Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Jak dla mnie problem zaczyna się wtedy gdy kolekcjoner tak bardzo boi się uszkodzenia gry, że w nią w ogóle nie gra. Mam takiego kolegę który zmierza w tym kierunku. Na razie jest na etapie: Jak chcecie zagrać w XYZ to tylko u mnie w domu, bo gra się zniszczy w transporcie, albo warunki sanitarne waszych stołów nie spełniają absolutnego wymaganego minimum czyli czystości nieskazitelnej. Albo nie wiadomo kto jeszcze będzie u was i jeszcze nie daj Bóg okaże się że ten ktoś upuszcza komponenty na podłogę!
- Pan_K
- Posty: 2506
- Rejestracja: 24 wrz 2014, 19:16
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 189 times
- Been thanked: 168 times
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Dajcie spokój. Kolejny wątek, który autor założy, będzie sugerował, że nadmierna niedbałość o gry to objaw/przyczyna zachwiań równowagi psychicznej. I co - też będziecie odpowiadać?
Jak dla mnie to rodzaj subtelnego trollingu, te wszystkie tematy. Albo jakiegoś rodzaju badania socjologiczno-psychologiczne. W każdym z tych przypadków nie lubię wspierać tego rodzaju inicjatyw.
Jak dla mnie to rodzaj subtelnego trollingu, te wszystkie tematy. Albo jakiegoś rodzaju badania socjologiczno-psychologiczne. W każdym z tych przypadków nie lubię wspierać tego rodzaju inicjatyw.
„Rzekł głupi w swoim sercu: nie ma Boga.”
Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Z moich obserwacji wynika, że to hobby zmierza powoli ale systematycznie w tym kierunku.Zaan84 pisze:Jak dla mnie problem zaczyna się wtedy gdy kolekcjoner tak bardzo boi się uszkodzenia gry, że w nią w ogóle nie gra. Mam takiego kolegę który zmierza w tym kierunku. (...)
To samo było z action figures, modele służące w domyśle do zabawy przestały być rozpakowywane. Przerost formy nad treścią.
Teraz planszówki dla niektórych stają się jak bitewniaki. Element estetyczny i zabezpieczanie elementów zajmuje czasem więcej uwagi niż rozgrywka. No i już wiadomo jaki może byc kolejny temat : "Czy element/walor estetyczny stał się immanentną częścią planszówek jako hobby?" . Co z niezapomnianymi tytułami jak W imieniu Ziemi,Bogowie Wikingów etc - czy jakiś wydawca podejmie się jeszcze publikacji budżetowego druku gier "kilkurazowych" ?
Po co mi sa gry wydawane w tak wysokiej jakości skoro gram w nie pare razy i potem musze kłopotać się ze sprzedażą ? Zadaje sobie to pytanie od lat.
Ostatnio zmieniony 02 lut 2018, 12:49 przez DEATHLOK, łącznie zmieniany 1 raz.
Kontynuacja konta DREADNOUGHT2
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Temat tak ciekawy jak ten, który pojawił się kilka lat temu na forum, czy przechowywać gry na półce w pozycji poziomej, czy pionowej (Pionowo podobno plansze się wyginają). Dbałość o gry, to indywidualna kwestia i jakiekolwiek dywagacje na ten temat są kompletnie bez sensu.pluszowytrol pisze:Temat jest bardzo ciekawy, gdyż w pewnym sensie pokazuje właśnie, że to forum pełne jest osób które potrzebują pomocy że swoimi fiksacjami.
Widać to po odpowiedziach w tym wątku
Forumowicze z tysiącami komentarzy niby piszą ironiczne i uszczypliwe komentarze, a po cichutku płaczą na swoją własną marnością i żenująca egzystencja która spędzają nad kawałkiem tektury bojąc się go uszkodzić
Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Mocny post i zapewne w swoim założeniu w dużej mierze trafny.pluszowytrol pisze:Temat jest bardzo ciekawy, gdyż w pewnym sensie pokazuje właśnie, że to forum pełne jest osób które potrzebują pomocy że swoimi fiksacjami.
Widać to po odpowiedziach w tym wątku
Forumowicze z tysiącami komentarzy niby piszą ironiczne i uszczypliwe komentarze, a po cichutku płaczą na swoją własną marnością i żenująca egzystencja która spędzają nad kawałkiem tektury bojąc się go uszkodzić
Jeżeli siedzi się w czymś kilkanaście lat to człowiek sam utwierdza potem siebie, że to słuszne. Najjaskrawszym na to przykładem dla mnie zawsze było dodawanie rozgrywek w bgg. Przekonywanie samego siebie, że dobrze, że to kupiłem i poświęcam na to czas.* Zresztą forumowicze wzajemnie umacniają swoją planszówkową pasję. Po to chyba głównie istnieją dyskusje na forach - dla walidacji
* - myślałem nad tym wiele godzin na przestrzeni lat po co ludzie to robią na bgg i do takich doszedłem wniosków
Kontynuacja konta DREADNOUGHT2
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Deathlok, piszesz "zapewne" jakbyś to wiedział. A wiedzieć nie możesz więc tylko się mądrzysz. Każdy temat jest cenny do dyskusji ale takie przepychanie na siłę swoich niepopartych niczym racji jest bez sensu. Zakładasz że środowisko grających w planszówki to chorzy ludzie, a jeśli nie to takimi się stają. Na jakiej podstawie? I co jest złego w zapisywaniu liczby rozgrywek na bgg, byciu skrupulatnym, prowadzeniu statystyk? Myślę że to ty masz tu problem i dotyczy on tylko ciebie. I pomimo że "myślałeś o tym wiele godzin na przestrzeni lat" to chyba jednak nie wiesz do końca o czym piszesz. Myślisz że znasz ludzi z bgg czy z tego forum - straciłeś właśnie całą wiarygodność. Można by mówić o jakichś tendencjach w zmianie postrzegania gier, co nie zmienia faktu że forumowicze to nadal ludzie grający a nie tylko trzymający gry na półkach. Pohamuj się ze swoimi osądami i obrażaniem ludzi, albo zacznij zbierać statystyki i udowodnij swój punkt widzenia?
Ok, koniec karmienia trolla...
PS. Zapisywanie rozgrywek na bgg, nawet jeśli miałoby na celu tylko pochwalenie się przed innymi, nie jest dziś zjawiskiem ani niebezpiecznym ani tym bardziej niezwykłym (czy nienormalnym). Nie w dobie internetu, facebooka i chęci niektórych do dzielenia z innymi każdą pierdołą
Ok, koniec karmienia trolla...
PS. Zapisywanie rozgrywek na bgg, nawet jeśli miałoby na celu tylko pochwalenie się przed innymi, nie jest dziś zjawiskiem ani niebezpiecznym ani tym bardziej niezwykłym (czy nienormalnym). Nie w dobie internetu, facebooka i chęci niektórych do dzielenia z innymi każdą pierdołą
Ostatnio zmieniony 02 lut 2018, 14:02 przez bartekb8, łącznie zmieniany 1 raz.
- hipcio_stg
- Posty: 1804
- Rejestracja: 07 gru 2016, 16:30
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 337 times
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Dla mnie dbanie o przedmioty wszelakie to stopień dojrzałości. Nie bardzo tylko rozumiem gdzie zaczyna się "nadmierna" dbałość w przypadku planszówek. Gdzie jest ta granica? Czy jest na etapie pilnowania, żeby pies nie zeżarł jakiegoś komponentu, segregacji elementów w woreczkach strunowych lub dodatkowych sortownikach, czy koszulkowanie kart, czy misterne układanie pudełek w centrum domu na otwartym regale, czy koszulkowanie kart, czy zachowanie folii na wieku pudełka? Zupełnie też nie rozumiem jak dbałość o przedmioty ma wpływać na psychikę? Chyba bardziej powiązane jest do z charakterem? Sam nie wiem. Dla mnie żadna z powyższych form nie jest nadmierną dbałością (może poza folią na deklu, czy trzymaniem pustych punchboardów w osobnej szafie), gdyż z mojego punktu widzenia nie ma takiej potrzeby. Jednocześnie nie uważam, że osoby foliujące wieka, czy magazynujące puste punchbowardy to osoby z jakimikolwiek zaburzeniami.
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Masz sporo racji, a oni nie. Też palili kiedyś czarownice gdy pseudo-ironiście wymachiwali szabelkami (ostatecznie rozczłonkowani torturami i tak byli). W dobie cywilizacji jednak należy uznać, że zapisywanie gier czy PEDOantyczne dbanie o jakieś folie czy inne to fiksacja (mimo że pluszowy troll na inteligenta nie wygląda z wypowiedzi, to dobrze dobrał tu słowo, przyznam). Zapisywanie gier to strata czasu i żenada, jak dla mnie. Lepiej normalnie grać i tyle, czerpać informacje ze stron czy pudełek, a nie je wielbić w obliczu upadku autorytetu innych bajek kościelnych czy kto co w tam wierzy czy się utożsamia. Fakt, idzie to w złym kierunku, a wielu nie stać na przyznanie, bo boją się, że ich inni wyśmieją, są biedni. Etatystyczne uwielbienie samych gier jest marne. Liczy się tylko rezultat.DEATHLOK pisze:Z moich obserwacji wynika, że to hobby zmierza powoli ale systematycznie w tym kierunku.Zaan84 pisze:Jak dla mnie problem zaczyna się wtedy gdy kolekcjoner tak bardzo boi się uszkodzenia gry, że w nią w ogóle nie gra. Mam takiego kolegę który zmierza w tym kierunku. (...)
To samo było z action figures, modele służące w domyśle do zabawy przestały być rozpakowywane. Przerost formy nad treścią.
Teraz planszówki dla niektórych stają się jak bitewniaki. Element estetyczny i zabezpieczanie elementów zajmuje czasem więcej uwagi niż rozgrywka. No i już wiadomo jaki może byc kolejny temat : "Czy element/walor estetyczny stał się immanentną częścią planszówek jako hobby?" . Co z niezapomnianymi tytułami jak W imieniu Ziemi,Bogowie Wikingów etc - czy jakiś wydawca podejmie się jeszcze publikacji budżetowego druku gier "kilkurazowych" ?
Po co mi sa gry wydawane w tak wysokiej jakości skoro gram w nie pare razy i potem musze kłopotać się ze sprzedażą ? Zadaje sobie to pytanie od lat.
-
- Posty: 1021
- Rejestracja: 09 lip 2007, 15:25
- Lokalizacja: okolice Bydgoszczy
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 31 times
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Mi zeżarł. Prawie. Lat temu kilka spadł na podłogę żółty domek z Łowców i zbieraczy. Zanim zdążyłem odebrać, już był nadgryziony i pośliniony. Ale został umyty i leży ku przestrodze w pudełku. A zamiennik mam.hipcio_stg pisze:(...) Gdzie jest ta granica? Czy jest na etapie pilnowania, żeby pies nie zeżarł jakiegoś komponentu, (...).
Żeby nie było tylko offtopu - uważam, że nie mam problemów z psychiką i dbam o gry, ale bez przesady. To znaczy ja uważam, że bez przesady. Na pewno złym wzrokiem patrzę na wszelkie jedzenie i płyny na stole. I jeśli mogę (tzn. jestem u siebie), to zakazuję ich obecności w bezpośredniej bliskości gry. Cierpię też na syndrom czystych rąk . Część gier mam zakoszulkowanych, ale nie uważam tego za warunek konieczny. Za rzadko gram w poszczególne tytuły, aby zdążyły się zniszczyć. Zresztą, odsądzane na forum od czci i wiary ze względu na swe marne wykonanie Zamki Burgundii po bez mała 40 partiach u mnie wciąż wyglądają jak nowe. Psa trzymam od nich z daleka .
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Nie rozumiem tematu. Grywam z różnymi ludźmi i nigdy nie słyszałem by ktoś nie chciał czegoś gdzieś podrzucić bo sie bał. Sam transportujac gry owijam je folią bąbelkową. Kiedyś tego nie robiłem ale później uznałem ze jednak warto. Koszulkuje tez karty we wszystkich grach. Ostatnio zabrakło mi sporo koszulek uznałem to za znak ze trzeba zmniejszyć kolekcję. Zostawiam tez od dłuższego czasu folię na górnej części pudla by mniej sie wycieralo od suwania.
Ale za to na naszych spotkaniach są posiłki, napoje,przekąski i alkohol. I właśnie po to mi te koszulki... więc myślę ze jest w tym sens logika i brak anomali.
Ale nie wykluczam, że gdzieś jest to możliwe że ktoś w coś nie gra bo mu szkoda
Wysłane z mojego ASUS_Z00ED przy użyciu Tapatalka
Ale za to na naszych spotkaniach są posiłki, napoje,przekąski i alkohol. I właśnie po to mi te koszulki... więc myślę ze jest w tym sens logika i brak anomali.
Ale nie wykluczam, że gdzieś jest to możliwe że ktoś w coś nie gra bo mu szkoda
Wysłane z mojego ASUS_Z00ED przy użyciu Tapatalka
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 930 times
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Akurat to mogę zrozumieć dobrze. Ale to nie jest obawa o zniszczenie, tylko o zgubienie - i nieważne o jaką grę chodzi, drogą, tanią, trudno czy łatwo dostępną. Jeśli sam wybieram się do jakiejs gralni/pubu itd., to raczej nie zabieram gier z bardzo dużą ilością komponentów, bo ryzyko zgubienia w takich warunkach zwiększa się wielokrotnie. A i tak czasem proszę współgraczy po grze, by pomogli mi przy przeliczeniu (gdy robi to kilka osób, odbywa się to szybko i nie stanowi upierdliwości).Monok pisze:Nie rozumiem tematu. Grywam z różnymi ludźmi i nigdy nie słyszałem by ktoś nie chciał czegoś gdzieś podrzucić bo sie bał.
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
To może wynika z tego, że raczej chodzę po domach znajomych lub gramy u nas w domu, jeśli idę do gralni to po to by zagrać w coś z tamtejszych zbiorów (ale to mogę na palcach jednej ręki policzyć).
- walkingdead
- Posty: 2083
- Rejestracja: 06 lut 2013, 19:57
- Has thanked: 147 times
- Been thanked: 393 times
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Może jestem świrem, ale dbam o wszystkie swoje rzeczy, choćby z szacunku do samej siebie, bo nic nie przychodzi za darmo. Lubię rzeczy zadbane bardzej niż poniszczone. Po prostu.
Nie lubię bezmyślnego rzucania rzeczami (jeden z recenzentów miał dość niedbały stosunek do gier - to był jeden z czynników, dla którego zaprzestałam zerkania w jego materiały).
Nie lubię pożyczać np książek, bo mnóstwo osób za nic ma pojęcie odpowiedzialności za rzeczy, które do nich nie należą (nagminnie muszę się upominać o zwrot książek).
Czy to szaleństwo? Może. Czy mi to przeszkadza? Zupelnie nie.
Nie lubię bezmyślnego rzucania rzeczami (jeden z recenzentów miał dość niedbały stosunek do gier - to był jeden z czynników, dla którego zaprzestałam zerkania w jego materiały).
Nie lubię pożyczać np książek, bo mnóstwo osób za nic ma pojęcie odpowiedzialności za rzeczy, które do nich nie należą (nagminnie muszę się upominać o zwrot książek).
Czy to szaleństwo? Może. Czy mi to przeszkadza? Zupelnie nie.
♀
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Ciekawi mnie czy te osoby zapisują np. kiedy jadły pizze (lub jakąkolwiek inną potrawę, którą lubią i jedzą systematycznie).sidmeier pisze: Zapisywanie gier to strata czasu i żenada, jak dla mnie.
Bądź dla osób będących na diecie - kiedy oglądały film.
Może to jest jednak taki substytut osobistego dziennika ? Wydawałoby się, że marny ale na miarę własnych możliwości ?
Kontynuacja konta DREADNOUGHT2
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Jaki masz cel, zakładając tego typu temat? Pytam z ciekawości.DEATHLOK pisze:Może to jest jednak taki substytut osobistego dziennika ? Wydawałoby się, że marny ale na miarę własnych możliwości ?
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Ustala profil psychologiczny wszystkich graczy zapisujących rozgrywki na bgg i dbających o gryvojtas pisze:Jaki masz cel, zakładając tego typu temat? Pytam z ciekawości.
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
A jaki jest cel pisania, że kurier jedzie do mnie z grą?vojtas pisze:Jaki masz cel, zakładając tego typu temat? Pytam z ciekawości.DEATHLOK pisze:Może to jest jednak taki substytut osobistego dziennika ? Wydawałoby się, że marny ale na miarę własnych możliwości ?
10 stron wątku o grze, że kurier jedzie, albo że nie jedzie, i że nie zadzwonił. Taki sam jest sens tego wątku, nabijanie postów,żeby dowartościować swoją osobowość i móc się pochwalić, że koszulkuje koszulki na karty, żeby się nie zniszczyły
- Zet
- Posty: 1365
- Rejestracja: 26 paź 2006, 00:08
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 169 times
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale to już dawno wymyślono w MtG dla koszulek z nadrukami - koszulki zewnętrzne, które mają chronić nadruk na koszulkach głównych.pluszowytrol pisze: że koszulkuje koszulki na karty, żeby się nie zniszczyły
Ja akurat tego nie używam, bo nie cierpię nadruków, co nie zmienia faktu, że ludzie już dawno zrobili to, co Ty uważasz za żarcik.
Edit: Masz rację rattkin, już się poprawiłem, dodałem do zablokowanych razem z sidmeierem. Od razu mi lepiej.
Ostatnio zmieniony 04 lut 2018, 15:13 przez Zet, łącznie zmieniany 1 raz.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 930 times
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
I dlatego, drogie dzieci, metoda "nie odpowiadajcie trollom, ignorujcie" nie działa.
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Pewnie nie ma żadnego, ale pozwala mi czerpać rozrywkę z rozgrywki, a nie wkurzać się, że ktoś mi karty wyciapał, bo miał brudne łapy. A tak - są w koszulkach i luz.Dr. Nikczemniuk pisze:A ja się zastanawiam czy to w ogóle ma sens.
Ile gier kupujecie w ciągu roku?
Ile partii w nie rozgrywacie?
Jeżeli w daną grę zagram jakieś 10~20 razy (albo nawet nie 10x) i idzie w kąt to jaki sens koszulkować karty, laminować itd.?
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Zapisywanie ILOŚCI rozgrywek wydaje mi się przesadzone, dodawanie swoich gier na profilu BBG już nie (jeśli ktoś ogrywa ich naprawdę dużo). Wyjaśnię dlaczego - czytam sporo książek (w zeszłym roku 24 sztuki), a i filmów oglądam sporo (w 2017 były to 124 filmy). Zapisuję to na portalu Lubimy Czytać i na Filmwebie. Robię to dla siebie - z prostego powodu, żeby nie czytać i nie oglądać tego samego drugi raz. Przy takiej ilości tytułów po prostu się zapomina w co się grało/czytało/widziało.DEATHLOK pisze: Jeżeli siedzi się w czymś kilkanaście lat to człowiek sam utwierdza potem siebie, że to słuszne. Najjaskrawszym na to przykładem dla mnie zawsze było dodawanie rozgrywek w bgg. Przekonywanie samego siebie, że dobrze, że to kupiłem i poświęcam na to czas.
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
24 książki na rok to nie jest jakoś specjalnie dużo. Mnóstwo osób czyta książkę tygodniowo.Pixa pisze:Wyjaśnię dlaczego - czytam sporo książek (w zeszłym roku 24 sztuki), a i filmów oglądam sporo (w 2017 były to 124 filmy). Zapisuję to na portalu Lubimy Czytać i na Filmwebie. Robię to dla siebie - z prostego powodu, żeby nie czytać i nie oglądać tego samego drugi raz. Przy takiej ilości tytułów po prostu się zapomina w co się grało/czytało/widziało.
Mimo to - to trochę konsumpcyjne podejście. Bo czemu nie przeczytać tego samego jeszcze raz jeżeli jest OK ? A z drugiej strony po co doczytywać/dooglądać coś do końca skoro po pierwszych 20minutach wiemy, że nie jest wystarczająco dobre żeby na to poświęcać czas. Albo nie odpocząć od czytania/oglądania gdy widzimy, że nie możemy się należycie skupić i bardziej pochłaniamy niż czerpiemy przyjemność z tego.
Miałem o tym bardzo zaskakujący (jak dla mnie) wątek na forum "czy dogrywacie gry do końca podczas gdy rozgrywka się nie klei". Przytłaczająca większość użytkowników chciała grać do końca mimo wszystko.
Kontynuacja konta DREADNOUGHT2
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
Mnóstwo osób mówisz? Trochę trolujesz, bo ponad 60% Polaków nie przeczytało w zeszłym roku żadnej książki. Więc 24 knigi rocznie to Mount Everest dla przytłaczającej większości rodaków. Ponad 50 o których piszesz to jak zdobycie korony HimalajówDEATHLOK pisze:24 książki na rok to nie jest jakoś specjalnie dużo. Mnóstwo osób czyta książkę tygodniowo.Pixa pisze:Wyjaśnię dlaczego - czytam sporo książek (w zeszłym roku 24 sztuki), a i filmów oglądam sporo (w 2017 były to 124 filmy). Zapisuję to na portalu Lubimy Czytać i na Filmwebie. Robię to dla siebie - z prostego powodu, żeby nie czytać i nie oglądać tego samego drugi raz. Przy takiej ilości tytułów po prostu się zapomina w co się grało/czytało/widziało.
Mimo to - to trochę konsumpcyjne podejście. Bo czemu nie przeczytać tego samego jeszcze raz jeżeli jest OK ? A z drugiej strony po co doczytywać/dooglądać coś do końca skoro po pierwszych 20minutach wiemy, że nie jest wystarczająco dobre żeby na to poświęcać czas. Albo nie odpocząć od czytania/oglądania gdy widzimy, że nie możemy się należycie skupić i bardziej pochłaniamy niż czerpiemy przyjemność z tego.
Wracając do ilości filmów i książek, to można się w tym pogubić. Mogę coś przeczytać i obejrzeć po raz drugi czy trzeci, ale chce być tego świadomy. A nie, jadę do biblioteki, biorę trzy książki, zaczynam czytać i po 50 stronach wiem jak się skończy. Czar pryska. Nie wszystko oglądam do końca (zdarza mi się nawet wyjść z kina) i nie wszystko czytam do końca, ale to raptem kilka procent całości.
Zapisywanie ułatwia mi życie - nie dzielę się tym na Fejsbuku, nie chwalę przed znajomymi, robię to dla swojej własnej potrzeby.
Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychik
@Pixa, no dobra z tonu twojej wypowiedzi wynika że czujesz się nieco lepszy od tych 60%. Jasne, jest się czym pochwalić, a ja ci gratuluję bo choć sam czytam to niestety daleko mi do takich liczb. Kiedyś miałem więcej czasu więc i więcej czytałem, a że nie czytam za szybko (w porównaniu do innych) to i nie jestem w stanie przeczytać całej książki w ciągu doby (a znam takie osoby). Jak by nie było zawyżamy ten czytelniczy procent w skali kraju ale obnoszenie się tym jest nieładne. Jedni czytaja książki a drudzy nie, tak już jesteśmy skonstruowani. Nie tłumaczę nieczytających ale też nie potępiam, nawet jeśli sam bym wolał żeby więcej ludzi czytało.
Natomiast nadal nie rozumiem co jest złego lub dziwnego w zapisywaniu ilości rozgrywek na bgg. Bgg to w tej chwili największy portal dotyczący gier. Mnóstwo ludzi przynależy do społeczności. Jestem tam zalogowany więc ze strony korzystam: jeśli kupuję grę to dodaję ją do listy posiadanych, oceniam, komentuję żeby ewentualnie naprowadzić kogoś na kupno produktu lub go odradzić, jeśli grę bardzo lubię to również udzielam się na podforum, jak czegoś nie wiem to pytam właśnie tam, jeśli mogę pomóc innym to pomagam, jeśli mam jakieś spostrzeżenia to dzielę się nimi z innymi, itp, itd. Zapominacie o tym że zapisywanie rozgrywek służy tylko i wyłącznie zapisującemu, no chyba że sprawdzacie ludzi z forum kto ile razy w co zagrał tylko po to żeby uznać to za przechwałki? Ale to zwykłe spisywanie statystyk, nikt się nikomu nie afiszuje, niby można sprawdzić profil i kolekcję każdego użytkownika bgg ale po co, kto tak robi? Ja nie zapisuję ilości rozgrywek na bgg ale mam tabelkę w excelu. Dla własnej informacji a także dlatego że fajnie to motywuje mnie i moich współgraczy. Uaktualnianie tabeli zajmuje kilka sekund więc czasu przez to nie tracę. A poza tym czym się różni taka tabela od zapisywania rozgrywek na bgg czy zapisywania ilości przeczytanych książek/ obejrzanych filmów? Niczym. Jeśli ktoś ma ochotę robi to, a reszcie nic do tego.
Natomiast nadal nie rozumiem co jest złego lub dziwnego w zapisywaniu ilości rozgrywek na bgg. Bgg to w tej chwili największy portal dotyczący gier. Mnóstwo ludzi przynależy do społeczności. Jestem tam zalogowany więc ze strony korzystam: jeśli kupuję grę to dodaję ją do listy posiadanych, oceniam, komentuję żeby ewentualnie naprowadzić kogoś na kupno produktu lub go odradzić, jeśli grę bardzo lubię to również udzielam się na podforum, jak czegoś nie wiem to pytam właśnie tam, jeśli mogę pomóc innym to pomagam, jeśli mam jakieś spostrzeżenia to dzielę się nimi z innymi, itp, itd. Zapominacie o tym że zapisywanie rozgrywek służy tylko i wyłącznie zapisującemu, no chyba że sprawdzacie ludzi z forum kto ile razy w co zagrał tylko po to żeby uznać to za przechwałki? Ale to zwykłe spisywanie statystyk, nikt się nikomu nie afiszuje, niby można sprawdzić profil i kolekcję każdego użytkownika bgg ale po co, kto tak robi? Ja nie zapisuję ilości rozgrywek na bgg ale mam tabelkę w excelu. Dla własnej informacji a także dlatego że fajnie to motywuje mnie i moich współgraczy. Uaktualnianie tabeli zajmuje kilka sekund więc czasu przez to nie tracę. A poza tym czym się różni taka tabela od zapisywania rozgrywek na bgg czy zapisywania ilości przeczytanych książek/ obejrzanych filmów? Niczym. Jeśli ktoś ma ochotę robi to, a reszcie nic do tego.