Pisarka pisze: ↑15 maja 2018, 17:33
RUNner pisze: ↑15 maja 2018, 14:33
mat_eyo pisze: ↑07 maja 2018, 10:53
Karciane Podziemia.
Od kilku dni mam na warsztacie i też mogę polecić. Poziom trudności regulowany wyborem odpowiedniego bossa, przyjemne rzucanie kostkami, dynamika rozgrywki. Mocna solowa pozycja!
edit: Nie brałem tej gry na poważnie, bo graficzne wykonanie mnie nie przekonywało. Preferuję mroczne klimaty, a nie takie jakieś kreskówkowe, ale zabawa jest na tyle dobra, że przymknąłem na to oko. Cieszę się, że dałem tej grze szansę, bo już po kilku rozgrywkach mogę wstępnie wystawić jej rekomendację.
A co byś jej dał w skali 1-10?
Gdyby gra miała trochę inną oprawę graficzną, to dałbym 8, a tak to obniżam do 7. Niemniej jest to sprawa indywidualna i tym bym się za bardzo nie sugerował. Mechanika trybi dobrze, jest prosta, ale nie prymitywna. Owszem, rzucamy kośćmi, ale w wielu przypadkach trzeba podejmować decyzje. Rzuty można modyfikować umiejętnościami, dodatkowo każdą parę kości możemy scalić w jokera, żeby zakryć pole odpowiedniego koloru. Generalnie większość walk sprawi, że postać odniesie rany lub/i straci cenny czas. Trzeba się uwijać, żeby pokonać jak najwięcej wyzwań, dzięki którym heros się rozwinie i będzie mógł stawić czoła bossowi. Bardzo podoba mi się mechanika łupów, bo mając wybór co zrobić z nagrodą, nie zawsze podejmie się dobrą decyzję. Są spore dylematy, mimo że to tylko trzy lub cztery opcje do wyboru. Ja lubię kości, nawet jak dają w... kość
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Wczoraj miałem taką sytuację w walce ze smokiem, że wyrzuciłem na połowie kostek wyniki 1 lub 2. Użyłem mikstury do przerzutu wszystkich i na trzech było to samo, a dwie pozostałe dały bodajże 3 i 5. Zabrakło jednej 6 żeby ubić stwora, ale co za problem zagrać jeszcze raz? Rozgrywka trwa tak długo, jak długo postać żyje. Banalne stwierdzenie, ale loch jest morderczy i może po 10 minutach być po sprawie, gdy gracz przeceni swoje możliwości lub kości go wykończą. Ten pierwszy przypadek jest bardziej prawdopodobny niż drugi, bo wynika z podjętego ryzyka. Trudne wyzwanie będzie potrzebowało większego farta w rzutach, a kości jak wiadomo potrafią być złośliwe. Fajne jest to, że nie trzeba zmagać się z każdym spotkaniem i można zwyczajnie uciec. Traci się wtedy czas, ale ratuje tyłek i jest się cały czas w grze. Może się zdarzyć, że w lochu trafią nam się cztery trudne wyzwania i w końcu wypada się z którymś zmierzyć. Ale można też czekać na upływ czasu, dopaść do schodów i wejść na kolejny poziom losując nowe cztery karty przygód. Takie zagranie jednak zazwyczaj nie rokuje dobrze, chyba że do schodów jest już blisko. Reasumując, gra jest losowa w wielu płaszczyznach, ale gdy ktoś to lubi, będzie zadowolony. Nie jest tak, że bierze się udział w jakimś samograjku, na który nie mamy wpływu. Nic z tych rzeczy. Cały czas gracz tym wszystkim steruje, a reszta już w gestii rzutów kośćmi. Mnie to kręci, a za taką cenę, podwójnie warto.