Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
I uważaj żeby nie utonąć jak Cię wciągnie hobby. Potem będzie jak u nas, jedna farbka dokupiona, kolejna, a potem Mega Zestaw Army Painter (idzie na Mikołaja) i jeszcze chciwie zerkasz na technicale z GW... bo akurat w jednej(!) figurce przydałaby się fajna rdza...
Polecam pooglądać kanał Sorastro na YT. W świetny i przystępny sposób pokazuje etapy malowania. Po obejrzeniu zawsze czuję, że mogę zrobić to samo
Jasne, że wrzucę foty
A macie jakiś pomysł gdzie/jakie mógłbym TANIE figurki kupić do treningu? Potrzebowałbym z 2-3 sztuki żeby pomalować zanim przejdę do planszówek. A może nie warto i od razu zabrać się za te z gier?
Maluj od razu na.docelowych. Chyba szkoda czasu na próby. Ja również miałem takie obawy ale już po dwóch pomalowanych figurkach i widocznych efektach nabiera się pewnosci.
My zaczęliśmy od razu od figurek z gier. W myśl zasady, że nawet średnio pomalowane figurki są lepsze do grania niż gołe.
O ile stosujesz się do jakiś podstawowych zasad malowania (podkładujesz, nie nakładasz farby szpachlą i dbasz o spójność kolorystyczną) to trudno tak rzeczywiście zepsuć figurkę. Taka rada, wyłącz perfekcjonizm. Dbaj o jakość, staraj się, ale pamiętaj że perfekcjonizm potrafi zaszkodzić.
Jeśli chcesz poćwiczyć takie rzeczy jak podładowanie, trzymanie pędzla, zobaczyć jak reagują farby w ogóle - to kup za dychę paczkę zabawkowych żołnierzyków dla dzieci. Ewentualnie są modele np: do bitewniaka SAGA, które można kupić nawet za 25 zł (widziałem zestaw kilku łuczników) - ale je chyba trzeba sklejać - czyli dalszy nakład na klej i czas na sklejenie.
Do pierwszych prób bardzo fajnie sprawdza się np. Szeryf pierwszego gracza, który kosztuje 10zł i jest bardzo wdzięcznym obiektem do eksperymentów. Mam 3 szt i używam do testowania nowych lakierów itp.
R_O_B pisze: ↑04 gru 2018, 11:59
Jasne, że wrzucę foty
A macie jakiś pomysł gdzie/jakie mógłbym TANIE figurki kupić do treningu? Potrzebowałbym z 2-3 sztuki żeby pomalować zanim przejdę do planszówek. A może nie warto i od razu zabrać się za te z gier?
Taki pytanko, może ktoś ma i może mi powiedzieć czy farbka Necromancer Cloak z Army Paintera to jest ciemno szara czy jakiś inny kolor. Wydawało mi się że Dark Stone jest ciemno szary, ale tylko mi się wydawało i jak farbka do mnie dotarła to okazało się że jest ciemno brązowa.
Hej
Przeszukałem ten wątek, bo jestem zainteresowany pędzelkami firmy Kolibri. Niestety, czy to Kolibri czy Kozłowski, czy Winsor&Newton każdy producent ma pierdylion różnych serii, a rzadko ktoś tutaj je podaje (właściwie to w ogóle, przy Kolibri nie ma ani jednej wzmianki, jest tylko info, że "naturalne", ale tych też jest trochę....)
Czy ktoś mi może powiedzieć czy używał pół-syntetycznych/mieszanych pędzli? Podobno łączą zalety obydwu materiałów.
Kolibri seria 8509 (mieszanka włosia syntetycznego i wiewiórki) wygląda obiecująco, ale jako zupełny świerzak nie mam pojęcia czy nie wpakuję się na minę.
alxndr pisze: ↑05 gru 2018, 10:15każdy producent ma pierdylion różnych serii, a rzadko ktoś tutaj je podaje (właściwie to w ogóle, przy Kolibri nie ma ani jednej wzmianki, jest tylko info, że "naturalne", ale tych też jest trochę....)
Czytaj opisy i eksploruj - proste. TUTAJ masz wszystkie informacje nt. pędzli Kolibri. Jeśli nie chcesz się wpakować na minę, to wybieraj do malowania nieco droższe pędzle z naturalnego włosia.
Czytam i eksploruję. Już mi głowa spuchła trochę od tego. Dlatego byłbym wdzięczny z podanie numerka zamiast "dobrej rady", wuju
Ponawiam: czy ktoś mi może napisać dlaczego mieszanka syntetyczno-naturalna jest zła?
Ciekawostka na marginesie: dość dużo informacji o pędzlach dowiedziałem się od... pań zdobiących paznokcie
Np. co to jest słynne włosie Kolinsky i jak niektórzy producenci "oszukują": https://sztuka-zdobienia-paznokci.pl/cz ... e-zagadki/
alxndr pisze: ↑05 gru 2018, 23:03Czytam i eksploruję. Już mi głowa spuchła trochę od tego. Dlatego byłbym wdzięczny z podanie numerka zamiast "dobrej rady", wuju
Nie znam pędzli Kolibri, dlatego nie podałem numerków. Podałem je do pędzli Kozłowskiego. Najlepiej kupić po jednym pędzlu podobnej wielkości i podobnego typu każdej z marek i przetestować (np. Tamiya, Citadel, Army Painter, Kolibri, Italeri, Kozłowski, Mag-Pol, Winsor & Newton, Rosemary & Co, Raphael, Da Vinci). Chciałbym przeczytać/obejrzeć wyniki takiego testu. Jacyś ochotnicy?
W przypadku tańszych pędzli nie ryzykujesz wiele - jeśli okaże się kiepski, to zawsze taki pędzel możesz wykorzystać w innym celu (np. do nakładania/mieszania farb, do kleju etc.). Nie trzeba wyrzucać.
Ja używam kolibri z sobola chyba były opisane jako golden sabre lub jakoś tak, próbowałem syntetycznych z empika i nie wiem jakie miały by one mieć zalety.
Co do kolibri jako całkowity amator pomalowałem nimi całego bloodrage (futro itp) teraz się biorę za the others. W obu przypadkach podkład nakładany za pomocą pędzli i lakier też. Pędzle wyglądają jak nowe i jak dla mnie malują tak samo.
Oczywiście po każdym użyciu ciepła woda i szare mydło z jeleniem i czyszczenie odpowiednimi ruchami zgodnie z filmikiem na YouTube co kiedyś znalazłem.
Kupiłem na próbę 3 pędzelki Vallejo (rozmiar 0, 2 i 4) i już mi się nie podobają, mimo, że nic jeszcze nie pomalowałem, bo dopiero godzinę temu odebrałem farbki z paczkomatu. Nie wyobrażam sobie nimi malować detali, takie są wielkie i rozczochrane :O.
R_O_B pisze: ↑06 gru 2018, 14:47
Kupiłem na próbę 3 pędzelki Vallejo (rozmiar 0, 2 i 4) i już mi się nie podobają, mimo, że nic jeszcze nie pomalowałem, bo dopiero godzinę temu odebrałem farbki z paczkomatu. Nie wyobrażam sobie nimi malować detali, takie są wielkie i rozczochrane :O.
Nie było takich w ofercie sklepu, w którym zamiawiałem lakiery. Najmniejszy mieli 0 i taki wziąłem, ale nawet po końcówce tego "0" nie wiem, czy chcę inne pędzelki Vallejo.
Niekoniecznie się zgodzę;) Wielu bardzo dobrych malarzy podkreśla to że im wystarcza do pomalowania 1 pędzelek bodajże 1-2. Taki standard brush z GW. Ważny jest dobry szpic, żeby pędzel go trzymał to i detale bez problemu pomalujesz.
Często również podkreślają że młodzi adepci za dużo kombinują z rozmiarami. Jak już coś to brać 2 pędzle jeden standardowy jeden mniejszy i jak coś to dodatkowo jeden do katowania drybrushem. Army painter miał nie głupie zestawy 3 pędzli, o jakości się nie wypowiem bo nie miałem ale podobno nie gorsze od GW.
Pamiętam raz malowałem kilka figurek pod rząd i w pewnym momencie zaczęło to być bardzo męczące. Okazało się, że na ostatnią figurkę wziąłem większy pędzelek i dlatego detale mnie męczyły.
Warto mieć malutki pędzelek w komplecie.
Na początku wszystko chcieliśmy malować 00 i 000 bo przecież jak taką małą figurkę czym innym malować, przecież inne będą za duże. Męczyliśmy się strasznie. Teraz wszystko lecę 2 i ewentualnie naprawdę jakiś detal, jak już muszę, to 0. Kolega wyżej powiedział dobrze, ważny jest szpic.
Rozmiary pędzelków nie są jednakowe pomiędzy producentami. To co dla jednego jest rozmiarem "0" dla innego będzie rozmiarem "2" także nie ma co porównywać pędzelków tymi numerkami.
Całą figurkę, łącznie z oczami, super cienkim edge highlight i freehandem da się pomalować jednym pędzelkiem rozmiaru mniej więcej regimental od AP. Tylko bardzo ważna rzecz to nie może być taki kasztan jak magpol, italeri, GW, czy AP. Te pędzelki są dobre tylko do jednej rzeczy - do nauki. Dobry pędzel będzie trzymał szpic i malował małe rzeczy lepiej niż najmniejszy GW/magpol/whatever jaki można dostać.
Nikomu nie bronie - niech maluje czym chce ale na dobry pędzelek naprawdę warto wydać więcej pieniędzy to jak wymiana tępego noża na super ostrą nówkę - nie do opisania jaki to robi skok jakościowy.
Słyszysz o jakichś glaze'ach, drybrushach i innych dziwadłach i nie wiesz o czym mowa? Zerknij sobie TUTAJ Sundrop tutorial: TUTAJ Wykańczanie podstawek domowymi sposobami: TUTAJ
Zgadzam się z powyższymi opiniami, i moją obserwacją jest, że wielu początkujących maluje za małym pędzlem i dlatego im się wydaje, że malowanie figurek to niesamowicie czasochłonny proces. Jeśli figurka ma duże obszary, które będą malowane jednym kolorem (np płaszcz zakrywający całe plecy, albo jest odziana w zbroję pokrywającą większość ciała) to tak naprawdę lepiej wziąć pędzel gruby na np centymetr i pociągnąć ten kolor w 3 sekundy, zamiast dziubać to przez 10 minut pędzlem 000. Warto pamiętać, że precyzja nie jest do niczego potrzebna gdy nakładamy pierwszy (pokrywający największy obszar) kolor
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Cyel pisze: ↑06 gru 2018, 21:18i dlatego im się wydaje, że malowanie figurek to niesamowicie czasochłonny proces.
A może jest? Mało znasz ludzi typu:
- A tak sobie popełniłem speedpaint *wkleja zajebisty model*
- Łoo, a ile to czasu zeszło na to cudo?
- Góra 20 godzin, no mówię, taki speedpaint
No ja wczoraj powalczyłem około 2 godziny z figurką - jakiś testowy badziew ni to smok, ni to jakaś ina skrzydlata jaszczurka (może oszluzg, albo wiwerna), jest prawie na ukończeniu, ale muszę dokończyć skrzydła no i na podstawkę nie mam nic ciekawego, trawki ani kamyczków... to później zrobię. Jak skończę wrzucę zdjecia - nie jest to żadne arcydzieło i chętnie usłyszę opinie i porady (co zrobić lepiej następnym razem) osób bardziej doświadczonych. Podczas malowania wykorzystałem 3 rodzaje farbek (3 producentów). Vallejo, Tamiya oraz Pactra (czerwona oraz czarny mat). Spostrzeżenia jakie mi się nasuwają:
1. Vallejo - bardzo gęsta farba z genialnym systemem dozowania - poprzez kropelkowanie... ale tylko pod warunkiem że chcecie wykropelkować sobie farbę na paletkę. nie da się wyciągać farbki bezpośrednio ze słoiczka
2. Tamiya - bardzo dobrze kryje myślę że jakościowo jest podobna do Vallejo albo nawet lepsza (jest gęsta)- jest w słoiczkach więc można zarówno wyciągać pędzelkiem większym na paletkę albo wybierać bezpośrednio ze słoiczka - słoiczek dość szeroki więc nie ma problemu.
3. Pactra - jak już pisałem wcześniej są to najtańsze farbki jakie widziałem zostały mi z malowania modeli. Jest dość płynna i krycie ma takie sobie. Ja użyłem do medelu czerwieni, na podkładzie czarnym więc pokryło "tak sobie" - jednak mnie to nie przeszkadza, bo czerwony zrobiłem tylko jęzor potwora i lekkie przebicia czarnego spod spodu czerwieni nie przeszkadzają, wyglądają chyba nawet nieźle... Jednak to co jest najgorsze wg mnie w tej farbce to szybkie wysychanie. Jest płynna i spływa zawsze w dół (fizyki nie przeskoczysz), na ściankach wgłębienia paletki zostają odrobiny tej farby, które bardzo szybko schną, przez co całość szybko schnie. Efekt był taki, że tam gdzie położyłem Vallejo lub Tamiya farbka jeszcze się nadawała do użytku, a Pactra, którą wybrałem na paletkę później już była sucha... no ale cena czyni cuda...
Tamiya i Vallejo udało mi się bez problemu wymieszać! Mieszałem brąz i biel Tamiyo z Flesh'em Vallejo - ładnie wyszło. Potrzebowałem koloru na zęby potworka oraz boczne kośc/kły.
Co do podkładu - Miałem jakiś stary czarny mat spray do aut. Na figurce bardzo ładnie osiadł (nie plastik ale jakiś metal).
Kupiłem także szary podkład za poradą kogoś tutaj z forum - DEN BRAVEN lakier podkładowy (primer). Pomalowałem na razie nim drugą figurkę metalową gryfa. Wyszło bardzo ładnie, żadnego ziarna. Jestem zadowolony i pewien że nie ma sensu wydawać 40 zł na spray GW czy Vallejo czy innej drogiej marki. Za 10 zł spray daje radę.
Jeśli chodzi o pędzelki ja używałem 4 - 00, oraz 0 retuszerskie (czyli takie te bardzo cienkie - tak chyba się nazywają), 2 okrągłej oraz 1 płaskiej. Te 4 mi wystarczyły. Jednak nie widzę siebie malującego tylko 1 pędzelkiem - za małe umiejętności i doświadczenie). Używam głównie pędzelków Italeri oraz Mag-Pol. Kupiłem ostatnio pojedyncze sztuki z jakiejś innej firmy - Ammo oraz AK interactive - ale cena byłą niska a chciałem je wypróbować (na razie nie mam opinii o nich).
Może uda mi się wieczorem skończyć mojego potwora to wrzucę fotki...