Taką całkiem drogę na skróty bez aerografu ciężko wskazać.
Na pewno na początek nie polecam bawić się z glazami. Wydaje mi się, że wiele osób rzuca się od razu na głęboką wodę.
Tak naprawdę do pomalowania przyzwoitego oslu wystaczy porządny layering. Kiedy już ustalisz źródło i zasięg padania światła wystarczy na już pomalowanym modelu nanieść 3-4 warstwy w kolorze światła i już będzie w porządku. Zaczynasz od miejsca najdalszego od źródła używając najciemniejszego odcienia (np. w przypadku klasycznego ognia będzie to ciemnopomarańczowy), następnie nakładasz coraz jaśniejsze warstwy zbliżając się do pochodni, latarni czy co tam akurat świeci malując dokładnie na tej samej zasadzie jak malował byś płaszcz czy cokolwiek innego. Trzeba pamiętać, że źródło światła zawsze będzie tym najjaśniejszym punktem (w moim przypadku dochodzi praktycznie do białego ale tylko jako niewielka kropeczka np. w latarni).
Z wyrytymi runami czy oczami sprawa jest właściwie nawet prostsza i dobrze zacząć właśnie od takich elementów. W kilku krokach:
- wypełniasz runę czy oczodoły kolorem bazowym (najlepiej dość jasnym) oraz niewielki obszar dookoła (w przypadku runów) lub górną część policzków i boki nosa (w przypadku oczu)
- wypełniasz runę/ oczodoły mieszanką 1:1 koloru bazowego i białego
- punktowo rozjaśniasz jeszcze bardziej wybrane elementy dodając jeszcze trochę bieli (w przypadku oczu stawiasz kropkę tak jakbyś malował źrenicę, w przypadku runy malujesz np. tylko środek).
Oczywiście tych warstw można nałożyć więcej, ale jednak trzeba zachować kontrast.
Dodatkowym tipsem może być użycie czegoś co odkryłem już jakiś czas temu- farby fluorescencyjne. Nie bardzo nadają się do malowania nimi bezpośrednio, ale można mieszać je z bazowym kolorem i highlightami. Ładnie nasycają kolor i lepiej odbijają światło potęgując wrażenie źródła światła. Można również na gotowy efekt nałożyć jeszcze mocno rozcieńczoną czystą farbę fluo (ja zwykle robię to aerografem) i ew poprawić najjaśniejszą warstwę.
Na koniec jeszcze prosta rzecz- tam gdzie sięga najwięcej światła, cienie powinny być najmocniejsze, więc nie trzeba się bać mocnego black liningu. Nie bardzo ma to zastosowanie przy runach czy oczach, ale przy malowaniu zewnętrznych źródeł bardzo się przydaje.
I to tyle. Na koniec wrzucę jeszcze swoje dioramki z zeszłorocznego Iron Paintera, bo to chyba najbardziej wymagający pod tym względem projekt który dotąd robiłem.