Sam lubię grać na gołej podstawce, gdyż wtedy potrafię określić szansę na dociągnięcie konkretnej karty z talii. Przy dodatkach talia robi się już całkiem spora, więc szanse na dociągnięcie tego, czego potrzebujemy, znacznie maleją. Niemniej karty w dodatkach są ciekawe i pozwalają na fajne kombinacje ze stosem kart odrzuconych - w podstawce raz odrzucona/poświęcona już nie wraca :)
A kombinacja Amsung + buty to dla mnie stały element wojny psychologicznej. Kłaść wszystko, bo istnieje szansa na to, że mój przeciwnik ją zagra, czy może lepiej zaryzykować i trzymać swoje karty do końca?
Pamiętam dwuosobową partię, gdy mój przeciwnik miał pierwszy ruch i spasował; myślał, że nie zagram Amsunga i Butów, bo potrzebowałem jeszcze jednej tury na dołożenie do kociołka ostatniej energii. Ale ja zwyczajnie zlałem kociołek, bo był mniej warty niż niezagrane karty na ręce oponenta. Najdelikatniej mówiąc, typ był mocno wkurzony :)