zagadki, ale robiąc to czuję, że robię coś nie tak. Jak jakiś 'cheese' w grze komputerowej typu zwabienie bossa gdzieś, gdzie nie może Cię trafić i rzucanie w niego rzutkami, aż padnie.

A propos takiego 'czizowania' czy nadużywania mechanik, kolejną rzeczą jest granie jako Boomer. W sumie każda walka z nią sprowadza się do tego, żeby zrzucić wszystkie swoje bomby w największe cele jak najszybciej, a potem taki Picket może sobie tankować twarzą jakiegoś jednego frajera, podczas gdy Boomer siedzi z tyłu i rzuca kośćmi starając się trafić komponenty, żeby w następną walkę wejść z 2-3 granatami. Po kolejnej takiej akcji zastanawiałem się, czy po prostu nie lepiej uznać, że mam te dwa czy trzy granaty i nie marnować czasu na turlanie komponentów...

Frustracja przy ostatniej walce z Drellenem wczoraj mnie strasznie negatywnie nastawiła. Drellen nie może być bity, bo bagienny potwór dalej na macie, obok gryf czy co tam, co co turę staje się nietykalne, a ten bagienny, to golem z rozbiciem, więc nie chcemy go walić moim atakiem (Ghillie).* Staliśmy więc tak tankując to wszystko (moje przywołańce też wydają się bezużyteczne, bo wchodzą i zanim coś zrobią, to giną, nawet Rosomak z wytrzymałością dostał Zatrucie 1, raz od melasa i raz od zasięgowca i tyle go było) i czekając aż wyrzucę dużo kości, żeby zdjąć tego Golema planem awaryjnym, a potem połamać Drellena jednym dobrym strzałem tarczą od Picketa i tak też się to skończyło, bo na szczęście kolejny złol z kolejki nie był bagienny. Jak by był, to rwałbym włosy z głowy chyba. Czy było to satysfakcjonujące lub ekscytujące? Dla mnie osobiście bardziej nużące i bez większych emocji, po prostu trzeba było przeczekać i przeturlać swoje. 5 kości za Drellena, 4 za gryfa, 5 za Picketa, cośtam za Ghilliego. Do tego ciągłe gmeranie przy kościach trucizny.

*dopiero po rozegraniu tej bitwy przypomniałem sobie, że wystarczy pokonać Tyrana, więc w sumie mogłem się wystrzelać na Golema normalnymi atakami, choć z drugiej strony nie wiadomo czy kolejny bagienny nie wyszedłby z kolejki, wtedy byłbym kompletnie bezużyteczny

Nie wypowiadam się na temat wydarzeń, czy Tyranów, bo za mało ich jeszcze zobaczyłem, a poza tym i tak w sumie już przy piątej grze przestaję powoli czytać przód karty i patrzę tylko po opcjach z tyłu i nagrodach.

W każdym razie pogramy jeszcze, bo synowi się gierka podoba, ale osobiście, tak jak wspomniałem, nie widzę geniuszu dizajnu w tej grze. Widzę sporo rzeczy, których łatwo można nadużyć i boli mnie to, że nudne staty są ważniejsze od umiejek, bo turlanie wieloma kośćmi ataku co turę jest bardziej wydajne niż jakikolwiek jednorazowy nuke. I tak, wiem, że może gra jest po prostu nie dla mnie, zdaję sobie z tego sprawę.

A może coś gdzieś źle gram, może ktoś mi tu wytknie jakiś rażący błąd w rozumowaniu wynikający z tych moich wypocin.

Wybaczcie rant, ale strasznie jakoś mnie wczoraj zdołowała ta rozgrywka. Może jak usiądę z lepszym samopoczuciem, to wróci mi radocha z gry, bardzo na to liczę, przyznam szczerze.
Void
Posty: 300
Rejestracja: 09 sie 2019, 13:18
Has thanked: 20 times
Been thanked: 135 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Void »

tego nie można, bo lata
Jak lata to wtedy można umiejką nie bijącą w cel np. multistrzałem Ghilliego, bombą Boomer, toporkiem rzucanym Tantruma itp.
szczególnie jak nam wypadła Zbroja Najeźdźcy po pierwszej bitwie. Swoją drogą, to jest normalny łup? Zdaje się być o wiele oczek wyżej od wielu cennych łupów, nie mówiąc o zwykłych.
Faktycznie jest to jedna z lepszych kart łupu, ale przynajmniej jest ciężki więc zajmuje trzy miejsca :wink:
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5717
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 944 times
Been thanked: 1480 times
Kontakt:

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: mat_eyo »

Po miesiącu leżenia na półce (nie ma to jak kupować preordery z gwarancją wcześniejszej dostawy!) w końcu siadłem do gry i od razu rozegrałem trzy partie. Wszystkie solo, wszystkie na jednego Gearlocka. Uczucie, które mam po tych trzech rozgrywkach, najlepiej chyba opisać stwierdzeniem "ostrożne rozczarowanie" :(

Rozczarowanie, bo nie bawiłem się najlepiej. Głównie towarzyszyła mi frustracja, a kiedy coś wychodziło to miałem wrażenie, że to bardziej kwestia dobrych rzutów niż dobrych pomysłów. Ostrożne, bo mam nadzieję, że gdzieś robię jakieś karygodne błędy. Ja czegoś nie widzę, czy w tej grze faktycznie jest tak srogi, negatywny snowball? Wyłożenie się na początkowych kartach przygody to dramat, bo pozbawia nas rozwoju wtedy, kiedy najbardziej go potrzeba. Wszystko w tej grze wydaje mi się żmudne albo przytłaczające. Rzućmy okiem na moje 3 gry:

Patches vs. Mulmesh. Wziąłem postać z leczonkiem, chciałem być cwany - przeżywalność ponad wszystko. Dorzuciłem truciznę, bo chciałem być jeszcze cwańszy. Do tego ze skarbu wpadły zatrute strzałki, więc pewnym krokiem poszedłem na bossa. Wilkołak w pierwszej rundzie wlepił mi za sześć i zdmuchnął mnie z planszy, nawet nie zdążyłem tych swoich zabawek zagrać.

Picket vs. Nom. Przeżywalność ponad wszystko vol.2, tym razem z akcentem ofensywnym. Grę złożyłem po wtopieniu którejś karty przygody i przeliczeniu, że nie wyrobię się do bossa.

Picket vs. Nom, podejście drugie. Tutaj już wygrana, ale chyba była to najgorsza z tych trzech gier. Po pierwsze miałem mega farta - w pierwszym łupie dociągnąłem puklerz, który jest dla Picketa chyba idealny. Później żmudne przebijanie się przez przygody, rozwój na pasywne dopałki i absurdalna walka z bossem. On ma leczonko, ja mam leczonko. On wchłania 3 obrażenia, ja wchłaniam jedno, ale mam więcej życia. Co druga runda pusta, bo odpychał mnie na drugi koniec planszy, podchodziłem za 3 i nie miałem czym rzucać. Sprowadziło się to do czekania na szóstą rundę, kumulowania tarcz i okazyjnej lepy na ryło z tychże tarcz. Fantastyczna, angażująca rozgrywka :roll:

Gdyby nie fakt, że na grę wydałem tyle, ile wydałem, to pewnie kolejnych szans już by nie było (ach ta psychologia). Spróbuję jeszcze dwoma pozostałymi Gearlockami, ale piątego na razie na pewno nie otwieram. Pytam szczerze, bez złośliwości - ta gra tak wygląda? Bo hype miałem spory, a czytając wcześniej wszystkie zachwyty jaka to jest taktyczna uczta, jak trzeba pokombinować, to serio nie mogę uwierzyć, że grałem dziś w tę samą grę.
Zgorzi
Posty: 77
Rejestracja: 23 sty 2017, 11:37
Lokalizacja: M-c Podl., Krasnystaw, Kraków
Has thanked: 127 times
Been thanked: 14 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Zgorzi »

Mam bardzo podobne przemyślenia jak kolega wyżej - zdecydowałem się zagrać solo, póki co czasu starczyło tylko na dwie rozgrywki. Obie grałem Patches vs Ten-Bagienny-Boss-Na-D (wypadło mi z głowy). Obie rozgrywki to była droga przez mękę, gdzie sromotnie przegrywałem wydarzenia bez jakiejkolwiek szansy wyruszenia przeciwko głównemu przeciwnikowi.
Zastanawiam się czy gra True solo nie jest po prostu źle zbalansowana, bo wszyscy złolce chcąc nie chcąc mają tylko jeden cel do atakowania, a przy graniu na przynajmniej dwie postaci wchodzi więcej umiejętności oraz aggro rozłożone na kilka celów.
Następnym razem spróbuję zagrać na dwie ręce, ale faktycznie pierwsze wrażenie jest nieco dołujące.
Dhel
Posty: 897
Rejestracja: 28 wrz 2018, 09:49
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 608 times
Been thanked: 553 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Dhel »

Odnośnie solo: ja bardzo lubię ale jest to słabszy tryb niż prowadząc 2 lub 3.
Pierwsze partie też przegrywałem, teraz docelowo gram na legendary, też solo i wygrywam, da radę.
Jak grasz prowadząc 2, to weź max poziom heroic, na 2 jest najtrudniejsza gra, ale to balansujesz poziomem trudności. Najlepiej mi się gra na 3, kosmos, ale do tego trzeba bardzo dobrze grę ogarniać i postaci.
Przy czym gra nie będzie tym czym nie jest, a chyba oczekiwaliście czegoś innego?
jamjar
Posty: 107
Rejestracja: 18 mar 2020, 20:50
Has thanked: 63 times
Been thanked: 52 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: jamjar »

Tak jak pisze Dhel. True solo to najłatwiejszy tryb. Grę udało mi się kupić mega okazyjnie 2 tygodnie temu ale w j. Ang. i tak mi sie spodobała, że dokupilem juz kilka dodatkow. Zacząłem od najlatwiejszego solo Patches'em. To nie jest tak, że rozkładasz i grasz. Warto najpierw ogarnać zdolnosci Gearlock'a i zgodnie z nimi budowac jego siłę. Na ten moment mam juz chyba ze 20 pełnych partii za sobą bohaterami z podstawki i z tego przegrałem może ze 2. Minn dzisiaj, gdy jedna karta w 10 dniu wprowaiła mi do kolejki bitewnej 2 dodatkowych piątkowiczów z truciem i dodających jeszcze 1 punktowych złoli. Nie dałem rady. Ale true solo zaczyna mi sie lekko nudzic, wiec chyba wprowadze 2 Gearlock'ow, bo juz trudniej i wiecej zabawy. True solo będę tylko testował na prostych tyranach nowych Gearlocków, bo tez dokupilem. Dodatkowo mam dodatek kampanijny Age of Tyranny i tez sie do niego przymierzam. 40 days in Daelore juz sobie z kartami solo i złolami włączyłem kilka dni temu. Grę mialem juz kilka lat temu, ale w ogóle mi nie podeszła. Sprzedałem. Nie wiem co takiego sie zadziało, że teraz mi tak pyknęła. Fantastycznie sie bawię.
ODPOWIEDZ