Rozegrałem pierwszą rozgrywkę i mam kilka uwag dot. w sumie nie tylko mechaniki, ale całości, czyli również wykonania.
Po pierwsze, moja plansza ma lekkie obtarcia od samego początku, po pierwszym rozłożeniu. Nie rzucają się jakoś w oczy, ale są. Ot, widocznie słabej jakości. Karty potworów są cieniutkie i najlepiej je jakoś zabezpieczyć, coś mi się wydaje. Co do kart - nie wiem, nie znam się, od razu zakoszulkowałem, coby nie mieć później problemów. O jakości figurek już pisałem. Potwory - super, monumenty - super (na szczęście sam nie mam takich problemów z monumentami i ich stabilnością, jak niektórzy tutaj), bohaterowie - cóż, podczas samej rozgrywki się na to nie zwraca uwagi, ale mogliby być ładniejsi, lepiej wykonani. Hoplici "tacy se".
Co do samej gry: wciąga mocno. Niestety instrukcja jest tak beznadziejna, że pomimo przeczytania jej ze trzy razy i ciągłego wertowania w trakcie rozgrywki, a także obejrzeniu kilku recenzji z wyjaśnieniami zasad wcześniej na YT, co do wielu rzeczy wciąż mam wątpliwości. Przyznam, że grałem przy mocnym przeziębieniu, więc być może niektóre sprawy przeoczyłem przez chorobę.
Co do gry, to mam wrażenie, że ma mega potencjał. Mówiąc wprost, jaram się! Myślę jednak, że ze względu na mnogość mechanik (+ pomyślcie o exclusive'ach i dodatkach...), to gra raczej dla stałej ekipy.
EDIT: Miałem coś o mechanice napisać. Podoba mi się, po pierwsze, asymetria. To, że każdy bohater jest trochę inny, a później, rzecz jasna, owa asymetria się pogłębia - poprzez blessingi, modlitwy i artefakty. W grze trzeba sporo myśleć i z pewnością pierwsze rozgrywki nie pozwalają na wykorzystanie pełnego potencjału gracza, trudno bowiem ogarniać wszystko, co się dzieje na planszy, jeśli nie zna się potencjału wszystkich bohaterów, możliwych kombosów, strategii i działań kart. Podoba mi się walka między hoplitami, choć w naszej rozgrywce dużo ich nie było. Z jednej strony (graliśmy we trzech) łatwo się rozprzestrzenić (akcja uzurpacji jest świetna!), z drugiej - łatwo stracić region. Questy dodają do klimatu gry, mimo swojej mechaniczności. Potwory są ekstra - czuje się ich obecność, to, że mogą nabroić w swojej fazie, że ewoluują itd. Co prawda walka z nimi do najłatwiejszych nie należy. I dobrze. Podoba mi się też to, że za każdym razem planszetka świątyń może być inna
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
. Dodaje to do regrywalności - tak samo, jak różnorodność bohaterów, artefaktów i blessingów. Oraz potworów. Ja sam byłem na tyle przytłoczony (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) ogromem planszy, figurkami, całą estetyką i tym, co się dzieje na planszy, że faktycznie czułem się, jakbym "w grze". Choć może to przez przeziębienie :p.