Pierwsze wrażenia po dwuosobowej partyjce z żoną.
WYKONANIE- Kapitalne, samym pudłem można by ubić słonia
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Wypraska wszystko mieści, nawet dodatkowe kafle dzieł sztuki. Jedyny minus to meeple, od tych carcassonowych deko odstają, jest parę niedoróbek a to tu farbki za dużo a tam za mało a to za mocno ścięte drewienko, szczególnie odwiedzający mogli by być deko więksi. Podpowiadajki grubości takiej jak żetony w Zamkach Burgundii
CIĘŻKOŚĆ- Gra należy do tych ciężkich i po raz kolejny okazało się że ta ciężkość wynika raczej z ogarnięcia instrukcji. Jakoś nie wydaje mi się aby The Gallerist był bardziej mózgożerny niż Agricola, Trajan, Mombasa, Troyes, Tzolkin- tu to bym powiedział że nawet lżejszy.
Na pewno przy Galleriście ogromne znaczenie ma temat który jest mocno powiązany z mechaniką- odkrywasz, kupujesz, sprzedajesz, kontrakty, sława, asystenci, rynek międzynarodowy, akcje kierownicze, kikauty... to co, gramy? Banalne, i autentycznie tylko to żonie powiedziałem. Kiedy chciała kupić, sprzedać to wtedy jej wyjaśniałem co ma zrobić, bez klasycznego wstępniaka gdzie poświęcasz 20 min na tłumaczenie wszystkich zasad gry (uważam że to nie ma sensu a tylko niepotrzebnie przytłacza a wszystko i tak wyjdzie podczas gry która i tak przecież jest partią zapoznawczą i idzie do śmietnika).
ROZGRYWKA- Wynik 148 do 140, czas gry 1:30-45. Nie stwierdzam aby kołderka była za krótka, na koniec gry mieliśmy tor wpływu na maxa, a to dlatego że przez całą grę był tylko jeden kikaut. Gra płynna, intuicyjna, bez większych przestojów. Po wytłumaczeniu zasad gry Troyes i tak były stwierdzenia w stylu "i tak nie wiem co mam robić". Pod tym względem Gallerist to geniusz! "Co mam zrobić żeby kupić? Płacisz kasę a resztę ci pokażę, to ja kupuję" Nie ma pytań a po co a na co, a co ja mam teraz zrobić, a nie rozumiem. Mistrz! A podobno to ciężka gra...
Nie czułem presji czasu, tylko spokojne i bezstresowe kombinowanie, rzeźbienie, a to sobie to zrobię, a to tu pójdę a potem tam, przydałaby się kasa to może..., a teraz wpływ to może... Super, to właśnie lubię. I to co mi się podoba to to że gra jest pozbawiona pierdyliona surowców i żetoników porozwalanych na około planszy. Wszystko jest na planszy i planszetkach graczy. Jedyny surowiec to pieniądze. To wszystko sprawia że gra jest bardzo czytelna i przejrzysta.
Polecam!
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.